Skocz do zawartości

Reprezentacja USA


Kily

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadzam się z Vanem w 100%.

to sobie aż muszę w kalendarzu zanotować bo to chyba sytuacja bez precedensu :)

 

...Mimo ,że jestem fanem Wade'a zawiodłem sie na nim...może to przez ten sezon tak stracił siły...tego także nie wie nikt.

Lekki OT - jakbyś był fanem Wade'a to wiedziałbyś jak pisze się jego imię :P

 

nie wiem czy jego rodzice są tego pewni więc trudno się dziwić jego kibicom 8)

 

Nie będe mówił, że z tym czy tamtym byłoby lepiej bo czego tej drużynie brakowało było widać, dość pozytywnie w przekroju całych mistrzostw zaskoczył mnie Anthony, który błyszczał w dużym stopniu właśnie dlatego, że potrafi po prostu odebrać podania i bez klepania i grania izolacji celnie rzucić, momentami fajnie Hinrich wyglądał, Wade mnie nie specjalnie zawiódł bo po nim się wiele nie spodziewałem, szukał tego Salvatore czy Bavetty z utęsknieniem, ale jakoś nie znalazł :wink: (aha jakby ktoś mógł podać mi nazwisko gracza obecnie grającego lub w przeszłości popełniającego częściej nieodgwizdywane kroki byłbym zobowiązany, myślałem, że to tylko ja widzę, ale komentator też to dość często dostrzegał, nie chodzi o jakieś uprzedzenia do niego, ale gracz tej klasy powinien chyba umieć ruszyć się z miejsca nie popełniając kroków praktycznie za każdym razem :? )

Lebron hmm po nim akurat chyba więcej się spodziewałem, za dużo tego klepania jak na mój gust, niektórzy już zaczęli mu nadawać przydomek Lebronze James (oby i to nie przedwcześnie :wink: ) Mieli być prawie jak Magic, Bird i Jordan i znowu prawie robi dużą różnicę :twisted:

 

PS. Mam nadzieję, że nikt nie potraktuje wszystkiego co napisałem śmiertlenie poważnie, mam dzisiaj dobry humor a porażka USA go tylko poprawiła :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wade to jego nazwisko i nie mów mi co powinien wiedzieć fan.

"Wade" jest częsciej wymawiane niż Dwayne, bardziej elastyczne , napisałem tak z przyzwyczajenia, więc nie staraj sie poprawiać innych, taka rada na przyszłość

Oczywiście że Wade to jego nazwisko, ale mi się wydawało że jego imię pisze się "Dwyane", a nie tak jak ty to piszesz "Dwayne". Ale to ty jesteś jego fanem, więc pewnie wiesz lepiej. :twisted: :wink:

 

A co do lidera w osobie Iverson'a to myślę, że to nie ten czas, on juz mial swoją szansę na poprowadzenie reprezentacji USA, w Atenach razem z Duncanem był kapitanem i według opini wielu mial być prawdziwym liderem, miał znaleźć na wszystko odpowiedź :wink: , a jak wszyscy wiemy zdołał doprowadzić swój zespoł "tylko" do brązowego medalu, więc nie wiem dlaczego teraz miałoby być lepiej. Teraz szansę dostali inni zawodnicy i także nie spisali się tak jak tego od nich oczekiwano, dlatego zapewne do reprezenatcji w Pekinie zostanie powołanych kilku nowych graczy, kilku odejdzie i znowu będzie atak na złoto, mam nadzieję że z Kobe'm w składzie. :) i że wreszcie udany. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak tylko gwoli ścisłości. Kily piszesz, że Bron poczuł się i chciał wziąć odpowiedzialność za losy meczu???? Ku**a kiedy bo jakoś mi to umknęło (zastrzegam, że nie widziałem połowy drugiej i trzeciej, a nie czwartej qtr). Przecież LBj miotał się jak dziecko we mgle. Nie robił absolutnie nic co miałoby dać opinię, że "brał losy meczu na siebie", no chyba, że ten dunk (prawda że fajny :?) w sytuacji kiedy TRZEBA BYŁO WALIĆ ZA 3 nazywasz braniem ciężaru na swoje barki. Bron dał sobie nawrzucać najczęściej sprzed nosa trójki, do tego to akurat jego gracz w końcówce prowadził piłkę, a LBJ sobie puszczał go do samego łuku, a później zderzał się z Melo na zasłonach :?

Ja doprawdy nie potrafię pojąć jak grę Jamesa można choć trochę nie skrytykować, choć to on mi najbardziej bruździł z najdłużej występujących na parkiecie. Battier gdzie grał, tam grał (nie ważne, ze o 3 pozycje za wysoko :x), ale robił co mógł, Melo choć w ataku robił co powinien (a w D robił całkowicie na odwrót), Wade pierdzielił tymi wjazdami, ale atakował deskę (i co oprócz tego- przeciągał grę, tylko Kirk cisnął tak, że jego gracz nie miał piłki w rękach bo nie miał jak odebrać podania (i dlatego właśnie jego z rocznika 2003 lubię najbardziej :P).

 

Wysocy zagrali łącznie 30 minut w meczu :shock:

 

Czyżby miał upaśc mit Krzyrzewskiego jako legendy kołczingu? Nie bede wytykał palcami, ale to sztab szkoleniowy będzie długo tłumaczył się z tej porażki. 30 minut to powinien grać Howard sam na parkiecie, a nie cała masa wysokich (czyli aż 3, których K wpuścił na parkiet :?). Doprawdy nie potrafię pojąć jak to jest możliwe. Wybierali skład przed ponad pół roku, robili selekcję jak na szkole przetrwania, co prawda kilku kluczowych wydawałoby się graczy odpadło, ale ich miejsce zająć moieli młodzi gniewni w osobach Jamesa, Melo, Wade'a i Bosha, a wyszło na to, że tylko jednegop z nich z czystym sumieniem można pochwalić, choc były momenty kiedy nie powinien przebywać na parkiecie.

 

Może oni wzorem Kupchaka ustawili plan 2008 czyli apogeum będzie w Pekinie...

 

 

 

 

 

I tak podsumowując to mam nadzieję, że ucichną w mediach, prasie i Bóg wie gdzie jeszcze spekulacje dotyczące przyszłości Kirka w Team USA, bo patrząc na jego występ w tych MŚ jestem prześwaidczony, że kto jak kto, ale on zbierze mało niepochlebnych opinii, bo ze swoich jasno postawionych na turnieju zadań się wywiązał, a dziś robił nawet więcej niż mu kazano.

 

Ogólnie to z tej kadry wydmuchnąć powinno się kilka nazwisk. Pierwszy i niepodważalny to Bosh, zaraz za nim Jamison i Johnson (mieli być cynglami, byli wrzodem na tyłku) no i zaraz się komuś narażę, ale też któryś z duetu Wade-James. W miejsce jednego z nich Brylant, choć go nie lubię to jego obecność by się przydała

 

Ogólnie to przerobić trzeba pierwszą linię. Howard ok, ale reszta? Brand jeszcze ujdzie, bo grał chwilami z poświęceniem, ale Chris wyglądał jakby samo wyjście na parkiet było dla niego męczące (chyba te rewelacje kontraktowe go tak wycieńczyły). Miller grał tak mało, że nawet nie wiem co o nim mówić, w sumie to trochę go brakowało, bo to twardziel (może nie TOP5 w D, ale twardziel :wink:)

 

No właśnie w pierwszej linii zabrakło Kwame z Bynumem :cool:

 

Sorry, ale muszę się jakoś odstresować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wade mnie nie specjalnie zawiódł bo po nim się wiele nie spodziewałem, szukał tego Salvatore czy Bavetty z utęsknieniem, ale jakoś nie znalazł

:lol:

 

No właśnie w pierwszej linii zabrakło Kwame z Bynumem

A w ostatniej kogos kto by zaklepał piłke i Grekow na smierc ;-)

 

Reasumując to ktos posiadajacy te same preferencje co do sympatii wobec zawodników powinien byc zadowolony z wyniku repr.USA.

 

I tak ... fani "wielkiego" przywodcy Lebrona moga pozostac w skupieniu, milczeniu i zadumie nad postawą swego idola (albo uparcie zwalac wine na innych), fani "człowieka z pomnikiem za życia" Wade'a moga sie przekonac o tym jak wyglada rowne traktowanie wszystkich zawodnikow przez sedziow, a fani Iversona jednak nie zalują ze ten nie pojechał uczestniczyc w tej kompromitacji. No i na koniec pozostali fani Kobego, ktorzy z nalezytą dumą mogą powiedziec "a gdyby był Kobe..." ;-)

 

PS. powyzszy krotki wywod nalezy potraktowac pol zartem - pol serio ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe ale mam ubaw. Najlepsza liga świata, same gwiazdy wręcz galaktyczne talenty może i tak ale prawda jest taka tylko w mniemaniu amerykanów.

Zdaje sie, ze cos chcesz podwazyc i rozumiem, ze to ostatnio jest w modzie, zwlaszcza w polityce, ale grubo przesadzasz. Wez obojetnie jakiego Greka z tego spotkania do NBA i ten ktos nawet nie zaistnieje. Roznica miedzy koszykowka na swiecie a NBA jest ogromna. W NBA licza sie przede wszystkim indywidualnosci, natomiast na swiecie liczy sie przede wszystkim zespol. Dla mnie sie osmieszasz podwazajac to, ze NBA jest najlepsza liga swiata. Wystarczy spojrzec na Gasola, Ginobli, Arroyo czy Ming'a i od razu widac, ze oni sa liderami swoich zespolow i indywidualnie sa najlepszymi graczami na parkiecie. Teoretycznie tam gdzie sa najlepsi gracze na swiecie to tam jest najlepsza liga i mysle, ze to takze widac w praktyce.

 

...no ale twoje dalsze fragmenty sa rownie ciekawe.

James, Wade, Anthony wielkie trio przekonało się że już tak naprawdę świat już dawno dogonił poziomem amerykańską koszykówkę. Gdyby jeszcze Europejczycy malowali swoją skórę pastą do butów a do tego dziarali całe swoje ciała jak również nosili łańcuchy do szyji, gwałcili w motelach kelnerki to zapewne amerykanie dawno byliby wyparci z ich własnej zawodowej ligii.

Zasadnicza roznica jest taka, ze swiatowa koszykowka nigdy nie bedzie taka sama jak koszykowka w NBA. Roznica jest w przepisach, w innej odleglosci linii rzutu za trzy, wielkosci boiska i masie innych szczegolow, ktore wymuszaja rzecz jasna inny styl gry. Dlatego ja bym dwa rozne style gry nie ocenial w ten sposob i porownywal ze soba, ktory z nich jest lepszy. W Ameryce liczy sie show, popisy indywidualne oraz gwiazdy, ktore sa promowane w roznorodny sposob. Same przepisy promuja przede wszystkim dynamiczne wejscia pod kosz konczone wsadem czy layupem, co wymusza rzecz jasna inny styl gry niz ten co jest m.in. w Europie, ktory opiera sie na strefie i klepaniu trojek w wiekszosci przypadkow. Ale mam wrazenie, ze probujesz udowodnic, ze pierwszy lepszy gracz Grecji czy innego europejskiego kraju jest indywidualnie po prostu lepszy niz gwiazdy typu Melo, Wade czy Lebron. Co wiecej mam wrazenie, ze tylko czekales na pierwsza od kilkunastu spotkan (14-15?) porazke USA po to aby wpasc na forum i im nawjezdzac jacy to oni sa ciency, slabi i jak daleko im do "nowoczesnej koszykowki" (o czym za chwile). W dodatku mowimy o porazce, ktora zakonczyla sie troche szczesliwym zwyciestwem Grekow (no mieli dzien do trafiana po prostu, nawet przez rece) AZ 5 punktami, no i trudno mi uwierzyc, ze to wystarczylo aby czesc ludzi wyrobila sobie bardzo krytyczna ocene na temat amerykanskiej koszykowki i jej gwiazd. Moze gdyby mistrzostwa toczyly sie w trybie playoff jak w nba... no ale tutaj ten kto przegra ten odpada i nie trudno o niespodzianki po prostu. Wystarczy spojrzec na ostatnie MŚ w pilke nozna i nie jest powiedziane, ze w koszykowce zawsze musi wygrywac lepszy.

Pierwszy raz też można obalić mit o braku zgrania. Czy reprezentacja grecji przygotowywała się dłużej od Team USA? Poprostu ta amerykańska zgraja nie jest w stanie pojąć nowoczesnej koszykówki, oni są zdolni tylko do klepania na oślep, i robienia efektownych dunków. Kiedy ich się przyciśnie zagra presingiem , to można bardzo łatwo ich wypunktować. Bye Bye:)

Co do zgrania. Amerykanie od dziecka graja inaczej i Grecy takze graja inaczej. Nie trudno zauwazyc, ze grajac wedlug swiatowych przepisow ulatwienie maja wszyscy poza USA, ktorzy musza wrecz uczyc sie nowej koszykowki, ale czy to aby na pewno jest "nowoczesna koszykowka"? Zalezy kto co lubi, ale wedlug mnie predzej do nowoczesnosci ma to co widzimy na parkietach nba niz "nudna" koszykowka w wykonaniu europejskim, chociaz w przypadku spotkania Argentyny z Hiszpania na nude nie moglem narzekac akurat, ale kazdy wie ogolnie do czego zmierzam. Mysle, ze jakby tak czasem rozegrac takie mistrzostwa na amerykanskich parkietach wedlug amerykanskich przepisow to wiekszosc zespolow by sie pogubila, no ale jest na odwrot i to Amerykanie musza sie przystosowac i to oni raczej sie gubia, a reszta to bezwzglednie wykorzystuje. Pozatym o jakim pressingu mowisz? :P Nawet jesli ktos Amerykanow dzis przycisnal pressingiem to jakos nie widzialem zadnych konsekwencji tego, bo na pewno trudnosci z wyprowadzaniem pilki nie mieli zadnych. W kazdym razie nie wiem w jaki sposob niby "pressing" Grekow przyczynil sie do porazki USA.

 

Ja ogolnie jestem w stanie zrozumiec ta porazke Amerykanow, tak w sporcie po prostu bywa, ze gdzie jest duzo wielkich indywidualnosci tam po prostu nie ma zespolu, a dzis jak nigdy byla lekcja tego, ze koszykowka to przede wszystkim gra zespolowa. Podobnie jak chociazby w pilce noznej, tutaj takze zespoly pekajace w szwach gwiazdami sa w czolowce, ale nigdy na czele. Grecy pokazali dobra zespolowa i inteligentna gre, a Coach K. nie poukladal tak USA jakbym tego przynajmniej ja oczekiwal, ale o tym moze kiedy indziej. Bo nie umiejetnosci poszczegolnych graczy USA zawazyly na porazce i na pewno nie sa slabsi indywidualnie od Grekow jak niektorzy sugeruja, ale po prostu bledy zarowno w ustawieniu zespolu, przede wszystkim w obronie, jak i wiele innych czynnikow. Sprawa zagadkowa bylo tez zaangazowanie poszczegolnych zawodnikow USA jak i koncentracja. Mialem wrazenie juz z Niemcami, ze oni byli juz znudzeni tym wszystkim i jak najszybciej chcieli wracac do domu.

 

Ogolnie to ja nie rozumiem tego podejscia. To wynika z jakiegos znienawidzenia USA? Cos im nie wyjdzie to zaraz rzuca sie X osob na nich i probuje ich ponizyc w jak najwiekszy mozliwy sposob. Obserwuje to na kazdym forum, stronie www o sporcie itp, teraz wszyscy im wjezdzaja jacy oni sa slabi i w ogole, tylko gdzie byli ci ludzie na poczatku tego wszystkiego. Teraz sie mowi "wiedzialem...", a wtedy sie mowilo "zobaczymy jak zagraja z litwa, wtedy zobaczymy sile zespolu amerykanskiego", teraz takze rozumiem, ze te sprawdziany z wlochami/litwa sa juz nieaktualne najwyrazniej. W kazdym razie ludzie sa strasznie zakreceni imo i jak komus sie powodzi to zwykle wiele ludzi pala nienawiscia do tego czegos/kogos, przyklad chociazby Jurka Dudka, ktory dalej jest swietnym bramkarzem imo nr1 w Polsce, a wiele ludzi umiejsza i nasmiewa sie z niego porownujac m.in. jego poziom do bramkarzy z okregowki co jest absurdem. No ale to nie nowosc dla mnie.

 

Ps. W pelni sie zgadzam z tym co powiedzial Monty. To sa dwa rozne swiaty tak jakby, koszykowka amerykanska i europejska, niestety ci pierwsi byli zmuszeni do gry w innym swiecie, w dodatku spotkania wygrywali tylko dzieki indywidualnoscia takim jak Melo, James i Wade, a nie dzieki taktyce, ktorej prawie nie bylo. Mialem nadzieje, ze gra USA z meczu na mecz bedzie wygladac coraz lepiej, a bylo dokladnie na odwrot. Zastanawiam sie czy Coach K. tego nie widzial, ze nie klei sie gra tak jak powinna i jesli nie blysnal, ktorys z wielkiej trojki draftu 2003r to wszystko przychodzilo im opornie? Amerykanie powinni sie uczyc zespolowosci, przede wszystkim w obronie, a za wzor maja chociazby dzisiejszy mecz i dzisiejszego rywala... mam na mysli oczywiscie ich sztab szkoleniowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to z tej kadry wydmuchnąć powinno się kilka nazwisk. Pierwszy i niepodważalny to Bosh, zaraz za nim Jamison i Johnson (mieli być cynglami, byli wrzodem na tyłku) no i zaraz się komuś narażę, ale też któryś z duetu Wade-James. W miejsce jednego z nich Brylant, choć go nie lubię to jego obecność by się przydała

Bosha bym tak pochopnie nie wyrzucał jest jeszcze na tyle młody, że może się rozwinąć i także pod wzdlędem fizycznym jak nabierze trochę więcej masy zaraz będzie z niego więcej pożytku.

 

Miller grał tak mało, że nawet nie wiem co o nim mówić, w sumie to trochę go brakowało, bo to twardziel (może nie TOP5 w D, ale twardziel :wink:)

fakt jak Kwame Brown robi na kimś najlepszy wynik pod względem punktów i zbiórek w karierze i w obiegłym sezonie rownież przypadkiem gra najlepszy mecz w sezonie przeciwko niemu robiąc mu z dupy jesień średniowiecza to nieźle świadczy o defensywie takiego zawodnika :roll:

 

No właśnie w pierwszej linii zabrakło Kwame z Bynumem :cool:

uważaj Joseph bo jeszcze sobie wykraczesz i za dwa lata dostaniesz taka pierwsza linie 8)

 

Tak na poważnie to przyszłościowo widze na pewno tam Howarda i Bosha albo, któregoś z młodych wysokich mających się dopiero pojawić w lidze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lebron hmm po nim akurat chyba więcej się spodziewałem, za dużo tego klepania jak na mój gust, niektórzy już zaczęli mu nadawać przydomek Lebronze James (oby i to nie przedwcześnie :wink: )

Z taką formą jak dzisiaj zaprezentowali to z Argentyną będą dostawali takie bęcki, że głowa boli - Grecja to nie Argentyna, ustępuje jej chyba w każdym względzie, więc czarno widzę ten mecz o 3 miejsce ... Za często (procentowo) wpadały USA trójki, a Manu i reszta z pewnością wykorzystają tą słabość Amerykanów ... i zamiast 44 % wpadających trójek będziemy mieli 66% albo więcej ...

 

A tak już z nieco innej beczki

 

"We get another year of FIBA basketball. We can always build off of that because it is a different kind of basketball. We have two more summers of growth. This is the beginning. We’ve improved since 2004, we’ve improved since training camp began. This is a three-year commitment. We just have to keep getting better"

 

Jak widać LeBron jest optymistycznie nastawiony, nam chyba też tylko to pozostaje ... Ale nadzieje wszyscy mają od 1998, a jakoś z kolejnymi latami poprawy nie widać ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

here i'm podsumuję Twojego posta w ten sposób

 

Obejżyj sobie jakieś starsze mecze NBA i popatrz jak tam wygladałą gra największych gwiazd. Tam nie indywidualności dominowały gre, tam indywidualności w największym stopniu czyniły tę grę zespołową. Piszesz, że NBA to gra indywidualności- nie prawda, a wystarczy tylko spojżeć na zespoły odnoszące w ostatnich latach sukcesy. Lakers, Pistons, Spurs czy Heat to zespoły, oczywiście są tam gwiazdy, ale nie ma sytuacji, że te gwiazdy ograniczają innych. Taka była jest i będzie koszykówka, a w Team USA miałem wrażnie, że robi się wszystko, żeby tylko trzech panów z numerami odpowiednio 6,9 i 15 nie obrazić, a tak nie buduje się team spirit.

 

Piszesz, że Grecy indywidualnie są gorsi od amerykanów- a kogo to obchodzi!!!! Kogo obchodzi kto lepiej punktuje od kogo. Oni nie grają 1&1 czy 3&3 tylko 5&5 i w tej grze to Grecy byli lepsi. Co z tego że Francis i Marbury indywidualnie są czołowymi graczami świata, jak zespołowo nie nadają się do niczego.

 

LeBron i Wade moga indywidualnie byc wirtuozami, ale jeśli nie przykładają się do gry ZESPOŁU to nic z nich wielkości nie pozostaje poza fajnym dunkiem Jamesa w ostatniej minucie przegranego z Grekami meczu!!!!!

 

 

Kumasz co mam na myśli?

 

A krytykujemy, bo USA należy się krytyka. Wszyscy byli przeświadczeni, że oni nie będą do innych podchodzić jak do gorszych i może początkowo tak było, ale łatwae przejście grupy i póxniej niemęczące wygrane z Australią i Germańczykiami ich chyba jednak za bardzo rozluźniły. Grecy zagrali twardo, zespołowo i z mozołem dąrzyli do celu. Tego wszystkiego zabrakło w zespole z USA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

josephnba

- to oczywiście tylko moje zdanie, moge sie mylic - ale mysle ze nie ma tez co tak totalnie zajezdzac tego trio - bo to wszystko napewno nie dzialo sie z ich wyboru. Napewno bledem bylo stawianie tylko i wylacznie na tą trojke z nadzieja ze gdy bedzie zle to ktorys z nich zdziala cuda. Coach K wykazal sie tez brakiem przyslowiowych jaj, nominujac cala trojke kapitanami, praktycznie tylko po to zeby ktorys bron Boże sie "nie obrazil". A mysle ze ani Melo, ani Flashowi, ani LeBronowi nic by sie nie stalo jakby paska na koszulce nie nosili ... No ale to i tak juz przeszlosc, bylo jak bylo - moze to blad a moze i nic by to nie zmienilo... Ja osobiscie dopatruje sie winy w calym niepowodzeniu USA w trenerze - bo gwiazdy gwiazdami, ale zawodnicy graja tak jak mi karze trener (przynajmniej teoretycznie, choc warto tez zauwazyc, ze w klubach przynajmniej wiekszosc gra nieco inny basket - mowie o sposobie, nie o jakosci) a jezeli tego nie robia to powinni siadac na lawce. Wiec tak - jezeli taka byla taktyka coach K to naprawde dziekuje za takiego trenera, bo on tylko pogarsza sprawe ... a jezeli zalozenia byly inne - to dlaczego zawodnicy ktorzy zawodzili wciaz byli na parkiecie? Jezeli ktos nie ma dnia w waznym aspekcie gry - to siada na lawke i dochodzi do siebie - tym czasem mialem wrazenie ze coach K byl przekonany w koncowce ze zostawiajac na parkiecie tych zawodnikow ktorzy zostali, uzyska przez ich nazwiska wzgledy u sedziow i moze ci po zakonczeniu spotkania dodadza USA pare punktow - no tak chyba nie powinno byc. Jeśli ktoremus nie szlo w D, to powinien zostac zmienony przynajmniej na ten okres w ktorym to Grecy mocniej przycisneli w ataku - i wejsc ewentualnie pozniej kiedy juz sie wystrzelaja, aby okazac sie przydatnym w np. ofensywie.

Ehhh... Gdyby tak zabrac na te mś nieco inny sklad - uzupelniajacy sie pod kazdym wzgledem (jeden siada, wchodzi drugi mogacy go godnie "zastapic" albo bedacy nawet w lepszej dyspozycji) to byoby inaczej.

Do meczu z Grekami USA wszystko wygrywalo - ale uwazam ze nie byl to przejaw taktycznego geniuszu Krzyzewskiego, lecz wlasnie umiejetnosci indywidualne. W grupie i grach o cwierc i pol final to wystarczalo - na zespol dobrze ulozony przez trenera i grajacy przede wszstkim madrze taktycznie bylo to "nieco" za malo.

 

 

P.S nie mowie o tym, że Melo-Wade-James zagrało jakos rewelacyjnie, a wszystko wina jest trenera - chodzi jedynnie o to, ze coach widzac ze ktoremus nie idzie nadal trzymal go na parkiecie - mam tu np. na mysli mecz z Niemcami - 1/11 FG Wade to chyba rekord MŚ - nie wiem czy ktokolwiek miał wczesniej tak niski % trafionych rzutow. Jeżeli zawodnik gra dobrze - niech gra dalej (porazka z tym sciagnieciem dzisiaj Howarda po 13 minutach ... :? ), a jezeli gra slabo - niech usiadzie ... Zawodnicy nie wybieraja sobie przeciez dni w ktorych sa w formie a w ktorych nie. I to jest tez rola trenera - wybierac tych ktorzy sa w tym dniu w dobrej dyspozycji, a nie wbrew wszystkiemu dalej stawiac na konkretnych zawodnikow. Trio w ogolnym rozrachunku nie zagralo tak fatalnie (chyba okolo 50 pkt na mecz), ale z pewnoscia nie byl to tez szczyt ich mozliwosci - Melo zazwyczaj blyszczal, ale Wade i Bron miewali slabsze dni - i wtedy powinno dac sie im "odpoczac" a nie liczyc na cud, ze jesli beda grali jeszcze pare minut dluzej to sie odblokuja ... I to tyle jesli chodzi uzupelnienie posta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze wszystkim co napisałeś się zgadzam, ale mierzi mnie, że zawsze przy okazji takich ewidentnych błędów niektórzy starają się wybielać graczy, którzy normalnie powinni dostać największą zjebę (już widzę posty tych samych osób w przypadku jakby grali Bryant i Iverson).

LeBron w tym meczu nie miał za wiele do powiedzenia, był dziurą w obronie, był niewidoczny (z pozytywnego punktu widzenia) w ataku a jednak znajdują się osoby, które chcą go usprawiedliwiać. Ja wiem, że winę za ustawienie ponosi sztab szkoleniowy, ale za odpuszczanie w D ponoszą ją również gracze. Oczywiście K widząc, że LBJ nie odrywa się przy rzutach Greków od ziemi czy "broni" na wyprostowanych nogach niczym w AND1 powinien go zdjąć (czemu tego nie uczynił- niewiem), czy jak Melo dwa razy z rzedu zgubił się na zasłonie i poszedł z drugim graczem do jednego Greka po czym tamten odegrał do wolnego i były kolejne 3 pts też powinien zareagować, ale ponownie tego nie zrobił. I tutaj obwiniam sztab, ale spowalnianie akcji w sytuacji kiedy przegrywa się 5pts, a na zegarze jest 25sek to już wina gracza (w tym przypadku LBJa), czy oddawanie rzutu z niepewnej pozycji czego efektem jest airball (Melo) też jest błedem zawodnika (choć czas może go częściowo usprawiedliwiać, ale jednak nie aż tak bardzo), czy głupie pchanie się pod kosz i potem szukanie odegrania w tłoku (Wade), które często kończyło się stratą też nie jest błędem trenera. Oczywisie do tego mogłoby nie dojśc gdyby coach K nie trzymał tej trójki cały czas na parkiecie. Jak dobrze zauważyłeś mógł dać im odpocząć i wpuścić na samą końcówkę kiedy wcześniej lepsi defensywnie gracze ostudziliby Greków. Ale tak gdybać to sobie możemy- USA dostali bęcki i winę ponoszą wszyscy, ale niektórzy z nich w większym stopniu (sztab szkoleniowy). Poprostu pewnie rzeczy trzeba jasno powiedzieć, a ja jasno mówię- byli na parkiecie gracze, którzy nie przyłożyli się do gry tak jak powinni. Nie bronili od samego początku turnieju i to fakt. Coach K widział, że niektórzy ewidentnie olewają obronę i szukają tylko albo punktów po przechwytach, albo po szybkich akcjach. Tak się nie gra w dzisiejszych czasach w koszykówkę (poprawka- tak nie grało się nigdy).

 

PS: Dobrze, że nikt tutaj nie pisze, że James zagrał dobrze w obronie bo ma dużo przechwytów w tym turnieju- widziałem takie opinie :lol:

 

PS2: Przypomniuało mi się coś co miałem napisać Vanowi (nie, nie będzie o Kwame)

 

Piszesz, że dałbyś Chrisowi jeszcze czas i szansę, ale zauważ, że ten turniej miał być też swego rodzaju sprawdzianem zaangażowania i chęci do gry (nie tylko mówienie że się chce grać) dla flagi swojego kraju. Bosh ewidentnie się nie sprawdził. Być może winą za to należy obarczyć fakt, że był to okres roztrenowania, ale taki imprezy zawsze są w okresie roztrenowania. Komu zależało przygotował się do tych MŚ na poziomie. Bosh z różnych względów nie podołał grze w Team USA i to daje powody przypuszcza, że może być tak w kolejnych turniejach czy IO.

 

 

Tę kadrę trzeba zweryfikować, bo kilku graczy ewidentnie odstaje. Czy to jest czasowa niedyspozycja niewiem, ale graczy ocenia się po tym co prezentują i według tego powinmno się ich dobierać, a Bosh pokazał się z jak najgorszej strony w tym turnieju

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na poczatek pytanie do Montego i Vana. Nie chodzi o jakas polemike, ale z ciekawosci tylko pytam, zeby uscislic. Dlaczego Stern jest winny temu, ze kolejne reprezentacje USA nie zdobywaja zlotych medali? Mnie sie nasuwaja dwie mozliwe przyczyny.

1. Bo pozwolil na umiedzynarodowienie NBA i teraz obce reprezentacje maja w skladzie pelno uznanych w NBA nazwisk :)

2. Bo sprawil, ze gra styl gry w NBA jest bardziej indywidualny i nakierowany na gwiazdorstwo pojedynczych "nadludzi"?

 

Inne powody mi do glowy nie przychodza.

 

Co do wystepu USA na turnieju, to jestem zaskoczony. Wiedzialem, ze beda grac bardziej pod gwiazdy niz inne druzyny, ktorych sila bardziej tkwi w zespolowosci. Wiedzialem tez, ze koszykowka to sport zespolowy i ze to te inne ekipy sa lepiej zbudowane. Ale chyba dalem sie nabrac na to, ze te przygotowania Amerykanow, to naprawde nowa jakosc i znak, ze nastepuje ich powrot na piedestal. A tymczasem trzeba znow to odlozyc w czasie i poczekac na Pekin.

 

Choc jak sie zastanowie, to argument o zespolowosci innych druzyn wcale nie jest az tak przekonujacy. Bo przeciez tamtejsci zawodnicy tez graja w roznych ligach, roznych druzynach, maja wymagajace sezony, rozgrywki Euroligi itp. Juz nie wspomniajac o tym, ze wielu z nich gra w NBA, czyli w zasadzie pod wzgledem mozliwosci przygotowania sie do turnieju jest na rowni z Amerykanami.

 

Tak czy owak Amerykanie jednak przyjeli sposob myslenia, ze zgraniem i zespolowoscia nie daja rady czolowym rywalom i postanowili, ze beda grac szybko (stad Mike D'Antoni w sztabie) i tym niwelowac swoje braki. Mieli byc nie tyle zorganizowani w obronie, co po prostu upierdliwie przeszkadzac, wprowadzac zamieszanie, szybko przechodzi do ataku, punktowac we wczesnych fazach akcji.

 

Ale nie wyszlo. To co teraz? Dalej grac to samo i liczyc, ze przez 2 lata ludzie sie lepiej poznaja i lepiej im to bedzie wychodzic? Czy moze zbudowac normalna druzyne? Z pozadnym centrem i z podkoszowcami grającymi konkretne minuty. Bez ładowania Branda na centra, czy o zgrozo (jak tutaj przeczytalem) Battiera :shock: Cóż, zobaczymy, co zrobi Krzyzewski.

 

Jest tez druga droga - ściągnać do reprezentacji jeszcze wieksze nazwiska, jeszcze lepszych zawodnikow, creme de la creme, hiperskład. Ale czy tej druzynie az tak duzo do tego brakowalo? Jest Wade, jest LeBron, Brand, Melo, odkrycie w postaci Paula. Do tego Bosh i Howard. Toż to to juz liczące sie nazwiska i lepszych od nich mozna policzyc na palcach jednej, w porywach dwoch, rąk? Zreszta takiej mega druzyny nie sposob zbudowac. Zawsze ktos odmowi, ktos inny bedzie leczyl kontuzje, jeszcze innemy bedzie sie rodzic dziecko i dupa. A moze wywalic zadaniowcow i wcisnąć na ich miejsce gwiazdy? Ale przeciez ci zadaniowcy calkiem niezle sie spisywali (Hinrich, Battier). Czy to aby nie znak, zeby jednak zbudowac normalna druzyne, z klasycznym rozlozeniem pozycji?

 

Nie mam pojecia. Gdyby pare akcji poszlo po ich mysli, to by wygrali, potem jeszcze tylko jeden mecz i cala nasza krytyka nie mialaby miejsca, bo zwyciezcow sie nie sądzi. Ale wtopili i teraz bedzie rozliczanie i szukanie winnych. Mnie to zaskoczylo i nie wiem, jak oni moga wrocic na szczyt, czego wiecej im trzeba. Choc jakby sie przyczepic, to Amerykanie faktycznie przegrali z druzyna, ktora niby miala wiecej mozliwosci na zgranie i zrobiene z siebie prawdziwej druzyny. Bo Grecy nie maja tylu ludzi w NBA, co pare innych reprezentacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

here i'm aleś głupiutkich wstawek nastawiał w swoim poście....

Może weż in zrób mistrzostwa w Stanach na enbijejowskich przepisach i bedziesz miał troche radochy.

Boziu przeciez oni juz ktoryś raz z rzedu dostali po tyłku na ogólnoświatowym turnieju, koszykówka czy to dociera do Ciebie czy nie od zawsze była grą zespołową i jest zarówno zza ocenanem w japoni i pod moją byłą podstawówką.

Ja rozumiem ze szkoda CI że przegrali ale bez jaj!

JA masz trzech kapitanów i kazdy chce byc liderem kazdy chce miec piłkę kazdy chce kończyć decydujące akcje to koniec konców wychodzi ze czas leci przegrywają a koleś stoi przed linia i kozłuje piłkę pod nogami!

to pewie tez wina ze linia blziej ze boisko mniejsz i inne bzdety

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tego że James zagrał dobrze w obronie ode mnie napewno nie usłyszysz, pomimo tego że jestem jego fanem od momentu kiedy trafił do NBA :) nie zwalnia to chyba jednak z obowiązku patrzenia obiektywnie na niektóre poczynania naszych idoli :)

 

Tak czytam sobie o tym Boshu ... no cóż chłopak się nie popisał to napewno ... Być może i jest zdolny - za wiele meczy z jego udzialem nie widzialem wiec wole sie nie okreslac dokladnie - ale na MŚ najwyrazniej brakowalo mu doswiadczenia ... moze to tez trema - bo kiedy przychodzilo grac przeciwko np. przeciwko Senegalowi to sie okazalo ze potrafi coś ugrać dla zespołu ... Ale nie oceniamy jednego meczu czy sezonu w lidze, tylko MŚ, które jakby nie patrzec dla USA juz sie skonczyly - bo nie ukrywajmy, że mecz o 3 miejsce to nie jest to na co chłopaki liczyli (swoją drogą jestem ciekawy jak bedzie z zaangazowaniem w tym meczu - jeszcze jedna uwage mam na ten temat ale to za chwile :P ) - a podczas tego turnieju Bosh w ogolnym rozrachunku zawiodl na calej lini. Może za pare lat bedzie kluczowa postacia w reprezentacji ALE NA TYCH MISTRZOSTWACH Z PEWNOSCIA NIE BYL WYROZNIAJACĄ SIĘ POSTACIĄ (przynajmniej nie w ten pozytywny sposob).

 

Aha - co do zaangazowania ... Tak sobie mysle ze pokolenie tych nowych graczy (licze od draftu '96) maja chyba jakies problemy z wewnetrzna motywacja ... Sama koszykowka w NBA niewatpliwie sie zmienila, no ale bez przesady ... USA z potęgi światowej nie moglo sie z tego powodu nagle stac zespołem "jedynie" dobrym ... Zobaczcie - od '98 USA dostaje baty jak sie patrzy - zawodnicy zdobywajacy złoto w poprzednich latach odeszli z reprezentacji i dobra gra sie skonczyla ... Być moze wtedy byly inne czasy - wiekszy nacisk na rasizm albo cos (nie mam pojecia w tamtych czasach bylem jeszcze raczkujacym szkrabem :) draft '96 tez tylko z archiwum znam :) ) i amerykanie chcieli udowodnic swiatu ze sa najlepsi ... a teraz zawodnicy w wiekszosci sa swiecie przekonani ze tylko i wylacznie oni potrafia grac w basket i tytuły przyznawac sie im bedzie tylko i wylacznie dlatego ze sposrod nich wywodzili sie kiedys Jordan, Bird, Magic i inne legendy ... I wydaje mi sie ze jest to problem nie tylko tych mlodych graczy - bo wezmy np. takiego Shaqa - nikt nie watpi chyba w to ze reprezentacji by sie przydal - tym czasem on wymawia sie swoim wiekiem i checia ustapienia mlodszym ... Gdyby mial taka motywacje jak jego "poprzednicy" z poczatku lat '90 w zyciu bysmy nie uslyszeli takich slow z jego ust ... I w tym problem - ci ktorzy graja maja przerost mniemania o swoich umiejetnosciach (moze to niewiedza o przeciwniku i jego potencjale, nie mam pojecia), zaś ci ktorzy powinni w reprezentacji grac odmawiaja bo im sie "nie chce" ... Moze to jakas dziwna amerykanska mentalnosc, ale nie wyobrazam sobie np. w naszym pieknym kraju aby jakis zawodnik odrzucil powolanie "bo mu sie nie chce" ... Może i doswiadczeni gwiazdorzy nie chca ryzykowac kontuzji ... ale dlaczego w takim razie Manu, Gasol, Dirk jakos nie maja specjalnych oporow przed graniem dla swojego kraju? Czy oni maja mniejsze szanse na złapanie kontuzji? Fakt pechowcem okazal sie Parker (bo to chyba on zlapal kontuzje na poczatku) ale to chyba jedyny gracz takiego formatu ktoremu cos sie stalo, a przeciez wcale nie odstaje wiekiem od Shaqa i pozostalych nieobecnych ...

 

Tak sobie marze zeby na nastepnym trenerem US Team zostal Phill ... :D ale to chyba niemozliwe, on ponoc jakos nie bardzo sie do tego kwapi ... niestety podobnie jak ci ktorzy sa potrzebni zespołowi USA do osiagania sukcesów :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz, że dałbyś Chrisowi jeszcze czas i szansę, ale zauważ, że ten turniej miał być też swego rodzaju sprawdzianem zaangażowania i chęci do gry (nie tylko mówienie że się chce grać) dla flagi swojego kraju. Bosh ewidentnie się nie sprawdził. Być może winą za to należy obarczyć fakt, że był to okres roztrenowania, ale taki imprezy zawsze są w okresie roztrenowania. Komu zależało przygotował się do tych MŚ na poziomie. Bosh z różnych względów nie podołał grze w Team USA i to daje powody przypuszcza, że może być tak w kolejnych turniejach czy IO.

 

możliwe w jego przypadku ja jednak uważam, że dopóki nie nabierze odpowiedniej masy i siły nie będzie go można w pełni oceniać. Ogólnie jeśli chodzi o wysokich nie bardzo byłbym zdziwiony jakby część z nich w ogóle powiedziała, że takie granie ma głęboko gdzieś, za duże nastawienie się na graczy obwodowych i własnie aż rażąca po oczach chęć wypromowania wielkiej trójki ( a w zasadzie dwójki ten trzeci grający najlepiej sam się wybił :) ) Nie chce mi się zagłębiać tu w szczegóły, ale to jak wysocy zawodnicy USA byli wykorzystywani w tym turnieju to dla mnie jedna wielka parodia.

 

2. Bo sprawil, ze gra styl gry w NBA jest bardziej indywidualny i nakierowany na gwiazdorstwo pojedynczych "nadludzi"?

bardziej o to, że ci młodzi gracze obecnie nie są przyzwyczajeni do tego, że komyś wolno przeciwko nim bronić, hand checking to świetna rzecz, ale Stern postanowił ułatwić życie obwodowym gwiazdom więc postanowiono się tego pozbyć psując w ogromnym stopniu jakiekolwiek ciekawe pojedynki między guardami po obu końcach parkietu, nie chce się tu w inne szczegóły zagłębiać bo zjedzie temat na sędziowanie i faworyzowanie za bardzo a stąd tylko krok do dyskusji o finałach a tego chyba nikt z nas tu nie chce. Już to pisałem Stern zrobił w tej chwili NBA za miękkie żeby promować kolejne gwiazdy, gdyby niektórzy nie mieli tak ułatwionego zadania w NBA kiedy każda ich izolacja i wejście pod kosz to punkty lub faul to może musieliby siłą rzeczy popracować więcej nad grą bez piłki, a tu jak za każdym razem tego nie dostają i kiedy ktokolwiek zablokuje im rzut, czy sami spartolą wsad są w szoku bo przecież w NBA się z tym nie spotykają. Gdyby w NBA było wciąż wolno bronić tak jak dawniej moim zdaniem USA dawałoby sobie radę o wiele lepiej zwłaszcza kiedy tak bardzo uzależnili teraz swoje losy od graczy obwodowych, którzy mają w NBA w tej chwili najbardziej ułatwione zadanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA masz trzech kapitanów i kazdy chce byc liderem kazdy chce miec piłkę kazdy chce kończyć decydujące akcje to koniec konców wychodzi ze czas leci przegrywają a koleś stoi przed linia i kozłuje piłkę pod nogami!

to pewie tez wina ze linia blziej ze boisko mniejsz i inne bzdety

Mnie rozwala ten argument z mniejszym boiskiem, bo zawsze pojawia się jak Amerykanie przegrywają. Toż to jakieś 65 cm różnicy w długości i 25 cm w szerokości. Tak więc panie i panowie mamy odpowiedź dlaczego Krzyzewski grał niskim składem - po prostu wysocy nie mieścili się na parkiecie :lol: .

 

Co do zgrania. Amerykanie od dziecka graja inaczej i Grecy takze graja inaczej. Nie trudno zauwazyc, ze grajac wedlug swiatowych przepisow ulatwienie maja wszyscy poza USA, ktorzy musza wrecz uczyc sie nowej koszykowki, ale czy to aby na pewno jest "nowoczesna koszykowka"?

Daj spokój. Zdaje się, że było to już poruszane w tym wątku. Przecież przepisy młodzieżowe w USA (high school czy NCAA) nie stanowią takiej różnicy z Europą, aby zawodnicy musieli uczyć się nowej koszykówki. To nie jest sprawa przepisów, ale raczej szkolenia, które w Stanach jest nastawione na indywidualności, a nie na zespół jako całość. Ilu zawodników trafi do NBA za to, że świetnie odnajdywali się w zespołowej grze? Ktoś może mieć takie szczęście, ale przy naborze patrzy się na umiejętności indywidualne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

D-Baku

 

Chodziło mi o Twój sig ;)

 

Co do przyczyn porażki zgadzam się w pełni z Lucasso. Amerykanie chyba za bardzo uwierzyli w siebie, chcieli lekko przejść przez turniej i nie wyszło im to za dobrze :) Uważali, że są zdecydowanie najlepsi. Gdyby był Diesel, Timothy z San Antonio, AI... Przecież bez nich powinni sobie bez problemów poradzić! Nawet takie indywidualności jak DW czy LBJ można sprowadzić na Ziemię, można zrobić z nich graczy grających dla zespołu (obaj potrafią świetnie kreować kolegów). Jak ktoś wcześniej pisał coachowi K. zabrakło jaj, bał się wykreować jednego lidera, na którym opierałaby się gra całego zespołu.

 

Z drugiej strony kwestia motywacji, zaangażowania poszczególnych zawodników. Np D-Wade, mający za sobą udany i jednocześnie najdłuższy sezon. Ileż to upadków (teatralnych czy nie), ileż wjazdów pod kosz... To na pewno nie pozostaje bez znaczenia, taki gracz jest wyczerpany sezonem, na dodatek wszyscy oczekują, że na MŚ będzie również rzucał po 30pts przy skuteczności ~50%. Tu pojawia się wątek słuszności nominacji do rep. USA. Czy nie lepiej byłoby wziąć zawodników 'świeższych', bez żadnych sukcesów? Taki Hinrich, Howard, czy Shane sprawdzili się, widać było, że maksymalnie zależy im na reprezentacji. Doskonale znali swoje role, wiedzieli, że nie są super gwiazdami. Czy nie lepiej byłoby zabrać tylko jedną gwiazdę na turniej (np LBJ)? Jeden lider, w okół którego skupia się cała gra. Do tego 'zadaniowcy' jak np Hinrich. Myślę, że taki model reprezentacji USA odniósłby większy sukces :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś wcześniej pisał coachowi K. zabrakło jaj, bał się wykreować jednego lidera, na którym opierałaby się gra całego zespołu.

Mi się zdarzyło to napisać :)

 

Tu pojawia się wątek słuszności nominacji do rep. USA. Czy nie lepiej byłoby wziąć zawodników 'świeższych', bez żadnych sukcesów? Taki Hinrich, Howard, czy Shane sprawdzili się, widać było, że maksymalnie zależy im na reprezentacji. Doskonale znali swoje role, wiedzieli, że nie są super gwiazdami. Czy nie lepiej byłoby zabrać tylko jedną gwiazdę na turniej (np LBJ)? Jeden lider, w okół którego skupia się cała gra. Do tego 'zadaniowcy' jak np Hinrich. Myślę, że taki model reprezentacji USA odniósłby większy sukces :P

A wiesz wlasnie mialem to napisać :) Tylko z drugiej strony wiesz ... Jakoś Magic, Jordan i Bird mimo indywidualnych sukcesów i niewątpliwie statusach największych gwiazd jakoś sobie dawali ze wszystkim rade ... Ale pisalem to w poprzednim poscie - tamci zawodnicy chcieli wygrywac, a ci dzisiejsi uwzaja ze im sie to nalezy ... Panowie - nic za free :) Ile jeszcze trzeba porazek poniesc zeby to zrozumiec :?: 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiesz wlasnie mialem to napisać :) Tylko z drugiej strony wiesz ... Jakoś Magic, Jordan i Bird mimo indywidualnych sukcesów i niewątpliwie statusach największych gwiazd jakoś sobie dawali ze wszystkim rade ... Ale pisalem to w poprzednim poscie - tamci zawodnicy chcieli wygrywac, a ci dzisiejsi uwzaja ze im sie to nalezy ... Panowie - nic za free :) Ile jeszcze trzeba porazek poniesc zeby to zrozumiec :?: 8)

Przyznam się, że byłem pewny sukcesu US w tych MŚ :) Wierzyłem, że Krzyżewski przywróci Stanom 1 miejsce na Świecie. Wyszło jak wyszło, po porażce w Atenach przyszła następna :? Ciekawe czy Amerykanie w końcu wyciągą konsekwencje i nie dadzą kolejnej plamy w Pekinie :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba każdy wierzył ze tym razem to "cos wiecej" ... te wszystkie zgrupowania, wielki "boom" z powolaniami, turnieje przygotowawcze, mnostwo sparingow i wielka promocja na swiecie - malo kto sie na to nie nabrał :) Ja tez bylem pewny ze USA zmiecie wszystkich w drodze do finalu, ktory tez spokojnie wygraja ... Jak widac mylilem sie i to bardzo :) Ale wg mnie w tym zespole za duzo bylo "liderowania" ze strony tych 3 mlodych gniewnych, a za malo grania zespolem - wyjatek to chyba James, ktory w wiekszosci meczow miewal +10 pkt i okolo 5 asyst (choc tez to rewelacja zadna, mowie w porownaniu do Wade'a i Melo), choc i on chwilami za bardzo sie pchal "na chama" - gdy mu wychodzilo to nie ma problemu, no ale bez przesady... Dobrze ze chociaz wykazywal sie wieksza madroscia od Flasha, ktory nawet jak mu nie wychodzilo wjezdzal pod kosz jak szalony :) I za to akurat LBJ'a pochwalic mozna :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pora sie wypowiedziec w tym temacie wiec zaczne od pewnej sprawy która mnie wręcz irytowała . Czyli totalny brka gry zespołowej w teamie USA . Ja nie wiem co oni tam wyprawiali ale to bez sensu ze ( najprawdopodobniejsza ) taktyka USA to podania do Wade'a , LeBron'a albo Melo i oddawanie rzutów z ciezkich , niepewnych pozycji i pchanie sie pod kosz które mało kiedy sie dobrze konczyło ( Wade ) , a najczesciej stratą piłki i szybkiej kontry z celnym rzutem ( bądź nawet i 3-ójką ) .

Odonosnie postu here i'm .

Wiem ze chciałes aby USA wygrało i tak jak my wszyscy na forum ( no moze nie wszyscy ) kibicowałes Team USA , ale bronic ich argumentami typu wielkosc boiska i troszke innej koszykówki to juz przesada . Co z tego ze boisko mniejsze ? Gdy ja gram na boisku to jakso nie zwracam uwagi na wielkosc tego boiska albo wysokosc kosza tylko gram . Skoro ja nie zwracam uwagi na boisko to chyba tacy ddobrzy gracze jak LBJ , Melo itd. chyba tez nie powinni miec problemów z dostosowaniem sie do otoczenia , warunków itp.

A z tą nowoczesną kozykówką to tym bardziej sie nie zgadzam . Nie zaleznie od kraju ( czy to USA czy to gdzies w Europie ) koszykówka to gra zespołowa no i kilka innych reguł ( lub moze zbyt złagodzona gra w NBA )nie czyni koszykówki w NBA innej od tej w Europie . To nadal jest to samo .

I kolejny raz USA udowodniło ze ich obrona to nic innego tylko zamieszanie pod koszem . W porównaniu do krajów z Europy , USA wogóle nie broniło rzutów za 3 itd.

Taktyki zadnej nie widziałem . Chyba ze taktyką mozna nazwac wymiany piłki i nie celne , nie potrzebne ( trójki ) rzuty pomiedzy trzema osobami.

Musze przyznac racje Lucasso ze wina lezy równiez w sztabie trenerskim .

 

Lecz nie moge sie zgodzic w pełni . Bo czy trener kaze nie bronic ? Nie sadze to juz była wina zawodnikó wiec jednym słowem zawiniło CAŁE TEAM USA . Zawiodli i to na całej linii .

 

I nie bde juz wymieniał błędów jakie popełniało USA bo to jak szukanie igły w stogu siana . Poprostu kazdy na swój sposób zawinił . Ten nie bronil , ten nie podawał , ten nie potrzebnie sie pchał pod kosz ........

 

 

To by było na tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.