Skocz do zawartości

NBA Finals: Dallas Mavericks - Miami Heat


Jmy

Mavs - Heat  

40 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Mavs - Heat



Rekomendowane odpowiedzi

osobiście kibicuje właśnie Heat.

a mozna nieosobiscie kibicowac? ;-)

 

Patrząc obiektywnie to jaka jest wina Flasha w ostatniej akcji?

Tak naprawdę to nie wiem jakie wnioski wyciagnales z tej dlugiej obserwacji ale ja nie zauważyłem by ktokolwiek winił Wade'a za to że sędziowie gwizdnęli mu ten faul...

 

Tutaj Monty / Gumbi (jak kto woli ;-) ) akurat powiedzial chyba jedną jedyną rzecz z jaką się z nim zgodze chyba od początku mojego pobytu na 4um - bo co miał zrobic, podejść i powiedzieć "ej człeniu nie było faulu daj im piłkę". :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od dłuższego czasu przyglądam się 'walce' Szaka z Vanem :) Dziwi mnie jednak postawa Vana - próbujesz zrobić z Wade'a kozła ofiarnego, wielkiego aktora, który przy każdej akcji teatralnie upada a na konferencjach udaje kontuzje aby zrobić z siebie bohatera. Po co miałby to robić? Uważasz, że odstawia show aby zrobić z siebie wielką gwiazdę?

może przyjrzyj się uważnie i policz ile razy w trakcie meczu Wade leży na parkiecie, nie tylko wtedy kiedy wchodzi pod kosz i jest faulowany, ale nawet często nie trafiając rzutów z dalszych odległości, przecież nawet converse nakręcił z nim reklamę padniesz 7 razy wstań 8 czy coś w tym stylu, także to akurat nie jest żadną tajemnicą i nie wiem co w tym tak cię dziwi :? co do udawania kontuzji, raczej wyolbrzmia, a po co :?: hmm to akurat wie tylko jedna osoba i nie jestem nią ani ja ani Ty, moim zdaniem to proste gram z urazem nie idzie mi jest fajna wymówka, gram z urazem i gram zajebiście masz potem nagłówki Wade mimo grypy/kontuzji kolana, nadgarstka czy czegoś tam jeszcze prowadzi zespół do wygranej :) czy tak jest w rzeczywistości nie wiem, ale Ty również nie wiesz czy tak nie jest to wie tylko Wade.

 

Wg mnie jest całkiem skromnym graczem - jak sam powiedział nie potrzebuję robić fake'ów.

widzisz według mnie on wcale nie jest taki skromny jak wiele osób stara się go ciagle przedstawiać, nie widzę w tym absolutnie nic złego, ale jednak niektóre jego wypowiedzi świadczą o tym, że z pewnością nie jest skromną osobą, jak powiedziałem nie ma w tym nic złego.

 

Patrząc obiektywnie to jaka jest wina Flasha w ostatniej akcji? Przecież to nie on decyduje czy był faul czy go nie było.

:? czy ktoś tutaj pisał, że to jego wina :?: zdaje się, że ja czy reszta jechała za tą decyzję arbitrów a nie jego.

 

 

Jeszcze słówko co do wielkości Wade'a po już nudzi mnie powoli dyskusja o nim, dla mnie wielki gracz to taki, który bez problemów móglby być wielki w różnych warunkach moim zdaniem Wade to bardzo dobry zawodnik, może nawet świetny, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zacząłby karierę te kilka czy więcej lat wcześniej i nikt nawet z mówieniem o wielkości by nie wyskakiwał. Widziałem jakiś czas temu wywiad z Pippenem, powiedział w nim, że on grajac w dzisiejszej lidze w żadnym wypadku nie mógłby być takim defensorem jakim był w latach swojej świetności, teraz przepisy na to nie pozwalają i sprzyjają one jednocześnie takim graczom jak Wade, krycie kogoś tak szybkiego jak on potrafiącego tak skutecznie wjeżdżać pod kosz bez możliwości kontaktu z nim jest niemożliwe jak ktoś ma na ten temat inne zdanie jego sprawa mnie to już lata :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze słówko co do wielkości Wade'a po już nudzi mnie powoli dyskusja o nim, dla mnie wielki gracz to taki, który bez problemów móglby być wielki w różnych warunkach moim zdaniem Wade to bardzo dobry zawodnik, może nawet świetny, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zacząłby karierę te kilka czy więcej lat wcześniej i nikt nawet z mówieniem o wielkości by nie wyskakiwał. Widziałem jakiś czas temu wywiad z Pippenem, powiedział w nim, że on grajac w dzisiejszej lidze w żadnym wypadku nie mógłby być takim defensorem jakim był w latach swojej świetności, teraz przepisy na to nie pozwalają i sprzyjają one jednocześnie takim graczom jak Wade, krycie kogoś tak szybkiego jak on potrafiącego tak skutecznie wjeżdżać pod kosz bez możliwości kontaktu z nim jest niemożliwe jak ktoś ma na ten temat inne zdanie jego sprawa mnie to już lata

Możesz zarzucić linkiem do tego arta ??

 

W sumie to bardzo ciekawe co powiedział no i jak by nie było Pippen raczej wie co mówi. Niestety jak by nie było ,przymierzyć do siebie dwie epoki (już tak to można chyba nazwać) w koszykówce jest zadaniem awykonalnym, zatem pozostają tylko domysły i przypuszczenia, a te ze strony Pippa wydają się bardzo racjonalne i prawdziwe. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze słówko co do wielkości Wade'a po już nudzi mnie powoli dyskusja o nim, dla mnie wielki gracz to taki, który bez problemów móglby być wielki w różnych warunkach moim zdaniem Wade to bardzo dobry zawodnik, może nawet świetny, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zacząłby karierę te kilka czy więcej lat wcześniej i nikt nawet z mówieniem o wielkości by nie wyskakiwał. Widziałem jakiś czas temu wywiad z Pippenem, powiedział w nim, że on grajac w dzisiejszej lidze w żadnym wypadku nie mógłby być takim defensorem jakim był w latach swojej świetności, teraz przepisy na to nie pozwalają i sprzyjają one jednocześnie takim graczom jak Wade, krycie kogoś tak szybkiego jak on potrafiącego tak skutecznie wjeżdżać pod kosz bez możliwości kontaktu z nim jest niemożliwe jak ktoś ma na ten temat inne zdanie jego sprawa mnie to już lata :)

Dobiles mnie. Czy Bill Russell albo Wilt Chamberlain byliby wielcy w aktualnej NBA? A Bob Cousy? Jerry West czy Bog jeden wie kto jeszcze? Co to wogole za gdybanie, Wade gra TERAZ, w aktualnej lidze z aktualnymi przepisami, to jakie sa to nie jego sprawa, jego sprawa to taka ze potrafi to doskonale wykorzystac i to powoduje iz jest on doskonalym zawodnikiem i kto wie czy po tych finalach nie bedize go mozna nazwac wielkim.

 

Znajdujesz jakies z palca wyssane argumenty, jezeli jest mowa o wielkosci Wade'a w roznych warunkach, to z pewnoscia moze chodzic o druzyny przeciwko ktorym gra, bo skad wiemy jak by to wygladalo gdyby w finale gralo SAS i Wade'a kryl najlepszy defensor ligi czyli Bruce Bowen. Oczywiscie gdybam, ale moje gdybanie jest juz bardziej aktualne niz to ze kiedystam Pippen moglby powstrzymywac Wade'a od wejsc pod kosz, moze on wtedy znalazl by inna metoda, kto to wie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Ciebie nie moge, jestem w totalnej rozterce. Po prostu szok. W życiu nie widziałem, żeby ktos w tak radykalny sposób zmienił swoje podejście do gracza/drużyny...

 

kore: Ale oczywiście to co zrobił już kilkakrotnie w tych finałach i tyle co napsuł krwi Mavsom jest godne podziwu. Wade jest niesamowity tak samo jak LeBron jest niesamowity ale wyświęcanie go natenczas, że tak to ujme jest irytujące i psuje cały efekt jego poczynań, które jeszcze raz podkreślam - są godne podziwu.

Napsuł krwi Mavsom. Wade jest niesamowity [...] jeszcze raz podkreślam jest niesamowity. Sam to pisałeś? Nie bardzo mi sie chce wierzyć, ze to Twoje słowa... Bo jeszcze do wczoraj to:

 

kore:OK, Wade rzucił bodaj 3 pod rząd ważne rzuty, ale były to prościutkie pozycje z 4 metrów gdzie obrońca zostawiał mu więcej miejsca. Poza tym, większość swoich pktów zdobył po wolnych (niektórych problematycznych). Naciskany nie wyrabia - jego rzut z dystansu generalnie jest kiepski, większości nie trafia, czasami "zachwycając" airballami, rzutami o kant tablicy, ciężkimi cegłami o deske itd. Nie mowie juz o rzucie za 3 bo ten w ogóle nie istnieje.

Rzucał z ładnych pozycji, bez obrońców (tak na marginesie czy nie jest to zasługa gry zespołu? czyt. w dużej mierze SO?) większośc punktów zdobył/zdobywa z wolnych, naciskany nie wyrabia, z dystansu rzuca kiepsko, większośc rzutów nie trafia, [teraz najlepsze] rzuca o kant tablicy, ciężkie cegły, za trzy nie istnieje itd PYTAM: CZY TO CIE W NIM ZACHWYCA? (tak na marginesie to wpomnę Ci jeden z Finałów NBA, kiedy to Kobe, w decydującym momencie meczu rzucił (2?) airballe, chyba przesądzające o wyniku. Pamietasz to?) potem piszesz:

 

kore: Mówiłem o prostych pozycjach, owszem były proste ale wielu już nie miało jaj żeby z takich pozycji łatwych trafiać w takich momentach, do tego przy tak słabej wcześniej dyspozycji rzutowej. Wade je miał i pokazał że nie straszne mu ostatnie sekundy i branie gry na siebie.

I najlepszy jest tekst, NACISKANY NIE WYRABIA, a potem że nie straszne mu ostatnie sekundy i branie gry na siebie

To ja sie pytam czy w tych ostatnich sekundach to on nie jest naciskany czy jak? A moze przede wszytkim jest?

 

kore: Robić z niego WIELKIEGO to już maxymalny profanatyzm.

Czyli niesamowity ale nie wielki. Tylko tyle? widzę, z eokresleniew Wielki jest zarezerwowane w Twoim słowniku tylko dla jednego gracza. Aaa i rzeczywiście to były srogie opinie, ale jak wcześniej napisałem chciałem zwrócic uwage nie na to, jakie one były ale jak się różnia te od tamtych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to juz jest! Zawsze znajdą się loverzy haterzy i sredniozainteresowani w ocenianiu wade'a. ja na spokojnie oceniam go bardzo dobrze, jednak nota wybitny do niego jeszcze nie pasuje oczywiście.

Tak się zastanawiam kto z obecnych graczy jest najwybitniejszy??????

Chodzi mi o takie spojrzenie historyczne!!!!

Na pewno nie AI KG JKidd VC lub KB8.

Moze SO może TD. Obaj beda bardzo wysoko w końcowej top 50 history ale Wade z taka gra też może się tam znależć choc bronowi jest bliżej...

 

Wracajac do pary finałowej dobrze się stało ze jest 3:2 i basta!!!!

choc jestem za Mavs to widok wujka SO z pucharem krzywdy mi nie zrobi ( tak jak w kolorach Lakers!!!!!!!!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz zarzucić linkiem do tego arta ??

to było w studiu kiedyś przed jakimś meczem czy coś gadali o różnych pierdołach i także na temat defensywy, podobnie zresztą o defensywie w dzisiejszej lidze inni emerytowani gracze mówili. Według mnie gdyby nie te nowe przepisy nie mielibyśmy pewnie 81 czy 62 Bryanta jak również wielkiego Wade'a 8)

Dobiles mnie. Czy Bill Russell albo Wilt Chamberlain byliby wielcy w aktualnej NBA? A Bob Cousy? Jerry West czy Bog jeden wie kto jeszcze? Co to wogole za gdybanie, Wade gra TERAZ, w aktualnej lidze z aktualnymi przepisami, to jakie sa to nie jego sprawa, jego sprawa to taka ze potrafi to doskonale wykorzystac i to powoduje iz jest on doskonalym zawodnikiem i kto wie czy po tych finalach nie bedize go mozna nazwac wielkim.

brawo porównujemy Wade'a z Jordanem czy innym Bryantem a Ty wyskakujesz z zawodnikami, którzy grali w tej lidze dobrych kilkadziesiąt lat temu, których mogłeś widzieć co najwyżej na jakiś migawkach, ja porównuję sposób gry w defensywie z czasów, które doskonale pamiętam i do tego porównuję to co widzę dzisiaj. Wiesz nawet w tych czasach i myślę, że akurat o tym przekonamy się w najbliższych sezonach kiedy Wade będzie musiał co raz częściej być w Heat jedyną gwiazdą na parkiecie i obrona będzie skupiała się głównie na nim, jego będą podwajać jako jedyne realne zagrożenie w ataku okaże się kto ma rację i wtedy możemy wrócić do tej dyskusji na temat wielkości Wade'a.

tak na marginesie to wpomnę Ci jeden z Finałów NBA, kiedy to Kobe, w decydującym momencie meczu rzucił (2?) airballe, chyba przesądzające o wyniku. Pamietasz to?

 

ja jestem już stary i mam sklerozę i nie bardzo pamiętam to o czym mówisz i byłbym wdzięczny gdybyś mi przypomniał o jaki finał i który mecz chodzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van: ja jestem już stary i mam sklerozę i nie bardzo pamiętam to o czym mówisz i byłbym wdzięczny gdybyś mi przypomniał o jaki finał i który mecz chodzi.

Heh, pamięc masz całkeim dobra bo to rzeczywiście nie był Finał NBA ( chyba, ze LAL mogli się w jakiś sposób spotkac w nim z Jazz....) ale Conference Semifinals bodaj w roku 98. To sezon w którym LAL rozpoczęli świetnie, zakończyli tragicznie. I Bryant właśnie wtedy już jako drugoroczniak, znacznie poprawiając swoje poczynania (chyba 14, 15 czy 16 pkt na mecz) obniżył swoje loty w drugiej cześci sezonu, a takaże kolejnych rundach play-offów... czego kulminacją było starcie w Finale przeciwko Jazz (0-4) a dokładniej chodzi mi o to jak przy stamnie 0-2 wrócili do siebi zagrali kiepski basket, poddali się bez woli walki, a szczytem tego były indywidualne, nieskuteczne akcje KB, a w decydującym momencie te air-balle. Tak mi jakoś chodzi po głowie Finał NBA, ale coś chyba nie było takiego czegoś. Więc przepraszazam, za wprowadzenie w błąd.

 

PS. Swoją drogato też daleko nie trzeba szukac, wystarczy przywołac to co zrobił Kobe przeciwko PHX nie wykorzystując jednego z najważniejszych rzutów tej serii, który był hmm nimalże airballem, bo chyba troszke potarło po obreczy, chociaż ja osobiście wole to pamietac jako niedolot...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

in the last 5 minutes of regulation and in overtime, the Mavs shot 13 FTs

 

Miami shot 9.

 

4 of Miami's 9 FTs in that span were from the Mavs' Hack-a-Shaq

 

to komu bardziej gwizdali? ;]

może któryś z genialnej trójki arbitrów kapnął się, że trochę jednak przesadzili w swoich poczynianiach dając jednej drużynie 4 razy więcej wolnych niż drugiej i postanowili trochę zmniejszyć różnicę :twisted: Piszesz o tym Lorak jakbyś nie widział wcześniej sytuacji kiedy sędziowie po gwizdaniu cały mecz dla jednej drużyny starali się w kocówce trochę zniwelować różnicę w tym meczu sędziowie jak pisałem wcześniej najbardziej pomogli Heat pomagając im odrobić straty w trzeciej kwarcie wtedy w wolnych było jajkoś 17-0 dla Heat no i oczywiście odgwizdując ten ostatni faul, tyle.

 

Heh, pamięc masz całkeim dobra bo to rzeczywiście nie był Finał NBA ( chyba, ze LAL mogli się w jakiś sposób spotkac w nim z Jazz....) ale Conference Semifinals bodaj w roku 98. To sezon w którym LAL rozpoczęli świetnie, zakończyli tragicznie. I Bryant właśnie wtedy już jako drugoroczniak, znacznie poprawiając swoje poczynania (chyba 14, 15 czy 16 pkt na mecz) obniżył swoje loty w drugiej cześci sezonu, a takaże kolejnych rundach play-offów... czego kulminacją było starcie w Finale przeciwko Jazz (0-4) a dokładniej chodzi mi o to jak przy stamnie 0-2 wrócili do siebi zagrali kiepski basket, poddali się bez woli walki, a szczytem tego były indywidualne, nieskuteczne akcje KB, a w decydującym momencie te air-balle. Tak mi jakoś chodzi po głowie Finał NBA, ale coś chyba nie było takiego czegoś. Więc przepraszazam, za wprowadzenie w błąd.

 

hehe wiedziałem, że chodzi Ci o Jazz bo nie mogło o co innego, ale skoro postanowiłeś napiać o finałach to sie przyczepiłem :) airballe Bryanta mające jakiś wpływ na wygrane lub ich brak były z Jazz rok wcześniej kiedy nikt na ławce nie miał odwagi wziąć na siebie odpowiedzialności poza 18-letnim gówniarzem w 98 on w sumie mało grał, w tej serii była walka osamotnionego Shaqa z Jazz bo zawodził Jones i Van Exel i zbyt wielkiego wpływu na przebieg tamtej rywalizacji KB nie miał.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie zgadzam się z Vanem jeśli chodzi o kwestie wielkości Wade'a. Flash ma teraz ułatwione zadanie - obrona musi uważać na Diesel'a i dlatego Dwyane ma więcej miejsca na boisku. Zobaczymy co będzie za pare lat kiedy Shaq odejdzie na emeryture. Jeśli Wade będzie się dalej rozwijał (przez te 2 lata w NBA zrobił wg mnie spory postęp) to powinien ciągle błyszczeć. Widać, że jumperki z dystansu siedzą mu co raz bardziej (w porównaniu do pierwszych dwóch sezonów), trójka raz na jakiś czas wejdzie. Poza tym już teraz jest KIMŚ skoro niemalże w pojedynke wygrywa mecze dla Heat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van:hehe wiedziałem, że chodzi Ci o Jazz bo nie mogło o co innego, ale skoro postanowiłeś napiać o finałach to sie przyczepiłem airballe Bryanta mające jakiś wpływ na wygrane lub ich brak były z Jazz rok wcześniej kiedy nikt na ławce nie miał odwagi wziąć na siebie odpowiedzialności poza 18-letnim gówniarzem w 98 on w sumie mało grał, w tej serii była walka osamotnionego Shaqa z Jazz bo zawodził Jones i Van Exel i zbyt wielkiego wpływu na przebieg tamtej rywalizacji KB nie miał.

:D To było wieki temu (przynajmniej dla mnie) i oczywiście niemożliwością byłoby to abym śledził ta rywalizacje mecz po meczu oglądając w TV, ale troche sie na ten temat czytało, a i braki nadrobiłem oglądając mecze kilka lat temu :wink: Anyway, nie będę sie sprzeczał (bo tez nie mam do tego żadnych podstaw) ale tak jakoś utkwiło mi to w pamięci (napewno w tej rywalizacji, już niekoniecznie w g3 nie miało to miejsca?)

 

W 98 tak mało grał, ale czy nie dlatego, ze brakowąło mu doświadczenia co potęgował jego młody wiek? Piszesz o osamotnionym Onealu, ale czy to właśnie nie Eddie Jones i Van Exel byli po SO i KB tymi powołanymi do meczu ASG w 98? Bo wiesz tak to odczytałem, ze niby po ich nazwiskach nie można by oczekiwac czegoś wielkiego. A wtedy oni byli naprawdę solidnymi graczami. Więc nie jest tak, ze tylko oNeal to ciagnął. bez nich pewnie w play-offs to za daleko by nie doszli. Mało tego smię twierdzic, ze ich wpływ na grę LAL wtedy był zdecydowanie większy niż samego KB... ale co tam tu nie będziemy o tym dyskutowac... Ale czy Bryant nie miał jakiegos wielkiego wpływu na przebieg tej rywalizacji? Może nie wielki, może trochę mniejszy niż Jones (nie wiem czy Van Exel) ale z pewnościa miał. I znowu ten air-ball, musze to wiedziec napewno :P

 

Co do tej rywalizacji jeszce bo to mnie akurat ciekawi jeśli chodzi o Lakers (chyba wiesz z jakich przyczyn) Wydaje mi sie, ze poczuli trochę za dużo wiatru w skrzydłach, zbytnio uwierzyli w to, ze sa niepokonani. Rozjechali Blazers, Sonics i chyba zwątpili, czy tez nie wiem opadli z sił? I tak jak piszesz, zawiedli garcze z łąwki, ale chyba przede wszytkim Horry i Fox.. hm?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak wogole widze aktualnie IDEALNY PRZYKLAD na to jak bedzie wygladalo Miami po odejsciu O'Neala. Zgadnijcie o jaki zespol mi chodzi? :D

Sadze ze jestes kolejnym haterem bryant'a wiec masz na mysli LA ? :?

Musze ci mimo wszystko przyznac rację LA po odejsciu Shaqa stało ise czyms upełnie innym to juz nie ten sam dominujący zespół .

Chociaz Wade by tak teraz nie błyszczał gdyby nie Shaq .

Shaq jest centrem dominującym (choc Yao sie robi coraz lepsz moze kiedys bedzie jeszcze lepszy niz Diesel ) w lidze NBA a center to dosłownie podstawowoy budulec druzyny biorąc pod uwagę wzrost ( i nie tylko ) O'neala mozna bardzo łatwo sie domyslic e jest bardzo uniwersalny i przydatny :lol:

Taki Chris Bosh po odejsciu Carter'a stał sie najwzniejszą częścią i graczem Toronto i bardzo doceniam tego gostka :P Chociaz nadal pozostaje niesmak ze ikona jaką jest Vince odeszła z Rapsów . Ja nigdy go sovie nie wyobrazałem w innym stroju a jednak stało sie myslałem ze jesli juz odejdzie to pójdzie za T-Maciem :roll:

Wspomniałęs o Shaqu to powiem jedno Heat nie miałoby szans dojsc tak daleko bez niego i tak samo LA nie było by za tamtych lat takim dominatorem bez Shaqa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

te faule z nikąd na korzyść Wade'a, czy też brak gwizdka przy ewidentnym przewinieniu na Harrisie itp. Zresztą sam fakt, że Heat mieli dwa razy więcej FT, a sam Wade miał ich tyle co cała drużyna z Dallas mówi wiele.

Fale znikąd? Przy tej ilosci moze jakies nieliczne babole sie trafiły, ale przesadzasz. Nie siedzial mu rzut, to robil, to co powinien, czyli maksymalizowal szanse na zdobywanie punktow poprzez mase wjazdow i rzuty z bliska z szansa na wymuszenie faulu. Jego gra miala dwa oblicza. Jedno to to, jak zostal przez wiekszosc czasu ograniczany, a drugie to to, jak sie od IV kwarty wzial za ratowanie Miami. Wziął ich za szmaty, będąc jedyną opcją i wypracował prowadzenie 3-2. Czy taka ilosc wolnych to az tak wielkie zaskoczenie, jesli jest to a) guard, B) gra u siebie, c) slynie z wjazdow, d) jest praktycznie jedyną opcją swojej druzynie, e) jest jednym z czolowych talentow w lidze.

 

A odnosnie drugiej czesci cytatu i tego, ze roznica w wolnych mowi sama za siebie... Jeszcze raz to przywolam - mecz 3 serii Dallas - San Antonio. Mava wygrali u siebie 104-103. Wykonywali 50 wolnych przy 32 Spurs. Dirk mial 24 próby, trafił 21 (tyle co Wade ostatnio). A tam przewaga Mavs efektywnie byla wieksza niz ta, ktora mieli Mavs, bo z wolnych zdobyli o 17 punktow wiecej niz Spurs. W meczu piątym Heat - Mavs ta przewaga dla pierwszych wynosila 11. Duzo tych wolnych bylo, ale efektywnie potencjal tej mozliwosci zostal slabo wykorzystany (podziekowac mozna za to Shaqowi). Tak wiec Kily, skoro tak wiele mowi ta roznica, to ile mowiła ona wowczas jak Mavs grali ze Spurs? A tak cala rywalizacja sprowadzila sie koniec koncow do jednego glupiego faulu Manu.

 

Po prostu lekko denerwuje mnie ta cała otoczka wokół niego, zachowanie, jego traktowanie przez sędziów na boisku, robienie z niego Wielkiego już teraz zaraz ach oh, jego zachowania meczowe itd itp... wiecie o co chodzi.

Chopie, jest final. Czego oczekujesz, kiedy na placu boju zostaly juz tylko dwie druzyny, a w konfrontacji jedyną grająca stale na gwiazdorskim poziomie osobą jest Wade? Wyciągnął Heat z dolka, ma swietne statsy, trafia wazne rzuty. Pochwal gościa, a na ten cały medialny cyrk związany z corocznym wskazywaniem nowego następcy Jordana przymruż oko. Nie pamietasz, co bylo wokol Bryanta jak on zaczynal, a Lakers zaczeli zdobywac tytuly? On tez byl szczylem, ktory wlazl do cudzej piaskownicy i zaczal zabierac starszym zabawki. A Wade ma 24 lata. Kobe w tym wieku byl juz po 3-peat! I wiedząc to jeszcze raz zajrzyj na swoje słowa i porównaj, czy tego samego nie mówiono wówczas o nim.

 

Podkreślam raz jeszcze - wg mnie DW jest niesamowity ale nie Wielki. Tylko tyle

Łapanie ze slowka. Mnie wisi, czy jest wielki, niesamowity, czy średni lub tylko ponad przeciętny. Byle Heat zdobędą ten przeklęty tytuł 8)

 

Teraz nawiążę lekko do posta FM-a. Jasne, ze bardzo chce zeby Heat wygrali. Staram sie byc obiektywny, ale tez przyznam, ze rozne emocje mną targaja i tu czy tam sie "pochylam" w konkretną stronę :roll: Ale nawet przy tym staram sie zachowac jakas argumentacje. Od bledy polowy sie zdystansowalem, bo jak po ilustam stronach czytania for i tekstow trafilem jeszcze na te anglojezyczne wycinki z regułami... Głowa mala, powiedzialem dość i mam to gdzieś, szkoda mojego czasu i kombinowania nad juz rozlanym mlekiem. Heat dostali u siebie to, co sie dostaje na wlasnym parkiecie w playoffs. Tak to wyglada w NBA, gdzie przewaga (lub jej brak) wlasnego parkietu ma istotne znaczenie. (BTW, dla odmiany zlapac Dirka na offensa tez wydaje sie niemozliwoscia). Ostatnia akcja, to juz slawna dyskusja nad trudno namacalnym "duchem gry". Jedne zdjecia pokazja ewidentne faule, inne ujęcia czy film juz nie bardzo. Wydaje sie konsensusem, ze faul jakis byl, ale czy trzeba bylo go gwizdac? Ktos zagwizdal. Ja sie ciesze, ktos inny wpienia. Wole w to bardziej nie wnikać. No i nie bede za to winil Wade'a. On zrobil swoje.

 

Tak naprawdę to nie wiem jakie wnioski wyciagnales z tej dlugiej obserwacji ale ja nie zauważyłem by ktokolwiek winił Wade'a za to że sędziowie gwizdnęli mu ten faul...

Moze tutaj nie tak czesto (i chwala temu miejscu za to), ale w innych miejscach jest sporo wstawek o rzekomym aktorstwie Wade'a, ze udawal bycie popychanym itp. Takiego Shaqa moze trudno wytrącić z rytmu, ale pędzącego guarda już łatwiej. No i to nie to, co flop, gdzie pole do popisu jest spore.

 

widzisz według mnie on wcale nie jest taki skromny jak wiele osób stara się go ciagle przedstawiać, nie widzę w tym absolutnie nic złego, ale jednak niektóre jego wypowiedzi świadczą o tym, że z pewnością nie jest skromną osobą, jak powiedziałem nie ma w tym nic złego.

A czy skromny jest Howard, ktory sie obruszyl za to, ze w jakims wyrwanym z kontekstu cytacie Wade zapomnial o nim, jak mowil o najlepszych ze swojego rocznika (2003)? Czy jak Howard mowil, ze "Wade can't shoot" (czy cos w tym stylu). Czy wreszcie jak chyba Armstrong wyciągnął te kwestie kontuzji (a moze to tez byl Howard...). Nie znam goscia, ale robi calkiem pozytywne wrazenie. Wiadomo bylo, ze nie bedzie siedzial pod butem całą karierę i z czasem część tej skromosci zniknie. Nie wiem, o jakie wypowiedzi ci chodzi, moze o te, ktore sie pojawialy w trakcie sezonu, gdzie czepial sie, ze Heat nie sa traktowani na serio. Cóż, do konca nie byli, a i teraz najpierw byly ochy i achy jak Dallas zaczeli, a potem gros tekstow, co Mavsi musza zrobic, zeby wyjsc z dolka.

 

I najlepszy jest tekst, NACISKANY NIE WYRABIA, a potem że nie straszne mu ostatnie sekundy i branie gry na siebie

Hehe, wyszly przeciwstawne tezy. Cos o czym slyszalem, ze pojawia sie tez u wielkiego Wojtka Michałowicza :wink:

 

in the last 5 minutes of regulation and in overtime, the Mavs shot 13 FTs

 

Miami shot 9.

Dobre :)

Tylko tutaj niezbezpiecznie sie zblizamy do tak dziwnego tematu jak to, ktore rzuty sa wazniejsze - te na poczatku czy na koncu meczu i czy w ogole mozna je tak dzielic w przypadku, gdy mecz konczy sie roznica 1 punktu, to czy zawalona ostatnia akcja jest tak wielkim obciążeniem (dla tego co nie trafił), gdy np. kilkanascie minut wczesniej zwaliło sie 2-3 inne, dogodne szanse?

 

Wspomniałęs o Shaqu to powiem jedno Heat nie miałoby szans dojsc tak daleko bez niego i tak samo LA nie było by za tamtych lat takim dominatorem bez Shaqa

Tzn. Lakers byliby tylko takim sobie dominatorem bez Diesla w skladzie? :wink:

Prosze, nie wracajmy do starej dyskusji o tym, kto byl wazniejszy w Lakers w czasach 3-peatu. Obaj sporo zrobili, ale to Shaq byl wtedy w absolutnym szczycie kariere. Bryant go dopełniał bardzo dobrze i Lakers swietnie to wykorzystali. A te airballe Bryanta z 98 roku... Daj spokoj Jmy, ileż on miał wowczas lat? Kompletny młokos, bez collegu, wrzucony na głęboką wodę przeciwko doskonale zgranej i poukladanej ekipie. Dawanie ciala przez Lakers i wiazanie tego z airballami KB to kiepskie polaczenie. Dopiero jak przyszedl Jax, to Lakers zyskali cos w aspekcie taktyczno-trenerskim, bo wczesniej byli tylko zbieraniną talentu. Do teraz trwają dywagacje nad tym, o ile mocniej Lakers by dawali czadu, gdyby wczesniej nie rozdano pochopnie Eddie Jonesa, Van Exela i Campbella i wlasnie taki sklad objął Jax...

 

Dobrnąłem do końca. Mam nadzieje, ze dzis w nocy zakoncza sie finaly i wiecej nie bede juz musial sie tak rozlekle produkowac :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szak: Daj spokoj Jmy, ileż on miał wowczas lat? Kompletny młokos, bez collegu, wrzucony na głęboką wodę przeciwko doskonale zgranej i poukladanej ekipie. Dawanie ciala przez Lakers i wiazanie tego z airballami KB to kiepskie polaczenie. Dopiero jak przyszedl Jax, to Lakers zyskali cos w aspekcie taktyczno-trenerskim, bo wczesniej byli tylko zbieraniną talentu. Do teraz trwają dywagacje nad tym, o ile mocniej Lakers by dawali czadu, gdyby wczesniej nie rozdano pochopnie Eddie Jonesa, Van Exela i Campbella i wlasnie taki sklad objął Jax...

 

 

To nie tak, Szak ( hmm, fajnie sie zrymowało) Słuchaj, z tego co pamiętam tamci Lakers byli niezwykle rozpędzeni (coś jak So po udanej akcji, już o tym rozmawialismy ;) ) Gromili wszytko co staneło im na drodze, a tu nagle 0-4. Szok. Drużyna, z charakterem pozbawiona charakteru. Oni chyba za bardz uwierzyli w to, ze są niepokonani. Bo cóx by innego? Rzeczywiście byc moze brak doświadczenia, trener (czy to nie przypadkiem Dell Harris ich wtedy trenował?) Airballe łaczyłem z KB i wagą tego tyllko i wyłącznie dlatego, iż wydaje mi się, z emiały one miejsce w decydującym momencie, przesądzającym o tym czy LAL mogli wygrac choc jedno spotkanie... (Van wyprowadz mnie prosze z błędu, ewentualnie) Ale ogólnie to chodzi o to, ze KB miał swietny start (przeciez to wtedy ciążyła na nim "niby" presja, choc znacie moje stanowisko co do tego, jakoby przyczepiono mu etykietę Jordana, i chłopak miał temu sprostać) Jego grę w tym drugim sezonie można nakreślic, stosując równie pochyłą. Świetnie zaczął, fatalnie skonczył. A skonczył grą w play-offs. A co do Cambella, to chyba był poważny błąd ze strony władz klubu (czy Magic miał z tym coś wspólnego?) angażując kolesia....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzn. Lakers byliby tylko takim sobie dominatorem bez Diesla w skladzie? Wink

Nie zupełnie tylko zauwaz ze Bryant aby sie lepiej rozwijac potrzebował kogos takiego jak pan O'Neal . Tak samo jest teraz z Wade'm przy Shaqu potrafił pokazac swoje umiejetnosci bo jak juz wspomniałem Shaq jest bardzo wazną czescią zespołu jak kazdy center :wink:

A co do dopełniania sie Shaqa miedzy Kobe'm to masz całkowitą rację jednak Kobe nie rozwinął swoich umiejetnosci tak szybko bez O'Neala . No i dzisiaj jest taka sama sytuacja Wade gra ( pomijając asysty ) jak Bryant a skoro ma Shaqa to moze miec lepszy rozwój bo przeciez nie jeden dzieki Dieslowi został KIMS . :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

in the last 5 minutes of regulation and in overtime, the Mavs shot 13 FTs

 

Miami shot 9.

 

4 of Miami's 9 FTs in that span were from the Mavs' Hack-a-Shaq

 

to komu bardziej gwizdali? ;]

Tylko ze Lorak nie ma pokazane jak te faule wygladały. Nie ma pewnosci ze tak piatka dla Heat była słuszna,bo kazde przewienie mogło byc na styk czy wogóle z kosmosu jak ostatania akcja meczu. Mavs natomist z tego copamitam niezle wymuszali faule i nie było kontrowersyji przy tym jak dostawali przewinienia. Dla mniet o sa suche statystyki ktore jeszcze nie mowia o tym czy faworyzacja była, gdyz nie widizmy tych fauli. Ilosc osobistych jeszcze nie podwarza decyzji zebr, bo nie widac na nich(statach) czy te faule rzeczywiscie były.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak wogole widze aktualnie IDEALNY PRZYKLAD na to jak bedzie wygladalo Miami po odejsciu O'Neala. Zgadnijcie o jaki zespol mi chodzi? :D

Sadze ze jestes kolejnym haterem bryant'a wiec masz na mysli LA ? :?

Musze ci mimo wszystko przyznac rację LA po odejsciu Shaqa stało ise czyms upełnie innym to juz nie ten sam dominujący zespół .

Chociaz Wade by tak teraz nie błyszczał gdyby nie Shaq .

Shaq jest centrem dominującym (choc Yao sie robi coraz lepsz moze kiedys bedzie jeszcze lepszy niz Diesel ) w lidze NBA a center to dosłownie podstawowoy budulec druzyny biorąc pod uwagę wzrost ( i nie tylko ) O'neala mozna bardzo łatwo sie domyslic e jest bardzo uniwersalny i przydatny :lol:

Taki Chris Bosh po odejsciu Carter'a stał sie najwzniejszą częścią i graczem Toronto i bardzo doceniam tego gostka :P Chociaz nadal pozostaje niesmak ze ikona jaką jest Vince odeszła z Rapsów . Ja nigdy go sovie nie wyobrazałem w innym stroju a jednak stało sie myslałem ze jesli juz odejdzie to pójdzie za T-Maciem :roll:

Wspomniałęs o Shaqu to powiem jedno Heat nie miałoby szans dojsc tak daleko bez niego i tak samo LA nie było by za tamtych lat takim dominatorem bez Shaqa

Wręcz przeciwnie. Uwielbiam Bryanta, ale dopiero od poprzedniego sezonu, a jeszcze bardziej od Playoffow. 81 punktow - jak mozna go nie kochac? 63 punkty w 3 kwarty - Tyle co przeciwnik? Krol strzelcow, i nagle w playoffach staje sie najlepiej podajacym zawodnikiem swojej druzyny + wykonuje najwazniejsze przechwyty i trafia wiekszosc najwazniejszych rzutow(ten mecz w ktorym doprowadzil do dogrywki i potem w dogrywce przechwyt i zwycieski rzut). Szkoda ze ma tak slabych zawodnikow wokol siebie, ale za to ma Phila Jacksona. Co jak co, moim zdaniem to przedewszystkim zasluga Shaqa i Phila, ze Kobe sie tak dobrze rozwinal jako zawodnik. Ja po prostu widze idealne podobienstwo:) Nawet Payton gral i w Lakers i teraz gra w Heat, ale pytanie jak rozwinie sie Wade pod Patem Riley'm i Shaqiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.