Skocz do zawartości

Grudzien w Jezioranach


badboys2

Rekomendowane odpowiedzi

Kobe da rade 8)

 

ciekawe jestem dzisiejszego meczu, chciałbym by Kwame zagrał na "4" i zrobił z Dirkiem porządek. Narazie nia ma co gdybać, szkoda straty Odoma, ale wiem(Y) ze takie sytuacje jeszcze bardziej pobudzają KB, a rekord punkowy przeciwko Dallas Kobe ma dość mały, więc najwyzszy czas podreperować tą statystykę 8) Phil to jest gościówa Run 20 do 1 a on nie bierze czasu :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

George has faced Bryant countless times in practice. His insight won't go unused tonight.

 

"If I'm not on him, I'm definitely going to let the guys know some of his tendencies, and what the other guys like to do and what not," he said. "That's what you do when you go to another team."

 

George did make a promise in regard to Bryant.

 

"He won't get 62 points this time," he said. "Somebody else might, but it won't be him."

dobrze wiedzieć, że George wciąż chce nam pomagać w wygrywaniu meczów :lol: mam tylko nadzieję, że Kobe to widział przed dzisiejszym meczem powinno podziałać jak czerwona płachta na byka czy komentarz Kirilenki po pierwszym meczu z Jazz 8) dzięki Devean lepiej się swojej starej drużynie nie mogłeś przysłużyć aż odżyły we mnie nadzieje przed dzisiejszym meczem :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwyciestwo bardzo ciekawe. Zastanawiam sie jak Lakers poradzili sobie ze strefa Huston? Jak ostatni raz ogladalem Rockets przeciwko Cavs to grali doskonala strefe. Fakt, ze nie moglismy nic trafic z dystansu co znacznie utrudnialo nam rozbicie jej, ale mimo wszystko nie mielismy na nia zadnego sposobu i rzucilismy magiczne 12pkt z pomalowanego :lol: :lol: :lol: (to z pewnoscia jakis rekord nba pod wzgledem najmniejszej rzuconej ilosci punktow z pomalowanego w meczu!) . Tutaj Lakers spokojnie rzucili ponad 40pkt co jest znakomitym wynikiem i mysle, ze to spotkanie moglo by posluzyc np takiemu Mike'owi Brown'owi i wielu innym szkoleniowca pt "Jak sie rozbija strefe"+dodatek "Jak gra sie na wyjezdzie". Pomijajac to, ze samego spotkania nie ogladalem to chyba z czystym sumieniem mozna bylo wyciagnac takie wnioski 8) ? Co do Odoma to wylize sie szybko. Skrecenie kolana nie jest zbyt czesta sprawa pomijajac juz fakt, ze nawet normalnie biegnac mozna sie tego nabawic, lub przy lekkim upadku (Si-Fi takie). Sytuacja z Odomem groznie nie wygladala i zupelnie podobnie bylo kiedys ze mna jak tego samego sie nabawilem. Odziwo skrecilem dodatkowo kostke i do dzis nie wiem jak to mozliwe, ze w zupelnie niegroznej sytuacji skrecilem kolano+kostke. No ale leczenie bodajze nie dluzsze niz 2-3tyg. Polegajac na tym jak Lakers sa dobrze ulozona druzyna i na tym >link< to nie powinno zaszkodzic temu zespolowi na dluzsza mete :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Odoma to wylize sie szybko. No ale leczenie bodajze nie dluzsze niz 2-3tyg.

Tez mialem skrecone kolano (+ dwie kostki gratis, ale nie na raz :wink: ) i wcale nie uwazam ze to blachostka Na codzien moze ci to nie bedzie dokuczac ale jak trenujesz cos trzy razy w tygodniu (tak bylo ze mna), przy ogolnym obciazeniu organizmu takie rzeczy wylaza Nie mowiac juz o zawodowstwie... Skrecenia sa rozne Jedemu poleci noga tak, drugiemu w inny sposob a od razu tego nie stwierdzisz bo jak nie ma zlaman czy pekniec to wsadzaja w gips (usztywniaja) i trza czekac Zreszta skrecenia kostki o ile mi wiadomo leczy sie od 6-8 tygodni (a kolano to chyba powazniejsza sprawa) Prosty przyklad G.Hilla ktory tez mial podobno zwykle skrecenie :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na żadne skręcenia czy to kolana czy kostki nie ma reguły zawsze jest to indywidualna sprawa i w jednym przypadku szybko dojdzie się do siebie a w innym potrwa to dłużej. Skręcenie kostki Bryanta z zeszłego tygodnia wyglądało naprawdę nieciekawie, ale okazało się, że wrócił błyskawicznie, znowu dwa lata temu jak podobnie skręcił kostkę miał z głowy kilka tygodni także jak już pisałem nikt w tej chwili pojęcia nie ma ile Lamara nie będzie i żadne porównania do podobnych przypadków wiele nam nie powiedzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

za to duzo powie nam juz dzisiejsze badanie w la. jest juz 10 czasu lokalnego. nie wiem o ktorej dokladnie mialy byc zrobione te badania ale czekam juz od kilku godzin na jakiekolwiek przecieki. pocieszam sie ze to naprawde zle nie wygladalo, ze lamar biegl chwile po tym. w tych gorszych przypadkach konczy sie tym ze nie jest gosc w stanie nawet lezec, bol jest tak silny.

 

nalezy juz myslec o meczu z mavs. george naprawde chce wkurzyc kobe'go:) obawiam sie jednak ze bedzie mu dzis naprawde ciezko. to o czym pisalem juz wczesniej mavs wyciagneli wnioski z 1 spotkan z nami z tamtego sezonu. no i byl lamar:) dzis duzo bedzie zalezec od jego zastepcow. cook,radmanovic czy turiaf beda musieli naprawde sie sprezyc. do tego trzeba uwazac na jasona terry'ego. ten zespol naprawde jest kompletny i w zasadzie na kazdej pozycji jest silny.

 

z 2 strony w ostatnich pieciu spotkaniach zaliczyli 3 porazki wiec moze sa w jakims dolku?

w tych 3 porazkach, z wizards,jazz i pistons wyraznie przegrywali walke na tablicach i grali z wyraznie slabsza skutecznoscia, co jest oczywiste w takim wypadku. tak wiec kluczem nie bedzie ograniczenie nowika do 15 pts tylko dobra obrona przeciwko calemu zespolowi. ostatnio gramy calkiem niezle w tej obronie wiec......:) o 3:30 sie wszystko okaze.

 

go lakers go! dla lamara!!!

mysle ze pomimo straty lamara zespol psychicznie jest na fali wznoszacej. choc to b2b.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

George has faced Bryant countless times in practice. His insight won't go unused tonight.

 

"If I'm not on him, I'm definitely going to let the guys know some of his tendencies, and what the other guys like to do and what not," he said. "That's what you do when you go to another team."

 

George did make a promise in regard to Bryant.

 

"He won't get 62 points this time," he said. "Somebody else might, but it won't be him."

dobrze wiedzieć, że George wciąż chce nam pomagać w wygrywaniu meczów :lol: mam tylko nadzieję, że Kobe to widział przed dzisiejszym meczem powinno podziałać jak czerwona płachta na byka czy komentarz Kirilenki po pierwszym meczu z Jazz 8) dzięki Devean lepiej się swojej starej drużynie nie mogłeś przysłużyć aż odżyły we mnie nadzieje przed dzisiejszym meczem :)

hehe. No przyznam szczerze ze swoją pamięcią nie ogarniam meczu, w ktorym tak zmotywowany Kobe zagral by na "nomralnym" poziomie 8)

 

Zawsze dużo się mówi o porównaniach, następcach MJ i zawsze niezmiernie to irytuje, bo jak wiadomo nie ma dwoch takich samych graczy itd. Ale w tym elemencie Kobemu jest naprawdę zdecydowanie najblizej Michaelowi - obydwaj zawsze tak samo reagowali na takie rzeczy, jako jedyni w tej lidze. Czas by tradycji stało się zadość :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no nie daliśmy rady, ale Lakers powalczyli i gdybyśmy tylko takie porażki mieli nie byłoby co narzekać. Dużo sytuacji zepsuli dzisiaj Kwame i Luke, którzy mieli masę niecelnych rzutów spod kosza, które trafiali w meczach ze Spurs czy Rockets nie wiem czy zmęczenie czy coś innego w każdym razie nie skończyliśmy wielu prostych sytuacji. Z defensywą też różnie było zaczęliśmy do bani w trzeciej kwarcie zdecydowanie lepiej i Kobe zaczął wtedy grać bardziej agresywnie, ale Mavs byli świetnie rzutowo dysponowani i mimo, że w pewnym momencie przejęliśmy kontrolę mieliśmy kilka głupich akcji oni kilka razy zapunktowali i odzyskali kntrolę nad sytuacją.

Najbardziej Lamara będzie brakowało właśnie przeciwko takim szybko grającym zespołom, mamy kim bronić przeciwko siłowo grającym wysokim rywali, ale przeciwko takiemu Dirkowi bez niego już nie bardzo. Okazało się, że minimum jakie opuści to miesiąc a całkowity powrót może zająć nawet i kilka tygodni dłużej :? szkoda nie tylko co oczywiste dla dobra drużyny, ale samego Lamara gdyby grał na takim poziomie dalej i my wygrywalibyśmy miał szansę pierwszy raz w karierze załapać się na mecz gwiazd a tak to już mało prawdopodobne.

 

No mamy pecha w tym roku w zasadzie od samego początku to kolano Bryanta, Mihm stracony na cały sezon wtedy mówilismy, że może w sezonie już nie będzie urazów, ale jak widać to była tylko zapowiedź :? kontuzjowany Kwame na początku, Radman i jego ręka, Ronny coś tam z udem miał, potem to skręcenie kostki KB no i teraz tracimy Lamara na dłuższy okres czasu szkoda trochę tego jednak za dużo i zamiast od początku sezonu wygrywać i pracować nad zgraniem i poprawą gry co chwila trzeba kombinować jak zastąpić kontuzję tego czy tamtego a teraz jak zastąpić kogoś kto daje drużynie tyle co Odom, nie dość, że zbiórki, szybkie kontry jakie wyprowadzał, kreowanie innych, spore problemy dla każdego trenera rywali z kryciem kogoś takiego, idealny do krycia tych silnych skrzydłowych, którzy grają bardziej finezyjnie niż siłowo no i jednocześnie potrafił pociągnąć drużynę jak KB nie ma czy jak mu nie idzie i jednak lepiej polegać było na tym, że on to zrobi niż ktokolwiek inny :? miesiąc jakby opuścił to jest jakieś 15 meczy, jak do końca stycznie to ok 25 :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie moze mieć do lakersów żadnych pretensji po tym meczu. Wszyscy, może oprócz Kwame (tragedii też nie było), zagrali b. dobrze, Kobe dobra skuteczność i dużo punktów.\

 

Na początku toche zawalilismy, później gonilismy dzielnie, ale uważam, że własnie sam początek, kiedy było bodaj 8-0 zaważył na całym meczu, mimo, że później dogonilismy.

 

Jeżeli dalej tak będziemy grać, nawet bez Lamara, to wygramy sporo meczów, a jak Lamar wróci do formy to może być naprawde świetnie. Lakersi nie przespali dzisiejszego spotkania jak to co jakiś czas mają w zwyczaju, a Mavs byli dzisiaj nie do powstrzymania (osiągnęli najwyższą skutecznośc w sezonie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak przystalo na fanatyka nie przespalem kolejnej nocy by zobaczyc jak beda sie prezentowac na tle jak dla mninajlepszej ekipy zachodu. poczatek przespany.moze nie tyle przespany co brak porzadnego nacisku w obronie. dallas grali swoje set plays, wykorzystywali kazdy blad obrony. to jest fenomenalne, bo dla mnie ta ekipa to taka mieszanka spurs z suns. dobrzy w obronie jak purs i czytaja obrone jak suns. moze nie graja tak szybko jak suns, ale ta ekipa naprawde ma duze szanse w tym sezonie na misia. widzialem ich kolejny mecz, w ktorym graja fenomenalnie w ataku, wrecz po profesorsku.

 

przegralismy zbiorke i dalismy dallas grac na poziomie 60% skutecznosci, wiec glowne zalozenia jakie byly postawione przed meczem jako klucze nie zostaly spelnione. dziwne ze pomimo tak duzej roznicy w skutecznosci udalo nam sie dojsc dallas. nie widzialem 8 minut 3 kwarty bo musialem kobitke na pociag odwiezc wiec sie nie wypowiem jak odrobili te 12 pts.

 

natomiast 4 kwarta to bicie glowa w mur. i to ona o wszystkim zdecydowala. znow ograniczyli nam kobe'go. tego moze w statsach nie widac ale kobe naprawde malo mogl w tym meczu zrobic. swietnie podwajany, naciskany. do tego prawie bezbledna gra w ataku mavs.

zabraklo mi gry... kwame'a. owszem radman,cook czy tuiaf wykonali jakies 70% tego co powinni by zalatac dziure po lamarze, natomiast zabraklo mi kilku zagran kwame'a przeciwko nowikowi czy dampierowi.

 

ogolnie to spotkanie trzeba uznac za ladnie przegrane. nie cierpie tego zwrotu ale tak dzis bylo. z ta gra, tym przeciwnikiem, roznica jaka panowala na boisku to co dostalismy to byl najmniejszy wymiar kary.

 

mamy 15-7.spadamy na 5 pozycje na zachodzie. teraz czekaja nas nieco latwiejsi rywale. jesli trohe poprawimy gre, tzn zagramy na lepszej skutecznosci, i nie damy rzucac przeciwnikom ze skutevcznoscia 60% to naprawde nie bedzie zle. wydaje mi sie ze malo zespolow moze tak ograniczyc kobego jak dzis mavs.( wiem rzucil 33pts ale gdyby kryli go normalnie rzucilby spokojnie 45) cieszy to ze wszyscy potrafia zapunktowac i nawet gdy kobe rzuca 7na 47 pts w 1 polowie to nie dostajemy 25 tylko 9. wiem na co nas stac i jestem pelen nadziei.

 

co nas nie zabije to wzmocni:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a na mnie Mavs po raz kolejny w starciu z Lakers nie zrobili wrażenia :? widać było, że wyszli cholernie zmobilizowani żeby się za porażkę z Jazz zrehabilitować i męczyli się z będącymi bez Odoma Lakers, którzy dzień wcześniej rozgrywali mecz. Kobe w pierwszej połowie nie specjalnie starał się atakować miał chyba oszczędzać siły a my głównie za sprawą innych mieliśmy nie tracić dystansu w drugiej jak można się było spodziewać zaczął agresywnie i robił praktycznie co chciał z tą defensywą Mavs chyba rzucił im w te dwie kwarty 28 punktów na blisko 60% skuteczności. Kilka akcji skończonych celnymi rzutami przez Waltona czy Browna i sytuacja mogła nawet bez Lamara wyglądać inaczej.tu nie było wiele ich defensywy te wszystkie akcje 2+1 jakie ta dwójka choćby w starciu ze Spurs kończyła dzisiaj piłka wytaczała się z kosza, cóż tak bywa. Tak jak rok temu mając do wyboru rywala dla Lakers spośród Mavs, Spurs i Suns bez wahania wybieram Mavs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przegraliśmy, ale tej porażki tak jak pisałem wczorak można się było spodziewać i nie ma co specjalnie się przejmować. Zagraliśmy bez Lamara i zagraliśmy naprawdę przyzwoicie, dobry mecz Kobe'ego, trochę słabiej zagrał Kwame ale tak bywa, dziś postawiliśmy Mavs twarde warunki i to trzeba docenić, gralismy dzień po dniu bez naszego drugiego lidera, a mimo to walczyliśmy i szansa na zwycięstwo była prawie do końca.

Mam wrażenie że w ostatnich meczach Kobe za dużo rzuca za 3, dziś rzucał 6 razy trafiając tylko raz, w jednym z ostatnich meczów też skończył mecz na podobnej skuteczności i wydaje mi się, że troche zbyt dużo na siłę poluje na trójki, a teraz będzie musiał brać trochę większą odpowiedzialnośc za naszą grę, bo Odoma nie będzie dosyć długo, ale znając Kobe'ego mozna być pewnym, że da radę i poprowadzi nas do wileu zwycięstw pod nieobecność LO.

Teraz wracamy do L.A. na rewanż z Rockets i myślę, że powinniśmy spokojnie ich ograć, skoro w Houston daliśmy radę, to czemu teraz ma być inaczej. Poza tym T-Mac znowu nie zagra i powiniśmy to wykorzystać bo zespól mamy lepszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc obawaiłem się że to będzie blowout, okazało się jednak że prawie cały mecz zagraliśmy bardzo solidnie.Utrzymywaliśmy odpowiendi dystans i dało nam się wyrównać ale te kilka minut w IV kwarcie wszystko rozstrzygneło.Mavericks rzucali świetnie, nasz obrona była "w porządku", nie była to bardzo dobra D prezentowana wcześniej w tym sezonie, nie była to też tragiczna (jak w np z NO)

Naprawdę mam nadzieje że jakoś będziemy zwyciężać bez Odoma, ale będzie naprawdę ciężko.Tak, Kobe będzie zdobywał więcej pkt, ale LO to zawodnik który daje nam wiele wiele więcej niż tylko zdobyte punkty i ktoś będzie musiał naprawdę wznieść się na wyżyny (Luke?Kwame?Radman?Smush? Wszyscy?:)) aby uzupełnić tą lukę.

Najbardziej martwi mnie teraz jedna rzecz, mimo że drużynę mamy dobrą i co pokazał mecz z Dallas, nawet bez LO możemy sobie jakoś poradzić, ciężko nam będzie szzcególnie z mocnymi przeciwnikami w czwartch kwartach.Przez pierwsze trzy moze być ok, ale w IV, przy wyrównanym meczu Kobe będzie miał naprawdę ciężkie życie i ktoś musi być tą solidną "drugą opcją", która jest w stanie wziąć ciężar gry na siebie.Z całym szacunkiem do naszych graczy, nie widze nikogo w tym rodzaju (nawet kapitalnie grający Luke chyba jednak mimo wszystko nie jest tego kalibru zawodnikiem, choć napewno będzie się starał)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Where the dinosaurs roam

by Roland Lazenby / December 14, 2006

 

Talk about a reversal of karma, it wasn't even two years ago that NBA insiders were describing Kwame Brown as a head case and one of those eternal basketball blights, a No. 1 overall draft pick who didn't pan out.

 

Back when he was with the Washington Wizards, Brown seemed to fit what former Bulls GM Jerry Krause used to call a recipe for the perfect asshole: Take a young player out of high school or college with a high pick in the draft, put him on a struggling team with suspect leadership, heap tons of pressure and expectations on him, and watch him turn into your worst nightmare.

 

Yes, Brown seemed destined to sully not only his own reputation but that of Michael Jordan, who selected him with the top pick in the 2001 NBA draft. Kwame Brown was the second coming of LaRue Martin.

 

Until he got traded to the Lakers in 2005.

 

It's not like Brown has become a beast in his 18 months in Los Angeles. Fans in Washington still smirk when you mention his name. But Brown is quietly and steadily impressing the only person who really matters, his boss, Lakers coach Phil Jackson.

 

"Phil really likes Kwame," Lakers consultant/guru Tex Winter offered recently. "He thinks he's one of the best defensive centers in the league, with his quickness and strength."

 

Yes, Kwame Brown is quite a reclamation project.

 

And he's not Jackson's first.

 

Bulls fans and old NBA hands will recall the raised eyebrows when Jackson's Chicago team acquired the 7-foot-2 Luc Longley from the Minnesota Timberwolves in February 1994. Longley had been considered pretty much a wasted draft pick after the T-Wolves took him with the seventh overall pick in 1991. The first Australian in the NBA, Longley had languished on Minnesota's bench, watching what little self-esteem he had as a player melt away.

 

Jackson, though, liked Longley's big body (the better to counter Orlando's Shaquille O'Neal) and his soft touch on a face-up jumper.

 

"There are only so many dinosaurs," Jackson said privately of the move.

 

Dinosaurs are those big NBA monsters, those 7-footers who can actually play, who can defend a little and can contribute on offense. Longley never became dominant with the Bulls. That wasn't the plan. But he used his size well on defense. Shot his face-up jumper that worked well in Chicago's scheme. And he worked well in the pinch post in the triangle offense.

 

Basically, Jackson helped Longley regain his self-respect. Even on those nights when Tex Winter would light the big guy up for lackadaisical play.

 

For his efforts, Jackson made a lifelong friend of Luc Longley. When the coach was on his forced sabbatical during the 2004-05 NBA season, when he needed to travel and sort out why he had been fired by the Lakers, Jackson made a journey to New Zealand/Australia, to visit with Longley.

 

(...)

 

That has been Jackson's approach with the Longleys and Browns that have happened onto his roster. Like Holzman once did for him, he's helped them find their niche.

 

It's not that Kwame Brown exactly fits the dinosaur mold. He's big, to be sure, but quickness and strength are his main assets. On the other hand, Andrew Bynum, the Lakers' 19-year-old center, is still growing his way toward 7-feet-2, a baby dinosaur if you will, one who will surely find a big role as he matures.

 

"Phil has always understood his players," Tex Winter once told me. "He's been where they've been. He remembers it, too."

 

Coming off a shoulder injury, Brown is averaging 9.1 points, 6.4 rebounds and an outstanding 2.4 assists this season. He's beginning to learn how to use his strength and quickness offensively as well.

 

And while Bynum began the season as a starter and now comes off the bench, Winter says the coaches are also pleased with the young guy's progress.

 

Rebounding, however, remains a team weakness, and if the Laker frontcourt is to get any true respect around the league, those numbers are going to have to increase. Plus, both Brown and Bynum will have to step up their pace, now that Lamar Odom is out with a knee injury.

 

It seems a safe bet to say that Brown will relish the opportunity to step up. The NBA life that Phil Jackson has helped him find is so much more than what he had before

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

e tam Phil się nie zna i przecenia Kwame 8) ciekawe jest to z asystami, Kwame w tych meczach dość fajnie potrafi znajdować graczy podaniami co nie wyglądało raczej na jego mocną stronę, ale w meczach widać jak potrafi dobrze w tempo odegrać piłkę czy na obwód czy w większości po prawidłowej egzekucji trójkątów do ścinającego pod kosz zawodnika.

 

Rockets po ciężkim meczu z Warriors Yao grał dużo więc z nami naprawdę nie wypadałoby żeby ten mecz wygrali a on sam poniżej 25 punktów i 50% skuteczności powinien być zatrzymany, no i oczywiście ci ich niscy z Headem na czele żeby nam jazdy jak ostatnio nie zrobili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzą plotki, że T-Mac wróci na dzisiejszy mecz z Lakers. Byłoy niedobrze, jest wypoczęty, tyle, że moze ta kontuzja dalej mu będzie dokuczać.

 

Mimo wszystko Houston graja b2b i Lakers spoojnie moga powalczyć o W, nawet bez Lamara. Kluczem będzie powstrzymanie Chinczyka i solidne dokonczenie dzieła w 4 kwarcie, czego nam często ostatnioo brakuje :roll: . Houston nie graja jakoś świetnie w ataku, raczej jednostronnie, a z ich obrona jakos sobie radziliśmy. Okaże się rano

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

e tam Phil się nie zna i przecenia Kwame

Wiesz co, już tak dłuższy czas się zastanawiam; czy ludzie którzy nas / Ciebie wyśmiewali za poglądy, którzy je w jednoznaczny sposób negowali uznając za nonsensy, którzy wygłaszali tragiczne wręcz sądy, choć myślą trochę o tym że byli w błędzie? :) Jedyną osobą, którą widziałem, żeby przyznawała się (przynajmniej po części) był Byku po piorunującym początku sezonu Ronnego Turiafa. A tak... ni widu, ni słychu... już nawet nie mówię o fanach Philadelphii, bo ich to mi autentycznie szkoda.

 

Co do asyst, to faktycznie - dobrze to wygląda, kilka tych książkowych trójkątów z Rockets i aż chciało się bić brawo, zwłaszcza fajnie to wyglądało w 3 Q gdy poleciało kilka akcji pod rząd spod kosza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobrze ze calkiem trzezwy nie jestem bo bym sie pewnie zestresował oglądając tą połowę :) a tak jakoś nie specjalnie obawiam się przegranej, Kobe zrobi jazdę w drugiej polowie, Yao wygląda jakby ledwo zipiał no i skoro gramy u nas mogliby mu zaczac gwiadac troche fauli, które popłenia a sedziowie ślepych udaja aha Jon Barry jako komentator to kompletna porazka większego kretyna nie słyszałem, ale w koncu to espn

 

 

sędziowie mogli nie kantować w końcówce i zaliczyć punkty Waltona po ewidentnym goaltendingu Yao to zaoszczędziliby Rockets dodatkowego zmęczenia 8) Van Gundy i jego hack a Kwame na 3 minuty przed końcem meczu kiedy prowadzili jeszcze kilkoma :lol: co za frajer jedna z najlepszych defensywnych drużyn w lidze i musi stosować takie chwyty obawiając się o swoje prowadzenie :lol:

 

Battier odwalił kawał dobrej roboty to chyba najtrudniej zapracowane +50 przez Bryanta jakie widziałem, gość zrobił na mnie wrażenie swoją defensywą zwłaszcza jak w pewnym momencie przy jumperku KB wsadził łapę między jego ręce praktycznie na twarzy ja miał, ale go jednak nie dotknął, świetna defensywna robota :!: ten mecz właśnie jest kolejnym przykładem na to jak złudną statystyką są asysty Kobe miałby triple double gdyby Kwame nie spieprzył sam na sam z koszem dwóch jego podań w dogrywce. Kwame nie ma co za to jechać przez ponad 40 minut siłował się z tym wielkoludem i mimo 35 punktów miał FG 42% parę razy go nawet fajnie zablokował. Ogólnie miałem wrażenie, że Yao powinien wylecieć za faule duużo wcześniej Lakers z Kobe na czele atakowali go dość często a sędziowie pozwalali na jego faule, ale tak czy inaczej jak widać niewiele to zmieniło. Nie wiem tylko co tragiczny początek w wykonaniu Lakers miał oznaczać :? może chcieli pokazać Rockets, że oni potrafią zaliczyć udany comeback bedąc 20 w plecy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.