Skocz do zawartości

Ostatnia prosta, czyli Kwiecień w Lakers


Graboś

Rekomendowane odpowiedzi

Van, nie jestem wielce oburzony, bo nie napisałeś wielkiego absurdu, ale się po prostu z tobą nie zgadzam i uważam, że przeceniłeś możliwości swojej drużyny. ;) Nie chodzi oczywiście o nie przyznanie się do błędnego typu, bo do tego przyznawać się nie trzeba, fakty mówią same za siebie, ale chodzi o to, czy zakładając, że nie ma kontuzji twój typ byłby rzeczywiście trafny. Tu oczywiście niczego nie wiemy na 100% i musimy trochę pogdybać, ale mamy też kilka konkretnych faktów, które pozwalają nam wyrobić sobie odpowiednie zdanie i zwiększają prawdopodobieństwo jego prawdziwości:

- Lakers grali świetnie do połowy stycznia, problemy z kontuzjami były już wcześniej,

- pod koniec marca wygrali nie 6, a 5 meczów z takimi mocarzami: Blazers, Timberwolves, Grizzlies, Hornets, Warrios, przy największej różnicy punktowej wynoszącej 6, a chwilę później nastąpiła porażka z tymi wielkimi Grizzlies,

- Rockets od czasu kontuzji do powrotu Yao zrobili 20-14, w pozostałych meczach 31-15

- Rockets w meczach bez T-Maka mają 2-8

 

Ja na tej podstawie uważam, że Lakers zdrowi Lakers nie zrobiliby takiego bilansu jak zrobili Rockets, a zdrowi Rockets zrobiliby dobre kilka zwycięstw więcej (to w odpowiedzi na argument o tym, jak to Rockets sobie radzą z kontuzjami, a Lakers nie, argumentacja wyżej). Co za tym idzie nawet gdyby nie było kontuzji Lakers nie mogliby wejść do tego TOP 4. Ja widzę 4 wyraźnie lepsze od LAL drużyny, ty widzisz Rockets i Lakers na tej samej półce. I jak zwykle zastanawiającym jest, że nie spotkałem się z osobą nie będącą fanem Lakersów i jednocześnie popierającą twoje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no cóż Kily dla mnie sprawa wygląda tak, że dobra gra Lakers w pierwszej części sezonu to w żadnym wypadku nie była kwestia tego, że to początek sezonu i niektórzy nie grają jeszcze wtedy tak dobrze tylko była to kontynuacja tego co Lakers pokazywali w drugiej części sezonu poprzedniego naturalny progres i dodatkowo nie uważam wcale tej ich gry zrobienia 26-13 za grę powyżej swoich możliwości czy coś w tym stylu, wręcz przeciwnie pamiętaj kto trenuje ten zespół, kiedy mówimy o graniu nie na pełnych obrotach i spokojnym rozkręcaniu się to właśnie charakteryzuje Phila a tego nie było w tym sezonie.

 

Nie sądzę żebym przecenił siłę tej drużyny zdrowej przed sezonem, piszecie jak to Lakers mogli nie utrzymać % wygranych takiego jak te 26-13, ale kto w ogóle powiedział, ze nawet to 26-13 to był jakiś szczyt możliwości tego zespołu na tamtym etapie sezonu:?: sam napisaleś kontuzje mieli również wcześniej więc kompletnie nie rozumiem na czym opierasz przewidywania, że gdyby byli zdrowi to nie tylko nie mieliby jeszcze lepszego procentu wygranych meczów, ale nawet nie daliby rady wygrywać na tym poziomie ok 66% :?: poważnie nie łapię tego, podkreślam po raz kolejny trenerem tej drużyny jest Phil, który ma inne podejście do meczów zimowych niż do wiosennych więc dlaczego inni mieliby czynić postępy a akurat jego drużyna, która przecież też się z każdym kolejnym meczem zgrywała, nowi gracze co normalne też zwykle grają lepiej z czasem mając za sobą kilka miesięcy gry w nowej drużynie, taktyce itd mieliby zdrowi nagle obniżyć loty :?

 

Naprawdę staram się zrozumieć Kily Twój punkt widzenia w tej sprawie, ale nie łapię tego dlaczego akurat ten zespół, prowadzony przez tego konkretnego trenera będąc powiedzmy od tej połowy stycznia już zdrowy miał mieć problemy z przynajmniej utrzymaniem tego procentu zwycięstw jaki mieli przez te pierwszą połowę meczów kiedy i tak mieli mniejsze, ale jednak kłopoty z kontuzjami, jeszcze żebyśmy faktycznie mieli tylko jakieś łatwe mecze i wygrywali wtedy tylko z leszczami a w tej drugiej części czekały nas same mecze z czołówką to może miałoby to dla mnie sens, ale tak nie wiem może to kac, ale za cholerę nie dostrzegam w tym logiki :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to postaram się wyjaśnić, dlaczego tak właśnie to widzę. Skoro u Lakersów problemy z kontuzjami się zbyt wyraźnie nie zmieniły, a gra się wyraźnie pogorszyła, to pozwala mi sądzić, że gdyby kontuzji nie było w ogóle, to Lakers również obniżyliby loty. Owszem, to dość dziwne w przypadku drużyn Jacksona, ale tak to wygląda w przypadku tegorocznych Lakersów. Mam nadzieję, że teraz mój punkt widzenia jest zrozumiały. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj Kily a gdzie ja napisałem, że problemy z kontuzjami się wyraźnie nie zmieniły :?: z jednej strony piszesz jak to na początku się łatwiej wygrywa a potem dziwisz się, że kontuzje w tej trudniejszej części sezonu miały zdecydowanie większe znaczenie niż na jego początku gdzie tu konsekwencja :?: :) brak Kwame to inna sprawa w listopadzie kiedy Bynum nie przygotowany jeszcze do długiego sezonu ma spory zapas sił a inna brak Kwame na wiosnę kiedy Bynum już ma za dużo minut w nogach do czego jeszcze nie jest gotowy. Inna sprawa brak Bryanta na początku i kiedy mamy zdrowego Lamara i resztę a inna kiedy go nie ma powiedzmy z Bucks kiedy nie gra jeszcze Luke, Lamar czy Radman.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj Kily a gdzie ja napisałem, że problemy z kontuzjami się wyraźnie nie zmieniły :?:

Ja to napisałem - po to, aby wyjaśnić, że Lakers nie zaczęli grać słabo, bo nagle zespół się zaczął sypać.

 

z jednej strony piszesz jak to na początku się łatwiej wygrywa a potem dziwisz się, że kontuzje w tej trudniejszej części sezonu miały zdecydowanie większe znaczenie niż na jego początku gdzie tu konsekwencja :?: :)

Ależ ja nadal trzymam się zdania, że Lakers lepiej grali w pierwszej połowie sezonu niż w drugiej, bo wtedy się gra po prostu łatwiej. Nie dziwie się, że kontuzje w drugiej części sezonu miały większe znaczenie, tylko mówię, że to w przypadku Phila, aby jego drużyna obniżyła loty w dalszej części rozgrywek. Jednocześnie podkreślam, że to prawda (dlatego, że w na początku wygrywa się łatwiej).

 

Co do zmęczenia Bynuma, to na pewno miało swoje znaczenie, ale myślę, że jest to raczej kolejne wyolbrzymienie z twojej strony, bo i z Brownem w drugiej części sezonu nie wyglądaliście zbyt imponująco. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kily ignorujesz kompletnie wiele spraw, które sprawiają, że krótko mówiąc nie masz racji :) .

 

W zasadzie jedyne uzasadnienie jakie stosujesz to łatwiejsza gra w pierwszej części sezonu. To można bardzo łatwo obalić oglądając jakiś mecz Lakers z tamtej części sezonu chociażby ze Spurs w Staples i zobaczysz tam, że to nie chodzi o to co grali rywale Lakers w tamtym czasie, ale o to co grali sami Lakers jak wyglądała ich egzekucja w ataku, jak wyglądała ich defensywa, w zeszłym sezonie najlepszą koszykówkę grali pod koniec sezonu kiedy to już nikt się nie opierdala i nie chodzi mi tu nawet o to, że częściej wygrywali chodzi o to jak grali, jaką chemię było widać na parkiecie, rytm jaki mieli i nagle to tak bez powodu zniknęło :?

 

Więc tak mamy Lakers grających dobrze w drugiej części zeszłego sezonu personalnie słabszych, mniej zgranych i doświadczonych od tegorocznej edycji, w tym sezonie mamy Lakers wygrywających ponad 70% meczów kiedy mają na parkiecie swoich podstawowych graczy to nie bardzo widzę sensowne argumentu przemawiające za tym, że masz rację.

 

Gdyby nie istniał ten poprzedni rok, w którym grali najlepiej w tych najważniejszych momentach sezonu i gdybym w tym sezonie sam nie widział tego jak wygląda ich gra zanim odpadł Lamar tylko powiedzmy przeglądał same statystyki to co piszesz miałoby może sens, ale tak to wybacz, ale niestety nie ma

 

Co do zmęczenia Bynuma, to na pewno miało swoje znaczenie, ale myślę, że jest to raczej kolejne wyolbrzymienie z twojej strony, bo i z Brownem w drugiej części sezonu nie wyglądaliście zbyt imponująco. ;)

niczego nie wyolbrzymiam po pierwsze z Brownem wygrywaliśmy a po drugie nawet jak grał to jeśli widziałeś jakiś mecz pewnie zauważyłeś, że nawet do rzutów sędziowskich nie mógl skakać, Lamar gra z czymś tam zerwanym w ramieniu i czeka go prawdopodobnie operacja więc nawet jak już wyjątkowo w drugiej części sezonu mieliśmy wszystkich to i tak nie był to zdrowy skład, ale i tak wygrywali i to sa fakty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

panowie mecza mnie te juz te rozmowy na temat kontuzji. qrwa. obejrzalem w tym sezonie kolo 50 spotkan lakersow, jak pewnie kilku innych kibicow jezioranow na tym forum ale wciaz sa osoby ktore widzialy 3 mecze lakersow i wiedza lepiej kto jak moze/powinien grac i z czego to wynika. nie mowie ze jestem alfa i omega. nie mowie ze gdyby nie kontuzje bylibysmy mistrzami. pewnie moje poglady sa troche.... przebarwione przez swego rodzaju fanatyzm ale fakty sa takie ze glownym powodem takiego a nie innego bilansu lakers w tym momencie byly/sa kontuzje. i to jest sprawa bezdyskusyjna. skonczmy to. wystarczy ze zamienilibysmy kobego na innego tmaca, lebrona czy wade'a a ekipa pewnei nie weszlaby do po.

 

 

co do playoffs. dzis bardzo sprawe ulatwili nam kings. malo kto sie spodziewal wyjazdowego zwyciestwa nad clipps. teraz jesli wygramy za 2,5h z sonics mamy zagwarantowany awans do po. warto byloby tego nie spieprzyc. bo w sacto nie bedzie milo....... z tego co sie doczytalem nie bedzie allena,watsona i ridnoure'a wiec..... do boju!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no proszę Sacto mieli nam przeszkodzić w awansie a tymczasem dzięki nim już dzisiaj awansowaliśmy :lol:

 

widac dzisiaj dzień dobrych wiadomości dla kibiców Lakers, wygraliśmy mecz tak jak powinniśmy do tego do gry wrócił Kwame i nareszcie Smush wylądował na ławce :D Farmar jest gościem, ktory ma większy wpływ na grę niż jego statsy czasami pokazują w sumie w przeciwieństwie do Smusha, który często odwrotnie fajne statsy, ale w grze cała masa negatywów. Jordan fajny spokój wprowadza w ataku, nie robi nic na siłę no i w obronie zdecydowanie lepszy, Smush jak grał to oczywiście Wilksowi dawał się objeżdżać, ale w mniejszych dawkach jest to bardziej znośne. Ciekawe tylko czy to stała zmiana czy tylko na ten mecz zagrywka Jaxa, zaskoczony byłbym jakby grał debiutantem w PO chociaż po tym co wyczynia Smush nawet Phil może zmieniać swoje przyzwyczajenai. Kwame wrócił i pomógł ograniczyć Wilcoxa, który już nie poszalał jak ostatnio z nami.

 

aha Kobe całkiem efektywny mecz zagrał :wink: 73% z gry to chyba jeden z najlepszych wyników jaki miał o ile nie najlepszy. Jedno pytanie pozostaje Suns czy Mavs ? najważniejsze, że jesteśmy w PO i jeśli to będą Suns mam nadzieję, że Phil odpowiednio wykorzysta słowa Amare przed tą serią 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, Van. Ty swoje założenia opierasz na tym, że drużyny Jacksona (w tym ubiegłoroczni Lakers) grały lepiej w drugiej połowie sezonu lepiej, więc tegoroczni Lakers gdyby nie kontuzje nie polecieliby w dół tabeli w tym sezonie. Tylko to się kupy nie trzyma, skoro w pierwszej połowie sezonu mimo kontuzji świetnie sobie radzicie i nie macie problemów z wygrywaniem, a w drugiej nagle kontuzje powodują, że zespół odnosi dużo słabsze wyniki. I tu zmęczenie Bynuma nie może załatwiać całej sprawy, w ogóle czy nieco ponad 20 minut średnio dla kogoś tak młodego to aż tak wyczerpująca sprawa? Nie uważam, żebym to ignorował, ale zgodzić się, że w tym tkwi szkopuł nie mogę.

 

Mówisz też, że w drugiej połowie sezonu, gdy już był pełny skład, to wygrywaliście, jeśli już to zdaje się, że pisałem z jakimi potęgami i w jak bardzo przekonujący sposób. Wynikało to w zdecydowanie większym stopniu z beznadziejności rywali niż z nagłej poprawy Lakers w stosunku do całej drugiej połowy sezonu. Oni i tu zbyt dobrze nie wyglądali.

 

Ale cóż, czas chyba skończyć tę dyskusję, bo komentujecie już kolejny mecz, a i widzę, że nie wszystkim podoba się, jak przychodzi tutaj ktoś nie sympatyzujący z Jeziorowcami i ma odmienne zdanie.

 

P.S. Widziałem w tym sezonie kilkanaście (może nawet coś więcej, tzn. 20-kilka) meczów Lakers z różnych okresów sezonu, może nie za dużo, ale coś tam widziałem i nie opieram się na czymś, czego w ogóle nie widziałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kily ciebie akurat nie mialem na mysli bo juz z poprzednich dyskusji wiem ze conieco widziales. i nikt tu nie napisal ze nie lubi "obcych" na naszym forum bo to wprowadza troche innowacji.bo ile mozna czytac tych samych gosci:) a tak mozna sie troche powyklocac. prolem polega na tym ze jest spor grupka fanow kosza, nie tylko na tym forum, ktora nie widzac 2 spotkan lakersow pisze to co pisze.

 

a ze my sie z tym zgodzic nie mozemy nie wynika glownie z tego ze jestesmy zapatrzeni w jeziorowcow jak w obrazki tylko z tego ze wiemy na co ta ekipe bylo stac na poczatku. wqrwia mnie jak ktos pisze ze nei dostrzegamy minusow tej ekipy. dostrzegamy w huj. juz wypisywalismy. doswiadczenie, obrona, smush itd itp. ale czesto dostaje nam sie za cos czego do konca nie powiedzielismy.

 

tak czy siak cieszy zwyciestwo kings(sic!!)

i jesli pojutrze clipps nie wygraja z suns to maja po kredkach. sie porobilo............

 

cieszy mnie ze smush w koncu nie wyszedl w s5. moze to mu cos uzmyslowi, bo gdyby gal wiecej ilks zostalby koljnym wykreowanym przez smusha swietnym pg i bohaterem meczu. ide sie pzespac bo na 9.30 mam zajecia na uczelni. jak wroce to cos dopisze....

 

ps. faq 73%. kwame effect??:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i mamy PO, można odetchnąć z ulgą, bo ostatnio wcale awans nie był taki bardzo pewny. Kobe zagrał jak profesor, na kosmicznej skuteczności no i zaliczył dziesiątą 50-tke (!!!) w sezonie. Fajnie że wrócił Kwame, fajnie że rezerwowi dali coś z siebie dzisiaj. Wreszcie Smush z ławki, czyli rola do której wg mnie dobrze się nadaję.

 

Teraz wypada wygrać z Sacto, którzy zrobili nam taki miły prezent, pokonując Clippersów. Fajnie by było jakimś pozytywnym akcentem zakończyć ten sezon, już chociaż bilansem 42-40. Mimo wszystko wole jednak Sunsów od Dallas..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kily ciebie akurat nie mialem na mysli bo juz z poprzednich dyskusji wiem ze conieco widziales. i nikt tu nie napisal ze nie lubi "obcych" na naszym forum bo to wprowadza troche innowacji.bo ile mozna czytac tych samych gosci:) a tak mozna sie troche powyklocac. prolem polega na tym ze jest spor grupka fanow kosza, nie tylko na tym forum, ktora nie widzac 2 spotkan lakersow pisze to co pisze.

Jeśli o mnie nie chodziło to spoko, bo już myślałem, że widząc mniej meczów nie mogę mieć racji. Jak uważam i dlaczego wiesz. Sądzę, że kontuzje miały swoje znaczenie dla spadnięcia LAL w dół, ale nie był to jedyny i nie był to najważniejszy IMO czynnik takiego stanu rzeczy.

 

Co do dzisiejszego meczu. Smush tym razem zaczął z ławki i grał dużo krócej niż Farmar, ale mimo to Mke Wilks, który prze całą karierę nic nie znaczył w tej lidze i nawet w Cavs w poprzednim sezonie przy ogromnych problemach kadrowych był trzecim PG, robi 10/14 i 8 asyst. Pytanie do tych, którzy widzieli mecz - czy tym razem też obrona Farmara wyglądała dużo lepiej niż Smusha? Jeżeli będzie możliwość, to ten mecz obejrzę z ciekawości.

 

Fajnie w ogóle, że do tych PO w końcu awansowaliście, bo Kobe'ego za te mecze byłoby po prostu szkoda, gdybyście nie weszli. Teraz marzą mi się jednak serie Warriors - Suns i Lakers - Mavericks. Wojownicy w starciu z Phoenix graliby to, co umieją i powinni im sprawić duże problemy, są obok Nuggets w tej chwili chyba jedyną drużyną zdolną ich przerzucić, a Baron powinien mocno jeździć po Nashu. Za to w serii Lakers - Mavs moglibyśmy liczyć na jakieś playoffowe wyczyny Bryanta, któremu przeciwko Dallas się nigdy szczególnie źle nie grało. Pewnie wygrałby coś dla was, jednak ze wskazaniem końcowego zwycięzcy konfrontacji nie byłoby pewnie problemy. PHX-LAL też byłoby spoko, ale to już widzieliśmy rok temu, a i w tym roku pewnie Słońca nie byłyby w takich tarapatach z uwagi na Amare.

 

BTW - sytuacja Lakersów z tego sezonu jest w pewnym stopniu analogiczna do Cavsów dwa sezony temu. Wtedy Cavs też mieli w połowie stycznia bardzo dobry bilans (nieco słabszy - 23-15 - niż Lakers 06/07), a ostatecznie skończyli na 42-40 i nie weszli do PO. Wtedy mimo, że LeBron grał rewelacyjne mecze zabrakło jednego zwycięstwa do awansu, a na lidera posypała się mnóstwo krytycznych głosów. Ciekaw jestem, czy ci sami ludzi krytykowaliby tak samo Bryanta mimo jego nadludzkich meczów, gdyby Lakersom ten bilans nie wystarczył do awansu. Ale tego się raczej nie dowiem. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie wygrany mecz. Dwa spostrzeżenia (mimo, że meczu nie oglądałem) :

- Farmar zagrał w S5, wreszcie na dobrej skuteczności, nie stracilismy 100pkt.

- Kwame wrócił i od razu kobe zagrał na świetnej skuteczności, jednak te zasłonyto nie był pic :D

 

Trzeba wygrać mecz z Sacto, wtedy nic nas nie ruszy z tej 7 pozycji. Wszystko w tej chwili zaoleży od nas, nie musimy na nikogo liczyć. Jeśli GSW przegra swoj mecz to mamy zapewniony awans z 7 pozycji (bilans bezpośredni)

 

Gramy pełnym składem, myśle, że przerwa między RS a PO da czas by Kwame i Vlade doszli do siebie, oraz by ręka Odoma już tak nie dokuczała. Przydałoby sie też by Jax dawał kolejne szanse Farmarowi, który dzisiaj spisał sie dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kily mysle ze na bryanta polecialy jeszcze wieksze gromy niz na lebrona. wciaz antyfanow kobe'go jest wiecej niz antyfanow kogolowiek:)

 

ja nie chce dallas bo to sie skonczy maks w 5 meczach. oni ostra jada po tytul w tym sezonie i jedyni ktorzy sa w stanie im zagrozic to spurs. chce powtorke sprzed roku. patrzac jak ostatnio suns pojechali jazz jestem zdania ze oni na pewien sposob nam leza. potrafimy nawiazac z nimi walke. z dallas nie bedziemy w stanie.

 

fajnie bedzie jesli warriors dolacza do nas i beda w po ale watpie by mavs potraktowali ich ulgowo. clippers poza playoffs to moze byc cos. to moze byc koniec tej rocznej "ery" kiedy potrafili "zwojowac" zachod. przed warriors natomiast ciekawe lata. problem polega na tym ze beda grac jak kiedys dallas zapominajac o obronie, i to bedzie fajne na sezon. by pojsc dalej beda potrzebowali swojego avery'ego johnsona.

 

dzis zagralismy po raz pierwszy w pelnym skladzie(nie mylic pelnego ze zdrowym) od ponad 40 spotkan.........

 

szkoda ze luke walton postanowil to uczcic zmieniajac fryzure.....:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, nie było mnie tylko 2 dni ze względu na problemy z kompem, a tu widzę, że działo się tyle ciekawego co zwykle, a na naszym, forum postów ponad norme. :) Jeszcze nie przeczytałem wszystkiego, moze coś więcej napisze wieczorem, co do tej dyskusji to póki co chicałem tylko, żeby pewne osoby nie lekceważyły tego, że w Lakers w tym sezonie kontzujowani nie byli tylko Smush, Shammond i Sasha. :?

 

Co do meczu, to świetnie się to dla nas ułożyło, co prawda nasza sytuacja wciąż nie wygląda zbyt dobrze, ale mamy już przynajmniej awans do PO, wystarczy wygrać z Quenns i mamy powórkę sprzed roku w pierwszej rundzie.

Dziś musielismy wygrać z Sonics i to zrobiliśmy, Kobe w tym sezonie tak dobrą skuteczność miał chyba tylko przeciw Jazz, kiedy rzucił 53 punkty na 73% skutezności. Wrócił Kwame, statsów świetnych nie wykręcił, ale był na parkiecie i to jest bardzo ważne, nie wiem czy to jego powrót tak wpłynął na KB, ale fakty są takie, że Kobe zagrał fenomenalnie.

 

Playoffy już tuż tuż, a my mamy wreszcie jakies pozytywy, jeśli chodzi o mnie to wciąż jakoś specjlnie się nie napalam na żaden awans, wole podejść do tego na luzie i póżniej ewentualnie mieć miłą niespodziankę. Fajnie by było gdyby7 w tym roku PO potrwało dla nas trochę dłużej, bo jednak playoffy to jest nieporównywalnie większa frajda niż RS. Teraz mamy już wszytskich graczy, co prawda Kwame gra, bo taka jest potrzeba, a nie dlatego, że już moze grać, poza tym Luke coś ostatnio cieniuje, ale ja wciąż się łudzę, że wszytsko zaskoczy w osttniej chiwli i będziemy przezywali jeszcze piękne chiwle w tym sezonie. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, Van. Ty swoje założenia opierasz na tym, że drużyny Jacksona (w tym ubiegłoroczni Lakers) grały lepiej w drugiej połowie sezonu lepiej, więc tegoroczni Lakers gdyby nie kontuzje nie polecieliby w dół tabeli w tym sezonie. Tylko to się kupy nie trzyma, skoro w pierwszej połowie sezonu mimo kontuzji świetnie sobie radzicie i nie macie problemów z wygrywaniem, a w drugiej nagle kontuzje powodują, że zespół odnosi dużo słabsze wyniki.

Kily piszesz o tych kontuzjach tak jakby było one identyczne na początku sezonu jak i później. Dodatkowo na początku Kobe stracił kilka meczów podobnie jak Kwame a to nie jakiś strasznie długi okres czasu. Jednak kiedy kontuzji doznał Lamar na dłuższy okres czasu zacząły się problemy obrona zaczęła tracić o ponad 10 punktów na mecz więcej, Lakers wygrywali częściej atakiem, ale to już też nie było wygrywanie na takim procencie jak przed jego kontuzją, utrzymywali się na powierzchni, ale nie było tak, że nie stanowiło to dla nich problemu, do tego dwa tygodnie później odpada jeszcze Kwame więc straciliśmy w momencie naszych dwóch najlepszych wysokich obrońców Kwame od siłowych graczy a Lamar od tych szybkich i dwóch najlepiej zbierających, kiedy Kwame nie było za pierwszym razem Lamar grał, poza tym praktycznie cała druga część sezonu to co chwila ktoś wracał ktoś odpadał, nawet momentami zmienników na danego kontuzjowanego gracza nie było bo akurat zmiennik też cos tam sobie zrobił

 

I tu zmęczenie Bynuma nie może załatwiać całej sprawy, w ogóle czy nieco ponad 20 minut średnio dla kogoś tak młodego to aż tak wyczerpująca sprawa? Nie uważam, żebym to ignorował, ale zgodzić się, że w tym tkwi szkopuł nie mogę.

i właśnie po pierwsze to co napisałem wyżej a po drugie dziwne to co piszesz nie jest tajemnicą, że młodzi gracze nie przyzwyczajeni jeszcze do długiego sezonu w lidze często po dobrym początku obniżają loty, nie każdy 19 latek jest tak pod względem fizycznym przygotowany do sezonu jak był Lebron. Pamiętam jak Bryant w tym wieku mówił, że miał po prostu za słabe nogi co wpływało na jego grę w późniejszej fazie sezonu i nad tym pracował potem latem teraz po 11 sezonach i niosąc nieporównywalnie większy cieżar jako lider drużyny z wytrzymywaniem kondycyjnym nie ma problemów tak jak miał wtedy.

 

Mówisz też, że w drugiej połowie sezonu, gdy już był pełny skład, to wygrywaliście, jeśli już to zdaje się, że pisałem z jakimi potęgami i w jak bardzo przekonujący sposób. Wynikało to w zdecydowanie większym stopniu z beznadziejności rywali niż z nagłej poprawy Lakers w stosunku do całej drugiej połowy sezonu. Oni i tu zbyt dobrze nie wyglądali.

 

ech poprzedni sezon Ci nie pasuje i to jak grali Lakers nie ma znaczenia, pierwsza połowa tego i zwycięstwa z silnymi rywalami również nie bo to początek sezonu, a w drugiej części kiedy byliśmy zdrowi i wygrywaliśmy to znowu tym razem tylko ze słabymi rywalami co jest zabawne biorąc pod uwagę to ile meczów Lakers wtopili w tym sezonie właśnie z tymi różnymi cienkimi drużynami.

 

Ale cóż, czas chyba skończyć tę dyskusję, bo komentujecie już kolejny mecz, a i widzę, że nie wszystkim podoba się, jak przychodzi tutaj ktoś nie sympatyzujący z Jeziorowcami i ma odmienne zdanie.

nie chodzi o odmienne zdanie tylko kwestię umniejszania znaczenia pewnych faktów przez Ciebie jak gra Bynuma na początku i później bo tu nawet jak argument o zmęczeniu do Ciebie nie przemawia to oglądajac mecze po prostu musiałeś widzieć różnicę w jego grze w pierwszej części i w drugiej i nawet nie ważna przyczyna czy to co ja mówię o zmęczeniu czy cokolwiek innego to nie zmienia to faktu, że brak Kwame był bardziej odczuwalny później niż wcześniej ze względu na grę Bynuma i to, że sporo w drugiej części nie tylko Kwame pod koszem brakowało. Nie umiesz również wytłumaczyć tego, że silniejszy personalnie niż przed rokiem zespół i bardziej doświadczony zaczął grać gorzej do tego ich % zwycięstw gdy są zdrowi ile by tych meczów nie było to kolejny argument przemawiający za tym, że to ja mam rację 8)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm niby swietnie ze przechodzimy do PO... Jednak ja mam trochę inne zdanie. ( po części ) Gdybyśmy nie przeszli to moznaby ( ze tak powiem ) trzeźwo spojrzeć na sytuację w LAL. Chociaz wiekszosc mówi iż PO nam wszystko wyjasni ( cóż to moze bardziej prawdopodobne ).

Cały czas mnie dręczy ta sprawa. Bo co ? Dojdziemy do PO ( dajmy na to ) trafimy na Suns i będzie ( prawie ) powtórka z zeszłego PO? Ja tak nie chce :twisted:

Oczywiście nie chce nic przewidywać jednak sądzę iż nie jestesmy odpowiednio przygotowani na PO. Chyba, że panowie się cholernie zmobilizują i pokażą ,że potrafią grać najlepiej jak tylko potrafią.

Najbardziej jest potrzebne nam teraz szczeście ( zawsze się przydaje ) no i oczywiście zaangazowanie całej druzyny, bo bez tego to słabo to widzę.

Jak już wspomniał emjey Kobe 10 raz przekracza barierę 50 punktów.

Jednak lepiej bedzie jak obejdziemy się bez tych kosmicznych wyczynów Kobe'go i gdy inni w końcu coś pokażą. Kto wie moze na czas PO naprawdę bedziemy grać o wiele lepiej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

manhattan zle podchodzisz do tej sprawy.

gdybysmy nie awansowali to management pewnie i tak nie zrobilby zmian. nie gralismy na tyle zle by liczyc na jakis wysoki fajny wysoki pick. wez pod uwage ze jestesmy mloda ekipa i dla takich ziutkow jak bynum,turiaf czy farmar beda to pierwsze playoffs w ktorych beda cos znaczyli. to zaprocentuje w przyszlosci bo playoffs to zupelnie inna bajka. i w tym tkwi szkopul. owszem. nie gramy tak jak w koncowce zeszlego sezonu ale mamy w koncu pelny sklad. i kilka dni treningu. nie mam pojecia ile potrwaja nasze playoffs ale historia zna juz tyle przypadkow kiedy skazany na porazke ogrywal contendera, ze malo miejsca by wymieniac.

 

jax wie jak ustawic zespol na tak grajacych suns. jezeli uda im utrzymywac dystans i zmusic phx do blotnego grania wszystko tu jest mozliwe. troche nadziei. a jak odpadniemy po raz 2 w pierwszej rundzie z suns to wierz mi ze beda mieli powod by przepracowac porzadnie lato.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mnie jakiekolwiek rozważania o tym, że lepiej byłoby może nie awansować nie mają po prostu racji bytu :!:

 

osobiście nie wiem czy nie wolałbym grać z Mavs porażka z Suns to coś trudniejszego do zniesienia, ale nie powiem gdyby, gdyby się udało ich pokonać to sam nie wiem czy cieszyłbym się wtedy bardziej z naszej wygranej czy z tego, że wysłaliśmy tą bandę aroganckich pajaców przekonanych o własnej wspaniałości na ryby.

 

Fakt, że mają w tym sezonie Amare nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia i wcale nie uważam, że to działa na naszą niekorzyść, bardziej nasza postawa działa na naszą niekorzyść, Amare w ani jednym z meczów przeciwko nam w tym sezonie wielkiej krzywdy nam nie wyrządził i nie widzę powodów żeby kiedy będą się nim na zmianę opiekowali Kwame i Ronny coś się miało w tej kwestii zmienić, ma w sezonie 57% z gry i 20 punktów w czterech meczach przeciwko nam imponujące 14 punktów i 38% z gry.

 

Problem z Suns jest gdzie indziej na obwodzie i stąd największe zagrożenie, Bell trafiający trójki, Nash i największy moim zdaniem problem czyli zasuwający jak mały samochodzik Barbosa, żebyśmy z nimi mieli szansę musimy ograniczyć obecność Smusha na parkiecie a kiedy już będzie grał mieć przynajmniej nadzieję, że w ataku będzie pożyteczny bo wiadomo, że w obronie będziemy z nim praktycznie grali w 4 przeciwko 5.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kily piszesz o tych kontuzjach tak jakby było one identyczne na początku sezonu jak i później. Dodatkowo na początku Kobe stracił kilka meczów podobnie jak Kwame a to nie jakiś strasznie długi okres czasu. Jednak kiedy kontuzji doznał Lamar na dłuższy okres czasu zacząły się problemy obrona zaczęła tracić o ponad 10 punktów na mecz więcej, Lakers wygrywali częściej atakiem, ale to już też nie było wygrywanie na takim procencie jak przed jego kontuzją, utrzymywali się na powierzchni, ale nie było tak, że nie stanowiło to dla nich problemu, do tego dwa tygodnie później odpada jeszcze Kwame więc straciliśmy w momencie naszych dwóch najlepszych wysokich obrońców Kwame od siłowych graczy a Lamar od tych szybkich i dwóch najlepiej zbierających, kiedy Kwame nie było za pierwszym razem Lamar grał, poza tym praktycznie cała druga część sezonu to co chwila ktoś wracał ktoś odpadał, nawet momentami zmienników na danego kontuzjowanego gracza nie było bo akurat zmiennik też cos tam sobie zrobił

Owszem problemy z kontuzjami były później większe i był to jeden z czynników pogorszenia się gry Lakers, ale sam przyznałeś, że te p

roblemy z urazami aż tak przesadnie bardzo się nie zmieniły, więc nie wiem dlaczego teraz piszesz, jakbyś chciał pokazać coś odmiennego.

 

dziwne to co piszesz nie jest tajemnicą, że młodzi gracze nie przyzwyczajeni jeszcze do długiego sezonu w lidze często po dobrym początku obniżają loty, nie każdy 19 latek jest tak pod względem fizycznym przygotowany do sezonu jak był Lebron. Pamiętam jak Bryant w tym wieku mówił, że miał po prostu za słabe nogi co wpływało na jego grę w późniejszej fazie sezonu i nad tym pracował potem latem teraz po 11 sezonach i niosąc nieporównywalnie większy cieżar jako lider drużyny z wytrzymywaniem kondycyjnym nie ma problemów tak jak miał wtedy.

Na pewno 19-latek z reguły nie jest tak dobrze przygotowany fizycznie jak 25-latek, ale też nie jest w tym wieku tak, jak z ludźmi mającymi 2 razy więcej lat niż teraz Bynum i 20 minut na mecz na ten wiek nie wydaje się zbyt dużą ilością. Choć jedno muszę przyznać, w drugiej połowie sezonu widziałem go gorszego, aniżeli w pierwszej i swoje znaczenie to też miało.

 

ech poprzedni sezon Ci nie pasuje i to jak grali Lakers nie ma znaczenia, pierwsza połowa tego i zwycięstwa z silnymi rywalami również nie bo to początek sezonu, a w drugiej części kiedy byliśmy zdrowi i wygrywaliśmy to znowu tym razem tylko ze słabymi rywalami co jest zabawne biorąc pod uwagę to ile meczów Lakers wtopili w tym sezonie właśnie z tymi różnymi cienkimi drużynami.

Ale to jest fakt i dobrze o tym wiesz, że Lakers nawet wygrywając raz 5 meczów z rzędu (ze słabiakami po zaciętych bojach, z których każdy równie dobrze mogli przegrać) nie prezentowali poziomu zbliżonego do tego z początku sezonu. Wszystko to niezależnie od tego, czy mieli wszystkich istotnych graczy dostępnych, czy też nie.

 

nie chodzi o odmienne zdanie tylko kwestię umniejszania znaczenia pewnych faktów przez Ciebie jak gra Bynuma na początku i później bo tu nawet jak argument o zmęczeniu do Ciebie nie przemawia to oglądajac mecze po prostu musiałeś widzieć różnicę w jego grze w pierwszej części i w drugiej i nawet nie ważna przyczyna czy to co ja mówię o zmęczeniu czy cokolwiek innego to nie zmienia to faktu, że brak Kwame był bardziej odczuwalny później niż wcześniej ze względu na grę Bynuma i to, że sporo w drugiej części nie tylko Kwame pod koszem brakowało. Nie umiesz również wytłumaczyć tego, że silniejszy personalnie niż przed rokiem zespół i bardziej doświadczony zaczął grać gorzej do tego ich % zwycięstw gdy są zdrowi ile by tych meczów nie było to kolejny argument przemawiający za tym, że to ja mam rację 8)

O Bynumie było już wyżej i czy umniejszam znaczenie jego słabszej gry w późniejszym etapie rozgrywek to już tylko twój indywidualny osąd. A co do dalszej części cytatu. Jak mówiłem, uważam, że zdrowi Lakers zrobiliby więcej W (podobnie jak np. zdrowi Rockets, których niby Lakers mieliby przeskoczyć), ale jednocześnie i zdrowym Lakersom trafiłaby się gorsza druga połowa sezonu od pierwszej. O tym dlaczego wałkujemy cały czas, a dlaczego rok temu było inaczej? Pewnie dlatego, że wtedy gracze musieli się uczyć trójkątów, a co za tym idzie naturalnym było polepszanie gry wraz z coraz lepszym zapoznawaniem się zawodników z taktyką. W tym roku trójkąty były już dobrze znane przez zawodników i zdecydowanie łatwiej było wykorzystać lepsze warunki do wygrywania na początku sezonu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.