Seriale

[Koelner]

A może dla tego, że to aktorskie drewno które chodzi niewyspane od 12 roku życia? 

 

Co jak co, ale jego rola jest jak na razie najlepsza w całym drugim sezonie...

 

masz jakieś info jak wyglądał gdy miał 12 lat ? ok może być jak miał 14. 

[Gość (Przemek...)]

masz jakieś info jak wyglądał gdy miał 12 lat ? ok może być jak miał 14. 

 

nie jest tajemnica, że od 12 roku życia cierpi na chroniczną bezsenność...

[RappaR]

Czy tylko ja mam wrażenie, że suitsy przejęli scenarzystów od mody na sukces?

[LeweBiodroSmoka]

Czy tylko ja mam wrażenie, że suitsy przejęli scenarzystów od mody na sukces?

Mocno prawdopodobne. Obejrzałem pierwszy odcinek sezonu i był tak c***owy, że w ogóle zapomniałem obejrzeć następne.

[halfoat]

to zawsze była moda na sukces

[RappaR]

to zawsze była moda na sukces

Niee, zaczynali jako House. 

[blackmagic]

Niee, zaczynali jako House.

Chyba Doogie Howser

[RappaR]

Chyba Doogie Howser

Nie widziałem, mi się kojarzyli z Housem, ale teraz to naprawdę posrana telenowela. Szczególnie pieprzony trójkąt Donna-Litt-Specter. Nowy badass Sofolt jest równie groźny i straszny co lala i po.Tylko to czarnuszy czołg jest fajny.

[blackmagic]

Nie widziałem, mi się kojarzyli z Housem, ale teraz to naprawdę posrana telenowela. Szczególnie pieprzony trójkąt Donna-Litt-Specter. Nowy badass Sofolt jest równie groźny i straszny co lala i po.Tylko to czarnuszy czołg jest fajny.

Doogie howser klasyk dziecinstwa

A powaznie to pierwsze kilka odcinkow suits bylo spoko ale w przeciwienstwie do house'a ten monotematyczy schemat szybko mi sie przejadl.

[Julius]

Łyknąłem w ciągu ostatniego ok. miesiąca wszystkie serie The OZ

 

Jak nie przepadam za kwadratowym obrazem i w ogóle obrazami z lat 90, takt tutaj szybko mi przestało to przeszkadzac.

 

Początkowo wkurwiał mnie murzyn z Losta, który gadał coś ciągle na wózku, ale po paru odcinkach / może nawet sezonie i to nabrał sensu i barw, aż przekształciło się w momentami bardzo mocny element serialu.

 

Serial czasami śmieszny, czasami smutny, obrzydliwy, ale wydaje się, że mocno prawdziwy

 

 

Generalnie ostatnie odcinki z Cirylem zniszczyły mi beret, w tym, jak Ryan wkręcał go, że idzie na koleją terapię elektrowstrzasami wręcz miałem łzy w oczach, co właściwie mi się nie zdarza. Szkoda, że w ostatnim odcinku tak skrócili ten temat, bo naprawdę było to mocne...

 

 

Uważam, że troche 'przegonili' ostatni odcinek - za dużo próbowali zamknąć tematów, które ciągnęły się latami w jednym - fakt, troche dłuższym odcinku. 

 

Generalnie jak ktoś w sezonie ogórkowym szuka czegoś nowego to polecam zdecydowanie.

[SkoczekS1]

Pewnie temat był poruszany, ale nie wszyscy czytają każdy post - drugi sezon True Detective robi robotę. Polecam z czystym sumieniem. 

[andy13]

Pewnie temat był poruszany, ale nie wszyscy czytają każdy post - drugi sezon True Detective robi robotę. Polecam z czystym sumieniem. 

Jednak pierwszego nie przebija. Nie spodziewałem się, że to zrobi, ale jednak jest trochę niedosyt.

[Elwood]

Madafaka 7 odcinek

Od 3 sztuk to nowy poziom jest. Inny niż jedynka. fajny, przejmujący i klimatyczny

Bójta się wójta

[SkoczekS1]

Właśnie - kompletnie odmienny od pierwszego, także jakiekolwiek porównania według mnie są nie na miejscu. 

[Elwood]

I zakończenie odcinka wkurwiające. Chociaż po takim rozegraniu to po ostatnim odcinku czuję max 2 osoby będą mogły śpiewać rytmy Glorii Gaynor

[Luki]

Łyknąłem w ciągu ostatniego ok. miesiąca wszystkie serie The OZ

 

Jak nie przepadam za kwadratowym obrazem i w ogóle obrazami z lat 90, takt tutaj szybko mi przestało to przeszkadzac.

 

Początkowo wkurwiał mnie murzyn z Losta, który gadał coś ciągle na wózku, ale po paru odcinkach / może nawet sezonie i to nabrał sensu i barw, aż przekształciło się w momentami bardzo mocny element serialu.

 

Serial czasami śmieszny, czasami smutny, obrzydliwy, ale wydaje się, że mocno prawdziwy

 

 

Generalnie ostatnie odcinki z Cirylem zniszczyły mi beret, w tym, jak Ryan wkręcał go, że idzie na koleją terapię elektrowstrzasami wręcz miałem łzy w oczach, co właściwie mi się nie zdarza. Szkoda, że w ostatnim odcinku tak skrócili ten temat, bo naprawdę było to mocne...

 

 

Uważam, że troche 'przegonili' ostatni odcinek - za dużo próbowali zamknąć tematów, które ciągnęły się latami w jednym - fakt, troche dłuższym odcinku. 

 

Generalnie jak ktoś w sezonie ogórkowym szuka czegoś nowego to polecam zdecydowanie.

 

Dla mnie the Oz też genialne. Jak się pytałem tutaj ludzi jak oceniają te najgłośniejsze produkcje HBO z tamtych lat to mnie trochę zdziwił fakt, że Six Feet Under i The Oz dostały tak mało miłości.Wg mnie obydwa są genialne i wpisują się na krótką listę seriali, które wyszły tematyką i przekazem poza małe ramy telewizora. 

 

Co do przemów Augustusa - ja je cholernie lubiłem - raz za treść , a dwa za scenerię. Wiedzieli jak robić klimat, tą klatką i tłem. Choć całe więzienie je miało. Ale jak dla mnie największa moc tych szpeców od the Wire/Oz/Sporanos/6funder/deadwood to jest umiejętność stworzenia nietuzinkowych postaci - niejednoznacznych, trudnych, charakterystycznych, których po prostu chce się zobaczyć w następnym odcniku.*

 

*choć to czasem niemożliwe bo właściwie we wszystkich tych serialach trup ściele się gęsto

Edytowane 4 Sierpnia 2015 przez Luki

[Cloud]

OZ ma tylko taki minus, że ostatnie 2 sezony są trochę gorsze, a zwłaszcza ten ostatni. Za dużo zaczęli kombinować w pewnym momencie

To co mi się nie podobało, to np śmierć Saida, przedłużenie życia Cyrila(za 1 razem jak szedł na egzekucję, to się prawie popłakałem, a za drugim efekt uleciał) czy drune pigułki starości czy co to było

. Ale poza tym serial jest oczywiście świetny.

[Julius]

OZ

 

 

Cloud - dlatego pisałem, że przegonili ostatni odcinek - odcinek z pierwszym posłaniem na egzekucje był mega mocny, a w ostatnim odcinku po prostu zabrakło czasu, żeby to znowu porządnie nakręcić i wprowadzić widza ponownie w emocje bohaterów.

 

Z Saidem temat był taki, że chyba koleś chciał szybko spitalać z serialu, bo wzięli jakiegos przypadkowego Idzika i ni z gruchy czy pietruchy go zajebali. Kropka. Motyw Idzika słaby, choc gdyby go pociągneli i rozwineli moglo byc dobrze.

 

Dla mnie świetny był motyw z postacią Beechera - koleś, z którym miał się utożsamiać przeciętny widz - jedziesz samochodem, zabijasz w wypadku dziecko, idziesz do paki i już pierwszej nocy chce cię ktoś wydymać w dupsko - co robisz ? próbujesz walczyć i prawdopodobnie giniesz, czy dajesz dupy? 

 

Niektore wątki ciągnely sie za długo, ale generalnie większosc postaci zobaczylismy z najpierw z gorszej strony, potem kawałek ludzkiego oblicza. Doby był motyw Alvareza, choć czasami już też troche przeginany.

 

Chyba każdy czuł sympatię do niego , do beechera, do saida, potem do O'Rileyow, świetna postac bushmalisa, augustusa hilla, czy rebodow, rewelacyjny od początku do konca Schillinger - choc bardziej jako aktor, bo jako  postać chyba każdy zyczył mu smierci. Adebisi też kozak kreacja. 

 

 

 

[kulfon]

ja w sumie lubilem szilingera, przypominal mi mnie

[ai3]

czemu true detective tak standetnial ? ojp - mega slabe teksty, scenki typu - nie jestes zlym czlowiekiem, zapchaj sceny, fabula prosta , nakurwiaja w scenach nazwiskami i mimo iz to jest 7 odcinek nie 50 to nie kumam o kim mowa i jaki w tym ciag mysleniowy, podobal mi sie odcinek w stylu LA noir, ale ci aktorzy jakby sie nie nadawali do tych scen,

Woody i Hiv to wygladali jak madafakaz a ci sie posrywaja przy pierwszej lepszej konfrontacji