Skocz do zawartości

[NBA Finals 2017] Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers


Chytruz

  

89 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto

    • Warriors w 4
      8
    • Warriors w 5
      24
    • Warriors w 6
      30
    • Warriors w 7
      0
    • Cavs w 4
      1
    • Cavs w 5
      1
    • Cavs w 6
      8
    • Cavs w 7
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Pierwsze dwa mecze 2016, -48pt, lebron c***owo, support slabo

 

Pierwsze dwa mecze 2017, -41pt, lebron slabo, support mega c***owo

 

Tyle wiemy. Ktory to tam bieg I jaki zapas na lepsza gre mialy goldeny rok temu. Green wrocil na g6 I g7, dupy pod presja nie urywal. Bogut to impakt byl jak McGee max 10min mecz.

Zmienila sie jedna rzecz, goscie jak Jr I tt czy nawet shump nie Sa tacy glodni. Oby ten obciach z dwoch pierwszych byl wystarczajacym motywatorem. Polowa koszykowki na tym poziomie rozgrywa sie w glowie, dlatego cavs musza rozciagnac Ta serie. Zobaczycie, powtorze sie, jak wyglada agresywniejsza obrona grajac w domu. Cavs ma za malo talentu zeby wygrac majac tak wiazane rece jak w g1 I g2 - wrocily faule "Steph nietykalny". W Cleveland tego nie bedzie, nie bedzie robienia 15pt na ft line. Dzisiaj zostanie zasiane ziarno niepewnosci : )

 

 

Draymond Green w G7 zrobił 32 / 15 / 9 trafiając 11/15 z gry w tym 6/8 za 3,  4/4 z wolnych i miał 2 straty. TEż go nie lubię, ale k****

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile pts zdobyl w 6min 4q? Nie mowie, ze to jego wina. First half heroics w g7. Cavs zlapia wiatru w zagle jak da im sie pograc twardsza D, najwyzszy czas na to. Jak beda grali w nietykalnego, nie maja szans z takim range I dlugoscia po obu stronach gsw. Kevin I Stefan musza zaliczyc ze dwa hard landy na pupie.

Edytowane przez memento1984
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

garsc madrosci/cytatow po G2 ad 2016:

 

"Told ya - Warriors switchhują gdzie się da i cały ten ball movement po stronie Cavs zniknął. Jedyną odpowiedzią jest bully ball LeBrona, bo rzutu brak. Po drugiej stronie parkietu Cleveland zwyczajnie nie ma ludzi do obrony. "

 
"no ale jak są "Spurs Wschodu" to na czyim tle jak nie wschodnich drużyn? byliby "Spurs Zachodu" to wtedy można porównać do zachodnic

 

na razie zgodnie z planem i najważniejsze że bez przypadkowej przegranej u siebie i bez kontuzji. dwa pewnie wygrane mecze i teraz oby wygrać jeden na wyjeździe i już można przygotowywać w hali mistrzowskie koszulki na odbieranie pucharu. słusznie najbardziej bałem się Oklahomy i to się potwierdziło"

 

"Dla mnie James zawszę będzie superstarem drugiego sortu. 7 finał a tylko dwa pierścienie. Trochę mało jak miałeś łatkę następcy MJ. GSW to drużyna kompletna, świetna po obu stronach parkietu z elitarną ławką."

 

"troche to slabe ze sedziowie pomagaja gsw, bez spornych gwizdkow tez by rozjechali cavs a tak tylko niesmak pozostaje

 

jr i james takie insensity w obronie , chyba postawili u buka ......... ale nie na siebie 

 

zakladajac ze def plan to odpuszczanie greena i pomoc przy penetracjach,

 egzekucja tego masterplanu kiepska ,james byl  wolny, nie kontestowal, i po prostu w obronie nie gryzl jebanego parkietu!!!!

chociaz imo nie bylo tam zadnego planu pomocy od greena, to byla raczej mierna improwizacja jamesa

 

jr conajmniej 4 razy zapomnial po switchu do kogo biec ....."

 

 

"Tak się zastanawiam czy koszykówka Blatta nie byłaby skuteczniejsza. c*** że Mozgov i p'nrole ale korzyści z trójek Cavs i tak nie mają. 

Dodatkowo łatwo im zatkać lane dla LeBrona, który nie jest w stanie wypracować przewagi. 

Proste - zrobić z Jamesa shootera. Przy takiej indolencji reszty zawodników to zawsze skutkuje. 

 

Cavs wyglądają jak rażeni pradem tak im skoczył poziom koszykówki że cięzko im się dostosować a dziwne bo to dosyć atletyczna ekipa. nadal pogubieni w obronie i kompletnie niedopasowane switche. Gdzie vs GS to jest mus przy niemal kazdej zasłonie. Szkoda że Spurs nie ma w Finale z GS ...   :smile: "

 

"Sądzisz że z taką grą mają szanse to wyciągnąć? Wiggins to pewnie niezłą beke ciśnie  :onthego:"

 

"biorąc pod uwagę fskt jski Wolves mają skład i jakiego trenera plus perspektywy to raczej jest szczęśliwy że nie zostawili go w tej dziurze "

 

"jak poznac ze finaly sa c***owe

Durant w Spurs

MVP dla przegranego

Lebron w GSW

zieeeeew

po sezonie, fajne byly finaly prawdziwe na zachodzie

oficjalnie, Kubbas out "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za rok rownie dobrze Ciebie moga cytowac takze tego..

 

Połowa ma go na ignorze, więc może mu się upiecze...

 

Bo porównywanie sytuacji sprzed roku i teraz to słaby żart. Z jednej prostej przyczyny - są zupełnie inne okoliczności. Głód zwycięstwa po upokorzeniu przeniósł się z jeden strony na drugą. Rok temu Cavs mogli się zjednoczyć, bo walczyli o pierwszy pierścionek w karierach. Ale jak dotrzeć do zblazowanego JR-a i reszty supportu? Zresztą sam James jest przytłoczony. I o ile rok temu był przytłoczony po 2 meczach zespołowością GSW, tak teraz indywidualnie Durant go bije na głowę, a jeszcze nieraz siedzi na nim Iggy, siedzi Green, a nawet Shaun i każdy przepycha się z nim i nie odpuszcza. Zajadą go w ten sposób i dlatego Cavs nie mają stopera na Durexa, który robi co chce. LeBron nie może 48 minut przepychać się i męczyć po obu stronach parkietu na 100%. Odpuszcza obronę to Durant i GSW masakrują ich i dziurawią siatkę w koszu. Odpuszcza atak to Cavs stoi i nic się nie dzieje w ofensywie oprócz hero ball Irvinga.. I jakoś nie widzę, co Cavs tutaj mogą poprawić. Mogą spowolnić grę, ale od taktyki zamęczania LeBrona nie uciekną. Chyba, że GSW odejdzie od tego, co daje im sukces, ale to bardziej Cavs muszą liczyć na wtopę GSW i rozkojarzenie lub rozprężenie niż na siebie samych... Dlatego ludzie są tak pogodzeni z wynikiem 2-0 i czują sweepa, bo to znowu GSW decyduje kiedy seria się zakończy. Jeżeli nie dadzą ciała to mogą ich zamieść do zera. Jedyne, co może się przeciwstawić to LeBron. Ale nawet on nie jest chyba w stanie wygrać 4 z 5 najbliższych meczów przeciwko TAKIM Golden State...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat na inną dyskusję, decyzja powinna być między Currym (clutch), a LJ. MVP dla Iguodali było kpiną.

Zresztą whatever.

 

 

jak Iguodala dostał 2 lata temu, a był trzecim najlepszym graczem serii to czemu teraz nie Curry? należy mu się jak psu buda po tym jak go okradli w 2015.

 

Błagam, przestańcie opowiadać, jak to haniebnie okradziono Curry'ego 2 lata temu z tytułu MVP  :rolleyes:  . Zapomnieliście może, jak wyglądała jego gra w pierwszych trzech meczach finałów 2015? Ano grał raczej nie na miarę najlepszego gracza mistrzowskiego zespołu. Przypomnę, że po 3 meczach Cavs prowadzili 2-1 i wiele wiele wskazywało na to, że mimo kontuzji Love'a i Irvinga są w stanie wywalczyć mistrzostwo.

 

Dopiero wstawienie Iguodali do S5 po meczu nr 3 odmieniło losy serii, od tamtej pory LeBron i Cavs praktycznie nie istnieli, spotkania 4-6 były praktycznie tak jednostronne, jak pierwsze dwa tegorocznych finałów (no może poza meczem 5, o ile dobrze pamiętam, Cavs tam mogli ewentualnie coś ugrać, ale tylko przy szczęśliwym zbiegu okoliczności). Iggy skutecznie powstrzymał LeBrona, a poza tym zaprezentował całkiem niezłe statystyki (20,33/7/4 w ostatnich 3 meczach).

 

Curry w finałach 2015 generalnie grał jak na swoje możliwości nieźle, momentami rewelacyjnie, ale kluczową postacią tych finałów był właśnie Iguodala i jemu absolutnie należał się tytuł MVP (ewentualnie LeBronowi, choć pewnie najbardziej zasadne by to było wtedy, gdyby jak Jerry West w 1969 odpadł po 7 meczach).

Edytowane przez dn_91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze statsy LBJ-a z ostatnich 5 minut meczu

 

PTS - 2

FGM - 0

FGA - 3

REB - 1

AST - 1

TOV - 1

+/-: -7

 

:(


Jakoś w trakcie meczu miałem przeczucie, że z LeBronem może być dziś  różnie - dziś rozgrywał z jednej strony świetny mecz, na kapitalnej (zasadniczo) skuteczności (zwłaszcza w I połowie), ale z drugiej strony ze 2-3 razy przestrzelił w prostych sytuacjach.

 

No i niestety te niewykorzystane okazje również się zemściły...

 

 

A Durant może sobie zdobyć i 5 mistrzostw i tytułów MVP Finals z rzędu, ale i tak będą miały mniejszą wartość, niż 3 tytuły LeBrona, czy 1 tytuł Nowitzkiego.

Edytowane przez dn_91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapitalny występ duetu James & Irving. Kyrie nie jest moim faworytem, ale to w jaki sposób znowu przejął lejce i rozbijał Goldenów było niesamowite. Gdyby jeszcze siedziała mu dzisiaj trójka, to myślę, że byłoby pograne. LeBron do pewnego momentu był dzisiaj perfekcyjny (no z wyjątkiem tego airballa za 3), ale znowu zabrakło mu pod koniec tego instynktu zabójcy. Nie jestem fanem rankingów, ale coś czuję, że w dyskusji o GOAT do ogródka Jamesa wpadł dzisiaj kolejny kamyczek. Rozumiem, że nie da się grać całego meczu na takiej intensywności, ale tak wielkiemu zawodnikowi nie wypada usuwać się w najważniejszych momentach cień.

 

W cieniu LeBrona cały mecz był z kolei Durant, który grał ot przyzwoicie. Ponad 20 punktów na dobrej skuteczności, do tego kilka zbiórek i jakieś tam asysty. Po raz pierwszy w tej serii KD ewidentnie przegrywał swój matchup, ale... przegrywał go tylko do pewnego momentu... Trzeba mieć naprawdę duże jaja, żeby w takim momencie zapakować LeBronowi trójkę w twarz. Wolny nabieg, zimne spojrzenie na kosz i dagger prosto w serducho. Slim Reaper at his best... Tą końcówką Durant skradł show zarówno duetowi Cavs jak i Klayowi, który wreszcie zagrał świetny mecz w ataku i gdyby nie on, to dzisiaj mogłoby być naprawdę różnie.

 

Na ogromny minus dzisiaj Green, Zaza, Tristan, Deron i sędziowie, którzy usilnie próbowali zyebać widowisko. Niezrozumiałe gwizdki, puszczanie prawie każdej ruchomej zasłony i przeoczenie kilku oczywistych przewinień na rzucających. Żenada...

 

 

 

Trochę szkoda, że pierwsze mecze był tak jednostronne, bo Cavaliers po końcowej syrenie zagrają w G4 już tylko i wyłącznie o honor...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to się zacznie fala krytyki na LeBronie...

 

Przypomnę tylko, że Cavaliers wygrywali 6 punktami na 2:30 do końca ;)

 

Zawiodła trochę obrona w końcówce, te punkty Curryego i KD za proste. No a ta trójka KD na prowadzenie to szacun. Z jednej strony idiotyczny rzut bo bez żadnego rozegrania, ale wpadło więc graty. 

 

Szkoda, że cały ten 'supporting cast' Cavaliers daje tak dupy w tych finałach, już nie chodzi nawet o samą ofensywę. Irving i James bardzo fajne spotkanie, coś tam JR w końcu się pokazał, mniej niż zwykle idiotycznych zagrań, ale reszta? Szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że cały ten 'supporting cast' Cavaliers daje tak dupy w tych finałach, już nie chodzi nawet o samą ofensywę. Irving i James bardzo fajne spotkanie, coś tam JR w końcu się pokazał, mniej niż zwykle idiotycznych zagrań, ale reszta? Szkoda.

 

Ale co reszta? Przecież widać ewidentnie, że aby rzucić punkty Goldenom to trzeba się napocić. To znaczy... raz może ktoś zdobyć łatwego lay upa, bo i tutaj są błędy, ale intensywność w obronie GSW jest olbrzymia i dzisiaj to się opłaciło pod koniec. Zamęczyli Cavs i ugotowali Jamesa, który w końcówce zniknął. Irving się narzucał, ale ile z tych rzutów było bardzo dobrze contestowanych i nie miał do nich dobrej pozycji? Większość.

 

Problemem gry przeciwko Warriors jest to, że obrona na ogół decyduje (czyli trener), czy bardziej odpuszczamy lidera, a resztę pilnujemy bądź odwrotnie oraz czy bardziej kryjemy obwód i lekko odpuszczamy pomalowane bądź odwrotnie. Warriors mogą zamknąć pomalowane i obwód jednocześnie. Są w stanie zamęczać Jamesa swoją obroną, a jednocześnie obstawić wszystkich jego przydupasów. Mają odpowiedź na każdego zawodnika Cavs. I na większość punktów Cleveland musieli bardzo solidnie zapracować atletyzmem, indywidualnymi umiejętnościami, dużą ilością ruchu i użerania się z rywalami. GSW ma olbrzymią łatwość w zdobywaniu punktów i to jest ich największa przewaga. Oni się tak nie męczą w ataku jak ich rywal. A dodając to, że wszyscy główni wykonawcy są w prime i są zdrowi oraz bardzo atletyczni to w obronie potrafią zdziałać cuda.

 

P.S. Iggy ma swoją zemstę za tamten blok LeBrona ;)

 

P.P.S. Klay to powinien dostać defensywnego MVP za robotę na Irvingu. Dzisiaj Kyrie porzucał, ale to pomimo bardzo dobrej obrony Klaya, a nie dzięki.

 

P.P.P.S. No i jeszcze jedno - jak się w takim meczu nie zdobywa punktu przez ostatnie 190 sekund to nie da się wygrać. Tym bardziej przeciwko takim ofensywnym bestiom, które w zasadzie nie mają przestojów. A na to złożyło się kilka czynników - zmęczenie Jamesa, jeszcze większa intensywność w obronie i odcięcie dostępu do mózgu Irvinga, który zrobił powtórkę z Curry'ego przeciwko Miłości z Ohio.. Miał rywala już na łyżwach. Mimo wielkich starań Klaya to był moment, że stracił na chwilę Irvinga. Dzielił ich mały odstęp i w momencie powrotu Klaya do niego to zamiast robić koszmarnego step backa to trzeba było mijać i penetrować pod kosz. Większe szanse niż szalona trójka, tym bardziej, że byli wtedy -1, a nie -3 jak Curry przeciwko Love'owi, który chciał za wszelką cenę wyrównać mecz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze statsy LBJ-a z ostatnich 5 minut meczu

 

PTS - 2

FGM - 0

FGA - 3

REB - 1

AST - 1

TOV - 1

+/-: -7

 

:(

Nie wiem, czy to nie błąd w boxscore na ESPN, ale LeBron ma tam +7 w 46 minut, które zagrał w tym meczu, 2 minuty bez Lebrona Cavs przegrali -12.

 

A LeBron chyba już nie ma siły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem trochę Cavs jest to, że LeBron sprawia wrażenie zajechanego. Nie przypominam sobie nigdy tam zmęczonego LeBrona w jego karierze w drugich połowach meczów. W pierwszych jest w 'GOAT mode', póki jest świeży to gra nieziemski basket, przychodzi druga połowa i z każdą minutą robi się coraz bardziej pasywny. No jest to dziwne, zwłaszcza, że we wcześniejszych rundach wyglądał bardzo dobrze kondycyjnie, przez całą karierę wyglądał rewelacyjnie kondycyjnie. Może wreszcie te wszystkie minuty, 7 finałów NBA rzędu, 14 sezonów i sam wiek, zaczynają się pokazywać. Ludzie mogą to tłumaczyć wysokim pace, obciążeniem, minutami etc. ale ja nie do końca to kupuję, zwłaszcza jak patrzyłem na stats.nba.com to LeBron jest raczej tym mniej "ruchliwym" zawodnikiem na tle reszty w tej serii. James całe życie był zajeżdżany, czy to w Cleveland, czy to w Miami, ale nigdy wcześniej nie sprawiał wrażenie aż tak zajechanego.

 

Nawet Draymond po meczu mówił, że byli cały czas dobrej myśli, bo LeBron już przed końcem 3 kwarty był wyczerpany: https://youtu.be/YYIFNwYAKkQ?t=50s

 

Chyba starzeje się nam ten King James.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warriors są drużyną lepszą od Cavs pod względem ilości talentu, umiejętności, atletyzmu zawodników. Są lepsi w ataku, są lepsi w obronie.

 

Jedyną przewagą Cavs (chociaż patrząc na dotychczasowe mecze i tutaj jest to kwestia do dyskusji) jest LeBron James.

 

Jak zatem wygrać z takim dream teamem? Już nie mówię o całej serii, ale choćby urwać 1-2 mecze?

 

Odpowiedź brzmi: spryt, inteligencja, boiskowe IQ, chłodna głowa przy podejmowaniu decyzji, koncentracja.

 

Zobaczcie co stało się dzisiaj. Cavs szli łeb w łeb z wojownikami w zasadzie przez cały mecz mimo, że po stronie rywali dobre zawody zagrali (standardowo) Curry i KD oraz (niespodziewanie w kontekście tegorocznych PO) Klay Thompson.

 

Niby rzucał James, niby rzucał Irving. Niby "przełamał się" Korver. Nawet JR chyba wypalił dziś jointa z innego gatunku marihuany. Mimo tego wszystkiego podświadomie wiedziałem, że Cavs to wjebią.

 

Dlaczego?

 

Zabrakło właśnie tych umiejętności "miękkich". Zabrakło boiskowego IQ w końcówce (szczególnie Irvingowi), zabrakło umiejętności szybkiego podejmowania dobrych decyzji, zabrakło sprytu i takiego "pozytywnego cwaniactwa". Tak nie da się wygrać z Warriors!

 

Szkoda, bo chłopaki zostawili dużo zdrowia na boisku, ale nie powinno to być usprawiedliwieniem dla profesjonalistów z NBA. Zresztą jest takie powiedzenie: "lepiej mądrze stać niż głupio biegać" i moim zdaniem pasuje tutaj idealnie. 

 

Brak inteligencji boiskowej widać choćby w sposobie rozegrania jednej z ostatnich akcji przez Irvinga. Nie dość, że jak wspomniał przedmówca - miał już w pewnym momencie miniętego Klay'a, to jeszcze akcja zabrała mu tyle czasu że po jej niepowodzeniu trzeba było już faulować.

 

Brak inteligencji boiskowej widać choćby po tym, że zagrywki, które jako tako w Cavs funkcjonują to grane są bardzo rzadko.

 

Irving mimo dobrego pod względem box score'u meczu to dla mnie intelektualna ameba. Mniej więcej poziom Westbrooka ;)

 

Ehhh... niby kibicuje Cavs, niby kibicuje LeBronowi, ale patrząc obiektywnie to na obronę mistrzostwa nie zasługują. Ba! Nie zasługują chyba nawet na urwanie jednego meczu. Skoro nie udało się dzisiaj mimo tego, że byli w grze do samego końca (a Warriorsi grali przecież bardzo dobre spotkanie!) to nie uda się także w piątek.

 

I tylko się człowiek wkurzy, że wstał na tą 3 w nocy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.