Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

Z ciekawości ile wiesz o publicznej służbie zdrowia? Pracujesz albo twoja rodzina albo dziewczyna

 

Z ciekawości - jaki to ma związek z tym o czym pisałem?

 

Ale akurat tak się składa, że moja mama pracuje w szpitalu od 30+ lat więc ogląd mam dość dobry. Z tym, że powyższe pytanie pozostaje bez zmian.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem tu znowu rozbija się wszystko o to, że w Polsce nie umiemy ze sobą rozmawiać. Myślę, że dużo by dało zorganizowanie dużych konsultacji przez Ministaerstwo Zdrowia z lekarzami z różnych części kraju i z różnych szpitali aby zdiagnozować realne powody długich kolejek (bo to jest główny problem, reszta nie jest aż taka straszna). Wtedy byłoby chociaż w miarę jasne gdzie z grubsza jest problem i możnaby było zacząć realnie szukać rozwiązań. Kwestia chęci. Wszystkiego na raz się nie załatwi ale ja wolę aby zrobić jeden mądry ruch niż 10 dziwnych.

Tylko naiwne z mojej strony jest wymaganie w tym kraju chęci podjęcia spokojnych i rzeczowych rozmów czy negocjacji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To będą krojeni przez lekarzy. Jeśli służba zdrowia będzie prywatna to zarobki ludzi z nią poszybuja w Górę. Dla mnie to dobre, dlaczego ty chcesz płacić kilka razy więcej jednak wykracza poza moje rozumienie.

 

Dlaczego zatem jeżeli mamy w mieście 100 piekarni, to kolejki ustawiają się tylko do 10% z nich? Do 5% z najlepszym stosunkiem jakości do ceny i do 5% najtańszych?

Dlaczego cena bułki/chleba/pączka nie szybuje pod 10zł tylko wciąż ten pączek kosztuje 1,50zł?

Dlaczego zatem tak nie miałoby być z usługami medycznymi?

 

 

Na służbę zdrowia w Polsce wydajemy jakieś 4,5% PKB.

W Europie wydaje się 7%PKB

W USA wydaje się chyba z 15% PKB

Z tego wynika że nie jest problem to że ona jest państwowa, tylko problem jest to ze za mało środków na nią idzie.

Przeciez nie będzie tak ze jak stanie się prywatna to zaczniemy wydawać 3% PKB bo obecny poziom i tak jest już jednym z najniższych.

 

Co do prywatnej służby, pamiętajcie ze ona bywa konkurencyjna dzięki temu ze szpitale są ogrzewane, lekarze maja etaty i pensje itp z państwowych pieniędzy. Gdyby te składki na zdrowie znikły i nagle szpitale miały działać tylko prywatnie to te stosunkowo tanie usługi natychmiast podrozałby kilkukrotnie bo całe te koszty stałe o których dziś nikt nie myśli przestałyby się płacić z podatków i trzeba by było zarobić na początek choćby na to żeby ogrzac szpital.

 

Miałem znajomego który miał jakies fajne ubezpieczenie prywatne, bardzo sobie chwalił, bo wszędzie do każdego specjalisty był pierwszy, ale jak się trafiła prawdziwa choroba i koniecznośc zabiegu na sercu to mu powiedzieli żeby poszedł się leczyć publicznie.

Prawdziwe koszty służby zdrowia to nie to wizyty gdzie lakarz przepisuje antybiotyk tylko koniecznosc skomplikowanej i drogiej operacji, lub jakaś chemioterapia. Jak ktoś myśli ze marnuje swoją kasę bo płaci składki a nic z tego nie ma bo i tak chodzi prywatnie to jednak w momencie gdy trafi mu się nowotwór wtedy odbierze wszystkie swoje składki z naddatkiem - takie są wtedy koszty leczenia. Możliwe że odbierze to w wieku 70 lat, a moze nigdy, ale jeśli jesteśmy młodzi to normalne ze płacimy na zdrowie wiecej niż bierzemy, gdy będziemy starzy będziemy wiecej odbierać niż płacić

 

A czy przypadkiem gdybyś rozsądnie odkładał to, co płacisz w haraczu do NFZ do skarpety/na dowolną formę lokaty/konta oszczędnościowego to w wieku 70lat nie miałbyś więcej kasy niż koszt tej operacji?

 

A co jeżeli dożyjesz szczęśliwie 113 lat bez żadnych problemów zdrowotnych, hipotetycznie zakładając, że najpoważniejsze schorzenie to przeziębienie wyleczone pod kołdrą herbatą z sokiem malinowym i aspiryną kupioną w aptece? Gdzie wtedy są Twoje pieniądze?

Albo w wieku 70 lat dowiesz się, że masz c*** wie jakie schorzenie i masz operację za miesiąc, wracając do domu tak się wczytasz w wynik badania, że pieprznie Cię samochód zapewniając zgon na miejscu. Gdzie są wtedy Twoje pieniądze?

 

Gdybyś miał je spokojnie na koncie, to umierając w wieku 40,50,60,70 lat Twoja żona/Twoje dzieci mogą tę kwotę przeznaczyć na cokolwiek. Haraczu NFZ Ci nie zwróci.

 

Podobnie jest z emeryturami.

Moim zdaniem tu znowu rozbija się wszystko o to, że w Polsce nie umiemy ze sobą rozmawiać. Myślę, że dużo by dało zorganizowanie dużych konsultacji przez Ministaerstwo Zdrowia z lekarzami z różnych części kraju i z różnych szpitali aby zdiagnozować realne powody długich kolejek (bo to jest główny problem, reszta nie jest aż taka straszna). Wtedy byłoby chociaż w miarę jasne gdzie z grubsza jest problem i możnaby było zacząć realnie szukać rozwiązań. Kwestia chęci. Wszystkiego na raz się nie załatwi ale ja wolę aby zrobić jeden mądry ruch niż 10 dziwnych.

Tylko naiwne z mojej strony jest wymaganie w tym kraju chęci podjęcia spokojnych i rzeczowych rozmów czy negocjacji

 

Wystarczyłoby wprowadzić na wzór Czech symboliczną opłatę za wizytę w wysokości powiedzmy 5zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego zatem jeżeli mamy w mieście 100 piekarni, to kolejki ustawiają się tylko do 10% z nich? Do 5% z najlepszym stosunkiem jakości do ceny i do 5% najtańszych?

Dlaczego cena bułki/chleba/pączka nie szybuje pod 10zł tylko wciąż ten pączek kosztuje 1,50zł?

Dlaczego zatem tak nie miałoby być z usługami medycznymi?

 

 

 

A czy przypadkiem gdybyś rozsądnie odkładał to, co płacisz w haraczu do NFZ do skarpety/na dowolną formę lokaty/konta oszczędnościowego to w wieku 70lat nie miałbyś więcej kasy niż koszt tej operacji?

 

A co jeżeli dożyjesz szczęśliwie 113 lat bez żadnych problemów zdrowotnych, hipotetycznie zakładając, że najpoważniejsze schorzenie to przeziębienie wyleczone pod kołdrą herbatą z sokiem malinowym i aspiryną kupioną w aptece? Gdzie wtedy są Twoje pieniądze?

Albo w wieku 70 lat dowiesz się, że masz c*** wie jakie schorzenie i masz operację za miesiąc, wracając do domu tak się wczytasz w wynik badania, że pieprznie Cię samochód zapewniając zgon na miejscu. Gdzie są wtedy Twoje pieniądze?

 

Gdybyś miał je spokojnie na koncie, to umierając w wieku 40,50,60,70 lat Twoja żona/Twoje dzieci mogą tę kwotę przeznaczyć na cokolwiek. Haraczu NFZ Ci nie zwróci.

 

Podobnie jest z emeryturami.

 

 

Wystarczyłoby wprowadzić na wzór Czech symboliczną opłatę za wizytę w wysokości powiedzmy 5zł.

Bo na przykład nfz ma wycene ns wyciecie wyrostka 3 tysiące. W USA to 10 tysięcy dolarów. Jak chcesz tyle płacić, okey. Ale nie porównuj kosztów leczenia do piekarni bo to prostacka manipulacja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy przypadkiem gdybyś rozsądnie odkładał to, co płacisz w haraczu do NFZ do skarpety/na dowolną formę lokaty/konta oszczędnościowego to w wieku 70lat nie miałbyś więcej kasy niż koszt tej operacji?

Moze tak, moze nie, nie liczyłem, możliwe też ze nie miałbym nic bo wybuchła by wojna, albo hiperinflacja i wszystkie moje oszczędnosci by znikły

A co jeżeli dożyjesz szczęśliwie 113 lat bez żadnych problemów zdrowotnych, hipotetycznie zakładając, że najpoważniejsze schorzenie to przeziębienie wyleczone pod kołdrą herbatą z sokiem malinowym i aspiryną kupioną w aptece? Gdzie wtedy są Twoje pieniądze?

Tam gdzie są moje składki OC gdy nie miewam wypadków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze tak, moze nie, nie liczyłem, możliwe też ze nie miałbym nic bo wybuchła by wojna, albo hiperinflacja i wszystkie moje oszczędnosci by znikły

Tam gdzie są moje składki OC gdy nie miewam wypadków

 

Ale obowiązkowe ubezpieczenie OC ma chronić nie Ciebie tylko tych którym wyrządzisz szkodę. Jabłka i pomarańcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczyłoby wprowadzić na wzór Czech symboliczną opłatę za wizytę w wysokości powiedzmy 5zł.

Ta symboliczna opłata byłaby dobrym pomysłem bo skończyłoby się chodzenie do lekarza z nudów albo w ogóle bez powodu jak niestety praktykuje wielu emerytów.

 

Panowie, jeszcze raz powtarzam na służbę zdrowia wydajemy 4,5% PKB, a Europa 7% PKB ciągle to olewacie.

Załóżmy że koszty stałe istnienia tej leczniczej infrastruktury to około 2% (nie wiem czy nie 3% albo 1%).

Pozostałe 2,5% to leczenie, wiec jeśli zwiększymy wydatki o kolejne 2,5% i dociągniemy do tych 7% to nagle będzie dwa razy więcej kasy na leczenie, na zabiegi, na chemioterapie, tomografy i wszelkie inne cuda.

Nagle kolejki by znikły, zabiegi wykonywano by o czasie a limity na wszystko wzrosłyby dwukrotnie.

Różnica byłaby ogromna.

Problemem są małe nakłady a nie to że to jest publiczne.

 

Jeszcze taki przykład - jeśli chcemy dążyć do USA a tam jest 15% PKB na zdrowie a z tego połowa to publiczne koszta to wychodzi że powinniśmy zwiększyć wydatki publiczne o 3%PKB i osiągniemy wtedy 7,5% PKB i dodatkowe 7,5% powinniście przeznaczać ze swojej kieszeni.

W tej chwili nasz służba zdrowia wydaje o wiele mniej państwowych pieniędzy niż służba zdrowia w USA!

Ale obowiązkowe ubezpieczenie OC ma chronić nie Ciebie tylko tych którym wyrządzisz szkodę. Jabłka i pomarańcze.

To nie zmienia tego że składki z OC przepadają Ci tak samo jak składki zdrowotne gdy nie chorujesz/nie masz wypadków.

Nie mogę pojac dlaczego nie ma protestów przeciwko składkom OC.

Przeciez powinniście sami sobie odkładac a jak zdaży się wypadek to z tej kasy wypłacicie odszkodowanie temu w kogo wjechaliscie.

Dlaczego OC nie przeszkadza a składki zdrowotne przeszkadzają skoro to jest ten sam mechanizm?

A co jeżeli dożyjesz szczęśliwie 113 lat bez żadnych problemów zdrowotnych, hipotetycznie zakładając, że najpoważniejsze schorzenie to przeziębienie wyleczone pod kołdrą herbatą z sokiem malinowym i aspiryną kupioną w aptece? Gdzie wtedy są Twoje pieniądze?

Albo w wieku 70 lat dowiesz się, że masz c*** wie jakie schorzenie i masz operację za miesiąc, wracając do domu tak się wczytasz w wynik badania, że pieprznie Cię samochód zapewniając zgon na miejscu. Gdzie są wtedy Twoje pieniądze?

Cardi, czyli jednak ubezpieczenie prywatne też jest be, bo przecież pieniadze też znikną tak samo jak przy składkach na NFZ

Czyli postulujesz brak jakichkolwiek ubezpieczeń?

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta symboliczna opłata byłaby dobrym pomysłem bo skończyłoby się chodzenie do lekarza z nudów albo w ogóle bez powodu jak niestety praktykuje wielu emerytów.

 

Panowie, jeszcze raz powtarzam na służbę zdrowia wydajemy 4,5% PKB, a Europa 7% PKB ciągle to olewacie.

Załóżmy że koszty stałe istnienia tej leczniczej architektury to około 2% (nie wiem czy nie 3% albo 1%).

Pozostałe 2,5% to leczenie, wiec jeśli zwiększymy wydatki o kolejne 2,5% i dociągniemy do tych 7% to nagle będzie dwa razy więcej kasy na leczenie, na zabiegi, na chemioterapie, tomografy i wszelkie inne cuda nagle wzrosnie dwukrotnie.

Nagle kolejki by znikły, zabiegi wykonywano by o czasie a limity na wszystko wzrosłyby dwukrotnie.

Różnica byłaby ogromna.

Problemem są małe nakłady a nie to że to jest publiczne.

 

Jeszcze taki przykład - jeśli chcemy dążyć do USA a tam jest 15% PKB na zdrowie a z tego połowa to publiczne koszta to wychodzi że powinniśmy zwiększyć wydatki publiczne o 3%PKB i osiągniemy wtedy 7,5% PKB i dodatkowe 7,5% powinniście przeznaczać ze swojej kieszeni.

W tej chwili nasz służba zdrowia wydaje mniej państwowych pieniędzy niż służba zdrowia w USA!

To nie zmienia tego że składki z OC przepadają Ci tak samo jak składki zdrowotne gdy nie chorujesz/nie masz wypadków.

Nie mogę pojac dlaczego nie ma protestów przeciwko składkom OC.

Przeciez powinniście sami sobie odkładac a jak zdaży się wypadek to z tej kasy wypłacicie odszkodowanie temu w kogo wjechaliscie.

Dlaczego OC nie przeszkadza a składki zdrowotne przeszkadzają skoro to jest ten sam mechanizm?

 

Ale w USA służba zdrowia zapewnia usługi medyczne na wysokim poziomie ludziom, którzy naprawdę tego potrzebują (medicare i medicaid). Dla Ciebie to powinien być ideał bo bogaci płaca dużo i leczą się sami a biedni i emeryci mają wysokiej klasy opiekę za darmo (a raczej nie za darmo tylko za wcześniej zapłacone składki).

 

W kwestii służby zdrowia nie mam jednoznacznego poglądu. Najefektywniejszy byłby oczywiście czysty kapitalizm, ale widzę interes publiczny w utrzymaniu powszechnej służby zdrowia (dużo większy niż przy publicznych szkołach wyższych) lub co najmniej istnieniu "opcji publicznej" jako jednego z usługodawców na rynku ubezpieczeń.

 

Ale to co piszesz darkonza to jest demagogia. Zdajesz sobie sprawę z faktu, ze teraz wydajemy na służbę zdrowia jakieś 70 mld czyli 1/5 tego co wydajemy w ogóle? Masz jakiś pomysł na to jak wyczarować kolejne 70 mld?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale w USA służba zdrowia zapewnia usługi medyczne na wysokim poziomie ludziom, którzy naprawdę tego potrzebują (medicare i medicaid).

 

Średnia długość życia chyba taka sama jak na Kubie, a śmiertelnośc noworodków wyższa niż na Kubie pozostaje więc zapytać w jaki sposób objawia się ten wysoki poziom usług medycznych skoro ludzie żyją tyle samo?

Pomijajac to co wyżej, jeśli my zaczniemy wydawać zamiast 4,5% te 15% to myślę że i u nas usługi medyczne będą na wysokim poziomie.

 

W tej chwili jest takl ze wydatki zdrowia w USA to 7,5% publicznie + 7,5% prywtanie

W Europie 6% publiczne + 1% prywatnie.

W Polsce 4,5% wszystkie razem i nawet jeśli te 4,5% to są wszystko wydatki publiczne to i tak Polska wydaje mniej pieniedzy zodatków na służbę zdrowia niż w innych krajach.

Wiec jak chcemy dobrej i prywatnej służby zdrowia to powinniśmy utrzymac te 4,5% państwowych wydatków (to i tak mniej państwowej kasy niż gdzie indziej) plus dołóżmy tyle ile chcemy z prywatnej kieszeni.

Próba cięcia państwowych wydatków na zdrowie mimo że u nas sa niższe niż gdzie indziej? To chyba nie ten kierunek. To by miało sens gdyby u nas te wydatki były wyższe ale tak nie jest,.

Ale to co piszesz darkonza to jest demagogia. Zdajesz sobie sprawę z faktu, ze teraz wydajemy na służbę zdrowia jakieś 70 mld czyli 1/5 tego co wydajemy w ogóle? Masz jakiś pomysł na to jak wyczarować kolejne 70 mld?

 

No te kraje co wydają 7% PKB mają po prostu wyższe podatki.

Jeśli chcecie mieć służbę zdrowia jak na zachodzie trzeba podnieśc podatki jak na zachodzie i wydac wiecej kasy na zdrowie jak na zachodzie żeby dociągnąc do 6% PKB i dołożyć 1% PKB z własnej kieszeni.

 

Jeśli jednak chcecie mieć służbe zdrowia jak na zachodzie bez podnoszenia podatków to trzeba zostawić dotychczasowe wydatki na poziomie 4,5% a te dodatkowe 2,5% musicie płacic z własnej kieszeni na wizytach prywatnych.

 

Na razie większosci się marzy żeby sciąć wydatki do powiedzmy 3% PKB i żeby na wszystko starczało. :smile:

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Średnia długość życia chyba taka sama jak na Kubie, a śmiertelnośc noworodków wyższa niż na Kubie pozostaje więc zapytać w jaki sposób objawia się ten wysoki poziom usług medycznych skoro ludzie żyją tyle samo?

Pomijajac to co wyżej, jeśli my zaczniemy wydawać zamiast 4,5% te 15% to myślę że i u nas usługi medyczne będą na wysokim poziomie.

 

W tej chwili jest takl ze wydatki zdrowia w USA to 7,5% publicznie + 7,5% prywtanie

W Europie 6% publiczne + 1% prywatnie.

W Polsce 4,5% wszystkie razem i nawet jeśli te 4,5% to są wszystko wydatki publiczne to i tak Polska wydaje mniej pieniedzy zodatków na służbę zdrowia niż w innych krajach.

Wiec jak chcemy dobrej i prywatnej służby zdrowia to powinniśmy utrzymac te 4,5% państwowych wydatków (to i tak mniej państwowej kasy niż gdzie indziej) plus dołóżmy tyle ile chcemy z prywatnej kieszeni.

Próba cięcia państwowych wydatków na zdrowie mimo że u nas sa niższe niż gdzie indziej? To chyba nie ten kierunek. To by miało sens gdyby u nas te wydatki były wyższe ale tak nie jest,.

 

No te kraje co wydają 7% PKB mają po prostu wyższe podatki.

Jeśli chcecie mieć służbę zdrowia jak na zachodzie trzeba podnieśc podatki jak na zachodzie i wydac wiecej kasy na zdrowie jak na zachodzie żeby dociągnąc do 6% PKB i dołożyć 1% PKB z własnej kieszeni.

 

Jeśli jednak chcecie mieć służbe zdrowia jak na zachodzie bez podnoszenia podatków to trzeba zostawić dotychczasowe wydatki na poziomie 4,5% a te dodatkowe 2,5% musicie płacic z własnej kieszeni na wizytach prywatnych.

 

Na razie większosci się marzy żeby sciąć wydatki do powiedzmy 3% PKB i żeby na wszystko starczało. :smile:

 

Na Kubie morduje się dzieci na potęgę przed urodzeniem i dlatego śmiertelność noworodków jest niska. Ale statystyka jest.

 

Co do służby zdrowia - dokładnie chciałbym tego żeby służba zdrowia się poprawiła przez konkurencję ze strony prywatnej służby zdrowia. Więc zmniejszenie składek powszechnych i wzrost wydatków "out of pocket" ludzi którzy mogą sobie na to pozwolić jest najlepsza drogą.

 

To nie zmienia tego że składki z OC przepadają Ci tak samo jak składki zdrowotne gdy nie chorujesz/nie masz wypadków.

Nie mogę pojac dlaczego nie ma protestów przeciwko składkom OC.

Przeciez powinniście sami sobie odkładac a jak zdaży się wypadek to z tej kasy wypłacicie odszkodowanie temu w kogo wjechaliscie.

Dlaczego OC nie przeszkadza a składki zdrowotne przeszkadzają skoro to jest ten sam mechanizm?

Raz jeszcze - bo tutaj ubezpieczasz się od odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną komuś a nie od własnych problemów zdrowotnych. Po to OC jest obowiązkowe żeby ktoś kogo potrącisz, a kto przy tym niczym nie zawinił nie został na lodzie. W przypadku ubezpieczenia zdrowotnego jak zachorujesz to to jest tylko i wyłącznie Twoje zmartwienie. Więc na szali jest wyłacznie Twoje dobro, którym powinieneś być w stanie dysponować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo na przykład nfz ma wycene ns wyciecie wyrostka 3 tysiące. W USA to 10 tysięcy dolarów. Jak chcesz tyle płacić, okey. Ale nie porównuj kosztów leczenia do piekarni bo to prostacka manipulacja.

 

A ile Twojej kasy idzie na utrzymanie taboru urzędników, placówek nierentownych itd.? Te pieniądze też mogą być inaczej zagospodarowane.

 

Moze tak, moze nie, nie liczyłem, możliwe też ze nie miałbym nic bo wybuchła by wojna, albo hiperinflacja i wszystkie moje oszczędnosci by znikły

Tam gdzie są moje składki OC gdy nie miewam wypadków

 

Może tak, może nie, tutaj zaś masz na pewno nie.

 

Ta symboliczna opłata byłaby dobrym pomysłem bo skończyłoby się chodzenie do lekarza z nudów albo w ogóle bez powodu jak niestety praktykuje wielu emerytów.

 

Panowie, jeszcze raz powtarzam na służbę zdrowia wydajemy 4,5% PKB, a Europa 7% PKB ciągle to olewacie.

Załóżmy że koszty stałe istnienia tej leczniczej infrastruktury to około 2% (nie wiem czy nie 3% albo 1%).

Pozostałe 2,5% to leczenie, wiec jeśli zwiększymy wydatki o kolejne 2,5% i dociągniemy do tych 7% to nagle będzie dwa razy więcej kasy na leczenie, na zabiegi, na chemioterapie, tomografy i wszelkie inne cuda.

Nagle kolejki by znikły, zabiegi wykonywano by o czasie a limity na wszystko wzrosłyby dwukrotnie.

Różnica byłaby ogromna.

Problemem są małe nakłady a nie to że to jest publiczne.

 

Jeszcze taki przykład - jeśli chcemy dążyć do USA a tam jest 15% PKB na zdrowie a z tego połowa to publiczne koszta to wychodzi że powinniśmy zwiększyć wydatki publiczne o 3%PKB i osiągniemy wtedy 7,5% PKB i dodatkowe 7,5% powinniście przeznaczać ze swojej kieszeni.

W tej chwili nasz służba zdrowia wydaje o wiele mniej państwowych pieniędzy niż służba zdrowia w USA!

To nie zmienia tego że składki z OC przepadają Ci tak samo jak składki zdrowotne gdy nie chorujesz/nie masz wypadków.

Nie mogę pojac dlaczego nie ma protestów przeciwko składkom OC.

Przeciez powinniście sami sobie odkładac a jak zdaży się wypadek to z tej kasy wypłacicie odszkodowanie temu w kogo wjechaliscie.

Dlaczego OC nie przeszkadza a składki zdrowotne przeszkadzają skoro to jest ten sam mechanizm?

Cardi, czyli jednak ubezpieczenie prywatne też jest be, bo przecież pieniadze też znikną tak samo jak przy składkach na NFZ

Czyli postulujesz brak jakichkolwiek ubezpieczeń?

 

Nikt nie powiedział, że model USA jest ideałem do którego należy dążyć.

 

Ubezpieczenia płaci się by z nich nie korzystać. To chyba jasne?

 

Jeżeli ktoś chce niech płaci, ale bycie zmuszanym do płacenia nie powinno mieć miejsca. Dlaczego ludzie są do tego zmuszani? Bo władza wie, że nikt by nie płacił gdyby nie było przymusu, a zatem nic by nie szło do kieszeni urzędników wyższego stopnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Kubie morduje się dzieci na potęgę przed urodzeniem i dlatego śmiertelność noworodków jest niska. Ale statystyka jest.

Co do służby zdrowia - dokładnie chciałbym tego żeby służba zdrowia się poprawiła przez konkurencję ze strony prywatnej służby zdrowia. Więc zmniejszenie składek powszechnych i wzrost wydatków "out of pocket" ludzi którzy mogą sobie na to pozwolić jest najlepsza drogą.

No ale u nas składki jako udział PKB już w tej chwili są najniższe. Niższe niż w Europie, o wiele niższe niż w USA, dalsze ich zmniejszanie może grozić dewastacją infrastruktury tak jak ograniczanie wydatków na PKP (nie mówie ze to było złe) dewastowało linie kolejowe i wiele z nich zniknęło bezpowrotnie.

 

Stary artykuł i już wklejałem, niestety wykresy już zaginęły ale wciąż zawiera cenne informcję. Prosze przeczytajcie.!

http://www.trystero.pl/archives/8941

Czarno na białym widac jak efektywna jest nasza służba zdrowia. Nie jak dobra lecz jak efektywna. Jedna z najlepszych naświecie jeśli chodzi o efekt/koszty

Jeśli chcemy miec lepszą to po prostu do tej efektywnej podstawy, to po prostu trzeba dołożyć więcej kasy i pewnie nie ma znaczenia czy w postaci środków publicznych czy prywatnych.

Może tak, może nie, tutaj zaś masz na pewno nie.

Nie mozesz tak mówić. Musiałbys przedstawić dowody na to "na pewno nie".

Skoro nasza służba zdrowia jest efektywniejsza niz inne (artykuł powyżej) to wychodzi że u nas lepiej działają publiczne pieniadze niz u innych prywatne

Ubezpieczenia płaci się by z nich nie korzystać. To chyba jasne?

No to tak samo płacisz składki/ubezpieczenia na zdrowie, by z nich nie korzystać

Jeżeli ktoś chce niech płaci, ale bycie zmuszanym do płacenia nie powinno mieć miejsca. Dlaczego ludzie są do tego zmuszani? Bo władza wie, że nikt by nie płacił gdyby nie było przymusu, a zatem nic by nie szło do kieszeni urzędników wyższego stopnia.

 

Jesteśmy zmuszani do płacenia OC tak samo jak na zdrowie.

A jeśli chodzi o zdrowie to nasza władza zmusza nas do płącenia niższych skłądek niż władza w Europie i niższych składek niż władza w USA.

Pozostaje nam pochwalić naszą władzę że zmusza nas mniej niż inne władze.

Z naszej dyskusji mozna odnieśc wrażenie takie jakby nasze podatki na zdrowie były najwyższe a jest wręcz przeciwnie - są najniższe

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ile Twojej kasy idzie na utrzymanie taboru urzędników, placówek nierentownych itd.? Te pieniądze też mogą być inaczej zagospodarowane.

 

 

Może tak, może nie, tutaj zaś masz na pewno nie.

 

 

Nikt nie powiedział, że model USA jest ideałem do którego należy dążyć.

 

Ubezpieczenia płaci się by z nich nie korzystać. To chyba jasne?

 

Jeżeli ktoś chce niech płaci, ale bycie zmuszanym do płacenia nie powinno mieć miejsca. Dlaczego ludzie są do tego zmuszani? Bo władza wie, że nikt by nie płacił gdyby nie było przymusu, a zatem nic by nie szło do kieszeni urzędników wyższego stopnia.

Okey, jeśli chcesz płacić za wizytę u rodzinnego z powody anginy by Ci przepisał antybiotyki 500 złoty, bo będzie czysty kapitalizm, a praca lekarzy jest cennym dobrem, to czemu nie chodzisz teraz prywatnie, nawet masz taniej. Bo prywatna służba zdrowia na pewno nie bedzie tańsza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mozesz tak mówić. Musiałbys przedstawić dowody na to "na pewno nie".

Skoro nasza służba zdrowia jest efektywniejsza niz inne (artykuł powyżej) to wychodzi że u nas lepiej działają publiczne pieniadze niz u innych prywatne

No to tak samo płacisz składki/ubezpieczenia na zdrowie, by z nich nie korzystać

 

Jesteśmy zmuszani do płacenia OC tak samo jak na zdrowie.

A jeśli chodzi o zdrowie to nasza władza zmusza nas do płącenia niższych skłądek niż władza w Europie i niższych składek niż władza w USA.

Pozostaje nam pochwalić naszą władzę że zmusza nas mniej niż inne władze.

Z naszej dyskusji mozna odnieśc wrażenie takie jakby nasze podatki na zdrowie były najwyższe a jest wręcz przeciwnie - są najniższe

 

"Na pewno nie" odnosiło się do tego, że wkład włożony do NFZ w przypadku śmierci nie jest w żaden sposób dziedziczony. Na to chyba nie trzeba dowodów?

 

Zgoda, tylko jak już nadarza się "okazja" by z nich skorzystać to nie mogę tego zrobić w momencie gdy tego potrzebuję, bo system działa c***owo, to tak jakby ubezpieczyciel po zgłoszeniu szkody informował Cię, że za to zalane mieszkanie kasę dostaniesz w maju 2020. 

 

Jeżeli nie chcę jeździć samochodem, to nie muszę płacić OC, jeżeli nie chcę korzystać z publicznej SZ to nie mogę zrezygnować z płacenia składek.

 

Okey, jeśli chcesz płacić za wizytę u rodzinnego z powody anginy by Ci przepisał antybiotyki 500 złoty, bo będzie czysty kapitalizm, a praca lekarzy jest cennym dobrem, to czemu nie chodzisz teraz prywatnie, nawet masz taniej. Bo prywatna służba zdrowia na pewno nie bedzie tańsza.

 

Praca lekarzy jest cennym dobrem, dopóki mają ten atut, że do prywatnego idziesz dziś i dziś korzystasz z jego usług, jeżeli nie będzie tego atutu, bo ludzie rozłożą się równomiernie po gabinetach w okolicy, to ten atut zniknie. Jeżeli dr Iksiński będzie się cenił 500zł to dr Igrekowski policzy, że jak przyjmuje 10 pacjentów za 500, to jak podbierze dwóch pacjentów Iksińskiemu zmniejszając cenę o 50zł, to na tym zyska. 

 

Odrzuciłeś argument z piekarnią, no ale tak to działa. Musisz być najtańszy, najlepszy, albo mieć najlepszy stosunek jakość/cena inaczej nie będziesz zarabiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Praca lekarzy jest cennym dobrem, dopóki mają ten atut, że do prywatnego idziesz dziś i dziś korzystasz z jego usług, jeżeli nie będzie tego atutu, bo ludzie rozłożą się równomiernie po gabinetach w okolicy, to ten atut zniknie. Jeżeli dr Iksiński będzie się cenił 500zł to dr Igrekowski policzy, że jak przyjmuje 10 pacjentów za 500, to jak podbierze dwóch pacjentów Iksińskiemu zmniejszając cenę o 50zł, to na tym zyska. 

 

Pragnę zauważyć, że w tej chwili Iksiński i Igrekowski mają tyle pacjentów, że nie są się w stanie obrobić. W Polsce jest 1 lekarz na 500 mieszkańców, w porównaniu z UE to jest dramat i poniekąd jest to też przyczyna kolejek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Kubie morduje się dzieci na potęgę przed urodzeniem i dlatego śmiertelność noworodków jest niska. Ale statystyka jest.

Plotki. W Polsce też jest śmiertelnosc noworodków niższa niż w USA, a przynajmniej była niższa kilka lat temu mimo nieporównanie wyższych nakładów w USA.

Tego już takimi argumentami jak z Kubą nie odważysz się pobić :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pragnę zauważyć, że w tej chwili Iksiński i Igrekowski mają tyle pacjentów, że nie są się w stanie obrobić. W Polsce jest 1 lekarz na 500 mieszkańców, w porównaniu z UE to jest dramat i poniekąd jest to też przyczyna kolejek.

 

Nie taki znowu dramat, u nas 2,2 lekarza na 1000 osób, w UE 3,4, ale taki cudowny mlekiem i miodem płynący Luksemburg 2,7, UK 2,7.

Chodzimy do lekarza na poziomie średniej UE 6,6 do 6,3 w UE, np. Węgrzy mają gorzej, bo mają 2,8 lekarza, ale chodzą średnio 11x w ciągu roku.

 

Nie demonizujmy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Na pewno nie" odnosiło się do tego, że wkład włożony do NFZ w przypadku śmierci nie jest w żaden sposób dziedziczony. Na to chyba nie trzeba dowodów?

 

Zgoda, tylko jak już nadarza się "okazja" by z nich skorzystać to nie mogę tego zrobić w momencie gdy tego potrzebuję, bo system działa c***owo, to tak jakby ubezpieczyciel po zgłoszeniu szkody informował Cię, że za to zalane mieszkanie kasę dostaniesz w maju 2020.

 

Jeżeli nie chcę jeździć samochodem, to nie muszę płacić OC, jeżeli nie chcę korzystać z publicznej SZ to nie mogę zrezygnować z płacenia składek.

 

 

Praca lekarzy jest cennym dobrem, dopóki mają ten atut, że do prywatnego idziesz dziś i dziś korzystasz z jego usług, jeżeli nie będzie tego atutu, bo ludzie rozłożą się równomiernie po gabinetach w okolicy, to ten atut zniknie. Jeżeli dr Iksiński będzie się cenił 500zł to dr Igrekowski policzy, że jak przyjmuje 10 pacjentów za 500, to jak podbierze dwóch pacjentów Iksińskiemu zmniejszając cenę o 50zł, to na tym zyska.

 

Odrzuciłeś argument z piekarnią, no ale tak to działa. Musisz być najtańszy, najlepszy, albo mieć najlepszy stosunek jakość/cena inaczej nie będziesz zarabiał.

Pytanie: czy uważasz, że każdy powinien być lekarzem czy tylko osoby po studiach z egzaminem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest czwarta możliwość,.Można być anarchistą.,Nienawidzić tak samo obydwu stron i nie mieć ich w dupie  

a widzisz, PiS twierdzi, że to bojówki Antify ich zaatakowały. mimo iż z KODem kochamy się prawie jak z PiSem

co do składek. mam 2 prace, płacę 2 składki i nic z tego nie mam, bo czekam w kolejce tak samo jak ktoś kto nie płaci

Edytowane przez ptak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.