Skocz do zawartości

Random shit 2014/2015


Chytruz

Rekomendowane odpowiedzi

 Całe All-NBA 1st będzie z jednego klubu :smile:

 

No. Na pewno. Stawiam na Lakers ;). Bo podnieta przy wylosowaniu drugiego wyboru taka jak by Duranta ściągnieli i mieli wszystkie picki od 1-3, a draft ma być najmocniejszy od 96 i 03...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od czegoś trzeba zacząć, a w tym drafcie jest 3 ewentualnych franchise playerów więc wybór jest bardzo cenny, tym bardziej że było prawdopodobieństwo, ze Lakers stracą ten pick. Losowanie było korzystne więc wszyscy są zadowoleni. Proste.

Edytowane przez SlaKB
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest nadużycie, bo droga do finału nie jest tym samym co droga na czomolungmę.

oczywiście że nie jest. w drodze do finału w grę wchodzi dużo więcej czynników i jest to bardziej złożona relacja. dlatego też użyłem dość przejrzystego przykładu z czomolungmą, bo mamy w nim tylko jedną różnicę, która pozwala uchwycić sedno sprawy - czyli że na stopień trudności drogi mają wpływ nie tylko jej atrybuty, ale również cechy tego, kto drogę pokonuje. co zatem idzie nie możemy oceniać trudności jedynie poprzez patrzenie na samą drogę (którą na początku dyskusji wyrażono poprzez 50W).

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście że nie jest. w drodze do finału w grę wchodzi dużo więcej czynników i jest to bardziej złożona relacja. dlatego też użyłem dość przejrzystego przykładu z czomolungmą, bo mamy w nim tylko jedną różnicę, która pozwala uchwycić sedno sprawy - czyli że na stopień trudności drogi mają wpływ nie tylko jej atrybuty, ale również cechy tego, kto drogę pokonuje. co zatem idzie nie możemy oceniać trudności jedynie poprzez patrzenie na samą drogę (którą na początku dyskusji wyrażono poprzez 50W).

Z tego co piszesz wynika, że w takim razie trudność drogi jest rzeczą nad wyraz względną (skoro trzeba uwzględniać atrybuty osoby, która ją pokonuje). Przy takim założeniu i takiej ilości atrybutów cięzko dojść do consensusu w jakiejkolwiek dyskusji.

 

Ponadto, ja wcale nie uważam, że jeżeli dla pana A droga na czomolungmę była trudniejsza, a dla pana B łatwiejsza, to pan A zasługuje na większy podziw z racji jej pokonania. Cel w sporcie jest jeden - wygrywać. I jeżeli robisz to w taki sposób, że zmęczysz się mniej niż inni, to oznacza to, że bliżej ideału się znajdujesz. Z tego też powodu (m. in.) uważam np., że Bulls '96 byli drużyną lepszą niż Bulls '98.

 

Abstrahując już od powyższego, mi ten temat drogi wygląda na próbę przeforsowania swoich tez w sytuacji, gdy często i gęsto stosowana na tym forum różnoraka statystyka ich nie potwierdza.

Edytowane przez KIJEK_PL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co piszesz wynika, że w takim razie trudność drogi jest rzeczą nad wyraz względną (skoro trzeba uwzględniać atrybuty osoby, która ją pokonuje). Przy takim założeniu i takiej ilości atrybutów cięzko dojść do consensusu w jakiejkolwiek dyskusji.

 

Ponadto, ja wcale nie uważam, że jeżeli dla pana A droga na czomolungmę była trudniejsza, a dla pana B łatwiejsza, to pan A zasługuje na większy podziw z racji jej pokonania.

przecież tutaj nie o podziw chodzi lecz o stwierdzenie faktu, kto miał trudniej w dotarciu na szczyt. jak rozumiem zgadzasz się z tym, że trudniej miał ten bez wspomagania tlenem? jeśli nie, to dlaczego? (w sumie te pytania są do każdego, kto krytykuje moje stanowisko w tej sprawie.)

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przecież tutaj nie o podziw chodzi lecz o stwierdzenie faktu, kto miał trudniej w dotarciu na szczyt. jak rozumiem zgadzasz się z tym, że trudniej miał ten bez wspomagania tlenem? jeśli nie, to dlaczego? (w sumie te pytania są do każdego, kto krytykuje moje stanowisko w tej sprawie.)

Tak, jak pisałem - zgadzam się z tym, że ten bez tlenu miał trudniej. Tylko, że dowodzi to niczego poza tym. A nam chodzi o to, żeby użyć tej metody do porównania dwóch zawodników rozumiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie Lorak dryfujesz po temacie dyskusji, przez czomolungmy i kto wie co jeszcze ;)

 

Definicje trudów etc, etc.

 

Krócej znacznie : na zachodzie trzeba w drodze do finałów pokonać przynajmniej 2 mocne ekipy, na wschodzie w porywach jedną.

I ja i Ty z zrozumiałych względów staramy się uniknąć dyskusji o supportach, ale jak dalej będziesz tak dryfował, to nie da się tego uniknąć (jak i porównywania poza bilansem, czyli na "oko") poszczególnych ekip z East i West,

Zależy co definiujemy jako mocne. 

W 2011 na zachodzie Dallas musiało pokonać dwie mocne ekipy - Lakers i Okc. Miami także dwie - Celtów i Bullsów.

W 2012 na zachodzie OKC pokonało z mocnych drużyn Lakers i Spurs. Miami Pacers i Celtów.

W 2013 faktycznie SAS miało po drodze GSW i MEM, a Miami tylko Pacers.

W 2014 znowu ten schemat - Spurs Dallas i Oklę, a Miami znów tylko Pacers.

Więc ogólnie 8-6 w drużynach. 

Drużyny na wschodzie, a dokładniej w sumei Pacers i Celtowie byli sporo lepsi niż sugerował to sam bilans i były właśnie drużynami skrojonymi pod PO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, jak pisałem - zgadzam się z tym, że ten bez tlenu miał trudniej. Tylko, że dowodzi to niczego poza tym. A nam chodzi o to, żeby użyć tej metody do porównania dwóch zawodników rozumiem?

tzn. z tego co zrozumiałem, to geneza tej dyskusji wzięła się stąd, że wschód jest słabszy (z czym się zgadzam), a więc ewentualny finalista z zachodu jest bardziej wymęczony w ostatecznym starciu, a samo dojście do finału z west cenniejsze. tak może być, ale nie musi - i uświadomienie tego ma na celu przykład z wspinaczką na górę. (posługuję się nim, bo jest prosty, a więc lepiej widać o co chodzi.) wszystko zależy po prostu od indywidualnego przypadku, od tych wszystkich zdarzeń losowych jak np. kontuzje, czy specyficznych koszykarsko jak np. matchupy. zaproponowane przeze mnie rozwiązanie jest dalekie od ideału, ale w jakiś tam stopniu to wszystko ujmuje, a już na pewno daje lepszy obraz trudności drogi niż samo patrzenie na 50W.

To jakaś lokalna gwara czy tak na siłę napisałeś, żeby być oryginalnym? :grin:

tak mnie w szkole uczono, a że nazwa mi się spodobała, to i zostało w głowie ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tzn. z tego co zrozumiałem, to geneza tej dyskusji wzięła się stąd, że wschód jest słabszy (z czym się zgadzam), a więc ewentualny finalista z zachodu jest bardziej wymęczony w ostatecznym starciu, a samo dojście do finału z west cenniejsze. tak może być, ale nie musi - i uświadomienie tego ma na celu przykład z wspinaczką na górę. (posługuję się nim, bo jest prosty, a więc lepiej widać o co chodzi.) wszystko zależy po prostu od indywidualnego przypadku, od tych wszystkich zdarzeń losowych jak np. kontuzje, czy specyficznych koszykarsko jak np. matchupy. zaproponowane przeze mnie rozwiązanie jest dalekie od ideału, ale w jakiś tam stopniu to wszystko ujmuje, a już na pewno daje lepszy obraz trudności drogi niż samo patrzenie na 50W.

No ale to jest inny przypadek, bo jest czomolungma i k2 I rzeczywiście w tym wypadku mimo tego, że K2 jest niższe, to trudniejsze do zdobycia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale to jest inny przypadek, bo jest czomolungma i k2 I rzeczywiście w tym wypadku mimo tego, że K2 jest niższe, to trudniejsze do zdobycia ;)

tak, to jest inny przypadek w szczegółach, ale sedno (istota relacji czyli że na trudność nie składają się tylko atrybuty szczytu ale również alpinisty) pozostaje taka sama i - jak już mówiłem - dlatego użyłem takiego prostego przykładu, aby to sedno było widoczne bez problemu.

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tamto Sixers miało 5 SRS w lidze, z zachodu tylko OKC i SAS miały więcej.

Seriously Blazers 11'by przegrały z każdą z drużyn, które wymieniłem ze wschodu.

Nie rozumiem puenty - tak zachód jest silniejszy, ale co mają do tego Nuggetsy czy Clippersi skoro finaliści z ani jednej, ani drugiej strony z nimi nie grali. A i Clipps i Okc 2 13' mocno naciągani, bo byli pokontuzjowani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednym z kluczowych aspektów dyskusji tutaj była gadka o wartości ECF, finałów z East w stosunku do zachodu.

 

Philly było wtedy po prostu słabe z bilansem 35-31 (2-8 z PO West). Oj dyskutowałbym nad seriami Blazers '11 vs Pacers '14, czy Celtics '12. Tam Dallas w 1 rundzie miało kłopoty z last dance Roya.

I ta seria była zimnym prysznicem, by lepiej zagrali, zresztą głównym powodem było z dupy zrobienie arguably best 4q performance przez jednego gracza w PO w tym wieku i z tego się powodu nie skończyło na 4-1.

 

Tamto Philly miało 3 drtg i świetny defensywny roster. Wywalili 18-9 Bulls bez Rose mające nad nimi HCA nie bez powodu. Sam bilans wszystkiego nie mówi w skróconym sezonie, nie zmienia to faktu, że to była mocna drużyna co próbujesz zanegować posługując się samym bilansem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cavs wygrywają mistrza to z Artlanem i Puzonem mamy podium. Szkoda tylko ze to mało prawdopodobne i wygra ktoś z czołówki kto typował gsw. Swoją droga Artlan ciekawe czemu dałeś w finałach konferencji identyczne wyniki co ja ;] dziwie sie ludziom którzy oglądali wcsf i typowali teraz na atlante

Edytowane przez steve
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.