Skocz do zawartości

ECF: Detroit Pistons (1) - Cleveland Cavaliers (2)


Kily

Kto i w ilu meczach wygra serię?  

31 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto i w ilu meczach wygra serię?

    • Pistons w 4
    • Pistons w 5
    • Pistons w 6
    • Pistons w 7
    • Cavaliers w 4
      0
    • Cavaliers w 5
      0
    • Cavaliers w 6
    • Cavaliers w 7


Rekomendowane odpowiedzi

oj Lorak straszny niedowiarek z Ciebie nawet jakbyś od samego Lebrona usłyszał, że trafił go w głowę dalej byś kręcił i szukał dziury w całym :)

 

The NBA made an official announcement on Friday, May 25th that Kobe Bryant will be suspended for the first two games of next season for teaching Lebron James the "Unnatural basketball act" that "The King" unleashed on Chris Webber in Game 1 of the Eastern Conference Finals.

:wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy ktos z was to widzial, ale wczoraj w trakcie meczu Utah - Spurs, pokazali migawke z sobotniego treningu Cavs, i nowa bron LeBrona. A mianowicie, pilka w jednej rece stal za koszem, zamach i "Nothing but net from 92 feet" Potem powiedzial, ze udalo mu sie taki rzut wykonac wczesniej trzy czy czterokrotnie... Niezle. http://www.youtube.com/watch?v=tmuEZH4GYgQ

 

After 92-foot shot, James eyes Game 3 win

 

Practice over, LeBron James palmed a basketball off the rack in his right hand, and with hardly any windup, fired it toward the hoop at the far end of Quicken Loans Arena.

 

Swish. Nothing but net from 92 feet.

 

Just like in his commercial.

 

"Wooo!" James hollered. "That's it, I'm out."

 

And back home, where James almost always makes the impossible look routine.

 

Coming off two heartbreaking losses in Detroit, James and his teammates hope they can repeat their performance of a year ago when they face the Pistons in Game 3 of the Eastern Conference finals Sunday night.

 

In last year's semifinals, the Cavaliers were down 2-0 before winning three straight -- Games 3 and 4 at home -- to push the Pistons to the brink of elimination. Now, Cleveland's players are banking on that experience to give them an edge.

 

"We've been here before," James said. "That's the best thing that could happen to us. We've been in this situation, so we know how to react to it. We should know what to do and how to capture Game 3."

 

After going 30-11 at home during the regular season, and 4-1 at the Q so far during the playoffs, the Cavaliers feel good about their chances of slicing Detroit's series lead in half.

 

"We're confident that we can get it done, but it won't be easy," center Zydrunas Ilgauskas said. "But just because we're at home we can't think we don't have to show up. If we do that, we can easily be down three before we know it."

 

Despite dropping the series' first two games, the Cavaliers insist the losses were confidence builders. They know they can go 48 minutes with the playoff ripened Pistons, who are appearing in their fifth consecutive conference final.

 

Games 1 and 2 were rough -- elbows flew, bodies flopped and most of uncontested shots came during warmups. Like last May's semifinals, Detroit's intensity caught the Cavaliers by surprise at the outset. They weren't ready for it, and the Pistons made them pay.

 

"We're definitely prepared for it now," Cavs forward Donyell Marshall said. "They hit us a couple times. They're like the bullies. They're going to keep messing with you until you hit back, and that's what we're going to have to do."

 

Hitting a jump shot every now and then might help, too.

 

The Cavaliers had a chance to win both games in Detroit, but they twice went 0-for-5 from the field in the final minutes. Marshall missed a wide-open 3-pointer from the corner with 5.9 seconds left in Game 1, and Larry Hughes misfired from short range just before the horn in Game 2.

 

Detroit's defense has been the difference. Whether sagging into the lane to cut off driving lanes or double teaming James, the Pistons have held the Cavaliers to 39 percent shooting overall. Cleveland has made just 7-of-29 3-pointers.

 

Those statistics will have to improve for Cleveland to have any chance. Although he says he must do more, James needs help. And so far he hasn't gotten nearly enough from his teammates.

 

"We as a team have not done a good job of capitalizing on how much attention he gets," said Ilgauskas, who had 22 points in Game 1 but just 3 in Game 2. "We could do a better job of getting better shots and stuff like that."

 

The Pistons' only offensive worry has been Tayshaun Prince, who is 1-of-19 from the field. On Saturday, Prince stayed for nearly an hour after practice doing shooting drills with assistant coach Igor Kokoskov. Prince, whose primary defensive assignment is James, feels there's only one thing he needs to do differently in Game 3.

 

"Be myself," he said. "I wasn't myself the last couple of games. But the important thing about this team, when you don't make shots and you are on the floor for a while, there's other things you've got to do. That's what I've tried to do, pick it up in other areas."

 

James, too, wants to do more. Although he's averaging 24 points, 7.8 rebounds and 8.1 assists in the playoffs, he may have to put up bigger numbers. But the more he pushes the ball, the more he attacks the rim, the more he tries to please his home fans, the more he may be playing into the Pistons' hands.

 

"That's what we expect him to do (take over the offense)," Prince said. "That's why we pay so much attention to him and that's why Donyell Marshall and Daniel Gibson had so many good looks (in Game 2).

 

"But the situation is there for us to really crowd LeBron, know where he's at and have two or three guys running at him. Our defense is predicated on him being aggressive."

 

As far the Pistons are concerned, he can make as many 92-footers as he wants.

 

http://www.nbcsports.com/nba/1555940/detail.html

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej lidze, zawsze wszytko bylo niby w imie zasad i zgodnie z nimi przestrzegane, ale tak naprawde to od zawsze sa one naginane i interpretowane na korzysc badz niekorzysc, dyskredytujac badz faworyzujac dana druzyne badz zawodnika. Tak to juz jest i jesli ktos mysli, ze to ulegnie zmianie to jest w glebokim bledzie.

Zdaję sobie z tego sprawę, ale moim zdaniem ta interpretacja i naginanie przekroczyły IMO granicę przyzwoitości, zresztą nie tylko według mnie, a także wielu osób z zewnątrz. Takiego czegoś w wykonaniu sędziów na tym etapie rywalizacji osobiście nie kojarzę. Najgorsze jest to, że liga nic sobie z tego nie robi, więc taka sytuacja będzie mogła się w przyszłości powtarzać, może nawet pójdzie to w jeszcze gorszą stronę.

 

Co do tego co napsiales Kily, chce ci powiedziec, ze przy tym "faulu na Lebronie" ten slepy sedzia, (na jednej z kamer dobrze to widac) byl wpatrzony w Lebrona ( tuz za nim) jak w lustro i ani drgnal, ani sie nie zawachal, ani po gwizdek nie siegnal przy tej sytuacji. Nawet nie uczynil ruchu jakoby reke chcial podniesc, nic. Tak wiec mozna o slepocie psiac, ale trzeba wiedziec, ze heh, teraz mi sie przypomnialo co na konferencji mowil Mike, czy LeBron w wywiadzie.

Nie pisałem, że sędzia jest ślepy, tylko, że nawet ślepy by te faule zauważył. A z tego jasno wynika, że sędziowie chcieli podjąć takie a nie inne decyzje. W Cleveland w podobnej sytuacji na pewno gwizdek pójdzie w ruch, ale w takie sędziowanie w drugą stronę nie wierzę.

 

Co do konferencji, to te słowa i zarobkach sędziów wypowiedział wkurzony Brown i wiadomo, że nie chodziło mu o pochwalanie ich decyzji. W ogóle konferencja była też wyjątkowa. Rzadko bywa, żeby przedstawiciele obu drużyn byli w tak różnych nastrojach. Brown i James byli strzasnie wkurzeni i tylko powstrzymywali się przed bluzgami na temat sędziów, z kolei gdy zadawano pytania Wallace'owi, to nieźle można było się ubawić.

 

Nie wiem, czy ktos z was to widzial, ale wczoraj w trakcie meczu Utah - Spurs, pokazali migawke z sobotniego treningu Cavs, i nowa bron LeBrona. A mianowicie, pilka w jednej rece stal za koszem, zamach i "Nothing but net from 92 feet" Potem powiedzial, ze udalo mu sie taki rzut wykonac wczesniej trzy czy czterokrotnie... Niezle. http://www.youtube.com/watch?v=tmuEZH4GYgQ

Wrzucał to już Chomik na subforum Cavsów i nie od dzisiaj wiadomo, że LBJ jest mistrzem rzutów z ogromnych odległości. ;) Śmiano się nawet, że LeBronowi stojącego na linii FT obojętnie na który kosz rzuca, bo skuteczność w obu przypadkach ma taką samą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy ktos z was to widzial, ale wczoraj w trakcie meczu Utah - Spurs, pokazali migawke z sobotniego treningu Cavs, i nowa bron LeBrona. A mianowicie, pilka w jednej rece stal za koszem, zamach i "Nothing but net from 92 feet" Potem powiedzial, ze udalo mu sie taki rzut wykonac wczesniej trzy czy czterokrotnie... Niezle. http://www.youtube.com/watch?v=tmuEZH4GYgQ

No, fajnie wygląda taki rzut, tyle tylko, że to jest raczej kwestia szczęścia. Rzucasz ileś tam razy z rzędu i któryś wreszcie ci wpada. Tym bardziej, że rzuca jedną ręką, bardziej jak w futbolu amerykańskim. Każdemu może wpaść. Każdemu, ale ten kto obejmie piłkę do kosza jedną ręką, ma łatwiej, czyli Lebron jest wśród nich. :wink:

 

Tak poza tym to zobaczymy jak dziś będzie Lebronowoi wpadać w meczu. W pierwszych dwóch starciach nie zagrał nic rewelacyjnego. Szczególnie rzucało się w oczy brak rzutów z dystansu Jamesa. To jest jak dla mnie, aż za bardzo widoczne. Gracz takiej klasy, nie może bać się rzucać z dystansu. :? Po pierwsze to bardzo by mu pomogło w grze, a w takich sytuacjach, jak choćby koncówka meczu numer 2 mógłby odpalić z dystansu i nie było by problemu czy był faul Ripa czy nie. Zdecydowanie James musi nad tym popracowac. Dziś stawiam na wygraną Cavs. Po pierwsze pokazali, że są blisko Pistons, po drugiej grają u siebie, po trzecie wiadomo, co porażka dla nich oznacza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuje skończyć te dyskusje bo to że sędzia jest frajerem i nie odgwizdał ewidentnego faulu na LeBronie nie zmienia nic bo Cavs i tak wdupili ten mecz na włąsne zyczenie i tylko do sieibe omgą miec pretensje.Sędzia to ostatni element który był tutaj winny. A dlaczego tak?

A) bo jak się traci w Finale Konferencji 12 pkt przewagi w jedną kwartę to się nie myśli o zwycięstwie

B) bo jak się gra taki atak jak w drugiej połowie na tym poziomie rywalizacji to się tak po prostu meczy nie wygrywa. Jak sie nie rzuca więcej niż 13 pkt na kwarte to z czym do ludzi..

C) Bo jak taki Hughes dostaje piłkę kluczową ok.3 metry(może nawet i bliżej nie przyglądałęm się za bardzo, w każdym razie blisko było i nie widzę innej opcji jak trafić) od kosza na czystej pozycji i ledwie trafia w obręcz w być może najwazniejszej akcji sezonu dla Cavaliers(biorąc pod uwage jak kiepsko wyjsc z 2-0 a mogło byc 1-1) to ja nie mam nic do dodania jak Go Home.

D)bo Mike Brown to baran który znowu ine ma na najwazniejsza akcje timeoutu, nie wiem gdzie i kiedy on je marnuje ale ten koleś mam wrażenie po prostu nie myśli, jak można przy 3 pkt przewadze rywala nie mieć czasu kiedy w sekunde można jeszcze oddać celny rzut, przecież mu powinien na ewentualna dogrywkę zostać z jeden. :?

To przynjamniej 4 ważniejsze powody od refsów które przyczyniły się do takiego a nie innego stanu serii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noo, jesli ma byc 4-2 w tej serii to Cavs musieli w koncu wygrac. Rewelacyjna, powtarzam rewelacyjna postawa Jamesa, swietna penetracja, odwaznie, silnie i mocno na kosz, niesamowite rzuty z niesamowitych pozycji i trudnych i w decydujacych momentach, wspaniale podania. Wsparcie Big Z, i innych, Pavlovicow czy Goodenow. Takiego LeBrona Cavaliers w tej serii potrzebuja. Tay nie mial nic do powiedzenia w obronie, nawet kiedy pomoc nadchodzila. Z taka energia ta bestia powinna grac...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry mecz LeBrona, wreszcie zaczal trafiac swoje jump shoty, wtedy zadna strefa nie jest mu straszna. Kolejny mecz w pojutrze, przydaloby sie wyrownac stan serii na 2-2. Jak James w game 4 bedzie trafiac swoje jumperki to bedziemy na dobrej drodze do tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak fajnie, że wreszcie wszyscy się zgadzamy :D

 

niepokoi mnie tylko jedno. LeBronowi dziś po prostu siedziało i trafiał te jumpery. niestety w końcówce raczej nie bardzo wchodził pod kosz a to źle... szczególnie, że na początku tak świetnie pod tym względem wyglądał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[gratki dla Jamesa, wszystko mu w tym meczu wychodziło, i ten Gibson w kelejnym meczu nie zawiódł

 

czego z drugiej strony nie można powiedzieć o Hamiltonie i Billupsia (razem 7 strat, fuck!!!)

w koeljnym meczu muszą już zagrać na swoim normalnym poziomie, inaczej będzie lipa, a 4 spotkania poprostu nie mozna przegrać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to był właśnie Lebron jakiego pisałem, że Cavs potrzebują po tym pierwszym meczu, zagrał jak na superstara przystało, skutecznie punktował i jednocześnie godził to z grą dla drużyny i poprowadził swój team do wygranej no i na szczęście w obu seriach zrobiło się ciekawiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z LeBronem, a wlasciwie problem jego ze zdbywaniem punktow w drugiej polowie (malo wjazdow), wynika z obrony Pistons jaka na nim stawiaja. W 1 polowie Detroit duzo gra z nim 1on1 z mala pomoca reszty graczy, co czesto konczylo sie punktami w pomalowanym Brona. W drugiej polowie jest juz inna bajka. Przede wszystkim rzucaja na niego strefe (uproszczajac) 1-2-2 (3-2) i zeby James zdobyl te punkty w tak latwy sposob jak w 1 polowie musi minac trzy linie obroncow. Tak jak przy tym facialu na Rasheedzie. LeBron mial troche szczescia, ze bodajze Webber/2 linia byla odrobinke spozniona na nogach i to otworzylo mu droge do kosza. Oczywiscie mozna bezsensownie atakowac ta strefe, wbijac sie miedzy 5 i liczyc na gwizdek (nie wspominajac o konczeniu), ale mysle ze zanim by mu cos zagwizdali to byloby po meczu, a przy okazji LBJ mialby dodatkowe kilka strat. Tak wiec, Bron czeka spokojnie na swoja szanse w 2 polowie i kazda mozliwa okazje wykorzystuje w 110%. On jest bardzo inteligentny, duzo widzi, i jesli wylapuje ze Pistons szykuja na niego "trap" na kazdym kroku to ma dwa wyjscia, albo poda do otwartego partnera, albo odda jump shota. Problemem nie jest obronca, ktory kryje Brona najblizej przy nim (mija go w 9/10 przypadkow), problemem sa obroncy za nim, ktorzy stawiaja trapy, tym samym blokuja mu droge do kosza/wymuszaja straty. Tak wiec, kluczem w grze LeBrona jest jump shot, wtedy nie liczy sie to, ze Pistons rzucaja na niego 3 czy 4 obroncow, jest w stanie skonczyc z kazdego miejsca na parkiecie, bez wzgledu na jaka uwage skupiaja na nim obroncy. Zadna strefa Bronowi nie jest wtedy straszna. Tego brakowalo mu w game 1 i game 2, tutaj po prostu trafial te jumperki, bardzo wazne jumperki i tyle.

 

Tak w ogole to LBJ znowu byl faulowany przy ostatnim rzucie, Rip go walnal w dlon przy rzucie, ale James trafil, wiec ma to juz mniejsze znaczenie.

 

edit: Zapomnialem o najlepszej broni na strefe ;]. Pomijajac wystawienie na parkiet 3point shooterow, to najwlasciwszym sposobem na ulatwienie sobie zdobywania punktow to bieganie. Cleveland prowadzili by w tej serii moze nawet i 3-0, gdyby najprosciej w swiecie zaczeli biegac i mocno podciagnac tempo, kazda zbiorke wykorzystac jako poczatek fastbreaku, grac kontra caly czas, nie pozwolic graczom Pistons na ustawienie obrony. Niestety Mike Brown jest zbyt glupi aby na to wpasc i jest jak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cleveland prowadzili by w tej serii moze nawet i 3-0, gdyby najprosciej w swiecie zaczeli biegac i mocno podciagnac tempo, kazda zbiorke wykorzystac jako poczatek fastbreaku, grac kontra caly czas, nie pozwolic graczom Pistons na ustawienie obrony. Niestety Mike Brown jest zbyt glupi aby na to wpasc i jest jak jest.

Jest akcja i jest kontrreakcja. Rzeczą naturalną jest, że jedna, banalna do tego taktyka nie skutkowalaby na zespol Pistons przez 3 mecze. Jesli Cavsom udaloby sie ograc Detroit w G#1 takim sposobem jaki opisujesz, to juz w G#2 Pistonsi byliby na takie granie przygotowanie i by je z pewnoscia odparli bo to za dobry i za madry zespol zeby mial nie zareagowac.

 

I wiesz, na tej zasadzie to ja moge mowic ze gdyby Bulls grali caly czas pod kosz i gdyby grali caly czas jak w G#4 i G#5 to by bylo 4-0 dla nich 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz kore, problem w tym, ze Bulls nie maja "6-8 250lbs natural freak", jak to mowia amerykanie. James jest jednym z najlepszych graczy w lidze na otwartym korcie, jednym z najlepszych finisherow, na kontrach jest nie do zatrzymania, i gdyby zaraz po zbiorce pchac pilke do przodu i w ostatnim etapie dogrywac ja do LeBrona to dostalibysmy jakies 10 punktow extra na mecz z tego, a moze i wiecej, Pistons nie nadazali by ustawiac obrony i to by James wykorzystywal. Game 1 i game 2 przegralismy oba 3 punktami, wiec gdyby Cavs naciskali bardziej tempo wtedy kiedy trzeba bylo (2 polowa obu meczow) zamiast grac na strefe do znudzenia pick and rolla, ktory nie dzialal w dodatku, to mogli by po dzisiejszym meczu prowadzic w serii. Ja tu wcale nie zartuje, ale ofensywa Cavaliers jest czyms co ich trzyma mocno w tyle, dlatego Mike Brown, mimo calego kredytu jaki mu daje za defense, jest niewlasciwym gosciem na niewlasciwym stanowisku w mojej opinii.

 

Cleveland robia wrecz przeciwnie do tego co powinno sie grac. KAZDY do znudzenia powtarza, ze granie czesciej kontra w Cavs nie tylko bardziej odpowiada Lebronowi, ale przede wszystkim wykorzystujac LeBrona na kontrach tak jak nalezy, sprawiloby ze polowa problemow w ofensywnie Cleveland poszlaby w niepamiec. W tamtym roku pierwszym w kontrze ZAWSZE byl James, dostawalismy dzieki temu kilka punktow extra, w tym LeBron prawie zawsze zostaje z tylu, a tym ktory biegnie na kontry to Pavlo i przez to 95% akcji zaczyna sie od wolnego przeniesienia pilki z wlasnej polowy na polowe przeciwnika, defensywa oponenta sie ustawi i po ptokach. Przypomne, ze James z Hughesem w prasie narzekali na ofensywe Browna, ze za malo biegaja. Widac do dzis nie doszli do porozumienia jesli chodzi o styl gry zespolu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow :) Wprawdzie obejrzałem tylko 1 i 4 Q bo reszte przespałem, ale to co było najwazniejsze obejrzałem :) Wszystko już powiedzieliście, w większosći się zgadzam, martwi mnie tylko jedno - pomimo tego, że LeBron zagrał świetny mecz to zarówno podczas pomeczowego wywiadu z panem "modnisiem" oraz konfernecji prasowej, był nieprawdopodobnie spięty, zdenerwowany i mało pogodny ... Nie wiem jaka była tego przyczyna, może nacisk mediów na jego osobę w ostatnim czasie albo coś ... Mam nadzieję, że to nie będzie miało żadnego wpływu na jego grę w g4 :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yeah, Hughes sie polamal i nie zagra prawdopodobnie do konca serii, a na pewno w g4. Wreszcie jakies dobre newsy ;].

 

Z ciekawostek moze napisze pewna kwestie. LeBron przed meczem powiedzial "to jest najwazniejszy mecz w mojej karierze", tak od siebie, bez ciagniecia za jezyk. Z jednej strony to jest ciekawe, ze James otwarcie mowil o tym, z drugiej niejako sam sobie zwiekszal i tak juz duza na nim presje. Wyszedl na parkiet, zagral bardzo dobrze, trafial wazne kluczowe rzuty m.in. na 16sec do konca i wygral Cavs mecz. Pisze o tym bo przypomniala mi sie sytuacja z TMaciem jak na konferencji prasowej po g6 calkiem niedawno pytali sie go dziennikarze czy g7 bedzie dla niego najwazniejszym meczem w karierze, na co Tracy odpowiedzial cos w stylu "nie wiem, gralem duzo waznych meczy, jeszcze kilka mnie zapewne czeka". TMac w g7 zagral dobrze, ale Rockets niestety przegrali.

 

Jest to pewne porownanie dwoch superstarow w tej lidze, jak zwiekszaja, badz tez zmniejsza sobie presje przed waznymi meczami, jak do tych waznych spotkan podchodza. LeBron z grubej rury walil, ze musza wygrac g3, to jest najwazniejszy mecz w jego karierze i koniec kropka. Tmac z kolei wmawial sobie, ze gral kilka waznych meczy w swoim zyciu, kilka go jeszcze czeka, jednoczesnie uciekal od dodatkowej presji. Smiem sadzic, ze LeBron pokazal tutaj nie maly charakter "winnera", co na swoj sposob nie tylko mi zaimponowalo, ale takze zaimponowalo nie jednemu dziennikarzowi w USA. Mysle, ze z tego dzieciaka kiedys beda ludzie.

 

Przed rokiem osobiscie tez LeBron mi zaimponowal w playoffach. W serii z Wizards dokladnie. Wyniku moze nie pamietam koncowego, ale to bylo na 99% w g6 tamtej serii. Chyba mielismy dogrywke, Wizards prowadzili 1pkt i Arenas przymierzal sie do dwoch wolnych, kilka sekund do konca. Gilbert spudlowal pierwszy rzut, w pewnym momencie podszedl do niego pewien 21 latek i powiedzial "jesli spudlujesz oba to wiesz kto wygra mecz". Arenas sie spalil, spudlowal drugi wolny, Cavs w kolejnej akcji wygrali mecz game-winnerem Damona Jonesa. Przemyslajac to rok po tym zdarzeniu to kurde czlowiek moze byc lekko zszokowany na swoj sposob. James rozgrywal swoje pierwsze PO, mial 21lat, a zniszczyl Arenasa konkretnie, jak jakis wytrawny weteran. Wszyscy to znaja wiec nie ma co sie zaglebiac. Nie wiem dalej skad podlapal on ten trik w rok po tym, ale to bylo co najmniej tak imponujace jak wlasnie to jego oswiadczenie przed g3 serii z Pistons.

 

To by bylo tyle na temat moich rozwazan z serii "czym mi dotychczas lebron zaimponowal w swojej jeszcze krotkiej karierze". Moze wkrotce dolaczy do tego cos nowego. W koncu przed nami jeszcze co najmniej dwa mecze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lorak: niepokoi mnie tylko jedno. LeBronowi dziś po prostu siedziało i trafiał te jumpery. niestety w końcówce raczej nie bardzo wchodził pod kosz a to źle... szczególnie, że na początku tak świetnie pod tym względem wyglądał.

LeBron to tez czlowiek a takie nagminne atakowanie kosza (szczegolnie) Detroit Pistons po prostu meczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bronek zagral jak nalezy, czyli jak superstar i juz z 0-2 zrobilo sie 1-2. Gdybac nie ma co, ale nie zdziwilbym sie jak Cavs doszli na 2-2 i pojechali do Detroit po wygrana na ktorych spadlby ciezar wygrania meczu u siebie (choc rok temu tego nie zrobili ale serie i tak wygrali). Juz pierwsza akcja Bronka, przechwyt, rajd, miniecie paru obroncow, ktos przyblokowal Sheeda zeby ten nie mial szans na blok i super paka, cos pieknego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lorak: niepokoi mnie tylko jedno. LeBronowi dziś po prostu siedziało i trafiał te jumpery. niestety w końcówce raczej nie bardzo wchodził pod kosz a to źle... szczególnie, że na początku tak świetnie pod tym względem wyglądał.

LeBron to tez czlowiek a takie nagminne atakowanie kosza (szczegolnie) Detroit Pistons po prostu meczy.

nie, tu nie chodzi o zmęczenie. James po prostu nie potrafi wykorzystywać swoich przewag i zamiast wbijania się pod kosz wdaje się w rzucanie jumperków - w czym za dobry nie jest. w G3 mu po prostu siedziało, ale normalnie nie siedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to pewne porownanie dwoch superstarow w tej lidze, jak zwiekszaja, badz tez zmniejsza sobie presje przed waznymi meczami, jak do tych waznych spotkan podchodza. LeBron z grubej rury walil, ze musza wygrac g3, to jest najwazniejszy mecz w jego karierze i koniec kropka. Tmac z kolei wmawial sobie, ze gral kilka waznych meczy w swoim zyciu, kilka go jeszcze czeka, jednoczesnie uciekal od dodatkowej presji. Smiem sadzic, ze LeBron pokazal tutaj nie maly charakter "winnera", co na swoj sposob nie tylko mi zaimponowalo, ale takze zaimponowalo nie jednemu dziennikarzowi w USA. Mysle, ze z tego dzieciaka kiedys beda ludzie.

 

nie bardzo rozumiem co tu masz na myśli :? przecież chyba logiczne jest, że dla nie grającego nigdy wcześniej w finałach konferencji Lebrona trzeci mecz serii był najważniejszym w karierze tak jak wcześniej logicznym było, żę takimi były mecz 1 i 2 a teraz tak samo będzie z meczem czwartym. Nie ma tu żadnego zwiększania sobie presji ani nic z tych rzeczy tylko po prostu stwierdzenie oczywistego faktu. W przypadku T-Maca chodziło o mecz 7 w pierwszej rundzie więc sytuację, w której już był wcześniej i też nie jeden raz. Także jak dla mnie to wcale o charakterze jednego czy drugiego nie świadczy bo to co sobie gadają przed meczem większego znaczenia nie ma zwłaszcza, że jak pisałem dla Lebrona oczywiste, że był to najważniejszy mecz w dotychzasowej karierze a dla T-Maca cóż po prostu kolejny 7 mecz w pierwszej rundzie nie mniej nie więcej ważny niż te poprzednie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.