Skocz do zawartości

Październik/Listopad 2008 w Lakers


Graboś

Rekomendowane odpowiedzi

Tak, ale problem się może zrobić jak trafimy na drużynę, która te cegły zacznie trzaskać z dużo lepszą skutecznością...

Poza tym graliśmy jak na razie ze słabszymi zespołami : PTB 2-3, DEN 1-3, LAC 0-5.

Może grając w ten sposób rzadko się wygrywa, ale jak nam przeciwnicy trafiają 14 "3" na 56% skuteczności, albo jak PG rywali rzuca nam 35pc na 60% /za sezon ma 19pc średnią/, lub jak rezerwowi SG i PG przeciwników w kilkanaście minut mają po 10pc na 80% - to jednak się takie mecze trafiają.

Nie zmieni to mojej opinii że broniliśmy i bronimy na obwodzie do d...

nie bardzo wiem czego oczekujesz nie da się przecież całkowicie zatrzymać rywali to chyba jest normalne, zdecydowanie lepiej kiedy ograniczy się do minimum penetracje, rzuty z bliskiej odległości na wysokim procencie na koszt jumperków z dalszej odległości można w ten sposób oczywiście przegrac jakieś mecze w regular, ale zdecydowanie mniej i tym bardziej nie serie w PO, a przecież to jest najważniejsze. Rywale nie z najwyższej połki, ale też nie jakieś totalne leszcze do tego każdy z tych zespołów póki co sam nie miał za łatwych rywali co na ich bilans miało wpływ, zresztą 85 PPG i 39%FG przeciwko komu by to nie było i nawet w krótkim okresie czasu to jest to świetny rezultat.

 

A nie chodzi mi o wzięcie kogoś z dłuższym kontraktem - myślę o pakiecie Radman + Mihm za jakiś wygasający kontrakt. Jakby się nie dało na samego Radmana znaleźć leszcza , to może w zestawie by poszli... są ekipy które cierpią na brak wysokich.

no to spokojnie możesz przestać myśleć o takim pakiecie bo to się nie stanie. Jak ktoś ma wygasający kontrakt w drużynie to albo zatrzyma go do końca sezonu by zmniejszyć sobie salary w następnym roku albo przed lutowym deadline spróbuje z nim zapolować na jakąś gwiazdę w promocji jak my zrobiliśmy z Gasolem nikt nie odda Ci spadającego kontraktu za Radmana i nie ma tu znaczenia czy dorzucisz Mihma czy nie, tych dwóch możesz wymienić jedynie biorąc samemu kogoś z wysokim i długim kontraktem inna opcja po prostu nie istnieje.

 

MVP meczu z Clippers to był Andrew Bynum i jego dominacja w defensywie i na tablicach. Szkoda, że nasi obwodowi byli żenująco słabi w dogrywaniu mu piłek. To samo tyczy się zresztą Gasola, który swoje zrobił, ale nie rzuci 20 punktów, jak rozgrywający są samolubni i ciskają cegły przy każdej możliwej okazji. Strasznie mnie to wkurza generalnie. Możecie sobie dalej pisać, że w zespole ma kto podawać itp. itd. ale prawda jest taka, że na obwodzie nie mamy ani jednego gracza pass-first, wszyscy to przede wszystkim strzelcy, a że skład w tym roku jest silniejszy, to i rzutów przypada mniej, toteż każdy wykorzystuje okazję, kiedy tylko może. Potem dochodzi do takich sytuacji, że Bynum nas trzyma w defensywie i na tablicach, ale nie dostaje za to żadnej nagrody na drugim końcu parkietu, a jeżeli nawet ktoś w końcu zdecyduje się mu podać, to nie potrafi tego porządnie zrobić. Zabawna była zwłaszcza sytuacja, kiedy Bynuma krył Camby z trzema faulami na koncie, Drew zajmował dobrą pozycję pod koszem, ale najpierw Fisher musiał bezmyślnie wpieprzyć się pod kosz, potem Radmanovic dupnął airballa za trzy, ktoś tam jeszcze spieprzył jedną akcję i na tym się skończyło.

tu jest bardziej wina Jaxa Jendras niż czegokolwiek innego. Za czasów Shaqa przecież nie mieliśmy typowych pass-first guardów, a ofensywa praktycznie cały czas przechodziła przez środek. Nie mówię, że teraz powinno to wyglądać tak samo bo Drew to w końcu nie Shaq, ale problem polega na tym, że Phil nie każe im grać przez środek i każdy, który wejdzie szuka okazji do rzutu zamiast dogrania do środkowego i w ten sposób konstruowania ataku. Bynum sam tez jeszcze nie jest tak agresywny jak powinien była w czwartej kwarcie akcja kiedy ze skrzydła dograł do niego Ariza Bynum miał na plecach Tima Thomasa i wolał odegrać na obwód do Fishera
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wróciliśmy :)

co po pierwszej kwarcie mi się wydawało ciężkie do zrobienia, bo takiej żenady dawno nie graliśmy. nie wiem co było gorsze nasze podania czy nasza obrona na obwodzie :?

ale w drugiej kwarcie po prostu uwielbiam świeżość naszej ławki :D

szkoda że teraz mamy przerwę bo bez niej byłbym pewny, że wygramy bo jesteśmy w gazie, no ale jestem dobrej myśli, jeszcze, żeby trochę słabiej Rockets grali w obronie to bym się cieszył, albo po prostu my bądźmy bardziej dokładni.

no i te dwa bloki- Bryanta i Odoma- bezcenne :)

3 kwarta= Kobe Show

4 kwarta= Lakers show

5:0= :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Kobie to zjebał na koniec pierwszej połowy, na szczęście jak się nie kończy takiej kontry z góry, to się trafia na Lamara. :wink:

Swoją drogą do dupy ta seria strat w 1Q, musieliśmy ostro gonić, mam nadzieję, że już teraz tego nie puszczą.

Rox sporo faulują, a praktycznie na ławce nie mają rezerwowego centra, szansa dla Bynuma i Gasola żeby pozamiatali.

tyle do przerwy...

 

 

No i to wreszcie można nazwać zespołową obroną, poza drugą częścią 1Q. W tej kwarcie na początku jak obie drużyny agresywnie broniły to do połowy kwarty był wynik 7-6, potem jak usiedliśmy to nam 22 pc w drugie tyle minut rzucili. Znów jak faktycznie przycisnęliśmy to w żadnej z pozostałych kwart z 20 pc nie wyszli Rox.

 

Tak na gorąco :

Akcja dnia - blok + zbiórka Kobiego, a następnie wykończenie tej akcji /poprawka po Radmanie/.

Świetny mecz Farmara, rośnie nam para z Arizą aż miło patrzeć.

Prawie cała S5 rywali dobrze wyłączona z gry, za to zawsze musi się trafić jakiś Brooks...

Generalnie prawie wszyscy zagrali dobry mecz / poza Radmanem, Fisherem i poza 2 teil 1Q /

Dużo bloków, zdominowana deska /ostatnio Bynum, dziś Gasol, fajnie że jest taka rotacja/, wreszcie gra zespołowa /dużo 26 asyst/, no i dobrze że zagrali wszyscy - niech 3 rzut też czasem powącha parkiet.

 

Szkoda, że dziś to nie był Boston... byłby z taką grą mały rewanżyk, ale może lepiej poczekać na finał rozgrywek i wygrać wojnę zamiast bitwy...

 

Fajnie iść spać w dobrym humorze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to sie nazywa wpierdol.

wpierdziel, zwal, jak zwal.

widzilem duza czesc 2 polowy. laadnie. pau 20-15??!!

obrona niczego sobie. narteszcie nikt nam nie zarzuci, ze nie pokonalismy zadnej potegi.a wychodzi na to, ze clipps i blazers czy nuggets tacy slabi nie byli.

wciaz nie stracilismy 100. wciaz przeciwnicy slabo trafiaja. wziaz wiecej zbieramy. obudzil sie farmar i sasha.

aj dobrze wygladaja. moge spokojnie spac kolejny tydzien.

 

5-0 i pozostali tylko hawks. aw sumie nie przegralismy 11 spotkan pod rzad liczac pre. czekam na kilkanascie-0 w sezonie na dzien dobry. who's next?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widać było na początku długą przerwę, brak rytmu masa dziwnych nie wymuszanych strat jak już Lakers sie otrząsnęli to nie było co zbierać z Rockets :) nieźle 82 punkty i poniżej 38% z gry :roll: dawno już z taką przyjemnością nie oglądało się defensywy Lakers obrona Bryanta przeciwko Artstowi te jego bloki na Yao i T-Macu, pod koszem straszący blokiem Bynum i Gasol, Ariza, który wydaje się, że jest wszędzie, znowu wygrana na tablicy do tego ofensywa, która w pewnym momencie jak zaskoczy to jest nie do zatrzymania bo nie bardzo wiadomo na kim się w tej drużynie skupić. Krótko mówiąc reszta ligi ma się czego bać 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widziales druga polowe wiec mozesz spac spokojnie ;-) ja troche nerwow stracilem przy okazji 1qtr. robilo sie bardzo bardzo niebezpiczenie bo w pewnym momencie rockets mieli juz +16 a lakers grali jak za "najlepszych" lat. w pewnym momencie pokazali statsy strat. bylo 4-0 dla rockets i pomyslalem ze jest niezle tylko w koncu kiedys musimy stracic. no i chwile po tym 5 razy pod rzad mielismy to's.

 

2 sluszne rzeczy ktore sprawdzlay sie w meczu z hou w najgorszych momentach pisal zdaje sie sadek. a mianowicie to shoot-first fishera ktory strasznie spazernial na punkty i przy kazdej mozliwej okazji szukal rzutu zamiast podania. no i druga sprawa - czyli beznadziejna obrona ze wskazaniem na beznadziejnosc na łuku. tyle co rockets mieli czystych pozycji to chyba na treningach nie maja... nie dziwi zatem skut. +50% i mega granie takiego brooksa.

 

bez dwoch zdan 2 rzeczy przyczynily sie najbardziej do tego ze mielismy tak imponujaca druga polowe. ze tak posluze sie slowami komentatorow lakersowych: second unit i defense.

 

Ariza, Farmar, Odom, Vujacic to rezerwy jakich nie ma nikt w lidze i dali powera ktoremu nikt nie jest w stanie sie oprzec ;-) gorzej jak oni sie zatna ale to nie zmartwienie na dzis. grali rewelacyjnie i poza irytujaca bezmyslnoscia odoma chwilami nie ma co sie czepic, zwlaszcza jordana ktory w koncu przypomnial sobie pre.

 

No i ta obrona. dla odmiany rocksi nie mieli chyba zadnej czystej pozycji w 2 polowie :)

 

co jeszcze - o Gaoslu nie ma co mowic, tu akurat statsy oddaja jego wystep. choc warto wspomniec ze tak twardej jego gry dawno nie widzielismy.

 

Bynum sie odradza ale wciaz sztywny dosc. ciekawa rzecz wspomnial jeden gosc na czacie podczas meczu, a mianowicie ze zobaczenie jak bynum sam sobie wypracowuje pozycje do rzutu to rzadkosc. praktycznie wszystkie jego pkty to dobitki lub podania pod sam kosz od innych.

 

na koniec - Kobe. Facet zniszczyl psychicznie Jajnika i panne Tracy ;-) Te monster bloki :shock: Kto nie widzial musi to koniecznie zobaczyc. Oba piekne i bez kitu deprymujace jak cholera. Oprocz blokow zajebisty wystep w ofensywie. Kiedy trzeba bylo - trafil. koniec kropka.

 

Ostatnia rzecz jeszcze. Przywale sie, a co. A pro po tych graczy pass-first ktorych mamy rzeczywiscie w zespole niezbyt duzo. Lakers dziela sie pilka dopiero gdy wysoko prowadza, a naturalne predyspozycje do czestszych podan niz rzuto ma chyba jedynie Odom no i w wiekszym chyba stopniu od pozostalych Kobe. Fisher i Farmar podejmuja zbyt wiele samolubnych decyzji w waznych momentach co na innych etapach meczu niz 1qtr moze kosztowac wiecej bo takich strat jakie odrobilismy dzisiaj innym razem moze sie nie udac odrobic.

 

To tyle. Generalnie fajne spotkanie, poza tragiczna pierwsza kwarta. Ale bez hurraoptymizmu, to dopiero 5y mecz. Najciezej bedzie w Nowym Orleanie przy okazji b2b po Dallas :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzialem mecz, poczatek slaby, potem juz grala tylko jedna ekipa. Mecz z Dallas rowniez z wielka ochota sobie obejrze, bo to sama przyjemnosc ogladac najlepsza ekipe ligi :) Potym jak juz wlazlem wam w dupe powiem tylko krotko, Larry Brown ty zjebie wypedziles Arize wzietego w II rundzie draftu z Nowego Jorku, siedz sobie w tej poludniowej Karolinie na wiosce gdzie twoje miejsce, im tez rozwal mlodziez.

ps-lawka faktycznie piekielnie mocna, strach sie bac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czasem nie rozumiem (szczególnie kolegi Sadka) dlaczego tak podnosicie larum że ktoś rzucił 20 czy 30 punktów... w końcu to nie są zawody pro-amatorzy i przeciwnik swoje musi rzucić, a czy to się rozłoży po równo, czy jeden rzuci więcej bo mu wpada, nie jest wyznacznikiem katastrofy. Tym bardziej że w meczach z Lakers można się przyzwyczaić ze jakiś ex-laker/rezerwowy/PG w tej kolejności zrobią season high :twisted:

 

a jeżeli widzę w statach 1-11 Maca i 2-11 Artesta to jakoś mi nie przeszkadza te 20pts Brooka, bo wiadomo że on meczu tym nie wygra...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podnoszę żadnego larum, staram się poprostu widzieć plusy i minusy naszej gry, a ponieważ celujemy w misia, to chyba powinniśmy dąrzyć do ideału. Generalnie to racja ktoś nam te punkty rzucić musi, i lepiej jak zatrzymujemy liderów, a trafia taki Brooks.

Tylko przypomniejmy sobie finały z Boston, big trio grało swoje, do tego :

G1 - Rondo 15pc 6as 4zb

G2 - Powe 21pc

G3 - tylko Garnett i Allen > 10pc

G4 - Posey 18pc + House 11pc

G5 - tylko big 3 > 10pc

G6 - Rondo 21pc 7zb 8as + Posey 11pc na 100% skuteczności

Jak daliśmy radę powstrzymać resztę celtów to 2x był WIN, same big trio finałów im nie wygrało.

Jak 4x ktoś z pozostałych zaskoczył to nam już brakło argumentów i tytuł maja w Bostonie.

Ja oczywiście nie twierdzę że na 100% byśmy wtedy wygrali finały, ale...

 

Czy można się przyzwyczać że zawsze jakiś leszcz zrobi high season - no ja jakoś nie mogę, już bym wolał żeby taki Brooks zrobil 10pc , a te drugie 10 rozłożyło się np. na resztę rezerwowych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to co...póki co przegrywamy, ale jakoś o wynik w kontekście kolejnej wygranej jestem spokojny.

Ariza z Odomem znowu świetne wejście z ławki jednego i drugiego. A ten przechwyt Trevora i uciekający czyściciel parkietu :wink:

Bynum niezbyt mi ciągle wygląda rzutowo, ale to co tam traci to nadrabia zbiórkami i póki co tutaj nie ma jakiegoś większego problemu.

Kobe dobrze nam ożywił gre jak wszedł w 2 kwarcie trafiając pare rzutów. Gasol też dobry mecz.

Za mało mamy czystych pozycji dla Sashy i Fisha. Trzeba im rozrzucić tą D bo póki co to się udaje po jakimś ratowaniu się od straty jak piłka nam wychodzi na aut.

Alee...k**** gdzie jest nasz D? :? w poprzednich meczach wizualnie to często wyglądało niezbyt ale jakoś na wynik to się nie przekładało, ale dzisiaj jest inaczej. To jaką kaszanę zrobiliśmy na początku i końcu 1 kwartu to pomijam bo nawet mnie to nie ruszyło, ale tyle ile wolnego miejsca im zostawiamy? :? no way- to jest NBA czy loża dla rządu podczas balu u prezydenta gdzie cały sektor jest pusty. Nowitzki trafia te swoje rzuty, przy bliskim kryciu, nie może tak być. Poprawmy te dwie rzeczy a to wygramy lekko.

No i chyba pierwszy raz stracimy 90pkt jak się nie mylę? a kto wie czy nie 100 jeśli będziemy tak bronić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1Q znów do dupy, jak ktoś powie, że przy wyniku 10-8 i dwóch trójkach Greena na 10-11 i Terryego na 10-14, oraz przy wyniku 23-26 i trójce Kidda i zaraz layupie Terrego - była tam jakakolwiek próba obrony to ja wymiękam, tam nawet naszego obrońcy nie było w promieniu km.

 

Fisher cały czas dwa metry za swoim zawodnikiem, kogo nie kryje, rżnie takiego gwiazdorka, chyba mu się we łbie popierd... Generalnie, można to pisać w kółko - gówno bronimy na niskich.

 

1Q strasznie oberwaliśmy na desce, i to z kim, z maleńkim Kiddem / chociaż Kidd zawsze nieźle zbierał/

Dobrze że w 2Q nastąpiła poprawa.

 

Dirk nas trafia z niesamowitych pozycji, teoretycznie nie powinno wpaść, a wpada.

Dobrze że mamy tego Arizę, inaczej ciężko by się dziś oglądało, dał hasło do walki, kilka naprawdę ładnych akcji w off i w def. Brawo.

W końcu zaczęliśmy grać więcej przez środek na Bynuma i od razu widać poprawę wyniku i gry.

Zobaczymy jak dalej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze,że po tym co zagraliśmy w 1q zacząłem wątpić w zwycięstwo. Ale w 3 i 4 kwarcie poprawiliśmy obrone i udało się zatrzymać mavs szczególnie dzięki obronie.

 

Kobe w odpowiednim momencie przejął mecz i dzieki niemu wyszliśmy na +8 żeby to poźniej roztrwonić.Gasol znów swietny mecz 20/10 zrobione:) Swoje double-double zaliczył też Drew.

 

Ale dla mnie najlepszym i kluczowym zawodnikiem meczu był Ariza.W dużej mierze dzięki niemu odrobiliśmy większośc strat w 2q a jego postawa w defensywie jak i w ofensywie całym meczu zasługuje naprawdę na uznanie.

 

Jutro b2b z Hornets więc znowu będą emocje:) Cieszy też to,że 6 raz zatrzymaliśmy rywala poniżej 100 pkt. Mamy 6W-taki bilans mamy tylko my i Atlanta,która dzisiaj też wygrała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

możemy sobie mówić, że nasza D była dzisiaj beznadziejna, że Odom zrobił dużooo dobrego z ławki, że Gasol był cichym bohaterem, a Kobe załatwił mecz swoim wejściem w 4q, że Mavs ten mecz przegrali bo zabrakło im jaj w końcówce mimo że 6 graczy chyba zrobiło 10+ w punktach i że świetnie się pokazał Green

alee..gdyby nie Ariza to byśmy tego nie wygrali- świetny, świetny jeszcze raz świetny mecz. atak obrona było wszystko u niego. a ten blok na Stackhousie :shock: to była piłka meczowa i ją wybroniliśmy- on ją wybronił i do tego przechwyt przy wyprowadzaniu piłki mimo wyjścia poza parkiet coś pięknego.

zdecydowany MVP tego meczu, który tak przy okazji był świetnym widowiskiem.

Pierwszy raz od 01/02 mamy chyba start 6:0 nie żebym coś sugerował :wink:

no i tak przy okazji Hawks- ciągle niepokonani no i to co dzisiaj zrobił Horford 27pkt 17zbiórek 6bloków? :shock:

czekamy na Hornets chyba teoretycznie, przynajmniej dla mnie najtrudniejszy mecz z tej serii 4 trudnych w której jesteśmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no grac taka kupe i wygrac. Wow... nie mam po prostu pytan. W 3q bylem po prostu pewien przegranej przy -10. Nie gralismy kompletnie nic i nic nie zapowiadalo ze moze byc taki run :roll: No ale prawdziwych facetow poznaje sie po tym jak koncza a nie jak zaczynaja, nie Dirk? :twisted:

 

Bohater meczu, numero uno mr Ariza. Obrona w koncowce... o to po prostu chodzi. W ogole to zapowiada sie ze Trevor powinien byc celem numer 1 do podpisania w offseasonie. Gra piekny defense a w ataku daje nieziemskiego powera (ten przechwyt, dunk dajacy +4, niesamowity energizer). Naprawde jestem pelen podziwu. No i ten blok.

 

A reszta? Hm. Fisher irytujacy jak zwykle, do Bynuma wciaz ZA MALO podan. Odom za wszelka cene chcacy udowodnic Philowi ze moze grac SF'a? Bez sensu rzuty. Przez chwile tez kląłem Jaxa ze gra parą Pau-LO zamiast Pau-Drew bo Dampier zbieral wszystko, w koncowce to moglo nas sporo kosztowac. Na szczescie sie Phil opamietal.

 

No i na koniec - ile kurna idiotycznych strat, bezsensownych rzutow i debilnych bledow musi zrobic Radmanovic zeby siasc na lawce (pytanie dla spostrzegawczych matematykow) :?

 

Summa sumarum mecz typu: wygrywamy - chwalimy kogo mozemy i cieszymy sie ze wyszlismy z opresji / przegrywamy - jedziemy po kazdym rowno od gory do dolu. JEst to pierwsze wiec mozna koniec koncow sie usmiechnac jednak i zapomniec o slabym stylu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jak tu teraz iść spać, ciśnienie chyba ze 180/120.

Ale grunt że WIN, chociaż było baaardzo ciężko.

 

Akcja meczu :

Ariza przechwyt w parterze, po walce z 3 rywalami, szybki powrót do pionu i finał z góry !!!!!!!!

Chociaż ten jego blok w 4Q, chyba ze 3,5m się wybił.

Chłopak jest niesamowity, obstawiam że będzie jednym z lepszych SF w lidze niedługo, tylko oby w naszych szeregach.

MVP spotkania !!

 

Jak zwykle zryw naszego 4-sekond wspartego Bynumem, im się jakoś chce bronić, walczyć, gryźć parkiet.

Nie to co jaśnie pan Kobi i hrabia Fish wsparci czołowym leserem Radmanem. Chociaż jak ci dwaj pierwsi później wrócili na parkiet to chyba im się wstyd zrobiło że małolaty "moga" i też zaczęli zapierd...

 

Kobie - no był moment, że sam ich prawie rozstrzelał, to to on potrafi, myślałem że się po takiej serii nie podniosą, ale jednak walczyli prawie do końca. Dla takich chwil warto trzymać KB w drużynie.

 

Gasol - DD, kiedy trzeba było to też swoje dołożył, powalczył na tablicach, chociaż jako drużyna ten element mieliśmy dziś słaszy niż Dallas.

 

Bynum - też DD, mniej pc dziś trochę, był też moment /w 3Q/ że zupełnie nie radził sobie z Dampierem i tamten w kilka minut nastukał swoje punkty, ale 3bl, też 3as, dobry mecz.

 

Fisher i Radnam - tych dwóch to już mi się czka - w sumie 3 celne rzuty z gry w całym meczu, nic za "3"

dno i 10 m mułu, o def. nie wspomnę, bo już pisałem w poście powyżej. Jedyny plus - Fish nie zawodzi z linii wolnych i jak na koniec go faulowali to byłem już spokojny o wynik.

 

Odom - ten to miał przebłyski, ale potrafił też taką zjebkę walnąć, że nie wiem czy lepiej jak zostanie w drużynie, czy jednak może nie... Generalnie go lubię, bo odwala czarną robotę z Arizą do spółki, ale musi być równiejszy.

 

Farmar i Vujacic - powalczyli i to ostro, mnie się podobali dziś, trochę za mało grali.

 

Znów rywale nie przekroczyli magicznej 100, chociaż się na to wcale nie zanosiło.

Ponownie radzimy sobie z wysokimi przeciwników, ładnie ograniczony Dirk, a i Dampier poza tą serią nie był groźny w pc, co innego zbiórki i bloki - tu poszalał. Tradycyjnie gracze obwodowi nam nawrzucali, i niestety taka tendencja jest w meczach z nami już od dawna - ja uważam że to czego nam najbardziej brakuje to dobrze broniącego PG. Bo dziurę na SF zatyka nam Ariza, no a Kobie to jest Kobie - odpracuje to w dwójnasób w ataku.

Nasze szczęście że z ławki mieli tylko jednego zawodnika co ich wspomógł.

Kidd - TD - no szacun, trzeba to zauważyć i docenić.

 

Jedna uwaga - akcja przy wyniku 61-70.

5 x DAL zbierali i ponawiali rzuty, aż w końcu ślepy by trafił, lali nas przez prawie pół minuty jak w kaczy kuper, nasi byli jak dzieci we mgle, zenada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tradycyjnie gracze obwodowi nam nawrzucali, i niestety taka tendencja jest w meczach z nami już od dawna

stary naprawdę przesadzasz z tym. Obejrzyj mecz Celtów, Pistons z okolic 2004 roku czy nawet siegając dalej do czasów dawnych Bulls i w każdym meczu tych drużyn będa sytuacje kiedy nagle ktoś zostaje nie pilnowany na obwodzie.

 

To są rzuty, które się trafia na najmniejszym procencie, do tego rywale rzucający z dystansu nie wpakują drużyny w foul trouble, obrona Lakers jest nastawiona przede wszystkim na ograniczenie penetracji, nie powiem, że sam nie zaklnę jak ktoś ewidentnie spieprzy akcję w obronie na obwodzie jak chociażby Sasha na Brooksie w meczu z Rockets, ale bez przesady można to powtarzać do znudzenia chcą sobie rzucać z dystansu niech rzucają daleko się na takim graniu nie zajedzie.

 

Ariza jest kozak ten jego blok ja już widziałem jak leciał ja już widziałem jak Stackhouse idzie na linię rzucać trzy wolne, idealnie to zrobił, facet ma niesamowity ciąg do piłki potrafi się znalezc tam gdzie ona w najmniej spodziewanym momencie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolejne zwyciestwo. kolejny mecz, w ktorym nie tracimy 100. dallas to zawsze bylo gorace i ciezkie miejsce do zdobycia. ale prawdziwy sprawdzian czeka nas dopiero dzisiaj. hornets to juz nie beda przelewki. zobaczymy jak poradzimy sobie w defensywie, i co zrobi posey. w ogole jak wypadniemy na ich tle/ badz oni na tle nas...

 

ale generalnei cieszy mnie , ze wygrywamy tak ciezkie mecze, kiedy jak czytam gramy generalnie kupe. w ten sposob tworza sie mistrzowskie ekipy.dzis bohaterem byl ARIZA. swoje 5 groszy dolozyli inni.

 

kobe gra mniej, ale jak widac, taka rotacja mu sprzyja, bo w 4 kwartach ma niesamowite poklady energii. przynajmniej tak to wyglada na papierze. powoli bynum dociaga do double double. nawet sasha zaczyna trafiac.

 

a swoja droga mam nadzieje, ze 2 dni pod rzad tak slabo nie zagraja. w zeszlym sezoie bylo, tak ze jak mieli slaby dzien nastepnego (nawet przy b2b) dnia trafiali wszystko.

 

chyba tyle. nie podoba mi sie nasz terminarz. rox i mavs juz odchaczylismy, ale teraz najciezsza czesc tego miesiaca. @noh, det, chi, @phx i den(b2b) jezeli po tych meczach bylibysmy wciaz niepokonani... to byloby niezle. bedzie ciezko ale naprawde na to licze. przy czym mecze z noh i phx nalezy liczyc podwojnie, bo porazki z nimi w kwietniu/maju moga sie odbic czkawka obu strona.

 

tak czy siak do roboty. 76 to go........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj posey pokazuje po raz kolejnym jakim jest c***em :? to podejscie pod Bynuma gdy ten byl w gorze... kurde, tez bym sie wkurzyl. Zreszta, kto nie? :? zeby jemu tak ktos zrobil.

 

a mecz? coz, mecz jak mecz ;-) jest najwazniejsze, to o co zawsze najbardziej sie boje - pelna koncentracja. gdy ona wystepuje nie ma na nas mocnych. w tym sezonie naszym najwiekszym wrogiem nie sa celtics tylko rozluznienie i nonszalancja. swoja droga hornets pudluja niemilosiernie, my jakichs rewelacyjnych zawodow nie gramy ale ksutecznosc na dobrym poziomie no i to zaangazowanie w obronie jest i dokladnosc w ataku. tyle wystarcza.

 

tylko czemu cholera tak malo pilek do Bynuma idzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to zostaliśmy jedynym niepokonanym zespołem ligi :) swoją drogą zobaczymy ile w tym wytrwamy.

Tak szczerze mówiąc to chyba jestem pierwszy raz od dawien dawna bardziej rozczarowany po wygranym meczu niż zadowolony, wygrana cieszy i to bardzo ale spodziewałem się maxx świetnego spotkania niemniej zaciętego niż to z Mavs, a tymczasem po połowie już było po meczu. Jedynie Paul coś ciągnął, a jak w 4 kwarcie z tego co się tutaj orientuje po wyniku zrobił jakiś w miarę mecz to niestety widziałem tylko ostatnie 2min bo po 3q się zdecydowałem przełączyć na końcówkę Hawks, żeby sprawdzić czy nadal będziemy z kimś dzielić ten tytuł niepokonanych póki co.

Fajnie wyglądał Fish, Bynum też niczego sobie przynajmniej tak to do 3q wyglądało w moich oczach, bo jak mówię 4 nie widziałem praktycznie zupełnie.

i Paul wciąż double-double z punktów i asyst ciekawe ile jeszcze spotkań utrzyma tą formę bo z tego co się orientuje to rekord Robertsona już pobił z nawiązką

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak od innego tematu rozpoczynajac - do rekordu Robertsona to mu jeszcze kilkunastu meczow brakuje a nie pobil go z nawiazka :) w koncu gosciu mial sezon ze srednimi TD.

 

co do meczu. heh. nie patrzeci w statsy Kobego. on jednym rzutem nam wygral mecz 8) Hornets doszli nas na -3 na minute przed koncem. trojka Kobasa przez rece Poseya. BEZCENNE. MVP.

 

A ja jestem zadowolony :) To logiczne ze 48 min nie da sie ni cholery utrzymac natezenia gry, to fizycznie i posychicznie jest niewykonalne. Nawet sie nie denerwowalem gdy w 4qtr Hornets rozwalili w kilka minut 21 pkt naszej przewagi. Grunt ze Lakers opanowali ten run. No i ta gra w obronie... wow, naprawde dzieki Arizie i Drew mamy defense na fajnym poziomie.

 

Tylko wciaz mnie martwi tak drobne wykorzytywanie Bynuma. Przeciez z nim wystarczy grac banalne inside-outide i p'n'rolle. Tyle. Facet powinien oddawac w meczu 20+ FG's. W ogole to przebywanie na boisku AB daje nam zajebiscie duzo rzeczy nieuchwytnych w statsach. Zastawia tablice dajac innym mozliwosc zbiorki, skupia czesto na sobie dwoch obroncow, a jak zacznie wymachiwac tymi swoimi dlugasami to wymusza fajne cegly. No i pomijam juz fajne straszenie przed wjazdami pod kosz. Tylko mam wciaz wrazenie ze taktyka Lakers sprawia ze wykorzystujemy go nawet na mniej niz 50% jego mozliwosci. Oby to sie jak najszybciej zmienilo.

 

Ogolnie gitara, jak po meczu w Dallas narzekalem jak stara baba, tak tutaj nie czepie sie ogolu. Podobalo mi sie, showtime nie bylo, ale Lakers grali idealnie punktujac przeciwnika. No i powtorze jeszcze raz - obrona naprawde robi wrazenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.