Skocz do zawartości

LAKERS-PISTONS final NBA


Przem

Jaki bedzie wynik finalu?  

27 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki bedzie wynik finalu?

    • Pistons wygraja
    • Lakers przegraja


Rekomendowane odpowiedzi

Dzieki Key!

 

Lakers mieli dzis duzo szczescia...i gdyby nie paradoksalny faul w samej koncowce po ktorym Shaq trafil za 2 i jeszcze rzucil osobistego (faulu nie bylo!!!) to byloby po zawodach. Wlasnie tego jednego punktu zabraklo a sedziowie dali go w prezencie (poza tym sedziowali dobrze!).

 

Mam nadzieje ze przynajmniej Pistons w koncu dostana cos na co zasluguja - czyli SZACUNEK bo nawet redaktorzy Canal + juz inaczej zaczeli o nich mowic...

 

Do zobaczenia w Palace.

BEAT L.A.!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff... Wróciliśmy z dalekiej podróży... jak powiedziałby nieodżałowany Jan Ciszewski...

To ważne zwycięstwo. LA w 40 s. odrobili 6-ciopunktowy deficyt. Znów okazuje się, że gdy Lakers mają nóż na gardle, potrafią się dodatkowo sprężyć i walczyć do końca. Nie widziałem meczu, wiec nie wiem, czy przy akcji 2+1 Shaqa był faul czy nie, jak uważa Pistons, ale pewna ręka Diesla w rzutach wolnych :wink: i tym razem nie zawiodła :D Potem Kobe walnął fantastycznego (prawie) game-winnera, a w dogrywce Pistons już nie podnieśli się po tym ciosie. Wynik 10:2 w OT mówi sam za siebie. Ciągle słabiutko gra Payton, poprawił się za to w porównaniu z pierwszym meczem Malone. Skuteczność ciągle nie ta, ale za to 9 zb. to już jest coś. Z dobrej strony pokazał się Walton: 100 % :!: skuteczności, 5 zb, 8 as, 2 bl. Jeszcze będą z niego ludzie. Ogólnie rezerwy (a konkretnie Walton, Fish i Rush) dały dzisiaj więcej niż w Game 1. Teraz dobrze byłoby wygrać pierwszy mecz na gorącym terenie w Detroit. Pozwoliłoby to nieco spokojniej podchodzić do dalszej rywalizacji.

 

GO LAKERS :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff... Wróciliśmy z dalekiej podróży... jak powiedziałby nieodżałowany Jan Ciszewski... To ważne zwycięstwo. LA w 40 s. odrobili 6-ciopunktowy deficyt. Znów okazuje się, że gdy Lakers mają nóż na gardle, potrafią się dodatkowo sprężyć i walczyć do końca.

Zgadza się, ale wreszcie Lakersi zagrali zespołowo, o czym świadczy liczba asyst 28-19. Nie zmienia to faktu, że Lakersi mają trudny orzech do zgryzienia. Drugi mecz i druga dogrywka, a to na dłuższą metę może być mordercze, tym bardziej w świetle meczów w Detroit

 

Ciągle słabiutko gra Payton, poprawił się za to w porównaniu z pierwszym meczem Malone. Skuteczność ciągle nie ta, ale za to 9 zb. to już jest coś

Nie przesadzajmyn Rigel! W pierwszym meczu miał Mailman aż 11 zb. Poprawił się w liczbie zdobytych punktów, ale to ciągle nie Malone jakiego znamy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musze powiedziec ze gra Pistons zadziwia mnie. Nie sadzilem az stawia taki opor druzynie Lakers. Teraz moge smialo powiedziec, ze zdobycie mistrzostwa przerz nich jest w zasiegu reki. Oba mecze na wyjezdzie byly dla mnie czyms niesamowitym. Po pierwszym spotkaniu nie moglem uwierzyc, ze druzyna Pistons rozgromila przeciwnikow ponad 10 pkt. Dzisiaj nie moglismy byc swiadkami cudu ( chodz bylo bardzo blisko ) druzyna Lakers wygrala ( chodz po dogrywce ).

 

Detroit Pistons faworytem tej serii ? Po tych dwoch meczach mozna tak smialo powiedziec, lecz gdy cofniemy sie w tyl widzimy ze druzyna Lakers ma wachania formy i zaskoczeniem nie bedzie to jezeli zaczna grac na bardzo wysokim poziomie. Mam nadzieje ze beda grac tak jak przeciwnik pozwoli. Druzyna Pistons nie moze pozwolic im sie rostrzelac, bo wtedy paru zawodikow Lakers uruchomi swoj rzut i bedzie po spotkaniu. Mysle ze gdy Pistons beda grac na swoim ( wysokim ) poziomie w obronie, to wygraja u siebie 2 mecze i zdobycie mistrzostwa bedzie juz formalnoscia.

 

Obrona Pistons spisuje sie caly czasz znakomicie, to mi sie wlasnie najbardziej w koszykowce podoba ( swietna gra w obornie ). Bede w 7 niebie gdy uda im sie pokonac Lakers.

 

Maxec drugi mecz i druga dogrywka ? :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, ale wreszcie Lakersi zagrali zespołowo, o czym świadczy liczba asyst 28-19. Nie zmienia to faktu, że Lakersi mają trudny orzech do zgryzienia. Drugi mecz i druga dogrywka, a to na dłuższą metę może być mordercze, tym bardziej w świetle meczów w Detroit

Drugi mecz, ale pierwsza dogrywka :wink: W asystach rzeczywiście byli lepsi, no i poprawili znacząco skuteczność. A jeśli chodzi o mecze w Detroit, to w tych PO wygrywali tam i Pacers, i Nets, i nawet Bucks, to czemu ta sztuka nie miałaby się udać także Lakers :?: :wink:

Ciągle słabiutko gra Payton, poprawił się za to w porównaniu z pierwszym meczem Malone. Skuteczność ciągle nie ta, ale za to 9 zb. to już jest coś

Nie przesadzajmyn Rigel! W pierwszym meczu miał Mailman aż 11 zb. Poprawił się w liczbie zdobytych punktów, ale to ciągle nie Malone jakiego znamy.
Fakt, mój błąd. Nie pamiętałem dokładych statystyk z pierwszego meczu, pamiętałem tylko ogólne wrażenie, że zagrał słabo :D Zgadzam się też, że to nie jest to, czego możnaby oczekiwać od niego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde ci Lakersi to są niesamowici farciarze. Znowu wygrali dzieki znakomitemu rzutowi w ostatnich sekundach, ale ponoc szczęscie sprzyja lepszym. Detroit chyba nie wytrzymali psychicznie dogrywki, mając w głowie prawie wygrany mecz. Oby to niezaważyło na całej serii.

Cieszy natomiast fakt że ani Malone ani tympardziej Payton nie grają dobrze. Zadziwia natomiast Diesel swoimi rzutami wolnymi, nie wiem co mu sie stało , ale zacząl trafiac.

Patrząc jednak na przebieg dwóch pierwszych spotkan mozemy byc pewni ze ta seria nie zakonczy sie szybko. GO PISTONS, BEAT LA !!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde kiedy wreszcie te ciołki z LA wyczerpia limit szczścia w NBA :wink: To co zobaczyłem przeszło moje naskrytsze potrzeby. Wreszcie finał taki jaki być powinien, czyli zacięty i wyrównany. Na ok 40 sek do końca już uwirzyłem, że Det maja 2-0 a tu taki zonk. Billups nie trafia z półdystansu, a Brylans świeci trójką z 9-10 metrów no istny szok :shock: . Jak było wiadomo, że jst OT to byłem pewien, że LAl wygra bo miali przewagę psychiczną po tej serii 8-0 w 4kw. Ale sam mecz był piękny wyrównany i widowiskowy. Cały czas coś się działo i nie było wiadomo kto wygra. Det troch zabrakło zimnej krwi i rozwagi w końcówce, ale i tak jestem happy, bo pokazali, że ich pierwsza wygrana to ni była jak wszyscy mówili wina słabszej gry LAL tylko pełnowartościowe zwyciestwo w równej walce. Przewidywałem wygrana LAl, ale liczyłem, że będzie to raczej wygrana 10+ , a ty taka niespodzianka :) Det mają szanse na tytuł i te mecze to pokazały. Teraz w Palace będzie osta walka o wygrane. Myślę, że Pistonsi powinni wygrac 2 z trzech gier a to oznaczało by, że tytuł będzie miał realne szanse na powrót tam gdzie jego miejsce- na Wschód :!: GO PISTONS.

PS. Trójka Bryanta- no poprostu brak mi słów. Przypomniała mi sie trójka MJ-a w meczu z Det. Pistons mają pecha do takich końcówek :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to jest, ze jesli Lakers wygraja to od razu jest to cos fartownego, cud czy prezent od sedziow? Ktos tu domaga sie respektu, ale zeby w druga strone... Lakers wygrali I i II kwarte, po III prowadzili 2 punktami, a tu nagle sie okazuje, ze to Pistons byli lepsi (Gumbi, i ty? :wink: ). Pistons, nie widzialem meczu (pieprzone NBA+ po calym sezonie transmisji i retransmisji uznalo, ze finalow nie bedzie, bo poleca na innym kanale - Sport+, ale kodowanym :? ), ale dobrze wiadomo, ze w kazdym spotkaniu pewna ilosc niewlasciwie zagwizdanych (lub nie) rzeczy idzie w obie strony. Tej akcji nie widzialem, nie wiem, ale moze przejrzysz caly mecz i policzysz, co komu mieli zagwizdac, a nie zagwizdali itp. Wyjdzie nam bilans i zobaczymy. Typowe zrzucanie winy na jedna akcje. To samo mieli Kings. Niewazne, ze SAC pozwolilo sobie odebrac kiedys 20p prowadzenia... wazne, ze jakas jedna akcja im sie nie podobala i juz wszystko zwalic na nia. Niewazne, ze Pistons, od momentu uzyskania 6-punktowego prowadzenia, pojechali reszte meczu 2-16. Wazne to, ze Shaq wbil im cwieka z linii rzutow wolnych...

 

Kolejny mecz Lakers wygrali wlasciwie dwoma zawodnikami. Wsparcie innych mialo oczywiscie znaczenie, ale znow glowny ciezar spoczal na barkach Kobego i Shaqa. Wyglada na to, ze obrona Pistons faktycznie zalazla im za skore i ograniczyla zdobycze tych graczy, ktorzy nie potrafia za bardzo sami nic sobie wykreowac. Kobe cos mowil, ze warto wrocic do trojkatow. Nie wiem jak tam to wyglada, co graja, ale jesli Malone i Payton slabo radzili sobie w trojkatach, to przy tym, co LAL dostaja od nich teraz, mogloby byc jeszcze gorzej. Choc nie chce tego za daleko rozwijac, to sprawa trenera.

 

Za to obrona Lakers wymaga poprawy. Co sie stalo z ta zapora, ktora trzymala Rockets i Spurs? Seria z Wolves nie byla juz tak intensywna, ale tam obie ekipy troche bardziej stawialy na atak. Znow kolejny obronca na srednim (ew. plus srednim) poziomie (Billups) urzadza sobie one-man-show. Co to ma byc? Znow zapomnieli, jak sie bronilo te pick 'n rolle? To fatum nawet w finale daje o sobie znac. Trzeba sie wziac sie w garsc, bo w porownaniu z poprzednimi przeciwnikami nie ma podstaw, by DET tak dobrze sobie poczynalo w ataku. Tym bardziej jesli zebrali na atakowanej tablicy az 19 pilek.

 

Z pewnoscia zabrzmie jak zdarta plyta, ale ciagle irytuja mnie te wahania Lakers. Wiadomo, ze kazda druzyna tak ma, ale zeby bylo to az tak notoryczne? Tam jest duzy zapas. Jakkolwiek okolicznosci moga nie byc sprzyjajace, to jednak wypadaloby w koncu wyzwolic chocby jego czesc. W meczu nr 2 pomogl Walton, wczesniej z Wolves - Rush, ale trzeba tez grac na miare potencjalu, tymi, ktorzy maja ciagnac ten zespol. Lepsza skutecznosc, wiecej asyst, nawet wiecej wolnych i to minimalnie lepiej wykonywanych (heil Shaq), reszta statsow co najmniej wyrownana, tylko (a moze az) zbiorki przegrane. A mimo to potrzebna byla dogrywka.

 

No wlasnie. I tu jest problem. Fish cos ma z kolanem albo kostka, nie wiem. Ale gorzej, ze Malone gra z kontuzja. Przez wiekszosc playoffs cos go tam dreczylo, ale teraz juz stalo sie to prawdziwym urazem. Do tego stopnia, ze nie wiadomo, czy zagra w 3 meczu (day to day) :cry: Facet jest nam potrzebny, bo Medvedenko nawet jak ma akurat lepszy dzien to jednak nie jest czlowiek do dlugiego przebywania na boisku. A Cook to juz zupelnie. Druga sprawa to Payton. Koszmar! Co on wyprawia, nie ma pojecia. Billups wdeptal go w parkiet. Faktycznie moze nie otrzymywac wsparcia przy bronieniu pick 'n rolli, ale najpierw 3 a potem 2p? Do tego jakies minimalne liczby asyst? Kurde, Glove, troche wiecej dumy!

 

Teraz trzeba pojechac do Detroit i wygrac chocby tylko to jedno spotkanie, by potem miec szanse u siebie sie skupic. Ale lepiej by bylo juz teraz zlapac rytm i wygrac dwa razy w Palace. Nie ma co sciemniac, na razie Pistons robia lepsze wrazenie po tych 2 meczach. Pozostaje liczyc na cos lepszego ze strony Lakers, a fani DET - na kontynuacje tego co dotad, ale z gra do samego konca meczu zamiast prezyc miesnie przedwczesnie (vide Wallace) :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za to obrona Lakers wymaga poprawy. Co sie stalo z ta zapora, ktora trzymala Rockets i Spurs? Seria z Wolves nie byla juz tak intensywna, ale tam obie ekipy troche bardziej stawialy na atak. Znow kolejny obronca na srednim (ew. plus srednim) poziomie (Billups) urzadza sobie one-man-show. Co to ma byc?

Tu raczej pretensje można mieć do Gary Paytona, który wogóle sobie nie radzi z Billupsem. Rzeczywiście gubi się na zasłonach i Billups ma drogę wolną do rzutu lub penetracji. Jeśli "Glove" będzie tak dalej grał, czyli pozwalał mu na takie akcje pod kosz to Billups będzie nabierał większej pewności w rzutach w następnych meczach. Gry musi sobie przypomnieć jak grał przeciwko dużo szybszemu Tony Parkerowi. Po dwóch porażkach pilnował go bardzo dobrze.

 

Inną ważną rzeczą jest fatalna gra Gary'ego w ataku. Dzisiaj 2pkt. 3zb. 3as. 4faule i 3straty. Jak na głównego prowadzącego grę to bardzo bardzo źle. O wiele lepiej się spisywał Luke Walton. Ten sam czas gry, ale 7pkt. (100% skuteczności) 5zb. 8as. i 2bloki. Nie wiem czy to jest jednorazowy jego występ czy trener da mu teraz więcej pograć, ale bardzo dobry mecz.

 

Innym graczem, który zawodzi w ataku to Karl Malone i Devean George. Karl ograniczył w pewnym stopniu osiągnięcia Sheeda. W obronie radzi sobie nieźle i na tablicy przeciwnika też zbiera. Natomiast George troszke nieśmiało. Mało rzuca, mało zbiera. To nie ten Devean, którego pamiętamy z początku sezonu. Mam nadzieje, że wkońcu cała drużyna Lakers się zmobilizuje i wszyscy zagrają na swoim poziomie (Gary, Karl, Devean) i także reszta drużyny się przyczyni do sukcesu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

). Pistons, nie widzialem meczu (pieprzone NBA+ po calym sezonie transmisji i retransmisji uznalo, ze finalow nie bedzie, bo poleca na innym kanale - Sport+, ale kodowanym ), ale dobrze wiadomo, ze w kazdym spotkaniu pewna ilosc niewlasciwie zagwizdanych (lub nie) rzeczy idzie w obie strony. Tej akcji nie widzialem, nie wiem, ale moze przejrzysz caly mecz i policzysz, co komu mieli zagwizdac, a nie zagwizdali itp. Wyjdzie nam bilans i zobaczymy. Typowe zrzucanie winy na jedna akcje. To samo mieli Kings. Niewazne, ze SAC pozwolilo sobie odebrac kiedys 20p prowadzenia... wazne, ze jakas jedna akcja im sie nie podobala i juz wszystko zwalic na nia

Nie zwalam meczu na te jedna akcje. Lakers wygrali bo mieli szczescie w koncowce.

Sedziowie gwizdali dobrze i nie mam do nich zadnych pretensji ze akurat w tej sytuacji Lakers mieli szczescie ze gwizdek zabrzmial. Tyle.

 

Detroit samo moze byc sobie winne ze przegralo. Mecz mialo juz wygrany.

 

A tak nawiasem mowiac podziwiam jak wiele osob tutaj wypowiada sie nawet nie widziawszy meczu...

Teoretycy hehehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oh Dzizys!

Dla takich chwil jak koncowka tego meczu warto zyc! Gdy na jakas minute do konca Tloki wyszly na 6-pkt prowadzenie myślałem ze jest już po meczu i zacząłem niszczyc lezace w pblizu TV kasety vhs oraz bic mojego brata który się specjalnie nba nie interesuje a akurat mu się mecz w nocy ze mna zachciało oglądać, co tu duzo mowic byłem bliski rozpaczy. Mimo to do konca wierzyłem w zwycięstwo choc wydawalo się ono wrecz niemożliwe, a jednak. Shaq 2+1 a potem Kobe „amazed again”!!! (swoja droga to czemu Detroit nie faulowalo prowadzac 3pkt? nie rozumiem, no ale chwala im za to)

Nie wiem ale z tego co czytam to nikt nie zwrocil uwagi ze to Luke Walton wyrosl na jednego z glownych bohaterow tego meczu-chlopak gral wspaniale, w zyciu nie spodziewałbym się takiego wsparcia wlasnie z jego strony, trafial, zbieral, bronil a przede wszystkim asystowal, miedzy innymi dzieki jego grze Lakers wyszli w 2 czy 3 kw (już nie pamiętam) na 10 pkt prowadzenie, z kolei gdy zszedł i grala pierwsza piatka to zaczęło się walic, ogolnie kiedy był na boisku lakers grali o niebo lepiej, z taka gra to on powinien w pierwszej 5 wychodzic, jest bardzo sprawny i może grac zarowno na pozycji 4, 3 czy 2

Co do paytona to ten koles mnie zalamuje, gdy przychodzil wydawalo się ze Lakers maja wreszcie jednego z czolowych rozgrywających ligi, a on w każdej rywalizacji robi za slaby punkt zespolu! Francis lepszy, Parker lepszy, Cassel (choc akurat ten nie miał zbytnio okazji żeby to pokazac) tez lepszy a teraz Billups lepszy – no zenada! Jesli Fisherowi uraz nie pozwoli na gre, to samo zreszta grozi Georgowi a najbardziej Malonowi to może być naprawde cienko.

wierze jednak ze lakers beda teraz podbudowani tym zwyciestwem i wygraja w ich Palacyku dwa razy,

go Lakers!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak nawiasem mowiac podziwiam jak wiele osob tutaj wypowiada sie nawet nie widziawszy meczu...

Teoretycy hehehe

To cud, ze po takim okresie posuchy (w koncu nie bylo NBA w TV, teraz jest kodowane) ktos jeszcze w Polsce pamieta co to w ogole jest. Swoja droga, jak na "praktyka", nie napisales za wiele po meczu...

 

Wrobel. Payton jeszcze to czy tamto potrafi, ale to glownie w obronie. Jak pamietam z poprzednich serii, to jesli nie zalapie szybko fauli, to potrafi byc upierdliwym defensorem. Inna sprawa, ze kumple musza mu pomagac i przejmowac krycie po tym jak on zostanie na zaslonie. Moze jakis "praktyk" powie, jak to wygladalo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam tylko jedno L.A. LAKERS tak daleko zaszli dzięki dobrym trasferom na poczatku sezonu. Malone i Payton w tym sezonie spisuja sie znakomicie i razem z shakiem tworza dobre trio a brayant w tym sezonie nic nie pokazuje. :P

Masz takie pojecie o koszykowce jak Leszek Miller o rzadzeniu.

 

BTW: witaj na forum. ;-]

 

:twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz takie pojecie o koszykowce jak Leszek Miller o rzadzeniu.

 

BTW: witaj na forum. ;-]

Pospisuje sie pos tym

 

A teraz do rzeczy. Przegrana Detroit powinna martwic, ale nie do konca, zwlaszcza, ze bylo OT. To dobitnie pokazuje, ze LA maja cholerne problemy z Detroit, w koncu graja w Staples. Cicho liczylem na win Detroit jednak racjonalnie podchodzac do sprawy wiedzialem, ze Lakierki beda sie dwoic i troic by wygrac. Co zastanawia? Zastanawia fakt, iz przy dobrej formie strzeleckiej Billupsa i RIPa Detroit przegrywa. Po stronie LA zaczyna byc widoczna, az za bardzo lekcewaga Shaqa i KB8 i skupianie sie na reszcie. Obaj miotaja w granicach 30 pkt, Panowie "BAD BOYS" tak nie mozna. Zrozumiale jest, ze taka taktyka poskutkowala w GAME 1 i zaskoczyla LA. Ale Jackson i spolka nie sa glupcami i wnioski potrafia wyciagac. I tak tez bylo w tym przypadku. Do tego Shaq przegina z FT, juz drugi mecz z gruba powyzej 50% FT. Jednak mysle, ze warto sprobowac pomeczyc Shaqa zeby wiecej sobie porzucal FT, wtedy moze wymieka. Para weteranow znow odwala kiche z akcentem na GP. Nie wiem co sie z gosciem dzieje, choc podswiadomie mysle, ze to sabotaz. :)

Teraz 3 mecze w Auburn Hills, mysle, ze Detroit musialo by 2 z nich wygrac by myslec na powaznie o Championacie. Nie sadze, zeby wygrali wszystkie bo to raczej za duzy ciezar. Wyglada na to, ze Mailman i Glove nie sluza tak pomoca jak oczewkiwano, a wiec nalezalo by wykorzystac ten fakt i zrobic LA. PANOWIE Let's make some mothe..... noise GO PISTONS!!!

 

Teraz cos do Szaka, pamietasz jak zawsze mowiles o jakims gosciu, ktory jest zazwyczaj cianiazem, ale vs LA ma dobry mecz i sie o nim mowi? To samo jest w przypadku LA, najpierw Rush z Wolves teraz Walton z Detroit. Niewiadomo skad gosc przy takiej obronie rzuca 7 pkt i ma 8 as. A wiec jak widac, szczesciarze sa nie tylko w innych druzynach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mozna zwariowac jak nie rush to wolton ,co ten chlopak wyczynial i jak rozruszal tych dziadkow az mnie c*** strzelal.widocznie chcial sie popisac przed tatusiem.

malone widac ze chce i o ile w ataku to bieda to bronil calkiem niezle,a przynajmniej sie staral a na paytona to juz patrzec nie moge a jak zrobil te kroki na wlasniej polowie to myslalem ze sie zleje ze smiechu,gracz z takim doswiadczeniem i taki kiks

a teraz mam kilka pyta

dlaczego w ostatniej kacji kobego kryl rip

dlaczego go nie sfaulowal

dlaczego go nie sfaulowal i po 4 dlaczego go nie sfaulowal???????????????

 

sadze w detroit pistons wygraja conajmniej 2 mecze a potem tylko dobija LA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoja droga, jak na "praktyka", nie napisales za wiele po meczu...

 

Nie wiem jak Ty ale ogladajac ostatnio mecze do 6 nad ranem, do tego pracujac w dzien wypadlem troche z rytmu...

 

O meczu nie ma co pisac. Detroit na minute przed koncem prowadzilo 6 punktami i bylo zespolem lepszym co podkreslali NAWET polscy komentatorzy (ale jaja!!). Mecz byl wygrany a pozniej błędy taktyczne (brak faulu na Shaqu), szczesliwy gwizdek oznajmiajacy urojony faul rowniez na Shaqu dajacy mu mozliwosc akcji 2+1, niecelny rzut Billupsa, szczesliwy rzut Kobiego metr od linii za trzy, zgubienie pilki przez Wallesa (zaprzepascil ostatnia szanse Det na zwyciestwo w regularnym czasie gry)...

 

Po prostu Pistonsom zabraklo doswiadczenia, zimnej krwi i odrobiny szczescia...

Nie ma co do tego dorabiac teorii...

 

Widac golym okiem ze Larry Brown lepiej nastawil zespol niz Phil Jackson ktory niczym Tlokow nie zaskoczyl.

 

Pozwole sobie tez nie zgodzic sie z Keyem...Wydaje mi sie wrecz ze Pistons niepotrzebnie zaczeli pozniej podwajac Oneala i Bryanta i po ich odegranich z pustej pozycji 3 razy za trzy trafil Fisher.

Gdyby nawet Shaq czy Kobe skonczyli akcje bylyby to akcje dwu punktowe a nie trojki Fisha.

 

Szkoda bo oprocz tej przegranej jest to OLBRZYMI cios psychiczny dla Pistons. Wolalbym zeby przegrali 30 punktami niz przegrali WYGRANY mecz.

Gdyby bylo 2-0 Detroit zostaloby mistrzem NBA a tak mozemy tylko gdybac. Bedzie bardzo ciezko podniesc sie po takim ciosie i jesli Pistons nie wygraja meczu nr 3 - to chyba juz po zawodach. Jesli wygraja 2 mecze w Palace nadal zachowuja szanse na tutul...

 

A bylo juz tak pieknie :) Zbraklo tak niewiele :)

Do zobaczenia w Palace

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie jestem pod wrazeniem meczu, który dopiero teraz obejrzałem spokojnie i muszę powiedzieć, że Pistons ma dużo racji. Faktycznie, po tym buzzerze Koby'ego TŁOKI nie isntiały na parkiecie. Wystarczyło spojrzeć na obydwie ławki po rzucie Bry[l]anta. I nie chodzi o prostą radość jednych a smutek drugich. Po prostu widać było, że zeszła z Pistons determinacja, że mozna jeszcze wygrać ten mecz. Po prostu spadło całe napięcie, a dogrywka była w ich wykonaniu nędzna.

A propos Mailmana R_ad to rzeczywiście jego skuteczność leży, ale spróbuj z opuchniętym kolanem, kontuzjowanym, po odciągnieciu wody podskoczyć A ten koleś to robi. RESPECT for KARL

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwole sobie tez nie zgodzic sie z Keyem...Wydaje mi sie wrecz ze Pistons niepotrzebnie zaczeli pozniej podwajac Oneala i Bryanta i po ich odegranich z pustej pozycji 3 razy za trzy trafil Fisher.

Gdyby nawet Shaq czy Kobe skonczyli akcje bylyby to akcje dwu punktowe a nie trojki Fisha.

Tutaj sie zgodze, zwlaszcza, ze nie widzialem meczu i nie mogw moiwc o poszczewgolnych akcjach. Jednak mi nie chodizlo konkretnie o jkoncowke czy konkrewtne akcje tylko o caly mecz. W calym meczu troche za bardzo im odpuszczali, zapewne kierujac sie wysmienicie sprawujaca sie taktyka w GAME 1, jak juz mowilem. Ale idac taka taktyka ot jak by to mialo wygladac? Odpuszczac kazdym ALL STARSOM, a zniszczyc defensywa role playersow?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.