Skocz do zawartości

Rozważania o wierze o Bogu i KK


fluber

Rekomendowane odpowiedzi

Nie tylko. Islam rowniez odrzuca teorie ewolucji. Mowienie o niej jest zakazane w arabii saudyjskiej. Od tego roku bedzie wycofane z programu szkol w turcji.

 

Jasne że pod tym względem Islam jest gorszy, tam do dziś wielu uważa ze Koran to jedyne co należy czytać.

Na youtube gdzies widziałem jak Imam tłumaczy dlaczego ziemia jest płaska.

Tak sie zastanawiam jak to sie stalo ze kk ktory uznaje nauki scisle w calosci i ma znakomite szkoly jest uznawany xa ciemnogrod.

Bo czesto musi upłynąć wiele lat zanim się z jakąś nową wiedzą oficjalnie zgodzi.

Isalm jest obecnie gorszy pod tym względem no ale ludzie żyjący w katolickim kraju nie maja porównania z innymi religiami, więc jada po tej która znają

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne że pod tym względem Islam jest gorszy, tam do dziś wielu uważa ze Koran to jedyne co należy czytać.

Na youtube gdzies widziałem jak Imam tłumaczy dlaczego ziemia jest płaska.

 

Bo czesto musi upłynąć wiele lat zanim się z jakąś nową wiedzą oficjalnie zgodzi.

Isalm jest obecnie gorszy pod tym względem no ale ludzie żyjący w katolickim kraju nie maja porównania z innymi religiami, więc jada po tej która znają

Bo kk sie tym nie zajmuje. Moze stad to wrazenie. Przeciez wsrod duchownych sa nawet profesorowie kosmologoo. Trudno zatem posadzic kk o nieuznawanie doronku nauki. Kk jako taki po prostunie meguje nauki. Co wiecej zacheca swoich wyznawcow do rozwoju rowniez naukowego

 

Nawet papiez jan pawel 2 w fides et ratio prxestrzegal przed fideizmem.

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli na przykład to, że coś Cię boli.

 

 

 

Tak, jakby to, że dyskutuję i kłócę się z elym na forum miało oznaczać, że jesteśmy jakimiś wrogami? :smile:

 

No to zacznijmy od głupiego pytania, zwał jak zwał :smile:

Dokładnie ja jestem wierzącym lewakiem i jestem zwolennikiem lewicy a Fluber jest wierzącym lewakiem ale uważa sie za zwolennika prawicy

 

Różnice niewielkie :peaceful:

Nie tylko. Islam rowniez odrzuca teorie ewolucji. Mowienie o niej jest zakazane w arabii saudyjskiej. Od tego roku bedzie wycofane z programu szkol w turcji.

 

Tak sie zastanawiam jak to sie stalo ze kk ktory uznaje nauki scisle w calosci i ma znakomite szkoly jest uznawany xa ciemnogrod.

Bo ciemnogrodem był praktycznie do późnego średniowiecza

O ironio nasza medycyna matematyka i w ogóle nauka rozwinęła się dzięki Arabom tak naprawdę

 

W czasie wypraw krzyżowych to Europejczycy byli cuchnącymi barbarzyńcami bez żadnej kultury

 

A ogólnie każdy kościół jest wsteczny w stosunku do nauki ale to zawsze jest kwestia wyznawców a nie np papieża jako takiego

Bo Franciszka raczej trudno nazwać zacofanym radykalista. Wręcz jest postępowy modernistycznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie ja jestem wierzącym lewakiem i jestem zwolennikiem lewicy a Fluber jest wierzącym lewakiem ale uważa sie za zwolennika prawicy

 

Różnice niewielkie :peaceful:

 

No powiem Ci, że coś w tym jest:)

 

Ja jestem zwolennikiem prawicy głównie ze względu na kwestie światopoglądowe, czyli nie dające się pogodzić z moją wiarą kwestie chociażby aborcji i in vitro. No choćby mieli najlepszy program na świecie to nie przyłożę do tego ręki. A jako, że PIS ma w pewnych obszarach program mocno lewicowy, to moje lewactwo ma gdzie znaleźć ujście:)

 

 

 

Bo ciemnogrodem był praktycznie do późnego średniowiecza

O ironio nasza medycyna matematyka i w ogóle nauka rozwinęła się dzięki Arabom tak naprawdę

 

W czasie wypraw krzyżowych to Europejczycy byli cuchnącymi barbarzyńcami bez żadnej kultury

 

A ogólnie każdy kościół jest wsteczny w stosunku do nauki ale to zawsze jest kwestia wyznawców a nie np papieża jako takiego

Bo Franciszka raczej trudno nazwać zacofanym radykalista. Wręcz jest postępowy modernistycznie

 

Wpływ Arabów na rozwój matematyki jest mocno overrated. Powiedziałbym nawet, że bardzo mocno. Chyba, że w każdym osiągnięciu liczysz im mały wkład, bo korzystamy z cyfr arabskich?:)

 

Wbrew pozorom Franciszek - postępowy modernistycznie i Benedykt - zacofany radykalista prawie niczym się nie różnią. Inaczej rozkładali akcenty w swoich wypowiedziach, ale głoszą dokładnie te same zasady i tę samą naukę.

 

Kiedyś ten Ciemnogród może i był, ale Kościół nie tylko nie wtrynia się w naukę, ale także sam ma na polu nauk ścisłych jakieś tam osiągnięcia. Chociażby Kopernik był kanonikiem po niższych święceniach. 

 

Natomiast nie znam za dobrze tematu. Podejrzewam, że RappaR by tu więcej wiedział o udziale Kościoła w średniowieczną naukę i przede wszystkim ośrodków zakonnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Fluber

 

No już bez jaj

 

Algebra powstawała wśród Arabów. I chyba nawet od arabskiego dzieła przyjeła nazwę

Ponieważ Europa niestety przez KK paliła księgi starożytnych Greków to głównie dzięki Arabom znamy dzieła Euklidesa

Po drugie korzystali oni z dzieł indyjskich, Zrobili synteze tego z dziełami greckimi i wprowadzili ogólne zasady ułamków, dwumianów, rozwiązań zadań z wieloma niewiadomymi itp Oni stworzyli też podstawy optyki i ułamki dziesiętne

 

W średniowieczu liczyły się tylko dwie szkoły matematyczne

Indyjska i arabsko-perska

 

Europa była wtedy mocno zacofana


Współczesna matematyka jest znacznie bardziej zbliżona do matematyki arabskiej niż matematyki greckiej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z ciekawości, jaki jest waszym zdaniem najlepszy argument przekonujący o istnieniu boga? (pomijając personal experience i biblię)

Może nie najlepszy, bo mnie nie przekonał, ale jest najbliżej mnie przekonania.

Bo to by była zajebiście fajna sprawa, jakby tam w górze był jakiś niesamowicie potężny ktoś, kto mnie bardzo mocno kocha.

Niestety jestem za dużym cynikiem na to. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się nad wpływem świata arabskiego w te nasze nauki ścisłe.

 

Może się okazać ze największym dokonaniem jest swoiste przechowanie wcześniejszych dzieł i dokonań " Europejczyków " poprzez fakt ze nie ogarnęło ich szaleństwo palenia ksiąg zakazanych w Kk.

 

Kk stał się hamulcowym w wielu kwestiach wtedy ale czy realnie kraje arabskie pogłębiały te dziedziny czy po prostu miały otwarty dostęp do wiedzy i z niej czerpały to trudno ocenić.

 

Stad możliwe ze jest overrated.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się nad wpływem świata arabskiego w te nasze nauki ścisłe.

 

Może się okazać ze największym dokonaniem jest swoiste przechowanie wcześniejszych dzieł i dokonań " Europejczyków " poprzez fakt ze nie ogarnęło ich szaleństwo palenia ksiąg zakazanych w Kk.

 

Kk stał się hamulcowym w wielu kwestiach wtedy ale czy realnie kraje arabskie pogłębiały te dziedziny czy po prostu miały otwarty dostęp do wiedzy i z niej czerpały to trudno ocenić.

 

Stad możliwe ze jest overrated.

Palenie ksiąg zakazanych to jakoś XVI-XVII wiek i nie było to masowe zjawisko. Arabowie wtedy się cofnęli w stosunku do VII czy VIII wieku.

No i Europa Zachodnia chyba była już w takim XII wieku bardziej rozwinięta od świata muzułmańskiego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie najlepszy, bo mnie nie przekonał, ale jest najbliżej mnie przekonania.

Bo to by była zajebiście fajna sprawa, jakby tam w górze był jakiś niesamowicie potężny ktoś, kto mnie bardzo mocno kocha.

Niestety jestem za dużym cynikiem na to.

 

to brzmi jak myślenie życzeniowe, nie widzę tu argumentu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się nad wpływem świata arabskiego w te nasze nauki ścisłe.

 

Może się okazać ze największym dokonaniem jest swoiste przechowanie wcześniejszych dzieł i dokonań " Europejczyków " poprzez fakt ze nie ogarnęło ich szaleństwo palenia ksiąg zakazanych w Kk.

 

Kk stał się hamulcowym w wielu kwestiach wtedy ale czy realnie kraje arabskie pogłębiały te dziedziny czy po prostu miały otwarty dostęp do wiedzy i z niej czerpały to trudno ocenić.

 

Indeks ksiąg zakazanych to XVI - wieczny wynalazek, zasługa świata arabskiego jest taka, że na bliskim wschodzie te księgi przetrwały w wiekach V-X, kiedy w Europie była ciemnota. Kościoł nie był wtedy hamulcowym, tylko jedyną instutucją, która dawała jakąś namiastkę nauki, bo Europejczycy byli wtedy na poziomie jedzenia mchu w lesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I chodzi tez o poszczególne edycje zakazów papieży a nie ten ogłoszony drukiem ;)))

Indeks ksiąg zakazanych to XVI - wieczny wynalazek, zasługa świata arabskiego jest taka, że na bliskim wschodzie te księgi przetrwały w wiekach V-X, kiedy w Europie była ciemnota. Kościoł nie był wtedy hamulcowym, tylko jedyną instutucją, która dawała jakąś namiastkę nauki, bo Europejczycy byli wtedy na poziomie jedzenia mchu w lesie.

 

Nie jeżeli mylimy nazwę własna wydanej drukiem listy w stosunku do ogłoszonych zakazów które już zaczęły się od Konstantyna.

 

Co chwile jakiś autor szedł na czarna listę.

Tak z wiki

 

Kościół rzymskokatolicki od chwili prawnego uznania przez Cesarstwo Rzymskie jego istnienia w IV wieku sam lub za pośrednictwem sprzyjającej mu władzy świeckiej wydawał zakazy przechowywania i czytania różnych dzieł postrzeganych jako heretyckie. Cesarz Konstantyn pod karą śmierci zażądał od poddanych oddania wszystkich dzieł napisanych przez Ariusza i jego zwolenników. Podobnie też Teodozjusz II oraz Walentynian III w 435 roku nakazali spalenie wszystkich ksiąg Nestoriusza oraz w innym dekrecie ogłosili najsurowsze kary dla wszystkich, którzy nie oddadzą pism manichejskich.

 

Początki średniowiecznego indeksu sięgają czasów, gdy waldensi przetłumaczyli Biblię na język prowansalski. W celu zwalczania tego ruchu oraz herezji albigensów synod prowincjonalny w Tuluzie w 1229 roku wydał zakaz posiadania jakiejkolwiek części Pisma Świętego przez laików w diecezji tuluskiej[3]. Wraz z nadejściem odrodzenia oraz reformacji Kościół rzymskokatolicki znalazł się w ogniu silnej krytyki ze strony przeciwnych mu autorów, których dzieła były masowo rozpowszechniane dzięki wynalezieniu druku w połowie XV wieku. Aby zatamować „potężną powódź skażonych ksiąg” Kościół stworzył listy zakazanych publikacji, która obowiązywałaby wszystkich katolików. Jednym z zadań utworzonej w 1542 roku Inkwizycji, było przeciwdziałanie rozpowszechnianiu pism podważających nauczanie Kościoła. Kiedy w 1555 roku Generalny Inkwizytor, Giovanni Pietro Caraffa, został papieżem Pawłem IV, polecił sporządzić wykaz dzieł, których nie wolno rozpowszechniać, posiadać ani czytać. W ten sposób w roku 1559 po raz pierwszy ukazał się powszechny indeks ksiąg zakazanych. Umieszczono w nim tytuły dzieł oraz nazwiska autorów rozpowszechniających nauki niezgodne z nauczaniem Kościoła.

Mi chodziło o ogólna tendencje a nie nazwę własna listy która była do XX w.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z ciekawości, jaki jest waszym zdaniem najlepszy argument przekonujący o istnieniu boga? (pomijając personal experience i biblię)

 

Może taki, że praktycznie każdy człowiek na świecie rodzi się z wewnętrznym przeczuciem iż Bóg istnieje, a w tej chwili jakieś 6 miliardów ludzi z różnych kultur kontynentów itd. wierzy nadal, że istnieje siła wyższa? Nawet ateiści mają to przeczucie, tylko rozum im to przeczucie wytłumił.

 

Natomiast ja osobiście uważam, że bez personal experience, to trudno człowiekowi uwierzyć, a już takiemu zadeklarowanemu ateiście to naprawdę się nie da, bo on oczekuje 100% argumentu, który z definicji wiary jest niemożliwy do uzyskania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jeżeli mylimy nazwę własna wydanej drukiem listy w stosunku do ogłoszonych zakazów które już zaczęły się od Konstantyna.

 

Co chwile jakiś autor szedł na czarna listę.

Tak z wiki

 

"Hamulcowanie" kościoła jest overrated i do tego jego największa aktywnośc przypada na zupełnie inne czasy niż rozkwit cywilizacji arabskiej. W Europie barbarzynców nie było nawet czego hamować, wiedza antyczna przepadła i mało kto się interesował takimi pierdołami jak jakieś stare papiery, bo ludzie siedzieli wtedy na drzewach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Użyłem skrótu myślowego.

 

Chodzi mi o nie index ksiąg zakazanych a raczej wydarzenia i tendencje wielowiekowe i pewne zamknuecie na świat antyczny od wczesnych wieków jak w filmie Agora ( bardziej spektakularne) jak i mniej głośne wydarzenia czyli proste kazanie co niedziela.

Tak pro forma zamknięcia na świat antyczny, to głównym zarzutem jaki się daje wobec opóźnienia przez KK nauki w średniowieczu jest zbytnie zakochanie się scholastyków w Arystotelesie i innych uczonych starożytności. 

Kościół rzymskokatolicki od chwili prawnego uznania przez Cesarstwo Rzymskie jego istnienia w IV wieku sam lub za pośrednictwem sprzyjającej mu władzy świeckiej wydawał zakazy przechowywania i czytania różnych dzieł postrzeganych jako heretyckie. Cesarz Konstantyn pod karą śmierci zażądał od poddanych oddania wszystkich dzieł napisanych przez Ariusza i jego zwolenników. Podobnie też Teodozjusz II oraz Walentynian III w 435 roku nakazali spalenie wszystkich ksiąg Nestoriusza oraz w innym dekrecie ogłosili najsurowsze kary dla wszystkich, którzy nie oddadzą pism manichejskich.

Zdajesz sobie sprawa, że to wszystko były książki teologiczne o chrześcijaństwie dyskutujące różnie pojmowaną boskość Jezusa?

"Hamulcowanie" kościoła jest overrated i do tego jego największa aktywnośc przypada na zupełnie inne czasy niż rozkwit cywilizacji arabskiej. W Europie barbarzynców nie było nawet czego hamować, wiedza antyczna przepadła i mało kto się interesował takimi pierdołami jak jakieś stare papiery, bo ludzie siedzieli wtedy na drzewach.

Tak pro forma - 476 to upadek Cesarstwa. VI-VII wiek to wysokorozwinięte państwo Wizygotów w Hiszpanii, Italia pod panowaniem Bizancjum, potem już mamy VIII wiek, renesans karoliński i Europa Zachodnia szybko zmierza do przodu. Wieki ciemne to mit stworzony przez XIX wiecznych antyklerykałów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu do dziś nie dopuszcza dyskusji na niektóre tematy.

 

Brak dialogu to był chyba zawsze największy problem Kk gdzie hasła Jezusa są wręcz przecież inne.

 

Przywołałem wiki tylko aby wykazać rozszerzenie w czasie działań cenzury.

 

A co ta cenzura i kiedy kroiła to są inne kwestie.

Wczesne średniowiecze ma tez inny problem.

 

Mało słowa pisanego.

 

Są teorie ze trudno udowodnić ze Karol wielki istniał na prawdę.

Tekst i wywiad: Holger Fuß

Wywiad z kontrowersyjnym ( JAK DLA KOGO ) badaczem historii, Dr. Heribert’em Illig’em, o długiej tradycji oszustw, fałszerstw i otwartej interpretacji historycznych wydarzeń.

 

- Całe 297 lat wczesnego średniowiecza zostało wymyślone - twierdzi Dr. Illig. Według przeprowadzonych przez niego badań, ów wymyślony okres obejmował czas od września 614 do sierpnia 911. A więc okres, który nie zawiera w sobie żadnej realnej historii i wszelkich innych wydarzeń, i który powinien zostać zwyczajnie i bez skrupułów z wydarzeń skreślony. Nawet więcej: według Dr. Illig’a założyciel Europy, cesarz Franków, superman Karol Wielki (768-814), jest absolutną fikcją- nigdy przecież nie żył.

 

Archeologiczne ślady z tego okresu są prawie nie do znalezienia, natomiast dokumentami możemy wręcz palić w piecu. Ale one właśnie we wczesnym i późnym średniowieczu były masowo fałszowane, do tego stopnia, że nawet historycy mówią o „epoce fałszerstw”. Jednakże nadal twierdzą, że teza Illig'a jest fałszywa. Jednak jego książka "Das erfundene Mittelalter" (wynalezione średniowiecze, Econ Verlag) została do roku 1996 sprzedana więcej niż 50,000 razy. Na międzynarodowym kongresie mediewistów w Lipsku dyskutowano Dr. Illig’a tezy, ale bez konkretnych ustaleń. Jakby jednak nie było, to jego tezy dały innym sporo do myślenia. Pani profesor od historii budownictwa, niejaka Ingeborg Flagge, zaprosiła Illig’a do wygłoszenia referatu. Flagge ze swojej strony przyznała - „Ja pańską książkę czytałam i powinnam ją umieć podważyć. Nie potrafię tego jednak zrobić” (ciekawe jaki tytuł naukowy został by pani profesor przyznany, gdyby potrafiła nieistniejącą historię podważyć ). Jednym z powodów dla których historycy występują przeciw Dr. Illig’owi tkwi w tym, że nie jest – jak twiedzą – fachowcem: swoją wiedzę z Astronomi, Archeologi, Historii Sztuki, Architektury i Literaturoznawstwa zawdzięcza (o zgrozo, jedynie) długoletnim autodydaktycznym studiom. Studiował Illig („jedynie") matematykę, fizykę i ekonomikę ( a więc naukowe (ścisłe) dziedziny, wykluczające n.p. historyczne fantazjowanie związane z Karolem Wielkim). Do 41 roku życia pracował on jako analityk systemowy i projektant w monachijskim banku.

 

Na uboczu opublikował pracę o wiedeńskim historyku kultury Egonie Friedell’u, na kórego temat pisze pracę doktorską na uniwersytecie w Bremie. W 1988 zamienił swoją pracę w banku na prowadzenie i wydawanie gazety „Zeitensprünge”. Obecnie w kolejnej książce pod tytułem „Wer hat an der Uhr gedreht?" ( Kto kręcił przy zegarze?) poszerzył swoje twierdzenia: Nie tylko w Europie fałszowano historię na dużą skalę, lecz równocześnie „w całym starym świecie, od Islandi po Indonezję”.

 

Jednakże jakie moce były w średniowieczu w stanie, tak po prostu, dopisać 300 lat do światowej historii?

 

- Najpierw wyznaczono szkielet projektu, który z biegiem czasu rozbudowywano.- twierdzi doktor Illig - Zarys tego projektu i jego realizacja były dziełem saksońskiego cesarza, 22-letniego Otto III, który według przyjętej rachuby czasu żył od 988 do 1002 roku, a według mojego wyliczenia w siódmym stuleciu. Otto III był marzycielem, który myślał tylko o tym by zostać ostatnim władcą przed Sądem Ostatecznym. Według chrześcijańskiej wiary, miało to nastąpić w roku 1000- nym.

 

Jego nauczyciel, papież Sylwester II, pomógł mu przy przesunięciu czasu, i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znaleźli się wszyscy w roku 1000-nym. Równocześnie zmieniono rachubę czasu poczynając od liczby 1, to jest od narodzenia Chrystusa. W stosunkowo krótkim czasie przyzwyczajono się do tych fałszerstwa, a następne generacje je upiększały.

 

Ale jak średniowieczny monarcha mógł taką akcję po prostu zarządzić?

 

Nie można zapomnieć, że taki cesarz jak Otto III miał w wszechmocne upoważnienia, i posiadał też „swojego” papieża. Papież Sylwester II uchodził za wyjątkowo inteligentnego typa. U Arabów przyswoił sobie rachunki, oraz nauczył się obchodzić z Astronomią, i przy jej pomocy mierzyć pozycję gwiazd, zarazem opracowywać kalendarze.

 

Jednakże mimo ogromnej władzy, którą posiadali cesarz i papież, jak mogli oni ten ówczesny cywilizowany świat zafałszować? Czy ich wpływy sięgały aż tak daleko?

 

Otto III miał bizantyjską matkę, Theophano. A Bizancjum dysponowało ówcześnie najsprawniejszym aparatem administracyjnym ówczesnego świata. Na przykład cesarz Konstanty VII (905-925) na całym bizantyjskim terytorium kazał wszystkie stare pisma na nowo napisać, względnie usunąć na zawsze. A więc cesarzowi KonstantynowiVII udało się ten miniony czas na nowo ukształtować, względnie na zawsze usunąć. To znaczy dla nas, iż my znamu tylko i wyłącznie przeszłość (całą erę) przez niego przefiltrowaną, i nie mamy praktycznie żadnej możliwości by te stare wydarzenia zweryfikować. Bizantyjczycy mieli już doświadczenie z fałszewaniem przeszłości na dużą skalę, ale nie tylko oni. Również w Europie fałszowanie dokumentów było na porządku dziennym. To potwierdza w międzyczasie nawet jeden z głównych przeciwników dr. Illiga, profesor Theo Kölzer: z 262 tradycyjnych dokumentów Karola Wielkiego 104 są prawdopodobnie zafałszowane.

 

Ale dlaczego tak często dopuszczano się fałszerstw, i kim byli ci fałszerze?

 

Głównie chodziło o „dowody” w prawniczych kłótniach o posiadłości.Większość źródeł które stoją nam dzisiaj do dyspozycji z historycznymi informacjami o średniowieczu, pochodzą z kościelnych rąk. W ten sposób owe manipulacje o historycznych przekazach mogły być organizowane. Naszą osobistą wiedzę o tym okresie między siódmym a 10 stuleciu zawdzięczamy głównie takim „dokumentom”.Nie istnieją prawie żadne budowle albo inne znaleziska. W owych karolowych dokumentach wymienia się 313 dużych budowli, które rzekomo dla swojego Reich’u kazał zbudować. A więc duże klasztory, kościoły i Palatynaty. Tą budowlę poświęcił, tamtą zbudował, tam jakiegoś księdza wsadził do plebani i t.p. To z grubsza, dowiadujemy się z dokumentów. Ale jeśli spytać się archeologów,- „Co znacie z tej budowli?”, wtedy w 90% machają rękami : My nawet nie znamy tego miejsca, nie mówiąc już o tym, żebyśmy mieli choćby jeden kamień.

Opracowuję właśnie z moim przyjacielem Gerhard’em Anwender kwantytatywne studium dla całej Bawarii- opowiada dr Illig- Na tapecie stoji 2000 karolowych nazw miejscowości. To jest bardzo dużo.Ale jak zaglądam do właściwej literatury, okazuje się, że istnieje jedynie maksymalnie 80 budowli z tych (rzekomych) 2000 . A więc są to ledwie cztery procenty!

Te historyczne źródła istnieją jednak głównie w wirtualnej przestrzeni. Jest to kilka tysięcy dokumentów, kronik i relacje. Ale one wszystkie relacjonują o pewnej realności którą my w żaden sposób nie możemy z weryfikować.

 

Podsumujmy. Mamy pewnego monarchę , Ottona III, który zarządził przestawienie kalendarza o 300 lat, dlatego żeby mógł panować pod koniec pierwszego tysiąclecia po narodzeniu Chrystusa. Oraz pewnego papieża, Sylwestra II, który to przygotował, wraz z koniecznymi środkami produkcyjnymi do zaplanowanej manipulacji z czasem.

 

Do tej pory jednak dr.Illig opisał przypuszczalne wydarzenia Europejskie i Bizantyjskie. Twierdzi Pon jednak, iż te historyczne luki sięgają aż do Indonezji.

 

- Ten fenomen występuje wszędzie tam-tłumaczy- gdzie azjatyckie kraje miały kontakt z Europą i miejscowy obowiązujący czas został zsynchronizowany

 

I wtedy właśnie w lukę europejskiej historii wepchnięta została przepotężna postać Karola Wielkiego. Bo Karol Wielki nigdy nie żył. A to dlatego, że jego życie i czyny są zbyt dokładnie opisane, co jest wyjątkiem w owych średniowiecznych „mrocznych stuleciach”. Jego biografia jest po prostu zby dokładna. I to wszystko co Karol dokonał, jest w życiu jednego człowieka nie do zrobienia. Po wprowadzeniu nowej skali czasowej, trzeba było najpierw znaleźć „zatrudnienie” i zapełnić wydarzeniami ową 300 letnią pustkę. Z upływem czasu (generacji) kolejne pokolenia tą legendę o Karolu Wielkim podtrzymywało i używało do swoich celów. Fałszowali dokumenty w których Karol obdarowywał na kopy tą czy inną posiadłość. Istnieją także inne zaczepne punkty potwierdzające nieistnienie „wielkiego Karola”. Powinien on w swoim rzekomym państwie które rozciągało się od Łaby poprzez Rzym aż do hiszpańskiej rzeki Ebro, prowadzić niesamowitą ilość wojen. Nie istnieją jednak na to żadne materialne przesłanki. Wyniki badań są jednoznaczne,- nie istniała wówczas żadna funkcjonująca gospodarka. Nastąpił powrót do wymiany towarowej w miejsce gospodarki pieniężnej. Nie istniały prawie żadne drogi, w tym ponadregionalne .

Mimo tego miał Karol prowadzić całą serię wojen, zapewnił kulturalny rozwój i t.p.

 

Przyjmijmy, że hipoteza o „wymyślonym średniowieczu” któregoś dnia naukowo się sprawdzi. Co to będzie dla nas oznaczać? Nasze kalendarzowe wyliczenia z pewnością się zmienią.

 

Karol Wielki,- (747 do 814) był już za „życia” legendą. Ten szeroki w barach i mocny olbrzym (Wysoki około 1,90 m.) jest od setek lat gwarantem porządku i sprawiedliwości. Ale też w liczbie swoich wojennych wypraw i liczby dzieci był Karol wielki. Do tego zawdzięcza jemu świat na kopy karolinskie reformy i wizje o nowym i lepszym świecie. A więc były to bajki, bo Karol Wielki nigdy się nie urodził. Wymyślone średniowiecze, - oszustwo kościoła, by zagarnąć co się tylko da ? Przede wszystkim walczył Dr. Heribert Illig od 1991 przeciwko owemu wymyślonemu, bajecznemu Karolowi. Ale nie tylko Karol musi „pakować manatki” lecz cała Karolowa familia od dziadków po wnuków,- ba, całe stulecia od 7, 8 i 9 wieku tworzą w europejskiej historii „ sztuczną przestrzeń”. Ten czas nie zawiera „żadnej realnej historii”, tak, że powinien bez uzupełnienia zostać skreślony. Dr. Illig idzie nawet dalej i dokładnie oddziela ten wymyślony okres w europejskiej historii: „Ten wymyślony okres sięga od września 614 do sierpnia 911”. Te 300 lat zostało później wpisane do kalendarza.

 

Wsparcie otrzymał Illig między innymi od profesora Hansa-Ulrich Niemitz’a, specjalisty od „Technikgeschichte” na Uniwersytecie w Lipsku i autora Uwe Topper’a

 

źródło : http://www.tezlav-vo...com/cesarz.html

 

tabela zamienionych lat http://sztukanieznan...0ae6343408b0971

Użytkownik Paleoantropolog edytował ten post 30.08.2013 - 22:13

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może taki, że praktycznie każdy człowiek na świecie rodzi się z wewnętrznym przeczuciem iż Bóg istnieje, a w tej chwili jakieś 6 miliardów ludzi z różnych kultur kontynentów itd. wierzy nadal, że istnieje siła wyższa? Nawet ateiści mają to przeczucie, tylko rozum im to przeczucie wytłumił.

 

Natomiast ja osobiście uważam, że bez personal experience, to trudno człowiekowi uwierzyć, a już takiemu zadeklarowanemu ateiście to naprawdę się nie da, bo on oczekuje 100% argumentu, który z definicji wiary jest niemożliwy do uzyskania.

Dzięki za odpowiedź. Nie jest to dla mnie przekonujące w żaden sposób.

Wewnętrzne przeczucie, jakoś trudno jest mi skłonić się do tej wersji ze względu na to, że większość poglądów religijnych jest niejako przyjmowana aksjomatycznie poprzez wychowanie.

 

Uczepiłbym się trochę tego zdania o ateistach, nawet jeśli twoje twierdzenie jest prawdziwe (ku czemu nie widzę przesłanek) to fakt, że ktoś przytłumił emocje rozumem wydaje się całkowicie słuszny :)

 

Liczba osób wierząca w jakiekolwiek twierdzenie nie może byc argumentem na jej prawdziwość, to po pierwsze, a druga kwestia to w przypadku tego typu ankiet a'propos wierzeń, to też kwestia definicji, gdyż niektórzy mogą siłę wyższą nazywać prawa fizyki rządzące wszechświatem.

 

Skoro bez personal experience trudno człowiekowi uwierzyć, to jak w takim razie ja mam odróżnić takie doświadczenie osób wierzących w różne bóstwa od np. osób chorych psychicznie, które też wierzą nierzadko równie gorliwie o tym co widzą. No i oczywiście w jaki sposób mam stwierdzić, które są prawdziwe.

 

Ps. nie chciałem urazić osób religijnych porównaniem z osobami chorymi psychicznymi, ale nie miałem pomysłu jak inaczej ubrać ten argument :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak pro forma - 476 to upadek Cesarstwa. VI-VII wiek to wysokorozwinięte państwo Wizygotów w Hiszpanii, Italia pod panowaniem Bizancjum, potem już mamy VIII wiek, renesans karoliński i Europa Zachodnia szybko zmierza do przodu. Wieki ciemne to mit stworzony przez XIX wiecznych antyklerykałów. 

 

Renesans karoliński to właśnie najlepszy dowód jak było źle. Jak idziesz na odwyk od heroiny do zakładu zamknietego to good for you i w ogóle good effort, ale gdyby ostatnio się dobrze u ciebie działo, to byś nie szedł na odwyk od heroiny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu do dziś nie dopuszcza dyskusji na niektóre tematy.

 

Brak dialogu to był chyba zawsze największy problem Kk gdzie hasła Jezusa są wręcz przecież inne.

 

Przywołałem wiki tylko aby wykazać rozszerzenie w czasie działań cenzury.

 

A co ta cenzura i kiedy kroiła to są inne kwestie.

Wczesne średniowiecze ma tez inny problem.

 

Mało słowa pisanego.

 

Są teorie ze trudno udowodnić ze Karol wielki istniał na prawdę.

Tekst i wywiad: Holger Fuß

Wywiad z kontrowersyjnym ( JAK DLA KOGO ) badaczem historii, Dr. Heribert’em Illig’em, o długiej tradycji oszustw, fałszerstw i otwartej interpretacji historycznych wydarzeń.

 

- Całe 297 lat wczesnego średniowiecza zostało wymyślone - twierdzi Dr. Illig. Według przeprowadzonych przez niego badań, ów wymyślony okres obejmował czas od września 614 do sierpnia 911. A więc okres, który nie zawiera w sobie żadnej realnej historii i wszelkich innych wydarzeń, i który powinien zostać zwyczajnie i bez skrupułów z wydarzeń skreślony. Nawet więcej: według Dr. Illig’a założyciel Europy, cesarz Franków, superman Karol Wielki (768-814), jest absolutną fikcją- nigdy przecież nie żył.

 

Archeologiczne ślady z tego okresu są prawie nie do znalezienia, natomiast dokumentami możemy wręcz palić w piecu. Ale one właśnie we wczesnym i późnym średniowieczu były masowo fałszowane, do tego stopnia, że nawet historycy mówią o „epoce fałszerstw”. Jednakże nadal twierdzą, że teza Illig'a jest fałszywa. Jednak jego książka "Das erfundene Mittelalter" (wynalezione średniowiecze, Econ Verlag) została do roku 1996 sprzedana więcej niż 50,000 razy. Na międzynarodowym kongresie mediewistów w Lipsku dyskutowano Dr. Illig’a tezy, ale bez konkretnych ustaleń. Jakby jednak nie było, to jego tezy dały innym sporo do myślenia. Pani profesor od historii budownictwa, niejaka Ingeborg Flagge, zaprosiła Illig’a do wygłoszenia referatu. Flagge ze swojej strony przyznała - „Ja pańską książkę czytałam i powinnam ją umieć podważyć. Nie potrafię tego jednak zrobić” (ciekawe jaki tytuł naukowy został by pani profesor przyznany, gdyby potrafiła nieistniejącą historię podważyć ). Jednym z powodów dla których historycy występują przeciw Dr. Illig’owi tkwi w tym, że nie jest – jak twiedzą – fachowcem: swoją wiedzę z Astronomi, Archeologi, Historii Sztuki, Architektury i Literaturoznawstwa zawdzięcza (o zgrozo, jedynie) długoletnim autodydaktycznym studiom. Studiował Illig („jedynie") matematykę, fizykę i ekonomikę ( a więc naukowe (ścisłe) dziedziny, wykluczające n.p. historyczne fantazjowanie związane z Karolem Wielkim). Do 41 roku życia pracował on jako analityk systemowy i projektant w monachijskim banku.

 

Na uboczu opublikował pracę o wiedeńskim historyku kultury Egonie Friedell’u, na kórego temat pisze pracę doktorską na uniwersytecie w Bremie. W 1988 zamienił swoją pracę w banku na prowadzenie i wydawanie gazety „Zeitensprünge”. Obecnie w kolejnej książce pod tytułem „Wer hat an der Uhr gedreht?" ( Kto kręcił przy zegarze?) poszerzył swoje twierdzenia: Nie tylko w Europie fałszowano historię na dużą skalę, lecz równocześnie „w całym starym świecie, od Islandi po Indonezję”.

 

Jednakże jakie moce były w średniowieczu w stanie, tak po prostu, dopisać 300 lat do światowej historii?

 

- Najpierw wyznaczono szkielet projektu, który z biegiem czasu rozbudowywano.- twierdzi doktor Illig - Zarys tego projektu i jego realizacja były dziełem saksońskiego cesarza, 22-letniego Otto III, który według przyjętej rachuby czasu żył od 988 do 1002 roku, a według mojego wyliczenia w siódmym stuleciu. Otto III był marzycielem, który myślał tylko o tym by zostać ostatnim władcą przed Sądem Ostatecznym. Według chrześcijańskiej wiary, miało to nastąpić w roku 1000- nym.

 

Jego nauczyciel, papież Sylwester II, pomógł mu przy przesunięciu czasu, i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znaleźli się wszyscy w roku 1000-nym. Równocześnie zmieniono rachubę czasu poczynając od liczby 1, to jest od narodzenia Chrystusa. W stosunkowo krótkim czasie przyzwyczajono się do tych fałszerstwa, a następne generacje je upiększały.

 

Ale jak średniowieczny monarcha mógł taką akcję po prostu zarządzić?

 

Nie można zapomnieć, że taki cesarz jak Otto III miał w wszechmocne upoważnienia, i posiadał też „swojego” papieża. Papież Sylwester II uchodził za wyjątkowo inteligentnego typa. U Arabów przyswoił sobie rachunki, oraz nauczył się obchodzić z Astronomią, i przy jej pomocy mierzyć pozycję gwiazd, zarazem opracowywać kalendarze.

 

Jednakże mimo ogromnej władzy, którą posiadali cesarz i papież, jak mogli oni ten ówczesny cywilizowany świat zafałszować? Czy ich wpływy sięgały aż tak daleko?

 

Otto III miał bizantyjską matkę, Theophano. A Bizancjum dysponowało ówcześnie najsprawniejszym aparatem administracyjnym ówczesnego świata. Na przykład cesarz Konstanty VII (905-925) na całym bizantyjskim terytorium kazał wszystkie stare pisma na nowo napisać, względnie usunąć na zawsze. A więc cesarzowi KonstantynowiVII udało się ten miniony czas na nowo ukształtować, względnie na zawsze usunąć. To znaczy dla nas, iż my znamu tylko i wyłącznie przeszłość (całą erę) przez niego przefiltrowaną, i nie mamy praktycznie żadnej możliwości by te stare wydarzenia zweryfikować. Bizantyjczycy mieli już doświadczenie z fałszewaniem przeszłości na dużą skalę, ale nie tylko oni. Również w Europie fałszowanie dokumentów było na porządku dziennym. To potwierdza w międzyczasie nawet jeden z głównych przeciwników dr. Illiga, profesor Theo Kölzer: z 262 tradycyjnych dokumentów Karola Wielkiego 104 są prawdopodobnie zafałszowane.

 

Ale dlaczego tak często dopuszczano się fałszerstw, i kim byli ci fałszerze?

 

Głównie chodziło o „dowody” w prawniczych kłótniach o posiadłości.Większość źródeł które stoją nam dzisiaj do dyspozycji z historycznymi informacjami o średniowieczu, pochodzą z kościelnych rąk. W ten sposób owe manipulacje o historycznych przekazach mogły być organizowane. Naszą osobistą wiedzę o tym okresie między siódmym a 10 stuleciu zawdzięczamy głównie takim „dokumentom”.Nie istnieją prawie żadne budowle albo inne znaleziska. W owych karolowych dokumentach wymienia się 313 dużych budowli, które rzekomo dla swojego Reich’u kazał zbudować. A więc duże klasztory, kościoły i Palatynaty. Tą budowlę poświęcił, tamtą zbudował, tam jakiegoś księdza wsadził do plebani i t.p. To z grubsza, dowiadujemy się z dokumentów. Ale jeśli spytać się archeologów,- „Co znacie z tej budowli?”, wtedy w 90% machają rękami : My nawet nie znamy tego miejsca, nie mówiąc już o tym, żebyśmy mieli choćby jeden kamień.

Opracowuję właśnie z moim przyjacielem Gerhard’em Anwender kwantytatywne studium dla całej Bawarii- opowiada dr Illig- Na tapecie stoji 2000 karolowych nazw miejscowości. To jest bardzo dużo.Ale jak zaglądam do właściwej literatury, okazuje się, że istnieje jedynie maksymalnie 80 budowli z tych (rzekomych) 2000 . A więc są to ledwie cztery procenty!

Te historyczne źródła istnieją jednak głównie w wirtualnej przestrzeni. Jest to kilka tysięcy dokumentów, kronik i relacje. Ale one wszystkie relacjonują o pewnej realności którą my w żaden sposób nie możemy z weryfikować.

 

Podsumujmy. Mamy pewnego monarchę , Ottona III, który zarządził przestawienie kalendarza o 300 lat, dlatego żeby mógł panować pod koniec pierwszego tysiąclecia po narodzeniu Chrystusa. Oraz pewnego papieża, Sylwestra II, który to przygotował, wraz z koniecznymi środkami produkcyjnymi do zaplanowanej manipulacji z czasem.

 

Do tej pory jednak dr.Illig opisał przypuszczalne wydarzenia Europejskie i Bizantyjskie. Twierdzi Pon jednak, iż te historyczne luki sięgają aż do Indonezji.

 

- Ten fenomen występuje wszędzie tam-tłumaczy- gdzie azjatyckie kraje miały kontakt z Europą i miejscowy obowiązujący czas został zsynchronizowany

 

I wtedy właśnie w lukę europejskiej historii wepchnięta została przepotężna postać Karola Wielkiego. Bo Karol Wielki nigdy nie żył. A to dlatego, że jego życie i czyny są zbyt dokładnie opisane, co jest wyjątkiem w owych średniowiecznych „mrocznych stuleciach”. Jego biografia jest po prostu zby dokładna. I to wszystko co Karol dokonał, jest w życiu jednego człowieka nie do zrobienia. Po wprowadzeniu nowej skali czasowej, trzeba było najpierw znaleźć „zatrudnienie” i zapełnić wydarzeniami ową 300 letnią pustkę. Z upływem czasu (generacji) kolejne pokolenia tą legendę o Karolu Wielkim podtrzymywało i używało do swoich celów. Fałszowali dokumenty w których Karol obdarowywał na kopy tą czy inną posiadłość. Istnieją także inne zaczepne punkty potwierdzające nieistnienie „wielkiego Karola”. Powinien on w swoim rzekomym państwie które rozciągało się od Łaby poprzez Rzym aż do hiszpańskiej rzeki Ebro, prowadzić niesamowitą ilość wojen. Nie istnieją jednak na to żadne materialne przesłanki. Wyniki badań są jednoznaczne,- nie istniała wówczas żadna funkcjonująca gospodarka. Nastąpił powrót do wymiany towarowej w miejsce gospodarki pieniężnej. Nie istniały prawie żadne drogi, w tym ponadregionalne .

Mimo tego miał Karol prowadzić całą serię wojen, zapewnił kulturalny rozwój i t.p.

 

Przyjmijmy, że hipoteza o „wymyślonym średniowieczu” któregoś dnia naukowo się sprawdzi. Co to będzie dla nas oznaczać? Nasze kalendarzowe wyliczenia z pewnością się zmienią.

 

Karol Wielki,- (747 do 814) był już za „życia” legendą. Ten szeroki w barach i mocny olbrzym (Wysoki około 1,90 m.) jest od setek lat gwarantem porządku i sprawiedliwości. Ale też w liczbie swoich wojennych wypraw i liczby dzieci był Karol wielki. Do tego zawdzięcza jemu świat na kopy karolinskie reformy i wizje o nowym i lepszym świecie. A więc były to bajki, bo Karol Wielki nigdy się nie urodził. Wymyślone średniowiecze, - oszustwo kościoła, by zagarnąć co się tylko da ? Przede wszystkim walczył Dr. Heribert Illig od 1991 przeciwko owemu wymyślonemu, bajecznemu Karolowi. Ale nie tylko Karol musi „pakować manatki” lecz cała Karolowa familia od dziadków po wnuków,- ba, całe stulecia od 7, 8 i 9 wieku tworzą w europejskiej historii „ sztuczną przestrzeń”. Ten czas nie zawiera „żadnej realnej historii”, tak, że powinien bez uzupełnienia zostać skreślony. Dr. Illig idzie nawet dalej i dokładnie oddziela ten wymyślony okres w europejskiej historii: „Ten wymyślony okres sięga od września 614 do sierpnia 911”. Te 300 lat zostało później wpisane do kalendarza.

 

Wsparcie otrzymał Illig między innymi od profesora Hansa-Ulrich Niemitz’a, specjalisty od „Technikgeschichte” na Uniwersytecie w Lipsku i autora Uwe Topper’a

 

źródło : http://www.tezlav-vo...com/cesarz.html

 

tabela zamienionych lat http://sztukanieznan...0ae6343408b0971

Użytkownik Paleoantropolog edytował ten post 30.08.2013 - 22:13

Nie będę tego komentował poza dwoma krótkimi komentarzami, że Heribert Illig nie ma i nigdy nie miał tytułu doktora, a w kiedy skracamy doktor to dr, nie stawiamy na końcu kropki. 

Edytowane przez RappaR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.