Skocz do zawartości

BiałaCzekolada

Rekomendowane odpowiedzi

Zamiast zadnego wygranej i dominujacego sk****syna widzielismy starego dziada ktory ma problemy z chodzeniem i jezdzi po calym kraju zegnajac sie ze wszystkimi jakby mial raka i mial umrzec za pol roku.

 

Gdyby Kobe grając w drużynie na 20 winów, będący w stanie zagrać na jako takim poziomie raz na dwa tygodnie byłby ządnym wygranej sk****synem to dopiero śmiesznie by to wszystko wyglądało. :)

 

Kobe po prostu posypał się po kontuzji. Próbował jeszcze wrócić, bo jakby to wyglądało gdyby ten nie poddajacy się hardworker odpuścił i dał sobie spokój.. Niestety nawet on w tym wieku już nie dał rady wrócić do normalnego poziomu. Inna sprawa, że może gdyby nie kolejne kontuzję po powrocie po Achillesie to nie byłoby takiej tragedii. Niestety wyglądało to trochę jak domino i po jednej poważnej kontuzji później posypało się całe ciało. Oczywiście to jakich miał partnerów tez raczej nie pomagało. Inną miałby motywację wiedząc, że może realnie powalczyć o misia, a inną miał widząc że będzie grał w drużynie która nie ma żadnych szans nawet na PO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po cichu karierę skończył Allen w zasadzie. Możliwe, że to też ostatni sezon Garnetta czy Pierce'a. Wiem, że to nie aż taki poziom popularności, ale o nich cicho. Ba, możliwe że to ostatni sezon Tima, który jeżeli chodzi o poziom sportowy to półka podobna do Kobasa. I właśnie im też należy się szacunek, a wszyscy to mają w dupie, bo się wiecznie mówi o Bryancie. Nie chodzi mi, by o nim nie mówić, ale doceniajmy też innych. Zwłaszcza, że taki Duncan to nie tylko kariera podobna pod względem sukcesów, ale nadal jest graczem dającym tej lidze coś pozytywnego na parkiecie! A poprzez skupienie się na KB to mamy wieczny cyrk z pożegnaniami jakby odchodził wujek umierający na raka i po rodzinie jeździł i się żegnał z kim tylko się da.. Dla mnie dobrze, że to już koniec takiej błazenady. Ostatni akord i można wrócić z cyrku do gry.

brzmi to jak dyskusja w stylu "o Paryzu i zamachach to mówią a gdzieś tam w Afganistanie codziennie giną setki ludzi !!!!!! jak tak mozna !!!"

 

no tak mozna ze niektore sytuacje sa po prostu bardziej medialne, tak jak wiecej ludzi bedzie tesknic za Kobe niz za Duncanem czy Piercem, proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://sports.yahoo.com/news/what-it-was-like-covering-kobe-bryant-211133553.html
 

 

“It sounds weird, I guess, but it’s true: I was really mentored by the preparation of Michael Jackson,” Bryant told me.

“We would always talk about how he prepared to make his music, how he prepared for concerts. He would teach me what he did: How to make a ‘Thriller’ album, a ‘Bad’ album, all the details that went into it. It was all the validation that I needed – to know that I had to focus on my craft and never waver. Because what he did – and how he did it – was psychotic. He helped me get to a level where I was able to win three titles playing with Shaq because of my preparation, my study. And it’s only all grown.

“That’s the mentality that I have – it’s not an athletic one. It’s not from [Michael] Jordan. It’s not from other athletes.

“It’s from Michael Jackson.”

In my business, this was pure gold: Kobe Bryant on his relationship with Michael Jackson. This was Internet magic. I slipped my tape recorder into my backpack, marched through a cold night and unpacked everything inside my hotel room. I did a search on the Internet of old stories and my suspicions were confirmed: Kobe had never talked about this.

I called a close confidant of Bryant’s, and told him the story. Why did he tell me this now? “Come on,” he said. “It’s what Michael said about him. That’s why.”

Of course. In the aftermath of Bryant’s fifth NBA title, Jordan had been asked where Bryant fit into the all-time list of players. “Top 10,” Jordan said. This wouldn’t have been newsworthy – or even insulting – if Jordan had stopped there. He didn’t. Jordan called Bryant top 10 among guards.

Now, it was clear: This was Kobe’s “bleep you” to Jordan – ever so subtle, ever so calculated.

Classic MJ, classic Kobe. Michael had gone out of his way to mess with Kobe, to dismiss him on the heels of a fifth title. And Kobe answered in his own code.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie poniosło mnie. To KB był największą gwiazdą doby internetu co przełożyło się na to jak medialnym kombajnem jest dzisiejsza NBA.

Się komuś podoba czy nie, to całościowo Kobe był największą gwiazdą ligi post Jordan. 5 pierścieni, nagrody, wyniki. Uwielbienie i niechęć. Bron? Za 5 lat pogadamy. 

Purple and gold

tyle razy mnie wydymali na spółę z ostrogami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.