Skocz do zawartości

Chicago Bulls- sezon 2005/06


josephnba

Rekomendowane odpowiedzi

IT'S 4-0 :!: :!: :!:

Zacznę od pytania korego sprzed jakiegoś czasu o skuteczność obwodowych graczy. Pytałeś czy nie spowodowane jest to czasem brakiem w trumnie Eda. W pewnym stopniu tak. W zeszłym RS widać było, że obrona zacieśnia strefę podkoszową, żeby nie dopuścić Currego blisko kosza, ale tak działo się przeważnie w początkowych fazach spotkań, bo jak wiesz w późniejszych fazach meczu Ed ułatwiał swoją postawą zadanie obrońcom, co w konsekwencji prowadziło do zmiany, po której rzadko kiedy widzieliśmy Edka w ważnych momentach. Poza tym jak już kilka osób zauważyło- Byki często w czwartych kwartach dopiero ruszały do ataku i często to właśnie wtedy odrabiali straty, lub robili bezpieczne przewagi, a wtedy na pozycji C występowali przeważnie zamiennie Davis z Tysonem czy Othellą , a Edzio oglądał mecze z ławki :wink:

 

Teraz pokuszę się o małe podsumowanie pierwszego miesiąca. Miało to być podsumowanie pierwszych 2 tygodni, ale z braku czasu jakoś nie mogłem się na to zdobyć :?.

 

Zacznę od statystyk. W dotychczasowych meczach Bulls grali w kratkę. Zbyt często mieli problemy ze skutecznością, co w zeszłym sezonie również było ich problemem, ale w tym sezonie (zwłaszcza na początku) było widać wakacyjną formę, zwłaszcza u niektórych graczy. Wynikiem tego jest nienajlepsza zespołowa skuteczność, która daje Bykom miejsce na początku trzeciej dziesiątki, ale na szczęście skuteczność rywali również nie jest powalająca, co cieszy, bo o tym, że Byki nie są dobrze rzucającym zespołem wiemy nie od dziś, ale dzięki defensywie nadal są w czołówce konferencji.

Najbardziej martwiącym czynnikiem wpływającym czasami destrukcyjnie na zespół jest liczba strat. W zeszłym sezonie początkowo (czyli licząc od 20.XII- początków sukcesów Bulls) również było z tym wiele zamieszania, bo Byki niejednokrotnie traciły po 20, a czasem więcej piłek. W tym sezonie również straty prześladują Bulls, często są to straty głupie niewymuszone, takie jak np. podania przez ręce, czy niepotrzebne wdawanie się w kozioł przy podwojeniach, że o podaniach w trybuny nie wspomnę. W ostatnich meczach udało się znacznie poprawić ten jakże ważny element, co bardzo mnie cieszy. Z ponad 15 strat w dotychczasowych spotkaniach w ostatnich 4 meczach Bulls zeszli do 12, co stawia ich w czołówce ligi pod tym względem. Kolejny negatywnie wpływający na grę Bulls element to szybkie łapanie fauli. I znowu w tym elemencie Bulls są w czołówce ligi notując co noc po 25. Nie wróży to Bykom dobrze zwłaszcza, że sami nie wymuszają na przeciwnikach zbyt wielu przewinień. Ogólnie statystycznie rzecz biorąc można by zacząć się bać, ale że nie samymi statystykami Liga żyje to przejdę teraz do znacznie ważniejszych elementów

Jak wygląda obrona zespołowa Byków w tym sezonie? Moim zdaniem lepiej niż w ubiegłym, a to głównie dlatego, że niema już w zespole gracza, który przepuszczał wielu przeciwników pod kosz i pozwalał praktycznie za każdym razem zdominować się przeciwnikowi w walce o piłki. Inny aspekt, to zdecydowana (choć jeszcze nie taka jakbym tego chciał) poprawa Gordona w grze obronnej i lepsze rozumienie przez niego zasad obrony zespołowej. Co jest bardzo ważne nauczył się on przeciskać na zasłonach i nie daje się tak łatwo mijać w grze 1&1, choć niestety nadal w takiej grze za często daje się nabierać na faule. Sporo też robi w obronie Sweet, który bardzo mi imponuje walecznością i grą na deskach. Niema już sytuacji kiedy po odcięciu Tysona rywale mają łatwą drogę do zbiórki. Teraz w trumnie jest dwóch walecznych i uzdolnionych graczy, z których każdy stanowi zagrożenie dla rywali, również przy ponowieniach, po których Byki w tym sezonie zdobywają sporo punktów. Najlepiej, co bardzo ważne Bulls bronią w 3 i 4 kwartach, a więc kiedy tego najbardziej potrzeba. Ale niestety często jest tak, że muszą gonić, bo we wcześniejszych fazach meczu dają sobie narzucać styl gry przeciwnika i czasami nie starcza pary :?.

Jak wiecie piątka Bulls w trakcie tego miesiąca się zmieniła. W miejsce Songaili wszedł (czego się spodziewałem od początku sezonu) Sweet. Bulls grają dużą rotację, która niestety jest spowodowana również dużą liczbą przewinień osobistych. Ale dzięki temu piątka będąca na boisku zawsze jest świeża i dzięki temu gra w defensywie wygląda lepiej.

 

Hinrich- ten pan nadal mnie zadziwia. Ciągle zmuszany jest do gry na pozycji, do której stworzony nie jest, a potrafi grać naprawdę imponująco zarówno w ataku jak i przeciw silniejszym i przeważnie wyższym rywalom w obronie. Selekcję rzutową trochę poprawił, choć skuteczność nadal pozostawia wiele do życzenia. Oczywiście zaraz będę go bronił, bo jednak strzelcem wybitnym nie jest, a musi oddawać znacznie więcej rzutów niż by tego chciał. Spowodowane jest to ciągłymi poszukiwaniami na pozycji SG. Wprawdzie mamy w obwodzie świetnego strzelca Bennego, ale wszyscy wiemy jak on się czuje w roli startera. Hinrich nadal czyni postępy. Wprawdzie zmaga się nadal z urazem jakiego nabawił się na początku sezonu, ale nie przeszkadza mu to w notowaniu świetnych statystyk. Spadła mu wprawdzie średnia punktów, ale znacząco poprawił liczbę asyst, co wydawało się trudne do osiągnięcia zważywszy, że przecież odszedł koleś, na którym dość łatwo zarobić cyferkę przy apg :cool: Może i nie jest tak popularny i przebojowy jak James, ale ma coś czego LBj może długo nie osiągnąć- postawę czyniącą z niego lidera, któremu ufają wszyscy i który nie boi się odpowiedzialności. Za to mu chwała :!:

Duhon- to jak on szybko czyni postępy nikomu już nie zawraca głowy- teraz nie jest tylko świetnym defensorem i kreatorem gry. Do swojego arsenału dodał jeszcze umiejętność skutecznego oddawania rzutów, co przyniosło Bykom wiele korzyści w ciągu tego miesiąca. Uratował grę Bulls w pierwszym meczu sezonu, kiedy to zaliczył T-D, podobnie było w meczu ze Spurs, gdzie w kluczowej dla wyniku czwartej kwarcie rzucił 10 bardzo cennych punktów. To cud, że w Bulls jest dwóch tak dobrych rozgrywających (zwłaszcza, że o naprawdę dobrego PG w lidze jest ciężko), ale ja z tego powodu płakał nie będę :wink:

Nocioni- początkowo myślałem, że Skiles w roli startera widzi raczej Denga i dziwiła mnie jego decyzja, ale Andres pokazał, że warto na niego stawiać. Po słabym początku sezonu z meczu na mecz gra równiej i skuteczniej, dodatkowo często mając za zadanie pilnować najgroźniejszych rywali. Wszyscy wiemy jak Noc gra- twardo, nieustępliwie i z jajami. W Europie grał świetnie i jako defensor i jako strzelec. W zeszłym RS pokazywał już, że potrafi być skuteczny, ale od kilku spotkań gra naprawdę świetnie. Wprawdzie punktów nie rzuca za wiele, ale wystarczy spojrzeć na inne statystyki żeby wyrobić sobie jako taki pogląd na sprawę. Prawie 8rpg w ostatnich 5 meczach, do tego wysoka 53% skut. rzutów trzypunktowych pokazują jak ważnym elementem układanki jest Noc (do tego wczoraj obchodził urodziny :cool:). Dodatkowo znacznie poprawił skuteczność rzutów wolnych, co w poprzednim sezonie i na początku tego bywało jego wielkim problemem (ale to widać urok gry na pozycji SF w Bulls :wink:). Noc w drugim sezonie poczynił postępy w kilku kluczowych statystykach. Rzuca o ponad 3 punkty więcej w meczu, skuteczność wzrosła mu o ponad 2%, za 3 rzuca ze świetną skut. 45%, co daje mu czołowe miejsce w lidze pod tym względem. Stał się jeszcze ważniejszym punktem zespołu i w obliczu tych zmian wcale nie dziwię się już, że to on jest graczem pierwszej piątki

Sweet- o nim jako o graczu Bulls marzyłem od dawna i w tym sezonie stało się to faktem (teraz marzę o Piercie :P). Początkowo nie bardzo potrafił wpasować się w grę zespołu. Podobno głównym powodem były problemy z kondycją (co przy jego gabarytach jest dość oczywiste), ale ten element dzięki jego wielkiej pracowitości i chęci poprawy swojej gry udało się szybko zniwelować i dzięki świetnej postawie oraz słabszej dyspozycji Dariusa Sweet od kilku spotkań jest startowych PFem co przyniosło Bykom wiele korzyści. Ostatnio Mike zalicza trochę słabsze mecze (żeby nie napisać bardzo słabe), ale jestem bardzo zadowolony z jego gry, waleczności i poświęcenia- czegoś, czego wiele nie dostawaliśmy w ostatnich latach od graczy wysokich

Tyson- on zdecydowanie mnie w tym sezonie zawodzi. Nadal w obronie i w grze na deskach jest skuteczny i walczy, ale mam wrażenie, że nie jest to już ten sam Chandler, którym był rok temu. Sam Tyson to przyznaje i twierdzi, że nie potrafi się jeszcze odpowiednio rozkręcić, ale biorąc pod uwagę, że mamy za sobą dopiero pierwszy miesiąc mam powody przypuszczać, że jego gra ulegnie poprawie. Ale w ataku nadal jest mniej przydatny niż przypuszczałęm. Ma warunki i przy odrobinie chęci może stać się niezłym wsparciem ofensywnym. Czekam na to z wielkim utesknieniem :wink:

Gordon- on jest dla mnie swego rodzaju zagadką. Niby ma wszystko, żeby stać się naprawdę wielkim strzelcem, ale jak gra w S5 to staje się praktycznie bezużyteczny. Wszystkim są znane powody dla których Ben nadal gra z ławki i nie będę tego roztrząsał. Mam tylko nadzieję, że Sklies będzie go powoli przygotowywał do roli pierwszego SG, bo ktoś z takim potencjałem musi nauczyć sie grać pod presją. Trochę głupio to brzmi zwarzywszy, że Ben często w czwartych kwartach grał pod większą presją niż wielu startowych SG w NBA :lol:. Ostatnio głośno zrobiło się o jego niezadowoleniu z powodu roli jaką pełni w ekipie. Na szczęście sam Gordon zdementował te plotki, bo choć nie jestem jego największym fanem to bardzo go lubię i chciałbym, żeby się rozwijał w Chicago (btw kore dzięki, że mi uświadomiłeś, że Gordon w porównaniu z kilkoma innymi graczami nie wygląda znowu tak źle jeśli chodzi o wzrost). Oczekuję, że już od nowego roku Gordon będzie częstym starterem, a nawet, że na stałe zagości w piątce. Musi się przełamać, a teraz na początku sezonu jest ku temu najwięcej okazji, bo potem może już nie być czasu na robienie roszad w składzie (wszyscy pamiętamy wymuszony start w g.6 :?- śni mi się po nocach)

Deng- chłopak jest jeszcze bardzo młody i nadal potrzebuje czasu. Po operacji nadgarstka chyba nie ma już śladu, do tego Luol trenował uparcie nad poprawą rzutu z półdystansu czego efekty już mieliśmy okazję ogladać. Deng jest pewniejszy przy rzutach. Nie zastaniawia się tak często czy oddać czy tez nie oddawać rzutu. Nadal to bardzo wszechstronny gracz, który dodatkowo w ostatnich meczach regularnie rzuca po ok 15 punktów i daje Bykom wiele walki na deskach. Początek sezonu jak większośc graczy Bulls miał słaby, ale teraz z każdym meczem gra pewniej, dzięki czemu Bulls zaliczyli fajną serię zwycięstw, a on był czołowym strzelcem swojej ekipy

Ta siódemka jest kluczowa dla Bulls. Inni czyli Othella, Darius, Basden (który moim zdaniem powinien więcej grać), Pargo, czy Pike wnoszą sporo do gry Byków i co ważne wydaje się, że spełniają swoje zadania. Ostatnio gorzej jest z grą Songaili, ale myślę, że to chwilowa niedyspozycja i po jakimś czasie znowu będzie grał tak jak na początku sezonu. Thomasa już niema praktycznie w Bulls i teraz czekamy tylko co dalej z jego kontraktem. Chodzą słuchy o tradzie z Knicks (którzy lekką ręką oddali Tima, a teraz znowu chcą go brać) za Pennego, który podobno mógłby trochę jeszcze pobiegać po boisku (ale nie u Browna) i co ważnie mógłby wnieść trochę spokoju do gry Bulls. Nadal w rosterze wolne jest jedno miejsce, które początkowo szykowane było dla Davisa, później dla Griffa. Sam AD podobno czuje się dobrze w Knicks, ale Ajzaja już snuje różnego rodzaju plany, dzięki którym mógłby jeszcze bardziej pognębić swój zespół, więc po cichu liczę, że może jednak Davis znowu wyląduje w Chicago, choć prawdopodobieństwo takiego obrotu spraw spada :(

Przyjrzyjmy się bilansowi. Byki z powodu cyrku, który przyjechał do Chicago wiele gier w tym miesiącu zmuszeni byli rozegrać poza United, a to w poprzednim sezonie byłą ich twierdza, w której ogrywali najlepszych. Z 12 spotkań aż 7 grali na wyjazdach gdzie udało się zaliczyć całkiem korzystny bilans 3-4 (powinno być 4-3, ale głupio polegli w Portland :x), ale należy dodać, że potrafili pokonać samych Spurs na ich terenie wcześniej w United ulegając im po zaciętym meczu zakończonym dogrywką. Dziś Bulls rozegrają jeszcze jeden mecz wyjazdowy z NYK i liczę, że to spotkanie wygrają, dzięki czemu wyjdą na zero w meczach wyjazdowych. W United Bulls w pięciu dotychczasowych meczach polegli jedynie raz (własnie z SAS), a poza tym wygrywali wszystkie swoje mecze, co daje dobre perspektywy na przyszłe spotkania.

Czego możemy spodziewać się po Bulls w przyszłym miesiącu? Byki mają do rozegrania w grudniu sporo, bo aż 16 spotkań, z czego połowa to mecze wyjazdowe i to z kim- Wizards, Pistons, Cavs. Naprawdę ciężkie spotkania. Dodatkowo w United gościć będą chętni na rewanż Lakers, czy zadziwiająco dobrze grający PHX, oraz Heat (chyba już z Shaqiem :?) czy Pistons. Myślę, że na początku stycznia Bulls nadal będą dzierżyć miejsce w okolicach 5-7 miejsca, bo trzeba liczyć się z kilkoma potencjalnymi porażkami (Mia, Det, Pho, Dal, Was). Cóż zostaje tylko liczyć na niespodzianki w stylu tej z San Antonio i na pewne wygrane z zespołami, z którymi wygrywać trzeba, czyli np. dziś z Knicks :wink:

GO BULLS BEAT KNICKS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Outsiders z NY zatrzymali rozpedzonych Bulls...

 

Jestesmy po pierwszej polowie meczu z NY. Prowadzimy dosyc pewnie nie pozwalajac zbytnio Knicks na rozwiniecie skrzydel. Na szczescie nie widac zmieczenia w ekipie Bulls po ostatnich meczach co daje nadzieje na wygrana dzis i dalsza walke w nastepnych meczach. W pierwszej polowie znakomicie zagral Ben, szczegolnie jesli chodzi o skutecznosc rzutow za 3 pkt. Zreszta caly zespol gra tak jak w ostatnich spotkaniach. Nawet Basden dorzucil swoje 3 grosze ( 4 pkt... w tym 2 z FT). Nadal doskonale czuje sie Kirk ktory rzadzi, rozdaje i trafia. Szczegolnie na pochwale zasluguje jedna akcja gdzie w kornerze obstawiony przez dwoch przeciwnikow nie decydowal sie poproszenie o czas a swietnie krecac sie i rozpychajac zagral na czyste pole do wchodzacego pod kosz Basdena.

Po pierwszej czesci mamy dokladnie 50% skutecznosc rzutow z pola i blisko 50 % skutecznosc za 3 pkt. Dodatkowo 8 strat i 34 pkt naszej lawki przy 8 NY. Wygrywamy ta czesc 58-50.

 

 

Kwarta 3 cia i po chwilowym zrywie Knicks Byki znowu graja swoje powiekszajac przewage do 12 pkt. 67 - 59 na 6.20 do konca kwarty. Jednak po niecalej minucie gry (5,44) o czas prosi Skiles gdyz NY zdobywa szybkie 4 pkt. Nadal twierdze ze jesli nie zgubimy motywacji to wywiezienie zwyciestwa z Nowego jorku nie bedzie wiekszym problemem. Sytuacja jednak staje sie powazna gdyz rookie Robinson z NY trafia za 3 pkty jednak znakomita odpowiedz Bykow i Noci dodaje 3 pkt. Nastepnie Gordon dodaje kolejna 3 jke i znowu Byki 10 pkt przewagi Bykow w tym 10/18 odpalonych za 3 pkt Bulls. Tyson, Othella i Sweet po 4 faule , Noci, Kirk, Ben po 3 faule. Nocioni lideruje w 3 ciej kwarcie zdobywajac 8 pkt a w calym meczu 14. Ostatnia akcja tej kwarty konczy sie blokiem Arizy na Dengu po rzucie z kornera za 3 pkt. Po 3 ciej kwarcie 82-74 prowadza Byki.

 

Kwarta #4 Jak narazie tragedia. 8,54 i 8-0 run NY doprowadzajac do remisu. Najwiekszym problemem Bykow oprocz skutecznosci sa faule. Chyba 6 sciu Bykow ma ich 4. Ponadto Tyson lapie juz 5 ty faul i Skiles decyduje sie wpuscic Piatkowskiego. Tyson lapie 6 ty faul a Byki przegrywaja 1 pkt a NY ma dodatkowo 2 FT. Lets go krzyczy Skiles////!!! ale nadal bez pkt Byki. kolejne osobiste NY J. Crawford 82-87 Knicks. Ja jednak wierze ze wkoncu zacznie wchodzic i jednak wygramy. Chociaz znowu faule... Nocioni 5 ty faul... 8 pkt przewagi czas na 5,56 do konca meczu. Noci jeszcze daje od siebie 2 pkt + osobisty po faulu. NY na gazie 3 ofensywnych graczy na parkiecie... Marbury, Robinsn i Crawford.

Jesli przegramy ten mecz to tylko na wlasne zyczenie. na 4 min do konca mamy 6 pkt mniej niz NY. Sytuacja staje sie coraz gorsza, Byki nadal pudluja natomiast NY powieksza przewage do 10 pkt po celnym rzucie Marbury. Tylko cud moze uratwowac Byki przed porazka. taktyka wydaje sie prosta... walimy tylko za 3 pkt. Udaje sie to 2 razy,,, Noci lapie 6 ty faul. Porazka staje sie powoli faktem chociaz Byki walcza do konca i na 42 sec przed koncem przegrywajac 11 pkt biora ostatni czas. Na przykledzie tego meczu widac jak wazne jest utrzymanie dobrej skutecznosci w 4 tych kwartach oraz wyeliminowanie niepotrzbnych fauli. Zeby NY potrafil rzucic nam 109 pkt to swiadczy o powaznych bledach w grze Bykow.

Do kwarty 3 ciej istnialy tylko Byki... kwarta czwarta to doskonaly powrot NY i spadek fromy Chicago ktory spowodowal niespodziewana porazke z jednym z outsiderow NBA - dodatkowo bez Curego. Nieprzewidywalne Byki znowu daly znac o sobie. Naprawde szkoda tego meczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

k****AAAAAAA... sorry ale co to ma w pizdu byc... ta czwarta kwarta to jak pierdo*eni amatorzy :evil: :evil: :evil: :evil: z takimi ciotami jak knicksi tak dostac... o Boze... 3 kwarty wrecz jak z nut, nie wynika to moze ze statsow ale spokojnie bylo caly czas na poziomie 7-11 pktow, do tego na +50% skut...

 

A czwarta Q ?? chyba od 0:12 zaczeli :? w ogole TRAGEDIA... ale jak taki songaila sie bierze za rzucanie to nie ma co sie dziwic :? w ogole co to ma byc ?? pieprzony kurdupel robinson zbiera nam 2 pilki w ofensie, ZGROZA i to w kluczowych momentach,ehhh...

 

A Skiles co niby odpier*olil ?? Gordon wchodzi w 1ej KW. i w 7 minut zdobywa 12 pkt, wszystko trojki, w 9min juz ma 15pkt i co ?? Wchodzi dopiero pod koniec 3Q... ja rozumiem ze jest jakis system opracowany ale chyba gracza 'w gazie' sie nie zdejmuje... nie wiem moze cos sie stlao ale tak to wygladalo w pierwszej chwili :? skiles sie s[podziewa ze Ben bedzie mu trafial kiedy on se zamani i zechce i ze moze w kazdej chwili go zamienic bo taki tuz jak piatkowski bedzie grac lepiej :? w ogole to duza czesc winy zgonilbym na skilesa za ten mecz!! no dajcie spokoj... jesli w pewnym momencie gral z zajebistym songailą na centrze a nocionim na PF ?? nie mowie juz o Benie na SF, duhonie na PG i kirku na SG bo to normalka... ale ciekawe niby czego on sie spodziewal... kombionuje glupek i tyle, nie moze normalnie zagrac...ehhh niech on sobie w domu cwiczy takie schematy i sam przegrywa jesli tak bardzo chce ale niech nam takich idiotycznych nrow nie odwala...

 

Hinrich fatalne straty, w wielu waznych momentach, Chandler, ja rozumiem ze pktow nie zdobywa (tym razem 0) ale zeby nie zbieral ??

 

W ogole to wkurwiony jestem nieziemsko, zjebali jak ostatnie palanty ten mecz, w mojej swiezej i b.emocjonalnej opinii przez zmiany zle skilesa, jak i przez wlasne 'spalenie sie'... 4Q 35:19 a moglo byc gotrzej bo w ostatnich momentach Ben trafil trojke, Duhon tez, a Hinrich za 2... Knicks m.in. nie trafili 2 wolnych... wiec sami policzcie... moglo byc do 11 :?

 

szkoda gadac... bym nie krytykowal gdyby przegrali bo byli slabsi ale przegrali jak ostatni frajerzy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie Kore. Wygrali ostatnie 4 spotkania, kiedys nadchodzi ten moment ze trzeba przegrac. Tez jestem zly ale nie zwalal bym winy na Skilesa i Songalie. Caly zespol przesadzil z faulami dlatego takie rotacje na parkiecie. Tak jak napisalem w opisie a pisalem na biezaco jesli nie zgubia motywacji i sie nie rozluznia to wygraja. Songalia nie zagral zle... 6 zbiorek czyli wiecej niz Tyson 6 pkt przy 0 Tysona , 2 przechwyty i 1 asysta. Zagral na swoim poziomie... a dostal tyle czasu bo musial przez faule Sweeta i Tysona. Tak wogule to forma Sweetneya spada od jakiegos czasu. Niw wiem co jest powodem ale wydaje mi sie ze troche kondycja. Dodatkowo puduja FT a byl to gracz ktory mial ponad 80 % skutecznosc osobistych. Teraz chyba w granicach 55 - 60 %.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To są własnie Bulls nigdy nie wiesz jak zagraja. 40 fauli!!!! Moze nas wygwizdali :roll: Mozna powiedziec ze samymi rzutami wolnym mogli wygrac to spotkanie!

To co było naszym atutem czyli mocna dobra IV kwarta ostatnio cos nam srednio wychodzi. Do tego Jamal sobie przypomniał o sobie i po serii zwyciestw. Szkoda a tak fajnie nam sie grał w NY rok temu i Crawford nam pomagał!

Ogónie nie robił bym tragedii z tego spotkania, ciągle trzeba czeakc na równa forme wieszkej ilosci zawodników a tego ciąle nie ma. A przyjsc musi!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj wiesz infiniti, chodzi o to ze to bylo tuzp o meczu, ktory dodatkowo sledzilem na zywo... i nie mialbym pretensji gdyby to byla przegrana z LEPSZĄ druzyna, ale sam wiesz ze tak nie jest, ze to na wlasne zyczenie, przez wlasna... no glupote chyba, lekkomyslnosc, zbyt duza pewnosc siebie, brak stabilizacji, sporo czynnikow. Szkoda ta serie konczyc na takich cieniasach po prostu... czuje rozgoryczenie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok, pisze post pod postem bo dostalem ostrzezenie za wulgarny jezyk i obraze kogos... (nie wiem kogo bo autor sie nie ujawnil). Ale fakt faktem przesadzilem i obiecalem pewnemu modowi ze mimo osobistych urazow, wielkich emocji i innych pogladow przeprosze wszystkich fanow Knicks za pewne obrazliwe slowa i obiecuje ze sie to nie powtorzy. OK ?

 

Z drugiej strony zrozumcie mnie ze mimo szacunku na codzien dla rywala emocje biora gore :/ sorry tak juz jest, ale nastepnym razem pomysle zanim napisze.

 

Dostalem rozgrzeszenie? :)

MOD

Licze, że głęboko wziąłe sobie do serca to co pisałem. Kultura na tym Forum musi obowiązywać wszystkich bez wyjątku, dlatego też...

narazie dostałeś "kuratora" :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bede Byku ukrywal ze bardzo mnie cieszy ta wygrana, nawet nie wiedzialem ze masz mnie na gg, odezwij sie kiedys to wymienimy uwagi, "niestety" jestem "zmuszony" ogladac Byki wiec czasami warto przeczytac czy uslyszec opinie z drugiej strony.

Po zeszlorocznych batach ktore dostalismy od was nadszedl slodki czas rewanzu. Mlodziez nowojorska w postaci Arizy, Frye i Robinsona (2 rookies wyszlo w pierwszej "5") wspomagani przez Marburego i w szczegolnosci waszego ulubienca Crawforda ktory wbrew temu co niektorzy (ok jedna osoba) pisala jest bardzo zadowolony ze swojej pozycji w zespole i daje druzynie swietnego kopa i nadaje tempo grze wchodzac z lawki.

Ze skrotow na nba.tv musze wywnioskowac ze penetracje naszych "malych" pod wasz kosz przynioslo wam najwiecej klopotow, poza tym nie wiem co jest z Chandlerem ale nie istnieje pod koszem w ataku w ogole, i to nie pierwszy jego taki mecz. Ben ze swoim swietnym rzutem zapodal chyba 7 trojek-niezle niezle, wdizialem Kirka ze jak zwykle przewodzil na parkiecie, choc mial moim zdaniem bardzo wazna strate w 4 kwarcie po ktorej zaczal sie ten run NY (chyba 13-0 na start).

Coz jak widac mozna was pokonac wasza bronia, czyli atakiem w IV kwarcie.

Pozdrawiam i powodzenia w kolejnych meczach, my zmeczymy w piatek Detroit wy ich dobijecie w sobote.

ps-nie moglem sie powstrzymac ale skoro cioty z wami wygraly, to chcialbym zeby ich tak nazywano po kazdym meczu, frustracja kibicow nie zna granic

ps2-i jeszcze taki maly dunk Arizy na Nocionim

http://images5.theimagehosting.com/arizafacial9cm.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z danpem. Robinson bardzo dobrze penetrował i to wam sprawiło sporo problemów. Larry Brown chyba zmienił zdanie i zaczął stawiać na młodzież. Przesuną Starburego na dwójkę, dzięki czemu mieliśmy tak naprawdę 2 rozgrywających (Steph - 8 asyst). Nawet formacja obwodowa - Steph, Nate i JC zadziałała. Niektóre drużyny grają bez widocznych PG, a w Nowym Jorku chyba rewolucja i 2 pg :D.

 

Danp - może założymy temat o Knicksach? Ja bym pisał po każdym meczu a ty?

 

PS. Zajrzyjcie na http://www.knicks.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jarajcie sie tak Knickersi, wygraliscie fartem podobnie jak my w pierwszym chyba mecz z Bobcats co nie umniejsza faktu ze jest to Wasz maly sukces w drodze na jakiej sa obecnie chocby Chicago Bulls. Crawford nie zrobil na mnie zadnego wrazenia... ogladalem za wiele jego meczy zeby po jednym zmieniac o nim zdanie i robic bohatera NY. Marbury dostal w czajnik od naszego wtyki AD i moze wkoncu cos mu zaskoczylo... jesli chcecie ta akcje to chetnie wytne kawalek filmiku i wrzuce na jakis serwerek :lol: . BTW... jesli Nowojorczycy zagraja kilka takich ostatnich cwiartek jak z wczoraj z Bykami to przyznam ze ida dobra droga... czyli droga Bulls, natomiast jestem niemnal pewny ze jedna jaskola wiosny nie czyni i pol skadu nadal macie do wymiany. 8)

 

 

info.

Dec 1 The Chicago Tribune reported that center Tyson Chandler is experiencing shortness of breath and was diagnosed last week with a hiatal hernia.

 

Chandler's minutes were reduced at New York to 17:54 on Wednesday from 33:25 against the Orlando Magic on Tuesday in Chicago.

Chodzi o przepukline a scislej przepukline przełykowa. Mam nadzieje ze wszystko bedzie OK i byc moze to jest odpowiedz na pytanie o forme Tysona z wczorajszego meczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

danp owszem frusttracja kibicow nie zna granic ale chyba juz przepraszalem za to... ponioslo mnie i tyle, bylem swiezutko po meczu, do tego jak wszyscy wiedza przegranym z samym soba a nie z - co tu duzo mowic - slabszym przeciwnikiem. Raz na rok i mucha pierdnie jak mowi przyslowie ludowe ;-) Tak wiec to tylko przypadek a raczej pech z naszej strony. Srogi rewanz czeka na spelnienie :twisted:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przestańcie z tymi komplementami. Bulls przegrali, bo w ostatnich 12 minutach spotkania byli zdecydowanie gorszym zespołem i dali się rozbic jak dzieci. Wpływ na to miało wiele czynników, ale również fakt, że NYK od chwili jak Larry przejął zespół grają lepszą defensywe. Do tego Crawford obudził się akurat na ten mecz, co jak wiemy nie zdarza mu się często. Byc może to oznaka, że zacznie spełniać pokładane w nim nadzieje, ale jak pisał chyba InfinitI jedna jaskółka wiosny nie czyni. W zeszłym RS też na poczatku rzucił sporo punktów, potem zalnął Rocketsom gamewinnera ale sezon i tak miał tragiczny. NYK w chwili obecnej są zewspołem niżej notowanym, ale zespołem z potencjałem, i tez zespół przegrywając po 3 qtr potrafił podnieśc się i zupełnie zaskoczył chyba lekko zbyt pewnych siebie rywali. Coś co często było argumentem po stronie Bulls wczoraj ich pogrążyło. Przegrali, bo niepotrafili zagrać w czwartej kwarcie tak jak potrafią. Przegrali bo ich defensywa był słaba, bo przepuszczjąc graczy NYK popełnili aż 40 przewinień, po których przeciwnicy rzucili aż 45pts z wolnych, bo sami byli tak mało agresywni, że wymusili ponad dwa razy mniej osobistych, bo znowu tracili dużo piłek,...bo byli w ostatnich 12 minutach zespołem zdecydowanie gorszym. Naszą bronią i powoli wizytówka staje się gra w obronie, a pozwoliliśmy zespołowi niesłynącemu z gry ofensywnej (skutecznej gry ofensywnej) walnąć w 12 minut aż 35pts, dodatkowo często jest tak, że Bulls najlepsze minuty grają właśnie w czartych kwartach, bo stają się skuteczni w ataku i grają ciasno w obronie, a w tym meczu było zdecydowanie odwrotnie. Byki posypały się w obronie jak rzadko kiedy, pozwoliły się zdominować w ostatnich minutach, pozwoliły sobie narzucić styl gry przeciwnika i nawet świetna postawa Gordona nic nie zmieniła, bo reszta zespołu nie dała mu odpowiedniego wsparcia. Sweet chyba po odejściu Thomasa, swojego dobrego kumpla się przejął, dodatkowo grał przeciw swoim byłym kolegom i byłym kibicom (co przeważnie jest motywujące, a tu chyba było odwrotnie). Ogólnie mecz, a konkretnie czwarta kwarta Bykom nie wyszedł i niema powodów do wzajemnych ataków (mniej bądź badziej żartobliwych). Knicks wygrali, a ja mogę napisać tylko że czekamy na rewanż w United :twisted:

 

Teraz przed Bykami nie mniej trudny, o ile nie trudniejszy pojedynek z zespołem Celtics. W Bostonie dzieje się lepiej nież wielu przewidywało. Ostatnio po zaciętym meczu ograli Sixers i legitymują się jak na nich niezłym bilansem. Z tym zespołem grało się Bykom naprawdę trudno w ostatnim sezonie. Juz parokrotnie powtarzałem, że oni winni są przewania dwóch imponujących seri Byków. W PreS spotkali się z Bykami dwukrotnie i oba te mecze Bulls zdecydowanie wygrali. Cóż licze, że Bulls, którzy grają kolejny już mecz na wyjeździe, do tego 3 w ciągu czterech dni jakoś podniosą się po porażce i wyciągną wnioski z tej kompromitacji w ostatnich 12 minutach z Knicks i wywiozą cenne zwyciąstwo z Bostonu (a może dodatkowo jakieś rozmowy z Angie na temat tradu Pierce'a :P). Przeciwnik jest tudny, dobrze gra we własnej hali i ma w składzie jednego z najlepszych SG w NBA, na którego Bykom często brakowało odpowiedzi. Chciałbym, żeby to wygrali głównie dlatego, że w następym dniu grają kolejny, bardzo trudny mecz z Detroit i taki komfort psychiczny bardzo by im pomógł w przygotowaniach do tego jakże prestiżowego spotkania.

GO BULLS BEAT CELTICS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chicago 106

Boston 102

 

 

Mecz podobny do ostatniego spotkania w Nowym Jorku z tym ze happy end-em dla Bykow. Pierwsze 2 kwarty doskonale, zarowno obrona jak i atak bez wiekszych zastrzezen.

 

kwarta trzecia i ... tu juz bylo znacznie gorzej. Slaba skutecznosc, szybkie faule ktore moim zdaniem byly gwizdane zbyt pochopnie... i niesamowity Pierce. Szczegolnie podpadl mi sedzia negujac czyste bloki Songali i Andresa Nocioniego ktorego mina na zdjeciu ponizej mowi sama za siebie . Taka kolej rzeczy trwala gdzies do polowy czwartej kwarty gdzie Byki wkoncu sie przebudzily a to glownie za sprawa Tysona Chandlera ktory wkoncu zagral na swoim poziomie mimo ze jego rzuty osobiste nadal pozostawiaja wiele do zyczenia. Dwa doskonale bloki Tysona i dunk Gordona dokladnie na 3 minuty przed koncem meczu daly Bykom ponowne prowadzenie 95 - 93. Koncowka w wykonaniu Bulls juz popisowa, i nie dalismy sobie wydrzec zwyciestwa. Przy prowadzeniu 5 pktmi na kilkadziesiat sekund przed koncem troche niepotrzebne ale chyba wkalkulowane przez Skilesa niecelne rzuty Gordona i Nocioniego nie dawaly pewnosci co do trafnej taktyki gdyz byki raczej powinny szanowac pilke. Jednak caly czas byla grozba ze strony doskonale dysponowanego Pierca ktory bez wiekszych problemow byl w stanie przesadzic w koncowce o zyciestwi Bostonu. Stad raczej wolelismy sie bronic i w ten sposob trwonic koncowe sekundy meczu. Nic jednak zlego sie nie stalo ,,, na szczescie Pierce przestrzelil ostatnia trojke i wracamy do domu na tarczy... jutro mecz walki Bulls vs Pistons.

 

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

 

 

ps zapomnialem dodac ze swietny mecz rozegral Luol Deng. 28 pkt, 9 zbiorek jedna asysta. Na uwage zasluguje rowniez 100 % skutecznisc osobistych 9/9, ponad 50 % z pola i trafione 2 z 3 rzutow za 3 pkt. Brawo. Powtorz to facet jutro a jest szansa polknac kolejnego faworyta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpływ na to miało wiele czynników, ale również fakt, że NYK od chwili jak Larry przejął zespół grają lepszą defensywe.

a z tego co ja widzialem to nie defensywa NY była dobra tylko atak. Pisanie ze Brown poprawił defesnywę NY mozna przyjąc jako oczywiste po tym co dzialo sie w PIstons. NY to NY. jak dla mnie NY gówno broni. Jasne mozna dywagowac ze poprawa jest,przerzucać sie statsami ale do chwili obecnej NY broni cieniutko.

Co do Obrony jezeli koles ma dzien tak jak Jamal to nikt powtarzam nikt nie zatrzyma malego kolesia któremy wpada, zadne Artesty, Boweny, itd. Crawfordowi siedział rzut naprawde konkretnie. Bez tego mielbyśmy dziasj serie 6 zwyciestw.

Przestańcie z tymi komplementami.

a kto tu Komplementuje??

Przegrali bo sezon wczesniej tez mecze były na styku wtedy Bulls mieli wiecej szczescia trafiającego gordona Dobrze grającego Chanldera, NY mieli samotnie grającego Marba(przez 3/4 meczu) i cegłującego Jamala. Teraz Jamal trafiał, Chandler nie istniał a Gordon wystrzelał sie za szybko. To jest jeden mecz ktory o niczym nie zanczy bo to poczatek sezonu. Bulls fauluja od cholery za duzo razy, z formą w ataku jest przeróznie i dlatego takie mecze bedą sie zdarzały.

Przegrali, bo niepotrafili zagrać w czwartej kwarcie tak jak potrafią.

ogólnie mit IV kwart w wykonaniu Bulls zaczyna odchodzić w zapomnienia z Rockets tez dali sie wyjebac jak dzieci w ostatniej kwarcie i gdyba nie akcja Hinricha i wyeliminowanie Yao mogło byc tak samo jak w MSG.

Kosmiczna ilośc fauli powduje ze nie moga grac w difensie tak intensywnie jak potrafią, do tego nierwóna forma strzelecka Gorodna i Brak tych jego fanomenalnych ostatnich 12 minut, przeciez to on nam załatwil winy sezon temu teraz jeszcze tego nie ma, ale poczekajmy poczekajmy :twisted:

ps ze o stratach w ostatnich kwartach nie wspomne........

 

Ja jestem zadowolony z przebiegu tego sezonu, i tak myślałem ze strata Currego bedzie Bardziej odczuwalna na początku. Fajnie rozwija sie Deng, Noci gra bardzo dobre mecze naprawde wali Jumperki az miło wróciła agresywnosc z któej był znany. Zawodzi Tyson i to zdecydownie to o czym wspominano faule to jego zmora. Hinrich po dobrym równym poczatku sezonu tez z froma strzelecką dostosował sie do swoich kolegów z druzyny. U niego jest ten plus ze to nie punkty decyduja o jego wymiernych korzysciach dla zespołu. To co robi ten chłopak dla druzyny jest naprawde niedoprzecenienia. gramy naprawde dobry Basket tylko że nie gramy go przez 48 minut, albo inaczej nie gramy go czasami wtedy gdy jest naprawde potrzeba zeby grąc dobra koszykówke. Ale myśłe ze to jest do pchnięcia :P

 

ps2 no i mój Eddie Basden zyskuje zaufanie kołcza i dostaje te kilka minut i co ważne potrafi je wykorzystwac! tacy gracze to "sól tej ziemi" potrafią w chwile czasu zaprezentowac naprawde sporo i Basden to robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

It's 0-2

Widać, że jak ja niemam czasu czegoś napisać to temat spada :?

 

A dzieje się w Bulls niestety bardzo źle. Nie mówię o dwóch kolejnych porażkach w United (choć to nie jest nic dobrego ;(), ale o kontuzjach, które powoli rozbijają zespół. Wiedzieliśmy, że Tyson gra z urazem, ciągle bierze leki przeciwbólowe i stara się pomagać zespołowi, ze co mu chwała, ale dziś w meczu w Mavs pieprzony Nowik załatwił dwóch naszych świetnych graczy. Najpierw wysłał Kirka do szpilata ze wstrząśnieniem mózgu i zbitą szczęką (swoją drogą musiało to wyglądać tragicznie), a potem jeszcze załatwił Dengowi wizytę u dentysty (wybity ząB) :x . Zawsze pisałem, że Dirk to mięczak i boi się kontaktu więc mi akurat w meczu z Bulls pokazał, że potrafi być DIRTY. Ciekawe czemu Tyson i Noc się nim nie zajęli :wink: Teraz czekamy na opinię lekarzy ale wiem, że Kirk będzie musiał chyba trochę odpocząć, w końcu to wstrzaśnienie mózgu :!: Miejmy nadzieję, że Bulls szybko odzyskają swojego przywódce, bo bez niego gra będzie wupełnie inna, ale ma to też swoje dobre strony- Gordon teraz gra naprawdę dobre mecze i gra w S5 w takim momencie sezonu nie powinna go za bardzo obciążać psychicznie. Może to być strzał w dziesiątkę, bo Byki tracąc Kirka na jakiś czas mogą zyskać startowego SG który już na stałę będzie gościł w S5.

 

Jeszcze na dodatek w piątek będzie mecz Bulls na C+ i będę go oglądał, a od czasó MJa widziałem tylko jeden mecz w TV (na DSFie) w którym Bulls zaliczyli wygraną (pamiętne spotkanie z Lakers, w któym Curry ogrywał Shaqa). W poprzednim RS co byli Bulls to były porażki i liczyłem, że tym razem z taką grą Bulls odniosą zwycięstwo i uhonorują tym samym Pippena, ale w tak okrojonym składzie będzie to nielada wyczyn. Deng prawdopodobnie zagra w tym meczu, ale na Kirka nie liczę, a jeśli Gordon będzie grał przeciw Bryantowi to może byc naprawdę nieciekawie, no chyba, że w piątce wyjdą Nocioni i Deng na pozycjach SG/SF, lub, że Gordon się przełamie i będzie grał jak w ostatnich meczach, w których wychodził z ławki

A teraz o meczu- Griff sie odwdzięczył Bykom za niezatrudnienie go przed RS i zagrał naprawdę dobry mecz, nawet swietny jak na niego. Nowik dał Dallas to co zawsze im dawał+ wyeliminował dwóch świetnych graczy (ch*j). Ogólnie znowu Bulls dali się zjeść na deskach, martwi mnie to tym bardziej, że to już kolejne spotkanie, a w poprzednim RS na deskach przeważnie rządziliśmy mając dzięki temu wiele okazji do ponowień. Tłumaczę te potażki po części bardzo napiętym terminarzem spotkan, ale przecież to nie jest wymówka :?. Mavs byli lepsi i tyle

 

Teraz czeka Bulls trudne spotkanie z Magic, zktórymi już wygrali i którzy są w podobnej sytuacji co Byki. Również mają szpital i miło by było pokazać charakter i pokonać ich na poprawę humoru i samopoczucia (również mojego :wink:)

GO BULLS BEAT MAGIC

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie ogladalem tegop meczu. zdazylem jedynie na ostatnie 6,5 sekundy jak juz bylo pozamiatane. Nie wiedzialem co sie stalo z Kirkiem... nie bylo na ten temat zadnej informacji dopiero dzisiaj na Yahoo dowiedzialem sie o tym zajsciu. Fatalna sprawa bo wlasnie w z Mavs zabraklo pkt Kirka i podejrzewam ze wynik mogl byc odwrotny. Rowniez martwi mnie dyspozycja naszych na deskach. Sweet od jakiegos czasu notuje wyrazny spadek formy... Songalia raczej na ta pozycje sie nie nadaje... Tyson gra slabo ale wiadomo... nie jest w pelni zdrowy. sklad sie posypal, dodatkowo forma naszych srodkowych poszla w dol. Gordon coraz lepiej ale sam z Dengiem meczu nie wygra. Przyczyna porazek sa dwa elementy.. wspomniane juz przez Josepha deski i slaba dyspozycja Tysona i Sweeta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przeczytałem, że Kirk nie wystapi w dzisiejszym meczu z Magic. To było raczej pewne, zważywszy, że uraz był troche niebezpieczny. Kirk czuje sie już naszczęście lepiej, ale nadal ma bóle głowy i dlatego też nie pojechał z zespołem do Orlando, a trainerzy nie są w stanie podać prawdopodobnej daty jego powortu :( . Ogólnie wiele wskazuje na to, że w następnym meczu również Hinrich będzie zmuszony pauzować, ale nie zapeszajmy- najważniejsze jest, żeby doszedł do siebie.

W jego miejsce przypuszczam, ze Skitels zechce wpuścić Gordona, który w ostatnich meczach spisywał się bardzo dobrze, wydaje się, że wachania formy już ma za sobą i prezentuje się naprawdę solidnie. Wszyscy pamiętamy, że na początku RS kiedy zabrakło Duhona to Pike startował, ale w obliczu braku minut dla niego w ostatnich spotkaniach myślę, że Gordon będzie najlepszym wyjściem, a do tego trzeba mu pokazać, że sie mu ufa i dać mu szansę wykazać się w grze w S5. To może utnie te plotki o chęci odejścia itd. A i Gordonowi poprawi samopoczucie, nawet jeśli zawali ten mecz to będzie wiedział, że się na niego stawia, a to może znaczyć więcej niż jego dobry występ w piatce. Niestety narazie nie wiadomo, kto wystąpi i pod uwagę brani są Gordon, Pike, a nawet Basden :shock:. W serwisach stawi się najczęsciej na Gordona i ja też tak postawię

 

Co się tyczy drugiego poszkodowanego przez Niemca- Luola, to ma się on dobrze i jest już po zabiegu mającym na celu wypełnienie braków w uzębieniu (tak zwane "oral surgery" :wink:). Skiles mówił, że nie widzi przeciwwskazań, żeby zagrał i chyba to powinnno nam wystarczyć- bez tak grającego Denga i bez Kirka Bykom byłoby bardzo ciężko coś osiągnąć w najbliższym meczu.

 

Tyson również nadal narzeka na bóle, a co ważniejsze uraz wydaje się pogłębiać. Leki podobno niewiele dają i boje się, że trzeba będzie dać Tysonowi jakiś czas wolnego w obliczu pogarszającego sie stanu zdrowia :? Z przepukliną nie ma żartów

 

Z dnia na dzień coraz gorzej :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BULLS 102

Magic 93

 

Ogladalem jedynie dwie ostatnie kwarty. Tak wiec na dluzsza przerwe Byki schodzily do szatni przegrywajac 44:51.

 

Bez Kirka Hinricha, wlasciwie bez Tysona Chandlera bo zagral tylko epizod w tym meczu Byki wyjechaly do Orlando by powalczyc.

Byl to dobry czas aby wkoncu sprawdzic dublerow, raz ze przeciwnik nie najwyzszej polki a dwa kontuzje ktore wymusily zmiany.

Kwarta trzecia:

 

Odrobilismy dosyc szybko 7 pkt straty. stalo sie to glownie dzieki J.Pargo (23 pkt, 5/8 za 3 pkt) ktory robil to co najlepiej potrafi czyli trojki. Jedna z nich rowno z koncowa syrena konczonca 3 cia kwarte gdzies z okolic polowy boiska. Byki zmiazdzyly Orlando zdobywajac w tej czesci gry 35 punktow tracac zaledwie 17. Pierwsza trojke w NBA trafil rookie Eddy Basden ktory rowniez z powodu kontuzji w druzynie dostal nieco wiecej czasu od Scotta Skilesa. Udowodnil ze warto w niego inwestowac. 10 min na parkiecie - zdobyl 5 pkt, 2 zbiorki, 2 asysty, 1 przechwyt i jeden doskonaly blok, taki po ktorym przeciwnikom odechciewa sie grac. Zbil pilke z tylu szarzujacemu Battiemu (??) probujacemu zalozyc dunk-a. Doskonale sie ustawial nie pozwalajac przeciwnikowi swobodnie rozgrywac pilki, caly czas pressing, bez niepotrzebnych fauli.

Kolejnym spelnionym tego meczu jest Darius Songalia. Wkoncu pokazal sie z dobrej strony. Niejedna jego akcja powinna byc pokazywana jako przyklad jak to stojac pod koszem w lesie rak lepiej zachowac zimna krew i doskonale zagrac na obwod niz zostac zblokowanym. Pamietam dokladnie ta akcje kiedy w ten sposob obsluzyl Denga ktory nastepnie z kornera wykonczyl akcje trafiajac za 3 pkt.

Songalia ma potencjal, mozliwosci i umiejetnosci tylko musi jeszcze zlapac odpowiedni rytm aby forma byla w miare rowna. Ma niezy rzut z poldystansu, mysli na boisku zanim poda nie jest chaotyczny jak np Pargo dlatego uwazam ze ma przyszlosc w NBA.

 

Kwarta czwarta. Tak jak wyzej pisalem wyszlismy na nia po fenomenalnej - fuksiarskiej trojce Pargo. Byc moze rozluznienie spowodowalo ze szybko roztrwonilismy 11 pkt przewage. 8-0 run Magic i sytuacja zrobila sie nieciekawa. Tylko w ciagu pierwszej minuty 4 tej kwarty Byki stracily 6 pkt !!! Biegalismy ( bo inaczej nazwac sie nie da) wtedy w skladzie: Pargo, Basden, Duhon, Songalia, Sweetney. Niemoc rzutowa wymusila na Skilsie TO i wprowadzenie Denga, Nocioniego i Gordona. Od tego czasu Bykom znowu zaczelo isc. Po niedlugim czasie Ben opuscil boisko a wszedl Pargo. Ben Gordon czego nie widzialem mial jakis uraz, chyba uderzone prawe kolano gdyz przez cala 4 ta kwarte siedzial z okladem. Mam nadzieje ze to nic groznego gdyz jak nie bylo kontuzji w Bulls to teraz sie posypaly i to na ostro.

Wygralismy zasuzenie, wazny mecz bo jak przegrywamy z Detroit czy Dallas to trzeba gdzies sie odkuc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.