Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2017/18


january

Rekomendowane odpowiedzi

Tylko że ja nie opieram się tylko i wyłącznie na statystykach, bo Lakers oglądam sporo

Progres zrobił, bo rookie season miał fatalny więc trudno było go nie zrobić, jednak patrząc na to że to #2 pick i nawet dodając to, że wiadome że gość do ligi z buta nie wejdzie to mimo wszystko zawodzi i nie jest to level taki, żeby zakładać że gość za 2-3 lata będzie jakimś ligowym topem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że ja nie opieram się tylko i wyłącznie na statystykach, bo Lakers oglądam sporo

Progres zrobił, bo rookie season miał fatalny więc trudno było go nie zrobić, jednak patrząc na to że to #2 pick i nawet dodając to, że wiadome że gość do ligi z buta nie wejdzie to mimo wszystko zawodzi i nie jest to level taki, żeby zakładać że gość za 2-3 lata będzie jakimś ligowym topem.

Moim zdaniem będzie.

To jest mega talent ale jak już kiedyś napisałem progres jest powolny ponieważ rozwija się pod kiepskimi skrzydłami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tatum, Simmons

Mitchell

Markannen, Ingram, Smith Jr

Ball, Brown, Murray

reszta (Kuzma, Ntilikina etc.)

 

Tak chyba (tzn. moim zdaniem) wyglądają dwa ostatnie drafty jeżeli chodzi o czołowe talenty. Kolejność nieprzypadkowa.

 

No solidny core młodych zawodników mają Lakers, tutaj trzeba cierpliwości na rynku.

Edytowane przez BMF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

- Ben Simmons

- Jayson Tatum

- Jamal Murray

- Lauri Markannen

- Donovan Mitchell

 

Od którego z nich Ingram jest bardziej "talentem" ?

 

kwestia gustu, jak dla mnie nie udowodniłeś absolutnie w żaden sposób,ze stawianie Ingrama obok nich to jakas niedorzeczność.

 

Wszyscy są młodzi, jedni w czymś bardziej zaawansowani od innych, ale nie widzę powodów by propsowac jednych kosztem drugich.

 

Nie mówiąc juz o tym, ze jak dla mnie jest raczej odwrotnie jak grasz w lakers to cala banda ekspertów stara sie udowodnić, ze jesteś slabszy niż ten czy tamten.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może wyglosze trochę kontrowersyjna tezę ale Ingram gdyby był w Bostonie i miał takiego trenera to byłby rozpatrywany z Tatumem w jednym szeregu jeśli chodzi o poziom. I żeby nie było jasne ma wady szczególnie ta 3 ale ten jeden element dzieli go od bycia już poważnym grajkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może wyglosze trochę kontrowersyjna tezę ale Ingram gdyby był w Bostonie i miał takiego trenera to byłby rozpatrywany z Tatumem w jednym szeregu jeśli chodzi o poziom. I żeby nie było jasne ma wady szczególnie ta 3 ale ten jeden element dzieli go od bycia już poważnym grajkiem.

Nie byłby, bo nie potrafi rzucać, z perspektywy C's byłby bezużyteczny. Chyba, że chodzi Ci o to, że w Bostonie nauczyliby go rzucać, to być może tak. Z zawodników grających ponad 30 minut, Tatum jest 9. w RPM, Ingram jest ... ostatni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłby, bo nie potrafi rzucać, z perspektywy C's byłby bezużyteczny. Chyba, że chodzi Ci o to, że w Bostonie nauczyliby go rzucać, to być może tak. Z zawodników grających ponad 30 minut, Tatum jest 9. w RPM, Ingram jest ... ostatni.

Chodziło mi o to drugie jednak jest jakiś powód tego moim zdaniem że cała drużyna słabo rzuca 3 oraz osobiste. Być może w Bostonie mają od tego lepszych trenerów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłby, bo nie potrafi rzucać, z perspektywy C's byłby bezużyteczny. Chyba, że chodzi Ci o to, że w Bostonie nauczyliby go rzucać, to być może tak. Z zawodników grających ponad 30 minut, Tatum jest 9. w RPM, Ingram jest ... ostatni.

W Bostonie byłby mniej przydatny niz Tatum, ale sam Ingram wiele by zyskał mając wokół siebie jakiś strzelców, w Lakers nie ma wcale spacingu co mu nie pomaga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Bostonie byłby mniej przydatny niz Tatum, ale sam Ingram wiele by zyskał mając wokół siebie jakiś strzelców, w Lakers nie ma wcale spacingu co mu nie pomaga.

Owszem, ale z drugiej strony w Bostonie nikt nie dałby mu tyle grać z piłką, co świetnie widać po roli jaką pełnią Tatum i Brown. To mało fortunny przykład generalnie.

 

Dziwią mnie te ciągłe dyskusje, bo tutaj nic się nie zmienia. Ingram ma dosyć przeciętny boxscore (15-5-3 na 52%ts) i słabo wygląda w statsach (bo nie daje spacingu i jest przeciętnym scorerem - kiepsko w on/off, RPM, pewnie RAPM, a w obronie tylko od czasu do czasu korzysta ze swojego potencjału) i jest w tym momencie słabszy od Browna czy Murraya (którzy grają lepiej w playoffowych teamach), ale ma większy potencjał. Tyle, że jego progres rzutowy jest minimalny od dłuższego czasu (33%->37% z 10-16ft, i w zasadzie tyle), więc czy go zrealizuje to trudno powiedzieć - jeżeli widocznie poprawi rzut, ma potencjał na mocnego allstara, jeżeli nie - raczej nie. Pisanie, że na pewno będzie kozakiem, czy że nic z niego nie będzie, jest obustronnie życzeniowe. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale szanujmy się, gość nie jest nawet w połowie tym, co widzą tutaj róznego rodzaju badboye_LAL

 

to moze zacznijmy od dupy strony.

troche czuje sie wywolany do tablicy, skoro prawie uzyles mojego nicku

 

napisz mi dokladnie co pisza, czym jest dokladnie ingram, w oczach tych badboyow_LAL

 

to jest szalenie ciekawe i w zasadzie stanowi punkt wyjscia do dyskusji. u ciebie oznacza on punkt dojebania sie. czekam z niecierpliwoscia, mile widziane bylyby cytaty.

 

w ostatnich postach pisalem o nim w perspektywie 2/3 lat i poziomie AS. wczesniej o tym, jaki postep zrobil w grze 1on1, grze na kontakcie, kreowaniu. gdzie tu jest ta polowa tego o czym piszemy?

 

@ignazz

ja troche mialem  podobnie jak wchodzem swego czasu do tematu o spurs. przez ostatnie 10 lat byliscie(jako kibice) niesamowicie pewni siebie a zawsze konczylo sie tak samo, brakiem tytulu. poza wyjatkiem w postaci 2014 roku. troche sie zmienilo w ostatnich 2/3 latach, odkad nie ma duncana i to juz nie sa ci sami spurs... nie chce odchodzic od watku tematu ale roznica miedzy lakers a spurs jest taka, ze lakers postawili na zle konie i przeszli ciezki rebuilding. nie pomogla smierc glownego wlasciciela i wizjonera. spurs duzo lepiej przeszli okres transformacji (jeszcze niepelnej) ale efekt ten sam, co w jezioranach, brak tytulu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko ze w NBA gra 30 zespołów i nijak mi wychodzi ze 29 jest niezadowolonych bo nie ma tytułu.

 

Dla mnie gra spurs mimo braku ostatnio tytułu to i tak pasmo radości. Solidna gra w rs z wysoka ilością drużyn i wygrane serie po przeplatane porażkami jednak w dobrym stylu.

 

Brak szorowania dna i solidność to jak na small market niezłe osiągniecie a ciągnie się to przez całe moje koszykarskie życie.

 

Oj chyba nie ma drugiego takiego klubu w NBA co dał taka serie radości.

 

Co do lakers to nie chodzi ze my się sprzeciwiamy i odmawiamy waszym młodym talentu i perspektyw tylko wy fani la macie tendencje do takiego pisania ciut na wyrost.

 

Chodzi nie o stwierdzenie ze trzech młodych to nie super perspektywy tylko o fakt ze widzicie w nich tak dosyć optymistycznie podwaliny pod potęgę hakby była pewność ze wszyscy trzej wypala na 100 proc.

 

Przykłady innych młodych którzy w Ła albo maja już mniejsza role lub ich oddano ( clarkson czy dar ) były eksploatowane pare lat wcześniej teraz gładko zrobiliście przesiadkę na nowych.

 

Dodajcie do tego dosyć absurdalne wzmocnienia przez sławetne plany 2015 2016 2020 itp i mamy obraz dosyć humorystyczny.

 

Serie 6:2 zostawię bez komentarza.

 

A jak kolega wyżej zanegował poprzez per 36 i listę yop5 te dywagacje to kaftan już mieliście w pogotowiu dla nuego.

Plus szydera czyje alt konto.

 

Chciałem tylko schłodzić klimat.

 

A wyniki takie sobie dalej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Ingram ma dosyć przeciętny boxscore (15-5-3 na 52%ts)

to naprawdę tak przeciętnie zwłaszcza na 20letniego chłopaka, który ze względu budowę miał powoli wchodzić do ligi ? 

 

W jego wypadku dla mnie ważniejsze niż sam ten box score jest też to jak poszczególne mecze się składają na te średnie. To nie jest tak, że on jedzie sobie cały czas na 12-18 punktów, 3-7 zbiórek, 2-5 asyst co mu przekłada się na takie oto średnie, które pozwalają go klasyfikować jako powiedzmy średniaka bez wyraźnych przesłanek, że coś więcej może z niego być.

 

Ja jego potencjał oceniam po tym co widziałem w meczach, w których był nie raz gtg Lakers, nie przegrywając bezpośrednich pojedynków z Jamesem czy Durantem. Pokazał już parę razy  że potrafi efektywnie trzepnąć 25 punktów i zapewniać ważne punkty. Problem polega na tym, że ma w tym sezonie też sporo meczów, które mu ewidentnie nie wyszły, doszły jakieś kontuzje, okres kiedy Walton też zajeżdżał go grajac za długo, organizacja ataku lakers też pozostawia wiele do życzenia i dlatego jak się spojrzy w statsy to może wyglądać jak wygląda.

 

Zdecydowanie wolę jednak jak tak to wygląda u młodego gracza kiedy co raz częściej ma mecze gdzie wygląda jak all star pełną gęba, ale przeplata je ciągle ze słabymi występami, których z biegiem czasu powinno być co raz mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy koledzy spod znaku purpury i złota, oto morał, który wynika z burdlu, jaki się znów zrobił w naszym temacie: na dokarmianiu trolla korzysta jedynie troll, a Wy tylko tracicie czas i energię. Daliście się sprowokować osobnikowi, który od jakiegoś czasu próbuje podgryzać nas w tym temacie i przez to ja teraz muszę czytać jakieś pierdy, że Dennis Smith jest w top 3 rookies albo coroczne moralizatorskie wykłady Ignazza, który z jednej strony wytyka brak obiektywizmu, a z drugiej chce wymieniać Tony Parkera za Bradley'a i pick. Thanks a lot. Oby Wam jutro poranny wzwód przy pełnym pęcherzu nie chciał puścić. 

 

Natomiast jak bierzemy się za ocenianie postępów Ingrama, to bez uwzględnienia faktu, że jego rola została znacznie w tym sezonie zwiększona, żonglowanie statystykami nie ma większego sensu. Z Ingrama robi się w LA trochę na siłę go to guy'a, na co ewidentnie nie jest gotowy, stąd cała masa izolacji, która często kończy się waleniem głową w mur czy rzutami przez ręce. W tym kontekście, poprawa statystyk rzutowych, nawet jeśli pozornie nieznaczna, świadczy o progresie. Na uwagę zasługuje zwłaszcza 5% wyższa skuteczność z osobistych przy znacznie większej częstotliwości dostawania się na linię. Postępy w kwestiach passingu i decision making widoczne są z miesiąca na miesiąc, powoli widać także odpowiedź na defensywę starającą się odciąć Ingrama odatakowania na prawą stronę i coraz rzadsze wbijanie się w mur obrońców. 

 

Rozwój Ingrama to nadal 3 kroki do przodu i 2 w tył, ale co kilka meczów notuje występ, po którym zaczyna się rozumieć, dlaczego Lakers nie chcieli go wymieniać za gwiazdy, a trend jest mimo wszystko wznoszący. 

 

Tatum, Simmons

Mitchell

Markannen, Ingram, Smith Jr

Ball, Brown, Murray

reszta (Kuzma, Ntilikina etc.)

 

Tak chyba (tzn. moim zdaniem) wyglądają dwa ostatnie drafty jeżeli chodzi o czołowe talenty. Kolejność nieprzypadkowa.

 

No solidny core młodych zawodników mają Lakers, tutaj trzeba cierpliwości na rynku.

 

Chodzi o aktualnie prezentowany poziom czy potencjał?

 

Tak czy inaczej, Ball jest za nisko, zwłaszcza w porównaniu ze Smithem. Powinien być od niego wyżej, od Ingrama zresztą też. 

 

Kuzma za nisko. :smile:

 

Nie byłby, bo nie potrafi rzucać, z perspektywy C's byłby bezużyteczny. Chyba, że chodzi Ci o to, że w Bostonie nauczyliby go rzucać, to być może tak. Z zawodników grających ponad 30 minut, Tatum jest 9. w RPM, Ingram jest ... ostatni.

 

Wiesz, że mówimy o zespole, w którym Marcus Smart spędza na parkiecie 30 minut? ;)

 

Owszem, ale z drugiej strony w Bostonie nikt nie dałby mu tyle grać z piłką, co świetnie widać po roli jaką pełnią Tatum i Brown. To mało fortunny przykład generalnie.

 

I bardzo dobrze, bo Ingram gra z piłką zdecydowanie za dużo. W Bostonie dostawałby ją w ruchu i jego efektywność poszłaby mocno w górę. A Tatum i Brown spokojnie mogliby więcej grać z piłką, zwłaszcza gdy nie ma na parkiecie Irvinga, ale żaden z nich nie jest playmakerem. Ingram to bardziej utalentowany passer od tej dwójki. 

 

Tatum to w ogóle nie musi oddawać w Celtach złych rzutów, to jest kompletnie inna sytuacja niż w przypadku większości pierwszoroczniaków.

 

Dziwią mnie te ciągłe dyskusje, bo tutaj nic się nie zmienia. Ingram ma dosyć przeciętny boxscore (15-5-3 na 52%ts) i słabo wygląda w statsach (bo nie daje spacingu i jest przeciętnym scorerem - kiepsko w on/off, RPM, pewnie RAPM, a w obronie tylko od czasu do czasu korzysta ze swojego potencjału) i jest w tym momencie słabszy od Browna czy Murraya (którzy grają lepiej w playoffowych teamach), ale ma większy potencjał. Tyle, że jego progres rzutowy jest minimalny od dłuższego czasu (33%->37% z 10-16ft, i w zasadzie tyle), więc czy go zrealizuje to trudno powiedzieć - jeżeli widocznie poprawi rzut, ma potencjał na mocnego allstara, jeżeli nie - raczej nie. Pisanie, że na pewno będzie kozakiem, czy że nic z niego nie będzie, jest obustronnie życzeniowe.  :smile:

 

 

Dlaczego przeciętny boxscore?

 

Leonard i George w jego wieku rzucali na mecz 8 punktów, Butler w ogóle nie grał jeszcze w NBA. Ingram nie ma komfortu spokojnego wejścia do ligi z pozycji role playera mocnego zespołu.

 

Jeśli chodzi o kwestię rzutu, to czy przypadkiem nie tak dawno temu w podobnej dyskusji pisałeś, że utrzymanie statystyk rzutowych przy zwiększonym volume to progres? 

 

Bierzesz też pod uwagę, ile rzutów Ingram musi sobie sam kreować grając przeciwko starterom?

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy koledzy spod znaku purpury i złota, oto morał, który wynika z burdlu, jaki się znów zrobił w naszym temacie: na dokarmianiu trolla korzysta jedynie troll, a Wy tylko tracicie czas i energię. Daliście się sprowokować osobnikowi, który od jakiegoś czasu próbuje podgryzać nas w tym temacie i przez to ja teraz muszę czytać jakieś pierdy, że Dennis Smith jest w top 3 rookies albo coroczne moralizatorskie wykłady Ignazza, który z jednej strony wytyka brak obiektywizmu, a z drugiej chce wymieniać Tony Parkera za Bradley'a i pick. Thanks a lot. Oby Wam jutro poranny wzwód przy pełnym pęcherzu nie chciał puścić. 

 

Natomiast jak bierzemy się za ocenianie postępów Ingrama, to bez uwzględnienia faktu, że jego rola została znacznie w tym sezonie zwiększona, żonglowanie statystykami nie ma większego sensu. Z Ingrama robi się w LA trochę na siłę go to guy'a, na co ewidentnie nie jest gotowy, stąd cała masa izolacji, która często kończy się waleniem głową w mur czy rzutami przez ręce. W tym kontekście, poprawa statystyk rzutowych, nawet jeśli pozornie nieznaczna, świadczy o progresie. Na uwagę zasługuje zwłaszcza 5% wyższa skuteczność z osobistych przy znacznie większej częstotliwości dostawania się na linię. Postępy w kwestiach passingu i decision making widoczne są z miesiąca na miesiąc, powoli widać także odpowiedź na defensywę starającą się odciąć Ingrama odatakowania na prawą stronę i coraz rzadsze wbijanie się w mur obrońców. 

 

Rozwój Ingrama to nadal 3 kroki do przodu i 2 w tył, ale co kilka meczów notuje występ, po którym zaczyna się rozumieć, dlaczego Lakers nie chcieli go wymieniać za gwiazdy, a trend jest mimo wszystko wznoszący. 

 

 

 

Chodzi o aktualnie prezentowany poziom czy potencjał?

 

Tak czy inaczej, Ball jest za nisko, zwłaszcza w porównaniu ze Smithem. Powinien być od niego wyżej, od Ingrama zresztą też. 

 

Kuzma za nisko. :smile:

 

 

 

Wiesz, że mówimy o zespole, w którym Marcus Smart spędza na parkiecie 30 minut? ;)

 

 

 

I bardzo dobrze, bo Ingram gra z piłką zdecydowanie za dużo. W Bostonie dostawałby ją w ruchu i jego efektywność poszłaby mocno w górę. A Tatum i Brown spokojnie mogliby więcej grać z piłką, zwłaszcza gdy nie ma na parkiecie Irvinga, ale żaden z nich nie jest playmakerem. Ingram to bardziej utalentowany passer od tej dwójki. 

 

Tatum to w ogóle nie musi oddawać w Celtach złych rzutów, to jest kompletnie inna sytuacja niż w przypadku większości pierwszoroczniaków.

 

 

 

Dlaczego przeciętny boxscore?

 

Leonard i George w jego wieku rzucali na mecz 8 punktów, Butler w ogóle nie grał jeszcze w NBA. Ingram nie ma komfortu spokojnego wejścia do ligi z pozycji role playera mocnego zespołu.

 

Jeśli chodzi o kwestię rzutu, to czy przypadkiem nie tak dawno temu w podobnej dyskusji pisałeś, że utrzymanie statystyk rzutowych przy zwiększonym volume to progres? 

 

Bierzesz też pod uwagę, ile rzutów Ingram musi sobie sam kreować grając przeciwko starterom?

Niech sobie piszą póki mają jeszcze jakikolwiek punkt zaczepienia.

Ingram w swoim czasie wszystkim usta pozamyka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jendras, ja dalem sie sprowokowac, sorry:)

za rzadko pisze, nie znalem osobnika... juz wszystko wiem. swoja droga do mojego zapytania sie nie odniosl, wiec mozna z czystym sumieniem juz nie wchodzic w dyskusje i wrzucic do szufladki z napisem trolle.

 

 

@ignazz

wolalbys 1 tytul i 20 lat grania w kratke

czy 20 lat na poziomie 2 rundy playoffs i brak tytulu? tak czysto teoretycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o kwestię rzutu, to czy przypadkiem nie tak dawno temu w podobnej dyskusji pisałeś, że utrzymanie statystyk rzutowych przy zwiększonym volume to progres? 

Owszem, dlatego nawet pisałem, że trochę lepiej rzuca z półdystansu.

 

A z wyliczanką chodziło co oczywiste o potencjał. :)

Edytowane przez BMF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu dużo gadać.. Przegrywamy z najgorszą drużyną w lidze (na ten moment). Co prawda mecz był na wyjeździe ale Magic byli B2B po jak każdy zapewne wie naprawdę trudnym spotkaniu z Rockets gdzie Harden szalał w najlepsze więc to żadna wymówka. ;)

 

No ale do rzeczy. To co się działo w 1 połowie to chyba żadne słowa tego nie opiszą.. Strata za stratą, stratę pogania.. Co chwile jakieś głupie błędy, zbyt lekkie podania piłki, czy po prostu wyrzucenie piłki w aut i już mamy turnover.. Clarkson w tej kwestii przeszedł samego siebie.

 

Dodatkowo zero jakiegokolwiek pomysłu na grę. W przypadku Magic gdy oni przechwycą piłkę rozgrywają, szukają kolegi z drużyny na czystej pozycji, grają z głową (a przynajmniej się starają).. Co robią Lakers? Nie ważne czy to steal, czy zbiórka.. Wyrzucają piłkę na "pałę" do przodu lub po prostu biegną do przodu przed siebie nie zważając na nic i wtedy albo następuje rzut, albo wyrzucenie piłki z pomalowanego za obwód i rzut (oczywiście w większości przypadków nie trafiony).. Czy nie można czasem zagrać spokojniej tylko trzeba atakować na siłę? Nie rozumiem..

 

Rozpoczęła się 2 połowa.. Myślę sobie, że może jak wrócą z szatni to będzie lepiej. No i co? Guzik.. Obrona leży, bo co chwile próbują kogoś podwoić (w naprawdę głupi sposób ), a wtedy następuje wyrzut za linie 3-punktów i wpada piękna trójeczka dla Magic.. No a jeśli już o trójkach mowa to te dzisiejszej nocy siadały Orlando naprawdę dobrze.

 

Po 3Q strata Lakers do Magic wynosiła już 20 punktów i niestety to było już za dużo by myśleć o ewentualnym odrobieniu tego okropnego wyniku. Smutne jest to, że mimo wysokiego prowadzenia gospodarzy do samego końca na ok. 3 minuty przed końcem meczu trybuny zrobiły się przeraźliwie puste. Moim zdaniem to trochę brak szacunku dla zawodników, że mimo wygranego meczu kibice wychodzą szybciej by nie tłuc się w kolejkach przy wychodzeniu.. Wygląda to strasznie.

 

Ogólny brak Balla w drużynie dość mocno widoczny, bo chłopaki po prostu się gubią.. Nie dobrym jest, że Lakers działają na zasadzie domku z kart - gdy zabierze się jeden element wszystko się sypie.. Tak dla jasności Orlando grało bez Vucevica i Gordona.

 

Na plus Randle - dość stabilny mecz w jego wykonaniu. Oprócz tego jeżeli mamy szukać kogoś jeszcze to Kuzma i Ingram mieli kilka fajnych rzutów i akcji. Co do Clarksona to zagrał mega niestabilnie.. W jednej akcji tracił piłkę w głupi sposób a w drugiej robił solidny wjazd pod kosz.

 

50 gier za nami i 32 przed nami. W Orlando Payton z ekipą zaserwowali nam zimny prysznic i miejmy nadzieję, że to nas otrząśnie i w piątek odegramy się z Brooklynem. Liczę na to, że ostatecznie wykręcimy chociaż te 30-52, bo gierek jest jeszcze sporo i te 11W jest w naszym zasięgu.

 

P.S. Obiecałem sobie, że nie będę się rozpisywał.. No cóż. :grin:

 

DU6mld4VQAANRhi.jpg

Edytowane przez Raven2156
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopóki Lakersi nie będą mieli ludzi, którzy stanowią zagrożenie z dystansu nie będzie sukcesów. Orlando zabiło Lakersów trójeczkami. Strzelcy w Los Angeles potrzebni na już.

Ja w takie cuda nie wierze.Na pewno Lakers mają ludzi ,którzy mogli by stanowić zagrożenie z dystansu,tylko coaching team jest do dupy i nie potrafi ich tego nauczyć. Weźmy takiego, Brooka na Brooklynie napiernicza za 3,a przychodzi do Lakers i nagle zapomina WTF?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.