Skocz do zawartości

BIG SEVEN czyli chodzi o jedno! Mistrz 2010


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

Lorak,

 

ok, serio myślałem, że chodziło ci o samą serię z pistons. zresztą rozciągnięcie tego na całe PO tylko ułatwia mi sprawę. ale o tym niżej, gdy odniosę się do twojej tabelki póki co można powiedzieć, że skoro wtedy nie było jakiegoś kosmosu w wykonaniu LJ, że lepsze momenty przeplatał gorszymi i ogólnie niewiele więcej było tych dobrych, to w takim razie to samo będzie prawdziwe w przypadku KG 2008 w PO.

czekam jak to uzasadnisz.

 

Lebron na pewno mial wtedy wplyw na defensywe Cavs, ale przeciez nie byl glownym odpowiedzialnym za nia. Cavs mieli ogolnie defensive minded sklad nie liczac tragicznego Goodena i raczej dalbym tu zaslugi kazdemu po troche. Snow, Hughes, Varejao, Ilgauskas to wszystko sa dobrzy obroncy i Lebron rowniez byl dobrym obronca(ale nic ponad to) i dlatego Cavs doszli do finalu... no i slaba konkurencja.

 

jasne, rockers i jazz, to rzeczywiście niespotykana ilość. poza tym to nie zmienia sedna sprawy – cavs nie byli wtedy faworytami i ich awans do finału należy uznać za pewien sukces.

Mavs Suns Spurs Jazz Rockets i Golden State. jednak mysle, ze wiecej tego bylo wtedy niz 2 zespoly.

 

nie wiem jak MJ wypadl w '97 PO.

 

oczywiście, to dlatego przecież od czasu odejścia Bena w meczach (11) z pistons, gdy krył go Tay, LeBron zanotował rewelacyjną skuteczność na poziomie 43.8%FG (51.9TS%).

Pierce, inny silny SF, bardzo poprawil gre w serii z Detroit i po dwoch bardzo przecietnych pierwszych rundach(~42% FG), zaczal grac lepiej(49% FG).

 

TS LeBrona w poszczególnych seriach w 2007

was - 54.9%

njn - 53.7%

det - 53.6%

sas - 42.8%

nie uzywalem TS, bo NBA.com nie ma odpowiednich danych, a nie chcialo mi sie brac pojedyncze boxscory i wklejac do excella. prawda, obala to moja teze o lepszej grze Lebrona przeciwko Pistons.

 

tak czy inaczej, przekonales mnie Lorak co do bardzo dobrej gry Lebrona w tamtych playoffs na wschodzie. co prawda mial slabych przeciwnikow(szczegolnie bije po oczach prawie najgorsza defensywa w lidze Wizzardsow i brak Butlera), ale nie jest to tutaj istotne, bo ja zarzucalem mu slaba gre, a ty pokazales, ze poki byl na wschodzie, to gral znakomicie. z drugiej strony... mowilem o calych playoffs, a tu juz finaly trzeba wziac pod uwage, wiec cale playoffy mial dobre, a na wschodzie swietne... oczywiscie wszystko pod warunkiem, ze twoje obliczenia sa dobre :wink:

 

natomiast co do Raya nie moge sie zgodzic w zaden sposob. Allen wcale nie byl bardzo dobrze broniony(bronil go SZCZERBIAK!) i mial cale mnostwo dobrych pozycji(dobrych = zwykle z nich trafia) i gdyby je wykorzystywal, tak jak to zawsze robi, to Cleveland nie mialoby wiekszego wplywu na jego statsy. zeby widziec o czym mowie, to juz musialbys sobie jeszcze raz ta serie obejrzec, bo ja ogladalem ja ponownie po jakims czasie i widac bylo, ze Ray nie jest soba. w ktoryms meczu nawet rzucil 2 airballe czystych pozycji(na kontrze za 3) z tego co kojarze.

 

wolne trafial, ale w grze juz nie potrafil. nie jest to zreszta zbyt mocny argument...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale co to jest za wybieranie spotkan ? dlaczego wybierasz sobie 3 najlepsze spotkania Pierca z tej serii

 

Wybieram sobie 3 najlepsze spotkania Pierca, bo mówiłeś że:

 

- Garnett był osamotniony na przestrzeni serii

 

oraz

 

- Garnett w wygranych meczach miał niewiele pomocy.

 

więc po raz kolejny mówię, że w 3 z tych wygranych meczy Pierce kręcił 30-6-3 rzucając więcej od Garnetta czym ostatecznie i nieodwołalnie obalam twoją tezę o "osamotnieniu" KG nawet w wygranych meczach.

 

jak chcesz na podstawie 3 dowolnie wybranych spotkan pokazac, ze Garnett mial wielkie wsparcie w osobie Pierca to prosze bardzo, zrobie to samo w druga strone:

 


G1 pts rebs ast TO FG FGM

Pierce 4 5 4 6 2 14

Garnett 28 8 3 1 13 22

 

G3 pts rebs ast TO FG FGA

Pierce 14 3 5 4 3 8

Garnett 17 9 2 2 8 13

 

G6 pts rebs ast TO FG FGA

Pierce 16 5 3 6 5 15

Garnett 25 8 2 3 11 21

i co myslisz, ze wybierzesz sobie 3 najlepsze mecze i na tej podstawie pokazesz jaki to Pierce dobry ? mozemy rownie dobrze popatrzyc na te zestawienie, bo rownie wiele ma wspolnego z prawda co twoje wybieranie odpowiadajacych twojej tezie meczy. wiec ktore mamy wybrac ? jego padake z tych trzech meczow czy rzadzenie z twoich trzech ?

 

Pokazać, rzeczywiście coś pokazałeś - że nie rozumiesz co czytasz na przestrzeni kilku moich postów w tym temacie. Widzisz innych przez swój pryzmat i myślisz, że jeśli twoje życie kręci się wokół wychwalania Garnetta, to jeśli ja pisze trochę na temat Pierca na pewno mam zamiar udowodnić, że jest najwybitniejszym człowiekiem jaki chodzi po ziemi. Otóż nie, Pierce jest tylko środkiem do celu, czyli udowodnienia ci, że Garnett nie był Mojżeszem samotnie prowadzącym Celtics przez 7 spotkań tamtej serii co już jakiś czas temu mi się udało:

 

gdyby Pierce/Ray grali na swoim poziomie ? dla mnie bylyby to 4, max 5 meczy, bo gdy grali Garnett mial wsparcie w ataku od nich, to Celtics wygrywali mecze

 

I to by było na tyle.

 

twoj przyklad z piwem tez jest niecelny. chyba kazdy powie, ze bycie najebanym przez 42.8% tygodnia, to jest anomalia, a ty tutaj traktujesz to jakbym mial powiedziec, ze nic nie pilem

 

Nieważne czy to anomalia czy nie. Gdybyś pił przez 42.8% tygodnia nie możesz powiedzieć, że nie piłeś cały tydzień.

 

Pierce przez 42.8% serii robił 30-6-3, a ty mówisz, że nie dawał Garnettowi żadnego wsparcia w tych 7 meczach. Tzn mówiłeś tak wcześniej.

 

(w ogole k**** jaki z Raya Allena byl keidykolwiek superstar to wychodzi daleko poza moja wyobraznie...)

 

Raczej daleko poza twoje doświadczenie z NBA.

 

patrzysz tutaj i wylacznie na reputacje i szufladkujesz:

 

1) KG to ten co gral z dwoma superstarami

2)Lebron to ten otoczony przez bande retardow

 

A mi tu w ogóle nie o to chodzi.

Chodzi mi o to, jak wszystko co się da próbujesz wykorzystać, żeby pokazać KG > LBJ. Dochodzisz w tym do takich absurdalnych wniosków jak to, że "KG outplayed LeBron" chociaz ani raz nie spotkali się w bezpośrednim matchupie, nie tyle grają na różnych pozycjach co Lebron jest obwodowym, a KG wysokim i mieli kompletnie inne zadania na parkiecie.

 

o czym ty mowisz, przeciez ja zrobilem cos zupelnie innego niz ty i chyba musiales nie zrozumiec o co w tym chodzi, jesli chcesz mnie o takie cos oskarzac. pozwol, ze wyjasnie jeszcze raz:

 

porownalem jak Celtics ograniczyli przeciwnikow w stosunku do tego co prezentowali w sezonie. ty porownales ich obrone bez zadnego kontekstu

 

Owszem, zrobiłeś coś innego niż ja, ale wciąż było to porównanie Cavs i Hawks do Bulls i Magic, czyli porównanie różnych drużyn, które w tym samym poście nazwałeś "odpierdalaniem fuszerki". Hawks i Cavs byli gorsi ofensywnie btw.

 

po pierwsze widac tu jakies haterskie wartosciowanie nie majace wielkiego zwiazku z prawda. wymieniasz tutaj wady obroncow Cavs, zalety Celtics i na tej podstawie chcesz pokazac, ze Cavs sa duzo gorsi, ale tak to nie dziala.

 

wiesz moglbym tez zaczac mowic, ze Rondo jest niedoswiadczony i gambluje w obronie, Pierce ma nadwage, Perkins ma problemy z faulami i takie tam, ale nie bedziemy sie tutaj odbijac pileczka, bo zarowno partnerzy Garnetta jak i Lebrona sa bardzo dobrymi obroncami, ale wg mnie najistotniejsze jest tutaj kim byli bez LJ i KG.

 

Hmmm.

Twoją metodą na wszystko są twoje obliczenia, kto jest lepszy od kogo i o ile, na podstawie których jesteś w stanie powiedzieć (przynajmniej tak twierdzisz) nawet co by było gdyby Garnetta 04 wstawić za Lebrona do Cavs 09. No to oblicz kto jest lepszy Rondo, Ray, Pierce, Perkins, PJ, Powe, Posey czy Delonte, Wally Szczerbiak, Varejao, Zydrunas, Ben Wallace i Sasha Pavlovic? Wstaw swój ulubiony znaczek ">" albo "<".

 

Rondo, Pierce, Ray i spolka przed przyjsciem Garnetta nie byli uwazani za dobrych czy tam swietnych obroncow

 

Rondo i Pierce byli.

 

generalnie James meczyl sie w ataku i jeszcze byl tam strasznie nieskuteczny, a Garnett sie przede wszystkim meczyl w obronie, a w ataku dorzucal swoje na bardzo dobrej skutecznosci i poniewaz Lebron tak slabo tam wypadal to zostal outplayed przez KG po obu koncach boiska... no chyba ze uwazasz 35% vs 54% na korzysc KG za przewage Lebrona

 

No, a to jest najgorsze. "outplayed" to może zostać zawodnik w bezpośrednim matchupie więc nie wiem jakim sposobem KG "outplaynął" LeBrona. W ogóle wpisz sobie w google "outplayed Lebron" najpierw wpisując Garnetta a potem Pierca.

 

ciekawostka:

 

No one would take him (Pierce) over LeBron and Kobe, but he has outplayed them in this postseason.

 

Po ciekawostce.

 

Idąc twoim tokiem rozumowanie Garnett został w finałach "outplayed" przez Gasola (+10% FG) i Odoma (+9% FG) ? Wprawdzie rzucali 4 punkty mniej niż KG, ale Lebron rzucał od niego 7 więcej i wcale ci to nie przeszkadza.

 

ale Prince wazy te 100 kilo przy wzroscie 6'9, a Jefferson czy Bowen maja po ~6'7. zreszta nie wmowisz nikomu, ze Prince jest od nich lepiej zbudowany, bo wyglada bardziej jak ci Angolczycy, ktorych Barkley wysmiewal na olimpiadzie w '92.

 

Aha, czyli Bowen jest 10 kilo lżejszy od Princa, ale nadrabia tym, że jest też 3 cale niższy? Przecież to absurd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

No to dwa tygodnie - plus minus - minęły. I moja lista skurczyła się czy powiększyła? Nie wiem.

 

Big Two czyli Celtics i Lakers. Zespoły mistrzowskie. A oba się dopiero docierają,...

 

... a Lakers, co przerażające, grają bez najważniejszego elementu układanki. Tak, zaraz polecą na mnie gromy... Tak, Kobe gra jak młody bóg, a przynajmniej jak młody Kobe. I jak za nim nie przepadam, to porównania do Jordana już nie wydają mi się tak dowcipnie marketingowo wykreowane. Jeszcze dwa pierścienie i dyskusja się zacznie na nowo. Ale to Gasol był (czy jest nadal?) katalizatorem tych Jeziorowców - zauważyliście, ze na głosy iż to w tej chwili najlepszy wysoki świata (nie, nie Europy), nie wybucha się już takim śmiechem jak jeszcze w, powiedzmy, kwietniu? Problem z Pau jest znany - to "najlepszy" wysoki, ale w roli drugiej opcji. Czyli jednak nie najlepszy... A za chwilę może być trzecią.

 

Celtowie robią swoje. Jak rok temu. Tyle, ze teraz nie powinno im zabraknąć paliwa. Głosujecie na Rondo w All Star? Od czasu do czasu powinniście.

 

Ze Spurs się koszmarnie pomyliłem. Znaczy się, wygląda to teoretycznie tak jak myślałem, ze będzie wyglądać - szeroka rotacja, fajni gracze, multum opcji w ofensywie, solidna obrona. Tylko, że nie tylko bilans nie taki jak powinien być, ale już zaczęły się kontuzje. No cóż, koniec wieszczono od czterech lat, może tym razem...

 

Nuggets - drudzy na Zachodzie? Sorry Melo, sorry... Olałem cię, cholera. I to był błąd, wielbłąd, co tam jeszcze. Czy to team NBA finals ready? Chyba jednak nie, nie z takimi Lakersami. Ja żadnego trade'u nie widzę na horyzoncie, może szkoda.

 

Orlando nasze polskie, kochane. Są takie mecze, w których udowadniają ze trójkami można ten cholerny tytuł zrobić. Można, naprawdę. A potem Howard łapie na Old Towers (Mistrz Beatka - genialne!) cztery faule w trzy minuty i wszystko się sypie. DH dołożył coś nowego w tym sezonie? To chyba pytanie retoryczne... [aha, Gortat. W wymianie jeden na jednego nie widzę nikogo, kto mógłby radykalnie wzmocnić ten zespół. Będą próbować go spakować? Ciekawe jak dużo gra na czwórce]

 

No i Cavs. Pierwsze dwa mecze wyglądały paskudnie. LeBronsy+zawalidroga Shaq. Teraz łapią rytm i wygląda to lepiej. Ale nie tak dobrze jak.... rok temu. Gdyby nie Szczerbiak, gdyby nie ten Wally.

 

---

Nie w kontekście misia, ale bardzo na plus.

Rockets i Bulls.

 

Pierwsi mają problem: handlować Tracy'm już teraz czy grzecznie trzymać go na liście kontuzjowanych? A, już takowa nie istnieje, ale dla mnie wygląda na bardzo chorego.

 

Bulls się znowu przebudowują, ale tym razem to wygląda naprawdę dobrze. Ale w 2006 też wyglądało fajnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chytruz,

 

dopiero teraz zauwazylem ze odpisales. napisze w miare krotko, bo w ostatnie 3 dni spalem jakies 8 godzin...

 

wiec tak:

ok, przyznaje ci racje ze w wygranych meczach Garnett mial pomoc, tylko trzeba tez doliczyc 4 pkt w G1, czyli PP w wygranych mial 23.5 PPG, a nie 30.

 

teraz pozostaje druga kwestia od ktorej zaczela sie dyskusja i ktora argumentujesz na moja strona wlasciwie, a na poczatku sie nie zgadzales. mowilem, ze gdyby KG mial pomoc to seria skonczylaby sie w 4-5 meczach i tak tez bylo w rzeczywistosci - gdy Pierce z Allenem dokladali swoje to mecze byly wygrane.

 

czy na przestrzeni serii KG mial pomoc ? tu juz na pewno nie. w calej serii Pierce spisywal sie slabo i bardzo nierowno. Allena w ogole w tej serii nie bylo. Rondo gral w domu, a na wyjezdzie trzeba sie bylo ratowac Housem i 100-letnim Cassellem. role playerzy grali ok, ale tak jak juz mowilem Celtics nie liczac KG mieli bardzo slaba skutecznosc jako druzyna(ponizej 40% chyba) i ciezko w tej sytuacji mowic o wsparciu. to juz nawet Cavs nie liczac cancerowatej skutecznosci Lebrona mieli lepsza skutecznosc(i roznica jest znaczaca).

 

czy Garnett outplayed Lebrona ? tu oczywiscie, ze tak. Lebron zagral bardzo slaba serie, rzucal mnostwo cancerowatych trojek, przetrzymywal pilke, bil rekordy w stratach. co prawda mial duzo pozytywnych kontrybucji, ale przez ta skutecznosc i straty nie mozna tutaj mowic o chocby dobrej serii. Garnett mial te niecale 20/10 na 20%(!!!) wyzszej skutecznosci niz Lebron, dodaj do tego game-winnera w G1, bardzo rzadkie straty, swietne ast/TO ratio, all-time defense i leadership. jego druzyna wygrala, a nawet partnerzy rzucali z gorsza skutecznoscia niz partnerzy Lebrona. not even close.

 

Lebron zagral slaba serie.

KG zagral zajebista serie.

 

kwestia odpierdalania fuszerki - twoja tzw. 'analiza' byla zla. nie uzyles zadnego kontekstu, a w tym przypadku(porownywanie defensywy w playoffs) trzeba to zrobic. ja uzylem kontekstu - pokazalem jak bardzo Celtics KG i Celtics Big Baby ograniczali przeciwnikow w stosunku do ich normalnych wystepow. co tu duzo mowic - z KG byli duzo lepsi.

 

teraz Odom i Gasol vs KG. napisz czy naprawde uwazasz, ze oni zagrali lepsze finaly od Garnetta i na jakiej podstawie. nie bede dyskutowal z ironicznymi zaczepkami wiec wole sie upewnic.

 

kwestie defensywy Lebrona juz wyjasnilismy z Lorakiem. zalezalo to od team defense a nie od zawodnika, ktory go kryl, zreszta przyznalem tam Lorakowi racje, wiec nie wiem po co w to dalej brniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

po spursw tym sezonie nie wiadomo czego sie spodziewac. z 1 strony faktycznie posiadanie takiego gosci jak tipi i tidi powoduje, ze spokojnie moga ogrywac slabsze ekipy i to robia. z 2 strony pomimo dojscia kilku grajkow, odmlodzenia skladu, ta ekipa ma problemy z wygrywaniem z silniejszymi. w niczym nie przypominaja mistrzowskiej ekipy z 07.

 

ale. pomimo problemow kadrowych, problemow ze zgraniem zawodnikow, hujowej gry, chlopaki maja 17-11 i jeszcze kilka spotkan i beda 2-3 sila na zachodzie z otwartym okienkiem na przyszlosc. gdzie calkiem niezla konkurencja. nuggets bez billupa sie posypali, mavs graja caly czas na poziomie 66-70%

 

nie mam pojecia jak postrzegac spurs. z 1 strony nie masakruja jak kiedys i wydaja sie wciaz latwi do ogrania. z 2. strony to wciaz spurs. dopoki bede widzial popa,tidi i tipi po tamtej stronie parkietu,nie bede pewny zadnego meczu czy serii z nimi. choc na ten moment wydaja sie ekipa latwa do ogrania w po.

 

nie graja tego czego sie wszyscy po nich spodziewali. czy to przez kontuzje, czy to przez aklimatyzacje, niemniej nie jest najlepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ogóle ciekawie wygląda tabela jeśli spojrzymy tylko na mecze przeciw drużynom z +50%

1. cavs 10-3

2. hawks 8-3

3. den 9-4

4. bos 6-3

5. dal 10-5

6. lakers 9-6

7. magic 7-7

reszta ma już więcej porażek niż zwycięstw.

 

z kolei w meczach z zespołami poniżej 50% najwięcej zwycięstw nabili sobie (kolejność według % wygranych):

1. lakers 15-0

2. magic 15-1

3. spurs 15-1

4. thunder 11-2

5. rockets 10-2

6. suns 14-3

7. celtics 17-4

8. jazz 11-3

9. heat 11-3

10. mavs 12-4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ogóle ciekawie wygląda tabela jeśli spojrzymy tylko na mecze przeciw drużynom z +50%

1. cavs 10-3

2. hawks 8-3

3. den 9-4

4. bos 6-3

5. dal 10-5

6. lakers 9-6

7. magic 7-7

reszta ma już więcej porażek niż zwycięstw.

 

z kolei w meczach z zespołami poniżej 50% najwięcej zwycięstw nabili sobie (kolejność według % wygranych):

1. lakers 15-0

2. magic 15-1

3. spurs 15-1

4. thunder 11-2

5. rockets 10-2

6. suns 14-3

7. celtics 17-4

8. jazz 11-3

9. heat 11-3

10. mavs 12-4

Lorak przynajmniej raz jakaś ciekawa statystyka :lol: oczywiście nic z niej nie da się wywnioskować mądrego no ale cóż :D ale ciekawa jest. tzn jeden wniosek mi sie nasunoł ale o tym później. A możesz wyciągnąć staty Clevland z poprzedniego sezonu z takim podziałem jak powyżej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LO powiedz mi jeszcze, czy ta tabela uwzglednia bilans danego zespolu z dnia, w ktorym grany jest mecz, czy uwzglednia bilans druzyny z dzisiaj i wszystkie druzyny wrzuca sie do workow +.500 -.500 na podstawie dzisiejszej tabeli.

 

edit. 1. tabela z reguly odzwierciedla sile druzyny i to mnie w sumie nie dziwi (wysoko byli zawsze jazz), ale druzyny majace najlepsze badz jedne z najlepszych bilansow wygrywaly pozniej lige

 

a co do 2. tabeli to tutaj dominowaly zawsze doswiadczone, dobre ekipy. stad moze dziwic tak dobry bilans thunder.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LO powiedz mi jeszcze, czy ta tabela uwzglednia bilans danego zespolu z dnia, w ktorym grany jest mecz, czy uwzglednia bilans druzyny z dzisiaj i wszystkie druzyny wrzuca sie do workow +.500 -.500 na podstawie dzisiejszej tabeli.

 

nie wiem, ale raczej to drugie, gdyż nierozsądnym byłoby to czynić inaczej, bo im więcej meczów rozegranych (czyli z każdym kolejnym "dzisiaj"), tym tabela bardziej oddaje faktyczną siłę drużyn.

 

Konsul,

 

w zeszłym sezonie czołówka w meczach z drużynami +50% wyglądała tak:

1. LAL 28-11

2. cav 23-10

3. bos 22-12

4. orl 21-12

5. hou 23-17

6. den 20-20

reszta miała już więcej przegranych niż wygranych.

 

tak jeszcze patrzę na to, które miejsce pod tym względem zajmowali kolejni mistrzowie i wygląda to tak:

2008 - celtics na 3 (jazz na 1)

2007 - SAS na 4 (mavs na 1)

2006 - heat na 10 (pistons na 1)

2005 - SAS na 2 (mavs na 1)

2004 - det na 7 (pacers na 1)

2003 - SAS na 1

2002 - LAL na 1

2001 - LAL na 4 (suns na 1)

2000 - LAL na 1

1999 - SAS na 1

1998 - sea na 1 (bulls na 2)

 

tylko 5 razy na 12 sezonów przyszły mistrz był liderem, ale generalnie, poza dwoma wyjątkami (z czego jeden jest łatwo wytłumaczalny dojściem Ra), czerwcowy zwycięzca jest gdzieś w top4. czyli gdybyśmy mieli zabawić się w prorokowanie na tej podstawie, to w 2010 wygrają celtics lub cavs, bo szanse nuggets czy hawks są minimalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko 5 razy na 12 sezonów przyszły mistrz był liderem, ale generalnie, poza dwoma wyjątkami (z czego jeden jest łatwo wytłumaczalny dojściem Ra), czerwcowy zwycięzca jest gdzieś w top4. czyli gdybyśmy mieli zabawić się w prorokowanie na tej podstawie, to w 2010 wygrają celtics lub cavs, bo szanse nuggets czy hawks są minimalne.

5 razy na 12 to prawie połowa przypadków, więc ja bym powiedział, że to jednak sporo. Poza tym nie zwracałbym uwagi na miejsca w top4, top2 czy topileśtam, tylko na % wygranych. Najlepszym przykładem dlaczego mam rację jest Twoje zestawienie z obecnego sezonu, gdzie Celtics z bilansem 6-3 są na 4. miejscu, a Mavs z 10-5 na 5. Mimo, że Mavs mają taki sam % wygranych ich już nie wziąłeś pod uwagę w czerwcowej przepowiedni, bo nie są w top4 :wink:

 

Mógłbyś mi podać źródło skąd to wziąłeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ogóle ciekawie wygląda tabela jeśli spojrzymy tylko na mecze przeciw drużynom z +50%

1. cavs 10-3

2. hawks 8-3

3. den 9-4

4. bos 6-3

5. dal 10-5

6. lakers 9-6

7. magic 7-7

reszta ma już więcej porażek niż zwycięstw.

 

a może Lorak to tylko anomnalia wynikająca z wielkości próbki i na koniec sezonu będzie pewnie to już inaczej wyglądało ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ogóle ciekawie wygląda tabela jeśli spojrzymy tylko na mecze przeciw drużynom z +50%

1. cavs 10-3

2. hawks 8-3

3. den 9-4

4. bos 6-3

5. dal 10-5

6. lakers 9-6

7. magic 7-7

reszta ma już więcej porażek niż zwycięstw.

 

a może Lorak to tylko anomnalia wynikająca z wielkości próbki i na koniec sezonu będzie pewnie to już inaczej wyglądało ?

zapewne (choć w przypadku wschodnich drużyn ~15 takich meczów, to już ~połowa wszystkich z sezonu, zachodnie mają ich bliżej 40 w ciągu roku, więc mniej to wiarygodne, ale i tak to już nie jest byle jaka próbka), ale między innymi dlatego napisałem: gdybyśmy mieli zabawić się w prorokowanie na tej podstawie.

 

poza tym myślę, że trochę się oburzyłeś, bo lakers nieco słabo wypadają, szczególnie że do tej pory mieli dość łatwy terminarz, a już przegrali 6 razy, podczas gdy przez cały poprzedni sezon 11.

 

 

karpik,

masz oczywiście rację co do mavs.

a dane są stąd: http://www.hoopsstats.com/basketball/fa ... ings/10/14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wcale się nie oburzyłem po prostu kiedy w dyskusji o defensywie też jakieś statystyki podałem trochę Ty się oburzyłeś bo wychodziło w nich na to, że Cavs bronią lepiej kiedy drugiego w głosowaniu na DPOTY nie ma na parkiecie :)

 

a tak na poważnie to jakoś nie ruszają mnie te porażki, Lakers ostatnie parę lat zawsze mieli okresowe problemy z motywacją, rok temu trochę się to zmieniło po porażce z Bostonem, ale po tym jak zdobyli tytuł i to dosyć łatwo czy to jest słuszne podejście czy nie, czy ktoś się zgadza z tym czy nie to oni nie zagrali jeszcze meczu z drużyną, którą by postrzegali jako równoprawnego rywala, kogoś komu chcą coś udowodnić. Za to nastawienie i motywacja wielu innych drużyn, z którymi grają jest wysoka jak to zwykle bywa kiedy grasz z mistrzem do tego uważanym po raz kolejny za głównego faworyta.

 

Dodatkowo jak przyjrzę się bliżej tym porażkom to tak 3 z 6 to mecze przegrane jeszcze kiedy nie grał Gasol (Mavs, Nuggets, Rockets), z Suns grali bez Artesta do tego dwa razy wcześniej w sezonie porządnie ich zlali więc oczywiste było to, że ci będą maksymalnie zmobilizowani, mecz z Jazz też drugi mecz b2b wiadomo jak się trudno w takich okolicznościach wygrywa w Utah do tego trzy dni wcześniej Lakers ich praktycznie ośmieszyli w Staples, sam tu postawiłem kasę na wygraną Jazz.

 

Możesz Lorak ignorować to lub uważać za jakieś tłumaczenie, ale to nie o to chodzi bo to jest niepodważalny fakt dla kogoś kto śledzi trochę tą drużynę chociażby w ostatnich paru latach, że mają często problemy z motywacją, w tym regular też nie sądzę żeby wiele się zmieniło większość spotkań zwłaszcza ze średniakami czy ogonem ligi będą po prostu wygrywali samym talentem, a z tymi lepszymi hmm mnie ciekawią w zasadzie tylko mecze z Celtics i Magic bo to chyba jedyne drużyny, którym Lakers mogą chcieć "wysłać wiadomość", coś udowodnić, może jeszcze w jakimś stopniu Spurs. Co do reszty to często będzie po prostu tak, że przeciwnik wyjdzie maksymalnie zmotywowany, dodatkowo jak to z ofensywą bywa nie zawsze wszystko wychodzi to często tak to będzie wyglądało jak w tych ich porażkach, dostają w dupe, coś potem próbują szarpać, ale jest często już za późno. Może to by się zmieniło jakby zaczęli gdzieś spadać w tabeli, ale póki to się nie stanie to nie liczyłbym na to i dlatego przed rozpoczęciem tego sezonu pisałem, że mnie interesuje właściwie dopiero to co stanie się w finale, nawet te ich porażki oglądam zazwyczaj ze stoickim spokojem (przynajmniej w porównaniu do poprzednich sezonów :wink: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki lorak.

 

I jak już sobie na to spojrzałem, to pierwsze co mi się nasunęło to fakt, że w 2001 Lakers mieli ten sam bilans (30-20) co pierwsi Suns, tak jak i Spurs w 2005 tyle samo co Mavs (31-17) Można więc powiedzieć, że jednak 7 na 12 najlepszych zespołów później wygrywało ligę. Heat jako jedyni mieli ujemny bilans (14-18).

 

Procentowo mistrzowie wyglądają tak:

 

2009 - 71,8%

2008 - 59,4%

2007 - 54,3%

2006 - 43,8%

2005 - 64,6%

2004 - 53,3%

2003 - 72,3%

2002 - 68,2%

2001 - 60%

2000 - 77,3%

1999 - 69,6%

1998 - 66,7%

 

Widać wyraźnie, że aby naprawdę liczyć się w walce o pierścionki, warto mieć przynajmniej koło 60%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz Lorak ignorować to lub uważać za jakieś tłumaczenie,

z uzasadnieniem z powodu braku Gasola to nawet się zgadzam (BTW, Stein jego wybrał na MVP zachodu, co o tym myślisz? jak właśnie fani lakers postrzegają jego znaczenie dla zespołu w porównaniu z Kobe?), Artresta również można tu podciągnąć. choć z drugiej strony innych drużyn też nie omijały różne problemy, a gdy nie było Gasola to przecież Bynum grał świetnie, więc lakers tej straty nie odczuwali tak bardzo.

 

natomiast zupełnie się nie zgadzam - i zawsze mnie to trochę bawiło - z mówieniem, iż to z powodu motywacji. jasne, inne drużyny raczej podchodzą z nastawieniem "bij mistrza", ale jeśli mistrz podchodzi z nastawieniem "i tak wygramy" to coś jest nie tak. bulls na przykład tak nie robili i nie wierzę, by ktoś z taką wolą walki jak Kobe, kto gra z kontuzjami i całe życie chciał być drugim Jordanem podchodził do meczów bez motywacji. zresztą nawet to spotkanie z cavs o tym świadczy, gdy w sumie już na początku drugiej połowy wiadomo było, że to będzie blowout, a mimo tego Bryant grał, choć lepiej by było, gdyby odpoczywał.

 

Karpik,

 

60% jest ok, ale możemy nawet powiedzieć, że mistrzem będzie ktoś, kto ma co najmniej 55% wygranych w takich meczach. bo jedyne wyjątki od tego to SAS '07 (bardzo nieznacznie), pistons (ale tu to przyjście Ra uczyniło ich mistrzami, a bilans z całego roku tego przecież nie uwzględnia) oraz jedyny naprawdę istotny wyjątek czyli heat. w takim razie z obecnego sezonu mistrza trzeba by się doszukiwać w grupie: mavs, celtics, lakers, cavs, nuggets, hawks. w sumie nic nadzwyczajnego, choć negatywnie zaskakuje brak magic, a pozytywnie obecność mavs (pozdro Jednras :D), nuggets i hawks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to fakt, ze cavs sa juz inna druzyna niz tydzien-2 temu.

przede wszsytkim chyba ilgauskas zaczal grac. daje to czego nie dawal ani shaq ani hickson i reszta wysokich.

nareszcie widac tez to co wnosza pozyskani parker i moon.

jest ciekawie

 

edit:

magic maja imo slabszy bilans na dzien dzisiejszy bo grali bez swojego pierwszego pg, doszedl nowy carter i zespol nie przystapil do rozgrywek tak zgrany jak rok temu, kiedy od dnia 1 mieli granie na najwyzszych obrotach, choc wtedy tez bez nelsona musieli sobie radzic. ale jest mala roznica pomiedzy alstonem a jwillem. a moze nie?

 

co do mvp gasola. ja mam mieszane uczucia. imo mvp jest kb i co do tego nie ma watpliwosci. oczywiscie gasol podnosi tu jakosc gry. z nim kobe ma bilans ok 100-23 czy jakos tak. ale gdyby za gasola wstawic kogos z czolowych pf'ow tej ligi lakers graliby bardzo podobnie. do czego zmierzam? do tego, ze niktorzy dziennikarze, jak stein, moga specjalnie forowac takiego gasola, zeby pozniej pisac jak to kobe mial dobre wsparcie gdy wygrywal. wiesz jak jest, to troche jak z polityka.

 

kobe nigdy nie mial problemow z motywacja to fakt ale reszta jeziorowcow juz tak. looknij jak zagrali lakers w cleveland rok temu. co wyprawial odom itd. to robi roznice. i choc to samistrzowie to w pewych kwestiach jeziorowcy sa slabi w por. z takimi bulls mj'a. chociaz nie wiem czy nie robimy tu z igiel widly.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z uzasadnieniem z powodu braku Gasola to nawet się zgadzam (BTW, Stein jego wybrał na MVP zachodu, co o tym myślisz? jak właśnie fani lakers postrzegają jego znaczenie dla zespołu w porównaniu z Kobe?)

co myślę ? Pau w tym momencie kończy sezon z powodu kontuzji Lakers są wciąż jednym z głównych faworytów do tytułu, Bynum kończy sezon z powodu kontuzji - Lakers są wciąż jednym z głównych kandydatów do tytułu, Odom kończy sezon z powodu kontuzji - Lakers są wciąż jednym z głównych kandydatów do tytułu, Kobe kończy sezon z powodu kontuzji - cóż wakacje na początku maja.

 

To co robi Pau da się zastąpić, jak wspominasz później wtedy po prostu więcej wykorzystywany jest Bynum czy Lamar, jak jeden z nich wypada drugi jest tym wysokim robiącym 20/10, broniącym pod koszem, każdy z nich jest w drużynie bardzo potrzebny i oczywiście najlepiej jak są wszyscy, ale niezastąpiony jest tylko Bryant. To jest właśnie dla mnie różnica między nimi.

 

natomiast zupełnie się nie zgadzam - i zawsze mnie to trochę bawiło - z mówieniem, iż to z powodu motywacji. jasne, inne drużyny raczej podchodzą z nastawieniem "bij mistrza", ale jeśli mistrz podchodzi z nastawieniem "i tak wygramy" to coś jest nie tak. bulls na przykład tak nie robili i nie wierzę, by ktoś z taką wolą walki jak Kobe, kto gra z kontuzjami i całe życie chciał być drugim Jordanem podchodził do meczów bez motywacji. zresztą nawet to spotkanie z cavs o tym świadczy, gdy w sumie już na początku drugiej połowy wiadomo było, że to będzie blowout, a mimo tego Bryant grał, choć lepiej by było, gdyby odpoczywał.

 

przecież nawet na przykładzie Bryanta to dobrze widać zwłaszcza w defensywie to jak broni jak gra przeciwko np. Wade'owi, a jak przeciwko np. Mattowi Carrolowi. Nawet to co napisałeś na przykładzie meczu z Cavs nawet jak wydaje się czy wręcz jest pewne, że meczu się nie da wygrać Kobe czy w ogóle Lakers wtedy próbują dopiero szarpać, starają się itd. Do tego dodaj Phila, który wiadomo jakie miewa podejście do meczów regular, jak również to co pisałem o rotacji składem i rolach młodych graczy Lakers i efekty są jakie są.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

z uzasadnieniem z powodu braku Gasola to nawet się zgadzam (BTW, Stein jego wybrał na MVP zachodu, co o tym myślisz? jak właśnie fani lakers postrzegają jego znaczenie dla zespołu w porównaniu z Kobe?)

co myślę ? Pau w tym momencie kończy sezon z powodu kontuzji Lakers są wciąż jednym z głównych faworytów do tytułu, Bynum kończy sezon z powodu kontuzji - Lakers są wciąż jednym z głównych kandydatów do tytułu, Odom kończy sezon z powodu kontuzji - Lakers są wciąż jednym z głównych kandydatów do tytułu, Kobe kończy sezon z powodu kontuzji - cóż wakacje na początku maja.

 

To co robi Pau da się zastąpić, jak wspominasz później wtedy po prostu więcej wykorzystywany jest Bynum czy Lamar, jak jeden z nich wypada drugi jest tym wysokim robiącym 20/10, broniącym pod koszem, każdy z nich jest w drużynie bardzo potrzebny i oczywiście najlepiej jak są wszyscy, ale niezastąpiony jest tylko Bryant.

.

ale czy to nie wynika z tego, że na pozycje 4-5 lakers mają tyle talentu, a na 1-2 już nie? ja tam wątpię, by zdobyli tytuł z Bynumem zamiast Gasola (choć na pewno ciągle by byli bardzo dobrą drużyną), ale gdyby Bryanta zastąpić jakimś guardem odpowiadającym poziomem Bynumowi, to czy lakers nie byliby nadal bardzo dobrym zespołem? albo jeszcze inaczej, parafrazując badboys twój argument z jakimś czołowym PF zamiast Gasola - gdyby za Kobe wstawić niskiego odpowiadającego mu poziomem (LJ, Wade - choć on jest akurat w tym sezonie istotnie gorszy), to czy lakers graliby słabiej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.