Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

Może i jestem hipsterski i wbrew trendom, ale uważam, że obecne młode roczniki są dużo spokojniejsze od wcześniejszych. Różnica w tym, że jest internet. FB, snapchat, twitter, instagram i każdy ma komórkę. Nic się nie uchowa. Josephnba teraz rzecz jasna zgrywa kozaka, że za jego czasów to wszystko było normalnie, bo banda łysego przeorała gościa. Jakby jemu synowi ktoś to zrobił to ciekawe jaka byłaby reakcja. Albo nawet jakby sam dostał, bo zrobił coś, co według innej osoby jest pojebane(chociaż zdaję sobie sprawę, że to człowiek, który uważa, że jedyne co jest normalne to co, co on pochwala, a każdy inny nie ma racji i jest żydem, och wait, pisiorem). Liczba nastoletnich matek przez ostatnie 25 lat zmniejszyła się 3-krotnie. Jak widziałem jakieś statystyki w necie, to mówiły, że obecne pokolenie uprawia mniej seksu niż kiedykolwiek. Przestępstwa? Statystyka się skurczyła jak wełniany sweter po setnym praniu. 

Teraz jedno gimnazjum odwali akcję i haja jest na cały kraj i każdy się z mądrą miną wypowiada: no no, młodzież to nie to co za naszych czasów. Kiedyś takie akcje nie miały szans wyjść poza gminę. 

Edytowane przez RappaR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gimnazja to największa patola (cieszę się, że jestem ostatnim 'normalnym' rocznikiem - 85)

i nie tylko kwestia pojebanego wieku (o czym pisze fluber), ale jeszcze wrzucania w tym wieku w nowe środowisko (gdzie chce się przyszpanować itp, a wiadomo czym może przyszpanować szalony 14 latek)

 

reforma imho potrzebna, ale niestety wymagająca ofiar (pierwsze 'nowe' + ostatni 'stary' roczniki, część nauczycieli itp) - tutaj rola PiSu, żeby tę liczbę możliwie zminimalizować (a patrząc, że dla nich - jak i dla pozostałych 'rządów' - bardziej liczy się wow-factor niż merytoryka to można trochę się obawiać)

A tak z ciekawosci to Twoja prywatna opinia czy potrafisz podeprzeć to statystykami? W sensie że gimnazja generują więcej patologii niz to było w podstawówkach czy zawodówkach

 

Bo nie widziałem żadnych danych pokazujących że rzeczywiście gimnazja to wylegarnia przestępstw . Za to wszystkie testy pokazują że Polska znacząco poprawiła się w edukacji odkąd pojawiły się gimnazja i to skokowo rzekłbym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sam jestem z wykształcenia pedagogiem,byłem uczniem a teraz mogę na to inaczej spojrzeć. jak uczysz 30 dzieciaków i masz na otwarcie dziennika 15 minut, pytanie czy test 15 minut,15 przekazanie treści to jak jesteś w stanie dotrzeć do każdego ucznia? za mało czasu , za dużo dzieciaków. po drugie koedukacja , właśnie w gimnazjum dziewczynki emocjonalnie są dojrzałe jak licealny chłopak a oni w gimnazjum męczą się ponieważ są na innym rozwoju biologicznym , to przeciwko gimnazjum, w podstawówce tego jeszcze nie widać. po trzecie podstawa to powinna być do 4-6 klasy aby nauczyć czytać i pisać, dzisiaj to jeszcze nauczyć jeździć rowerem i jakieś podstawy informatyczne, może jakieś zdrowotnościowe a reszta to specjalizacja. przypomnij sobie Twoich znajomych z podstawówki. u mnie ponad połowa jest zagranicą, co im przydało się ze szkoły w życiu codziennym? nie licz języków bo w szkole tego nie uczą

No przecież jak masz 30 osób w klasie, to mówisz do wszystkich uczniów jednocześnie, a nie każdego z osobna. Nie masz pewnie wiele czasu w tygodniu, ale przez wiele lat pewną wiedzę przekazujesz.

 

Co to znaczy, czy coś im się przydało? Przecież to czym się zajmują w życiu, to ich sprawa. Mają pewne prawa, mogą w pewien sposób decydować o losach swoich, innych ludzi, a nawet całego kraju. Umiejętność czytania, pisania i jeżdżenia na rowerze, to chyba trochę za mało? 

 

Tak naprawdę do wegetowania szkoła nie jest potrzebna. Szokuje mnie, że nauczyciel mówi o tym "co im przydało się ze szkoły w życiu codziennym". Celem szkoły nie jest przygotowanie do życia codziennego, tylko przekazanie pewnej wiedzy, wychowanie obywatela, który umie posługiwać się kodem kulturowym swojego kraju.

A tak z ciekawosci to Twoja prywatna opinia czy potrafisz podeprzeć to statystykami? W sensie że gimnazja generują więcej patologii niz to było w podstawówkach czy zawodówkach

 

Bo nie widziałem żadnych danych pokazujących że rzeczywiście gimnazja to wylegarnia przestępstw . Za to wszystkie testy pokazują że Polska znacząco poprawiła się w edukacji odkąd pojawiły się gimnazja i to skokowo rzekłbym.

Nie wiem, jak to jest w porównaniu z przeszłością, ale według raportu NIK najwięcej liczbowo zachować patologicznych i z użyciem przemocy ma miejsce w gimnazjach ( więcej niż w podstawówkach i więcej niż w szkołach średnich). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak z ciekawosci to Twoja prywatna opinia czy potrafisz podeprzeć to statystykami? W sensie że gimnazja generują więcej patologii niz to było w podstawówkach czy zawodówkach

 

Bo nie widziałem żadnych danych pokazujących że rzeczywiście gimnazja to wylegarnia przestępstw . Za to wszystkie testy pokazują że Polska znacząco poprawiła się w edukacji odkąd pojawiły się gimnazja i to skokowo rzekłbym.

 

Oczywiście, że to moja prywatna opinia - fora internetowe wszak służą wyrażaniu takowych.

 

Jak wygląda ta skokowość?

 

Jakimi statystykami chcesz badać patologię? Czym jest wg Ciebie patologia w szkolnictwie (bo raz piszesz o przestępstwach a raz o "poprawie Polski w edukacji" - gdzie pewnie chodzi o wyniki naukowe)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i jestem hipsterski i wbrew trendom, ale uważam, że obecne młode roczniki są dużo spokojniejsze od wcześniejszych. Różnica w tym, że jest internet. FB, snapchat, twitter, instagram i każdy ma komórkę. Nic się nie uchowa. Josephnba teraz rzecz jasna zgrywa kozaka, że za jego czasów to wszystko było normalnie, bo banda łysego przeorała gościa. Jakby jemu synowi ktoś to zrobił to ciekawe jaka byłaby reakcja. Albo nawet jakby sam dostał, bo zrobił coś, co według innej osoby jest pojebane(chociaż zdaję sobie sprawę, że to człowiek, który uważa, że jedyne co jest normalne to co, co on pochwala, a każdy inny nie ma racji i jest żydem, och wait, pisiorem). Liczba nastoletnich matek przez ostatnie 25 lat zmniejszyła się 3-krotnie. Jak widziałem jakieś statystyki w necie, to mówiły, że obecne pokolenie uprawia mniej seksu niż kiedykolwiek. Przestępstwa? Statystyka się skurczyła jak wełniany sweter po setnym praniu. 

Teraz jedno gimnazjum odwali akcję i haja jest na cały kraj i każdy się z mądrą miną wypowiada: no no, młodzież to nie to co za naszych czasów. Kiedyś takie akcje nie miały szans wyjść poza gminę. 

No ale akurat przemoc rośnie, tutaj choćby raport z 2014 roku:

http://www.senat.gov.pl/gfx/senat/pl/senatopracowania/34/plik/ot-613_2.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przecież jak masz 30 osób w klasie, to mówisz do wszystkich uczniów jednocześnie, a nie każdego z osobna. Nie masz pewnie wiele czasu w tygodniu, ale przez wiele lat pewną wiedzę przekazujesz.

 

Co to znaczy, czy coś im się przydało? Przecież to czym się zajmują w życiu, to ich sprawa. Mają pewne prawa, mogą w pewien sposób decydować o losach swoich, innych ludzi, a nawet całego kraju. Umiejętność czytania, pisania i jeżdżenia na rowerze, to chyba trochę za mało?

 

Tak naprawdę do wegetowania szkoła nie jest potrzebna. Szokuje mnie, że nauczyciel mówi o tym "co im przydało się ze szkoły w życiu codziennym". Celem szkoły nie jest przygotowanie do życia codziennego, tylko przekazanie pewnej wiedzy, wychowanie obywatela, który umie posługiwać się kodem kulturowym swojego kraju.

czyli tworzenie obywatela zgodnie z ideologią . za tym byłem i będę przeciwny m. in dlatego że raz na 5 lat rządzi kto inny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale akurat przemoc rośnie, tutaj choćby raport z 2014 roku:

http://www.senat.gov.pl/gfx/senat/pl/senatopracowania/34/plik/ot-613_2.pdf

Chyba nie przeczytałeś dokładnie tego raportu

 

Strona 9 pokazuje że przemoc zmniejszała sie rok do roku w gimnazjach

 

Jeśli chodzi o całość to wynika że mamy skokowy wzrost ogólby podstawówki i gimnazja i nadal nie ma porównania do danych sprzed reformy czyli do 8 letniej podstawówki

Więc jaką masz gwarancję że powrót do 8 letniej zlikwiduje ten problem? Ja pamiętam moją podstawówkę jako coś masakrycznego i duża częśc dzieciaków była po prostu okradana bita tyle że moja podstawówka była mega specyficzna. 4 dzielnice do tego położona na terenie najgorszej dzielnicy w mieście ale normą było ze 6-8 klasiści ustawiali 4 klasistów do pionu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, idziecie w zaparte z agresją w gimbach, a to naprawdę słaby pomysł. To jest takie łatwe uzasadnienie mające zjednać sprawie poparcie. Taki sam argument był przy wprowadzaniu gimnazjów i wykorzystano po prostu sporo głośnych zadym w tamtym czasie, włącznie z kubłem na głowie nauczyciela. Tymczasem chodziło o to, że na bezczela kopiowaliśmy efektywniejsze systemy dydaktyczne i nie bardzo chcieliśmy to przyznać :) Teraz z kolei sensu nie ma już absolutnie żadnego ale PiS to obiecał jeszcze zanim szefem w MONie był Giertych, który nie zdążył tego zrobić. Teraz chyba nie bardzo wiedzą jak wybrnąć i chcą trzymać fason "spełniamy obietnice". Sensu merytorycznego brak.
 Liczne badania pokazują, że nasza szkoła stała się dużo efektywniejsza na przestrzeni lat (zobaczcie np. porównawcze badania pod auspicjami OECD). Ja na przestrzeni lat badam naszą edukację matematyczną i też to potwierdzam. Wyników póki co nie zacytuję przed wydaniem książki ale ogólnie przeszliśmy spory dystans w bardzo dobrym kierunku. Likwidacja gimnazjów tego nie pogrzebie ale zrobi niepotrzebne zamieszanie. Znów miną lata, może ponad dekada jak tym razem, zanim się przystosujemy i nauczymy korzystać z nowego systemu... a wtedy znów ktoś wprowadzi gimnazjum :onthego:

 

No dobra, ale co z agresją?

1. Trzeba pamiętać: trudny wiek, wczesna adolescencja. Buzują hormony, świadomość podpowiada, że świat należy do nas. Możecie szkołę nazwać ciestkiem, a i tak będzie ciężko.

2. Likwidacja gimnazjów to tylko reforma strukturalna. Nie przybędzie budynków. To trochę tak, jakby po incydencie w Berlinie zlikwidować używanie nazwy samochód ciężarowy i nazwać go po prostu samochodem. Ciężarówki już nie stanowią zagrożenia?

3. OK, ale jak to tak naprawdę jest z agresją?

Najpierw zobaczmy, o jakiej agresji w ogóle mówimy. Nasze źródło to IBE, za badania porównawcze odpowiada HBSC pod auspicjami WHO.

 

Najpierw odsetek uczniów w poszczególnych latach gimnazjalnych, na tle rówieśników z badania HBSC.

przemoc_wykres2.jpg

Pierwszy wniosek jest taki, że wcale nie ma u nas dramatu. Pochwalmy też nasze dziewczynki ;)

 

No to teraz grubszy kaliber, jedziemy z porównaniem szkół. Uwaga - nie wiem czy zamiast likwidacji gimnazjum nie powinniście domagać się likwidacji podstawówki...

przemoc_wykres5.jpg

Możemy jeszcze rzucić okiem na ogólne zestawienie agresji w naszej szkole w podziale na typy.

przemoc_wykres1.jpg

Może nas zastanawiać jak wyglądamy na tle innych krajów objętych badaniami. Najpierw panie.

przemoc_wykres4.jpg

 

I panowie. Jak widać nie ma dramatu. Ale jak ktoś ma czas to niech zobaczy jak wyglądają systemy kształcenia w innych krajach, może znajdzie współgranie większej agresji z istnieniem tzw. gimnazjów... OK, nie znajdzie :onthego:

przemoc_wykres3.jpg

 

Podsumowując, to fajny temat do Kawy na Ławę i innych programów w TV.

 

Jak dla mnie powinny być 3 czwórki. 1-4 nauczanie podstawowe, 5-8 nauczanie ogólne, 9-12 nauczanie specjalistyczne. 

Obecny system to 3x3 robienie tej samej historii, biologii czy innych ciulstw od nowa. Tak ogólne podstawy w gimnazjum, a potem technikum albo klasa profilowana w liceum. Dzieci będą w miarę normalnie posegregowane jeśli chodzi o rozwój 11-15 to ciężko będzie robić im jakieś mocno demoralizacyjne akcje, bo to dopiero początki dojrzewania, 15-19 to już będą te "prawdziwe nastolatki" i będą razem przeżywać wszystkie pierwsze miłości, swagi i emoakcje. 

Nieee. To jest przelewanie tego samego starego soku w nowe szklanki. Jakby nie dzielić zmiana będzie jedynie pozorna. Lepiej iść w kierunku szkoły twórczej, zmiany myślenia nauczyciela o szkole i uczniach, można tu czerpać podstawy z Freineta chociażby.

 

pedagogika jest tak delikatnym tematem że na jej temat powinni tylko i wyłącznie wypowiadać się rodzice.

Pedagogika to nauka często odległa od rzeczywistości szkolnej. Mówisz o edukacji i w pewnym sensie popieram :smile: Podobnie jak o wydawaniu zarobionych pieniędzy powinien decydować ten, kto je zarobił... tak dodając na marginesie :onthego:


No przecież jak masz 30 osób w klasie, to mówisz do wszystkich uczniów jednocześnie, a nie każdego z osobna. Nie masz pewnie wiele czasu w tygodniu, ale przez wiele lat pewną wiedzę przekazujesz.

Sorry, że cytuję akurat Ciebie ale tak mi wpadło. Jak chcemy gadać o edukacji to doprecyzujmy: co to jest wiedza? Wiedza to nie informacja. Wiedzy nie można przekazać. Zatem przestańmy myśleć o szkole jak o uczelni, w kótrej "mówisz do wszystkich uczniów jednocześnie". To jest zło, paskudztwo, wali jak kocia kupa. Rola nauczyciela zmienia sięw kierunku organizatora środowiska uczenia się, tacy "dostawcy informacji" mają nie tylko dużo gorsze wyniki co w dodatku większe trudności z opanowaniem klasy, wyeliminowaniem zachowań agresywnych.


Chyba nie przeczytałeś dokładnie tego raportu

 

Strona 9 pokazuje że przemoc zmniejszała sie rok do roku w gimnazjach

Dokładnie. Pokazuje to każdy raport więc chyba coś w tym jest ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie przeczytałeś dokładnie tego raportu

 

Strona 9 pokazuje że przemoc zmniejszała sie rok do roku w gimnazjach

 

 

ely, strona 9 raportu pokazuje, że w im wyższej jesteś klasie w gimnazjum, tym rzadziej doznajesz przemocy, ale to nie oznacza, że przemoc w gimnazjach się zmniejszała. Popatrz na inne wykresy :nevreness:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluber, Matko Święta, na tej stronie nie ma przekrojówki! Na jakiej podstawie piszesz, że rośnie skoro nie masz danych porównawczych? Badanie obejmuje JEDEN cykl i to jeszcze z czasów względnego chaosu, 2006-2009. Z tego badania wynika, że w kolejnych latach JEDNEGO CYKLU zjawisko występuje częściej ale nie wiesz jak było w trzecich klasach w latach 2005, 06, 07, 08,-,10,11,....

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, idziecie w zaparte z agresją w gimbach, a to naprawdę słaby pomysł. To jest takie łatwe uzasadnienie mające zjednać sprawie poparcie. Taki sam argument był przy wprowadzaniu gimnazjów i wykorzystano po prostu sporo głośnych zadym w tamtym czasie, włącznie z kubłem na głowie nauczyciela. Tymczasem chodziło o to, że na bezczela kopiowaliśmy efektywniejsze systemy dydaktyczne i nie bardzo chcieliśmy to przyznać :smile: Teraz z kolei sensu nie ma już absolutnie żadnego ale PiS to obiecał jeszcze zanim szefem w MONie był Giertych, który nie zdążył tego zrobić. Teraz chyba nie bardzo wiedzą jak wybrnąć i chcą trzymać fason "spełniamy obietnice". Sensu merytorycznego brak.

 Liczne badania pokazują, że nasza szkoła stała się dużo efektywniejsza na przestrzeni lat (zobaczcie np. porównawcze badania pod auspicjami OECD). Ja na przestrzeni lat badam naszą edukację matematyczną i też to potwierdzam. Wyników póki co nie zacytuję przed wydaniem książki ale ogólnie przeszliśmy spory dystans w bardzo dobrym kierunku. Likwidacja gimnazjów tego nie pogrzebie ale zrobi niepotrzebne zamieszanie. Znów miną lata, może ponad dekada jak tym razem, zanim się przystosujemy i nauczymy korzystać z nowego systemu... a wtedy znów ktoś wprowadzi gimnazjum :onthego:

 

No dobra, ale co z agresją?

1. Trzeba pamiętać: trudny wiek, wczesna adolescencja. Buzują hormony, świadomość podpowiada, że świat należy do nas. Możecie szkołę nazwać ciestkiem, a i tak będzie ciężko.

2. Likwidacja gimnazjów to tylko reforma strukturalna. Nie przybędzie budynków. To trochę tak, jakby po incydencie w Berlinie zlikwidować używanie nazwy samochód ciężarowy i nazwać go po prostu samochodem. Ciężarówki już nie stanowią zagrożenia?

3. OK, ale jak to tak naprawdę jest z agresją?

Najpierw zobaczmy, o jakiej agresji w ogóle mówimy. Nasze źródło to IBE, za badania porównawcze odpowiada HBSC pod auspicjami WHO.

 

 

Akurat kubeł na głowie to chyba 2003 rok, sam byłem wtedy w gimnazjum i dobrze pamiętam tę sprawę z telewizji, więc to raczej nie było narzędzie zachęcające do reformy, skoro było już po niej. Czy można gdzieś dostać więcej tego typu wyników, czy to nie są publiczne dane, co wrzucasz? Możesz podlinkować, chętnie poczytam, może zmienię spojrzenia na tę całą reformę :nevreness:

Fluber, Matko Święta, na tej stronie nie ma przekrojówki! Na jakiej podstawie piszesz, że rośnie skoro nie masz danych porównawczych? Badanie obejmuje JEDEN cykl i to jeszcze z czasów względnego chaosu, 2006-2009. Z tego badania wynika, że w kolejnych latach JEDNEGO CYKLU zjawisko występuje częściej ale nie wiesz jak było w trzecich klasach w latach 2005, 06, 07, 08,-,10,11,....

To jest akurat fragment, do którego odnosił się ely, niżej (od strony 11) masz dane dla większego okresu. 

 

 

 

Sorry, że cytuję akurat Ciebie ale tak mi wpadło. Jak chcemy gadać o edukacji to doprecyzujmy: co to jest wiedza? Wiedza to nie informacja. Wiedzy nie można przekazać. Zatem przestańmy myśleć o szkole jak o uczelni, w kótrej "mówisz do wszystkich uczniów jednocześnie". To jest zło, paskudztwo, wali jak kocia kupa. Rola nauczyciela zmienia sięw kierunku organizatora środowiska uczenia się, tacy "dostawcy informacji" mają nie tylko dużo gorsze wyniki co w dodatku większe trudności z opanowaniem klasy, wyeliminowaniem zachowań agresywnych.

Dokładnie. Pokazuje to każdy raport więc chyba coś w tym jest ;)

Dobrze, że cytujesz mnie i wiem, ze wiedza to nie informacja. Ta reforma idzie w kierunku zwiększenia liczby informacji, które poznają uczniowie, to prawda. No i masz też rację odnośnie systemu, w którym dzieci mają większą właśnie wiedzę i tak dobrze wypadają w tych wszystkich PISAch głównie dlatego, że doskonale rozwiązują zadania, do których nie jest potrzebna informacja nabyta w szkole.

 

Co do roli nauczyciela, skoro badania to potwierdzają, a zakładam, ze wiesz o czym mówisz, to nie mam co polemizować. Pytanie, czy więcej informacji i mniej wiedzy to lepiej niż mniej informacji, ale więcej wiedzy. Mam wątpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fluber ale nie masz rozbicia na podstawówki i gimnazja. Ba te dane pokazują tylko ze ludzie i szkoły częściej zgłaszają problem.. poza tym nie ma porównania do systemu z podstawówka. odczucia samych uczniów pokazują że przemoc jest ze strony starszych. Jakim cudem ma tego nie być w podstawówce. czemu 8 klasy maja nie bic 6 skoro to robią w gimnazjach? poza tym pierwsze lata sa stabilne. Skok masz od 2010. raczej ciężko wiązać to z powstaniem gimnazjów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadna wiedza tajemna, polecam publikacje IBE, do których też coś dołożyłem. W ogóle Polacy mają edukację rozpracowaną jak mało kto. Mamy swoich, czerpiemy od innych. Finowie nam zazdroszczą wiedzy np. o Wygotskim, Anglicy jarają się pierwszymi jego tłumaczeniami a my mamy je od dawna, znamy Freineta, Parkhurst, klasykę Devey'a czy (już powli klasykę) Brunera tylko - peszek - nie potrafimy z tego skorzystać. Jak upolitycznione są od lat ciała doradcze przy MEN to jest dramat. Politycy szukają po omacku czegoś, co Brzezińska czy Śliwerski wiedzą od dawna. Aż mi się smutno zrobiło.

 

Odniosę się jeszcze do ostatniego, wiedza teoretyczna vs praktyczna (oraz, nie zapominajmy, konwergencja vs dywergencja jako procesy myślowe). Tak naprawdę to nie jest tak jak piszesz. Chociaż idzie to w takim kierunku to jednak punkty w badaniach OECD nabijamy sobie w zadaniach bazujących na wiedzy szkolnej lub umiarkowanych. Z myśleniem kreatywnym i transferem informacji szkolnej do sytuacji pozaszkolnych wciąż jest tak sobie.

 

A czy to słuszna droga? To pytanie o oczekiwania. Celem jest:

a. chodząca encyklopedia?

b. umysł twórczy, kreatywny, potrafiący w obliczu problemu tworzyć koncepcje jego rozwiązania i weryfikować je?

Silnie w polskiej edukacji występuje zjawisko wyuczonej bezradności, które objawia się często uciekaniem od problemu i brakiem wyrobionego poczucia sprawstwa (samo-skuteczności, self-efficacy). Zjawisko maleje wraz z upraktycznieniem edukacji (co wcale nie znaczy, że z obniżeniem poziomu).

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadna wiedza tajemna, polecam publikacje IBE, do których też coś dołożyłem. W ogóle Polacy mają edukację rozpracowaną jak mało kto. Mamy swoich, czerpiemy od innych. Finowie nam zazdroszczą wiedzy np. o Wygotskim, Anglicy jarają się pierwszymi jego tłumaczeniami a my mamy je od dawna, znamy Freineta, Parkhurst, klasykę Devey'a czy (już powli klasykę) Brunera tylko - peszek - nie potrafimy z tego skorzystać. Jak upolitycznione są od lat ciała doradcze przy MEN to jest dramat. Politycy szukają po omacku czegoś, co Brzezińska czy Śliwerski wiedzą od dawna. Aż mi się smutno zrobiło.

 

Odniosę się jeszcze do ostatniego, wiedza teoretyczna vs praktyczna (oraz, nie zapominajmy, konwergencja vs dywergencja jako procesy myślowe). Tak naprawdę to nie jest tak jak piszesz. Chociaż idzie to w takim kierunku to jednak punkty w badaniach OECD nabijamy sobie w zadaniach bazujących na wiedzy szkolnej lub umiarkowanych. Z myśleniem kreatywnym i transferem informacji szkolnej do sytuacji pozaszkolnych wciąż jest tak sobie.

 

A czy to słuszna droga? To pytanie o oczekiwania. Celem jest:

a. chodząca encyklopedia?

b. umysł twórczy, kreatywny, potrafiący w obliczu problemu tworzyć koncepcje jego rozwiązania i weryfikować je?

Silnie w polskiej edukacji występuje zjawisko wyuczonej bezradności, które objawia się często uciekaniem od problemu i brakiem wyrobionego poczucia sprawstwa (samo-skuteczności, self-efficacy). Zjawisko maleje wraz z upraktycznieniem edukacji (co wcale nie znaczy, że z obniżeniem poziomu).

To, co wrzuca IBE trochę się kłóci z tym, co w 2014 roku zbadał NIK. Tu chociażby komentarz do tego raportu:

http://natemat.pl/126297,biora-narkotyki-pija-alkohol-jest-raport-o-patologii-i-przemocy-w-polskiej-szkole

 

Zadam takie pytanie, czy sama zmiana systemu z 6+3+3 na 8+4 (pomijając kwestie programowe) wpłynęłaby negatywnie ( pomijając ewentualny bałagan na początku) na problemy polskich uczniów? Czy wzrost miejsca Polski w rankingu jest Twoim zdaniem spowodowany zmianą programu, czy skróceniem podstawówki?

 

Chodząca encyklopedia może i nie, ale każdy z nas pewnie, gdzie indziej postawi granicę w miejscu, co każdy Polak wiedzieć powinien. Czy powinien znać datę odzyskania niepodległości na przykład, skoro i tak mu to się w życiu do niczego nie przyda? Lepsze przystosowanie do życia i radzenie sobie we współczesnym świecie to też efekt tej reformy, ale młodzi ludzie mają często braki w podstawowych informacjach, to jest jedna z cech charakterystycznych tego nowego systemu, tak samo jest zresztą w krajach rozwiniętych.

 

Jaką w ogóle masz opinię na temat zmian programowych w tej reformie?

fluber ale nie masz rozbicia na podstawówki i gimnazja. Ba te dane pokazują tylko ze ludzie i szkoły częściej zgłaszają problem.. poza tym nie ma porównania do systemu z podstawówka. odczucia samych uczniów pokazują że przemoc jest ze strony starszych. Jakim cudem ma tego nie być w podstawówce. czemu 8 klasy maja nie bic 6 skoro to robią w gimnazjach? poza tym pierwsze lata sa stabilne. Skok masz od 2010. raczej ciężko wiązać to z powstaniem gimnazjów

Ja nie twierdzę, że zmiana systemu spowodowała wzrost przemocy, tylko tłumaczę dlaczego uznaje się gimnazja za wylęgarnie patologii i to potwierdzają statystyki.

 

Uważam, ze nauczyciele, którzy znają jakiegoś ucznia od 7 lat, od 6, czy 7 roku życia będą w stanie łatwiej zidentyfikować i zapobiec zagrożeniu z jego strony w stosunku do młodszych uczniów niż w przypadku zupełnie nowego środowiska, gdzie dodatkowo młodzież chce, jak to napisał julek "zaszpanować:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, co wrzuca IBE trochę się kłóci z tym, co w 2014 roku zbadał NIK. Tu chociażby komentarz do tego raportu:

http://natemat.pl/126297,biora-narkotyki-pija-alkohol-jest-raport-o-patologii-i-przemocy-w-polskiej-szkole

 

Zadam takie pytanie, czy sama zmiana systemu z 6+3+3 na 8+4 (pomijając kwestie programowe) wpłynęłaby negatywnie ( pomijając ewentualny bałagan na początku) na problemy polskich uczniów? Czy wzrost miejsca Polski w rankingu jest Twoim zdaniem spowodowany zmianą programu, czy skróceniem podstawówki?

 

Chodząca encyklopedia może i nie, ale każdy z nas pewnie, gdzie indziej postawi granicę w miejscu, co każdy Polak wiedzieć powinien. Czy powinien znać datę odzyskania niepodległości na przykład, skoro i tak mu to się w życiu do niczego nie przyda? Lepsze przystosowanie do życia i radzenie sobie we współczesnym świecie to też efekt tej reformy, ale młodzi ludzie mają często braki w podstawowych informacjach, to jest jedna z cech charakterystycznych tego nowego systemu, tak samo jest zresztą w krajach rozwiniętych.

 

Jaką w ogóle masz opinię na temat zmian programowych w tej reformie?

Ja nie twierdzę, że zmiana systemu spowodowała wzrost przemocy, tylko tłumaczę dlaczego uznaje się gimnazja za wylęgarnie patologii i to potwierdzają statystyki.

 

Uważam, ze nauczyciele, którzy znają jakiegoś ucznia od 7 lat, od 6, czy 7 roku życia będą w stanie łatwiej zidentyfikować i zapobiec zagrożeniu z jego strony w stosunku do młodszych uczniów niż w przypadku zupełnie nowego środowiska, gdzie dodatkowo młodzież chce, jak to napisał julek "zaszpanować:.

No ale statystyki policji nie mówią nic czy te przestępstwa popełniają uczniowie gimnazjum czy odnotowywane są na tereniesz szkoły po prosty. Poza tym jakoś do 2009 był spokój a potem gwałtowny skok. Gimnazja powstały kiedy indziej więc jak to wytłumaczysz?

Tak samo chce zaszpanować w liceach

 

PS Czy masz takie same statystyki dotyczące liceów? Bo ciekaw jestem czy taka sama skokowość nastąpiła w liceach ( w sensie od 04 do 11)

 

A co do samego gimnazjum to na  stronie 9 masz też opis tej tabeli że wpływ gimnazjum jest taki że dzieci znacznie rzadziej sie biją między soba a skoro gimnazja to taka wylęgarnia to powinno być odwrotnie. Tam jest dokładnie odwrotny wniosek. Dzieci najchętniej biją się w pierwszej klasie a potem systematycznie to spada a to jest największa grupa przemocy

Edytowane przez ely3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie na dwa słowa w temacie agresji, również wobec nauczycieli, co było wspominane (że zdarza się, że boją się iść do firmy).

 

Inaczej zachowuje się gnój, który od małego dzieciaka zna nauczyciela, a sami nauczyciele doskonale wszystko o nim wiedzą, a inaczej taki, który przychodzi do nowej szkoły, z dużym prawdopodobieństwem jest anonimowy przed kadrą i myśli, że może pozwolić sobie na więcej. Ten, który od małego obraca się w danym środowisku w jakiś sposób szanuje nauczycieli, w końcu przy nich dorastał. I bardziej liczy się z nimi, czuje respekt. To przekłada się też na zachowania wobec innych uczniów. Oczywiście, zawsze znajdą się jakieś jednostki, ale uważam, że w znanym od dawna środowisku agresywne wybryki występują rzadziej ze strony nastolatków. 

 

Poza tym - znam wielu nauczycieli, również gimnazjalnych, i od żadnego nie usłyszałem, że likwidacja gimnazjów to zły pomysł. Chwalą takie rozwiązanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce tylko ciągle reformy i reformy, gimnazja, NFZ, tyle kasy i energii ludzkiej zmarnowane na te ciągłe zmiany które w początkowym okresie zawsze powodują bałagan i koszty. Reformujemy od 27 lat i ciągle słyszę że konieczne są reformy. Jak jakaś partia nie ma ma przeładowanego programu zmian które znów od nowa umęczą ludzi to znaczy że się nie nadaje do rządzenia.

Likwidacja gimnazjów może dobra moze zła znów spowoduje początkowo bałagan, ale ja nie o tym chciałem. Chciałem o tym po co w ogóle te gimnazja wprowadzano - bo na zachodzie były więc wiadomo ze skoro PRL wymyślił sobie 8+4 to musi być złe, skoro na zachodzie jest inaczej to tamto musi być dobre.

Jak głupie małpy musimy zawsze naśladować, zupełnie nie doceniając własnych rozwiązań a wręcz pogardzając nimi.

Polikwidowano zawodówki a teraz zdziwienie ze brakuje ludzi do pracy fizycznej i muszą ją magistry wykonywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zadam takie pytanie, czy sama zmiana systemu z 6+3+3 na 8+4 (pomijając kwestie programowe) wpłynęłaby negatywnie ( pomijając ewentualny bałagan na początku) na problemy polskich uczniów? Czy wzrost miejsca Polski w rankingu jest Twoim zdaniem spowodowany zmianą programu, czy skróceniem podstawówki?.

Program? Bez przesady, to tylko zbiór zaleceń, którego znaczenie słabi nauczyciele przeceniają. Skrócenie podstawówki? Może. Mamy już grono nauczycieli przygotowanych wprost do tego typu szkoły a to ma znaczenie. Czynników jest zresztą fpisdu, nie chce mi się za bardzo w to teraz zagłębiać bo może wyjść post na kilka posiedzeń. Mówiąc Brunerem, szkoła to nie jest samotna wyspa na oceanie, jest usytuowana zawsze w rzeczywistości społecznej, ekonomicznej, kulturowej itd. Także tego.

 

Poza profesjonalizmem części nauczycieli (którzy nawet jak wciąż byli także w podstawówkach to zostali przymuszeni do odświeżenia infromacij i skorzystania z oferty często naprawdę świetnych kursów oferowanych przez WOMy, ORE i inne). W czym gimnazjum pomogło to profilowanie. OK, zawsze będzie tak, że część uczniów jest zagubiona i robi bezmyślne, przypadkowe ruchy. Ale jednak spore grono mocno skorzystało na możliwości kształtowania swojej ścieżki edukacyjnej podług zainteresowań w nowych szkołach, jak nie sami to pomogli rodzice, znajomi. To było na plus. To też widać w badaniach, gdy patrzymy na uczniów prezentujących najwyższe poziomy (ogólny wynik jest moim zdaniem mniej interesujący niż jego składowe). W podstawówce też można coś takiego zrobić ale wiadomo, że będzie to utrudnione.

 

 

Chodząca encyklopedia może i nie, ale każdy z nas pewnie, gdzie indziej postawi granicę w miejscu, co każdy Polak wiedzieć powinien. Czy powinien znać datę odzyskania niepodległości na przykład, skoro i tak mu to się w życiu do niczego nie przyda? Lepsze przystosowanie do życia i radzenie sobie we współczesnym świecie to też efekt tej reformy, ale młodzi ludzie mają często braki w podstawowych informacjach, to jest jedna z cech charakterystycznych tego nowego systemu, tak samo jest zresztą w krajach rozwiniętych.

 

Jaką w ogóle masz opinię na temat zmian programowych w tej reformie?

Wygodnie mi napisać, że mizerną :tongue: To są rzeczy o marginalnym znaczeniu, o których szkoda czasu myśleć. O tym jaka jest szkoła decydują nauczyciele (a zatem także jakość ich kształcenia i tu prędzej można szukać źródła poprawy, w zmianie programu kształcenia na uczelniach), ich style nauczania, wykorzystywane strategie i modele (i UMIEJĘTNOŚĆ ich wykorzystywania), umiejętność organizacji środowiska dydaktycznego, poziom kultury edukacyjnej, elastyczność edukacji czyli m.in. przenikanie się wpływów edukacyjnych domu i szkoły itp.itd.

 

Co powinien wiedzieć Polak? W tym pytaniu kryje się śmiesznostka - skoro coś Polak powinien wiedzieć, to jeżeli tego nie wie - nie jest Polakiem? :grin: Albo "prawdziwym" polakiem :grin: Słusznie prawisz, że to dość subiektywna opinia i taką moim zdaniem powinna pozostać. Głównie dom rodzinny jest od wyznaczania takich granic. Szkoła w XXI wieku ma inne zadania. Dlaczemu? Bo jeszcze za mojego dzieciństwa problemem był dostęp do informacji. Biblioteka na osiedlu to była skarbnica. Informacje miał nauczyciel. Teraz to się zmieniło. Facetka na geografii może mówić o wylewaniu Nilu a uczeń w tym czasie wyświetla sobie o tym filmik na YouTube. Na hospitacji byłem świadkiem parę razy jak uczniowie poprawiali nauczycieli - oni korzystają z jakichś starych notatek a dzieciak patrzy na Wikipedię :grin:

 

Rola nauczyciela ewoluowała. Już nie ma monopolu na informacje, a wciąż za dużo gada (wg badań 3/4 lekcji - to znaczy, że 1/4 przypada na około 30 osó w klasie! Koszmar!). Nauczyciel może pokazać, co z informacją zrobić. Jak ją weryfikować. To jest inna rzeczywistość. Kończąc - czy Polak powinien znać datę bitwy pod Grunwaldem? Nie wiem. Ale sądzę, że powinien wiedzieć, że takie coś miało miejsce, być wrażliwym na dostrzeganie sensu takich wydarzeń dla późniejszych lat, potrafić interpretować ich znaczenie. Nie musi tego wiedzieć. Ma MYŚLEĆ. Często wiedza przeczy myśleniu, co łatwo zaobserwować w matematyce gdy zbyt duża ilość powtórzeń prowadzi do problemów z myśleniem twórczym.

 

 

Ja nie twierdzę, że zmiana systemu spowodowała wzrost przemocy, tylko tłumaczę dlaczego uznaje się gimnazja za wylęgarnie patologii i to potwierdzają statystyki.

Nie do końca, spore nadużycie. Statystyki pokazują, że wczesna adolescencja to trudny czas i u nas przypada on głównie na gimnazjum ale także na późne lata podstawówki i wczesną szkołę średnią. Ciekawe jest, że to się zmienia i rozrasta w obie strony. Dzieciaki szybciej do-rastają a potem z kolei nie mogą wy-rosnąć i przejść w do-rosłość. Mamy dwa zjawiska równoległe - wczesną adolescencją i późną dorosłość.

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.