Los Angeles Lakers 2018/19

[julekstep]

 

Nawet jak wrzucisz mily filmik (bo kazdy filmik, gdzie ktos dokucza temu idiocie jest mily) to nie zmieni to faktu, ze LBJ obsral sie w 2011

[matek]

Fanatyzm kibiców, wścibskie media wychodzące z WC + cała medialna otoczka i reszty opowieści "skoro wciągnął Greena i J.R Smitha do finału to tu pewnie wygra mistrza z tym składem" + oczywiście zaczną się porównania od Kobasa, co uruchomi koleją lawinę pi****lenia + LaVar czający się za rogiem.

 

Każde jego potknięcie, dnp, słabszy mecz będą bardziej rozdmuchane niż w Cleveland. 

Myślę, że LeBron będący na świeczniku (i atakowany za różne decyzje) przez prawie całe życie zdążył się już do tego przyzwyczaić. Nie widzę problemów z tej strony. 

[dannygd]

Da się w ogóle zrobic top5 defens z jakimis trzema plusowymi obroncami i bez zadnego dpoy defensora?

Top14-15 bardziej realne

W zeszłym sezonie mając 2 dobrych (Nance, Ball) defensorów i kilku grających poniżej realnych umiejętności (Pope, Lopez, Bogut, Caruso a nawet Clarkson) mieli 12 defensywę ligi, tuż za tzw. drugim tierem ekip z pozycji 5-11, które były blisko siebie, ale jednak od top 4 czyli UTA, BOS, SAS i PHI odstawały), a z Ballem i Nancem na boisku oscylowali gdzieś między 4-8 miejscem. 

Dziś mamy pod katem defensywy:

Lonzo, który patrząc jak wygląda to chyba nastawia sie na walkę ze Smartem, Jrue, Murrayem o rolę najlepszego obrońcy ligi na pozycji PG. Już w zeszłym sezonie miał najlepsze DRPM z PG grających +22 MPG. Więcej od Jrue, Smarta czy CP3. 

Pope, grał poniżej oczekiwań w obronie, jeśli wróci do swojej formy to będzie ugrade. Jak nie to bez zmian.

Ingram grał przeciętnie w obronie, co jednak przy jego dostosowywaniu się fizycznym do warunków NBA nie dziwi. Nie wiem czy zrobi znaczny skok jakościowy,  ale zdziwię się jak sie nie poprawi choć trochę.

LBJ - defensywnie zależy do kogo go porównamy, jeśłi do Nance'a to mamy downgrade (chyba, że zacznie sie starać w obronie to wtedy nie). Natomiast w stosunku do Randla to będzie upgrade bez dwóch zdań. 

Lopez (o ile podpisze) to będzie grał podobnie, może nawet bardziej będzie bronił pomalowanego. Wadą jest przejmowanie niższych graczy - które było powodem obniżki efektywności w obronie.

 

Ławka:

Rondo to porównywalna obrona co Clarkson, a w zeszłym sezonie od kontuzji DMC, to nawet bym powiedział dobry obrońca był!  

Hart uważam z każdym miesiącem w defensywie zaliczał postęp, Magic go chwali, więc choć nie spodziewam się szału to solidności na poziomie Popa z zeszłego sezonu.

Lance to cymbał, jak chce to potrafi bronić niczym top perimeter defender ligi, ale potrafi 2 akcje później olać obronę gracza całkowicie. Nie wyobrażam sobie, aby Magic i LJ pozwolili na odpały, ale wszystko się może wydarzyć! Jeśli zestawimy go z Kuźmą to upgrade, jak z Hartem to raczej nie.

Kuźma i Wagner to nogi w defensywie, ale na szczęście z ławki ma wchodzić

McGee, który nie jest już tym top rim protectorem co kiedyś, ale jakąś tam solidność da.

Co by nie mówić pozycja PF/C do downgrade w obronie w stosunku do Nance'a, Randla i Boguta.

 

Podsumowując S5 wg mnie będzie upgrade, ławka jest gorsza, choć brakuje jesze 2-3 graczy do roosteru, więc zobaczymy jakie asy za min wpadną. 

Bo może to być KQQ, Moute, Harrell czy wkurzony na BOS Smart (http://www.bostonherald.com/sports/celtics/2018/07/marcus_smart_hurt_that_celtics_have_not_spoken_to_him_about_new_contract ), a może być Shabazz z Monroe. Skończy się pewnie na Caruso/A.Ingramie i Pachulli

Także może o te 4-5 miejsce łatwo nie będzie (OKC z Robersonem czy GSW raczej będą mocniejsze) to okolice 6-8 miejsca są więcej niż prawdopodobne, bo w tym sezonie wyżej byli m.in. Blazers, Pistons, Heat czy Rockets)

 

No i dostałem co chciałem - jak na tacy.

Z mojej strony muzyczna pocztowka:

Krzemo fajnie by było, żebyś może Ty się wysilił i nam pokazał swoją "analizę" zamiast bezpiecznego jak zawsze komentowania innych.

Będzie podstawa do oceny po sezonie. Może pośmiejemy się z mojej, a może... z Twojej.

[dannygd]

Rajona Rondo, który od lat był graczem ujemnym, monopolizuje piłkę i pasuje do LAL jak świni siodło.

Oglądałeś mecze Pels w zeszłym sezonie - czy tylko tak piszesz, żeby pisać? Bo był:

1. Dodatnim graczem (netrtg +0,5)

2. Dzięki niemu Pace Pels był najwyższy w lidze.

3. Grał naprawdę nieźle, z zaangażowaniem w defensywie, szczególnie po kontuzji DMC.

4. Był całkowicie innym graczem z DMC/bez niego. Dla przykładu on-off przed ASW to -9,6 po ASW +10...

Nikt nie kwestionuje braku spacingu, ale nie po to go wzięli do składu...

On pierwszy raz od 5 lat miał okazję zagrać z dobrymi graczami w 1 teamie.

[Milin]

Olać KL. Bierzmy Carmelo.

[Jendras]

Uwaga, idzie pierdolny tasiemiec!

 

Mało pisałem w trakcie sezonu o przyszłości Lakers i LeBronie, choć zbierałem się kilka razy, więc teraz wyrzygam wszystkie moje złote myśli, a wy się męczcie, albo nie czytajcie wcale, ale wtedy nie będziecie się mieli do czego dojebać. Ostrzegam, że będzie trochę lizania się po lakersowych fiutach.

 

Odpuściłem sobie czytanie forum na kilka dni dla własnego zdrowia psychicznego i teraz czytając na spokojnie te kilkadziesiąt stron dochodzę do wniosku, że była to bardzo dobre decyzja. Zabawa lepsza niż na letnim blockbusterze w kinie, tyle że bez wpieprzających popcorn i siorbających colę patafianów, którzy śmieją się dokładnie w innych momentach niż ja.

 

Krótkie streszczenie: sraczka bo Magic odda pół składu za Leonarda, sraczka bo George wybrał OCK, euforia bo LeBron przyszedł, sraczka bo Rondo i Randle. Bez kitu, parę dni minęło od pozyskania najlepszego koszykarza na świecie, a atmosfera w wątku jakbyśmy mieli powtórkę z lata '16.

 

Nie zrozumcie mnie źle, mnie też nie wszystkie ruchy się podobają, ale my tu mówimy o rocznych kontraktach, who gives a shit? Bez drugiego superstara Lakers i tak nie powąchają Golden State, a pozycję do pozyskania kogoś takiego mają bardzo dobrą, posiadając zarówno assety na wymianę, jak i cap space w 2019. Utalentowana młodzież, elastyczność finansowa i LeBron freakin' James to jest wyqrwista pozycja startowa i kiepskie dopasowanie tymczasowych kloców stanowi detal. Jasne że wolałbym Jamesa razem z Leonardem i atak na Warriors już teraz (oddałbym tutaj Ingrama, jednak Ingrama z Kuzmą lub Ballem już nie), ale brak spełnienia najlepszego scenariusza nie oznacza, że ten rzeczywisty jest do bani. Cieszę się, że Magic nie odesłał połowy składu do Spurs, jak mu tutaj wróżono i cierpliwie rozgrywa partyjkę szachów.

 

Jeśli chodzi o samego Jamesa, to odpuszczę sobie wybuchy radości, spodziewałem się tego ruchu od jakiegoś czasu, za dużo sygnałów na to wskazywało, choć większość kibiców mam wrażenie nie dopuszczało do wiadomości takiego rozwiązania do samego końca, bo nie mieściło to się w ich pojmowaniu sytuacji (w uproszczeniu - LeBron pójdzie tam gdzie jest więcej gwiazd). Można sobie oczywiście tłumaczyć, że Jamesowi chodziło tylko o miasto, że Lakers mieli farta, bo uparł się na Los Angeles itp. itd., ale fakt pozostaje faktem, że Magic pracował nad sprowadzeniem LeBrona co najmniej od roku i minioną sobotę domknął sprawę.

 

Teraz może w spokoju walnąć sobie podwójne latte z pianką, bo:

 

 

A jak ktoś chce się upierać, że Lakers nie mieli w tym żadne zasługi, to cóż - cry me a river. Całowanie dupska Richa Paula nie poszło na marne, choć obyło się to trochę kosztem Aarona Mintza, ale o tym za chwilę.

 

Anyway, niektóre plotki były naprawdę soczyste. Najlepsza chyba była ta, zgodnie z którą przejście Jamesa do Lakers było ustalone od dawna i wiązało się z kręceniem Space Jama 2. LeBron miał ogłosić swoją decyzję przy okazji premiery trailera. Ale to jeszcze nic. Wiecie o czym miał być film? Kosmici przylatują, by skraść talenty z koszulek wiszących pod dachem Staples Center. W związku z tym, James podpisuje kontrakt z Lakers, żeby ich pokonać. Był taki moment, że prawie to kupiłem.

 

Moja zdanie na temat Jamesa i jego dalszej kariery od dłuższego czasu stało w kompletnej opozycji to powszechnej opinii na ten temat, która brzmiała tak, że LeBron ma jeszcze 2-3 lata i on za wszelką cenę będzie chciał mieć zespół na walkę o tytuł na tu i teraz. Cóż, być może James ma tylko 2-3 lata, ale najważniejsze jest to, co on sam na ten temat myśli, a tego nikt już nie brał pod uwagę. Dla mnie największą szansą na kolejne tytuły dla LeBrona było - choćby nie wiem jak bardzo szalone by się to na pierwszy rzut oka wydawało - przeczekanie Warriors. Wypowiedzi na temat gry ze swoim synem sugerują, że James nie myśli o prędkim zakończeniu kariery, a Golden State nie będzie wygrywało wiecznie, choćby nie wiem jaki dream team zbudowało. Fatigue makes cowards of all men - nie przeskoczy się obciążeń związanych z wieloletnią grą w finałach, zmęczeniem, narażeniem na kontuzje, wypaleniem. Wojownicy już w tym sezonie pokazywali pierwsze objawy problemów typowych dla drużyny będącej wiele lat na szczycie.

 

LeBron wierzy w to, że Magic sprowadzi mu drugą gwiazdę z pierwszej ligi (a tutaj podobno na szczycie listy Jamesa jest nie Kawhi, a Lillard), a w duecie z kimś takim + utalentowaną młodzieżą, która będzie mogła coraz bardziej odciążać starzejącego się lidera, Lakers będą mogli przez ładnych kilka lat atakować niszą powstającą w momencie, gdy Golden State dopadnie słabszy moment.

 

Sixers i Rockets zawsze tu byli złym fitem, choć przyznam, że przez długi czas myślałem, że przyjaźń z Chrisem Paulem zaowocuje połączeniem sił z Jamesem w Houston. Philly na pierwszy rzut oka wygląda na super rozwiązanie, ale długofalowe ryzyko kontuzji Embiida oraz praktycznie dublowanie się stylem gry z Simmonsem to za dużo minusy, żeby nadrobić wszystkie zalety związane z przeprowadzką do Los Angeles.

 

James w gruncie rzeczy znalazł się w podobnej sytuacji co gdy przechodził do Cavs. Też wtedy pojawiały się lekkie kpiny, że gdzie LeBron pójdzie do bandy dzieciaków, a jednak poszedł i skończyło się jednym tytułem, mimo że w gruncie rzeczy tamten zespół też nie był zbudowany idealnie.

 

Skoro jesteśmy już w temacie fitu, to czytając forum mam wrażenie, że do LeBrona pasuje tylko Kyle Korver. Przypominam, że według niedawnych doniesień, James nie chce mieć na swoich barkach tak dużego ciężaru związanego z kreowaniem gry i wolałby więcej grać bez piłki. W dzisiejszej lidze znaczenie typowych 3&D powoli maleje, oczywiście obecność shooterów jest niezwykle ważna, ale liczy się także to, by poza rzucaniem też coś potrafili, bo gdy obrona robi ostry closeout na obwodzie, to trzeba coś wykombinować. Cóż, Warriors wyznaczają nowe, wyższe standardy. Nie, to nie znaczy, że uważam Rondo i Stephensona za dobry pomysł, tylko że pojęcie "fit do LeBrona" powinno ulec pewnemu rozszerzeniu.

 

Problemów z rzutem w Lakers też bym nie demonizował. Sytuacja jest daleka od ideału, brakuje przede wszystkim choćby jednego knockdown shootera, jednak w zespole zostało czterech graczy, którzy w zeszłym sezonie rzucali z dystansu na poziomie powyżej średniej ligowej, zamiast Randle'a jest LeBron, pozyskano również z draftu dwóch rzucających z dystansu zawodników. W dodatku przy Jamesie skuteczność pozostałych powinna pójść nieco w górę. Myślę, że pod względem skuteczności trójek Lakers mają dobić przynajmniej do przeciętnej.

 

Kolejny plus związany z obecnością Jamesa to dostęp do wiedzy. Wszyscy wiemy, że gość jest absolutnym fenomenem jeśli chodzi o dbanie o formę. Tyle lat, praktycznie zero kontuzji przy tak olbrzymich obciążeniach. Ogrom pracy włożony w kondycję ciała, trening, odżywianie. Niech młodzi chłoną ile się da.

 

Oczywiście, James w LA to nie będzie sielanka. Postaci takiego formatu przychodzą zwykle z solidnym bagażem. LeBron i jego micro-managing, pasywno-agresywne zachowania czy wszechogarniająca drama jeszcze nie raz nas wkurzy. Ale to Los Angeles Lakers - klub, który miał w swoich szeregach Bryanta, Shaqa i Phila. I to w tym samym czasie. Nie pierwszy raz zawierają pakt z diabłem, pewnie nie ostatni. Osobna sprawa to jego wiek - ileż lat można pozostawać na szczycie?

 

Jeśli chodzi o pozostałe ruchy, to tempo dogadywania się z kolejnymi wolnymi agentami może sugerować, że Lakers już wcześniej mieli dokładnie zaplanowane, po kogo uderzać, ergo - ustalali to wspólnie z Jamesem. Same ruchy budzą mieszane uczucia (u mnie, bo na forum generalnie sraczka).

 

JaVale McGee to chyba najlepsza dotychczasowa decyzja kadrowa (poza LeBronem oczywiście). Kojarzony głównie z Shaqtin' a fool McGee po cichu rozegrał całkiem udany sezon w Warriors jako zmiennik, gdzie w play-off wygryzł z rotacji Zazę Pachulię. Kibice nie byli zadowoleni, że opuścił klub. Do Lakers wnosi brakujący skillset - jako shotblocker oraz lob target. Powiedziałbym, że to także osłabienie rywala, ale stwierdzenie to było aktualne gdzieś tak przez jeden dzień. Generalnie jako wysoki na 15 minut za minimum nie ma się do czego przyczepić.

 

Kolejny w kolejce to Caldwell-Pope, który widzę również - ku mojemu zaskoczeniu - zbiera sporo krytyki. KCP miał fatalny grudzień, gdy na treningi i mecze przyjeżdżał prosto z paki, ale poza tym spisywał się naprawdę dobrze. Kilkanaście punktów co mecz, blisko 40% z dystansu, dobra obrona. Fakt, był nierówny i podejmował czasem głupie zagrania, ale przy Jamesie jego rola nieco się zmieni i nikt raczej nie będzie od niego wymagał kreowania gry. Plus taki, że to ciągle młody zawodnik (25 lat). Liczyłem na mniejszy kontrakt, ale biorąc pod uwagę, że agentem KCP jest Rich Paul, to pewnie nie było specjalnie wyboru.

 

Rondo nie był szczytem moich marzeń, ale nie jestem nastawiony do niego aż tak negatywnie, jak większość. Rozumiem, dlaczego Lakers sięgnęli akurat po niego - koszykarski umysł z mistrzowskim doświadczeniem, pewnie także z szacunkiem LeBrona, dobry passer, który zwykle podnosi poziom swojej gry w play-off. W Pelikanach się sprawdził, przyczyniając się do zafundowania sweepa Blazers, w Bykach napędził stracha Bostonowi w pierwszej rundzie. Do tego rywalizacja na treningach z kimś kto jest tak competitive jak Rondo będzie dobra dla Balla. Okres ochrony się skończył, jeśli Lonzo chce startować, to musi sobie to wywalczyć.

 

O wadach Rondo nie będę pisał, bo te są wszystkim doskonale znane. Tylko zanim zaczniemy panikować nad słabym rzutem czy obroną, która niestety od lat nie idzie w parze z reputacją Rajona w tym elemencie gry, zwróćmy uwagę, w czyje miejsce przychodzi. Tyler Ennis? Jordan Clarkson? Kontuzjowany Thomas? Rondo przyda się poza parkietem, natomiast w kwestiach czysto koszykarskich to dla mnie jest meh, na rok nie ma o co kruszyć kopii. Jeżeli będzie grał z ławki z McGee, Hartem i Kuzmą to może to wyglądać dobrze, także sporo zależy od rotacji i roli w zespole. Czas pokaże.

 

Negatywny wydźwięk pozyskania Rondo spotęgowany został trochę przez timing, ponieważ wyglądało to trochę, jakby Lakers wybrali go zamiast Randle'a. Cóż, komu zdarza się czytać moje wypowiedzi zapewne wie, że darzę Juliusa niemałą sympatią. Przyznać jednak muszę, że jego odejście zniosłem wyjątkowo dobrze. Nie wiem czy to kwestia euforii związanej z Jamesem, czy zwykłego cynizmu, związanego ze świadomością istnienia rozmaitych aspektów pozaboiskowych, a konkretnie kosą Lakers z agentem. Myślę, że po części i jedno, i drugie odegrało tu swoją rolę. Już po tym, jak George'a rozegrał sprawę związaną z wyborem OKC nastawiałem się na to, że Randle w Lakers nie zostanie.

 

Mówiąc wprost, Lakers wykolegowali się ze spółki z Aaronem Mintzem. Tutaj napięte relacje sięgają nawet dalej niż rok wstecz. Niezbyt pochlebny stosunek Mintza do Pelinki miał ponoć swój początek jeszcze w czasach, gdy Rob był agentem. Potem Lakers dość niespodziewanie skruszyli jego marzenie umieszczenia trzech swoich klientów w LA, wysyłając Russella do Brooklynu, a potem dolali oliwy do ognia odrzucając propozycję przedłużenia kontaktu Randle'a, by ostatecznie rozpocząć sezon grając nim z ławki. Sposób, w jaki George ostatecznie załatwił sprawę pozostania w Thunder, nawet nie spotykając się oficjalnie z Lakers, wyglądał trochę jak jedno wielkie FU Mintza w stronę Magica i Pelinki. Wszystko wskazuje na to, że obie strony nie chciały mieć ze sobą już nic wspólnego. Szkoda, bo w obecnych warunkach rynkowych można było zatrzymać Juliusa na naprawdę korzystnym kontrakcie, który potem bez większego problem dałoby się w razie potrzeby gdzieś wymienić, ale rozumiem, dlaczego zdecydowano się rozwiązać sprawę w taki a nie inny sposób.

 

I tutaj dochodzimy do tego jednego, jedynego ruchu, który naprrrrrawdę mi się nie podoba. Sorry, Matek, byłeś pierwszą osobą, o której pomyślałem, gdy zobaczyłem informację o pozyskaniu Stephensona (no homo), ale ten ruch to nieporozumienie. Tu już nie chodzi tylko o to, że Lance to słaby fin. On jest po prostu cienki. Nie sprawdził się nigdzie poza Indianą, a i w tej Indianie go nie chcieli zatrzymać, mimo że płaciliby mu mniej, niż Dougowi McDermottowi. Stephenson miałby może sens jako kreator z ławki, gdyby nie pozyskanie Rondo. Tak kompletnie nie widzę dla niego miejsca. Rzutem specjalnie nie grozi, w obronie np. według RPM jest beznadziejny. Za minimum jeszcze można by zaryzykować, a w razie czego podziękować za usługi w trakcie sezonu, ale room exception mogłoby w tym roku wystarczyć na jakiegoś solidnego shootera (może Ellington by się skusił?). Nie jest to ruch, który z szerszej perspektywy powinien mieć duży wpływ na wyniki drużyny, więc nie mam zamiaru specjalnie się tym przejmować, niemniej jak to stwierdził jeden z członków bandy postaci granej przez Dona Johnsona w Django, w reakcji na przygotowane maski z białych prześcieradeł, przez które nic nie było widać - można to było zrobić lepiej.

 

Zostaje kwestia startera na pozycję środkowego, gdzie naturalnym ruchem wydaje się zatrzymanie Brooka Lopeza. Lopez na konferencji po sezonie dał do zrozumienia, że jeśli Lakers będą contenderem, to zgodzi się zostać za mniejszą kasę. Pytanie czy sam LeBron spełnia te warunki. Drugie pytanie brzmi, czy na rynku pojawią się wyraźnie lepsze pod względem finansowym oferty (btw. kiedy kilka miesięcy temu pisałem, że Lopeza czekają oferty na poziomie MLE, to ze strony forumowiczów pojawił się spory sprzeciw. Teraz wygląda na to, że skończy się na rocznym kontrakcie na takim, a może nawet niższym poziomie). Rynek zwłaszcza dla centrów jest brutalny - Cousins i Howard dostali po 5 milionów z hakiem, Deandre zgarnął konkretną kasę, ale też tylko na rok, Capella czy Nurkic nadal czekają. Lakers mają ok. 5,6 milionów do zaoferowania i taka kwota dla Brooka wydaje się w obecnych warunkach całkiem rozsądna, biorąc pod uwagę, że klub zachowałby względem niego prawa Birda, co udogodniłoby kwestię ewentualnej podwyżki/rekompensaty za rok.

 

Dlaczego nadal nic w tej kwestii nie ruszyło? Być może Lopez czeka na lepsze oferty, a być może Lakers czekają na rozwiązanie sytuacji z Leonardem. Posiadana przestrzeń w salary oznacza, że Lakers mogą pozyskać Leonard w wymianie za Ingrama bez żadnych dodatków, o ile wykorzystają stretch provision na Dengu. Daje to pewną elastyczność, z której zapewne nie chcą zrezygnować. Pytanie, czy mają z Lopezem jakiś układ pod stołem, czy po prostu ryzykują jego utratę?

 

 

Niemniej osobą, która ma w tym wszystkim najbardziej przesrane, jest Luke Walton. Facet po dwóch latach prowadzenia przebudowującej się drużyny dostaje LeBrona Jamesa, Rajona Rondo i Lance'a Stephensona w jednej szatni. Wszystko to w Los Angeles, miejscu, gdzie presja zawsze jest olbrzymia, a po każdym nieudanym meczu wiadro pomyj wylewa na ciebie trzydziestu siedmiu dziennikarzy z miejscowych gazet (kwestii LaVara nie wspominam, bo ten problem kreują bardziej media i rozdmuc***ą kibice). Jak sobie z tym wszystkim Luke poradzi, będzie miało duży wpływ na losy drużyny. No i jego samego też, he he.

 

Prognoza na najbliższy sezon to trochę jak wróżenie z fusów, za dużo niewiadomych, które mogą nie wypalić z hukiem (nie wypalić z hukiem - bez sensu, ale podoba mi się ten paszkwil, więc zostawiam). Niemniej jak tak sobie myślę, gdzie umieściłbym Cavs z poprzedniego sezonu w play-off na zachodzie, to dochodzę do wniosku, że chyba tylko w przypadku Warriors bez wahania postawiłbym kasę przeciwko LeBronowi. No, może jeszcze Houston, ale to już po dłuższym namyśle.

 

A na pewno nie uważam, żeby skład Lakers od tamtych Cavs wyglądał gorzej (no dobra, cały czas tu wliczam Lopeza, który jest nadal wolnym agentem). Myślę, że piątka: Ball-KCP-Ingram-LeBron-Brook może grać ponadprzeciętny basket po obu stronach parkietu, a Rondo z Lancem, z ławki obok niezłych shooterów oraz wysokiego kończącego wszystko z góry nie narobią za wielu szkód. Gdybym miał konkretnie obstawić (ale zaznaczam: z duuuużym dystansem), to powiedziałbym: okolice 50 zwycięstw i walka o HCA w pierwszej rundzie. Ale podkreślam, że równie dobrze może być gorzej, żeby mnie który potem nie cytował jak sprawy się popierdzielą.

 

Best case scenario w moim odczuciu to efekt podobny do tegorocznego Bostonu - tam też mieliśmy gwiazdę, paru weteranów i całą grupkę młodych graczy, którzy świetnie wykorzystali całą uwagę obrony, jaką ściąga Irving, spisując się w rezultacie dużo powyżej oczekiwań. Myślę, że młodzież Lakers również bardzo skorzysta na obecności LeBrona.

 

Tyczy się to zwłaszcza Ingrama, który w minionym sezonie od początku musiał robić za dużo. Zespół potrzebował od niego bycia główną postacią w ataku pozycyjnym, a on na to był zwyczajnie niegotowy, stąd też m.in. jego słabe wyniki we wszelkich zaawansowanych miernikach statystycznych. Nieprzypadkowo Ingram spisywał się najlepiej, gdy do pierwszej piątki wskoczył Randle oraz na jedynce pod nieobecność Balla, kiedy z kolei grał bardziej jako playmaker a nie strzelec.

 

Teraz będzie mógł atakować obronę będącą już w ruchu, jako n-ta opcja, a w tym jest chyba najlepszy. Skorzysta także Ball, którego media błędnie określają jako zawodnika potrzebującego piłki, podczas gdy on w UCLA był świetny grając bez niej, niestety w Lakers zabrakło personelu, który mógłby to wykorzystać. Dunki Lonzo po lobach można by chyba policzyć na palcach jednej ręki.

 

Koniec końców, najważniejsze jest to, że Lakers zbudowali zespół, który powinien wrócić do play-off, nie tracąc elastyczności. Za rok mogą mieć nawet blisko 50 milionów na FA, jeśli spuszczą gdzieś Denga, a rynek będzie wypchany po brzegi mocnymi nazwiskami. Fakt że i konkurencja będzie większa, ale mają już silny i perspektywiczny zespół, olbrzymi rynek oraz charyzmatycznego lidera za sterami, który ma już na koncie pozyskanie najlepszego koszykarza na świecie, więc myślę, że z pustymi rękami nie skończą.

 

Nie wszystko oczywiście przebiegło jak chcieliśmy. George spuścił Lakers na drzewo, Magic z Pelinką nawalili wątpliwych fitów i stracili za darmo najlepszego zawodnika drużyny w poprzednim sezonie, a drugiej gwiazdy póki co nie udało się pozyskać.

 

Ale mamy LeBrona, więc who the fuck cares?

 

Edytowane 6 Lipca 2018 przez Jendras

[darkonza]

Pisałem opierając się na możliwościach najlepszych sportowców w różnych dyscyplinach.

Głównie - koszykówka, piłka nożna, pływanie, lekkoatletyka, tenis ziemny, siatkówka, piłka ręczna itp.

Wiek 24-28 lat jest często lepszy niż 28-32 lat, bo łatwiej łapie się kontuzje, ciało bardziej zrujnowane, gdy ktoś się nie oszczędzał, a często zwyczajnie zawodnicy też wypalają się i gasną. Swoje zarobili, a mordercze treningi nie są dla nich. Brazylijczycy Ronaldo i Ronaldinho zgaśli wyraźnie przed 30-stką. Ilu było podobnych przypadków w nba ? Też sporo. Nie każdy ma charakter C.Ronaldo, Messiego, Jamesa, że po prostu się chce tak trenować po wielu latach jak na początku. Oczywiście "Baptizia", że ambicje i charakter u sportowców jest kluczowy.

 

Myślę że Ty i Ci którzy Cie zalajkowlai po prostu macie mniej niż 30 lat

Jak miałem 12 lat to myślałem ze "prime" jest w wieku 18

[Eld]

Myślę że Ty i Ci którzy Cie zalajkowlai po prostu macie mniej niż 30 lat

Jak miałem 12 lat to myślałem ze "prime" jest w wieku 18

A ja nadal mam nadzieję że zaczyna się po 40 choć moje kolana ostatnimi czasy mają inne zdanie... :/

[matek]

W końcu Jendras...

 

Daję lajka, żeby nie zmarnować dzisiejszego przydziału mojego przydziału trzech polubień gdzieś indziej, i biorę się za czytanie. Jestem ciekawy opinii. 

[kore]

 

Uwaga, idzie tasiemiec!

 

 

 

 

Edytowane 7 Lipca 2018 przez matek

[Milin]

Uwaga

Chyba aż taki brutalny ten rynek dla centrów nie jest.

Cousins mógł wziąć przecież 40mln za 2 lata od Pells a że połasił się na pierścień za 5 baniek to już Jego wybór.

Edytowane 7 Lipca 2018 przez matek

[Milin]

Chyba jednak nie ma co liczyć na KL w Lakers biorąc pod uwagę jakie obrazalskie panienki się porobiły z tych niby mężczyzn.

Albo wyjdziesz za mnie teraz i oddasz mi cały swój majątek albo mnie więcej nie zobaczysz.

PG się obraził, KL też zaraz to zrobi, teraz czytam że Boston ma ten sam problem bo Smart już się obraża że o niego nie zabiegają.

Co za czasy. Same pipy.

[Rodman91]

A ja nadal mam nadzieję że zaczyna się po 40 choć moje kolana ostatnimi czasy mają inne zdanie... :/

U mnie przypadło zdecydowanie na 18-28. Później stawy dawały o sobie znać co raz bardziej.

Ale to też z racji tego, że trenowałem lekkoatletykę i też miałem styl grania w kosza na zamęczenie rywali wykorzystując do bólu atuty przewagi szybkości i wytrzymałości. Wzrost przeciętny 1,85.

Poza tym ja większość w kosza grałem jeszcze nie na orlikach, a na dużo twardszym betonie.

Edytowane 7 Lipca 2018 przez Rodman91

[memento1984]

Chyba jednak nie ma co liczyć na KL w Lakers biorąc pod uwagę jakie obrazalskie panienki się porobiły z tych niby mężczyzn.

Albo wyjdziesz za mnie teraz i oddasz mi cały swój majątek albo mnie więcej nie zobaczysz.

PG się obraził, KL też zaraz to zrobi, teraz czytam że Boston ma ten sam problem bo Smart już się obraża że o niego nie zabiegają.

Co za czasy. Same pipy.

KL to KL tamto, przeciez Gilbert nie oddaje nigdzie Kevina!!!!

[Dunk8]

A słuchajcie, jeżeli nie spuścimy Denga w albo po tym sezonie, w sensie stretch to może by się przydał żeby chociaż te 10 minut grać czy koleś już całkowicie dał sobie spokój z koszykówką? Jak czytam o plotkach z Melo to już bym chyba wolał Denga na boisku skoro i tak dostaje siano. Czy bardzo się boją, żeby sobie nic nie zrobił bo ciężko będzie go gdzieś pchnąć a IMO i tak będzie ciężko. Druga sprawa czy się jeszcze nadaje bo jak obserwuje wszystkich Lakersów i innych graczy na Insta (no homo) to nie widziałem, żeby tam wykazywal aktywność sportową a oni właśnie lubią takie rzeczyco chwilę wrzucać na grama

 

Edytowane 7 Lipca 2018 przez Dunk8

[kore]

January Ty ogarnięty w tych sprawach jesteś (jak dobrze pamiętam, większość z Twoich przewidywań sprzed draftów to celne strzały); jakie są prognozy co do dwójki Wagner - Mikhailuk?

 

Gdzie mają sufit i kim mogą być w tej lidze? bliżej temu drugiemu może być do Kyle'a Korvera czy Sashy Vujacicia?. Bo gdzieś czytałem, że to ponoć topowy pure shooter z tego draftu...

Edytowane 7 Lipca 2018 przez kore

[Van]

Gdzie mają sufit i kim mogą być w tej lidze? bliżej temu drugiemu może być do Kyle'a Korvera czy Sashy Vujacicia?. Bo gdzieś czytałem, że to ponoć topowy pure shooter z tego draftu...

Ja nie jestem January, ale czy cos takiego da sie w ogole przewidzieć? Jak mowimy o gościach mających ten rzut i wlasciwie nic poza tym to juz pozostaje kwestia psychiki, ktora odroznia takiego Korvera od treningowego shootera jakim byl Sasha.

Edytowane 7 Lipca 2018 przez Van

[Vice-kontorezerwowe]

A słuchajcie, jeżeli nie spuścimy Denga w albo po tym sezonie, w sensie stretch to może by się przydał żeby chociaż te 10 minut grać czy koleś już całkowicie dał sobie spokój z koszykówką? Jak czytam o plotkach z Melo to już bym chyba wolał Denga na boisku skoro i tak dostaje siano. Czy bardzo się boją, żeby sobie nic nie zrobił bo ciężko będzie go gdzieś pchnąć a IMO i tak będzie ciężko. Druga sprawa czy się jeszcze nadaje bo jak obserwuje wszystkich Lakersów i innych graczy na Insta (no homo) to nie widziałem, żeby tam wykazywal aktywność sportową a oni właśnie lubią takie rzeczyco chwilę wrzucać na grama

Deng nie ma już żadnej wartości dodatniej jeśli chodzi o aspekt czysto sportowy, nawet sprzedawca hot-dogów w Staples, czy jakiś przypadkowy fan z piątego rzędu będzie przed nim w rotacji Lakers w nadchodzącym sezonie.

Edytowane 7 Lipca 2018 przez Vice-kontorezerwowe

[Me Myself and I]

Stauskas też miał byc maszyna do rzucania

[julekstep]

Ja nie jestem January, ale czy cos takiego da sie w ogole przewidzieć? Jak mowimy o gościach mających ten rzut i wlasciwie nic poza tym to juz pozostaje kwestia psychiki, ktora odroznia takiego Korvera od treningowego shootera jakim byl Sasha.

a nie jest to kwestia skilli okolo-rzutowych?

 

Przeciez taki Korver to kandydat na goata jesli chodzi o bieganie po zaslonach.