Skocz do zawartości

Miami Heat Sezon 2005 / 2006


kore_old

Rekomendowane odpowiedzi

Ty sie EmDee nie tak nie podniecaj, bo jeszcze dluga droga przed ta druzyna. Powrot Shaqa i zwyczajowy entuzjazm, ktory czesto towarzyszy objeciu stanowiska przez nowego coacha, to moga byc glowne zrodla ostatnich zwyciestw. Ja wole poczekac, az zobacze wieksza probke sukcesow, w tym jakies zwyciestwa nad liczacymi sie ekipami. Ta druzyna ciagle jest w takim stadium, ze nie mozna byc pewnym, ze kogos, z kim powinni wygrac, rzeczywiscie pokonaja. O ile rok temu w grudniu mozna bylo sie przyzwyczaic, ze raczej niespodzianek in minus w tym zakresie nie bylo, to teraz przy kazdym sprawdzaniu wynikow trzeba byc przygotowanym na wszystko.

 

Ale mysle, ze zmiana na stolku trenera to rzeczywiscie moglo byc to. Tak czy owak druzyna ciagle jest na etapie poznawania sie. Podmiana trenera niewiele mogla popsuc, bo niewiele zdążono ustawic. Jakkolwiek uwazam Stana za dobrego fachowca, to jestem w stanie przyznac, ze moze faktycznie tej druzynie trzeba nie tyle coacha co lidera, przewodnika, ktory bedzie tych gosci oniesmielal. Tak, ze beda go sluchac i szanowac. Stan to byl dla nich bardziej kumpel. Osobowosci sa silne, wiec wymagaja bardziej zdecydowanego podejscia.

 

Trwa zastanawianie sie nad tym, jakie podejscie bedzie mial Pat. Tj. czy bedzie prowadzil bardzo wyczerpujace treningi i wymagal maksymalnego poswiecenia. Rozne ludzie zgaduja. Z jednej strony ma teraz druzyne weteranow, a nie mlodzikow, wiec wie, ze tymi nie moze tak orac. Pod koniec swojego poprzedniego trenowania juz zluzowal i nie prowadzil takich morderczych sesji, ale wtedy nie mial druzyny o takich aspiracjach. Sam na razie nie daje jasnych wskazowek. Mowi, ze bedzie staral sie bardziej pracowac nad zgraniem, wskazowkami i wlasciwym nastawieniem niz nad fizycznym przygotowaniem, ale tez wspomnial, ze z czasem chce, by wszyscy byli w dobrej formie. Cos przebakiwal o Shaqu majacym zejsc do 320-paru funtow. No, ciekawe :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie nie bardzo chce mi się jeszcze na temat Heat dyskutować, ale teraz zaczęli wygrywać jeszcze wyszłoby na to, że piszę o nich tylko jak się źle dzieje :wink:

Niech ci bedzie Van, ze czesc z prognoz sie sprawdzila (a przynajmniej na razie tak to wyglada). Ale sam przyznasz, ze jak sie strzela z armaty, to latwiej trafic. Negujac wszystko, zawsze jest spora szansa, ze chocby w ktoryms temacie sie trafi. Bo jak dotad nie sprawdzily sie grozby, ze padnie chemia, Shaq zacznie sie rzucac, a J-Will z Paytonem rozwala druzne od srodka.

Może i masz częściowo rację, ja od początku jak pamiętasz czepiałem się tego, że Walker to pomyłka, o Williamsie i Poseyu mówiłem, że to nie taki zły ruch dla Heat. Ja osobiście skoncentrowałem się na Shaqu, twierdząc, że jak podpisze kontrakt zaraz motywacja do utrzymywania się w formie spadnie i tak się stało.

Teraz Pat jeszcze chce żeby Shaq zbubił te mięśnie, na dktórymi tak pracował latem :lol:

 

To jest IMO szukanie na sile jakichs zaleznosci. I, jak sam napisales, jakiekolwiek narzekania Shaqa byly tak slabe, ze mozna je nazwac co najwyzej wlasnie gderaniem. A z tego, co ja wiem, to jesli w jakims artykule sie o tym wspomina to tylko w kontekscie tego, co bylo po ostatnim meczu ECF. Sezon regularny byl udany i jakos nie pamietam, zeby ktos o cos sie czepial. To, ze Stan zrezygnowal jak wrocil Shaq nie wiem, czego ma dowodzic.

Tutaj też można to rozpatrywać jak mówisz, niby to wszystko nic nie znaczące szczegóły, ale z tego co czytałem to wszystko wskazuje właśnie na to, że to Shaq przyczynił się do odejścia Stana, takie plotki wychodzą z Miami, Shaq krytykujący SVG i jego metody na treningach, porównujący go z Jaxem, bluzgający go przy wszystkich to mogą być tylko bajki wyssane z palca, ale obaj wiemy, że Shaq nie jest typem, który będzie szanował każdego trenera szanował Jaxa, szanuje Pata, ale Stan nie wydaje się osobą, która cieszyłaby się jego szacunkiem i dlatego właśnie oraz po obejrzeniu konferencji prasowej Stana utwierdziłem się w przekonaniu, że to nie Riley jak początkowo sądziłem, ale Shaq stoi za odejściem Stana.

 

Ale kiedy Kobe byl kozlem ofiarnym? Przed 3-peat byl mlody, a po odejsciu Shaqa gral w slabej druzynie, mial prawo do okresu zapoznawczego z nowa taktyka oparta tylko na nim. Chyba, ze chodzi o final przeciwko Detroit, ale tam juz statsy swiadcza, ze nie za dobrze mu poszlo. Shaq wypadl lepiej, choc tez bez rewelacji. Ale chyba nie powiesz, ze to wina Shaqa, ze na Kobasa bardziej naskakiwano. Shaq moze byc cwany itp., ale przeciez nie dyktuje dziennikarzom artykulow.

Chodziło mi o to, że zawsze ktoś musi być winny, tak było od dawna, kiedyś byli to w Lakers Eddie Jones i Van Exel, trener Harris, Kurt Rambis w Lakers egoizm Bryanta. Shaq nigdy nie wskazuje palcem na siebie, nie bierze pod uwagę tego, że chociażby jego odwlekanie operacji w 2002 czaego konsekwencją było długie dochodzienie do formy mogło przyczynić się do porażki, w finale wszyscy widzą tylko słabą skuteczność Bryanta, ale to, że Shaq kompletnie olewał w tych finałach obronę już nie jego gra w ataku także daleka była od dominacji, w zeszłym sezonie w Heat gdyby powiedział prawdę czyli , że Wade oddawał w końcówce z Damonem Jonesem głupie rzuty ktoś by to zaraz powiązał z zarzutami jakie miał do KB więc przyczepił się do trenera.

 

Nie chcę wracać do przyszłości Shaq uważa się za lidera, zasługi za wszystkie sukcesy chce przypisywać sobie, ale kiedy trzeba wziąć odpowiedzialność za porażki to już jest problem.

 

Dobra teraz do obecnej gry Heat, z Sixers wyglądali nieźle, Shaq robił w zasadzie co chciał, Walker nie był tragiczny a to już postęp :) Sixers za często zostawiali wolnych graczy Heat co owocowało łatwymi punktami graczy z Florydy. Odnosiłem wrażenie, że jest mniej improwizacji w ich grze niż wcześniej może to tylko jeden mecz a może zaczynają zmierzać we właściwym kierunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shaq krytykujący SVG i jego metody na treningach, porównujący go z Jaxem, bluzgający go przy wszystkich to mogą być tylko bajki wyssane z palca

Musze zajrzec na clublakers w poszukiwaniu jakichs linkow czy cytatow, bo pierwsze slysze takie cos, zeby Shaq bluzgal na Stana na treningach itp. Czytasz wszystko, co pojawia sie na Miami Herald i takiego czegos nie pamietam. Ale jesli wspominasz, ze to moga byc bajki, to znaczy, ze nie ma na to dowodow?

 

ale obaj wiemy, że Shaq nie jest typem, który będzie szanował każdego trenera szanował Jaxa, szanuje Pata, ale Stan nie wydaje się osobą, która cieszyłaby się jego szacunkiem i dlatego właśnie oraz po obejrzeniu konferencji prasowej Stana utwierdziłem się [...]

To, ze Shaq woli wieksze autorytety, a szczegolnie takie, ktore maja na palcach konkretne pierscienie, to zadna tajemnica. Zreszta to widac w cytatach i tych porownaniach do generalow, prezydentow itd. Ale czym innym jest "niebycie czyims fanem" (co przypisuje sie Shaqowi w stosunku do Stana), a co innego knucie i spiskowanie w celu czyjegos zwolnienia, do czego sadze, ze nie doszlo. Van Gundy mogl czuc, ze ta grupa nie widzi w nim przewodnika i dlatego zrezygnowal, ale nie wierze w jakies spiski i knowania.

 

więc przyczepił się do trenera

... po czym trener sam powiedzial, ze ustawil 7 akcji na Shaqa i 5 na Wade'a, co wydawalo mu sie ok, a niestety temu drugiemu nie wyszlo, co automatycznie rodzi spekulacje typu "co by bylo, gdyby jednak puscic te akcje przez Shaqa?". Ale czasu sie nie cofnie. Znow IMO szukasz dziury w calym, bo probujesz dowiesc, ze Shaqa wkurza Wade tak samo, jak wkurzal go Kobas, ale tylko z wrodzonego zamilowania do intryg nie mowi o tym glosno. Co w odniesieniu do Shaqa jest o tyle dziwne, ze slynie z tego, ze chlapie ozorem na prawo i lewo i nie raz powie cos zanim pomysli (jak mu np. Key lubi to zarzucac).

 

Szak - Ja się wcale nie podniecam tylko wyrażam swoje zadowolenie dla gry Miami i to tyle

A mnie sie wydaje, ze jednak sie podniecasz :wink:

Ale to dobrze, bo Heat sa fajna druzyna :) Tylko taki juz jestem, ze wole studzic zapal, niz sie oparzyc. Tez jestem zadowolony z ich postawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musze zajrzec na clublakers w poszukiwaniu jakichs linkow czy cytatow, bo pierwsze slysze takie cos, zeby Shaq bluzgal na Stana na treningach itp. Czytasz wszystko, co pojawia sie na Miami Herald i takiego czegos nie pamietam. Ale jesli wspominasz, ze to moga byc bajki, to znaczy, ze nie ma na to dowodow?

 

THE DIESEL And lastly Shaquille – for months I was told, Shaq was in Stan’s corner – Shaq was the reason Stan was still the coach and Riley on the sidelines, that was the story being force fed to everyone with a pen… The reality is Shaq may have been the driving force for the change – a well placed HEAT source says Shaq was the one that pushed for a coaching change this summer, hence the rumors of Stan coming out and Riley coming back – it was suggested that Shaq may have made it a requirement for re-signing (although that’s highly unlikely) – that’s backed up by stories of Shaq cursing at Stan in practice, openly questioning Stan’s methods in the locker room in front of the team, often comparing him to Phil Jackson to his face. Its incredibly plausible that Stan had enough of Shaq – he wouldn’t be the first coach to say that, despite what Shaquille brings to the floor as a player.

To akurat było na hoopshype czytałem też wcześniej coś podobnego, przez kogoś innego napisane, ale już nie pamiętam gdzie to było.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]Shaq may have been [...] HEAT source says [...] it was suggested that Shaq may have made[...] Its incredibly plausible that [...]

Przyznam, ze w tym i zapiskach Wintera jest pewna zbieznosc odnosnie bluzgania. Jednak wowczas bylo tez napisane, ze pozniej przepraszal. Jesli to by sie potwierdzilo (przez co rozumiem bezposrednia wypowiedz czlowieka, ktory ma imie i nazwisko i gdzie nie wystepuja przymiotniki: mozliwy, prawdopodobny, sugerowany), to wtedy polozyloby to cien na reputacji Shaqa. Juz nie raz rozne zrodla donosily o wlasciwie pewnych sprawach, ktore pozniej nie znajdowaly potwierdzenia w rzeczywistosci. Nie majac niezaprzeczalnych dowodow, po prostu nie umiem uwierzyc, ze Shaq moglby w rzeczywistosci byc taka cwana, wyrachowana, knujaca na zapleczu i zlosliwa kreautura, a jednoczesnie utrzymywac zupelnie przeciwny wizerunek na zewnatrz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz nie raz rozne zrodla donosily o wlasciwie pewnych sprawach, ktore pozniej nie znajdowaly potwierdzenia w rzeczywistosci. Nie majac niezaprzeczalnych dowodow, po prostu nie umiem uwierzyc, ze Shaq moglby w rzeczywistosci byc taka cwana, wyrachowana, knujaca na zapleczu i zlosliwa kreautura, a jednoczesnie utrzymywac zupelnie przeciwny wizerunek na zewnatrz.

Hehe oczywiście nie ma żadnych dowodów, ale poszlaki wskazują na Shaqa :)Szaku zdaje się napisałeś wcześniej, że w odejście z powodów osobistych nie wierzysz, że Stan sobie nie radził z presją wyniki były słabe, ale gdyby to było powodem nie odchodziłby teraz kiedy Shaq wraca i kiedy drużyna wreszcie jest kompletna poczekałby żeby zobaczyć jak zacznie cała machina funkcjonować kiedy najważniejszy gracz wrócił.

 

Na temat prób pozbycia się Stana przez Shaqa czytałem kilkukrotnie latem, ale na potwierdzenie takich informacji przecież nigdy nie ma dowodów, zawsze tylko jakieś plotki i domysły. Wiesz nie chcę zaczynać kolejnej dyskusji, ale na temat zachowania Shaqa kiedy nie ma w pobliżu kamery też kilka ciekawych rzeczy czytałem i kontrastuje to z tym co się powszechnie o nim mówi.

 

Kibicujesz Shaqowi i ja to rozumiem i szanuję Twoje zdanie, do którego masz oczywiście prawo, ja zmieniłem zdanie na jego temat w 2003 kiedy odwlekał tą operację potem moja niechęć się powiększała, nie byłbym na niego jeszcze tak zawzięty gdyby nie jego zeszłoroczne wybielanie się, udawanie niewiniątka połączone z jednoczesnym szykanowaniem organizacji, której tak wiele zawdzięcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udalo sie pokonac Lakersow trzeci raz od czasu "wielkiego rozstania", ale cholera kto wie, czy porazka w tym meczu nie bylaby czyms bardziej pozadanym. Wiem, glupoty wypisuje, bo przeciez zwyciestwo to zwyciestwo i kazde jest lepsze od porazki. Ale to, co sie wyprawia, to jakas pomylka. To mial byc mecz jednego z najsilniejszych skladow ligi, grajacego na wlasnym parkiecie, z ekipa oparta na jednym czlowieku i niemal calkowicie od niego uzalezniona? Zamiast pewnego zwyciestwa, znow jakies meczarnie, zaciachy i zwyciestwo zawdzieczane wielkiemu wystepowi wiekowego Paytona. Tyle gadania, przygotowan i szumu, zeby podobnie jak rok temu ledwo wyjsc zywcem z tej jatki? Zal mi po tym meczu Lakersow i Bryanta. Swietny comeback i naprawde malo zabraklo, a to oni by sie cieszyli z sukcesu. George trafil akurat wtedy, kiedy bylo trzeba, Cook mial dobry mecz, Bryant rowniez nie zawiodl (niestety porazka sprawi, ze moze byc krytykowany za skutecznosc). A silniejsza druzyna jak zagrala? Dobra pierwsza polowa, potem komplikacje (patrz Jason Williams). Wade za duzo fauluje, mala skutecznosc, Shaq przecietnie az do samego konca (kiedy cos wiecej zadzialal), Walker daje nikle wsparcie z lawki i w ogole jakos przewaga podkoszowa nie zostaje nalezycie wykorzystana. Ale Shaq sie cieszy, znow wyszedl z tarcza. A kto wie, czy zimny prysznic w postaci porazki nie zmusilby jego i tej druzyny do wziecia sie w garsc, bo na razie to jest szopka, a nie dominacja, ktora miala byc wyroznikiem tego sezonu dla Heat. Oczywiscie znow bez przybicia piatki Kobasowi. Coz, moze za rok...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No udało, ale coś jest w tym co piszesz Szak. Może ten zimny prysznic dla nich by ich obudził, w szczególności Shaqa, który przez większą część meczu odstawiał kaszanę :? w pewnym momencie miał 5/15 z gry. Na szczęście w końcówce trochę pociągnął i razem z Paytonem dali radę. Wade coś ostatnio też lipę odstawia i jeśli obaj nie wejdą na swój wysoki, albo najwyższy poziom, to ciężko będzie nawiązać równą walkę z Pistons :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też sie zgadzam z Szakiem. Patrząc na roster Miami i Lakersów nikt nie powinien miec watpliwosci kto wyjdzie zwyciesko z pojedynku tych druzyn. Jednak Heat meczyli sie niemiłosiernie do samego konca i gdyby nie ta trafiona trojka Paytona a pozniej chybiony decydujacy rzut Kobego nie wiadomo jak potoczyłby sie mecz dalej.

 

Podjecie walki o mistrzostwo jest rownowazne z pokonaniem Pistons a jezeli beda grali dalej to co graja ( patrz wczorajszy mecz z Spurs i ogromną przewage w kazdym aspekcie a przedewszystkim gra pod tablicami) to bedzie ciezko. Ja narazie nie widze Heat w finale...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szku widzeze jakims dziwnym anty-fanem Lakers sie stales. Heat i LA wcale nie dzieli taka przepasc jak sobie wyobrazasz, bo niby w ktorym miejscu... Walker od zawsze cieniuje, Payton zagral jedyny chyba dobry mecz w sezonie, Shaq widac ze juz sprochnialy (choc nazywajcie to sobie powrotem po kontuzji), Wade jeszcze potrzebuje troche zeby dorosnac mimo olbrzymich mozliwosci... brak jakiegokolwiek SF z prawdziwego zdarzenia...

 

Dla mnie od poczatku Heat w tym sezonie byli zbieranina, jakims dziwnym tworem a nie zespolem ktory mialby niby dominowac...

 

W mojej opinii to Lakers byli faworytem tego meczu, bo ostatnio graja niesamowita koszykowke tylko troszke w kratke, a ze trafilo sie to akurat dzisiaj, coz, trudno... i tak bylo b.blisko, na 2min przed koncem prowadzili bodaj 3pkt i chyba mieli pilke, ale pewien nie jestem, bylem zmuszony jednym okiem na mecz patrzec. Moje skromne zdanie jest takie (z tego co czytalem) ze Miami chyba dzieki Paytonowi w duyzej mierze zawdzieczaja zwyciestwo, bo podobno zagral majstersztyk w obronie VS Kobe. Wade zassal, Shaq tym bartdziej (chociaz ze chcialo mu sie skakac po te17zb :shock: ). Poza tym mnie wkurzyl, jaROZUMIem antypatie ale zwykly burak zniego ze nawet reki nie podal... lubilem zawsze shaqa ale kurde, to nawet ja reke podaje jako gospodarz i nawet tym co ich nie lubie :P (rok temu KB podal 8) ).

 

Tak wiec reasumujac; Shaq dostaje minusa za savoir vivre i gre, i licze ze po sezonie dostanie mu sie za to, gdy popatrzy na tabele dywizyjne ;-) I pokaze kto tak naprawde w tej dynastii... a zreszta konczyc nie bede :P

 

PS. Milego Drugiego Dnia Swiat, Panowie :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym mnie wkurzyl, jaROZUMIem antypatie ale zwykly burak zniego ze nawet reki nie podal... lubilem zawsze shaqa ale kurde, to nawet ja reke podaje jako gospodarz i nawet tym co ich nie lubie :P (rok temu KB podal 8) ).

 

Z tego co widziałem to obaj zdawali się nie zauważać nawzajem przed rozpoczęciem meczu także na Shaqa bym tego specjalnie nie zwalał.

 

Ogólnie miałem ochotę skrytykować dzisiaj po raz kolejny grę Heat, ale spodobał mi się post Szaka i postanowiłem teog nie robić 8)

Nie wygląda to w Heat tak jak powinno, oglądając ich wciąż ma się wrażenie, że jest za mało gry zespołowej poza okazjonalnym fajnym lobem do Shaqa, za dużo improwizacji poszczególnych graczy czasami to przynosi skutek jak dzisiaj z Paytonem, ale najlepiej to nie wygląda. Także zakończę dzisiaj tak chociaż miałem początkowo zamiar bardziej zmieszać ich z błotem :wink:

 

Aha kore z tą różnicą, o której pisał Szak to wiesz Heat według wielu prognoz mają/mieli być drużyną, która będzie walczyć o mistrzostwo Lakers są ekipą, która według tych samych prognoz ma/miała być ponownie w loterii a jednak póki co to Lakers grają powyżej oczekiwań a Heat raczej zdecydowanie poniżej tak mnie się przynajmniej wydaje.

 

EDIT

Teraz przeczytałem, że Shaq nie wyszedł na przywitanie kapitanów z sędziami :? nie widziałem samego początku widziałem, że obaj zdali się nie zauważać, ale skoro Shaq dał do zrozuminia swoim wcześniejszym zachowaniem, że nie chce przywitać się z KB to winiąc za to również Bryanta myliłem się, szkoda święta Shaq mógł chociaż raz pokazać klasę, ale tego nie zrobił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miami vs Milwaukee

W końcu Miami zagrało dobry mecz jak by tych dwóch grało zawsze tak jak dzis to nie mam mocnych a chodzi mi tu o D. Wade i J. Williams za to masakra wykonaniu Antka Ceglarza co z nim sie dzieje tego nikt nie wie żenada

 

torrencik - Los Angeles Lakers vs Miami Heat

 

http://bt.davka.info/torrents/amox/05.1 ... 25.torrent?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masakra wykonaniu Antka Ceglarza co z nim sie dzieje tego nikt nie wie żenada

To może Ty niewiesz, bo bardzo wielu specjalistów (i nie tylko :wink:) przewidywało właśnie taką grę Walkera. Z nim jako pierwsym rezerwowym z taką sinusoidalną skutecznością nie wróże zespołowi Heat wielu sukcesów. I dobrze!!

PS: Wade jest niesamowity :roll: co za skutecznośc i co za mecz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walker pierwsze tygodnie sezonu miał naprawdę bardzo udane, nie było żadnych występów w tym stylu jak dzisiaj, dobre mecze przeplatał z bardzo dobrymi, ale tak od końcówki listopada dobre występy przeplata z wręcz tragicznymi :? Heat są z pewnością na tyle silni żeby poradzić sobie z większością drużyn w sezonie mimo jego słabszej gry, ale w PO kiedy trzeba będzie grać z Pistons będą mieli spory problem kiedy trzeba będzie rozciągać obronę rywali trójkami a Walker będzie odstawiał swoje 0-5, 1-6 itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja chciałem tylko dodać, że Ceglarz konsekwentnie zbliża się ze swoją skutecznością rzutów w sezonie do granicy 40% (obecnie 40,3%) i jest już bliski jej oddolnego przekroczenia....

co nie muszę mówić jakim jest powodem do dumy dla zawodnika grającego na pozycjach 3-4 :lol:

 

30.12.2005:

PS: już ma równo 40%....ale jakby odjąć trójki, to miałby 45% - widać więc gdzie (po części...) leży problem....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto wie, czy Walker nie trafi do pierwszej piatki. W obliczu dziwnej dyspozycji Haslema, Riley moze stracic cierpliwosc do Udonisa i sprobowac czegos nowego. Walker mentalnie przyjal role rezerwowego, ale osiagi ma bardzo rozne. Gdyby cala druzyne udalo sie lepiej nastawic defensywnie, to mozna by Walkera gdzies tam ukryc. Glupio goscia marnowac, ale Heat sa z nim w pewnej kropce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj obejrzałem sobie bożonarodzeniowy meczyk z LAL i powiem, że na pewno nie był to czas stracony...nie tylko ze wzgledu na samą grę ale i wydarzenia poza nią....najbardziej podobało mi się powitanie Shaqa z Bryantem, czyli brak powitania :lol: ...no i komentarz Shaqa dlaczego nie podszedł do Kobasa (to on podchodził do zawodników Lakers) i nie przybił piątki, w postaci braku komentarza :lol:....niezłe jaja - Shaq to jednak jest gość :D

 

ale wróćmy do meczu (-ów, bo coś niecoś dorzucę też o dzisiejszej zaskakująco, jak dla mnie, nikłej porażce z Pistons).....

mecz zacięty od początku i od początku Heat nie mogli znaleźć odpowiedzi na Bryanta...krył go Wade, ale to raczej nie jego wina bo non stop zostawał na zasłonach i chyba zaledwie 2 czy 3 razy Kobe ograł go w pojedynku jeden na jeden w całym meczu..dużo większy wycisk Bryant dawał Paytonowi (krył Kobasa, gdy Wade siedział 1/3 meczu na ławie przez kłopty z faulami), który robił co mógł i nawet nieźle wypadał, ale widać był tą 10-letnią różnicę w wieku a także w centymetrach....ale w najważniejszej akcji nie zawiódł - przebił się na zasłonie i biegł do końca za Bryantem i jego wyciągnięta ręka chyba przeszkodziła trochę Kobe'emu w rzucie...inna sprawa, że Bryant trochę za daleko się zatrzmał i małe miał sznase na trafienie tej trójki....

 

co do innych, to Miami wygrało ten mecz dzięki temu, że 4 zawodników się włączyło ze zdobywaniem punktów - Payton przechodził sam siebie i ciągnął atak Heat w drugiej połowie (mówił Hubie Brown, że ostatni raz oddał tyle celnych rzutów z gry chyba 10 lat temu; tak na marginesie to zajebiście, że możemy czasem oglądać mecze z komentarzem ekspertów - to zwiększa atakcyjność i wartość takiego meczu o połowę..widać że goście się znają i trenują od wielu lat....Hubie robił wycieczki do lat 70-tych i mówił jaka gra w obronie była wtedy dozwolona, a jaka teraz nie jest :lol:...spoko koleś :) ).....

 

poza Paytonem byli tradycyjnie Wade i Shaq...czwartym do brydża był Williams i było zwycięstwo, choć jeszcze minutę przed końcem wisiało na włosku...

 

odwrotna sytuacja we wczorajszym meczu z Pistons - też remis w koncówce, ale to tym razem rywalom udało się odjechać na 5 punktów....powodem może być brak 4 strzelca pod stronie Heat..Detroit go mieli i ostatecznie wygrali....warto zwrócić uwagę, że Heat zagrali naprawdę dobry mecz (52,5% z gry zepsołowo !!!, Walker tradycyjnie 1/5) ale jednak przegrali z Detorit - to kiedy mają wygrać pojawia się pytanie?..jak mówiłem, spodziewałem się dużo większej porażki, bo jak dla mnie Heat są w rozsypce gdy porównać ich z organizacją gry i formą poszczególnych zawodników w Detroit....

 

na koniec krótko odnośnie transferów - w obu meczach Walker i Posey byli kompletnymi non-factorami....właściwie tylko statystowali na boisku..ale plusem jest to, ze pozostalych dwóch gra naprawdę bardzo dobrze - i Williams i Payton imponują.....

 

warto też wspomnieć o Shaqu - przyznam, że mnie bardzo pozytywnie zaskakuje..... nie widać przerwy w grze po kontuzji, ani wieku....widać, że ma jeszcze sporo w baku i przynajmniej w tym sezonie nie jest jeszcze przepłacony...

 

 

PS: przypomniało mi się - widzieliście ten łokieć Wade'a w Bryanta w odpowiedzi na przypadkowe uderzenie w twarz? ma chlopak charakter, nie ma co :D..... dobrze, że Kobe zachował spokój, bo by doszło do zadymy....tak jak po meczu, kiedy Payton kłapał jadaczką w stronę Odoma:)

 

nie ma co, świetny meczyk to był :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem kilka meczów Miami w tym sezonie (zarówno z Shaqiem jak i bez) i stwierdzam ze ten Walker wogóle nie jest im potrzebny... Być może wynika to z ogólnego braku mojej sympatii wobec tego gracza ale obiektywnie na tą sprawę patrząc wydaje mi się o wiele przepłacony (ktoś wie ile on kosztuje klub?) i przereklamowany... Niby przemawia za nim doświadczenie, ale doświadczenia w Miami nie brak. Nie wspominając o jego skuteczności (przypomina mi się jak startował w konkursie rzutów za 3 :wink: ) oraz żałosnej grze z piłką... ma wysoki kozioł i jakoś dziwnie silno odbija piłkę o parkiet, wolne ruchy, do tego śmiesznie drobi kroczkami jak biegnie. Zaobserwowałem też dziwną zasadę, że mimo kolejnych nietrafionych rzutów, czasami nawet airballi, trenerzy (Nelson w Dallas, Gundy i Riley w Miami) lubią go przetrzywmywać na boisku. Jako że NBA oglądam od niedawna (na dobrą sprawę sezon 03-04) i nie gram za dobrze w kosza mam prośbę - wytłumaczy mi ktoś w czym tkwi wartośc tego gracza? :)

 

Btw. to mój 1st post na tym forum - witam wszystkich :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.