Skocz do zawartości

[NBA Finals 2017] Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers


Chytruz

  

89 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto

    • Warriors w 4
      8
    • Warriors w 5
      24
    • Warriors w 6
      30
    • Warriors w 7
      0
    • Cavs w 4
      1
    • Cavs w 5
      1
    • Cavs w 6
      8
    • Cavs w 7
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Po meczu w którym Cavs tracą 132 pkt ja czytam, że problemem Cleveland jest brak ofensywy ze strony rezerw czy Irvinga..

 

A ile wy chcecie rzucać drugiej obronie ligi? 140?

Problem Cavs to brak obrony. Ba Golden w tych PO nie miało jeszcze tak łatwo...

 

Golden sa dwa zero mimo przeciętnej jak na nich obrony. NO ale jak sobie rzucają raz 60 raz 67 do połowy to nie muszą się wysilać..

 

Cavs muszą zacząć zapieprzac w obronie. Bo w szybkiej ofensywie nie da się wygrać z Golden.

 

 

coach nich i jego ziomek Amisz mówio to samo, że GSW zagrało słabo a mimo to rzucili 130 pts

 

 

 

 

Z innej beczki, jak patrzę że taki McCaw zarabia 530 tys (brutto), to on przecież musi ledwo wiązać koniec z końcem - pierwsza zarobiona kasa w życiu, to na początku trzeba kupić parę rzeczy, w Bay Area drogo jak c***. Do klubu z ziomeczkami jak jest wyjście to pewnie płacze w duchu jak tu parę stów, tam parę stów trzeba rzucić. Dobrze, że chociaż w podróżach ma żarcie za darmo, to coś przyoszczędzi plus ubrania z klubu.

 

faktycznie, przejeb. Mi mimo wszystko bardziej jest żal Matta Barnes'a, 15 lat legitnej kariery i chyba z 10 baniek zarobionych w totalu. Nie wiem kto jest jego agentem, Dennis Rodman? Toine Walker?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto gra za Duranta? Barnes? Al Horford? Mbah a Moute?

Barnes [zakladajac, ze by go zatrzymali gdyby nie sciagneli grubszej ryby].

 

Howard Beck pisał o Durancie a o Currym tez widziałem cos bodajze na B/R.

Z tego co pisali na  next season maja byc Klay Steph KD Draymond Igoudala i Livingston z tych wazniejszych.

Tak sie zastanawiam... dlaczego sie przyjmuje za pewniak, ze Iggy i Livingston beda chcieli zostac w Warriors odpuszczajac przy tym sporo kasy? Byly jakies raporty z ich campow na ten temat? Przeciez jesli beda miec pierscienie to chyba czas na ostatni duzy kontrakt, nie?

 

Od 1:59:00 James aż do 2:03:10 czyli przez 4 minuty praktycznie raz przez kilka sekund pobiegał za Kurą i raz zerwał sie by złapac piłkę (2:02:45).

No i oglądajmy teraz co się z nim działo od 2:03:10 do 2:03:50.

Facet umiera dosłownie mimo że przez poprzednie 4 minuty prawie nic nie robił

Moge sie mylic, ale wg mnie pomijasz szczegol w postaci wyniku meczu w tych fragmentach...

gdyby bylo w okolicach remisu inaczej by gral, a tak wyszlo klasyczne na pol gwizdka.

 

Durant już rok temu grał w playoffach DPOTY def, a reszta percepcji to granie w super teamie.

Piszac rok temu masz na mysli serie z Warriors czy cos wiecej?

 

Ironia polega na tym, ze przejscie do superteamu mialo niszczyc jego legacy, a w przypadku obrony je zwieksza bo rzuca duzo wiekszy reflektor na ten niedoceniany wczesniej aspekt i pozwala docenic wiecej kibicom jak moze wymiatac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moge sie mylic, ale wg mnie pomijasz szczegol w postaci wyniku meczu w tych fragmentach...

gdyby bylo w okolicach remisu inaczej by gral, a tak wyszlo klasyczne na pol gwizdka. 

 

Nie twierdze że nie odpuścił również świadomie, ale twierdzę (bo widac to wyraźnie) ze zupełnie nie miał paliwa już pod koniec 3 kwarty.

Praktycznie wszystkie punkty zdobył do połowy 3 kwarty, póxniej coraz słabiej angażował się w ataku, możliwe więc że odjazd GSW był spowodowany również kończaca się energią LBJ-a

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze Dwight Howard niech tam dojdzie i będziemy pisać, że kolejny GOAT i najlepszy defensywny center w historii...

Ian Clark i McAdoo to all-time najlepsi 11 i 12 ludzie z ławki rezerwowych, a Matt Barnes  to GOAT najlepszy podawacz ręczników. 

 

Co chwila ktoś wyprzedza Jordana, ktoś jest GOAT, ktoś all-time coś tam. Wcześniej też grali finały i było to forum, ale nikt co chwila nie pisał, że Garnett to GOAT, a Ray Allen to all-time best scorer in history chociaż motał trójkami w finałach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a w 10 sezonie (tytuł LJ w Heat nr1) mamy Duranta wchodzącego na GOAT level w finałach.

 

Na GOAT level nie można się wspiąć na tle obojętnie jakiego przeciwnika, overreaction level over 9000.

 

Jak puścisz prime Tysona żeby zabił w ringu losowego 16-latka z liceum, który interesuje się graniem w Warcrafta, to czy to będzie GOAT performance?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze Dwight Howard niech tam dojdzie i będziemy pisać, że kolejny GOAT i najlepszy defensywny center w historii...

Ian Clark i McAdoo to all-time najlepsi 11 i 12 ludzie z ławki rezerwowych, a Matt Barnes  to GOAT najlepszy podawacz ręczników. 

 

Co chwila ktoś wyprzedza Jordana, ktoś jest GOAT, ktoś all-time coś tam. Wcześniej też grali finały i było to forum, ale nikt co chwila nie pisał, że Garnett to GOAT, a Ray Allen to all-time best scorer in history chociaż motał trójkami w finałach.

 

Widocznie Garnett i Allen nie robili takiego wrażeina jak LBJ, Durant czy Kura.

Wiadomo ze dla wielu, pewnie wiekszosci GOAT jest jeden i nikt go nigdy nie dogoni (takie załozenie jest bzdurą ale funkcjonuje sobie)

Prawda jest taka ze przeciez w lidze może równocześnie się pojawić kilku zawodników tak utalentowanych jak MJ i stawianie raz jednego raz drugiego na pozycji GOAT mimo że smieszne będzie uzasadnione.

Swoim postem nie sugeruję ze Kura i Durant też juz są gotowi do porównań z MJ-em, mówię tylko że to możliwe iż kiedyś w lidze będzie biegało 5 lepszych zawodników od MJ-a

 

Poniewaz będzie ich 5 i nie będa grali w jednym zespole to będa sobie nazajem wyrywac tytuły i według wielu każdy z nich mimo ze obiektywnie lepszy nigdy za równego MJ-owi nie będzie uznany bo osiągniecia będzie trzeba dzielić na tych pięciu.

I wcale nie sugeruję ze LBJ właśnie teraz staje przed zbliżonym problemem :)

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś chce widzieć największą dysproporcję między tymi ekipami to polecam drugą kwartę. Najpierw w minutę 7 punktów GSW, chwilę potem kilka punktów Cavs odrobili i dochodzimy do sedna. Ostatnie 6 minut 2q... To najgorsza koszykówka Wojowników jaką od bardzo dawna widziałem... Masa debilnych strat, przy których te straty Cavs z pierwszego meczu są niczym. Te podania to było jak oglądanie paraolimpiady... Przeciętne rzucanie jak GSW... West rzucający z rogu za 3! czy inne nieprzygotowane rzuty, które nie wpadały, a często dawały szanse na kontry dla Cavs.. Green schodzący po 3 faulu... A po stronie Cavs James punktujący kozacko.. Love mający 7/8 za 2 w 1 połówce, Irving, który parę razy zakręcił Stephem. Ba, nawet Shumpert wbijał pod kosz i wymusił faule, a w obronie nieźle radził sobie z rywalami... Wszystko, ale to wszystko było po stronie Cavs, a jak się zakończyło? Odrobili 3 czy 4 punkty, a mogło być o 2 mniej gdyby nie floater Irvinga na koniec drugiej kwarty.. Wtedy zobaczyłem, że tego nie da się już odwrócić.. Tym bardziej, że LeBron gra nieźle, ale najlepszy gracz tej serii to póki co gra w GSW i to zdecydowanie..

 

A Durant to kozak... Nie tylko chodzi o te cyferki... On w obronie gra na poziomie Greena, ale ma jeszcze dłuższe ręce i jest chyba jeszcze szybszy od niego... A w ataku to nieważne czy Love czy zwłaszcza LBJ - każdego niszczy i pozbawia nadziei Cavs... Jak tego nie spieprzy to nie tylko MVP ma w ręku, ale też ogranie w tym match upie LeBrona i to bardzo pewnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpisujac na starsze tematy...

 

Pytanie czy jeden z największych talentów w historii swojej dziedziny powinien być oceniany przez to co zrobiłaby większość ludzi w takiej sytuacji.

Na tej zasadzie to nie mozna wyciagnac zadnych wnioskow bo probka takich przypadkow wynosi doslownie jeden. Nie dosc, ze 1) druzyna Warriors byla historyczna to jeszcze 2) opcja, ze contender mogl dodac maxowego gracza byla nietypowa, a do tego 3) niedawny MVP rzadko zmieniaja druzyny jako FAsy.

 

Tak jak mówiłem na początku - kwestia osobowości, nie lubię robić z koszykarzy mitycznych herosów, ale myślę że w podobnej sytuacji Shaq nie przechodzi do Bulls w 96, Jordan do Pistons w 90 ani LeBron do Celtics w 2008.

Ale na jakiej podstawie tak twierdzisz?

Bo zaden nie mial takiej mozliwosci podobnej do Duranta, wiec to zabawa w obustronne spekulacje. Ba! Wg mnie odejscie Shaqa z Magic bylo duzo gorsze niz to co zrobil OKC Durant bo zrobil to wczesniej i ewidentnie przedlozyl czynniki pozaboiskowe.

 

Przepraszam, a co w tym jest zero-jedynkowego? Gdyby zdobył tytuł w OKC, zależałoby to głównie od jego gry na boisku, zdobycie tytułu z GSW zależy od tego, że podpisał papier, który leżał przed nim na biurku.

Zerojedynkowo stawiasz jego wybor sciezki dla legacy - w OKC bohater, a w GSW lamus. A jak pisalem w offseason i co nadal uwazam - KD jako zdecydowany MVP swojej druzyny jak najbardziej wzmocni swoje legacy.

 

Zdecyduj się czym dla ciebie jest "opinia forumowiczów", bo raz używasz jej do ironicznych podśmiec***ków w stylu "co Duranta obchodzi opinia forumowiczów, skoro będzie miał pierścionek", a innym razem wszystko jest spoko, bo tak czy inaczej kibice mu będą wdzięczni.

To nie jest brak zdecydowania tylko w dyskusji staram sie przyjmowac punkt widzenia drugiej strony. Tzn w tym przypadku jesli zakladasz, ze liczy sie dla Duranta reakcja forumowiczow to odpisuje, ze zostanie zalany wdziecznoscia przez fanow wlasnej druzyny. To samo byloby gdyby zostal w Thunder, wiec wg mnie to zaden czynnik dla jego decyzji.

 

Znowu koszmarne upraszczanie - "budowa" to jest część mało zależna od zawodnika, dla niego tak naprawdę hazard, w dodatku czasochłonny proces - okienko na tytuł jest ograniczone, a Durant zbliża się do trzydziestki. Sorry, ale próby sprowadzenia argumentu "trudny tytuł" > "tytuł z GSW" do ekstremum typu "tytuł z Nets 2016" > "tytuł z OKC" są niepoważne.

Zgadzasz sie z tym pogrubionym czy nie?

 

Chyba widzieliśmy różne dwa poprzednie sezony, jeśli uważasz, że Warriors potrzebowali jakiegokolwiek wkładu Kevina Duranta żeby zdobyć tytuł. That's the point.

W zeszlych sezonach nie potrzebowali...

ale przeciez Warriors 2016-17 bez Duranta byloby gorsze niz Warriors 2015-16.

Dzieki Durantowi nie tylko nie zaliczyli obsuwy, ale zrobili spory krok do panteonu.

 

eee contender. którego stylu/jakości wszyscy się czepiają? o czym Ty piszesz? Wszyscy się czepili przegranych finałów bo to właśnie było mega zaskoczenie jako, że GSW już wtedy było all-timerem - no właśnie mega zaskoczeniem było to, że przegrali z PONOĆ TEŻ SUPERTEAMEM Cavs

Nie mow, ze nie slyszales o "tym stylem sie nie da zdobywac mistrza", "soft", "jump shooting team" itp?

Przeciez nawet po pierwszym tytule ludzie z NBA uwazali, ze to byl fart!

 

Ale ja nie piszę, że management OKC był doskonały - jednak pisanie o nich tak jakby byli na tym samym poziomie co zarząd Cavs to nadużycie. Liczą się efekty. Durant w 3 lata dostał Westbrooka, Ibakę, Hardena

kiedy najlepsi gracze jakich LBJ dostał w przeciągu 7 lat to Hughes, Varejao, Ilgauskas, Jamison, Mo Williams + zwłoki Shaqa i Wallace'a - zebrać to do kupy bez LBJ to przecież to byłby team walczący o nr 1 pick. Przez 7 lat...

Jak widac bycie lepszym od poziomu "do bani" to nie jest wystarczajace by zatrzymac gwiazde ;-)

 

Nie ma co tutaj oglądać, Cavs nie mają kim bronić Warriors, a gdy głębia składu wygląda tak żałośnie to nie wiem nawet jak mają wygrać jeden mecz jeśli GSW się nie rozluźnią.

 

Może nie jestem obiektywny, ale zapowiada się na kilka żenujących sezonów, czego mamy namiastkę w tym roku w playoffach, słaby Wschód i dominacja Warriors to zajebiście jakichkolwiek emocji w PO, a nawet Paul rezygnujący z kasy od Clippers tutaj niewiele może zmienić.

Jakby co nie podzielam tego pesymizmu w obu aspektach.

Po 1, gwizdki w Cleveland beda troche inne - jak latwiej sie dostac na linie Curremu rzucajacemu trojki niz LeBronowi wjezdzajacemu na kosz to sila rzeczy wyjdzie przewaga druzyny opartej na tym pierwszym.

Po 2, nawet te playoffy bylyby duzo ciekawsze gdyby nie kontuzje. Bez paniki ;-)

Edytowane przez wiLQ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mow, ze nie slyszales o "tym stylem sie nie da zdobywac mistrza", "soft", "jump shooting team" itp?

Przeciez nawet po pierwszym tytule ludzie z NBA uwazali, ze to byl fart!

 

po pierwszym misiu i 73-9 RS ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości?

 

zresztą KD to też w sumie taki jumpshooter - czyli teraz są jeszcze bardziej soft?

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Durant to kozak... Nie tylko chodzi o te cyferki... On w obronie gra na poziomie Greena, ale ma jeszcze dłuższe ręce i jest chyba jeszcze szybszy od niego... A w ataku to nieważne czy Love czy zwłaszcza LBJ - każdego niszczy i pozbawia nadziei Cavs... Jak tego nie spieprzy to nie tylko MVP ma w ręku, ale też ogranie w tym match upie LeBrona i to bardzo pewnie.

Dokładnie, a biorąc pod uwagę różnice talentu w obu ekipach to jeśli Lebron przegrywa swój matchup to oczywiste jest, że Cavs nie mają czego szukać w tych finałach.

 

Jeśli Lebron nie zacznie dominować nad Durantem to Cavs raczej nie wygrają meczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie ograniczanie LeBrona w niesamowitym stylu, gdy go Durant przejmuje w D to zabicie 16latka? Nie no będę tu bronił LJ...

 

Po pierwsze, jakie ograniczanie w niesamowitym stylu? - nie będę oglądał całego meczu pbp, ale z z akcji ofensywnych LeBrona, które kończyły się rzutem i bronionych 1 na 1 przez KD było 5 i LeBron trafił 3 razy (objeżdżał go za kazdym razem, raz KD zdążył wrócić z blokiem), do tego raz KD został na zasłonie na pnr (punkty), raz zszedł z pomocy do wjazdu próbujac blokować LeBrona pod koszem (punkty) i raz do podwojenia (split Jamesa, punkty). Łącznie 6/8 z gry.

 

Po drugie, zupełnie nie o to mi chodziło. Przy takiej różnicy w poziomie zespołów nie możesz prezentować GOAT levelu, bo nie ma żadnego adversity.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się GSW świetnie ogląda, trochę jak Tysona w prime, nieważne co zrobi przeciwnik, bo i tak zostanie zniszczony brutalną siłą - dla mnie ma to znaczne walory estetyczne, a twierdzenie, że to sami shooterzy to bzdura, w ostatnim meczu mnóstwo świetnych akcji w obronie, Curry udowadnia, że handling ma niemal tak dobry jak Kyrie a może i lepszy, dużo podań przez pół boiska, nie wiem na co malkontenci narzekają bo ja się bawię znakomicie. 

 

Goldeny bardziej niż Tysona przypominają mi reprezentację USA na Igrzyskach. Pełna kontrola nad meczem, mnóstwo efektownych akcji i na koniec łatwe zwycięstwo. Po decyzji Duranta pisałem zresztą, że tak to będzie wyglądać i Rio będzie przedsmakiem tego co zobaczymy w sezonie 16/17. Ogląda się to przyjemnie, tylko chyba nie o to jednak chodzi w sporcie. Jak idę do kina to wolę, żeby film mnie zaskoczył, a nie żebym jego przebieg i zakończenie znał jeszcze przed posadzeniem tyłka na fotelu.

 

Po meczu w którym Cavs tracą 132 pkt ja czytam, że problemem Cleveland jest brak ofensywy ze strony rezerw czy Irvinga..

 

A ile wy chcecie rzucać drugiej obronie ligi? 140?

Problem Cavs to brak obrony. Ba Golden w tych PO nie miało jeszcze tak łatwo...

 

Golden sa dwa zero mimo przeciętnej jak na nich obrony. NO ale jak sobie rzucają raz 60 raz 67 do połowy to nie muszą się wysilać..

 

Cavs muszą zacząć zapieprzac w obronie. Bo w szybkiej ofensywie nie da się wygrać z Golden.

 

Kolejny raz 100% racji w temacie dziurawej obrony Cavs. Pamiętam jak po meczach z Goldenami w RS niektórzy twierdzili, że są one bez znaczenia, bo w finałach będzie to wyglądało zupełnie inaczej. Guess what? Wygląda dokładnie tak samo :)

 

 

Patrząc na wątek Cavs-GSW aż chce się sypnąć klasykiem "graliśmy uczciwie, ty oszukiwałeś, ja oszukiwałem, wygrał lepszy".

 

Jezu jak dawno nie słyszałem tego tekstu. Wielkie dzięki, za przypomnienie tego klasyka ;)

 

 

Durant jest w tych finałach niesamowity. Zdecydowanie najlepszy gracz serii...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z innej beczki, jak patrzę że taki McCaw zarabia 530 tys (brutto), to on przecież musi ledwo wiązać koniec z końcem - pierwsza zarobiona kasa w życiu, to na początku trzeba kupić parę rzeczy, w Bay Area drogo jak c***. Do klubu z ziomeczkami jak jest wyjście to pewnie płacze w duchu jak tu parę stów, tam parę stów trzeba rzucić. Dobrze, że chociaż w podróżach ma żarcie za darmo, to coś przyoszczędzi plus ubrania z klubu.

 

do tego sie jeszcze odniose mimo ze lekki offtop i juz kilka osob tam pisalo, ale no jak ida do klubu to on na pewno nie placi

zawodnicy ktorzy zarabiaja duzo hajsu, lub weterani ktorzy zarobili w swojej karierze duzo pamietaja o tym jak to bylo kiedy sie bylo rookasem i placa za nich w takich sytuacjach + czesto biora pod skrzydlo

 

ogolnie tego nawet nie wiemy, no bo niby skad :D zawodnik nie bedzie pisal na twitterze - mieszkam u goscia X czy cos takiego, ale oni wlasnie czesto mieszkaja u innego zawodnika ktory sam wychodzi z taka propozycja, ostatnio z tydzien temu? max 2 w The Starters byl Vince Carter i opowiadal ze tam po prostu zrobil pokoj dla kogos juz nie pamietam kogo, ale gadal o tym w kontekscie ze jego dom to jego zasady i rokas mogl sobie mieszkac, ale musial po sobie sprzatac po prostu i nie odwalac akcji

 

po za tym jeszcze jest jedna zasada ktora panuje czesto w druzynach, bo oni (w sensie zawodnicy, nie wiem czy staff tez) dostaja taka jakby odprawke kiedy maja mecz wyjazdowy nie pamietam dokladnej kwoty ale to jest cos pomiedzy 100-300$ dla każdego, w wielu druzynach jest tak ze weterani+goscie ktorzy maja wysokie kontrakty zbieraja te swoje wyprawki i ztego jest z 1-1.5k i daja to rookasowi.

 

nie mowie ze to o czym napisalem jest akurat w przypadku McCawa, ale po prostu ogolnie sa jeszce pewnie inne rzeczy o ktorych nie wiemy i wydaje mi sie ze taki gosc jesli po prostu nie chce sam chodzic do klubu non stop, jezdzic jakas fura za 100k i wydawac na kazdym kroku, to sobie moze finansowo poradzic calkiem niezle przy pomocy innych w swojej druzynie, bo oni w tej lidze sie wspieraja na kazdym kroku o czym po prostu nie wiemy i takie historie wychodza czesto po latach, albo ktos to mowi tak casualowo bo to dla niego normalne, ze gosc z twojej druzyny/twojego rodzinnego miasta/twojej uczelni czesto wyciaga pomocna dłon

 

po za tym nawet bez zadnej pomocy, nie udawajmy ze 250k na czysto bo ok 50% zjada podatek, to bieda

 

po prostu ponizej standardu w NBA na pewno gdzie srednia zarobkow pewnie siega w tym momencie ok 9mln (nie wiem, strzelam, kilka lat temu bylo 5.8), ale no z glodu nie umiera, chociaz fakt ze z 543k w tym roku i 905k w nastepnym nie odlozy masakrycznie duzo nawet jakby chcial

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do tego sie jeszcze odniose mimo ze lekki offtop i juz kilka osob tam pisalo, ale no jak ida do klubu to on na pewno nie placi

zawodnicy ktorzy zarabiaja duzo hajsu, lub weterani ktorzy zarobili w swojej karierze duzo pamietaja o tym jak to bylo kiedy sie bylo rookasem i placa za nich w takich sytuacjach + czesto biora pod skrzydlo

 

Wiem, wiem trochę dramatyzuję dla beki oczywiście, też czytałem ten wywiad z Gortatem ;]

 

Jak też czytałem gdzieś jak to Garnett bierze rookies na zakupy, kupuje im garnitury, itp. to sobie myślałem, że to po to, żeby mieli grubsze zdziwko jak ich na treningu zacznie opierdalać jak podludzi.

 

Z DRUGIEJ STRONY, zawodnicy dzielą się na grupki, najczęściej młodzi-starzy i jak jest impreza to nie zawsze będzie na miejscu weteran żeby płacić, a gold diggery i klubowe szmaty się same nie złowią. Jak z Warriors na miasto w LA, NY czy Miami pójdzie taka biedota jak Jones, McCaw, Clark i McAdoo, to nawet mocne szóstki oleją ich lożę.

 

Parker kiedyś mówił, że Duncan w ogóle się do niego nie odezwał przez pierwszy rok, hehe.

 

Ogólnie bardziej mi chodziło o pozaklubowe sprawy - wiadomo, taki gracz NBA musi z pierwszego kontraktu kupić samotnej matce dom i samochód, jakieś ubrania, bling-bling, do tego wynajem, imprezy z ziomkami from the hood, a tu prawie nie ma z czego płacić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, a biorąc pod uwagę różnice talentu w obu ekipach to jeśli Lebron przegrywa swój matchup to oczywiste jest, że Cavs nie mają czego szukać w tych finałach.

 

Jeśli Lebron nie zacznie dominować nad Durantem to Cavs raczej nie wygrają meczu.

 

Nie wiem dlaczego tak dużo osób rozbija cały wynik meczu o matchup LeBron vs Durant... like cmon... to jest gra zespołowa.

 

W sensie co realnie może LeBron zrobić aby zatrzymać Kevina? Przecież to jest GOAT scorer, jedyna osoba, która jest w stanie go zatrzymać jest on sam. Nawet jak odcina się KD od podań (co jest niebezpieczne, bo KD robi często zmyłki) to wciąż jest to nierealne jednym zawodnikiem, a Cleveland nie może sobie na więcej pozwolić, bo w GSW ma kilku innych konkretnych graczy na boisku. Nawet analizując scenariusz gdy KD już ma piłkę, to zmuszenie go do jej oddania praktycznie odpada, a w obronie 1 na 1 najlepszy scenariusz to odcięcie go od pomalowanego i zmuszenie do rzucania z dystansu z ręką obrońcy na twarzy. Przy jego wzroście 7ft i wingspanie 7'5 bardzo trudno jest sprawić żeby te jego rzuty były dla niego niekomfortowe, nawet z dobrą obroną, więc pozostaje jedynie liczyć na to, że nie wpadnie.

 

Trudno wyobrazić sobie łatwiejszy mecz ofensywnie dla Duranta niż game 1 w tych finałach, gdzie połowa jego punktów była w pomalowanym, a połowa FGM to były wsady. Mimo tak sprzyjających okoliczności miał 64.4 TS% (38pkt). W game 2 Cavaliers bronili go już bardziej fizycznie, ograniczyli jego łatwe punkty do minimum, tylko 30% punktów w pomalowanym i 3 FT, ale mimo tego wciąż KD trzasnął 33pkt na 70.8 TS%!!! Więc spójrzmy na sytuacje realnie, KD nikt w tej lidze nie jest w stanie zatrzymać, tym bardziej LeBron. Można próbować go ograniczać, sprawić żeby zapracował na swoje punkty, ale koniec końców wszystko jest w jego własnych rękach, może w game 3 będzie miał trochę gorszy dzień... .

 

Natomiast co realnie może ofensywnie LBJ zrobić żeby zdominować Kevina? W game 1, swoim 'feel out game', James miał 28pkt na 55.4 TS% co jest ok wynikiem, ale poniżej własnych możliwości. W game 2 atakował od początku, trochę inna mentalność niż w poprzednim meczu, miał 10 asyst do połowy, miał TD już w trzeciej kwarcie, ostatecznie zdobył 29pkt na 71.8 TS% i Cleveland dostają 20pkt w plecy... . Nie ma takiego poziomu na który James mógłby się wzbić aby mógł samą swoją grą urwać dla Cleveland przynajmniej jeden mecz (na ten moment). W najlepszym przypadku jest to wymiana punkt za punkt pomiędzy nim a KD. 

 

Oceniając tak trzeźwo ile punktów musieli by Cavaliers natrzaskać w game 2 aby wygrać z tak grającymi Warriors wychodzi pewnie coś około 140, to się jednak nie wydarzy. GSW są zbyt dobrzy defensywnie aby rzucać im takie ilości punktów, to jest nierealne. Duża zasługa w tym KD, trudno temu zaprzeczyć, ale kapitalną robotę odwala też Klay, Draymond, Pachulia, Iguadala i Curry. W Cleveland to się czasem człowiek zastanawia kto tam dobrze broni prócz LeBrona. Jest jakiś effort po ich stronie, ale też widać często braki w warunkach fizycznych i umiejętnościach. Więc już podsumowując, realnie Cavs są w stanie przy takim pace rzucać GSW około 110-120 punktów na mecz. Jeśli nie uda im się zespołowo zatrzymać ich poniżej tej granicy, max to 30pkt na kwartę, to nie mają czego szukać w tej serii. Ale żeby to zrobić muszą zacząć myśleć co zrobić z Tristanem i JRem, bo ich gra mało pomaga. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego tak dużo osób rozbija cały wynik meczu o matchup LeBron vs Durant... like cmon... to jest gra zespołowa.

 

W sensie co realnie może LeBron zrobić aby zatrzymać Kevina? Przecież to jest GOAT scorer, jedyna osoba, która jest w stanie go zatrzymać jest on sam. Nawet jak odcina się KD od podań (co jest niebezpieczne, bo KD robi często zmyłki) to wciąż jest to nierealne jednym zawodnikiem, a Cleveland nie może sobie na więcej pozwolić, bo w GSW ma kilku innych konkretnych graczy na boisku. Nawet analizując scenariusz gdy KD już ma piłkę, to zmuszenie go do jej oddania praktycznie odpada, a w obronie 1 na 1 najlepszy scenariusz to odcięcie go od pomalowanego i zmuszenie do rzucania z dystansu z ręką obrońcy na twarzy. Przy jego wzroście 7ft i wingspanie 7'5 bardzo trudno jest sprawić żeby te jego rzuty były dla niego niekomfortowe, nawet z dobrą obroną, więc pozostaje jedynie liczyć na to, że nie wpadnie.

 

Trudno wyobrazić sobie łatwiejszy mecz ofensywnie dla Duranta niż game 1 w tych finałach, gdzie połowa jego punktów była w pomalowanym, a połowa FGM to były wsady. Mimo tak sprzyjających okoliczności miał 64.4 TS% (38pkt). W game 2 Cavaliers bronili go już bardziej fizycznie, ograniczyli jego łatwe punkty do minimum, tylko 30% punktów w pomalowanym i 3 FT, ale mimo tego wciąż KD trzasnął 33pkt na 70.8 TS%!!! Więc spójrzmy na sytuacje realnie, KD nikt w tej lidze nie jest w stanie zatrzymać, tym bardziej LeBron. Można próbować go ograniczać, sprawić żeby zapracował na swoje punkty, ale koniec końców wszystko jest w jego własnych rękach, może w game 3 będzie miał trochę gorszy dzień... .

 

Natomiast co realnie może ofensywnie LBJ zrobić żeby zdominować Kevina? W game 1, swoim 'feel out game', James miał 28pkt na 55.4 TS% co jest ok wynikiem, ale poniżej własnych możliwości. W game 2 atakował od początku, trochę inna mentalność niż w poprzednim meczu, miał 10 asyst do połowy, miał TD już w trzeciej kwarcie, ostatecznie zdobył 29pkt na 71.8 TS% i Cleveland dostają 20pkt w plecy... . Nie ma takiego poziomu na który James mógłby się wzbić aby mógł samą swoją grą urwać dla Cleveland przynajmniej jeden mecz (na ten moment). W najlepszym przypadku jest to wymiana punkt za punkt pomiędzy nim a KD.

 

Oceniając tak trzeźwo ile punktów musieli by Cavaliers natrzaskać w game 2 aby wygrać z tak grającymi Warriors wychodzi pewnie coś około 140, to się jednak nie wydarzy. GSW są zbyt dobrzy defensywnie aby rzucać im takie ilości punktów, to jest nierealne. Duża zasługa w tym KD, trudno temu zaprzeczyć, ale kapitalną robotę odwala też Klay, Draymond, Pachulia, Iguadala i Curry. W Cleveland to się czasem człowiek zastanawia kto tam dobrze broni prócz LeBrona. Jest jakiś effort po ich stronie, ale też widać często braki w warunkach fizycznych i umiejętnościach. Więc już podsumowując, realnie Cavs są w stanie przy takim pace rzucać GSW około 110-120 punktów na mecz. Jeśli nie uda im się zespołowo zatrzymać ich poniżej tej granicy, max to 30pkt na kwartę, to nie mają czego szukać w tej serii. Ale żeby to zrobić muszą zacząć myśleć co zrobić z Tristanem i JRem, bo ich gra mało pomaga.

Nie mówię że wszystko zależy od tego matchupu, bo jest bardzo duże prawdopodobieństwo,że gdyby Durant przegrał ten matchup to GSW i tak by wygrali wszystkie mecze, ale jeżeli Cavs chcą coś ugrać to Lebron musi grać lepiej od Duranta, a tak nie jest. Wiem, że Durant ma dużo lepsze warunki i jest mi dużo łatwiej grać na takim poziomie, ale Lebron gra póki co sporo gorzej niż w poprzednich finałach.

 

Co do obrony Cavs to akurat Lebron w tych finałach broni bardzo słabo więc w sumie chyba nikt tam teraz nie broni dobrze, bo Tristian też nie gra tak jak w zeszlych finałach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.