Skocz do zawartości

ECF: Detroit Pistons (1) - Cleveland Cavaliers (2)


Kily

Kto i w ilu meczach wygra serię?  

31 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto i w ilu meczach wygra serię?

    • Pistons w 4
    • Pistons w 5
    • Pistons w 6
    • Pistons w 7
    • Cavaliers w 4
      0
    • Cavaliers w 5
      0
    • Cavaliers w 6
    • Cavaliers w 7


Rekomendowane odpowiedzi

no nie wiem Van. ja się tu zgadzam z Heronimem.

 

różnica między nimi była taka, że TMac niejako wycofał się z wzięcia na siebie tego ciężaru najważniejszego meczu (nie pisz proszę, że to kolejne siódme spotkanie... bo to brzmi tak, jakby było na porządku dziennym ;]) natomiast LeBron nie. nawet jeśli to tylko słowa, to jeden z nich potwierdził je na parkiecie. drugi nawet nie miał odwagi, żeby jej wypowiedzieć. to chyba dość istotna różnica, nie sądzisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorak dlaczego mam nie pisać, że to kolejne siódme spotkanie dla T-Maca skoro właśnie ten fakt jest tu kluczowy :?: gdyby Lebron wcześniej już był w finale konferencji w sytuacji w jakiej jest teraz to nie mówiłby, że to jego najważniejsze spotkanie w karierze bo już na tym etapie rywalizacji wcześniej by po prostu grał. Dlaczego dla T-Maca akurat ten 7 mecz miałby być najważniejszym w karierze, ważniejszym od tego przeciwko Pistons w 2003 czy przeciwko Mavs w 2005 :?:

 

Mówisz też, że Lebron swoje słowa potwierdził na parkiecie spoko temu nie przeczę, ale T-Mac bez gadania o tym wcześniej, że to najważniejszy mecz dla niego też robił co mógł żeby ten 7 mecz wygrać i on w nim nie zawiódł więc nie wiem czemu tu wagę do tego co jeden czy drugi gada przywiązywać, zwłaszcza, że na konferencji prasowej T-Maca widać było jak chłopu bardzo zależało na tej wygranej a gdybym miał się czepiać słów to mówienie przez Lebrona: It's just basketball, it's not a big deal"."At the end of the day, it's just basketball

to też mogłoby świadczyć o charakterze czy o tym, że mu może wcale tak bardzo nie zależy, ale to Lorak przecież w końcu tylko słowa, których nie należy specjalnie analizować czy przywiązywać większej wagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no nie wiem Van. ja się tu zgadzam z Heronimem.

 

różnica między nimi była taka, że TMac niejako wycofał się z wzięcia na siebie tego ciężaru najważniejszego meczu (nie pisz proszę, że to kolejne siódme spotkanie... bo to brzmi tak, jakby było na porządku dziennym ;]) natomiast LeBron nie. nawet jeśli to tylko słowa, to jeden z nich potwierdził je na parkiecie. drugi nawet nie miał odwagi, żeby jej wypowiedzieć. to chyba dość istotna różnica, nie sądzisz?

Hmm, jesteś w tym przyopadku niesprawiedliwy bo T-Mac od początku serii mówił, że jeśli Rockets teraz przegrają to beirze cała winę na siebie. Czy to unikanie odpowiedzialności czy brak odwagi? :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorak dlaczego mam nie pisać, że to kolejne siódme spotkanie dla T-Maca skoro właśnie ten fakt jest tu kluczowy

ponieważ każdy G7 jest wyjątkowy, a ty napisałeś w takim stylu, jakby to nie było nic wielkiego. jasne, TMac już wcześniej był w takiej sytuacji, ale to BYłO kiedyś. najważniejsze dla niego powinno być to, co teraz (bo tylko na to ma wpływ), czyli G7 vs jazz.

 

a gdybym miał się czepiać słów to mówienie przez Lebrona: It's just basketball, it's not a big deal"."At the end of the day, it's just basketball

to też mogłoby świadczyć o charakterze czy o tym, że mu może wcale tak bardzo nie zależy, ale to Lorak przecież w końcu tylko słowa, których nie należy specjalnie analizować czy przywiązywać większej wagi.

a czego chcesz się tu czepiać? przecież to prawda - to tylko koszykówka. ale to nie znaczy, że mu nie zależy na wygranej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to, że T-Mac nie powiedział, że to najważniejszy mecz w jego karierze wcale nie świadczy o tym, że mu nie zależało czy ma on dla niego mniejsze znaczenie, nie czuł presji itd tylko, że mówienie, że ten mecz 7 jest dla niego najważniejszym meczem w karierze byłoby nie fair w stosunku do jego kolegów, którzy z nim grali wcześniej i byli razem w dokładnie takiej samej sytuacji na tym samym etapie rywalizacji

 

Mówić można wiele rzeczy, ale do mnie zamiast tego żeby mi T-Mac przed meczem opowiadał jak mu bardzo zależy, że ten mecz jest dla niego ważniejszy niż 7 mecz przeciwko Pistons bo jest tu i teraz bardziej trafia to, że widziałem w czasie tego meczu jakie to spotkanie miało dla niego znaczenie co robił żeby je wygrać i widziałem jak ważny był dla niego ten mecz na jego konferencji prasowej kiedy mu się wygranie go nie udało a to w końcu dla niego też tylko koszykówka a ktoś kto nie czuł na sobie presji, nie czuł się za to odpowiedzialny i ktoś komu ogromnie nie zależało na wygraniu raczej w taki sposób nie zareaguje :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to teraz przed nami G4 i pytanie: w którą stronę potoczy się ta seria?

W G3 LeBron zagrał koncertowo, to był naprawde chyba jeden z najlepszych meczy w jego karierze ( nie chodzi tutaj o same cyferki, ale całokształt ) i chyba musi utrzymać taki właśnie poziom gry, jesli Cavs chcą mieć jakieś szanse w tej serii. Ostatni mecz był na styku mimo dobrych zawodów Cavs i koszmarnych backcourtu Pistons.

Ja bym sie tak nie cieszył że Hughes może nie zagrać, w końcu nieźle uprzykrzał życie Billupsowi a teraz ten młody Gibson stanie przed nie lada zadaniem, no i więcej Snowa :) ( to "dobra" wiadomość dla fanów Cavs stawaijących na atak ;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niesamowite, jak ktoś z takim kontraktem jak Hughes może dawać tak mało swojej drużynie. Miał być drugą opcją w ataku, ostatecznie rzuca jak ostatnia ciota, pudłując rzut za rzutem, mając swoje 7 ppg na 33% fg. Teraz jendak, podobnie jak w ubiegłorocznej serii osłabia swój zespół (wtedy z zupełnie innego powodu). Najśmieszniejsze jest to, że w sezonie po kilku niezłych meczach po zmianie pozycji Ferry dał mu premię. :D

 

No cóż, szkoda, ale w poprzednim meczu znowu świetnie spisał się Gibson. On przede wszystkim ma fajny rzut z wyskoku (najlepszy w Cavs, zdecydowanie najpewniejsza opcja do wide open, nie to co nasze 10 milionowe duo Jones-Marshall, którzy spudłują wszystko). Naprawdę znakomicie się oglądało to do czasu tej serii punktów Billupsa pod koniec, jak drugorundowy rookie z beznadziejnego draftu kasował niedawnego MVP finałów. Ja bardzo na niego liczę, Snow też nadal powinien nadążać za Chaunceyem. Ciekawe czy pozwolą mu utrzymać średnią strat w tej serii (6,5). :D

W ataku patrząc na ostatnie mecze utrata Hughesa zbyt odczuwalna nie będzie. Ogólnie to długo liczyłem na niego liczyłem, długo dawałem mu szanse, ale podobnie jak choćby Heronim i chyba każdy Cavs fan zaczynam mieć go dość. Za takie pieniądze nie mozna grać tak beznadziejnie i jeszcze te opuszczane najważniejsze mecze, nie wspominając u utracie większości poprzedniego sezonu. :? Daniel póki co grał niewątpliwie lepiej i przypomina to trochę sytuację sprzed roku. W poprzednim sezonie zarabiający grosze Varejao grał lepiej od mającego kilkunastomilionowy kontrakt Ilgauskasa. Teraz Gibson (poniżej 0,5 mln za ten sezon) spisuje się lepiej od Hughesa.

 

Przed rokiem osobiscie tez LeBron mi zaimponowal w playoffach. W serii z Wizards dokladnie. Wyniku moze nie pamietam koncowego, ale to bylo na 99% w g6 tamtej serii. Chyba mielismy dogrywke, Wizards prowadzili 1pkt i Arenas przymierzal sie do dwoch wolnych, kilka sekund do konca. Gilbert spudlowal pierwszy rzut, w pewnym momencie podszedl do niego pewien 21 latek i powiedzial "jesli spudlujesz oba to wiesz kto wygra mecz". Arenas sie spalil, spudlowal drugi wolny, Cavs w kolejnej akcji wygrali mecz game-winnerem Damona Jonesa. Przemyslajac to rok po tym zdarzeniu to kurde czlowiek moze byc lekko zszokowany na swoj sposob. James rozgrywal swoje pierwsze PO, mial 21lat, a zniszczyl Arenasa konkretnie, jak jakis wytrawny weteran. Wszyscy to znaja wiec nie ma co sie zaglebiac. Nie wiem dalej skad podlapal on ten trik

Przecież takie prowokacje były już znane wcześniej wystarczy przypomnieć Pippena w pierwszym meczu finałów 98, kiedy to pod sam koniec meczu wolne rzucał Malone.

 

niepokoi mnie tylko jedno. LeBronowi dziś po prostu siedziało i trafiał te jumpery. niestety w końcówce raczej nie bardzo wchodził pod kosz a to źle... szczególnie, że na początku tak świetnie pod tym względem wyglądał.

Mnie to nie niepokoi. Próbował tak grać wcześniej i widząc, jak bezkarnie może być faulowany bez możliwości zdobycia kosza, widząc również, że fajnie siedzi mu jumpshot, IMO nie mógł podejmować innych decyzji w tym meczu. Poza tym na początku też zdecydowanie gorzej wyglądała obrona Pistons i LBJ doskonale to wykorzystał. Później też wykorzystywał błędy w ustawieniu defensywy rywali, jak choćby przy tym facialu na Sheedzie. Na siłę nie było potrzeby się pchać pod kosz, bo mogło się to skończyć tak jak w drugim meczu tej serii.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, Gibson gra lepiej, bo zdecydowanie lepiej potrafi wykorzystać czystą pozycję. A jeżeli Pistons będa przywiązywać większą wagę do bronienia jego trójek, to automatycznie więcej miejsca zrobi się dla LeBrona. Więc nie wiem co gorsze. :P Dlatego chyba albo Gibson zatrzyma się sam słabym rzutowo dniem, albo dalej będzie się spisywał dużo lepiej od Larry'ego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to nie niepokoi. Próbował tak grać wcześniej i widząc, jak bezkarnie może być faulowany bez możliwości zdobycia kosza, widząc również, że fajnie siedzi mu jumpshot, IMO nie mógł podejmować innych decyzji w tym meczu. Poza tym na początku też zdecydowanie gorzej wyglądała obrona Pistons i LBJ doskonale to wykorzystał. Później też wykorzystywał błędy w ustawieniu defensywy rywali, jak choćby przy tym facialu na Sheedzie. Na siłę nie było potrzeby się pchać pod kosz, bo mogło się to skończyć tak jak w drugim meczu tej serii.

No wiesz, ale jak nie będize mu siedizało to już nie ma dobrego wyjścia(dystans nie, z wejscia tez kiepsko) i to jest niepokojące. Co do fauli i wchodzenia pod kosz to teraz byłbym zdecydowanie bardizej spokojniejszy ze wzgledu na fakt żę tamte mecze grane były w The Palace, w Cleveland takie coś nie powinno się powtórzyć i fakt że teraz Jamesowi wchodziło jest oki ale fakt że nie wchodził na kosz nie jest korzystny bo nie zawsze będzie mu tak siedziało na dystansie i będize trzeba zejść bliżej obręczy a James jakby się troszkę tego bał i starał się zagrać inaczej, musi dalej grac z takim samym ciągiem i wiarą w to że przerobi rywali z wejścia bo bez tego to kiepsko to widzę.

A co do Hughesa to cóż, chyba nie ma takiego co się z nami nie zgodzi bo nawet w obronie mogłoby być lepiej i już nie jest tym jednym klasowym defensorem od tego jak kiedyś co sprawia że nie jest też tak cenny, choc to jakby nie patrzec chyba dlaej indywiudalnie najlepszy D w Cavs.

 

Ps. przeniosłem posta Emjey'a, z racji godizny jest przed tym napisanym przez Kily'ego, zalecam wiec lekturę i zeby nie było żę ktoś nie widizał. ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiesz, ale jak nie będize mu siedizało to już nie ma dobrego wyjścia(dystans nie, z wejscia tez kiepsko) i to jest niepokojące. Co do fauli i wchodzenia pod kosz to teraz byłbym zdecydowanie bardizej spokojniejszy ze wzgledu na fakt żę tamte mecze grane były w The Palace, w Cleveland takie coś nie powinno się powtórzyć i fakt że teraz Jamesowi wchodziło jest oki ale fakt że nie wchodził na kosz nie jest korzystny bo nie zawsze będzie mu tak siedziało na dystansie i będize trzeba zejść bliżej obręczy a James jakby się troszkę tego bał i starał się zagrać inaczej, musi dalej grac z takim samym ciągiem i wiarą w to że przerobi rywali z wejścia bo bez tego to kiepsko to widzę.

Gdy w poprzednich dwóch meczach mu nie siedziało, to wbijał się pod kosz, więc naprawdę nie rozumiem skąd ten niepokój, skoro jak dotąd podejmował dobre decyzje.

 

A co do Hughesa to cóż, chyba nie ma takiego co się z nami nie zgodzi bo nawet w obronie mogłoby być lepiej i już nie jest tym jednym klasowym defensorem od tego jak kiedyś co sprawia że nie jest też tak cenny

Kiedyś? Tzn. kiedy? Bo ja lepiej broniącego Hughesa nigdy nie widziałem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy w poprzednich dwóch meczach mu nie siedziało, to wbijał się pod kosz, więc naprawdę nie rozumiem skąd ten niepokój, skoro jak dotąd podejmował dobre decyzje.

 

Z tym że w tamtych dwoch meczach mu nie wyszło i jak nie będzie siedizał jumperek to nie mamy dobrej opcji, bo z dystansu nie siediz a z pod kosza tez wyjśc nie chce.

 

Kiedyś? Tzn. kiedy? Bo ja lepiej broniącego Hughesa nigdy nie widziałem.

 

Sorry, troszke niewyraznie napisałem. Larry nie jest już jedynym klasowym defensorem w całęj druzynie jako obwodowiec jak było w momencie kiedy tutaj przychodził. Indywiudalnie o samego Hughesa to sie zgadzam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym że w tamtych dwoch meczach mu nie wyszło i jak nie będzie siedizał jumperek to nie mamy dobrej opcji, bo z dystansu nie siediz a z pod kosza tez wyjśc nie chce.

No wiesz, jak pokazał w G1, z penetracji może zrobić również wide open dla któregoś ze strzelców. Poza tym jak pisałeś w Quicken Loans Arena też pewnie sędziowie podeszliby inaczej do sytuacji z nieustannymi faulami Hamiltona, więc nie do końca jest tak bez wyjścia.

 

 

Kiedyś? Tzn. kiedy? Bo ja lepiej broniącego Hughesa nigdy nie widziałem.

 

Sorry, troszke niewyraznie napisałem. Larry nie jest już jedynym klasowym defensorem w całęj druzynie jako obwodowiec jak było w momencie kiedy tutaj przychodził. Indywiudalnie o samego Hughesa to sie zgadzam.
No to się nie zrozumieliśmy, ale w tym względzie również nie masz racji, bo mieliśmy Snowa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiesz, jak pokazał w G1, z penetracji może zrobić również wide open dla któregoś ze strzelców. Poza tym jak pisałeś w Quicken Loans Arena też pewnie sędziowie podeszliby inaczej do sytuacji z nieustannymi faulami Hamiltona, więc nie do końca jest tak bez wyjścia.

 

Tyle że w tym G1 grający dobrą/niezłą końcówkę Z spudłował mimo wolnej pozycji i otworzenia idealne na dystans przez Jamesa co pokazuje że jeżeli nie będize to LeBron to nawet najlepsze wystawienie może skończyć się pudłem...

 

 

No to się nie zrozumieliśmy, ale w tym względzie również nie masz racji, bo mieliśmy Snowa.

No ale wszyscy zdawali sobie sprawe ze jezeli chodiz o Snowa to będize już tylko w dól z klasą defensywną ze względu na wiek(co oczywiście się stało) i dlatego też z tej perspektywy Larry był tak cenny. Ale nie ma o czym dyskutować, walnąłem się z tym że nie było nikogo jak przychodził i nie podlega to dyskusji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szok, szok, szok... zasnalem przed meczem :D:D:D:D:D:D:D.

 

Kurde czlowiek juz sie doczekac niemoze kiedy to sie zacznie i bum, peh, po prostu idzie spac :>.

 

No ale walic te rozwazania, jak sie okazalo po moim obudzeniu to znowu wygralismy. Gdyby Larry darowal sobie te kilkanascie swoich zalosnych minut to poszlo by nam latwiej, ale tez zle sie nie skonczylo. No nic, pozostaje mi sciagnac mecz i obejrzec go innym razem, wtedy zdam jako taka relacje.

 

edit: http://www.cavsnews.com/2007/05/29/rash ... fter-lost/ <lol>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście kibicuje Cavs. Dla mnie to najciekawsza drużyna z tych, które zostały. A szanse mają nie małe patrząc na ostatnie 2 mecze i świetną postawę Gibsona. Swoją drogą to niesamowity jest, żeby kryć swojego idola, rzucić 21 trafiając wszystkie osobiste w wieku 21 lat i do tego w ECF.

W Pistons zawodzą głownie Billups i Hamilton. Ten pierwszy niedawny MVP popełnia za dużo strat, a obaj rzucają na kiepskim procencie. I tu się może wszystko załamywać bo jeżeli Hamiltonowi nie " włazi " to nie jest tak wesoło.

Chociaż trudno oceniać przy stanie 2 - 2 to uważam, że Cavs mają realne szanse na zwycięstwo z Pistons zwłaszcza , że po tych dwóch meczach mogą złapać wiatr w żagle( o ile już tego nie zrobili ) , co pokazali już przed rokiem tyle że wtedy w serii bylo 3- 0 dla Pistons, żeby wyrpwoadzić to do 3-3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No mi się udało nie zasnąć na szczęscie bo było na co popatrzeć :D Brawo Daniel, wnerwiał mnie chwilami Larry, bo niedość że ostantio gra słabo, to teraz jeszcze z kontuzją ... Totalna głupota ze strony Mike'a Brown'a. Zagraliśmy niezłą koszykówkę, moglibyśmy to wygrać wyżej gdyby :

 

1) tak jak pisał ktoś wczesniej - nie taka ilość minut dla Boogie'ego

2) znowu byśmy nie spieprzyli 2 kwarty

 

Bohaterem abosolutnie Gibson, egon gadaj co chcesz, rozpracowany czy nie, jak na drugorundowy pick (i ogolnie teogroczny) to zagrał naprawde swietne zawody zarowno w ataku, jak i w obronie przeciwko Billupsowi.

 

Choć i tak akcją meczu było dla mnie były chwile przed ostatnimi FT LeBrona - Rip chciał Brona sprowokować tak jak ten to zrobił rok wcześniej z Gilbertem, no ale James wziął go odepchnął w stylu "Fuck off little cocksucker" i elegancko, bez nerwów trafił oba FT na te kilka sekund przed końcem :D

 

P.S. Byłem w szoku, bowiem poraz pierwszy w życiu widziałem jak Mike Brown przeklina :D Po offensie Gibsona na Billups'ie, Mike zaczął wrzeszczeć "what the fuck" itd :D

 

P.S.2 Czekam z niecierpliwością na g5 a tymczasem ide dalej zacieszać, że wczoraj u nas na treningu pojawił się Szymon Szewczyk i grałem z nim w jednym zespole przez blisko godzinę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzalem sobie meczyk i co tu takiego napisac hm... ogladalo sie spoko przede wszystkim. Pistons na czele z Billupsem popelniali mnostwo bledow w 4q. Momentami byli juz tak blisko, a przez kolejne bledy/straty to zwyciestwo wyrywali sobie sami z rak, tzn szanse na zwyciestwo ;). Billups byl zdecydowanie anty-bohaterem mimo, ze zdobyl ponad 20 punktow. Zawalil maxymalnie ostatnia kwarte. Wkurzyl mnie troche Rip Hamilton ta sytuacja na 4sec do konca. LeBron podchodzil do free throw line i Rip do niego podszedl i zaczal cos nawijac. James go odepchnal reka, z jego twarzy mozna bylo wyczytac cos w rodzaju "get the fuck out of my way", ale Hamilton sie nie poddawal. Okrazal go kilka razy, stanal za nim i caly czas nawijal. Szacun dla Jamesa, ze trafil oba wolne, ale ten trash talking powinien miec jakies granice. Rozumiem, podejsc i powiedziec kilka slow po czym odejsc, ale nie nawijac przez 30sec, a z tego 20sec stac kolo rywala. Panowie w siwym ubranku zwrocili mu uwage, ale Rip zdecydowanie przesadzil.

 

Kolejny mecz mysle, ze bedzie decydujacy. Raczej nie spodziewam sie powtorki sprzed roku, ze Cavs prowadzac 3-2 przegraja 4-3, ale mam wrazenie, ze ten zespol ktory wygra game 5 to wygra serie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.