Skocz do zawartości

błędy i bzdurne wypowiedzi Michałowicza i spółki w canal+


Greg00

Który z komentatorów canal+ popełnia najwięcej błędów merytorycznych podczas komentowania?  

59 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Który z komentatorów canal+ popełnia najwięcej błędów merytorycznych podczas komentowania?



Rekomendowane odpowiedzi

Czytając wasze opinie o Świątku mozna odniesc wrazenie, ze ten facet sie w ogole nie interesuje NBA na codzien, a cała swoje wiedze czerpie z tego, co zobaczy na żywo w studio Canal+ w czasie "komentowania" i z tego, co uslyszy od Dzięcioła :) Co za cyrk, zeby nie wiedziec, ze gra sie 2-3-2 w finale i jeszcze się wykłucać o to, skąd on spadł?

 

Cos zescie wspominali o tym, ze naszych nie ma w USA. Ale na jednym meczu, to byl zdaje sie ktorys w Miami, pokazywali komentatorow i Michałowicz jak najbardziej tam był. Na pewno go widzialem. Obok niego siedzial ktos, czyjej gęby nie widzialem, bo chyba sie położył na stoliku, zeby monitory go zakryły (może Świątek ze wstydu? :wink: ). Swoją drogą, jesli Canal+ posłało do Ameryki ludzi i byl wsrod nich ten cały Świątek... Marnotrawstwo miejsca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kily masz rację trzy mecze które były rozgrywane w Miami były komentowane z USA, natomiast pierwsze dwa no i ten dzisiejszy były już komentowane z Polski przez Telmana i Michałowicza. Ciekawe z czego to wynikało, może z tego że na Florydę jest bliżej z Polski, niż do Dallas i może naprawdę canal+ tnie koszty po tej każe którą dostał na spólkę z PZPN-em i dlatego wysłali komentatorów tylko na trzy mecze finałowe, a nie na wszystkie sześć. Tak mi się wydaje i teraz skończyła się umowa c+ z NBA, ciekawe jak potoczą się losy NBA w polskiej telewizji dlaej, mam nadzieję że c+ przedłuży umowę. :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno przewidzieć czy Canal+ będzie dalej transmitował NBA, ale szczerze mówiąc mam złe przeczucia :? wszystko zależy od tego jaką mieli oglądalność, ta jednak niestety jakaś strasznie wysoka z pewnością nie była, dodatkowo wiele sieci kablowych oferuje Canal+ w swojej ofercie a to im wielkich dochodów nie przynosi. To, że nie wysyłają komentatorów na wszystkie mecze też nie jest najlepszym znakiem, niestety czy nam się to podoba czy nie wielu ludzi tam na stołkach do NBA może podchodzić dość olewająco zakładając, że komu się chce siedzieć w środku nocy żeby ogladać mecze, dlatego także te niedzielne spotkania to prawie zawsze były te mecze rozgrywane najwcześniej mimo, że w wielu przypadkach z góry było wiadomo, że na wielkie widowisko nie ma co liczyć często najciekawsze spotkania były rozgrywane w późniejszej porze, ale rzadko można je było zobaczyć.

 

Kolejnym argumentem na to, że NBA się moim zdaniem strasznie olewa jest to, że Świątek wciąż tak często gości na antenie, nie wierzę w to, że Michałowicz komuś tam na górze mając do czynienia z tym panem od tak dawna nie powiedział żeby dali mu innego kompetentnego partnera do komentowania, ale ktoś ma to widocznie w dupie skoro to on jedzie na tygodniowe wakacje na Florydę :? Telman nie robi z siebie idioty jak Świątek, ale komentator musi po prostu musi mieć głos, którego by się dobrze słuchało niestety on przynudza strasznie, to wszystko wskazuje moim zdaniem na to, że ktoś tam na górze podchodzi do tego NBA tak, że jak już mamy wykupione to niech sobie leci, ale jeśli mam rację i tak faktycznie jest to jakie są podstawy by sądzić, że będą chcieli ponownie wyłożyć na to kasę w dodatku teraz kiedy ta kara ich sporo kosztowała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

no i jak tam Panowie? :) jak tam reakcje na wyczyny naszych kochanych komentatorów c+ przy okazji meczów reprezentacji USA? bo mnie jak zwykle dostarczyli niezłego ubawu :D

 

dla mnie absolutnie zarządził Michałowicz z tekstem w dyskusji o różnicach w przepisach pomiędzy NBA a resztą świata:

"Właśnie. To, że linia rzutów za 3 punkty jest bliżej niż w NBA także działa na niekorzyść Amerykanów." :lol:

 

ale z jednego tekstu się szczerze serdecznie uśmiałem....po tym jak Paul na chwile zagapił się w kryciu i ten mały koleś z Brazylii zdobył łatwe punkty spod kosza WM kontynuuje temat Brazylii, która według jego stałych słów zwalniając grę by potem nagle przyspieszyć "mrozi" obronę rywala:

"To już nie była lodówka. To był prawdziwy Spitsbergen." :lol:

 

długo się po tym uśmiechałem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Właśnie. To, że linia rzutów za 3 punkty jest bliżej niż w NBA także działa na niekorzyść Amerykanów." :lol:

No tu akurat nie ma się z czego śmiać Greg, bo to na pewno wiekszości graczy przyzwyczajonych do 7.24 robi różnicę, tylko niewielu imho dzieki bliższej odległosci rzuca sie lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no bez kitu Monty... przecież skoro rzucają z mniejszej odległości od kosza to łatwiej im trafić - co ma do tego przyzwyczajenie? ustawiają się według linii i rzucają oceniając daną odległość, a nie mysląc "to rzut za trzy, muszę więc rzucić odpowiednio mocno"

 

ewentualnie mogę zrozumieć, że jest to trochę na ich niekorzysć w tym sensie, że łatwiej jest rzucać graczon z reszty świata niż jakby mieli linie na 7.24....bo pewnie Amerykanie mają mniejszą korzyść z rzutów z linii 6.25 niż ich przeciwnicy mieliby stratę gdyby musieli się dostosować i rzucać aż zza 7.24, kiedy przez całe życie rzucali z bliższego dystansu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale wiesz Greg to jednak rzut za trzy punkty i tyle setek tysięcy razy go już w NBA, uniwersytecie czy szkole średniej wykonywali, że mają pewne wyczucie i przyzwyczajenie. Nie każdy umie rzucać z pół dystansu, ja na przyklad bardzo słabo i jak gram z kumplami to albo wchodze pod kosz albo za 3 rzucam, prawie nigdy gdzieś z 5-6 metrów. I właśnie są gracze którzy też wolą za 3 rzucac i im to łatwiej przychodzi niż taki daleki dystans jak tu wychodzi te 6 metrów. Chociażby Korver mial 2 sezony temu skuteczność za 3 o kilka procent wyższą niż za 2 i to w całym sezonie. A Iverson jak rzucil te 7 na 8 trójek 4 lata temu jak byl w reprezentacji to mówił, że szły mu dużo latwiej bo jest blizej kosza. Wiec to zależy od gracza, ogólnie jednak myslę że dla większej ilosci zawodnikow jest to utrudnienie i jakiś odchyl od normy przez co nie mogą się skoncentrować, niż ulatwienie. Zresztą o ile sie nie myle zawodnicy USA mieli 4 lata temu jedną z najniższych średnich skutecznosci za 3 punkty z wszystkichg reprezentacji, tylko nie pamietam czy to była już olimpiada czy kwalifikacje, ale chyba olimpiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym przypadku mam takie same zdanie jak Greg, ponieważ to jest chyba oczywiste, że dla Amerykanów to jest tylko ułatwienie, że rzut, który normalnie w NBA byłby rzutem z póldystansu tutaj jest trójką. Podczas transmisji Telman, wspominał coś o "stronie psychologicznej" :wink: , ale to według mnie jest tylko puste gadanie i dla zawodników pokroju Paula, Jamesa czy Johnsona nie ma znaczenia, że linia rzutów za trzy jest narysowana o metr bliżej niż zwykle(jak napisałem wcześniej może to być ewentualnie ułatwieniem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale wiesz Greg to jednak rzut za trzy punkty i tyle setek tysięcy razy go już w NBA, uniwersytecie czy szkole średniej wykonywali, że mają pewne wyczucie i przyzwyczajenie. Nie każdy umie rzucać z pół dystansu, ja na przyklad bardzo słabo i jak gram z kumplami to albo wchodze pod kosz albo za 3 rzucam, prawie nigdy gdzieś z 5-6 metrów. I właśnie są gracze którzy też wolą za 3 rzucac i im to łatwiej przychodzi niż taki daleki dystans jak tu wychodzi te 6 metrów. Chociażby Korver mial 2 sezony temu skuteczność za 3 o kilka procent wyższą niż za 2 i to w całym sezonie. A Iverson jak rzucil te 7 na 8 trójek 4 lata temu jak byl w reprezentacji to mówił, że szły mu dużo latwiej bo jest blizej kosza. Wiec to zależy od gracza, ogólnie jednak myslę że dla większej ilosci zawodnikow jest to utrudnienie i jakiś odchyl od normy przez co nie mogą się skoncentrować, niż ulatwienie. Zresztą o ile sie nie myle zawodnicy USA mieli 4 lata temu jedną z najniższych średnich skutecznosci za 3 punkty z wszystkichg reprezentacji, tylko nie pamietam czy to była już olimpiada czy kwalifikacje, ale chyba olimpiada.

Dawno już nic nie pisałem na naszym forum, ale jak przeczytałem to co jest napisane powyżej to, aż się nie mogłem powstrzymać.

 

Z całym szacunkiem Monty, ale to kompletna BZDURA coś tu napisał. Bliżej jest bliżej i jest zawsze łatwiej trafić z takiej odległości niż z dalszej choćbyś i 3000 rzutów dziennie za 3 oddawał to się to nie zmieni.

 

Co do procentu, to i owszem za 3 pkt. zawodnicy mogą go mieć lepszy bo bo zza linii oddaje sie w przeważającej większośći rzuty z czystej pozycji, mierzone i z "odpowiednim skupieniem", a z półdystansu dużo częściej masz przy sobie obrońcę (bo coś mi mówi, że jednak kryje się od kosza i obrona im bliżej kosza tym bardziej jest agresywniejsza i bardziej fizyczna czytaj lepsza) i jeszcze w dodatku nie musisz się aż tak bardzo skupiać na technice rzutu jak przy okazji rzutów za 3.

 

I jesli nie wierzysz, że jest tak jak piszę to zapytaj się lepiej kogoś kto gra w klubie lub coś poważnie trenował, a w dodatku nie ma 15 lat = wie na czym polega granie w koszykówkę i rozumie ten sport.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z tobą Monty ;) trudniej byłoby im gdyby np. linia rzutu za trzy była odległa o 8,5 metra od kosza, to wtedy zgoda, że byłoby trudniej. Moim zdaniem nie robi to koszykarzom większej różnicy. Tak jak oddają tysiące rzutów za trzy, tak samo oddają tysiące rzutów z wielu innych pozycji i odległości, także takich, z których teraz muszą trafiać "trójki".

 

Jeśli jest łatwiej im trafić to na pewno niewiele, ale trudniej nie jest na pewno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łeeee nikt się ze mną nie zgadza :P Nie no ja jednak zostanę przy swoim bo wiem jak mi trójki wychodzą a jak rzuty z 5-6 metrów. Żółw masz na pewno rację że za 3 częściej rzuca się z przygotowanych pozycji, ale aż tak bardzo częściej to nie jest. Mi się jednak wydaje że jakiś dyskomfort zwiazany z taką niecodzienną zmianą jest, zwłaszcza wśród zawodników, którzy na codzień srednio trafiają za dystansu, a są specjalistami za trzy. Ale pójdę za radą i zapytam Biby, jak ona też się nie zgodzi to zwracam honor :) Tylko na odpowiedź nie wiem ile będę czekał :roll:

 

PS. EDIT. Swoja drogą zcasami można zauważyć, ze jak ktos ma czystą pozycję i rzuca za trzy gdzieś gdzie linia jest na 6 metrach to i tak decyduje sie na rzut metr dalej, nie zauważyliscie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tam jestem skłonny poniekąd przyznać rację Monty'emu :wink: Tzn. w sprawie tego, że bliższa odległość łuku od kosza ma wpływ na celnośc rzutów. Oczywiście kiedy sobie idziemy na boisko i rzucamy luźno do kosza wiadomo, że z bliższej odległości rzuca się łatwiej. Wtedy możemy sobie spokojnie na bierząc "obliczyć" rzut i go oddać. Ale już podczas gry sprawa ma się zupełnie inaczej. Gdzieś tam w głowie jak i w całym układzie mięśniowym jest zakodowany "standardowy rzut za trzy" kiedy decyzja o oddaniu go jest podejmowana w ułamku sekundy włącza się automat :wink: Po to między innymi na treningach oddaje się tysiące rzutów aby idealnie wypracować sobie siłę ułożenie ręki wyskok ułożenie ciała itd. Weźmy takiego Millera. Kiedy wychodził po kolejnych zasłonach piłkę najczęściej dostawał będąc jeszcze tyłem do kosza, i już w tym momencie, rozpoczynał całą przez lata wypracowaną sekwencję ruchów która odbywała się poniekąd mimo woli. To się nazywa siła przyzwyczajenia i bardzo ciężko ją przezwyciężyć, tak w jedną stronę (czyli że kosz jest dalej) jak i w drugą (bliżej).

 

No ale tak poza tym nie powinno to być żadną wymówką bo żaden problem zrobić krok do tyłu...

 

Aha no i żeby nie było nie staram się nikogo przekonać bo to indywidualna kwestia jak kto rzuca czy sprawę rzutu postrzega, tylko poprostu sam przez kilka lat zbierania doświadczeń coś takiego zaobserwowałem :wink: A rację pewnie ma większość :D

 

EDIT

 

Aha no i bardzo dobry przykład, że dalej znaczy łatwiej można zaobserwować oglądając mecze Nets w ostatnim sezonie :wink: :wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale wiesz Greg to jednak rzut za trzy punkty i tyle setek tysięcy razy go już w NBA, uniwersytecie czy szkole średniej wykonywali, że mają pewne wyczucie i przyzwyczajenie.

Na uniwersytecie i w szkole sredniej to akurat trojaki rzuca sie z odleglosci 19 feet 9 inches, czyli jeszcze blizej niz wedlug przepisow fibowskich (niecale 25cm roznicy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale wiesz Greg to jednak rzut za trzy punkty i tyle setek tysięcy razy go już w NBA, uniwersytecie czy szkole średniej wykonywali, że mają pewne wyczucie i przyzwyczajenie.

Na uniwersytecie i w szkole sredniej to akurat trojaki rzuca sie z odleglosci 19 feet 9 inches, czyli jeszcze blizej niz wedlug przepisow fibowskich (niecale 25cm roznicy)

Damn! Kurcze ale to jest pokręcone, nie mialem o tym pojecia. Imho wszędzie powinno być tak samo. No ale jak skeśliwmy szkołę to i tak tysiące rzutów na parkietach NBA pozostają ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moze i ktos wysmieje moje podejscie, ale ja zgadzam sie w sporym stopniu z Gumbim. Wiem inaczej po sobie jak rzuca sie za 3 przy zmianach odleglosci. mam linie umowna na boisku i normlana na hali i jest zupelnie inna sprawa. I jest w tym sporo racji ze element psychiczny i przezwyczjaenie ma spore znaczenie, widzisz linie i odruchowo wiesz na jaka odleglosc masz rzucic. To podobnie jak z gra na roznych halach, wiadomo ze nigdzie nie idzie tak dobrze jak u siebie, gdzie trenujesz setki razy. To ze sa to zawodowcy ma raczej male znaczenie bo smiem twierdzic ze oni tez w jakims tam stopniu rzucaja na wyczucie, nie patrza i nie mierza odległosci za kazdym razem, sa przyzwyczejeni na 7.24, odruchowo ten rzut idzie i wpada. Teraz jest metr blizej i jest zupelnie inaczej bo oni widza linie i sa przygotowani na inna odległosc. wiem ze to dziwnie brzmi, ale uwazam ze jest w tym sporo prawdy, bo wiem to po sobie, jest zmiana odleglosci to gra sie zupelnie inaczej, dlatego w jakims stopniu rozumiem graczy USA, i IMO male znaczenie ma czy ktos jest zawodowcem czy amatorem bo ja ile razy bym nie grał, za kazdym razem jest tak samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie według mnie to pan Świątek wymiata... ale Michałowicz też jest niezły. Jednego tekstu pana Michałowicza nie można zapomniec. To było podczas finału NBA, 2 lata temu Detroit Pistons - San Antonio Spurs. Po udanej akcji Billupsa powiedział :

" Tak, to jest właśnie Chauncey Billups. On bardzo dobrze czuje się w TRUMNIE" :D:D

 

Ale i tak wydaje mi się, że właśnie pan Michałowicz jest najlepszym komentatorem koszykarskim

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" Tak, to jest właśnie Chauncey Billups. On bardzo dobrze czuje się w TRUMNIE" Very HappyVery Happy

To jest w jakims sensie dziwne i smieszne ale prawda jest taka ze koszykarskie pomalowne to tez trumna, grasz w kosza to pewnie wiesz, wiec bardzo trudno jest to powiedziec inaczej i mowi sie po prostu tak. brzmi dwuznacznie ale nie jest to zadne przejezyczenie czy bład(jak we wszystkich smiesznych wypowiedziach), tylko taka jest nazwa i przez to tka sie mowi. pan Wojtek i inni komentatorzy z tego co wiem czesto tak(a wiec ine była to jednarozowa wpadka jak piszesz ze "jednego tekstu Pana Michalwoicza nie da sie zapomniec" ) mowia ze np ktos tam ktostam trafił z trumny, czy swietnie zagrał w trumnie itd. Dla mnie to norma a nie smieszny tekst czy jakas tma pomyłka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na ten tekst podbnie jak KarSp nie zwróciłbym uwagi ale jak mu się przyjrzeć, to rzeczywiscie nie jest najszczęśliwszy i dla osoby postronnej (np. mojej starszej) mógłby brzmieć co najmniej dziwnie i wywołać śmiech połączony ze zdziwieniem :)

 

ale chciałem o czym innym - czas wspomnieć o kolejnym tekście, który mnie szczerze rozbawił....tym razem wykazał się nasz kochany Józek....w ogóle tak na marginesie to super, że c+ zaprosili kogoś takiego...nie dość, że się po prostu zaje*iście znał, to jeszcze z Michałowiczem nawiązali w miarę dobre połączenie (ang. "connection") i fajną mieli gadkę (też fajnie się słuchało jego polszczyzny jak i akcentu przy nazwiskach)....no ale wracając - Michałowicz wpsomniał, że McNaull ma brata, ale że ten jest dużo niższy....na to McNaull:

"No tak, ja dostałem wzrost. A on... Ja nie wiem co on dostał." :lol:

 

no naprawdę tak serdecznie się pośmiałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.