Skocz do zawartości

Random shit 2014/2015


Chytruz

Rekomendowane odpowiedzi

Nikomu nie życzę. Badać się Panowie. Choć by coś raz zakuło, nie olewajcie. Dla mnie najwyraźniej nie był jeszcze czas, ale sporo się słyszy o chłopakach co padają na boisku i tyle ich widziano. EKG nie boli, nic nie kosztuje, trwa 5 minut a wiele może wyjść.

podpisuję się pod tym rękami i nogami - mnie zakłuło w płucu jakiś czas temu (nie palę, nie paliłem), teraz śmigam na CT co roku z duszą na ramieniu. nie ma co oszczędzać, kasa chooy tam, trzeba się badać.

Zwłaszcza ta wędzona szyneczka.

 

ja zażerałem sarmale ze śmietaną i zapijałem tuicą :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A dla zainteresowanych. Podupczyć spokojnie można, nawet pograć w kosza przez jakieś 10-15 minut, pod warunkiem że się będzie Hardenem w obronie, nie Conleyem.

Nikomu nie życzę. Badać się Panowie. Choć by coś raz zakuło, nie olewajcie. Dla mnie najwyraźniej nie był jeszcze czas, ale sporo się słyszy o chłopakach co padają na boisku i tyle ich widziano. EKG nie boli, nic nie kosztuje, trwa 5 minut a wiele może wyjść.

 

dodam tylko ze sie pod tym podpisuje, gralem z gosciem w uk w kosza, mecz ligowy, 3 dni pozniej padl na treningu podczas rozgrzewki, nie zdazyl mu nikt pomoc, podobno mial jakies problemy wczesniej zadyszki itd, duzy chlop, murzyn, przemeczony po robocie na trening poszedl, nie wiem czy to mialo zwiazek tez czesto tak gram

 

a i jeszcze ciekawostka, Bird mial arytmie, jemu nic nie montowali z tego co mowil, i dowiedzial sie o tym ze ja ma dopiero jak zostal trenerem w Pacers

Edytowane przez Kubbas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że tak powiem chwilę temu było tak

 

4 półfinały konferencje 4 wyniki 2-1 dla tych z niższym numerem i 3 zwycięstwa pod rząd w 3 seriach tych z wyższym.

 

4 seria było 3-1 dla tych z niższym a mamy już 3-3 i może się też zakończyć 3 zwycięstwami pod rząd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tych ośmiu ekip, które były w półfinałach konfy to pochwaliłbym GSW, Memphis i Washington.

 

GSW - mimo problemów i to całkiem poważnym to suma talentu ofensywnego okazała się silniejsza od tego w obronie Miśków. A dodatkowo obrona Wojowników lepsza niż z Pelikanami i to też miało wielkie znaczenie.

 

Memphis zagrało jak potrafiło. Wiadomo było, że zagrają swoją błotną koszykówkę. Przez jakiś czas udało się do zapasów w błocie ściągnąć GS i dlatego byli tacy groźni. Za atak nie ma za bardzo co ich pochwalić - Z-Bo i Gasol próbowali grać swoje, Conley także, ale zbyt mało mieli mocy. Zrobili co mogli w tej serii.

 

Clippers - mieli wszystko na tacy, ale zepsuli to w żałosnym stylu. Niezależnie od rozstrzygnięcia dzisiejszego meczu to nie pochwalę ich za to. Cała ta 'magia' czy jaja, które im urosły po wygraniu z Ostrogami to stracili dając się Joshowi Smithowi i Brewerowi.

 

Rockets - Ariza, Smith, Terry czy Brewer grają swoje w ataku. Howard raz zagrał żałośnie, a w innych przypadkach nie niszczy na tablicach i ma problem z frontcourtem LAC. A Harden znowu pokazuje jak potrafi być mały w wielkich meczach. Jak chce wyjść z twarzą to dziś najlepsza okazja. No i obrona Rockets też w PO nie wygląda już tak imponująco.

 

Chicago to chyba najgorsza z tych 8 drużyn. Słabo w obronie, żałośnie w ataku, a potencjał kadrowy co najmniej bardzo dobry. I zupełnie nie rozumiem jak można mając taką siłę pod koszami przegrywać tablice z Cavs.. Szkoda na nich słów.

 

Cavs - stracili Love'a, nie mieli w 2 meczach JR Smitha, Irving też kontuzjowany. Sam James anwet nie zachwycał. Potrafił grać na poziomie kosmicznym, a w innym momencie ceglić i tracić głupio piłkę. Ale poprowadził ich do awansu i za to należy się pochwała.

 

Nie wiem jak ocenić ostatnią parę. Wielu ma pretensje do Wizards, ale czy jest o co? Nene zniknął w tej serii. Wall kontuzjowany. Gortat jak grał słabo to Wizards przegrywali. Za to mieli Pierce'a i Beala, a Wall jak grał to też był bardzo dobry. Zabrakło trochę równości i doświadczenia niektórym graczom, ale wypadli nieźle. Chociaż przemyślałbym zmianę coacha i tak.

 

Atlanta mnie zastanawia. Potrafili grać bardzo słabo i wyglądali jakby nie zasługiwali na choćby jedną wygraną z Wiz. Ale wrócili do przyzwoitej dyspozycji. Korver wygląda żałośnie i brakuje jego trójek. Horford, Teague i Millsap grają w kratkę i to będzie problemem na finał z Cavs. Ale nie są na straconej pozycji. Mają swoje mocne strony, które będą ciężkie do powstrzymania dla Cleveland.

 

Wiadomo, że Zachód jest mocniejszy, ale nie oceniłbym, że ktokolwiek z WC pokonałby każdego ze Wschodu. Każdą parę oceniałbym indywidualnie, a nie "Pelikany ograłyby prawie każdego na Wschodzi" czy cokolwiek w tym stylu. Za dużo zależy od matchupów. No i całe PO oceniam dosyć negatywnie. Za rzadko drużyna wygrywa, bo była taka dobra, a dlatego że rywale byli jeszcze bardziej żałośni. Szkoda, bo zapowiadało się o wiele ciekawiej - zwłaszcza na Zachodzie.

 

P.S. Wielu przed PO sugerowało, że Toronto z Washington to może nawet najgorsza para w historii PO. Patrząc na wyczyny Chi-Cle to chyba oni pobili konkurencję i to na dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.