Skocz do zawartości

NBA w Cyfrze+ Sezon 05/06


josephnba

Rekomendowane odpowiedzi

nie - mecz ważył tyle co zawsze, czyli 700 mega....z prędkością 100kbps ściagasz w 10 sekund 1mega, a więc w 1 minutę 6 mega, czyli 700 mega w około 116 minut czyli 2 godziny 8) ...tak czy nie? :twisted:

Mnie na studiach uczyli inaczej - max 100 kilobitów/s czyli w 2 godziny ściągasz ok 700 megabitów, co podzielone przez 8 (bo jak każdy wie bajt to 8 bitów) daje 87,5MB 8) tak czy nie? :twisted:

 

PS. No też mi się nie chciało wierzyć, że cieszysz się z prędkości 12,5KB :) wszystko jasne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestesmy po kolejnym mecz a tutaj jescze nikt sie nie wypowiedział :P To moze ja zaczne :wink:

 

Mecz ogólnie mi sie podobał zabrakło troche emocji w koncówce. Spotaknie typowo offensywne na poczatku, zdecydowanie cała połowa, a potem w III i w IV kwarcie widzielismy równiez fragmetny niezłęj gry obronnej, ale nawet wtedy wyadje sie ze oba zespoły za klucz do wygrania meczu uwazaja atak. Suns juz na poczatku znalezli dogry sposób jak rozbic obrone Nuggs i szybko objeli prowadzenie, ale zaraz zostali dorwani przez gosci. Dalej to typowa gra punkt za punkt i Najera daje zwyciestwo w kwarcie dla Denver. Druga odsłna to zdecydoiwana domiancja Suns, ich run and gun zmiazdzył gosci.W zespole Nuggets nie było powrotu do obrony, jak juz byli wdefensywie to stali jak drewna, nie byli w stanie zatrzymac gosci, skupiali sie na Nash'u który jak nie sam konczył akcje to rozrzucał gałe na boki do kompletnie niepilnowanych partnerów. W ataku zabrakło pomysłu, podanie piłki do Camby'ego czy Melo, ewentualnie Millera i oni sami muslie sobie wytworzyc pozycje rzutowe, co konczyło sie shootami z nieprzygotowanych pozycji. W przerwie chyba Karl osobiscie zadzwonil do graczy i powiedizał ze skopie im tyłki za taką gre. Efekt natychmiastowy. Polepszenie obrony i skutecznosc w ataku. Dalej brakowało takich cudownie czystych popzycji, ale jakas gra w ataku była, ułąmek sekundy by niepilnowanemu oddac rzut. W defensywie moze nie tak cudowanie, ale lepiej niz w poprezdniej dwunastce i co takze wazne zabrakło skutecznosc Słoncom. Ostatnia kwarta i tutaj jednego nie rozumiem. Jak mozna było po tak fantastycznej grze nagle kompletnie spuscic z tonu, dac sie opanowac, w ataku grac Camby'm rzucjajacym prawie za 3.... Nie mogło to sie skonczyc inaczej jak sie skonczyło, czyli porazka, mimo staran w ostatniej juz dosłownie sekundach.

 

Nuggets zespołowo wygladali niezle, ale nie mozna było sie ustrzec od wraznia ze maja fragmentuy gry i to zalezne od swoich gwizazd. Za bardzo opierali sie na dwójce Melo i Camby. W ataku zdecydowanie zabrakło ruchu. Gra statyczna i próbowanie idywoidualnych akcji, ewentualnie podanie i rzut przez rece. Marcus robił wszystko, ale on sam bogiem nie jest. Powrot do obrony to zupełna porażka, g wogól,.e nie było, a Koszykarze Suncs wybitni w kontrze bezwzglendie to wykrozystywali i czuli sie nwaet tka pewnie ze rzucali za 3, a nie konczyli z pod kosza. Fast break to podobno takze ich atut, ale w tym meczu jakos nie było tego widac. Klasyczne kontry- zakonczone latwo w ich stylu- moze 2 czy 3. Sprawa PG. Watson czy Miller. Zdecydowanie ten drugi, mimo ze po statystykach moze to tak nie wygladac. Earl zwalnia akcje, nie tworzy ruchu w ataku, dochodzi do linii rzutów za 3 i odgrywa gale i dalej praktycznie nie istnieje. Andre próbował grac z kontry, mocnej strony bryłek, przyspieszac gre, kombinowac, samemu rzucac, szukal starał sie, przy Eralu tego nie widziałem i nie dziwie sie ze gral krótko. Wiem ze 3 min jego gry to jeszcze za mało by wyciagac takie wnioski, ale jakis przeglad sytuacji jest.

Suns natomiast odmienieni, z dalej jakze swietnie wykorzystywanym pick n'rollem, który teraz bez Amare nie idzie przez srodek, do lidera, tylko albo Nash sam konczy po odchyelniu, albo rozrzuca na boki, na linie rzutów za 3, a w tej dryzynie nie brakuje osób które nie skorzystaja z tej okazji. Mieli jeden fragment zachwiania, co natychmiast wykorzystali Nuggs, ale chwalal im za to ze za chwile wrócili do swojej gry, szybko odskoczyli i pokazali gosciom miejsce w szeregu.Dalej mine zadziwiaja jak dobrze radzą sobie bez Amare

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech mi ktos powie, jesli chce :) , jak wyglada eksperyment z Borisem Diawem na centrze? Czy on rzeczywiscie udaje centra i przejal cos z obowiazkow z tym zwiazanych, czy tez jest normalnym swingmanem wsadzonym zwyczajnie do skladu, tylko ze zamiast Kurta Thomasa, i dlatego zostalo to podlapane jako ulokowanie na C?

 

Bo byla podnieta po tym, jak w meczu przeciwko Rockets mial wszystkie statsy lepsze niz Yao. Znajac styl Suns sprzed roku i to, ze w tym sezonie dalej graja szybko i biegaja, to podejrzewam, ze Diaw raczej w trumnie za bardzo nie przebywa, a po prostu robi swoje (jesli tak mozna to nazwac, bo dotad w karierze za bardzo to on nie gral), czyli po trochu wszystkiego. Zreszta on jako center w klasycznym ujeciu nie mialby szans, bo Camby zrobil na nim 33p i 20zb.

 

Ale tak sobie mysle, ze fajnie musi sie Suns ogladac. Rozne eksperymenty, nieszablonowe rozwiazania itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech mi ktos powie, jesli chce :) , jak wyglada eksperyment z Borisem Diawem na centrze? Czy on rzeczywiscie udaje centra i przejal cos z obowiazkow z tym zwiazanych, czy tez jest normalnym swingmanem wsadzonym zwyczajnie do skladu, tylko ze zamiast Kurta Thomasa, i dlatego zostalo to podlapane jako ulokowanie na C?

 

Bo byla podnieta po tym, jak w meczu przeciwko Rockets mial wszystkie statsy lepsze niz Yao. Znajac styl Suns sprzed roku i to, ze w tym sezonie dalej graja szybko i biegaja, to podejrzewam, ze Diaw raczej w trumnie za bardzo nie przebywa, a po prostu robi swoje (jesli tak mozna to nazwac, bo dotad w karierze za bardzo to on nie gral), czyli po trochu wszystkiego. Zreszta on jako center w klasycznym ujeciu nie mialby szans, bo Camby zrobil na nim 33p i 20zb.

 

Ale tak sobie mysle, ze fajnie musi sie Suns ogladac. Rozne eksperymenty, nieszablonowe rozwiazania itp.

Też byłem ciekawy jak Guard Diaw gra jako center. Jednak od początku grał Thomas i to on był centrem. Sam Diaw praktycznie nie grał w pomalowanym.

 

O meczu napiszę coś później, teraz za bardzo czasu nie mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też byłem ciekawy jak Guard Diaw gra jako center. Jednak od początku grał Thomas i to on był centrem.

Heh, to musialem czytac wczoraj jakiegos podstarzalego newsa. Bo w nim bylo napisane, tzn. byl cytat z D'Antoniego, w ktorym na pytanie o to, czy wstawi z powrotem Thomasa do skladu, on odpowiadal, ze zostawi Diawa na centrze, bo nie chce mieszac w tym co dobrze dziala :) Ale skoro KT wyszedl w pierwszej piatce, to chyba eskperyment z Francuzem w srodku sie skonczyl...(?)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzialem mecz Suns z Rockets. Diaw w pierwszej kwarcie kompletnie odebral ochotę do gry Yao. Bardzo dobbrze go odcinal d podan, wogole Chinczyk nie dostawal pilek pod kosz, a suns caly czas rzucali te swoje jumperki. A obronie Yao pomagał mu Matrix. W ataku Diaw gral nawet pick&rolle z Nashem, w dodatku udane. Yao w pierwszej połowie grał 10 minut i zdobyl 2 punkty z osobistych. Ogólnie zdobyl kika punktów, chyba 8, tylko 3 celne rzuty z gry. Diaw szczegolnie w pierwszej polowie calkowicie wylaczyl z gry gwiazde Rakiet. Jednak sporo punktów zdobyl równiez z jumperków.

 

A tak juz jestesmy apropo tego meczu i wysokich Rockets, to widziałem ze Stromile Swift to naprawdę dobry gracz, tylko czemu Jeff daje mu tak malo minut, bo w meczu z Suns mial bardzo dobre wejście, szczegolnie w drugiej kwarce kiedy swietnie zastepowal Yao.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiedziałem, gdzie napisać o meczu Bulls-Lakers, bo aż trzy tematy do wyboru, ale mam nadzieję, że jednak tutaj, jako że to właśnie na antenie c+ mogliśmy go obejrzeć, rozgorzeje największa dyskusja:)

 

był to pierwszy mecz od nie wiem jak długiego czasu, w którym Lakers zagrali dobrze, by nie powiedzieć bardzo dobrze i co by nie mówić - podobali mi się.....Jackson udowadnia, jakim jest trenerem, gdy patrzy się jak obecnie wygląda gra Lakers - pierwsza kwarta to był istny koncert gry i pokaz ofensywnej taktyki tego zespołu...każdy zawodnik (Bryant, Odom, Mihm, Cook, Parker, Vujacic), z których większosć jest przecież graczami drugiego planu niż bardzo utalentowanymi zawodnikami, znał swoje miejsce na parkiecie i każdy bez wyjątku dokładał swoje do wyniku i Lakers spokojnie punktowali jakby byli na treningu..nawet Bryant wreszcie grał rozsądnie i starał się szukać partnerów...gdyby nie fakt, że jest takim antypatycznym zawodnikiem i znów popsuł bezsensownymi rzutami kilka akcji, to może nawet mógłbym polubić Lakers, bo mają ciekawą drużynę no i trenrea, którego nie da się nie lubić i z nim nie sympatyzować:)

 

do tego gra w obronie również coraz lepsza (chociaż Bryant nieźle wkręcał jeden-na-jeden Hinrich, ale chodzi mi o zespołową), co zauważyłem już w meczu z Utah, gdzie pomimo wysiłków Jazzmanów i sporej ruchliwości w ataku nie mgoli nijak rozbić obrony Lakers...

 

osobny akapit należy poświęcić Cookowi, który chyba zadziwa wszystkich...dostał od Jaxa chyba bana na trójki i odkąd przestał odpalać bezmyślnie rzuty zza 7,25 pokazuje swoje umiejętności i zaczyna się rozwijać i pokazywac swoje umiejętności....pewnie punktuje z dystansu, ma nienajgorsze manewry, dobre zbiórki, pewność siebie..sam bym się nie spodziewał, że kiedyś napiszę o tym zawodniku tyle dobrego..ale cóż - zasłużył...

 

toteż z taką grą playoff mają Lakers w kieszeni..a co nawet ważniejsze nie tylko wygrywają ostatnio regularnie, ale grają naprawdę fajną i ciekawą koszykówkę....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze czy Canal+ złośliwie chce mi zepsuć te nieliczne mecze Lakers jakie pokazują Świątkiem. Te jego gadki już nawet nie są śmieszne, to im częściej tego się słucha staje się wkurwiające i żałosne, zabił mnie już całkiem z tą skutecznością 42% KB lepszą niż Jordan miał w karierze :lol:

 

Po drugie mały quiz:

Michael Sweetney wygląda przeciwko Lakers jak Shaq(nie mam na myśli postury) bo:

a) jest taki dobry

B) usłyszał, że Lakers chcą urządzić polowanie z dużą ilościa gotówki i liczy, że zrobi wrażenie

c) jest inny powód

 

Na poważnie brakuje mi tego Kwame i co ja na to poradzę, że brakuje mi obecnie w Lakers tej masy i centymetrów w pomalowanym jakby one nieprzydatne były w ataku to z nim ktoś kto bardziej zawodnika sumo przypomina niż koszykarza nie robiłby tego na co ma ochotę bez żadnego oporu. Grę Lakers możnaby nie tylko w dzisiejszym, ale w ostatnich kilku meczach podsumować krótko: Lakers mają drużynę :D

 

Podobała mi się gra Bryanta jako lidera, sporo kreował partnerów, a w drugiej połowie wziął się częściej za rzucanie, skuteczność w sumie średnia, ale 8 zbiórek i 8 punktów i znowu nie musiał grać całego spotkania co jest cholernie istotne podczas tak długiej serii wyjazdowej.

Obawiałem się trochę przed meczem, że obecność Jordana na trybunach może negatywnie wpłynąć na KB, że zacznie grać za bardzo pod siebie, zapomni o kolegach, ale na szczęście tak się nie stało, Kobe zagrał bardzo spokojnie, nie szarpał, nie oddawał rzutów na pałę, nie trafił kilka prostych rzutów, które zwykle trafia zagrał naprawdę bardzo dobre spotkanie.

 

 

Odom znowu świetne spotkanie, gra agresywnie i skutecznie tak trzymać :) Parker zaczął świetnie potem przestał trafiać i w ogóle jakoś mało go było później widać. Cook ofensywnie bardzo dobry występ widać, że kiedy zostaje wolny na pół dystansie potrafi to wykorzystać.

 

W grze Lakers na przestrzeni ostatnich tygodni widać sporą zmianę na lepsze, grają bardziej spokojnie, jest egzekucja, nie ma stania w miejscu i gapienia się co to Kobe wymyśli jest sporo ruchu, jakieś trójkąty też były, udało się wymusić kilka strat co wybijało Bulls z rytmu.

 

Co do Chicago to wspomniany Sweetney strasznie działał mi na nerwy, no i zrozumiałem dlaczego tak bardzo Josephowi na grze Kirka zależało. Naprawdę odwalił kawał dobrej roboty w defensywie przeciwko Bryantowi, walczył z nim nieustępliwie i w ataku także świetne spotkanie.

 

Lakers wygrali 4 mecze z rzędu co nie zdarzyło się przez cały ubiegły sezon, dzisiaj trzecie z rzędu wyjazdowe zwycięstwo, w którym byli zdecydowanie lepszą drużyną, kontrolowali przebieg tego meczu co mnie bardzo cieszy.

 

Coś odnośnie meczu może dopiszę jak się wyśpię, bo już niestety padam na klawiaturę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, co tu można powiedzieć? Chyba tylko: Yeeeeahhh! :wink: Miałem jakieś dziwne przeczucie przed meczem, że nie wygramy, że Bullsi wygrają chodzby dla Scootiego - jednak tak się nie stało.

 

Pierwsza kwarta wręcz genialna w wykonaniu Lakers. Robili co chcieli, obrona bulls była skupiona na Bryancie, on po dwóch czy trzech nieudanych rzutach zaczoł podawać do partnerów i to przyniosło sukces. Oczywiście po naszej stronie bardzo dobrze zagrali Odom, Cook, Walton (dobra, rzutu to on nie ma ale zbiera i asystuje bardzo ładnie.. tylko nie gadajcie znowu o tym jego IQ :o ) i początkowo Parker (który po 1 kwarcie miał 3/3 za trzy :o - i musiał to spieprzyc, takimi dość dziwnymi rzutami, czasem wie kierdy rzucić, czasem rzuca z beznadziej pozycji..) - a podobno to dewiza Kobiego.

 

 

Zdziwiła mnie, też bardzo słaba postawa Bullsów. Mimo wszystko dali ciała w pierwszej kwarcie, dobrze zagrali w drugiej i trzeciej, a w czwartej znikneli... mimo, że przez wiekszość czasu na boisku nie było zadnego bardzo znaczącego zawodnika Lakers.. Walton i Cook zrobili z nimi co mili zrobić..

 

 

Po "waszej" stronie bardzo dobrze zagrał Kirk i Sweetne. Ten pierwszy, już sobie wyrabia dobrą legiutymację zawodnika a ten drugi po paru meczach gdy go widziałem w NYK mi się podobał, ale wczoraj grał momentami fenomenalnie - szkoda, że zniknoł gdzieś w drugiej połowie, nie wiem co mu sie stało.. ale w porówaniu z grą Chandlera (?) jest w moich oczach lepszym zawodnikiem, jest bardziej masywniejszy "ala-szaq" i niezły ma ten "Ewingowy rzut"..

 

 

Mecz bardzo fajny, końcówka jeszcze lepsza bo wygraliśmy. I nie ma nawet co wypominać Świątkowi, choć wg.niego Owen (Michael ? ) gra w San Antonio Spurs - a myślałem, że w Newcastle :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. A nie mówiłem, ze Kirk jeśli zagra będzie krył Kobiego

2. A nie mówiłem, ze napsuje mi sporo krwi

3. Co z tego, że mówiłem, jak Bulls przegrali :?

 

Jeszcze jestem pod wielkim wrażeniem tego meczu, bo było to dobre koszykarskie widowisko. Wygrał zespół, który był tego dnia lepszy, a o przyczynach porażki napisze niżej, narazie zajmę się poszczególnymi graczami.

Duhon- zawiódł mnie kompletnie. Chwaliłem go przed meczem, ale niestety nie podołał. Liczyłem, że pod nieobecnośc Gordona da o sobie znać również jako gracz punktujący, ale wodocznie tego dnia nie było mu to pisane, do tego parę razy w pierwszej kwarcie nieupilnował Smusha i chyba też dlatego grał tak krótko. Dziś mnie zawiódł, ale mówi się trudno

Hinrich- to właśnie dlatego uważam go za nietykalnego w Bulls i tak bardzo mu kibicuję. Zagrał pomimo poważnego urazu jaki miał miejsce w meczu z Dallas. Zagrał z pasją i zaangarzowaniem, zagrał skutecznie i bezapelacyjnie jest dla mnie bohaterem spotkania, nawet pomimo porażki, bo pokazał przedewszystkim charakter i ducha walki. Bałem się, że jeśli zagra będzie to słaby mecz, ale on po raz kolejny mnie zadziwił. Zagrał świetnie również w obronie, gdzie poczatkowo niemiłosiernie męczył KB, ktory często był zmuszany do odegrań, bo był w naprawdę trudnych sytuacjach. Naprawdę wykonał kawał świewtnej roboty

Noc- podobnie jak Chris dziś niemiał zupełnie dnia, pokazał niewiele i dawał się niemiłosiernie ogrywać Odomowi. Mecz mu nie wyszedł i niema powodu pisać niczego więcej

Sweet- kocham tego chłopaka. I własnie dla takich meczów jak dzis nie żałuję, że oddano Currego. Chwilami robił co chciał w pomalowanym, zbierał blokował, bronił na wysokim poziomie, poprostu robił wszystko czego się po nim spodziewałem. Szkoda tylko, że tak często przeplata dobre mecze słabymi, ale mam nadzieję, że to się szybko zmieni i ustabilizuje formę

Tyson- niestety widać było jego niepełną dyspozycję. Niegrał tak jak mnie do tego przyzwyczaił, nie był tak agresywny i szybki, ale z przepukliną trudno być w formie. Ale i tak bardzo mi zaimponował, bo starał się i robił co mógł. Nawet w chwilach kiedy miał za zadanie kryc Odoma pokazywał, że wzrost nie przeszkadza mu w grze przeciw pozornie szybszym rywalom. Czekam aż się wykuruje, a wtedy będzie niezwykle pomocny nie tylko w obronie

Deng- początkowo w ataku sobie nie radził, ale w 3qtre przebudził się i był jednym z autorów zrywu, który doprowadził do remisu. Zagrał bardzo dobre spotkanie i choć niebył już tak skuteczny jak w ostatnich meczach to był wyróżniającą się postacią. W obronie zagrał nieźle, choć spodziewałem się takiego meczu jaki rozegrał ostatnio przeciw KB w Staples (zwłaszcza w czwartej kwarcie :P, kiedy to KB przestał trafiać pod naciskiem Luola).

Basden- dawać mu grać i jeszcze raz dawać mu grać. Wyrasta na świtnego stopera, który za jakiś czas może regularnie powstrzymywać najgroźniejszych rywali. Praca nóg w obronie bezbłedna. Robi jeszcze błedy, ale jak na rookasa i to niewybranego w drafcie to nie są wielkie błedy. Stylem gry w obronie przypomina mi trochę wczesnego Bowena, a to bardzo dobrze mu wróży- bójcie się Kobasy, T-Maci i inne Cartery, bo za jakiś czas on może was ostro pogrążać :wink:

Pargo- niewiem czemu, ale jak Skitels go wpuszcza to ja zaczynam się bać. Niby ostatnio zaliczył najlepszy mecz w sezonie, uratował Bykom tyłki już parę razy, ale ja mu poprostu nie ufam i nie lubię kiedy on gra z piłką, ale musiał grać niestety. Zagrał tak jak się spodziewałem- chaotycznie, źle i często samolubnie. Powinno się mu ograniczać kontakt z piłką do minimum

Darius- od dłuższego czasu zastaniawiam się czemu on się tak źle czuje w grze. Początkowo wyrastał na przechwyt offseasonu, a teraz kompletnie niema formy. Doprawdy niemam pojęcia co mu jest, ale chciałbym, żeby się przebudził

Othella- jak to Ohtella. Parę dobrych akcji, parę zasłon, ale w obliczu dobrej gry LA to było za mało. Niczego wielkiego sie nie spodziewałem więc sie nie zawiodłem

Zabrakło punktow zza łuku i co tu dużo mówić poprostu zabrakło zawodnika, ktory nie bałby się oddawać te rzuty. Zabrakło Gordona i co gorsze, kontuzja może wpłynąc na jego dłuższą nieobecnośc, a to gorsza wiadomość niż przegrana z Lakers. Myślę, że z nim w składzie Byki byłyby bardziej agresywne, bo chwilami grali jednostronnie i niesety nie przynosiło to korzyści.

I teraz Skiles- koleś moim zdaniem popłenił pod koniec meczu wielki błąd ściągając Sweeta, a następnie Kirka (od kiedy to na minutę przed końcem przy 10pts straty chodzi najlepszy gracz meczu), również długa gra Pagro była błedem, bo on sobie poprostu nie radzi a mecze takie jak z Magic nie będą zdarzać mu się codzień. Kolejny błąd to brak Pike'a w końcówce, bo co jak co, ale trójki to on sypie najlepiej w zespole i w obliczu tragicznej skuteczności zza łauku innych kimś trzeba było się wesprzeć, a i tak nie było nic do stracenia. Już nieraz Byki pitrafiły wygrać mecz grając niskim trójkującym składem i dziś piątka Kirk-Pike-Luol-Noc- Sweet/Ty mogła przechylić losy meczu. Czekałem na Piatkowskiego, bo wiem, że potrafi walic trójki i już zdarzało mu się podrywac swoją grą kolegów. SCOTT CO MIAŁEŚ DO STRACENIA DO CHOLERY

Po tym meczu nasunął mi si ę jeden wniosek. Bulls kiedy ogladam mecz na żywo zawsze (od 1998 roku) przegrywają więc cieszę się, że C+ pokaże jeszcze tylko jeden mecz w tym RS :?

Lakers byli lepsi w tym meczu praktyczie w kazdym momencie spotkania. Grali zespołowo i co ważniejsze mieli dzień, w którym dużo im siedziało- co było również zasługą dobrego rozrzucania defensywy, która w Bulls tego dnia chwilami miała wolne

LA od ostatniego meczu w którym ich widziałem są zupełnie inną ekipą. Grali zespołem, bronili zespołem i wykorzystywali wiele niedoskonałosci przeciwników co w poprzednich meczach wychodziło im raczej średnio. Obrona zespołowa poczyniła duże postępy i Lakers mogą jeszcze w tym RS byc groźni

Szkoda, że Byki nie uhonorowały tak Pippena jak zrobiła to publicznośc, ale mówi się trudno. I tak ten dzień na długo pozostnie w mojej pamięci i wierzcie mi lub nie, ale popłakałem się w chwili kiedy numer 33 zawisł u boku numeru 23

BULLS FOR EVER

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I teraz Skiles- koleś moim zdaniem popłenił pod koniec meczu wielki błąd ściągając Sweeta, a następnie Kirka (od kiedy to na minutę przed końcem przy 10pts straty chodzi najlepszy gracz meczu), również długa gra Pagro była błedem, bo on sobie poprostu nie radzi a mecze takie jak z Magic nie będą zdarzać mu się codzień. Kolejny błąd to brak Pike'a w końcówce, bo co jak co, ale trójki to on sypie najlepiej w zespole i w obliczu tragicznej skuteczności zza łauku innych kimś trzeba było się wesprzeć, a i tak nie było nic do stracenia. Już nieraz Byki pitrafiły wygrać mecz grając niskim trójkującym składem i dziś piątka Kirk-Pike-Luol-Noc- Sweet/Ty mogła przechylić losy meczu. Czekałem na Piatkowskiego, bo wiem, że potrafi walic trójki i już zdarzało mu się podrywac swoją grą kolegów. SCOTT CO MIAŁEŚ DO STRACENIA DO CHOLERY

Tutaj się zgadzam dziwne było to, że Bulls nie starali się bardziej wykorzystać w czwartej kwarcie tego jakim atutem dla ich gry był Sweetney, zwłaszcza, że i Cook i Mihm mieli problemy z faulami. Przez 7 minut czwartej kwarty Bulls nie potrafili także zniwelować dystansu mimo, że Phil swoich starterów trzymał na ławce. Lakers grali piątką Vujacic/Profit/Walton/George/Cook i to wystarczało żeby utrzymywać Byki na dystans pozwalając najważniejszym graczom na odpoczynek i dobicie przeciwnika.

 

W ogóle Jackson jakoś lepiej radził sobie z rotacją składem, mimo tego, że miał także w zasadzie niewielkie możliwości, dawał w odpowiednim czasie odpocząc Bryantowi zostawiając wtedy Odoma na parkiecie, a potem kiedy schodził Lamar wchodził Kobe. Phil też czyni postępy im dalej w sezon, w pierwszych tygodniach za często ściągał jednocześnie Bryanta i Odoma, niby na krótko, ale to wystarczało zwykle przeciwnikom teraz jest inaczej, daje więcej grać rezerwowym i przynosi to efekty, w odpowiednim czasie wprowadza ich pojedyńczo do gry, a na początku czwartej kwarty daje im grać bez KB i LO i to zdaje egzamin.

 

Ten mecz także był przykładem tego, że im więcej partnerzy Kobasa trafiają rzutów z czystych pozycji tym częściej im ufa i szuka ich podaniem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle Jackson jakoś lepiej radził sobie z rotacją składem, mimo tego, że miał także w zasadzie niewielkie możliwości

No właśnie to jest główny zarzut jaki mam do pracy coacha Skilesa- on jest mało elastyczny. Jak sobie cos ubzdura to niejest w stanie nikt i nic (nawet tragiczna postawa graczy na boisku) odwieść do od wcześniej założonego planu. Ktoś powie to dobrze, że jest konsekwentny, ale konsekwencja to jedno, a brak elastyczności to zupełnie co inego. W meczach Bulls daje się zaobserwować pewną zależność jeśli chodzi o rotowanie składem i niestety nawet w sytuacjach kryzysowych, kiedy losy meczu może zmienić jedna szalona (czasem destrukcyjna) decyzja w Bulls mozna często dokładnie przewidzieć kto zagra. W tym meczu na ok 1.30 przed koncem Lakers mieli przewagę psychiczną nad rywalem, który cały czas ich gonił i doprowadził tylko raz do remisu. Oni mieli ten mecz w kieszeni i Skitels powinien postawić wszystko na jedną kartę- na dobrze rzucający zza łaku zespół, ale postanowił zdjąć Sweeta, zdjąc Kirka i pozostawić na placu Pargo. No chyba, ze uznał ten mecz za przegrany wcześniej niz spodziewali się tego kibice. Za tę porażke jestem na niego bardzo zły i nie ukrywam tego. Po części winie go za przegraną i mam ku temu racjonalne powody. Rozumiem, ze nie było jego człowieka od ratowania wyniku w końcówce, ale nie można opierać się na jednym graczu, zwłaszcza kiedy zdolnych jest do gry dwóch świetnie dysponowanych zawodników i jeden siedzący na ławce, który zawsze chętnie postraszy trójką...bo w sumie nie potrafi nic poza tym :cool:

Piatkowski we love U :twisted: - zakładamy z Bykiem mini fanclub. Chętni mile widziani :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie mecz byl bardzo przecietny. Jako nie kibic zadnej z tych druzyn mecz dla mnie momentami byl nudny.

Jedno z istotniejszych moich spostrzezen to uwaga na temat Sweetneya. Ten gosc zrobil na mnie dosc dobre wrazenie. Mimo swojej klockowatosci zachowywal sie dosc zwawo i sprawnie. Jest jeszcze mlody, co daje mu szans e na poprawe swej motoryki przez budowe odpowiedniej muskulatury. To poprawi jego pozycje w pomalowanym zwlaszcza. Po mimo 203 cm widac, ze czuje sie dobrze w pomalowanym i tam moze walczyc.

 

Po za tym jednym spostrzezenim wazniejsze bylo dla mnie to co dzialo sie w przerwie. Nigdy nie bylem fanem Jordana, ani Chicago. Jednak zobaczywszy te wszystkie geby na czele z Pippenem oczywiscie (w owczesnych Bullsach jedyna lubiana przeze mnie postac) zaczalem z nostalgia wpsominac finaly JAZZ-BULLS. Lezka w oku sie krecila.

 

RESPECT SCOTTIE !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o meczu Miami-Washington napiszę na razie tylko, że sędziowie to złodzieje....

to co tam się stało to skandal jakiego dawno nie widziałem....

brak słów po prostu... :evil:

 

PS: jutro rozwinę trochę ten post bo dzis odechciewa mi się cokolwiek pisać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o meczu Miami-Washington napiszę na razie tylko, że sędziowie to złodzieje....

to co tam się stało to skandal jakiego dawno nie widziałem....

brak słów po prostu... :evil:

 

Sędziowanie jest denne w tym sezonie to nie ulega wątpliwości :? Nie wiem odnoszą wrażenie, że w ostatnich sezonach jest co raz gorzej, pisałem kiedyś, że NBA powinno wprowadzić możliwość zakwestionowania decyzji sędziów jak w NFL przynajmniej w ostatnich minutach pozwoliłoby to uniknąć takich sytuacji jak ta z meczu Heat-Wizards z faulem na Shaqu.

 

Co do samego meczu to ja oglądając Wizards widzę zeszłorocznych Lakers :) nie chodzi tylko o to, że grają tam Butler z Atkinsem, ale sposób grania, problemy z wysokimi chaos panujący na parkiecie to wszystko sprawia, że mam deja vu.

 

Heat- naprawdę wolałbym żeby Canal+ nie pokazywał tak dużej ilości ich meczów. W zeszłym sezonie mimo wszystko podobało mi się jak grają, dość przyjemnie patrzyło się na ich grę, teraz gdybym był ich kibicem oglądając te mecze zdecydowanie nie byłbym zadowolony z tego co widzę. Shaq wrócił za zbiórki można go pochwalić, skupiał na sobie uwagę, ale widać, że na powrót do formy będzie musiał poczekać.

 

Wade jest dobry, ale jest w nim coś denerwującego, to oczekiwanie na gwizdki w każdej sytuacji, nie dość, że dostaje ich od cholery wystarczy, że ktoś na niego spojrzy to jeszcze jak wyjątkowo sędzia nie gwizdnie czegoś na jego korzyść robi jakieś kretyńskie miny, może w tym meczu nie było to aż tak widoczne, ale we wcześniejszych strasznie mi to działało na nerwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Decyzja dotycząca faulu na Szaku, to jakaś pomyłka na powtórkach wyraźnie widać że O'Neil nie opanował piłki, a faulu nie ma mowy. Co do gry Wizards, cóż podobała mi się, nawet Thomas do któgo gry miałem pewne zastrzeżenia, miło mnie zaskoczył, swoją waleczością. I fakt, w poprzednim sezonie grę Heat oglądało się o wiele lepiej, a teraz ich gra wygląda mniej więcej tak: Panowie grać swoje i ... podaj do Wade'a. No pomyłka, ale mam nadzieje że to poprawią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczylem ten mecz, ale nie caly. Widzialem, cala pierwsza kwarte, ost 3 min 4 kwarty i cale OT, reszte widzialem w strzepach.

Przejde od razu do kluczowych spraw tego co widzialem. Greg00 zapowiedzial, ze mozna sie spodziewac nie najlepszej pracy sedziow. Jak by nie bylo koncowka regular time byla mozna by powiedziec wrecz bulwersujaca. Rzekomy faul na Szaku byl wrecz smieszny. O posiadaniu pilki kogokolwiek w tej motaninie nie bylo mowy, a machali lapkami wszyscy i przypadkowe zderzenia lapek byly przypadkowe w przypadku Shaqa jak i w przypadku graczy Wizards. To byla kpina. I jesli taki Pietras z Szakiem powiedza mi, ze tam byl faul na Shaqu to uznam, ze nie ma juz co z nimi gadac na tematy Heat.

Pozniejsza kwestia nie gwizdania faulu na Paytonie przy rzucie jednego z Wizards w konczacej 4 kwarte ost sekundzie. Powtorki nie pokazali jednak z tego co bylo widac na pewno odwazyl bym sie gwizdnac Paytonowi faul wtedy niz komus z Wizards przy wczesniej omawianej akcji. Ale zaznaczam, widzac to tak jak bylo pokazane bez replaya.

Kwestia przegranej, a wlasciwie OT w tym meczu to w duzym stopniu po za farciarstwem Heat (w koncowie) i ich 7 zawodnikiem zwanym sedzia, wina Wizards. Ja mysle, ze decydujacy byl tutaj rzut Paytona za 3, do ktorego zawdonicy Wizards nie powinni dopuscic. BTW: Payton po za tym kluczowym rzutem podobno wedlug naszych komentatorow (i box score'a) zagral bdb mecz. A ja nie moglem ogladac calego spotkania-damn.

Pozniej dogrywka. Tutaj zgodze sie z komentatorami (rzadko mi sie to zdarza jesli chodzi o C+), Wizards mieli naprawde kiepsciutka selekcje rzutow do tego w tak istotnym przedziale czsowym meczu probowali na szybko zdobywac punkty po fast brake'ach dosc improwizyjnie. I tak to sie skonczylo jak sie skonczylo, choc trojka Atykinsa po kontrze, nie powiem byla ladna.

Brawo dla Haywooda za postawe w tym jednym moemencie wobec Shaqa, kiedy to zostal fouled out. Poczatkowo myslalem, ze bedzie podobnie jak w wieksozsci przyadkow czyli faul Haywooda, albo poprostu nic. Moje zdanie jest takie, ze jesli kazdy by stawial taki opor Shaqowi i dobrze zajmowal pozycje to nasz tluscioszek nie mial by takiego latwego zycia tropiony by byl ofencami.

 

Mam nadzieje, ze po za tymi bulwersujacymi decyzjami sedziow nie bylo nic wiecej, jeslitak to licze na wypowiedz Grega00, ktory byl praca sedziow wrecz oburzony :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrócił Shaq i od razu wróciło to denerwujące dawanie mu gwizdków za darmo. Od kiedy w NBa gwiżdze się faul w sytuacji kiedy piłka jest niczyja :?. Shaq nie złapał piłki, nie dostał po łapach przy próbie jej złapania a gwizfek dostał. Jeśli tam był faul to tym bardziej był faul Paytona na Jamisonie w ostatniej akcji IVqtr. Przez takie mecze jak ten myślę na temat pobłażliwości wobec SO to co myślę. I jeśli ktoś mi powie, że niemam podstaw to go najzwyczajniej bezczelnie wyśmieje i nazwę ślepcem i nieważne kto to będzie i jakim szacunkiem będę darzył tego kogoś!

Mecz był nawet chwilami niezły, ale niemam ochoty opisywać poszczególych fragmentów właśnie przez to jedno denne gwizdnięcie.

Jeśli sędziowie będą tak chronic Heat ot faktycznie mogą zaliczyć niezły sezon, zwłaszcza teraz jak Riley wyc***ał z posady Stana

 

Sytuacja z Heat i w Heat jest chora :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czym Ty sie joseph przejmujesz, masz jakas obsesje z Heat. dla mnie w miare obiektywnym okiem patrzac sprawa jest prosta; Heat nic nie zdobeda bo maja Walkera :P a tak powaznie: Heat nic nie zdobeda bo maja Walkera :P nie no dobra, powaznie; ja tam im wroce max 52-30 (realnie 47-35), nie widze szansy zeby poskladac ta zbieranine, caly czas ktos im wypada wiec nie ma jednolitej gry, do tego jeszcze nawet gdyby beda wszyscy zdrowi trzeba czasu zeby to połatać (na co IMO jest jakies 30% szans).

 

Z druguiej strony jesli im sie uda to zrobic (polatac siebie) to moze byc b.roznie...

 

No ale powracajac na ziemie: 2 runda PO ?? hmmm... zbyt brutalnie ?? no dobra, jesli Shaq zaliczy dobry sezon bedzie final konferencji, ale z Pistons nie daje im szans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.