Skocz do zawartości

Seriale


n_i_m_h

Rekomendowane odpowiedzi

pod względem finansowym z tego co patrze na filmwebie to wyjdą na zero raczej, więc już nie tak tragicznie

Tzn budżet już zarobili, ale nie wiem czy reklamy itd się do tego wliczają. 

W każdym bądź razie ja film na pewno jeszcze raz obejrzę, bo było dobrze. 

No i jeszcze Malveo zatrudnili :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

B) IT crowds :grin:

 

Mocno średni. Miał świetne momenty/całe odcinki, ale całościowo bez szału.

 

Entourage moim zdaniem zajebisty. Poziom serialu utrzymany. Problem z nim na pewno jest taki, że jak ktoś nie zna serialu to może już nie być tak fajnie. Ale dla fanów serialu obowiązkowo. W Polsce serial był chyba mało znany, bo dzisiaj (pierwsza środa z orange po premierze) na sensie o 17.30 było 8 osób, a rezerwacji na 20.00 było może ze 20. Normalnie kino jest w całości zawalone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Entourage moim zdaniem zajebisty. Poziom serialu utrzymany. Problem z nim na pewno jest taki, że jak ktoś nie zna serialu to może już nie być tak fajnie. Ale dla fanów serialu obowiązkowo. W Polsce serial był chyba mało znany, bo dzisiaj (pierwsza środa z orange po premierze) na sensie o 17.30 było 8 osób, a rezerwacji na 20.00 było może ze 20. Normalnie kino jest w całości zawalone.

No ja w niedziele o 18:40 miałem praktycznie kino dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Finansowym i fatalne recenzje.

Nie oglądałem serialu i nie wiem czy to występuje jedynie w filmie czy po prostu taki "urok" Entourage, ale:

 

- postacie kurewsko słabo zarysowane i w sumie trudno im kibicować:

- ten paź, którego kręciła Ronda Rousey nie ma absolutnie nic ciekawego do powiedzenia, jego rola w Ekipie jest mało jasna i jeszcze jest mało męskim leszczem

- główny bohater Vince mam wrażenie jakby wyjęty z rzeczywistości przechodzi obok wszystkich wydarzeń - sam oczywiście niczego sensownego nie powiedział, jedzie tylko na ładnej buźce i byciu miłym (?)

- jego brachol to w ogóle jakieś nieporozumienie. Wali non stop SŁABE żarty o seksie, gra zgraną rolę nieudacznika-macho i klasycznie nie może pochwalić się żadną charakterystyczną osobowością i niczego sensownego od niego nie usłyszymy

 

to zostawia nam dwie postacie:

E - który wygląda nieadekwatnie do tego jak się zachowuje, ale przynajmniej budzi jakieś emocje

Ari Gold - od początku rzuca się w oczy i w sumie jest very likeable, ale też brakuje w nim jakiegoś mocniejszego charakteru i jego teksty są najfajniejsze z całej ekipy, ale nie przekraczją poziomu mdłego plastiku i w porównaniu do zarysowania roli chociażby Saula Goodmana - to nie ma tu niestety podjazdu.

 

 

Pomysł jest mega lekki, wypadający z głowy i poza paroma zabawnymi żartami sytuacyjnymi to nie ma nic i nikogo kto przyciąga na dłużej, a plastikowe dialogi aż wylewają sztuczność z ekranu.

 

 

Porównałbym to do The Suits czy Californication - równie lekki format, ale nieco bardziej wyraziste postacie.

 

 

 

EDIT

Ruszyłem teraz The Last Man on Earth i generalnie śmiałem się do ekranu średnio 5 razy na odcinek trwający 20 minut. Polecam.

Edytowane przez BiałaCzekolada
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oglądałem serialu i nie wiem czy to występuje jedynie w filmie czy po prostu taki "urok" Entourage, ale:

 

- postacie kurewsko słabo zarysowane i w sumie trudno im kibicować:

- ten paź, którego kręciła Ronda Rousey nie ma absolutnie nic ciekawego do powiedzenia, jego rola w Ekipie jest mało jasna i jeszcze jest mało męskim leszczem

- główny bohater Vince mam wrażenie jakby wyjęty z rzeczywistości przechodzi obok wszystkich wydarzeń - sam oczywiście niczego sensownego nie powiedział, jedzie tylko na ładnej buźce i byciu miłym (?)

- jego brachol to w ogóle jakieś nieporozumienie. Wali non stop SŁABE żarty o seksie, gra zgraną rolę nieudacznika-macho i klasycznie nie może pochwalić się żadną charakterystyczną osobowością i niczego sensownego od niego nie usłyszymy

 

to zostawia nam dwie postacie:

E - który wygląda nieadekwatnie do tego jak się zachowuje, ale przynajmniej budzi jakieś emocje

Ari Gold - od początku rzuca się w oczy i w sumie jest very likeable, ale też brakuje w nim jakiegoś mocniejszego charakteru i jego teksty są najfajniejsze z całej ekipy, ale nie przekraczją poziomu mdłego plastiku i w porównaniu do zarysowania roli chociażby Saula Goodmana - to nie ma tu niestety podjazdu.

 

 

Pomysł jest mega lekki, wypadający z głowy i poza paroma zabawnymi żartami sytuacyjnymi to nie ma nic i nikogo kto przyciąga na dłużej, a plastikowe dialogi aż wylewają sztuczność z ekranu.

 

 

Porównałbym to do The Suits czy Californication - równie lekki format, ale nieco bardziej wyraziste postacie.

 

 

 

EDIT

Ruszyłem teraz The Last Man on Earth i generalnie śmiałem się do ekranu średnio 5 razy na odcinek trwający 20 minut. Polecam.

Bo film trzeba obejrzeć po serialu, to są postacie mocno rysowane przez 8 sezonów, dlatego film nie miał na celu ich mocnego zarysowania, tylko zgrać je z poprzednimi sezonami.

Last mana próbowałem oglądać - to jest dopiero mdłe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oglądałem serialu i nie wiem czy to występuje jedynie w filmie czy po prostu taki "urok" Entourage, ale:

 

- postacie kurewsko słabo zarysowane i w sumie trudno im kibicować:

- ten paź, którego kręciła Ronda Rousey nie ma absolutnie nic ciekawego do powiedzenia, jego rola w Ekipie jest mało jasna i jeszcze jest mało męskim leszczem

- główny bohater Vince mam wrażenie jakby wyjęty z rzeczywistości przechodzi obok wszystkich wydarzeń - sam oczywiście niczego sensownego nie powiedział, jedzie tylko na ładnej buźce i byciu miłym (?)

- jego brachol to w ogóle jakieś nieporozumienie. Wali non stop SŁABE żarty o seksie, gra zgraną rolę nieudacznika-macho i klasycznie nie może pochwalić się żadną charakterystyczną osobowością i niczego sensownego od niego nie usłyszymy

 

to zostawia nam dwie postacie:

E - który wygląda nieadekwatnie do tego jak się zachowuje, ale przynajmniej budzi jakieś emocje

Ari Gold - od początku rzuca się w oczy i w sumie jest very likeable, ale też brakuje w nim jakiegoś mocniejszego charakteru i jego teksty są najfajniejsze z całej ekipy, ale nie przekraczją poziomu mdłego plastiku i w porównaniu do zarysowania roli chociażby Saula Goodmana - to nie ma tu niestety podjazdu.

 

 

Pomysł jest mega lekki, wypadający z głowy i poza paroma zabawnymi żartami sytuacyjnymi to nie ma nic i nikogo kto przyciąga na dłużej, a plastikowe dialogi aż wylewają sztuczność z ekranu.

 

 

Porównałbym to do The Suits czy Californication - równie lekki format, ale nieco bardziej wyraziste postacie.

 

 

 

EDIT

Ruszyłem teraz The Last Man on Earth i generalnie śmiałem się do ekranu średnio 5 razy na odcinek trwający 20 minut. Polecam.

 

BAN

Edytowane przez blackmagic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naprawdę śmieszą Cię żarty Johnny'ego?

 

 

Pisałem o filmie, RappaR w sumie logicznie wyjaśnił, że w serialu postacie były lepiej zarysowywane, a film był tego swoistą "kontynuacją". Więc skoro taki fan Ekipy jak RappaR stwierdził, że film nie odstaje od pierwowzoru - to miałem prawo wnioskować, że mnie po obejrzeniu filmu - pierwowzór nie powaliłby na kolana, bo skoro aktorzy, scenarzyści i reżyser mieli 8 sezonów na wykreowanie postaci i nie potrafili ich dobrze sprzedać w 1,5h to niewiele się zmieni przez pozostałe 100.

 

Film "na podstawie" Pitbulla też nie był tak dobry jak serial, ale Despero czy Goebbels przecież nagle nie przestali być sobą i jeśli w filmie mieli cięty język i dobre riposty - to w serialu nie zamienili się nagle w spokojnych policjantów z kulturalną gadką.

 

Natomiast jak Johny, Vincent i ten żałosny koleś w czapeczce mieli czerstwe teksty - tak nagle nie zmienili się w Lettermana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tylko tych postaci nie rozumiesz.

Turtle, ten gostek w czapeczce w Entourage jest na końcu drogi. Poznajemy go jako grubasa żyjącego na koszt Vince, jednak dalej posiadającego swoisty urok osobisty, mimo że nawet jego matka się wstydzi. Takiego gościa z ekipy, naprawdę łatwo go sobie wyobrazić i zrozumieć, którego jedyny talent to fakt, że jest świetny w organizacji. Widzimy przejawy tego od początku i w końcu widzimy, kiedy stara się wziąć w garść, widzimy kiedy mu się biznesy rozwalają, kiedy jest zawsze wierny Vincowi, kiedy rucha laski w LA, na które nie zasługuje(czyli na wszystkie), zżywamy się. Nie trzeba go mocniej zarysować - znamy tą postać, jest naturalna, nie potrzebuje odrealnia w postaci bycia zaginionym synem prezydenta Francji i królowej Hiszpanii. Jest sobą i człowiek to docenia. W filmie już jest chudzielcem, milionerem i przeszedł w niego naturalnie - film nie mógł tego pokazać. Stąd cały czas żarty dla Ciebie może nieśmieszne o jego cateringu czy poważnie - ile on zarabia? Dla fanów serialu to jest dokładnie to czego chcą i pasuje idealnie. Zarysować go mocniej? Zerwać z tym co było wcześniej, z naturalnością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tylko tych postaci nie rozumiesz.

Turtle, ten gostek w czapeczce w Entourage jest na końcu drogi. Poznajemy go jako grubasa żyjącego na koszt Vince, jednak dalej posiadającego swoisty urok osobisty, mimo że nawet jego matka się wstydzi. Takiego gościa z ekipy, naprawdę łatwo go sobie wyobrazić i zrozumieć, którego jedyny talent to fakt, że jest świetny w organizacji. Widzimy przejawy tego od początku i w końcu widzimy, kiedy stara się wziąć w garść, widzimy kiedy mu się biznesy rozwalają, kiedy jest zawsze wierny Vincowi, kiedy rucha laski w LA, na które nie zasługuje(czyli na wszystkie), zżywamy się. Nie trzeba go mocniej zarysować - znamy tą postać, jest naturalna, nie potrzebuje odrealnia w postaci bycia zaginionym synem prezydenta Francji i królowej Hiszpanii. Jest sobą i człowiek to docenia. W filmie już jest chudzielcem, milionerem i przeszedł w niego naturalnie - film nie mógł tego pokazać. Stąd cały czas żarty dla Ciebie może nieśmieszne o jego cateringu czy poważnie - ile on zarabia? Dla fanów serialu to jest dokładnie to czego chcą i pasuje idealnie. Zarysować go mocniej? Zerwać z tym co było wcześniej, z naturalnością.

 

Z Turtlem mam wrażenie zjebali w filmie jeden detal. W serialu zawsze nosił Air Force jedynki - był przecież nawet odcinek gdzie dostał swoją limitowaną wersję, a w filmie miał Jordany. ;)

 

Ari vs Saul, sorry ale Saul mimo świetnej roli nie dorasta do pięt Ariemu. Reszta wniosków BC też niestety kulą w płot. Poza tym o Vincie, bo w serialu jest też pizdeczką bezjajeczną.

 

Generalnie z Entourage jest to samo jak z Firefly i Serenity. Jak ktoś nie oglądał Firefly i się nim nie jarał, to obejrzenie Serenity też będzie bez sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ale o to chodzi, że Vince ma taki być co nie

Wątpię, podejrzewam, że jak go wzorowali na Wahlbergu mogli stworzyć postać, która potrafi cokolwiek więcej niż się uśmiechać i robić cuda. Chyba najsłabsza postać serialu, a uwzględniam w to chyba wszystkich.

W filmie nie potrzebnie rzucali tego Travisa - tylko wkurwiał ludzi, a stracili na tym stali bywalcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.