Skocz do zawartości

Orlando Magic - sezon 2004/2005


arboos

Rekomendowane odpowiedzi

Co do Hilla to te zachwyty były spowodowane tym że wielu nie wierzyło że ten człowiek jeszcze żyje a co dopiero będzie biegał po parkiecie. Więc kiedy wreszcie zagrał i to wcale nie jakoś tam tylko na bardzo dobrym poziomie to zdziwienie musiało być wielkie. Co do statystyk i jego wszechstronności. W 28 meczach (1 ominął) 12 razy rzucił conajmniej 20 punktów, kilka razy będąc najlepszym strzelcem drużyny. Co do spadku formy to ciężko to zauważyć (oprócz porażek Orlando). Po pierwszych dziesięciu meczach 20,3 p/g; po następnych 10 =19,8p/g; obecnie przy prawie 30 meczach zespołu średnia jest około 19,2 p/g więc fakt jakaś obniżka jest ale to chyba nie postawa Hilla decyduje o tak słabym okresie Magiców. No i ta słynna Hilla wszechstronność. Nie porównujmy go z tym Hillem sprzed 5 lat z Detroit. Otóż w Pistonsach za jego gry nigdyu nie było wybitnych asystentów ani graczy świetnie zbierających (teraz to aż trudno w to uwierzyć). Hill był alfą i omegą. Miał sezony kiedy wygrywał w Detroit kilka kluczowych klasyfikacji, stąd te triple double. A teraz, minęły lata, minęły ciężkie kontuzje.....i zmieniło się otoczenie. Hill nie podaje tak dużo bo wyręcza go Francis. (choć i tak Hill te 4 asysty na mecz ma). Hill nie zniera tak dużo bo Cato i Howard iBattie robią to raczej poprawnie.(choć i tak ponad 4 zbiórki Hill ma). Straty są wkalkulowane, Hill za to ma dobrą skuteczność z gry, najlepiej w Orlado przechwytuje.

Reasumując poczekajmy. Hill jak sam mówi z meczy na mecz uczy się basketu na nowo. Ja uważam że jak zdrowie pozwoli to Hill w następnym sezonie błyśnie. A co do ostatnich występów Orlando to zupełnie inna historia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porownanie statsow Hilla z listopada i grudnia.

 

LISTOPAD (13 gier):

PPG: 20,1

FG%: 48%

RPG: 5,4

APG: 4,1

SPG: 1,4

-----------------

TPG: 2,9

 

GRUDZIEN (plus mecze ze stycznia, 15 gier)

PPG: 18,5

FG%: 53%

RPG: 2,9

APG: 3,3

SPG: 0,9

-----------------

TPG: 2,6

 

W stosunku do listopada Hill poprawil skutecznosc z gry i troche lepiej troszczy sie o pilke. Punkty, zbiorki, asysty i przechwyty poszly w dol. Nie twierdzilem, ze to jego gra obniza notowania zespolu, bo przeciez statsy nie pokazuja tych roznych niepoliczalnych wplywow na gre, ale jednak Hill gra bardziej jednowymiarowo ostatnio. Zauwazylem to w spadku fp w FBL, a teraz mam potwierdzenie :) Nie sa to roznice jakies druzgoczace, ale jednak widoczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy czasem te ostatnie slabe wystepy nie maja w czesci zrodla w pogarszajacej sie formie Granta Hilla?

Po części napewno tak. Hill rzeczywiście ostatnio coś słabiej gra.

 

ale juz asyst i zbiorek jak na lekarstwo

Rzeczywiście. Nie wiem z czego to wynika. Jego słabsze noty w zbiórkach pojawiły się chyba od momentu meczu (nie pamiętam z kim), kiedy musiał na jakiś czas zejść z parkietu i obłożyć workiem z lodem lewą kostkę.

 

Nie twierdze, ze to on jest winien ostatnich porazek, bo tam cos tkwi glebiej, ale moze za to odpowiada za poczatkowy ladny start i przedwczesny hurraoptymizm? Bo wyglada na to, ze Magic sa w takim punkcie, ze musza na nowo sie okreslic

O porażkach decyduje dyspozycja całej drużyny. I w niej jedynie dla mnie Francis rzadko zawodzi. Przeważnie utrzymuje solidną, stabilną formę (punktuje, asystuje, zbiera). Reszta już niestety w kratkę :?

 

Ostatnio też "Magicy" rzucają z beznadziejną skutecznością i tracą dużo piłek w meczach. Do tego przegrywają już walkę na tablicach :evil:

 

Zresztą porażki to głównie wina trenera i dla mnie byt Davisa w tej drużynie to już tylko kwestia dni. Ja już czekam na Bzdelika :wink:

 

Jeśli chodzi o ten hurraoptymizm wspomniany przez Szaka, to wydaje mi się, że on został wywołany głównie wśród pseudofanów Orlando, którzy liczyli, że ta drużyna może namieszać w tym sezonie, więc zaczęli śledzić jej losy i niby jej kibicować. A, że drużyna teraz przegrywa i wpadła w poważny dołek to jest cisza :evil:

 

Ja wiem jedno, co by się nie działo z Orlando, ja będę z tą drużyną do grobowej deski 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam Hill zaczął grać słabiej od momentu, kiedy to musiał pałzować jedech (chyba) mecz z powodu jakiegoś lekkiego urazu. Od tamtej pory widać znacznie mniejszy udział Hilla w grze na deskach. Wcale się mu nie dziwię. Woli odpuścić jedną czy dwie piłki w meczu niż wylądować na IL z odnowioną kontuzją. Ale cieszy fakt, że mniej traci piłek. Niby wszyscy wiedzieli, że to tylko kwestia czasu, bo ograny Hill= skuteczniejszy i bardziej pilnujący piłek Hill, ale ciągle słyszałło się słuchy, że Grant traci trochę dużo.

Co do Magic to dostali zadyszki i nie wiem czym jest to spowodowane. Niby wszystko jest po staremu, a jednak coś jest inaczej. Pytanie tylko co. I tu jest pole do popisu dla trenera. Jeśli się sprawdzi i wykryje powód ostatnich niepowodzeń Magic utrzyma posad, jeśli nie. No cóż. To tylko boiznes...i każdego ocenia się po wynikach. Kiedy tych zabraknie, nastąpi to czego spodziewano się znacznie wcześniej. Davis ma trudną sytuację i myślę, że dobrze o tym wie. Taki zawód...raz na wodzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek wraca do domu po tygodniu nieobecności licząc na bilans 3-0, a tu ZONK - jest 0-3. No to mnie spotkała bardzo niemiła niespodzianka.

 

Szak - jeśli chodzi o statystykę Hilla to myślę, że częściowo związane jest to z powrotem do gry Mobley'a. Kiedy go nie było Hill często grał jako SG, brał się trochę częściej za rozgrywanie stąd więc może wynikała większa ilość asyst. Inna sprawa to to, że zdarzały się ostatnimi czasy mecze, w których Magic fatalnie pudłowali. Ciężko też zaliczać dużo zbiórek jeśli przeciwnicy rzucają Magicom regularnie ze skutecznością powyżej 50% (odbiło się to nawet na zbiórkach Howarda). Na to chciałem zwrócić uwagę.

 

 

Orlando 105, Seattle 87

 

Już od jakiegoś czasu zastanawiam się jak to jest. Im lepsza drużyna tym lepszy mecz Orlando. Jeszcze jeśli grają na własnym parkiecie z kimś z Zachodu to wygrana jest prawie pewna. Tymczasem ze średniakami idzie pod górę. Lekceważenie przeciwnika? Bez przesady - można tak zrobić raz czy dwa, ale nie tyle co Magic w tym sezonie. Dziwne...

 

Dziś znów zaczęło się tradycyjnie. Już w pierwszej kwarcie ponad 10 punktów w plecy i maksymalne 14 w II ćwiartce. A ostatecznie wygrana 18 punktami ("amplituda" ;) 32 punkty). Czy oni nie mogą wreszcie zagrać całego meczu równo? Może odpowiedzią na to pytanie jest Steve Francis? To właśnie on zalicza straszne wzloty i upadki. W pierwszej połowie 8 pkt. a w drugiej aż 27!!! (3/3 za 3 punkty).

 

Hill tym razem zagrał wszechstronnie (może faktycznie coś w tym jest, że powinien bardziej angażować się w rozgrywanie i walkę na tablicach, ale z drugiej strony dużo łatwiej to osiągnąć jeśli przeciwnik pudłuje, a koledzy z drużyny trafiają), na świetnej skuteczności (9/11). Howard był o jedną zbiórkę od double-double i co ciekawe nie popełnił żadnego faulu. Wygraliśmy deskę 52-36 (chyba Sonics są wysoko w tym elemencie) mimo braku Cato. Tym razem skręcona kostka, ale może dzięki specjalnemu butowi będzie mógł zagrać niedługo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cuda, wianki. I co o tym myśleć. Cato nie gra wygrana. Przyjeżdża jedna z 4 obecnie najmocniejszych drużyn w lidze i wygrana. Ciekawe co będzie dalej.

Francis===punkty piękne 35, zbiórki tylko Battie o 1 więcej 12, i tak jak juz pisałem mecz wygrany 18pkt, Steve klasyka i tych 8 strat nikt nie zauważa, a gdyby była porażka to.......

Hill=====chyba czyta te forum i chce poprawić tą wszechstronność,piękna skuteczność 9/12 (przy okazji ten gość to ma niby fajne życie (miliony na koncie,sława--a z drugiej strony kontuzje a teraz choroba żony)

Ogólnie tak mają wyglądać boxscory po każdym meczu. Dwóch liderów+3,4 kolegów z +10 pkt i będzie dobrze.

Mam nadzieje że to tylko nie moje marzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak cos napisze zebym nie bylo ze wogóle znikam z forum :wink: wreszcie zwycięswto i wreszcie swietny mecz Francisa, który tej nocy zdobył 35 punktow, ale wiadomo Steva stac na więcej 8) i to na jakeij skuteczności ... super i jescze 11 rebsów i 6 astys nie no mecz swietny, ale chciałbym zeby Francis mial trochę więcej asyst ... Albno niech ma tyle punktów, zbiórek i asyst zeby zespoł wygrywał :P

 

Hil normalnie szok fg's 9/11 i tak ma byc dodatkowo bardzo wszechstronnie w innych statystykach i bardzo sie ciesze bo juz myślałem ze przyszły jakies gorsze czasy ... czytaj, porazkiz Bulls i Bucks ... :(

 

Na deskach oprócz Francisa bardzo dobrze Battie i Howard, ten drugi na bardzo dobrej skutecznosci 5/6 a Battie to skoda gadac, ale dobrze ze zastawil dobrze tablice ...

 

A i jescze jak Seattle chciało wygrac mając skuteczność siegająca niesamowitych 35 procent z gry :lol: Radmanowic 3/16 to jest kurzce ile, dokałdnie 18,75 procent :lol: Czyli czy SSS byli tak słabi czy Magic tak mocni, pewnie prawda jest gdzies po srodku ale liczy sie zwycięstwo i to dodatkowo z teoretycznie lepsza druzyna .... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek wraca do domu po tygodniu nieobecności licząc na bilans 3-0, a tu ZONK - jest 0-3. No to mnie spotkała bardzo niemiła niespodzianka.

A myślałem spabloo, że nie bywałeś tu ostatnio, bo się załamałeś kryzysem Magic :wink:

 

A co do meczu to owszem cieszę się ale tylko troszkę. Czemu troszkę ? To dopiero pierwsze zwycięstwo od jakiegoś czasu. Trudno jest jeszcze powiedzieć czy Magic wyszli już z dołka. Trzeba czekać na kolejne spotkania, by móc to oceniać.

 

 

W meczu ze Seattle największe brawa należą się rzecz jasna Francisowi, który zanotował 35pkt, 6as, 11zb :D

 

Hill=====chyba czyta te forum i chce poprawić tą wszechstronność

Chyba tak :D

 

Tym razem zagrał naprawdę nieźle (21pkt, 6as, 7zb) :)

 

Przyzwoicie zagrali też: Mobley (13pkt), Howard (10pkt, 9zb), Turkoglu (12pkt), Battie (6pkt, 12zb) :)

 

A Nelson zagrał 10 minut, notując 2pkt, 3as, 1zb.

 

 

Trzeba też z wrócić uwagę, że Seattle zagrało z fatalną skutecznością sięgającą 35%, podczas gdy Magic z 51,2% :!:

 

Cieszy wygrana walka na tablicach (52-36) :)

 

 

A kolejny mecz Magic grają u siebie z Bobcats. Naprawdę ciężko cokolwiek weryfikować. Ale chęć zemsty i własna hala będą przemawiać za Magic :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ja tu napishe cuś , bo jak tu nic nie napisac ki3dy mój ukochny klub wygrywa i to z jednym z lepshych zespołów w lidze w tym sezonie :D

 

Co tu duzo mófic .... świetny mecz Francisa i jak tu nie wygrać 8)

Nawet był bliski Triple-Double :shock:

 

Pozostali gracze Magic zagrali solidnie (szczegulnie Hill)

i dzięki temu mamy zwycięstwo w cieżkim meczu 8)

 

Czyli mam nadzieje ze Orlando bedzie grało dobrze i równie , napewno potwierdzi to nastepny mecz z Bobcast u siebie :twisted:

... no jak by nie daj boshe ten mecz przegrali to bedzie znaczyć ze kryzys jest i to coraz gorszy :?

Ale nie przyjmuje do wiadomości nic innego jak wygrana z Rysiami i zaczęcie nowej passy zwycięstw bo ostatnio cos odstajemy od czołówki wschodu :(

 

GO MAGIC :!: GO MAGIC :!: GO MAGIC :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ORLANDO MAGIC 111, CHARLOTTE BOBCATS 91

 

Zemsta udana :twisted: :twisted: :twisted: Jest zwycięstwo :D

 

Tylko początek pierwszej kwarty należał do Bobków. Później już inicjatywę przejęli "Magicy", osiągając w pewnym momencie meczu przewagę 20+ punktów, dzięki czemu mogli spokojnie kontrolować spotkanie i nie dali sobie już wyrwać zwycięstwa.

 

skuteczność rzutów z gry: Magic 50,7%, Bobcats 44,4%

zbiórki: Magic 46, Bobcats 36

asysty: Magic 21, Bobcats 18

 

Najlepsi wśród Magic:

Turkoglu (22pkt, 2as, 5zb, 2prz)

Hill (16pkt), 0as i 0zb :shock:

Garrity (16pkt, 5zb)

Francis (10pkt, 13as, 3zb), miał jednak 7 strat :?

Howard (10pkt, 12zb)

 

Nelson natomiast dostał aż 19 minut gry, notując 5pkt, 4as, 3zb, 1prz :)

 

Kolejne spotkanie Magic grają z NJ Nets u siebie :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mi sie podoba....

Tak wlasnie nalezalo z nimi zagrac. 2 i 3 kwarta to zdecydowana przewaga Magic. Najwieksze brawa naleza sie rezerwie Orlando, ktora grala naprawde dobrze. Ale rowniez mieli duzo czasu by sie wykazac.

 

Tak jak mowil juz T-Mac kolejny mecz u siebie i trzeba wykorzystac przewage boiska. Nets nie radza sobie zbyt dobrze po nabyciu Cartera i beda z pewnoscia do ogrania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha druga wygrana z rzędy. Magicy powracają do gry. Oczywiście że Bobcats to żaden przeciwnik, ale wygrali spokojnie - to się liczy. Dziwne że nie było jednego z dużą ilością puinkjtów, tylko wiele średnich, co się w Magic zdażą przecież żadko. Ale o to się nie martwmy - ważne jest zwycięstwo.

 

No i teraz czekamy na udowodnienie czegoś przez Orlando - że potrafią czasem wygrać 3 mecze z rzędu... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ORLANDO MAGIC 104, NEW JERSEY NETS 101

 

Tak jak już Fokcik wspomniał mamy 3 zwycięstwo z rzędu :D

Ja jednak ubolewam nad rozmiarami tego zwycięstwa. Bo jeśli się jeszcze w IV kwarcie prowadzi siedemnastoma punktami to ostateczna wygrana tylko trzema za bardzo nie cieszy :roll:

 

skuteczność rzutów z gry: Magic 47,4%, Nets 40,2%

zbiórki: Magic 40, Nets 46

asysty: Magic 21, Nets 20

 

najlepsi wśród Magic:

Hill (22pkt, 5zb), tylko 1 asysta

Francis (16pkt, 9as, 5zb), ponadto 4 straty

Mobley (19pkt, 4as)

Howard (14pkt, 13zb)

Turkoglu (19pkt, 5zb), grał tylko 20 minut

 

A Nelson zagrał 10 minut, notując tylko 3 asysty.

 

Kolejne spotkanie Orlando Magic grają na wyjeździe z Boston Celtics :!:

Czy uda się zemsta Davisa :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No zadziwiają mnie Magicy. Pozytywnie oczywiście. Szczerze nie spodziewałem się tego zwycięstwa. Myślałem że będzie jak zawsze - 2 zwycięstwa i laury, a tymczasem bardzo ładnie Hill (wziął się do roboty znowu), jak zawsze Francis (chociaż nie powalił), no i Mobley na swoim wysokim poziomie. Robi się jak przez dziesięcioma meczami, Howard też ponad 10 zbiórek - Magicy powracają do gry!! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orlando 101, Boston 119

 

Ja nie napiszę nic o tym meczu. Ale napiszę o tym, że trzeba mieć narąbane we łbie, żeby przeprowadzić transfer Mobley'a w takim momencie. Zawodnicy dowiadują się 30 minut przed meczem, że Cuttino nie może zagrać, bo dopinane są już szczegóły tradu. Tymczasem chyba ktoś zapomniał, że Francis i Cato to bliscy przyjaciele Mobley'a. Na pewno bardzo ich ta wiadomość ucieszyła i umotywowała do gry w tym meczu.

 

Brawo za "profesjonalizm" dla manegmentu. Ta porażka idzie na wasze konto :!: :evil:

 

PS. Francis wyszedł na to spotkanie mając frotkę Mobley'a z numerem 5.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem że przewidywałem że może dojść do takiego ruchu, ale moment i kierunek mnie zaskoczył. To kolejny dowłód na tezę jaką tutaj na forum już wyraziłem, że władze Orlando sprowadziły Mobleya z dwóch powodów.

Po pierwsze nie wierzyli w powrót Hilla wogóle, lub w taki powrót, że Grant będzie jednym z liderów.

Po drugie Cut i Steve to przyjaciele więc łatwiej było się dogadać.

Już czytam że Orlando na tym tredzie straciło ale nie wiem na jakiej podstawie wyciągane są takie wnioski. Fakt jest jeden Mobley jest młodszy i potrafi extra zapunktować, a Dug mimo wsztysdtko nie patrzył bym w metryczke to świetny obrońca, asystent i zawodnik potrafiący poderwać zespół a takich zawodników lidze nie jest za dużo (to ktoś taki jak Ginobili w Spursach). A czas pokaże jaki będzie bilans.

No i negatyw. Francis oby się nie obraził, bo w Boston zagrał coś krótko choć 18pkt zdobył. Bo jak postąpi jak tRACY I cARTER TO Magicy się starsznie zdołują. Dobrze że jest jeszcze Nelson.

A TA PORAŻKA Z BOSTONEM TO STRASZNA WTOPA, ALE JA WIERZĘ ŻE TEN RUCH TRANSFEROWY MA SENS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:? :? :? :? :?

 

To nie był dobry ruch zarządu ... oj nie był :(

 

Powiem tylko tyle ... ze jak przez ten ruch Magic wpadna w kryzys , zaczną przegrywać , a nie daj boshe jak Steve przez to bedzie kiepsko grał albo i wogule nie bedzie chciał grac i bedzie chcial opuscic klub to po prostu nie daruje im tego :!: :!: :evil:

 

Chodz nie wykluczam tego ze Orlando nie ucierpią na tej zamianie i dobry obrońca przyda sie bardzo :wink: Ale przyzwyczilem sie do Cutta i Magicy bez niegoo wyglądają kipsko :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orlando 87, Minnesota 80

 

Jestem w szoku! Magic wygrali z kimś obroną, a nie atakiem ;). Nie spodziewałem się tego zwycięstwa więc tym lepiej dziś mi smakuje :).

 

Wszyscy chyba obawialiśmy się o formę psychiczną Francisa. Zagrał na fatalnej skuteczności, ale pokazał że nie wypiął się na organizację za to że sprzedała jego najlepszego kumpla. Zdobył się nawet na żarty. Powiedział: "Rozmawiałem dziś z Cuttino. Powiedział, że ma zamiar oblać testy medyczne w Sacramento, także będzie mógł wrócić".

 

Orlando miało tak naprawdę dwóch bohaterów. Granta Hilla, który zagrał na swoim normalnym poziomie i Hedo Turkoglu, który wyszedł pierwszy raz w sezonie w starting five i w 43 minuty rzucił 26 punktów. Chciałoby się powiedzieć "Cuttino who?", ale chyba jeszcze na to za wcześnie ;).

 

Dwight Howard stanął pierwszy raz w NBA na przeciw swojego idola Kevina Garnetta. Efekt nie był porażający - 6 pkt i 9 zb przy 19 pkt i 25 zb Garnetta. No więc kolejna lekcja, która może zaprocentuje w przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda to prawda. Jedno trzeba przyznać w tym sezonie Orlando że potrafią zaszokować. No bo przyjrzyjmy sie znowu z kim oni już wygrali i z kim potrafili nawiązać walkę. Wygrana ze Spursami u siebie ( na wyjeździe bardzo bliscy zwycięztwa a oni przegrali w home tylko raz), wygrana z Lakersami u siebie (na awayu też blisko), Na rozkładzie są też Seatle, Dallas, równa walka w Miami. A teraz Minesota. A z drugiej strony te porażki.........ale dzisiaj nie ma co o inch pisać.

Turkoglu----zawsze zastanawiałem się jak by zagrał w startfive

Dał pierwszą odpowiedź, choć to na razie tylko jeden mecz:26pkt, 6zb;4a.

Hill-------trzyma się:20pt;4zb;5a i aż 5 stealsów (rekord w sezonie Granta)

Francis----------chłopie uszy do góry jeszcze sobie kiedys pograsz z Mobleyem:17pt;7zb,7as.

No i ten na którego także obok Howrdza patrze z wielka nadzeją Nelson:

8pt w 9min

Howard przegrał z idolem lae z Garnettem na statystyki przegrywa 99,9% procent zawodników tej lidze.

TERAZ DETROIT W AUBURN HILLS. CIEKAWE JAK PRZYWITAJĄ HILLA I JAK ON SAM ZAGRA. TO BĘDZIE WYDARZENIE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.