Skocz do zawartości

NBA Finals: Dallas Mavericks - Miami Heat


Jmy

Mavs - Heat  

40 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Mavs - Heat



Rekomendowane odpowiedzi

Greg00: owszem, sytuacja z wydumanym faulem Nowitzkiego jest przykładem błędu sędziów i naprawdę szkoda, że nastąpiła w tak ważnym momencie

Hmm czytajac ten elaborat, którym nas uraczyłes Greg'u (wow, to musiało zająć sporo czasu, winszuję) musze zwrócic, jeszcze uwage na jedną rzecz. W sumie kilkakrotnie poruszane to było, ale chyba nikt zbytnio nie raczył tego przeanalizaowac. Tak mowię o tym "faulu" Nowitzkiego.... Przyglądając się całej sytuacji można jednogłośnie stwierdzić (przydałaby się jeszcze jakas inna kamera) ze faulu Nowitzki nie popełnił. Coś innego natomiast rzuciło mi sie w oczy, a mianowicei faul... J-T !!! Proponuje sie przyjrzec temu bliżej, i zwrócic uwage na to, ze Terry rzeczywiście popychał Wade'a, ba nawet podłożył mu noge. Więc faul był, tylko dlaczego został zapisany na koncie DN, hell knows :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dementuje plotki jakby moim celem bylo wywolanie awantury. :D

 

po prostu stwierdzam fakt

 

ok, troche zlosliwie, ale fani lakers znacznie przesadzli podczas tych playoff, jak i we wczesniejszych latach, wiec teraz niektore rzeczy musza byc im wprost mowione w taki a nie inny sposob. bo sorry, ale robienie z Shaqa jakiegos winowajcy za upadek lakers to kosmiczne nieporozumienie. tak samo jak fanatyczna obrona Kobe.

 

w sumie tyle mam do powiedzenia w tym temacie na dzien dzisiejszy.

 

ps

bylo 3-1 i przegrali, bylo 0-2 i wygrali. to tak nawiazujac do dyskusji Wade - Kobe, ktore zapewne w wakacje sie rozpoczna na dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok, troche zlosliwie, ale fani lakers znacznie przesadzli podczas tych playoff, jak i we wczesniejszych latach, wiec teraz niektore rzeczy musza byc im wprost mowione w taki a nie inny sposob. bo sorry, ale robienie z Shaqa jakiegos winowajcy za upadek lakers to kosmiczne nieporozumienie. tak samo jak fanatyczna obrona Kobe.

 

to fakt, należy im się ale ktoś tu wreszcie musi być mądrzejszy i musi zatrzymać te ciągłe awantury....ja nie wiem dlaczego fani jednego zawodnika nie mogę obiektywnie docenić klasy drugiego i na odwrót...przecież wszyscy - Bryant, Wade, James i Iverson są dobrymi, ba, świetnymi zawodnikami, i nie wiem jaki jest sens w ciągłym porównywaniu ich, spieraniu się kto lepszy i, co jest ulubione - deprecjonowaniu ich (nierzadko oczywistych!) osiągnięć....dajmy temu wreszcie spokój i zajmijmy się rzeczowymi analizami i nie dajmy własnym antypatiom wpływać na ton naszych postów....denerwuje mnie to bowiem cholernie, że nawet jak podobała mi się gra Lakers w tym playoff, to naprawdę ciągłe spory z fanami Lakers od razu powodują niejako automatyczną niechęć do tego zespołu, który naprawdę chciałem lubić....i teraz jak lorak tak złośliwie piszesz o Lakers i Bryancie to będzie zaraz tak samo - będą się z (zasłużonej) antypatii do Ciebie czepiali lubianego przez Ciebei Jamesa i cieszyli z jego niepowodzeń, co z kolei wywoła reakcję łańcuchową (Twoja odpowiedź) i nigdy nie wyjdziemy z tego bezsensu :?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greg świetny post, naprawdę, szczególnie ta część o Riley i Shaqu :D Napisałeś dokładnie to, o czym miałem sam napisać. Pełen respekt dla Ciebie 8)

 

A wracając do kwestii mistrzostwa - własnie po stronie Miami w pewnym momencie pojawiło się więcej desperacji, więcej chęci wyjścia na swoje. Przy stanie 2:0 obie strony dokonały diametralnego przewartościowania swych postaw, o jakieś 180 stopni. Dallas, które przystępowało do Finałów trochę na zasadzie Kopciuszka, po dwóch zwycięstwach popełniło "błąd Pistons" - zgrzeszyli pychą. I ja sam muszę się uderzyć w pierś, bo prorokowałem "prawiesweepa" dla Mavs. Tymczasem oni okazali się niedojrzali, zbyt podjarali się widokiem pucharu. I jak jeszcze przy stanie 2:1 byli pewni swego, tak przy 2:2 strach zajrzał im w oczy i całkowicie spraliżował. Bo przecież nie są oni Bullsami Jordana, którzy w podobnej sytuacji w 1997 r. i tak wygrali. Najgorsze, na co zwrócił uwagę Greg, że padło na mózg AJ-a, który okazał się niezdolny do znalezienia jakiejś odpowiedzi, szczególnie w meczach 5 i 6. To swoista kompromitacja COTY, choć i tak wiele osiągnął w tym sezonie.

 

Inaczej ma się sprawa z Miami. Już w newsie na głównej dałem wyraz swoim emocjom. Cieszę się z tytułu dla Zo i Glove'a, mam nadzieję, że J-Will i Walker trochę zmądrzeją. Ale widać było w grze Miami naprawdę wielką desperacje, szczególnie po mecuz nr 3. Zwróćcie uwagę, w każdym spotkaniu da się coś dobrego powiedzieć o innych niż Shaq i Wade. Oczywiście, ci dwaj to absolutne lokomotywy, a sytuacja w Heat przypomina trochę tę sprzed ćwierć wieku, tylko w innym klubie. Starszy, utytułowany center i młody, niesamowity rozgrywający. Ten pierwszy daje grać temu drugiemu, ale sam również ma decydujący wpływ na grę swojej ekipy. Tak, to oczywiście LAL z Jabbarem i młodym Magic'iem :!: Nie wiem, jak to będzie w przypadku Heat ale na pewno trzeba powiedzieć jedno:

Shaq spełnił swoją obietnicę sprzed 2 lat, tytuł zawitał do Miami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co sadzisz o tych sytuacjach, o lokciu, o ostatnim faulu Paytona, o faulach widmo na Wadzie (jak ten Danielsa) i wielu wielu innych kontrowersyjnych decyzjach na korzyść Heat itd...

Po pierwsze to czuje niesmak, ze wysilek i determinacja Heat zostala odstawiona na boczny tor, a zamiast tego mnożą się jakies oskarżenia. Ja absolutnie nie mam wrazenie, ze Miami wygralo dzieki sedziom. Jasne, ze ostatnie mecze, to kontrowersyjne sytuacje, ale wlasnie - kontrowersyjne. Bo choc widzialem te akcje, ktore wspominasz, to akurat nie uwazam, ze bylo "wiele kontrowersyjnych decyzji na korzysc Heat". I tu sie roznimy. Ty zwalasz jednoznacznie, a ja dostrzegam szramy.

 

Paytonowi uszlo na sucho, faul Dirka na Wadzie dziwny. Ja nie widzialem przewinienia, kontakt byl, ale czu faul. Nie wydaje mi sie. Faul Danielsa przy akcji 2+1. To, ze nie faulowal jak Wade byl w powietrzu, to wiadomo, ale mogl faulowac jak Wade robil dwutakt i byl jeszcze na parkiecie. Powtorki, a przynamniej te, ktore ja widzialem, nie pokazaly jednoznacznie, czy Daniels go "szurnął" po lapach we wczesniejszej fazie wejścia.

 

I wezcie juz dajcie spokoj z tymi skandalami i ustawionymi finalami. Czy wy wiecie, co wypisujecie? Bylo kilka sedziowskich kiksow na korzysc Miami, a wy z tego robicie jakąś uogólnioną normę i glowny czynnik sprawczy sukcesu Heat. Apeluje o wiecej rozsądku i jakiegos podstawowego szacunku.

 

Miami było lepsze (wygrac cztery mecze z rzędu? ) To nie jest przypadek.

To jest dobry argument. Bo uzywajac slow Vana - czy wy naprawde wierzycie, ze istnieje jakis wielki spisek mający sprzyjac Wadowi, ktory to spisek bylby tak przejaskrawiony, by załatwic Miami cztery zwyciestwa z rzędu?

 

Szum z czasem przeminie, a Miami beda mistrzami. Rok temu na temat Ginobili'ego mozna sie bylo nasluchac, ile to udaje i jak aktorsko zagrywa, zeby wymusic faule. Tym razem widac byla kolej na Wade'a. Wiem, ze wielu od poczatku drwilo z Heat, ale na koncu to oni są góra, z czego sie niezmiernie ciesze.

 

nie byli najlepszą, najlepiej poukładaną drużyną, ale ich wola walki pozwoliła im zwyciężyć nad o wiele przecież lepiej się prezentujących w RS Detroit czy Dallas...

Piekne slowa. Az mi sie lezka w oku zakrecila :(

Tez tak to widze. Niezliczona ilosc razy w tym sezonie, playoffach i w finale wkurzalem sie, jak wiele bledow ta druzyna moze popelniac. Ale jakos to szlo do przodu. Wielka walka i determinacja. Walker wiele zawalil, ale widac po nim bylo, ze jest mocno wkurzony i jakby walczyl ze swoimi brakami. On mi sie podobal. J-Will zawiodl w finale, ale wczesniej spisywal sie dobrze. No i to on dobil Pistons, gdy Wade mial jedyny mecze w playoffs ze zdobyczna mniejsza niz 20p. Kazdy element tej ukladanki cos zrobil na ktoryms etapie. I to jest super.

 

Gratulacje dla Miami Heat...może za rok uda sie Toronto podkupic Wada...oby

Z mistrzowskiej druzyny? Śnij dalej :)

 

 

 

PS. Co sie stalo z Josephem? Niepokojaca jest ta cisza. Mam jakies niemile uczucie, ze jak sie odezwie, to będa iskry leciały...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P

 

Co to ma być za skandal Karsp, Kily?

Skandalem był gwizdek dla Heat kiedy Wade popycha Novika i to on staje na linii osobistych, mecz po tym jak staje do FT-ow takze po wątpliwym przewiniu znowu w najwazniejszej akcji. Nic wiecej.

Zwyciestow Heat to nie skandal- o tym dalej, tyko ten gwizdek wytrącił mnie z rownowagi i nie mam wątpliwosci ze miał spore znaczenie dla losów meczu.

 

 

LOL dla Karspa i Kilego [zdaje się, jeśli mylę Cię Kily to zwracam honor], którzy jeśli sprawa dotyczyła Cavs mieli zupełnie inne zdania. Tylko pogratulować konsekwencji i obiektywności... O ile wtedy była cała seria meczy przeciwko KB i można zrozumieć zdenerwowanie kibiców Lakers o tyle tutaj nie ma mowy o jakiejś zmowie przeciwko Mavs)

Możesz jasniej o co chodzi, o jakie konkretnie gwizdki i inne zdanie w tym momencie? :)

 

 

Teraz takie male podsumowanie. Rano byłem zły, pisałem w nerwach ale zdnaie podtrzymuje i widze ze zostało zle zrozumiane. NIe chodzi mi o to ze skandalem jest zwyciestwo HEat ale dwa najwazniejsze gwizdki 2 najwazniejszych meczy Finałow były takie a nie inne na nie korzysc Mavs i tutaj zgodzic sie musicie. Nie ma takiej rangi gwizdkow we wczesniejszej rundzie PO jak teraz. Zreszta to jest niewazne. Miami pokazalo świetny charakter, wytrwałosc w dązeniu do celu, piekielnie mocna pychike(podniesienie sie po 0-2), idealna taktyke przeciwko Mavs, a Dallas po dwoch pierwszych meczach pokazało swoja słąbosc, przede wszystkim psychiczna i pudła z czystych pozycji. P ostatnio rzadko bywasz na forum, ale zobacz ze po g5 nie miałem wielkich pretensji do sedziow bo to Mavs zaprzepascili swoja szanse i tam błedu w OT powinno nie byc bo troche zimnej kriw i nawet tej akcji Wade'a by nie było. Teraz było na styk i najwazniejsza akcja to zwykly bład sedziów ktory nie zaprzeczysz(?) mial kolosalne znaczenie dla wyniku rywalizacji. Tylko to było skandalem. Zwyciestw Heat nie umniejszam,szczerze im gratuluje bo na to zasluzyli tyko ta akcje pozostawia moj niesmak

i jescze zeby podgrzac troche atmosfere to co ty pisales kiedys. Tylko ze teraz mamy 2 mecze Finałow, dwa po koleii, tyle ze jest Wade zamiast LeBrona. no i w przypadku Jamesa nie były 2 mecze z rzedu...

 

No i znowu sędziowie pomylili się na korzyść Lebrona(tutaj Wade) Smile pewnie przypadek Smile

Cały tamten post jest w tonie skrzywdzenia wielkeig Wizz mimo ze wszystkie gwizki byly za nimi. Piszesz o wielkiej niesprawiedliwosci a teraz w przypadku Heat nagle wychodzi ze jest to normalne. I ty mowisz o tym ze ja nierowno traktuje jak Ci pisałęm wyzel dla mnie skandal to 2 te akcje i nawet po g5 pisalem ze Mavs sa sami sobie winni a ty o Lebronie i zwyciestrwie Cavs piszesz tak:

 

 

Wizz mieli szansę wygrać to mimo wszystko, ale ciężko tu mówić o sprawiedliwości. Piszecie, ze było wiele akcji źle zasędziowanych. Ja nie widziałem to się nie ustosunkuję. Jednak to te końcowe są decydujące i one przede wszystkim powinny być sędziowane dokładnie.

W przypadku Cavs na sedziowanie tez miałęs troche inne zdanie...

W przypadku Heat nie ma krzyczenia o wielka niesprawiedliwosc...

I ty mowisz o konsekwencji?

Kore

Ale tu nawet nie ma o czym mówić. Oczywiscie ze sa sytuacje które przesądzają o wyniku i są to sytuacje pojedyncze. 3 pkty straty, a 1 pkt przewagi na 30 sekund przed koncem to jednak jest "mała" różnica.

Widzisz Kore. Tylko chodzi o to ze punktowo roznica dosc niewielka, ale jezeli chodzi o rozegranie akcji w takim momencie roznica jest kolosalna, bo Mavs zmuszeni byli szukac gry na dystanise tak mzoe znowu z łatwoscia trafiliby z pod kosza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KarSp - mnie o tym przekonywac nie musisz bo sam o tym napisalem ;-)

 

Graboś - milo ze niejako stajesz w mojej obronie ;-) Ja tym co se tam brzdąkał Jmy nie przejalem bo pokazal tylko swoje niebywałe buractwo rzucajac jakimis soczystymi obelgami mimo ze w pieknytm stylu przez dlugi czas olewałem jego malo znaczącą dla mnie na tym 4um osobę i w zadnym z postow sie ku niemu nie zwracalem.

 

Ogólnie to nt finałów dyskutować nie będę a zdania nie zmienię, bo wiem co widziałem. Skomentuję jedynie 2 rzeczy:

 

1. smieszy mnie sytuacja jak każdy się zachwyca nad Heat, nad cichym i zabójczym Haslemem, nad rządzącym w obronie Mourningiem itd itp. a przy okazji zarzuca wielu (w tym i mi) ze tego nie dostrzegam. Natoamist Ci sami ludzie nawet chocby slowem nie doceniaja Mavs.

 

Zawieszenia, kary, przeciwności losu, ogromnie tarapaty, kryzysy, a mimo wszystko pokazali że pomimo wielu niesprzyjających warunków potrafią, chcą a także ze zlamac sie ich nie da. Mogli sie zalamac po meczu #3, mogil sie podlamac gdy ich liderzy po kolei w roznych meczach zawodzili, mogli sie zalamac w koncu po tym jak stanela przeciw nim Świeta Trojca sedziowska. Ale sie nie zalamali, zawsze znajdowali sposob, zawszepo kazywali charakter. I ja mam dla nich za to ogromny szacunek, wielką sympatie i o dziwo jestem z nimi czego nie spodziewalem sie powiedziec nigdy.

 

2. faule. Mozna juz naprawde byc niezle zdec zorientowanym czytajac opiniei ogółu na ich temat. Nie wiem, wg mojej ostatniej wiedzy faul to przewinienie jednego zawodnika na drugim , które jest widoczne gołym okiem i powoduje np. jego upadek, niemoznosc oddania rzutu itd itp. I wg tychze informacji oceny faul;u nie dokonuje sie pod mikroskopem, a tutaj jakies wielkie analizy; ze moglo byc wczesniej dotkniecie, ze mogla byc gdzies wstaiwona noga ale kogo innego, itd itp. Po prostu paranoja, kiedys koszykowka byla prostsza - był faul to bylo go widac, albo ktos byl faulowany i byl gwizdek, albo ktos nie byl faulowany i gwizdka nie bylo. Niedlugo to powinni wszyscy grac ze zwiazanymi z tylu rekami zeby nie bylo watpliwosci i doszukiwania sie czym, jak i kiedy dotknął...

 

Do poszczególnych userów odnosił sie nie bede, poza dwoma. Ciesze sie Szaku ze odpowiedziales na moje "wezwanie" i mi odpisałeś na spokojnie. Domyslalem sie ze zgadzac sie nie bedziemy w calosci ale dostrzegam przynajmniej wiele podobienstw w opiniach i odczuciach.

 

Piotrek - jak juz wspominal Van gratluacje dla Ciebie jak i Szaka, ze wierzyliscie, ze sie nie daliscie, ze mozecie sie cieszyc z Mistrza. Ale mimo wszystko pare wyjaśnień...

 

Przede wszystkim dementuje poglsoki jakoby targała mną złość z powodu pucharu dla Shaqa ;-) Tak nie było i nie będzie, zazdrosnikiem nie jestem :) Czy w finale identyczna sytuacja przydarzyła się Heat, czy Spurs, czy Mavs, czy Suns, wierz mi - zareagowałbym tak samo, bo po prostu nienawidze takich sytuacji. Pisałem o tym wcześniej ale nikt nie racyzł tego zauważyć. Jeszcze przed Game no.6 zapostowałem: chce tylko jednego. aby wygrał lepszy, bez pomocy z niczyjej strony. Tak się nie stało i stad ta irytacja.

 

Teraz kilka Twoich cytatów jesli pozwolisz:

 

Skończ już kore bo tych Twoich postów to chyba nikt nie czyta

Jak widać jednak na Twoją uwage zasluzylem :P

 

Mam nadzieję Van, że Ty okarzesz wiecej klasy

Z tego co slyszalem prywatnie to Van wyrażał podobne a nawet odważniejsze opinie od moich i wierz mi - wcale nie uwazam wypowiadania sie w tym stylu za brak klasy, a wręcz przeciwnie - za nazywanie rzeczy po imieniu.

 

w tym momencie mnie już to nie dziwi, bo o ile ciągle jestem kibicem Lakers (chociaż w tym momencie się wstydzę) to chętnie dojechałoby się KB.. tak dla sportu..

Heh. Rozumiem Twą irytacje przez to ze nie dadzą Ci sie spokojnie cieszyc ;-) Ale nie rozumiem czemu mialoby sluzyc zlorzeczenie komus kogo lubisz. Poza tym - jak zdazyles pewnie przeczytac, nei wszyscy fani Lakers maja zdanie podobne do mojego :)

 

Ostatnia rzecz, ale chyba najważniejsza. Sądy mają to do siebie ze sa subiektywnymi odczuciami na dany temat. I nic na nie nie poradzisz. Mozesz wszystkie starac sie obalac, walczyc z nimi, wysmiewac, przezywac itd itp. Jednak w tym przypadku moje opinie nie są odosobnionymi przypadkami, nie jest tak że sam sobie palnalem glupote którą kazdy puszcza mimochodem. Rozstrzygniecie nastąpilo w okolicznosciach takich a nie innych i zauwaz ze liczba oburzonych ostatnim / ostatnimi dwoam meczami jest dosc spora. Zatem oburzenie, irytacja i posadzanie o manipulacje ma w tym przyupadku solidne podstawy i nie są wymyslem byle jakiego frustrata.

 

Naprawde rozumiem Twoją irytacje i wiem ze musi byc to niemile uczucie, taka tlumiona radosc przemieszana ze złością na tych wszystkich negatorów. Ale Ty postaraj sie zrozumiec takze moją irytację i nie reaguj w tak gwałtowny sposób...

 

Serio przykro mi ze przychodzi Ci patrzec na zwyciestwo swojej druzyny i cieszyc sie z jej wygranej w sytuacji gdy wygrana ta jest tak mocno podważana z wielu stron i - to jest pewne - podwazana bedzie dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to czuje niesmak, ze wysilek i determinacja Heat zostala odstawiona na boczny tor, a zamiast tego mnożą się jakies oskarżenia. Ja absolutnie nie mam wrazenie, ze Miami wygralo dzieki sedziom. (...) I wezcie juz dajcie spokoj z tymi skandalami i ustawionymi finalami. Czy wy wiecie, co wypisujecie? Bylo kilka sedziowskich kiksow na korzysc Miami, a wy z tego robicie jakąś uogólnioną normę i glowny czynnik sprawczy sukcesu Heat.

ja przyznam się szczerze, że jak czytałem opinie osób, które były w tej serii po stronie Dallas i siłą rzeczy bardziej akcentują więc błędne decyzje sędziów to zacząłem się coraz bardziej zastanawiać, czy rzeczywiście Miami nie wygrali czasem dzięki arbitrom....trzeba być bowiem jednak obiektywnym Szaku i dostrzec, że błędy sędziowskie były i było ich nawet sporo na niekorzyść Mavs....i z pewnością mogły wpłynąć na losy GM 6 ale nie dowiemy się czy wpłynęły i czy bez nich Miami także by wygrali....ja jednak mimo to uważam tak jak Ty, że Heat wygrali bo byli po prostu lepsi, a sędziowie ewentualnie im w tym tylko pomogli.....Miami sprawiało bowiem wrażenie lepszego zespołu w drugiej części finałów, a w szeregach Dallas panował chaos jakiego nie było w tej drużynie przez cały sezon....co myślę wynikało w dużej mierze ze świetnej zespołowej obrony Miami ale i indywidualnego zaangażowania zawodników - Haslem i Walker starali się jak nigdy, a to co Posey wyrabiał z tymi szarżami to wręcz niesamowite....powiem Wam więc tyle - jakbym kibicował w tej serii zażarcie Mavsom to pewnie uważałbym podobnie jak choćby kore, że to był skandal i przekręt itp....ale podobnie było w 98 roku, kiedy w GM 6 z Chicago sędziowie najpierw nie uznali dobrego rzutu tuż przed buzzerem Russella a potem uznali rzut tuż po buzzerze Harpera co dało w sumie 5 punktów na niekorzyść Jazz przez błędy sędziów (jeden z tych rzutów był trzypunktowy) a jak pamiętamy mecz ten Utah po rzucie Jordana przegrali 1 punktem....i po tym meczu długo kłóciłem się z moimi kolegami, z których większość (jak nie wszyscy) oczywiście była fanami Bulls i uważałem to za wielką niesprawiedliwość....ale teraz po latach to się zmieniło i inaczej na to patrzę....nie mam już jakichś pretensji do sędziów i uważam, że wygrał wtedy zespół, który najwyraźniej był wtedy lepszy i tyle...jakby Malone wtedy nie dał sobie zabrać piłki albo Stockton trafił rzut równo z syreną to może to Jazz mieli by dziś ten jeden tytuł....ale tak się nie stało i Bulls wygrali i nie ma co mieć pretensji do sędziów....tak samo i w tym finale Dallas mieli swoje szanse (o czym już pisałem) ale je zaprzepaścili i tyle i to naprawdę nie sędziowie zadecydowali o tym, kto był w tym finale lepszy i do kogo trafiło w związku z tym mistrzostwo, bo prawda jest taka, że Mavs od IV kwarty 3 meczu wyglądali tak, jakby byli w totalnej rozsypce, w przeciwieństwie do Heat, którzy po prostu konsekwentnie grali swoje - to na co ich stać i to co potrafią
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe ladnie sie usmialem niektorymi postami, ja co by nie wywolywac zamieszania chcialem pogratulowac sukcesu ekipie Miami Heat, i jej kibicom ktorzy w nia wierzyli (choc mam wrazenie ze nie zawsze tak bylo). Gratulacje rowniez dla Dallas, wygrali Zachod a to duzo znaczy. Final przegrali w duzej mierze frajersko, 3-im meczem, zlapali juz Heat za gardlo, ale ich puscili a to nie powinno zdarzac sie wielkim druzynom. I na sam koniec, specjalnie dla Pietrasa, ja przyznaje juz po raz DRUGI ze watpilem w Heat i ich "dziwny" sklad, i przyznaje sie do bledu (zarzucasz mi ze nieuwaznie czytam, to samo moge o tobie powiedziec). I na koniec maly kamyczek, czemu mam wrazenie ze ze Stanem van Gundy'm Miami nie graliby nawet w tym Finale...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osądźcie sami, bo byc może moja reakcja na te bezwartościowe śmiecie (w moim przekonaniu) była zbyt ostra, ale jak pisałem to się zbierało, zbierało i w końcu miarka się przebrała. Nawypisuje głupot, potem to przemilczy ( pominął miedzy innymi to co sprowadziło go do parteru: Jmy, cytując kore napisał: I najlepszy jest tekst, NACISKANY NIE WYRABIA, a potem że nie straszne mu ostatnie sekundy i branie gry na siebie Szak:Hehe, wyszly przeciwstawne tezy. Cos o czym slyszalem, ze pojawia sie tez u wielkiego Wojtka Michałowicza ) Jak i całą podstrone numer 14 i końcówke 13, gdzie dałem mu wyraźnie do zrozumienia, ze takie wypowiedzi w stosunku do Wade'a sa nie na miejscu i zaprzestac ich powinien. Nie poskutkowało, więc pijawił się oto vol.2 w nieco ostrzejszym wydaniu. Ot cała zagadka. a teraz zachęcam do lektury. Wydrukuję to sobie chyba i będe się mógł znowu śmiał za pare lat (może nawet miesięcy) z tego co tu pisze.

 

Najpierw:

 

 

Tyle co teatralnych gestów i głupich min nam zafundował wczoraj Wade to dawno nie widziałem.

 

 

Niemal każda akcja to był jakiś wrestlingowy pad, wyrzucanie rąk w górę, wielki grymas bólu, krzyk albo jakieś ćwiczenie jogi i wygibasy.

 

Czasem próbuje byc nawet śmieszny, ale to niestety postac tragikomiczna...

 

 

Wielcy Gracze przy każdej akcji nie płaczą o faule i nie zachowują się jak primadonny; to tak a pro po teog na jakim poziomie jest Wade wg mnie ...

 

To ważne co napisał. Na takim poziomie jest wg niego Wade. Primadonny. A jednak jest, jaki? Nisamoooowity. I niestraszne jest mu... ale po kolei

 

Naprawdę wkurzył mnie ten mecz. Teraz jeszcze bardziej liczę na Mavs i jeszcze bardziej im kibicuję bo są drużyną zdecydowanie lepszą, a przynajmniej wygrywają dzięki własnym siłom a nie osobom trzecim .

 

Spekulacja. Zresztą nieudolna. Od początku widac jego nastawienie, niewazne jakby się ta rywalizacja nie skonczyła, jesli Heat wyszli by zwycięzko, ten komentarz był już z góry przygotowany (dla niemyślącego: kiedy pisaełm o interpretowaniu faktów na własną korzyść/potrzebe, wcale nie chodziło o korzyśc materialna czy duchowa a jedynie o wygodne- swobodne interpretowanie faktów pod swoja własną teorię, jaka była udowodniłes nie tylko w tym, ale jak już wspomniałem w początkowych posatch argumentujących dlaczego kibicujesz Mavs, korku) Bo już nie wiem jak do ciebie przemawiac, rusz główka w końcu.

 

 

Jeśli kolejne 2 mecze nie będą dla nich to IMO będzie to jeden z bardziej niesprawiedliwych finałów ostatnich lat...

 

Niesprawiedliwie oceniasz Wade'a. I za to lepiej przeproś, zanim jeszcze nie jest za pozno.

 

 

Ponadto liczę na to że w Dallas już nie będzie takiego gwizdania wszystkiego na Wadzie a to powinno pokazać jego prawdziwą wartość,

 

Jego prawdziwa wartośc to MVP finałów i mistrzowski pierścien.

 

Zazdrosny mogę być o to że Kobe NIE UCZESTNICZY w finałach, ale gdyby grał w ten sposób jak Wade nie byłbym z takiej gry dumny.

 

Uprzedzenie do DW.

 

 

Ja widzę to tak, że ten jest "płaczkiem" kto większość swoich rzutów uzależnia od sędziów i wymuszania fauli. Nie podoba mi się taka gra i tyle. Bruce Willis chyba będzie musiał zmienić zdanie o największym aktorze wśród koszykarzy

 

Większosc? Więc co sugerujesz, ze ten Znakomity (nie wielki oczywiscie) gracz jest płaczkiem ?

 

 

wszyscy gadają o wielkości Wade'a a on został otoczony aureolą nietykalności przez sędziów

 

A ty jestes otoczony aureola ślepoty, bo twoją krótkowzrocznosc jest godna wykpienia.

 

Wade walił soczyste cegiełki, na nieszczęście przy niektóych z nich zostały odgwizdane faule, czasem bezsensowne jak w tej ost. akcji

 

Cegiełki... Brak komentarza

 

Poza tym, większość swoich pktów zdobył po wolnych (niektórych problematycznych). Naciskany nie wyrabia - jego rzut z dystansu generalnie jest kiepski, większości nie trafia, czasami "zachwycając" airballami, rzutami o kant tablicy, ciężkimi cegłami o deske itd. Nie mowie juz o rzucie za 3 bo ten w ogóle nie istnieje

 

Robić z niego WIELKIEGO to już maxymalny profanatyzm

 

Teraz to ty zajrzyj do słownika. Tak bardzo mi go polecałes....

 

 

Gracz Wielki to taki który prowadzi swoją druzynę do Mistrzowstw, gracz wielki to taki który nie ma braków, w końcu gracz wielki to nie aktor, którego branie ciężaru gry na siebie opiera się na przychylności sędziów.

 

O kim mowa? Aaa o tym świetnym zawodniku.

 

denerwuje mnie ta cała otoczka wokół niego, zachowanie, jego traktowanie przez sędziów na boisku, robienie z niego Wielkiego już teraz zaraz ach oh, jego zachowania

 

Fakty, których ty nie dostrzegasz, wielki jest u ciebie tylko jeden i to nawet nie ten jeden, któego się porównuje do MJ'a.

 

 

Potem:

 

Wade jest niesamowity tak samo jak LeBron jest niesamowity ale wyświęcanie go natenczas, że tak to ujme jest irytujące i psuje cały efekt jego poczynań, które jeszcze raz podkreślam - są godne podziwu

 

Godne podziwu to jest to w jaki sposób Twoje postrzeganie tego gracza się zmieniło na podstawie kilu dni. Nie masz się niestety czym wytłumaczyć, bo powyższe cytaty momentalniebojkotuja twoją nędzną argumentację.

 

Wade je miał i pokazał że nie straszne mu ostatnie sekundy i branie gry na siebie.

 

I rzucanie przy tym cegiełek itd, itp

 

Podkreślam raz jeszcze - wg mnie DW jest niesamowity ale nie Wielki.

 

Uhm, ok kore, tos powiedział, chyba sobie szlaczkiem podkreśle tą mądrośc.

 

To chyba nic złego tak uważać, a i przy okazji nie uważam by moje powyższe pogląde mijały się z prawdą

 

Mówiłem, ślepiec...

 

Na koniec powiem jedynie - niech wygra lepszy bez udziału sędziów i nie pozostawi złudzeń teoretykom

 

Wierzyłeś w to po tym co ówcześnie napisałes. i kto tu jest hipokryta?

 

[teraz ten cały kore wstrzymuje się od dyskusji na jedną podstrone, nie odpowiadając nie tylko na obszernego posta Szaka, taka taktyke obrał, taktyka głupia jak i jego poglądy] <--- odnosi się to do samego początku w którym wspominałem o podstronach 13,14...

 

BUHAHAHAHAHAHA

 

najbardziej kontrowersyjny, najbardziej niesprawiedliwy ale zarazem najsmieszniejszy finał jaki w zyciu widziałem... na początku mnie to wkurzyło ale potem to juz tylko brechte mialem...

 

To mało jeszcze widziałeś. Współczuję..

 

Nie ma dla mnie jakichs specjalnych wątpliwosci ze MVP tych finałów i bezapelacyjnymi zwycięzcami zostają wspólnie: dzielnie i zacięcie walczący do upadłego Steve Javie i Dan Crawford którzy dumnie mogą wznieśc ku niebiosom tą prestiżową stauetkę.

Czysty idiotyzm!

 

ŻENADA I WYPACZENIE WYNIKU.

 

Powyższe cytaty sa żenada w najdoskonalszym wykonaniu, ale nie będe psugerował oceny tego co tutaj dzisiaj przeczytaliśmy... Niech sobie to każdy sam przemyśli.

 

Wynik tej serii jest kompromitacją dla sportu i śmianiem się w żywe oczy fanom i koszykarzom Dallas. Tyle.

 

Kompromitacja następuje w chwili pozbierania tego całego gówna do kupy i opublikowaniu go w jednym poście

 

 

PS. Dla mnie nie istaniejesz i dobrze tobie radzę nie odwracaj kota ogonem, bo źle na tym wyjdziesz. Jestes wrednym i w dodatku paskudnym kłamcą. Dlaczego. Wyjaśniam. Napisałeś, na ogólnym, ze się moim brzdakaniem nie przejąłeś, za to na pm'ie w dwóch z trzech kolejnych postów, które otrzymałem od Ciebie dzisiaj rano naczytałem się o wkur.. hu.. pierdo... (znam regulamin) I jeszcze twój załosny tekst: nic do mnie nie pisz Masz to chłopie jak w banku, niepotrzebnie się trudziłes przy drugim poscie na pm'a tak dla twojej informacji. Całkowicie przekonałes mnie do siebie. Nie dziwię się absolutnie nikomu, naawet tym, którzy zrezygnowali z tego forum po pewnym okresie czasu. Zbyt dużo osób uważa chyba, ze jest nietykalna, a w rzeczywistosci to kompletna bzdura.

 

 

AUTOREM POWYŻEJ ZACYTOWANYCH WYPOWIEDZI JEST NIE KTO INNY JAK KORE

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwazam ze mimo iz taka sytuacja jak wycieczka osobista tego kogos powyzej w moja strone nie powinna miec tutaj miejsca (ale ze niektorzy nie zwracaja uwagi na to ze innych g***o obchodza czyjes klotnie) nalezy sie sprostowanie z mojej strony.

 

Bezczelne zarzuty i prostactwo ze strony powyzszego usera przekroczyly granice jakiegokolwioek smaku, oczywiscie nie jestem klamcą, a wszystkie fakty zostaly przekręcone. Zostały one przekrecone z prostej przyczyny - ów user przez wąski horyzont myslowy nie jest w stnaie odroznic najprostszych pojec, zrozumiec aluzji, nie dociera do niego rowniez jakiekolwiek przeslanie z jakiegokolwiek stwierdzenia (idealny przyklad: nie mial nawet pojecia o co chodzilo w nic do mnie nie pisz czy nie obchodzi mnie to brzdąkanie).

 

. Dodatkowo widac chęć podlizania sie innym przez soczyste obelgi wobec mnie byla wyjątkowo silnym czynnikiem w jego działaniach.

 

Tyle, nie chce wiecej spamowac, sprawe zalatwie przez prywatne wiadomosci, ale chamskie i nieprawdizwe zarzuty musialem odeprzec.

 

Teraz kilka sprostowań merytorycznych, na bardzo szybko bo oczy mi sie zamykają...

 

Nie cytuje, nie wklejam bo to by sie ciagnelo w nieskonczonsc. Strasznie irytuje mnie upartosc i takie prostackie myslenie przez ktore sa mi wmawiane rzeczy nieprawdziwe.

 

Wiadomo ze nie ma czegos takiego jak porownania do primadonny, bo kim jest primadonna i jaki ma poziom, zeby kogos stawiac na nim. Chodzilo oczywiscie o cehce psychiczną, ktora ujemnie wplywa na calosc, ale to zbyt trudne widac.

 

Wiadomo ze pojęcia "nie wyrabia naciskany" a "bierze na siebie ciężar" nie są wykluczające sie nawzajem i mozna ich uzyc w okresleniu co do jednego gracza.

 

Moje postrzeganie Wade'a oczywiscie sie nie zmienilo i jest w nim wciążkilka "szram" jak i bardzo wiele pozytywnych rzeczy, ktorych powtarzal tutaj nie bede. A to ze jakis jeden koles jest na tyle nierozumny ze wsyzstko spłyca do jednej plaszczyzny (idiotyzm argyumentacji z cegielkami mnie dobił) i nie cche mu sie uzywac rozumu to nie moja wina.

 

 

Czułem się w obowiązku sprostowac te zarzuty, ale jednoczesnie zaznaczam ze nie odnoszę sie w nich do zadnego z was i nie chce wzbudzac na nowo dyskusji ktora juz przeszla i byla "przetołkowana". Tym samym apeluję o niepowtarzanie wątku, który został juz przerobiony. Nie podejmujcie dyskusji na zawarte wyzej zdania, bo to juz wszystko bylo. Nie chce wzbudzac kontrowersji, nie chce na nowo stawiac zarzutów i deprecjonowac (w tym przypadku Wade'a), nie chce z nikim sie poklocic, zetrzec, nie chce w koncu nikomu z Was psuć radosci przez jakiekolwiek odgrzewane wątki.

 

Zostalem po prostu sprowokowany do powtorzenia pewnych kwestii, bowiem jak widac jednym wystarczy powiedziec raz, innym trzeba 2 i 3 a do tego jak dziecku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, to co do siebie piszą Jmy i kore to przeczytam pozniej :)

A teraz odniose sie tylko do slow danpa.

 

chcialem pogratulowac sukcesu ekipie Miami Heat, i jej kibicom ktorzy w nia wierzyli (choc mam wrazenie ze nie zawsze tak bylo).

Wiara o rozsądek to dwie różne rzeczy. Powyzsze slowa odnioslem rowniez do swojej postawy. Wielokroc krytykowalem druzyne i Riley'a, co nie zmianilo faktu, ze trzymalem za nich kciuki i pragnąłem (choc jak to chyba FM okreslil - miałem żądzę :) ) dla nich mistrzostwa. Ale po sezonie regularnym nie wygladali na faworytow. Dopiero w playoffs, a szczegolnie w serii z Nets pokazali taka gre, ktora pozwolila uwierzyc naprawde.

 

I na koniec maly kamyczek, czemu mam wrazenie ze ze Stanem van Gundy'm Miami nie graliby nawet w tym Finale...

Patrzac na gre Miami w playoffs tez odnioslem takie wrazenie. Zreszta pod koniec sezonu regularnego zaczelo to do mnie docierac. Riley nie jest jakims dobrym taktykiem, tkwił w starych schematach, wskazywano, ze nie slynie ze zmian "w locie". Czepialem sie go za to, ze zamiast wymyslic jakis bardziej efektywny system gry, on tylko poprzestal na roli motywującego mentora. Ale koniec koncow ta motywacja zwyciężyła i tej zbieraninie roznych ego i charakterków (jak zwykl mawiac Key) wlasnie to bylo potrzebne. Bo ta motywacja sprawila, ze zaczeli grac w obronie i pokazali charakter oraz jaja. Teraz mozna przeczytac jak to Riles w polowie meczu nr 3 zamiast w szatni im cos rysowac, napisal tylko na tablicy "SEZON" i niech kazdy zawodnik sie sam domysli, co bylo stawką w tamtym spotkaniu. Albo ta waza (czy co to bylo), na ktorej caly sezon byla kartka "nie dotykać", a do ktorej zawodnicy wrzucali rozne pamiatki czy kartki z postanowieniami, nie wiem, nie chcialo mi sie dochodzic co tam było. Ale komentując tę "kapsułę" i zakaz dotykania jej, Riles powiedzial, ze zeby wygrac, to trzeba miec jakąś obsesję. Te rozne drobiazgi sprawily, ze Riles, choc nie zdolal w tym czasie nauczyc ich gry, to majac do dyspozycji znających gre weteranow, sprawil, ze oni wzieli sie w garsc i zagrali tak, jak tego po nich oczekiwano, ze sami wytworzyli chemię. Przeciatniakow musialby ulozyc, by cos z nich wyciagnal. Majac zamiast role playerow sporo utalentowanych ex-gwiazd, liczyl na to, ze krotki czas na zgranie zostanie zrekompensowany przez talent, ktory posiada. I mial gosc rację.

 

Dlatego choc ciesze sie, ze na koncu to wlasnie moje jest na wierzchu :) , to musze z bólem przyznac, ze byly w mojej postawie momenty zwątpienia, bo tak calkiem to rozsądku nie umialem wyłączyć :? Jesli byli tacy, ktorzy nie dostrzegali slabych punktow, to musze przyznac, ze troche musieli byc zaslepieni :wink: , ale za to teraz mogą w pełni tryumfować :D

 

 

"15 STRONG"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czepialem sie go za to, ze zamiast wymyslic jakis bardziej efektywny system gry, on tylko poprzestal na roli motywującego mentora. Ale koniec koncow ta motywacja zwyciężyła i tej zbieraninie roznych ego i charakterków (jak zwykl mawiac Key) wlasnie to bylo potrzebne. Bo ta motywacja sprawila, ze zaczeli grac w obronie i pokazali charakter oraz jaja. Teraz mozna przeczytac jak to Riles w polowie meczu nr 3 zamiast w szatni im cos rysowac, napisal tylko na tablicy "SEZON" i niech kazdy zawodnik sie sam domysli, co bylo stawką w tamtym spotkaniu. (...) Te rozne drobiazgi sprawily, ze Riles, choc nie zdolal w tym czasie nauczyc ich gry, to majac do dyspozycji znających gre weteranow, sprawil, ze oni wzieli sie w garsc i zagrali tak, jak tego po nich oczekiwano, ze sami wytworzyli chemię. Przeciatniakow musialby ulozyc, by cos z nich wyciagnal. Majac zamiast role playerow sporo utalentowanych ex-gwiazd, liczyl na to, ze krotki czas na zgranie zostanie zrekompensowany przez talent, ktory posiada.

wiesz co Szaku, może jeszcze w historię z napisem "sezon" jestem w stanie uwierzyć, bo w przerwie nie ma tak naprawdę czasu na przypominanie schematów gry i może im jedynie przypomnieć zdawkowo co mieli grać i działać głównie motywująco, gdyż przerwa zaraz się skończy i chłopaki będą "nabuzowani" jak zaraz wyjdą na II połowę.....ale jeśli chodzi o cały sezon, treningi, tzw. "odprawy" przedmeczowe, to nie wierzę, żeby na nich Riley kulał od strony taktycznej....bowiem z własnego nawet doświadczenia wiem, że chęci nie wystarczą nie tylko do zwycięstwa, ale nawet do dobrej gry, bo możesz biegać po boisku do upadłego i wszystko będzie na nic, jak nie będziesz wiedział jak grać i jak bronić przeciwko najsilniejszym broniom rywala (najbardziej dobijające są trójki)....chyba znacznie deprecjonujesz go więc jako trenera sądząc, że "nie zdołał nauczyć ich gry".....ja uważam wręcz przeciwnie - każdy z nich wiedział dokładnie co ma robić zarówno w ataku, jak i w obronie....nauczył ich jak grać z Shaqiem, nauczył dogrywać do niego piłkę, co także nie jest łatwe...gdy piłkę miał Shaq każdy uciekał jak najdalej od niego robiąc mu jak najwięcej miejsca i ustawiając się na dobrych pozycjach do ewentualnego rzutu za 3 po odrzuceniu przez Diesela (Walker, Williams, Posey)....myślę, że duży wpływ na Twoją taką a nie inną ocenę Rileya ma fakt dosyć sporego chaosu w ich grze - bo nawet on nie był w stanie całkowicie poskromić grających od zawsze szaloną koszykówkę Williamsa i Walkera, no a przede wszystkim Wade'a, który miał de facto carte blanche i mógł zawsze wziąć piłkę i zrobić z nią co chciał (najczęściej skutecznie zresztą)....w obronie już tak nie było i tu akurat było pół na pół: taktyka/motywacja....każdy bowiem wiedział od Rileya gdzie ma być i co ma robić, ale i jak patrzyłem na takiego J-Willa, Walkera, Poseya i Haslema, to nietrudno było dostrzec, że chłopaki po prostu gryźli parkiet i nietrudno się domyśleć czyja to zasługa....

 

 

na koniec chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz - myślę, że gdyby w zbliżających się już pewnie forum awards była kategoria "dżentelmen roku" to właśnie Szak powinien w niej zwyciężyć...wystarczy bowiem przypomnieć sobie jak kiedyś ze zwycięstwa Detroit cieszył się użytkownik Pistons czy nawet to, co pisał lorak po zwycięstwie Miami....a Szak przyjął to spokojnie i w swoich komentarzach nie jest złośliwy i nie wytyka nam wszystkim jak się myliliśmy (a się myliliśmy), jak to tylko on jeden miał rację (a miał) i bynajmniej nie jest arogancki i nie zadziera nosa...to pokazuje, że trzeba umieć nie tylko przegrywać ale i wygrywać....respect Paweł :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skandalem był gwizdek dla Heat kiedy Wade popycha Novika i to on staje na linii osobistych, mecz po tym jak staje do FT-ow takze po wątpliwym przewiniu znowu w najwazniejszej akcji. Nic wiecej.

gwizdek był dyskusyjny, ale na pewno nie skandaliczny. Czemu? Wade oczywiście tą ręką wlazł w niemca, ale to jest analogiczna sytuacja do tych gdzie przy wejściu atakujący wejdzie kolanem w broniącego a mimo wszystko jest faul obrońcy bo nie miał dobrej postawy (Dirk nie miał) lub był spóźniony (Dirk był spóźniony). Więc skoro w takich sytuacjach gwiżdże się faul obrońcy bez mrugnięcia okiem, to czemu teraz to jest skandal?

 

Możesz jasniej o co chodzi, o jakie konkretnie gwizdki i inne zdanie w tym momencie? :)

Chodzi o sławny mecz Lakers @ Cavs, gdzie Kawalerzyści wygrali dzięki pomyłce (powiedzmy, że naciągane określenie) sędziów.

 

Nie ma takiej rangi gwizdkow we wczesniejszej rundzie PO jak teraz. Zreszta to jest niewazne.

a właśnie, że ważne, bo skoro cały sezon co mecz można było dopatrzeć się jakichś błędów sędziowskich, to nie powinny one dziwić w finale. No chyba że ktoś chce wyprowadzić śmiałą tezę jakoby te błędy były umyślne...

 

No i znowu sędziowie pomylili się na korzyść Lebrona(tutaj Wade) Smile pewnie przypadek Smile

Cały tamten post jest w tonie skrzywdzenia wielkeig Wizz mimo ze wszystkie gwizki byly za nimi. Piszesz o wielkiej niesprawiedliwosci a teraz w przypadku Heat nagle wychodzi ze jest to normalne. I ty mowisz o tym ze ja nierowno traktuje jak Ci pisałęm wyzel dla mnie skandal to 2 te akcje i nawet po g5 pisalem ze Mavs sa sami sobie winni a ty o Lebronie i zwyciestrwie Cavs piszesz tak:

Wizz mieli szansę wygrać to mimo wszystko, ale ciężko tu mówić o sprawiedliwości. Piszecie, ze było wiele akcji źle zasędziowanych. Ja nie widziałem to się nie ustosunkuję. Jednak to te końcowe są decydujące i one przede wszystkim powinny być sędziowane dokładnie.

W przypadku Cavs na sedziowanie tez miałęs troche inne zdanie...

W przypadku Heat nie ma krzyczenia o wielka niesprawiedliwosc...

I ty mowisz o konsekwencji?[/quote:33ctdtsv]

 

Może jak już przywołujesz moje wypowiedzi, to zacytuj całość:

No i znowu sędziowie pomylili się na korzyść Lebrona :) pewnie przypadek :) Wizz mieli szansę wygrać to mimo wszystko, ale ciężko tu mówić o sprawiedliwości. Piszecie, ze było wiele akcji źle zasędziowanych. Ja nie widziałem to się nie ustosunkuję. Jednak to te końcowe są decydujące i one przede wszystkim powinny być sędziowane dokładnie. Może rzeczywiście tyle samo zabrali co i dali Wizards i być może było sprawiedliwie, ale czy uważacie za normalny fakt, że skoro pomyliłem się w 1 akcji to pomylę się w drugiej, żeby oddać pokrzywdzonemu zespołowi co ich? Z punktu widzenie zespołów może to i w jakimś stopniu sprawiedliwe, ale jak wyglądają sędziowie? eh, w tym roku sędziowanie jest tragiczne :? A to, że Wizards nie protestowali to ma być argument? no bez jaj... to kto sędziuje? oni czy panowie z gwizdkami...? :? i nie piszcie też, że kroki w decydującej akcji to normalka. A co do star bonus to dziwnie jest on przyznawany, bo np. ciężko powiedzieć, że Kobe jest mniejszą gwiazdą...

Kluczowe są tu:

1. emoty w pierwszych dwóch zdaniach.

2. pisząc o niesprawiedliwości miałem na myśli fakt, że sędziowie chcieli (wg niektórych komenatrzy) oddać w końcówce Cavs to co im zabrali wcześniej. To uważam za niesprawiedliwe.

3. Wielkie skrzywdzenie Wizz? Skrzywdzenie tak, ale widać dokładnie, że już wtedy mówiłem o sędziowaniu w całym sezonie..

4. Nigdy nie ukrywałem, że Wade ma duży star bonus.. jak się okazało nawet na poziomie LBJ. Co niekoniecznie uznaję za słuszne, bo obaj są IMO trochę za krótko w tej lidze. O tym też było w tym poście (poniekąd).

5. Po tamtym meczu też nie krzyczałem o wielką niesprawiedliwość, więc nie przekręcaj moich słów i nie wyolbrzymiaj.

Podsumowując - wszystko chyba sprowadza się do punktów 4 i 3.

 

Przede wszystkim dementuje poglsoki jakoby targała mną złość z powodu pucharu dla Shaqa Tak nie było i nie będzie, zazdrosnikiem nie jestem Czy w finale identyczna sytuacja przydarzyła się Heat, czy Spurs, czy Mavs, czy Suns, wierz mi - zareagowałbym tak samo, bo po prostu nienawidze takich sytuacji. Pisałem o tym wcześniej ale nikt nie racyzł tego zauważyć. Jeszcze przed Game no.6 zapostowałem: chce tylko jednego. aby wygrał lepszy, bez pomocy z niczyjej strony. Tak się nie stało i stad ta irytacja.

ok, tylko że widać wyraźnie, że "trochę" wyolbrzymiasz... i skądś to Twoje uprzedzenie musi się brać...

 

Jak widać jednak na Twoją uwage zasluzylem

ja zawsze czytam wszystko.. ale nie jestem pierwszą osobą, która mówi Ci, że przeginasz...

 

ozstrzygniecie nastąpilo w okolicznosciach takich a nie innych i zauwaz ze liczba oburzonych ostatnim / ostatnimi dwoam meczami jest dosc spora. Zatem oburzenie, irytacja i posadzanie o manipulacje ma w tym przyupadku solidne podstawy i nie są wymyslem byle jakiego frustrata.

czemu w takim razie nie zareagowałeś tak samo po zwycięstwie Barcelony.. też było kilka kontrowersji po drodze do tytułu CL...

 

Serio przykro mi ze przychodzi Ci patrzec na zwyciestwo swojej druzyny i cieszyc sie z jej wygranej w sytuacji gdy wygrana ta jest tak mocno podważana z wielu stron i - to jest pewne - podwazana bedzie dalej.

ta wygrana jest tak na dobrą sprawę podważana ze strony fanów Lakers co mnie coraz skuteczniej od was odrzuca... a czy będzie podważana dalej? szczerze wątpię :)

 

chcialem pogratulowac sukcesu ekipie Miami Heat, i jej kibicom ktorzy w nia wierzyli (choc mam wrazenie ze nie zawsze tak bylo).

z wiarą to nie było problemów.. to rozsądek podpowiadał co innego.. Nawet już jak to zaskoczyło w serii z Nets bałem się przyznać przed sobą jak bardzo w nich wierzę, żeby nie zapeszyć :roll:

 

I na sam koniec, specjalnie dla Pietrasa, ja przyznaje juz po raz DRUGI ze watpilem w Heat i ich "dziwny" sklad, i przyznaje sie do bledu (zarzucasz mi ze nieuwaznie czytam, to samo moge o tobie powiedziec).

hehe, nie pisałem akurat do Ciebie :) bo po 1 nie pamiętam, żebyś ze mną zażarcie dyskutował na ten temat wyśmiewając ruchy Pat'a. A po 2 pamiętam, że chwaliłeś Heat już w poprzednich rundach, co ja akurat przyjmowałem sceptycznie.. Nie chciałem się cieszyć przedwcześnie.. A w tym wypominaniu tej dyskusji to chodzi mi o 1 konkretnego usera (nie Vana). Ciekawy jestem czy się wypowie na ten konkretny temat :)

A co do pomijania pewnych części postów, to nie bardzo rozumiem? chodzi Ci o coś konkretnego? bo mi chodziło o tamten jeden post.

 

I na koniec maly kamyczek, czemu mam wrazenie ze ze Stanem van Gundy'm Miami nie graliby nawet w tym Finale...

Szak już doskonale to podsumował.. jak widać nie tylko w piłce nożnej ogromną rolę odgrywają umiejętności motywatorskie trenera. Bo jakby nie patrzeć to taktycznie Pat nie jest mistrzem. Przynajmniej w tym sezonie nie był. A jednak potrafił sprawić, że nie miało to dużego znaczenia.

 

na koniec chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz - myślę, że gdyby w zbliżających się już pewnie forum awards była kategoria "dżentelmen roku" to właśnie Szak powinien w niej zwyciężyć...wystarczy bowiem przypomnieć sobie jak kiedyś ze zwycięstwa Detroit cieszył się użytkownik Pistons czy nawet to, co pisał lorak po zwycięstwie Miami....a Szak przyjął to spokojnie i w swoich komentarzach nie jest złośliwy i nie wytyka nam wszystkim jak się myliliśmy (a się myliliśmy), jak to tylko on jeden miał rację (a miał) i bynajmniej nie jest arogancki i nie zadziera nosa...to pokazuje, że trzeba umieć nie tylko przegrywać ale i wygrywać....respect Paweł :]

zgodzę się co do dżentelmena dla niego, bo zawsze podziwiam z jakim spokojem podchodzi do dyskusji, a u mnie często górę biorą emocje. Z resztą nie tylko u mnie. On potrafi wyłożyć wszystko na chłodno. Za to też tyle razy był już MVP :)

ps. my bad Greg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem wcześniej na gorąco i dlatego bylo trochę za dużo egzaltacji.Nie wycofuję się jednak z twierdzenia,że sędziowanie było skandaliczne.

 

Nadal uważam,że mecze 5 i 6 były kuriozalne.Mecz numer 5: Wade dostaje osobiste za brak faulu i wygrywa Heat 1 punktem.To nie jest wypaczanie wyniku?Gdyby sedziowie zachowywali się normalnie to ten mecz Dallas zgodnie z przepisami wygrałoby i tyle.Nikt by nie pisał,że Mavs same sobie jest winne itp. czy Nowitzki nie trafił rzutu nad Shaqiem?

 

Mecz numer 6 Wade ewidentnie fauluje Nowitzkiego w końcówce a dostaje za to osobiste.To nie jest wypaczaniem wyniku?Uważam,że traktowanie DW w ten sposób to nie jest ochrona gwiazd,to jest wypaczanie wyniku.Przecież obrońcy dallas widzieli jak sędziowie gwizdali i dostosowali do tego swoją obronę.Wiedzieli,że ułamek tego co przechodzi przy obronie przeciwko takiemu Terremu będzie natychmiast odgwizdywane jako faul na DW.Jeżeli stosujemy taką,najdelikatniej mówiąc aptekę na takim świetnym graczu jakim jest Wade to jest olbrzymie ułatwienie dla jego drużyny.Wreszcie czy zachowanie zawodnika miami heat nie wskazuje na to jak wielki bonus miał u sędziów?On często pozorował rzuty z półdystansu szukając faulu! Kto tak robi?Jego ciągłe upadki są jak dla mnie ewidentnym dowodem na to,że facet wiedział jak wielkie ma wsparcie u sędziów.Ja nie mam pretensji o to do Dwaina.Nie dziwię się,nie winię go,że z tego korzystał,ale czy to cokolwiek zmienia?To swiadczy,że facet miała wielki,dla mnie wcześniej nie widziany w takim rozmiarze bonus u sędziów.

 

Kibicowałem Heat,chciałem żeby Shaq miał 4 tytuł,mimo ,że teraz będę musiał czytac teksty o tym jakim to leszczem jest Bryant (to uproszczenie oczywiście).Powody popełnianych błędów są dla mnie drugorzędne.Niekompetencja,chęc promocji kolejnego następcy Jordana., czy co tam jeszcze...To jest bez znaczenia.Te ostatnie dwa mecze byly jednak sedziowane w sposób dla mnie żałośnie słaby .Nie twierdzę,że Heat wygrało tylko dzięki tym lipnym decyzjom ale nie mogę nie dostrzegac tych mających wielki wpływ na grę babolów.Błędów popełnionych na korzyśc Miami Heat w finale NBA.Dla mnie to skandal,bo pozbawiono mnie zabawy,pozbawiono mnie przyjemności z ogladania prawdziwej walki.Odebrano mi widowisko.

 

A tak na marginesie to niespodziewałem się,że żądza Szaka zostanie zaspokojona w dośc dużej częsci przez sędziów :wink:

 

Faktycznie nie ma już wielkiego sensu pisac na ten temat,jeżeli ktoś ma inne zdanie na traktowanie przez sędziów DW to i tak go nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gwizdek był dyskusyjny, ale na pewno nie skandaliczny. Czemu? Wade oczywiście tą ręką wlazł w niemca, ale to jest analogiczna sytuacja do tych gdzie przy wejściu atakujący wejdzie kolanem w broniącego a mimo wszystko jest faul obrońcy bo nie miał dobrej postawy (Dirk nie miał) lub był spóźniony (Dirk był spóźniony). Więc skoro w takich sytuacjach gwiżdże się faul obrońcy bez mrugnięcia okiem, to czemu teraz to jest skandal?

A moge normlanie stanac i popchnac kolesia jeżeli nie bedize mial dobrej postawy i bedzie spozniony? Od tak sobie stanac i popchnac, tak ze az sie odchyli do tyłu, popchnac, uderzyc nie wazne. Bo Twoje zasady sa zachowane... Zreszta jak gracz atakujacy wpada na gracza broniacego z kolanem to prezwaznie gracz defensywy jest przygotowany na ten kontakt i takze tego kontatku szuka. Czesto tez gracz ataku już wczesniej wybeira rozwiazanie, chce wyskoczyc i nie ma powstrzymania przed offensem czy faulem obroncy. Tutaj Wade kontoluje Novika, chce go minac, nie wychodiz i uderza go łokciem, moze i przypadkowo(IMO nie do konca tak, bo troche przypadku tam było ale nie calosc) ale jednka Novik dostaje...

BTW. Jeżeli bede stał na ok8 metrze od kosza, obronca nie bedzie dobrze ustawiony, zrobie zwód, on sie nie nabierze, dalej bedize jako tako krył, bedzie spozniony ale jescze nie w przegranej a w calkiem dobrej sytuacji to moge go z łokcia przyłądowac? Dostane wtedy faul w obronie? :)

 

Chodzi o sławny mecz Lakers @ Cavs, gdzie Kawalerzyści wygrali dzięki pomyłce (powiedzmy, że naciągane określenie) sędziów.

A co to ma do mojej niekonsekwencji? :roll:

Wtedy byłe lekkie niagiecie przepisów czeog sadzac po teksie w nawiasie wielce tez nie ukrywasz. Tutaj nagiecia nie ma. Novik dostaje z łokcia w dosc dobrej pozycji obronnej wiec dla mnie nie ma dyskusji ze jest jego faul tym bardizej ze uderzenie nie wyglada na do konca przypadkowe.

 

a właśnie, że ważne, bo skoro cały sezon co mecz można było dopatrzeć się jakichś błędów sędziowskich, to nie powinny one dziwić w finale. No chyba że ktoś chce wyprowadzić śmiałą tezę jakoby te błędy były umyślne...

 

Twoim zdaniem to ze prezz caly sezon było roznie to usprawiedliwie tego ze w Finale było zle?? Bo dla mnie nie. Kazdy mecz to indywidualnosc a szczególnie Final, go powinno sie sedziowiac najdokłądniej i najlepiej a tego nie było. Dla mnie takie błedy w Finale mimo ze przez sezon było jak było to wielka wpadka i napewno nie normalka(a chyba tak chcesz zebym to traktował piszac ze bylby błędy wczesniej-nie powinny dziwic). Patrzmy na sedziowanie w posczególnym meczu, jak pozwolono twardo grac i ile było zlych i błednych decyzji w tym własnie pojedynku. Rozstrzyganie tego jak było wczesniej nie ma sensu, bo trzeba zawsze sie kierowac przepisami a nie tym ze gdzies tam cos tam puszczono to i ja moge...

 

1. emoty w pierwszych dwóch zdaniach.

Wiesz mi to drugie zdanie wskazuje na ironie, jakbo LeBron miał po prostu widocznie lepiej i ironicznie nazywasz to przypadkiem, wiec cos chbya jest na rzeczy i IYO nie było pełnej sprawiedliwosci??

 

 

3. Wielkie skrzywdzenie Wizz? Skrzywdzenie tak, ale widać dokładnie, że już wtedy mówiłem o sędziowaniu w całym sezonie..

Już Wizz pomijam. Ale co ma caly sezon do sedziowania w Finale? TO ze wczesniej było zle znaczy ze teraz tez moze tak byc?? Dla mnie to dosc dziwne, bo zawsze trezba trzyamc sie przepisów i tego jak powinno sie zagwizdac dana akcje w normlanych warunkach a nie przez pryzmat tego jak ja gdzies tam sedziowano. Liczy sie teraz i tutaj, nie ma przeszlosci.Prosty przykłąd z piłki noznej. Sedzia uznaje gola zdobytego po spalonym. Od teraz mozna wychodzic po spalonych i strzelac?? Gdizes tam nie uznano tego za strate, pusczono i uznano za prawidłoe.

 

4. Nigdy nie ukrywałem, że Wade ma duży star bonus.. jak się okazało nawet na poziomie LBJ. Co niekoniecznie uznaję za słuszne, bo obaj są IMO trochę za krótko w tej lidze. O tym też było w tym poście (poniekąd).

A jest taki star bonus ktory pozwala uderzac z lokcia i dostawac faul w obronie??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytam: Mecz finałowy numer 5, pomiędzy Detroit Pistons a San Antonio Spurs. W decydującej akcji kiedy Duncan nie trafił decydującego rzutu (dobijając, chciał sie zmieścić wczasie więc jej nie pakował, a jedynie położył na obręczy) i jak wszyscy wiemy nie trafił... Ale chwile wczesniej Sheed (niestety on) sygnalizował time-out dla Pistons. Jak wiadomo Dertoit tak owego nie miało, więc SAS należały się rzut wolny. Tego nie było. Czy kibice SAS nie powininni złożyć oficjalnego protestu na ręce NBA? Tu można rzeczywiście sie złościć i wypominac te nieuwagę ze strony sędziów. Oczywiście znając dalszy przebieg spotkania w mniejszym stopniu... ale gdyby odwrócic sytuację, na korzyśc Pistons i gdyby Sheed nie popełnił kuriozalnego błędu odchodząc od Big-Shot_Rob'a czy to nie kibice Sas mieli by znacznie więcej do wypominania sedziom niż Wy mamcie w stosunku do "błędów " sędziów na korzyśc wadea?

 

 

Jak wiemy była za to dogrywka w tym spotkaniu (pomiedzy sas i pistons), która ustawiała w zasadzie wynik tego meczu, wynik tej rywalizacji, i to, ze Pistons nie zapisali się na kartach histori, co się raczej juz nie powtórzy. Ale do czego zmierzam. Sędziowie popełniaja błędy i popełniac je będą nadal. To jest cześć tej gry. Oni są jej częścią. I fakt, że wtedy równiez były glosy w tej sprawie tak samo jak fakt, ze jest wiele głosów w sprawie Wade'a (choć juz sam nie wiem o co konkretnie Wam chodzi o nadużywanie star-bonusa? O złe sędziowanie? Niech ktos raczy to wszytko zebrac w jednym poście, oczywiście pomijając to co już jest wyjaśnione i prosze bardzo. Możemy podyskutowac o tym. Ale wydaje mi się, ze to nie ma kompeletnie sensu.

 

O wiele ważniejszy jest jednak fakt, że z perspektywy całej tej rywalizacji to Heat okazali się zespołem lepszym. Wade w tej serii, i nie tylko w niej pokazał, ze jest wręcz fenomenalny. Będę to przypominał. Na 6 minut przed końcem meczu numer 3 Miami traciło 13 punktow? Zdrowy rozsądek sam podpowiada, ze czegoś takiego nie da się odrobić w FINALE NBA(MC przeciwko SAS w regularnym to całkiem inna historia :] ) Ważne jest to, ze za parę lat nikogo nie będzie obchodziło to, ze sheed brał wtedy czas, którego nie było, ze Wade zrobił błąd połowy, który tez błędem żadnym nie był, że Nowitzki faulował Wade'a co tez faulem nie było, natomiast faulem było zachowanie si.e w tej akcji JTi, i w końcu, ze Payton ciągnął za koszulkę Terry'ego, co faulem winno byc, ale przciez to nie odbywało się przy wykonywaniu rzutu, więc akcja została puszczona, a że JT nie trafił zaa trzy to kogo będziemy obwiniac - sędziego?

 

A najwazniejsze jest to, ze za kilka lat niekt nie będzie pamietał o tych sytuacjach i o tym w jaki sposób Mavs ten finał przegrali (nieliczni moze) ale będziemy pamietać kto ten finał wygrał. Dallas? O przegranych sie nie pamieta.... Najważniejsze, jest to, ze przy naziwsku Wade możemy odnotowac pierwszy mistyrzowski pierścien, przy nazwisku So, czwarty. Tyle. Idziemy do przodu. Draft, preaseson, regular season, play'offy, finały.... tyle chciałem powiedziec.

 

 

PS. Jesli chodzi o pytanie to najbardziej oczekuję odpowiedzi pretora, czy też loraka bo autorytet tych zawodników jest nie do podważenia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jmy z tego wszystkiego co napisałeś w tym poście i wcześniejszych tylko z jednym się absolutnie zgadzam:

A najwazniejsze jest to, ze za kilka lat niekt nie będzie pamietał o tych sytuacjach i o tym w jaki sposób Mavs ten finał przegrali (nieliczni moze) ale będziemy pamietać kto ten finał wygrał. Dallas? O przegranych sie nie pamieta.... Najważniejsze, jest to, ze przy naziwsku Wade możemy odnotowac pierwszy mistyrzowski pierścien, przy nazwisku So, czwarty. Tyle. Idziemy do przodu. Draft, preaseson, regular season, play'offy, finały.... tyle chciałem powiedziec.

 

Myślę, że naprawdę nie ma sensu tego wszystkiego dalej ciagnąć, ja postanowiłem nie mieszać się w tą dyskusję po 6 meczu bo każdy z nas oglądał ten finał jedni widzieli to jeden sposób inni w inny, i skoro każdy wyrobił sobie takie zdanie jakie sobie wyrobił oglądając te mecze to nie zmieni go po tym co mu ktoś mający na to inne spojrzenie napisze. Ostatecznie liczyć się będzie tylko to co napisałeś w tym zacytowanym fragmencie i tak bym to zostawił.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie czy zachowanie zawodnika miami heat nie wskazuje na to jak wielki bonus miał u sędziów?On często pozorował rzuty z półdystansu szukając faulu! Kto tak robi?Jego ciągłe upadki są jak dla mnie ewidentnym dowodem na to,że facet wiedział jak wielkie ma wsparcie u sędziów.Ja nie mam pretensji o to do Dwaina.Nie dziwię się,nie winię go,że z tego korzystał,ale czy to cokolwiek zmienia?To swiadczy,że facet miała wielki,dla mnie wcześniej nie widziany w takim rozmiarze bonus u sędziów.

No juz nie przesadzaj.. to że robi fake'i a durni obrońcy się na to łapią to wina jego lub sędziów? ja mogę wiele rzeczy zrozumieć, ale nie presadzaj :) to że umie wymusić faul to jedno, ale nie myl tego ze star bonusem.. a kto tak robi? ten kto umie. Jakby inni umieli powiesić obrońców kilka razy w jednym meczu to myślisz, że by tak nie robili? to jest standardowe wymuszanie fauli, tylko że nie każdy tak umie, a już kilka razy na jednym obrońcy? to jest już sztuka :) i nie ma nic wspólnego z przychylnością sędziów, bo chyba mi nie powiesz, że jak się na Ciebi zwali taki gościu to nie ma faulu? :)

 

Kibicowałem Heat,chciałem żeby Shaq miał 4 tytuł,mimo ,że teraz będę musiał czytac teksty o tym jakim to leszczem jest Bryant (to uproszczenie oczywiście).Powody popełnianych błędów są dla mnie drugorzędne.Niekompetencja,chęc promocji kolejnego następcy Jordana., czy co tam jeszcze...To jest bez znaczenia.Te ostatnie dwa mecze byly jednak sedziowane w sposób dla mnie żałośnie słaby .Nie twierdzę,że Heat wygrało tylko dzięki tym lipnym decyzjom ale nie mogę nie dostrzegac tych mających wielki wpływ na grę babolów.Błędów popełnionych na korzyśc Miami Heat w finale NBA.Dla mnie to skandal,bo pozbawiono mnie zabawy,pozbawiono mnie przyjemności z ogladania prawdziwej walki.Odebrano mi widowisko.

Wszystko ok, rozumiem. Tylko to wygląda tak jakby to była wina Heat, albo starałbyś się umniejszyć ich sukces. A sprawa jest trochę poważniejsza, bo jak mówiłem cały sezon był do dupy jeśli chodzi o sędziowanie i z tym już trzeba by było coś zrobić...

 

Karsp - 2 sprawy, bo widzę, że mnie zupełnie nie zrozumiałeś.

Po 1 to Dirk sobie nie stał, tylko wbiegł i zdeżył się z Wade'm. Sytuacja jakich tysiące gdyby nie ten łokieć. Książkowy faul obrońcy. I w tym momencie dopiero pojawia się moja argumentacja. Jasne, że ten łokieć to faul, ale analogicznie wejście kolanem w obrońcę (była nawet taka akcja w G6 Stack'a - wszedł kolanem i dostał faul obrońcy bo się [chyba] Posey spóźnił). Więc czemu w analogicznej sytuacji już nie dość, że gwizdek nie jest oczywisty to jeszcze jest skandaliczny?

 

trochę retoryki...

A moge normlanie stanac i popchnac kolesia jeżeli nie bedize mial dobrej postawy i bedzie spozniony? Od tak sobie stanac i popchnac, tak ze az sie odchyli do tyłu, popchnac, uderzyc nie wazne. Bo Twoje zasady sa zachowane...

a wpadł w Ciebie...?

 

Zreszta jak gracz atakujacy wpada na gracza broniacego z kolanem to prezwaznie gracz defensywy jest przygotowany na ten kontakt i takze tego kontatku szuka. Czesto tez gracz ataku już wczesniej wybeira rozwiazanie, chce wyskoczyc i nie ma powstrzymania przed offensem czy faulem obroncy. Tutaj Wade kontoluje Novika, chce go minac, nie wychodiz i uderza go łokciem, moze i przypadkowo(IMO nie do konca tak, bo troche przypadku tam było ale nie calosc) ale jednka Novik dostaje...

Czy to, że obrońca szuka kontaktu, jest przygotowany (btw Dirk nie szukał kontaktu? nie był przygotowany? to Wade wpadł na niego czy się zdeżyli, bo ja tam ewidentnie widziałe, że Dirk także się poruszał...) determinuje fakt, że ma poprawną postawę?

 

A co to ma do mojej niekonsekwencji?

mówiłeś wyraźnie po tamtym meczu, że cała wina lezy po stronie Lakers, że dopuścili do takiej końcówki. Teraz sytuacja jest podobna i już skandal. Śmieszne... :) co śmieszne? kubełek :wink: nvm :wink:

 

A druga podstawowa sprawa to gwizdki. Kompletnie nie o to mi chodziło. To że cały sezon był do dupy gwizdany (ja zakładam, ze jednak nie ma żadnych spisków, jeśli się nie zgadzasz to napisz wprost) pozwalało przypuszczać że i finał nie odbiegnie poziomem sędziowania od tego co widzieliśmy w RS czy wcześniejszych rundach PO. To nie jest usprawiedliwienie, że skoro raz się w takiej sytuacji ktoś pomylił to już zmienia się przepisy. Nie. Chodzi o to, że sędziowie starają się jak mogą i wychwytują wszystko jak mogą. I jeśli nie dawali rady w RS to czemu mieliby w PO czy finale? nie chodzi mi o usprawiedliwiani tylko o czystą logikę.. jak gwizdali na swoje 100% możliwości, to w finale nie zagwiżdżą na 120%, na pewno nie regularnie i to nie jest ich wina tylko nie wiem czyja... przepisów..? Sterna...? może trzeba ich mocniej przycisnąć? może gwizdali na 80% i uważali że tyle wystarczy także w finale. Nie wiem, ale to kwestia sędziów i jakoś mnie przesadnie nie dziwią ich błędy po tak kuriozalnym sezonie jeśli chodzi o sędziowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.