Skocz do zawartości

NBA w Cyfrze+ Sezon 05/06


josephnba

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwsza myśl jaka mi przyszło do głowy to zaproponować ci jakąś terapię grupową dla ludzi cierpiących na Nowikofobię :twisted: .

I jeszcze pare innych schorzen, tudziez zboczen :wink:

 

Obejrzalem te akcje, do ktorej sie tak przyczepiles J i nie rozumiem, czemu akurat tutaj manifestujesz takie oburzenie. Dirk nie mial szans dobiec do J-Richa szybciej niz zrobil to Dampier, wiec nie wiem, o co ci chodzi. I tak chyba stalo sie lepiej, niz gdyby on jako PF pobiegl probowac pomoc centrowi na obwodzie, a w tym samym czasie na skraju bronionej trumny stalo dwoch gosci z Warriors, co grozilo zbiorka/dobitka w razie pudla Richardsona.

 

PS. Czy "dupa" to lepiej niż "cipa", czy gorzej?

:lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dirk nie mial szans dobiec do J-Richa szybciej niz zrobil to Dampier

Sorry, ale moim zdaniem miał. Obejrzałem tę akcję bardzo dokładnie i nawet zapytałem kumpla, ktory jest obiektywny i on też stwierdził, że Dirk popełnił błąd. Strefa podkoszowa jednak w pewien sposób zastawiona była, bo w trumnie był Howard a wracał też Daniels (chyba to on), a Dirka i tak już tam nie było bo sam dokładnie nie wiedział co ma zrobić wybiegł z trumny potem się zawachał i te cenne ułamki sekund zaważyły, Dampier zdąrzył się ponieść a Dirk nie zaragował, a miałmoim zdaniem o wiele lepszą pozycję wyjściową od Eroica. Oczywiście teraz na zimno łatwo jest mi oceniać jego grę, a Dirk musiał podjąć decyzję w ułamku sekundy, ale nie usprawiedliwia go to, bo jak gra się w obronie to właśnie ułamki sekund decydują o powodzeniu lub jego braku.

Macie rację w jednym- trochę za bardzo wybuchłem, ale zdenerwowała mnie ta "interwencja" Mavs i wogule cała ich gra w końcówce. Nie mniej swoje zdanie podtrzymuję- Dirk poełnił błąd w obronie, bo to on (a nie Terry jak piszesz spabloo) był w najdogodniejszej sytuacji, żeby dobiec do gracza ataku i to on zawachał się. Pozytku w trumnie by z niego nie było, bo on z niej wybiegł, wogule zachowywał się jak dziecko na W-Fie, które nie bardzo wie co ma zrobić. Może i za bardzo na niego naskoczyłęm, ale fakt, że był w tej akcji bardzo niezdecydowany nie podlega dyskusji. Pozatym w tej powtórce nie bardzo widać co działo się zaraz przed tym jak Dampier wypadł z rytmu, wtedy już można było pokusić się o podwojenie, choć z drugiej strony tu muszę przyznać Dirkowi racj, bo wtedy jeszcze był sam w trumnie i to było niebezpieczne.

 

Porównajcie sobie jaki dystans dzielił Dampiera od Dirka- był to max 1m, a Eric zdołał podnieść się i rzucić w kierunku JRa, a Dirk zamarkował pomoc, po czym się zatrzymał i nie bardzo wiedział co ma robić. To niezdecydowanie wychwyciłem od razu i po waszych postach już zacząłem podjżewać, że coś nadimpretoiwałem, ale jak teraz obejżałem to kilkanaście razy to doszedłem do wniosku takiego jak wcześniej. Dirk popełnił błąd swoim niezdecydowanym zachowaniem był przez chwilę nieprzydatny ani w trumnie ani w pomocy. Terry też miał w tym swój udział, bo również był pasywny, ale Dirka osobiście obarczył bym bardziej.

 

Przyjżyjcie się z jaką szybkoścą zebrał się do powrotu Dampier, a jak biegł Dirk, gdyby Dirk rzucuił się do JRa zdecydowanie ta akcja raczej mogłaby się nie zdarzyć, a nawet jeśli JR oddałby rzut i nie trafił i ktoś od nich dobił to GSW traciliby nadal jeden punkt, a piłka byłaby w rękach Mavs i wtedy wolne zadecydowałyby o wygranej.

Wybuchłem za bardzo to fakt, ale podtrzymuję to co pisałem wcześniej. Novik miał szanse dojśc do rywala, miał szanse powstrzymać go przed rzutem ale tego nie uczynił. Może gdyby postanował wogule nie próbować pomóc i został w trumnie jego bład niebyłby taki rażący, ale on zdecydował się pomóc, następnie zatrzymał się i sam chyba niewiedział co chce zrobić. Czy widzieliście kiedyś takie niezdecydowanie w zachowaniu Wallace'a (skoro spabloo przytoczył to nazwisko to też się nim posłużę)

 

PS: Apropos akcji w obronie Dirka to fajnie ogrywał go Murphy :wink:

 

Teraz o meczu z dzisiejszej nocy. Podobał mi się przez 3 kwarty, w czwartej jak przewaga sięgnęła 20pts wyłączyłem TV i poszedłem spać, naszczęście nic mnie nie ominęlo sądząc po wyniku końcowym :cool:. Ogólmnie podobała mi się ogranizacja obrony Wolves w pierwszej i drugiej qtr, kiedy to umiejęnie podwajali Shaqua i odcinali Wade'a od piłki. Zaowocowało to kilkoma stratami i niecelnymi rzutami O'Neala. Świetnie odnajdywali się przeciw niemu Griff i KG, ktory musiał niestety opuszczać w obronie Haselma (co parokrotnie zemściło się na Wolves, choć Miami mogli wykorzystywać go częsciej). Bez swojej dwójki liderów Miami wyglądali bardzo słabo, ale jakoś się trzymali. Co mnie dziwiło, to bardzo dobra gra Hassella przeciw Wadeowi, ktory przez pierwszą kawrtę przeszedł praktycznie niezauważony...ale odbił to sobie w trzeciej :twisted:. Wogule pierwsza kwarta to koncert gry bardzo widowiskowej po obu stronach boiska, naprzemnian dunki, bloki, dunki bloki coś niesamowitego, do tego świetna organizacja po stronie Wolves, szkoda że nie udało się utrzymać intensywności gry po zmianie stron, kiedy to Wolves przypominali mi bardziej zespól sprzed roku :?. Miami odwrotnie, widać przerwa i gadki Pata wpłynęly na nich bardzo pozytywnie, bo od samego początku drugiej połowy sukcesywnie miażdżyli rywali, brylował głownie Wade, choć gra Shaqa też mogła zadziwiać. Dołączyli się do tego Payton, Williams i Posey i było po meczu. Oczywiście słówko o Walkerze. Rilety wie co robi, wpuszca go tylko w momentach kiedy jego gra nie zagraża zepołowi a ten i tak potrafi parę punktów roztrwonic, ale taki są już realia gry z nim w składzie. W tym meczu parę razy się popisał i parę razy też podobało mi się jak nie cisnął się rzutow, ale oczywiście nie obyło się bez siłowych wejśc pod kosz czy prób jakiś dziwnych półhaków. Bez niego Miami wyglądało zdecywowanie lepiej, zwłaszcza widać to było w drugiej połowie kiedy pierwsza piątka wspomagana Zo i Garym robiła czystki po stronie Wolves.

Mecz był bardzo telewizyjny że tak się wyrażę. Obfitował we wszystko co mecz mieć powinien. Była i niezła defensywa, dobra organizacja gry (szkoda, że oba zespoły nie grał zorganizowanego basketu jednocześnie bo to byłoby dopiero widowisko :wink:) i świetny porywający atak. To tak pokrótce potm może jeszcze coś dorzucę, a będę miał pewnie okazję bo kilku zainteresowanych ostatnią akcja Dirka pewnie będzie miało coś do dorzucenia :P

 

Może jeszcze słówko w KG. Chłoapk wydawał mi się taki zaszczuty. Wprawdzie miał za zadanie kryć Haselma i jednocześnie pomagać przy Shaqu, ale to nie był ten eksplodujący talentem gracz, którego pamiętam, nie szukał piłki skupaił się bardziej na stawianiu zasłon nie decydował się na akcje rzutowe był chwilami jakby nieobecny, podobnie jak w pierwszej połowie nie było widać Wad'a tak przez prawie cały mecz w ataku nie było widać KG. Poza akcjami kiedy nie miał innego wyjści jak zapakować piłkę nad obrońcą rzadko sam coś dla siebie stwarzał, a szkoda

 

I jeszcze coś co przypomniało mi się o Michałowiczu i nieprawdzie jaką wcisnął oglądającym ten mecz. Stwirdził, że KG był zły na Mchale'a za to, że pozbył się z klubu Cassella i przede wszystkim Spree, a także że nie przedłużył umowy z Hoibergem :shock:. Ja sam niewiedziałem w offseason, że przeszedł operację serca (co spowodowane było brakiem dostępu do info kiedy byłem w pracy), ale on chyba powinien o tym wiedzieć, zwłaszcza kiedy wspomina o Fredzie na antenie :?

 

Akcji w tym meczu było tyle, że aż niewiem od czego zacząć, ale najbardziej podobał mi się dunk, kiedy to KG w pierwszej kwarcie wybił z rytmu Haselma, zmusił go do zareagowanie na pompkę, a następnie minął go kierując się z piłką do środka i pięknie zapakował, fajny był też blok Griffa na próbującym zapakować Wadzie :shock: i blok (niestety niezaliczony) Wade'a na Hudsonie :shock:

 

Mecz zaliczył bym do jednego z lepszych w tym sezonie gdyby Wolves się tak paskudnie nie posypali w drugiej połowie, bo piwersza była niesamowita, zwłaszcza druga kwarta, kiedy do gry zaczęli wracać Heat i mecz stawał się wyrównany. Byle takich więcej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co joseph - nie sądziłem, że będę musiał jeszcze odpowiadać na twojego posta (tym bardziej, że Szak, któremu Nowik zwisa i powiewa potwierdził moją opinię). Ale najzwyczajniej w świecie nie daruję ci tego czepialstwa za coś co nie zasługuje by się tego czepiać.

 

Załóżmy, że Nowitzki ruszyłby bardziej zdecydowanie. Naprawdę myślisz, że zdąrzyłby dobiec do miejsca z którego mógłby zablokować Richardsona? Prawdopodobnie gdyby skoczył do bloku to poleciałby w trybuny (inna sprawa, że wcześniej mógłby się zderzyć z Dampierem). Czy wydaje ci się, że samo skoczenie do bloku wystarczyłoby, żeby J-Rich spudłował? Przecież to nie podwórko, że wystarczy machnąć kolesiowi ręką przed oczami a on spęka i nie trafi. Powtarzam: moim zdaniem Nowitzki nie miał szans skutecznie przeszkodzić Richardsonowi w oddaniu rzutu.

 

Strefa podkoszowa jednak w pewien sposób zastawiona była, bo w trumnie był Howard a wracał też Daniels (chyba to on)

Jeden Howard zastawiał dwóch zawodników i jeśli piłka odbiłaby się w górę, to miał małe szanse żeby ją zebrać (Daniels czy ktokolwiek inny nie pomógłby mu, chyba że piłka odbiłaby się na wprost kosza). Inna sprawa co by się stało gdyby piłka odbiła się w stronę Richardsona, a Nowitzki i Dampier skoczyliby do bloku? Nie wiem jak doświadczenia w tej dziedzinie mają inni użytkownicy, ale kiedy mi zdarzyło się trenować w klubie to za nie zastawienie rzucającego zawodnika siadało się na ławkę. Mój trener chyba by się wściekł gdyby dwóch ludzi w takiej sytuacji skoczyło do bloku, a zawodnik rzucający by tę piłkę zebrał. Tym bardziej, że do końca było jeszcze sporo czasu i Warriors mieliby jeszcze co najmniej 1 posiadanie piłki, nawet gdyby Mavs grali pełne 24 sekundy.

Reasumując: dla mnie Nowitzki nie popełnił taktycznego błędu. Żaden podkoszowy gracz nie pędzi na złamanie karku na obwód, aby zablokować gracza rzucającego za 3 punkty (chyba, że joseph ty tego wymagasz :shock: ). Zwróciłeś uwagę, że w momencie gdy Dampier się zakręcił, to Nowik stał pod samym koszem?

 

Porównajcie sobie jaki dystans dzielił Dampiera od Dirka- był to max 1m, a Eric zdołał podnieść się i rzucić w kierunku JRa, a Dirk zamarkował pomoc, po czym się zatrzymał i nie bardzo wiedział co ma robić.

Ok, ale ten dystans wynosił tyle kiedy Dampier ruszał w stronę Richardsona. To że Nowitzki zamarkował pomoc wydaje mi się naturalne, bo zastawił tym samym drogę do kosza. A to co oceniasz jako niezdecydowanie wynika z tego, że odpuścił sobie gdy widział, że Dampier będzie szybszy.

 

Czy widzieliście kiedyś takie niezdecydowanie w zachowaniu Wallace'a (skoro spabloo przytoczył to nazwisko to też się nim posłużę)

A widziałeś go biegnącego spod kosza na obwód aby zablokować rzut? W sumie gdyby Nowitzki nie ruszył z pomocą, to nawet nie mógłbyś się przyczepić. Ale to, że zachował się inaczej jest dla ciebie podstawą do stwierdzenia, że skoro ruszył do pomocy, to powinien skoczyć w trybuny. Aż się boję pomyśleć, co by było gdyby J-Rich mimo tego trafił (a jestem przekonany, że by się nie przestraszył). Wtedy to już chyba rządałbyś usunięcia jego nazwiska z nba.com :twisted: .

 

PS: Apropos akcji w obronie Dirka to fajnie ogrywał go Murphy ;)

W zeszłym sezonie też byłem dumny kiedy wracający po kontuzji Hill jeździł z Kirlenką, albo sam Big Ben odbijał się od nieopierzonego debiutanta, co się zwie Dwight Howard :twisted: . Ale dyskusji na ten temat podjąć nie mogę, bo nie znalazłem meczu Mavs-Warriors w sieci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jeszcze słówko w KG. Chłoapk wydawał mi się taki zaszczuty. Wprawdzie miał za zadanie kryć Haselma i jednocześnie pomagać przy Shaqu, ale to nie był ten eksplodujący talentem gracz, którego pamiętam, nie szukał piłki skupaił się bardziej na stawianiu zasłon nie decydował się na akcje rzutowe był chwilami jakby nieobecny, podobnie jak w pierwszej połowie nie było widać Wad'a tak przez prawie cały mecz w ataku nie było widać KG. Poza akcjami kiedy nie miał innego wyjści jak zapakować piłkę nad obrońcą rzadko sam coś dla siebie stwarzał, a szkoda

A nie wydaje Ci się josephnba , że Garnett w tym meczu był bardzo słabo kreowany ? Od kilkunastu meczy pierwszą rolę w zespole gra Szczerbiak (gracz obwodowy, który dobrze z dystansu i półdystansu). Od kiedy w zespole jest nowy trener i Jaric gra wygląda zupełnie inaczej dla KG. Dzisiaj potwierdzeniem była mała ilość podań do niego pod koszem, nie miał pozycji, szukał pick and rolla, ale Jaric i później Hudson mieli inną koncepcje gry. Podzielam zdanie Michałowicza, że KG był mało kreowany w tym meczu. Nie dziwi mnie także frustracja Kevina pod koniec meczu, bo mogło to być wqr. Za czasów Cassella KG dostawał więcej piłek pod kosz, więcej było gry na niego, teraz główną postacią od wielu meczy jest Szczerbiak, wiec chyba nie ma powodu dziwić się grze Garnetta, kiedy nie ma podań do niego.

 

Akcji w tym meczu było tyle, że aż niewiem od czego zacząć, ale najbardziej podobał mi się dunk, kiedy to KG w pierwszej kwarcie wybił z rytmu Haselma, zmusił go do zareagowanie na pompkę, a następnie minął go kierując się z piłką do środka i pięknie zapakował, fajny był też blok Griffa na próbującym zapakować Wadzie :shock: i blok (niestety niezaliczony) Wade'a na Hudsonie :shock:

 

Dla mnie najlepsze zagrania wykonał Wade w tym meczu. Wjazdy pod kosz w drugiej kwarcie kiedy sam przeprowadził akcje i skończył "smaczem" :lol: oraz asysta do O'Neala na alley oopa :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co joseph - nie sądziłem, że będę musiał jeszcze odpowiadać na twojego posta
Widać mnie nie doceniłeś :P

Załóżmy, że Nowitzki ruszyłby bardziej zdecydowanie. Naprawdę myślisz, że zdąrzyłby dobiec do miejsca z którego mógłby zablokować Richardsona?
Tak uważam, że gdyby Nowik poszedł do JRa to może nie zdołałby go zablokować, ale miał moim zdaniem większe szanse od Dampiera na przeszkodzenie mu w oddaniu rzutu, wystarczyłoby gdyby zmusił JRa do budowania akcji pozycyjnej. Skoro prawie udało się to Dampierowi, który mał pewne przeszkody na swojej drodze to tym bardziej udałoby się to Nowitzkiemu, ktory jest jedank sprawniejszym graczem

Prawdopodobnie gdyby skoczył do bloku to poleciałby w trybuny (inna sprawa, że wcześniej mógłby się zderzyć z Dampierem). Czy wydaje ci się, że samo skoczenie do bloku wystarczyłoby, żeby J-Rich spudłował?
Możliwe, że wylądaowałby w trybunach, możliwe, że Richardson zdołałby jednak oddać rzut. Nie twierdzę, że tak by niebyło, ale mnie zdenerwowała ta niezdecydowana postawa Nowika, wy twierdzicie, że spasoał jak zobaczył, że Dampier się podnosi, szkoda tylko, że on wcześniej nie ruszył się do pomocy wcale szybciej. Moze to właśnie ten szczegół tak mnie zdenerwował, ale jak widzę, że gracz rusza się jak wóz z węglem do pomocy to z miejsca mam jakieś ale...

Przecież to nie podwórko, że wystarczy machnąć kolesiowi ręką przed oczami a on spęka i nie trafi.
No właśnie, tym bardziej nie zostawia się go samego w idealnej sytuacji do rzutu, tym bardziej, że jest to tak ważny moment spotkania i jest to ktoś pokroku Richardsona

Powtarzam: moim zdaniem Nowitzki nie miał szans skutecznie przeszkodzić Richardsonowi w oddaniu rzutu.
A moim zdaniem miał większe niż Dampier czyli całkiem spore (oczywiście nie ma co do tego całkowitej pewności) zakładając, że Eric prawie zatrzymał JRa :wink:

Inna sprawa co by się stało gdyby piłka odbiła się w stronę Richardsona, a Nowitzki i Dampier skoczyliby do bloku?
Wtedy prawdopodobnie piłkę miałby JR, ale już pisałem, że GSW prawdopodobnie próbowaliby dobijać (w tym czasie leciałyby cenne sekundy), a Mavs byliby nadal 1pts do przodu, co zakładają, że po wznowieniu piłkę miałby Novik bądź inny dobrze rzucający z FT gracz to mogło skończyć się ostatecznie trochę inaczej.

Nie wiem jak doświadczenia w tej dziedzinie mają inni użytkownicy, ale kiedy mi zdarzyło się trenować w klubie to za nie zastawienie rzucającego zawodnika siadało się na ławkę.
Mnie natomiast uczonol że w tak ważnych momentach kiedy zespołowi nie pozostaje nic tylko się bronić przed lepiej dysponowanymi w końcówce graczami powino się za wszelką cenę starać powstrzymać najlepszego gracza przeciwnika, a skoro kolega z zespołu odpada w defensywie to powinno się starać mu pomóc. Oczywiście to co piszę jest uzależniona od danej sytuacji a ta o której rozmawiamy moim zdaniem była do obronienia

Tym bardziej, że do końca było jeszcze sporo czasu i Warriors mieliby jeszcze co najmniej 1 posiadanie piłki, nawet gdyby Mavs grali pełne 24 sekundy.
Ok, ale w takich sytuacjach wynik najczęciej rozstrzygają rzuty wolne. Myślę, że Dallas przy jednopunktowym prowadzniu zagraliby trochę inaczej. Po tej trójce póbowali za wszelką cenę wygrć to spotkanie przed czasem, a tak mogli spokojnie dogrywać mecz, a nie próbować penetracji po 5 sekundch trwania ich akcji.

Zwróciłeś uwagę, że w momencie gdy Dampier się zakręcił, to Nowik stał pod samym koszem?
Oczywiście, ale jak pisałem miał zdecydowanie lepszą pozycję wyjściową niż Dampier, ktory zatoczył niezłe kólko zanim dobiegł do JRa

A widziałeś go biegnącego spod kosza na obwód aby zablokować rzut?
Widziałem kiedyś całkiem podobną akcję, w której to nie Wallace, ale Rodnam rzucił się do pomocy, tyle, że to było w sytuacji kiedy startował z granicy trumny, ale odpowiedź brzmi tak- widziałem jak gracz podkoszowy starał się pomóc obrońcy, który wypadł z rytmu.

W sumie gdyby Nowitzki nie ruszył z pomocą, to nawet nie mógłbyś się przyczepić.
i nie przyczepiłbym się tak jak pisałem wyżej. Mnie wkurzyło to niezdecydowanie i w ostateczności stracone 3 punkty i przegrana

Ale to, że zachował się inaczej jest dla ciebie podstawą do stwierdzenia, że skoro ruszył do pomocy, to powinien skoczyć w trybuny.
Raczej skoro ruszył do pomocy to powinien konsekwentnie dążyć do celu a nie odpuszczać z myślą, że może tamten da radę... :P

Aż się boję pomyśleć, co by było gdyby J-Rich mimo tego trafił (a jestem przekonany, że by się nie przestraszył). Wtedy to już chyba rządałbyś usunięcia jego nazwiska z nba.com
W takim przypadku podobnie jak w przypadku kiedy nie ruszyłby wogule nie miałbym żadnych pretensji bo widziałbym, że chciał faktycznie pomóc. To chugba oczywiste

Ale dyskusji na ten temat podjąć nie mogę, bo nie znalazłem meczu Mavs-Warriors w sieci.
Nie było tego aż tak wiele, żeby uskuteczniać dyskusje, bo Troy ograniczał się w tym meczu do trochę innych zadań, ale dwie czy trzy akcje były naprawdę fajne. Zwłaszcza jedna kiedy minął po końcowej i wymusił faul.

Ogólnie żaby zakończyć już definitywnie napisze, że moim zdaniem błędem Nowika było to całe niewyglądające przekonująco markowanbie pomocy. Mógł zachować się inaczej, ale to są sytuacje kiedy emocje czesto biorą górę, mnie po tej przegranej (kiedy kilkukrotnie przyznałem, że mavs w tym RS grają ciekawy basket, szkoda, że nie w tym meczu) również poniosło, ale zdania nie zmienię. Uważam, że gdyby Nowik został pod koszem byłoby ok, ale jeśli juz decydował się pomóc to miał moim zdaniem teoretycznie większe szanse przeszkodzić JRowi w oddaniu rzutu od Dampiera, który w momencie kiedy zaczął iśc do pomocy ruszał praktycznie z miejsca, a Nowik mógł być (i powinien) już w tym czasie na sporej szybkości (ale niebył bo truchtał od samego początku- tym napewno nie przestraszyłby JRa bardziej niż skoczeniem do bloku :P)

A nie wydaje Ci się josephnba , że Garnett w tym meczu był bardzo słabo kreowany ?
Tak to też rzuciło mi się w oczy, ale również to, że sam KG nie prowokował podań i dlatego napomknąłem o tym. Kiedyś często ustawiał się na pozycji fałszywego C i czekał na podanie po czym zaczynał swój koncert zwodów plecmi do kosza, po ktorych często rzucał po spinie z odchylenia. W tym meczu czuł się widocznie niekomfortowo. Był to drugi mecz Wolves w tym RS który widziałem więc wielkiego porównania niemam, dodatkowo był to również mecz, w którym KG nie był bardzo sobą, choć wtedy spora w tym była zasługa odwalającego życiówkę w obronie Webbera

Dzisiaj potwierdzeniem była mała ilość podań do niego pod koszem, nie miał pozycji, szukał pick and rolla, ale Jaric i później Hudson mieli inną koncepcje gry.
Tu się zgadzam, partnerzy nie szukali KG, ale i KG nie szukał piłki. Często skupaił się na stawianiu wysokich zasłon dla Szczerbiaka (który potwiornie partolił w tym meczu od samego początku). Niemam do niego pretencji o to, że nie dostawał piłek, ale odpowiedz mi na pytanie. Czy widziałeś w tym meczu, żeby sam KG był jakoś specjalnie chetny do ustawiania się na pozycji? Ma niezły rzut z krótkiego półdystansu, a częściej widziałem go z piłką pod linią za3. Miał przeciw sobie często niższego Haselma i spokojnie mógł wykorzystywać przewagę wzrostu i sprawności a on raczej oddawał rzuty z dalszego półdystansu, a przeciez bliżej kosza nikt w Miami (no może poza Zo) nie był dla niego konkurencją. Ogólnie KG nie przypominał mi tego gracza jakim był we wcześniejszych sezonach, a jak pisałem wielka szkoda, bo mecz mógłby wyglądać inaczej w drugiej połowie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe ale uparciuchy :P Ostatnio nic na C+ nie oglądałem, ale po tej Waszej burzliwej wytmianie zdań chętnie bym się przekonał, kto ma racje. Dlatego - czy ma ktoś tebn filmik albo link do niego? Na NBA.com może i bym znalażł ale ostatnio strasznie mi zacina i nie mogę oglądać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście josephnba masz racje, że KG mało kiedy szukał pozycji dla siebie. Ale może było to spowodowane tym, że mało piłek dostawał. Ja tak samo jak Ty jestem zaskoczony jego postawą w tym sezonie. Kiedyś spokojnie notował staty na poziomie 24pkt. 10zb. Teraz jest cieniem samego siebie sprzed lat. Zgadzam się z Tobą co do kwesti jego gry w tym meczu, ale szukam dla niego pewnego usprawiedliwienia. W zespole nastąpiły zmiany, a on widać nie za bardzo się z nimi zgadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale może było to spowodowane tym, że mało piłek dostawał. Ja tak samo jak Ty jestem zaskoczony jego postawą w tym sezonie.

Podobnie jest w tym sezonie z Boshem. Akurat ich mecze diść często oglądam, bo rapotrmange daje praktycznie wszytko i też oglądałem spotkania, w których właśnie Bosh był często z nieznanych mi względów pomijany

szukam dla niego pewnego usprawiedliwienia. W zespole nastąpiły zmiany, a on widać nie za bardzo się z nimi zgadza.

Dla niego jak również dla Chrisa zawsze znajdzie sie miejsce w Chicago 8)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko, że to właśnie jego zmiennik Foyle wygrał mecz Warriors blokując dwie ostatnie akcje Mavs - layupy Terry'ego i Nowitzkiego...poza tym Diogu nie spadł za faule - miał ich 4 i spokojnie mógłby grać, gdyby trener Golden State stwierdził, że będzie bardziej przydatny w koncówce od Foyle'a...na szczęscie tak nie stwierdził i Warriors wygrali po dwóch fantastycznych "stopach" Adonala....

 

Długo myslałem nad tą sytuacja nie chciałem Ci odpowiadac na szybko, ale wnioskow swoich nie zmieniłem. Diogu zleciał za faule na 10 minut przed koncem, a wtedy jeszcze 4 przewinienia nie ukrywajmy były sporym zagrożeniem. Wtedy wszedł Foyle i zdecydowanie zmienił swoje gre, zaczal bardziej spełniac sie w obronie, to był ten sam moment co Warriors poszli z Seria i juz nie było sensu zmieniac zwyciestkoego zespołu i tak samo chyba uznał trener GSW i pozostawił go na parkiecie. Takze moim zdaniem to on wyleciał za faule a potem zespól wygladal idealnie i nie było sensu zmieniac czego co funkcjonuje świetnie i prowadzi do zwyciesstwa. Dlatego gral Foyle a nie Diogu- to moim zdaniem jest głowna przycyzna, bo chyba przyznasz mi racje ze 4 faule na 10 min do konca to jest jednak spore zagrozneie i mogl odpocząc kilka minut-np5 i jakby Foyle sie nie sprawdzil nic nie drgneło wydaje mi sie ze by powrócił.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe ale uparciuchy :P Ostatnio nic na C+ nie oglądałem, ale po tej Waszej burzliwej wytmianie zdań chętnie bym się przekonał, kto ma racje. Dlatego - czy ma ktoś tebn filmik albo link do niego? Na NBA.com może i bym znalażł ale ostatnio strasznie mi zacina i nie mogę oglądać.

Jeśli nie masz okazji obejrzeć powtórek tej akcji to ściągnij skrót tego meczu stąd:

http://s52.yousendit.com/d.aspx?id=3UG4 ... 60ZT1217QL

Osobiście uważam, że Joseph, koniecznie chesz się do czegoś przyczepić a ta sytuacja nie jest tego warta. Również oglądadłem to wielokrotnie, i sądzę, że Nowitzki nawet jakby zdecydowanie ruszył, to miałby szanse mniej więcej takie jak Dampier jeżeli nie mniejsze na blok. A zatem IMO dobrze, że nie ruszył, bo raczej nie miałby szans na zablokowanie J-Richa, a przy tym mogłoby zabraknąć zastawienie tablicy po ewentualnym niecelnym rzucie. Można mieć pretensje do Dirka o niezdecydowanie, ale IMO ta akcja rażąca nie była. Mówię to całkowicie obiektywnie, bo Nowik mi zwisa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

joseph - jeszcze tylko kilka kwestii krótko poruszę (póki nie piszecie o następnych meczach ;)) i daję sobie spokój, bo idziesz w zaparte i przekonać cię już raczej nie zdołam.

 

No właśnie, tym bardziej nie zostawia się go samego w idealnej sytuacji do rzutu, tym bardziej, że jest to tak ważny moment spotkania i jest to ktoś pokroku Richardsona

Ja to widzę tak: jeśli graczowi pokroju Richardsona zostawisz odrobinę miejsca na złożenie się do rzutu, to przeszodzić mu możesz tylko poprzez blok. Nowitzki na 100% nie dobiegłby tak szybko aby J-Rich nie mógł się złożyć. I to że gracz Warriors go oddał na pewno nie jest jego winą.

 

Mnie natomiast uczonol że w tak ważnych momentach kiedy zespołowi nie pozostaje nic tylko się bronić przed lepiej dysponowanymi w końcówce graczami powino się za wszelką cenę starać powstrzymać najlepszego gracza przeciwnika, a skoro kolega z zespołu odpada w defensywie to powinno się starać mu pomóc. Oczywiście to co piszę jest uzależniona od danej sytuacji a ta o której rozmawiamy moim zdaniem była do obronienia

To w takiej sytuacji może nie trzeba było pozwolić GSW na izolację J-Richa? Może powinieneś winić za tą porażkę trenera, który podobnie jak Nowik kalkulował inaczej niż zrobiłbyś to ty i ten kto cię uczył.

 

Ok, ale w takich sytuacjach wynik najczęciej rozstrzygają rzuty wolne. Myślę, że Dallas przy jednopunktowym prowadzniu zagraliby trochę inaczej. Po tej trójce póbowali za wszelką cenę wygrć to spotkanie przed czasem, a tak mogli spokojnie dogrywać mecz, a nie próbować penetracji po 5 sekundch trwania ich akcji.

Jeśli zagraliby inaczej przy jednopunktowym prowadzeniu to błędem było, że nie faulowali graczy GSW. Nie zrobili tego więc liczyli się z ryzykiem, że dostaną trójkę.

 

Widziałem kiedyś całkiem podobną akcję, w której to nie Wallace, ale Rodnam rzucił się do pomocy, tyle, że to było w sytuacji kiedy startował z granicy trumny, ale odpowiedź brzmi tak- widziałem jak gracz podkoszowy starał się pomóc obrońcy, który wypadł z rytmu.

Wyjątek potwierdzający regułę :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

joseph - jeszcze tylko kilka kwestii krótko poruszę (póki nie piszecie o następnych meczach ;)) i daję sobie spokój, bo idziesz w zaparte i przekonać cię już raczej nie zdołam.

Daje sobie spokój, ale jeszcze poprubuję :P cały spabloo :wink:

Masz rację nie przeknasz mnie. Dla mnie (i pisałem o tym wcześniej) błedem było, żeby Dampier krył JRa. Niewiem czemu nie było przy min obrońcy, który miał szanse go skutecznie zastopować, ale nie było a Nowik jednak pomyślał o pomocy i moim zdanie miał większe szanse na skuteczne powstrzymanie JRa (lub sprawienie, że tamten nie zdecyduje się na rzut)

Ja to widzę tak: jeśli graczowi pokroju Richardsona zostawisz odrobinę miejsca na złożenie się do rzutu, to przeszodzić mu możesz tylko poprzez blok. Nowitzki na 100% nie dobiegłby tak szybko aby J-Rich nie mógł się złożyć. I to że gracz Warriors go oddał na pewno nie jest jego winą.

Nie to, że JR oddał rzut jest winą całej obrony, która strasznie zawaliła przy transmisji defensywnej, ale Nowik był najbliżej sytuacji, a w momencie kiedy Eric się potknął miał szanse skutecznie przejąć gracza ataku, przecież JR nie stał od początku za trójką, on tam wybiegł dopiero jak powalił Dampiera. Gdyby Nowik zareagował odpowiednio szybko ta akcja mogłaby się nie wydarzyć, ale jak pisałem to były sekundy. W podobnej sytuacji inny gracz może poszedłby szybko do pomocy lub skupił sie na zastawieniu deski, Nowika błędem było to, że nie zrobił ani jednego ani drugiego tylko miotał się moim zdaniem bez celu na granicy pomalowanego

To w takiej sytuacji może nie trzeba było pozwolić GSW na izolację J-Richa? Może powinieneś winić za tą porażkę trenera, który podobnie jak Nowik kalkulował inaczej niż zrobiłbyś to ty i ten kto cię uczył.

A żebyś wiedział, że mam. Liczyłem na Mavs w tym meczu, bo pomimo wielkich braków defensywnych Dirka zespół za Averego (którego osobiście od początku RS typuję do COTY) gra o wiele bardziej zbilansowany basket i to basket, który może się podobać, szkoda tylko, że na ten mecz wzięli sobie wolne i wrócili do swojej partackiej gry z czasów siwego.

Jeśli zagraliby inaczej przy jednopunktowym prowadzeniu to błędem było, że nie faulowali graczy GSW. Nie zrobili tego więc liczyli się z ryzykiem, że dostaną trójkę.

Teraz to już chyba za bardzo spekulujesz, bo tak to możemy do wiosny zakładać różne warianty rozegrania tej akcji. Kto w NBA fauluje przy 3-punktowym prowadzeniu na 35sek przed końcem meczu??? Wtedy nastawiasz się na ciasną defensywę, starasz się uniknąć skutecznego rzutu (co się Mavsom nie udało) i grasz pełne 24 sek, bo tak podpowiada Ci zdrowy rozsądek i prawdopodobnie taktyka, ew. dajesz się sfaulować i egzekwkujesz skutecznie wolne co dla Mavs nie powinno być problemem kiedy na boisku jest Nowitzki.

Wyjątek potwierdzający regułę :)

Byc może, ale zadałeś pytanie więc odpowiedziałem :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto co znalazłem:

1. 27.X o 20.00- NBA Action

2. 1.XI o 4.30 Mavs@Suns (szkoda, bo miałem nadzieję, że pokażą mecz otwarcia SAS z Nuggets :?)

3. 3.XI o 19.00- NBA Action

4. 4.XI o 2.00 Cavs@Spurs

Chciałem tylko powiedziec że mecz Mavs i Suns oglądałem i to było bardzo pasjonujące spotkanie ponieważ zakończyło się ono po dwóch dogrywkach i do tego zakończone przewagą trzech punktów a natomiast mecz SAS oraz Denver był mniej pasjonujący więc bardzo dobre spotkanie wybrała cyfra+

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek mam pytanie. Liczył ktoś akcje zakończone dunkami, bo ja straciłem rachubę? :twisted:

 

C+ zafundowało nam kolejny świetny mecz. Bardzo widowiskowy, do tego bardzo ciekawy również defensywnie- no meczyk marzenie. To co pokazali Pistons w tym meczu przechodzi ludzkie pojęcie. Wprawdzie przez większoć spotkania mecz był "wyrównany", ale nieulegało wątpliwościom, który zespół kontroluje sytuację, poprostu róznicę klas widać było gołym okiem. Mecz jak pisałem świetny, nie ciągnął się godzinami (wyjątkiem 3qtr, gdzie było za dużo fauli) napewno mógł się podobać. To co wyprawiali Pistons w ataku można określić tylko jednym słowem- WOW. A postawa BigBena mówi sama za siebie. Ja rozumiem, że on jest liderem ligi w zbiórkach ofensywnych, ale tak sponiewierać Sonics pod ich koszem to już lekkie przegięcie. Jestem bardzo zmeczony, bo spałem jedynie 4h, ale pokuszę się jeszcze o jedno zdanie- Petro- ja pier***e co to za dewniak :shock: niewiedziałem, że takich wpuszczają na parkiety NBA, tak się podjarał chęcią zapakowanie piłki z góry, że przez pierwszą połowę nic innego dla niego nie istniało, ale to dobrze dla widowiska, bo było na co popatrzeć jak ośmieszali go wysocy Pistons. Tak beznadziejnego centra to Sonics chyba już dawno nie mieli w S5.

 

Aha i jeszcze słowko o sędziach, którzy dziś byli bliscy popsucia tego meczu. Sporo kontrowersyjnych decyzji. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że chcą się pokazać w TV, a już ta nagonka na Hilla, ze to, że miał stopy częsciowo na parkiecie była lekko przegięta. przyznam się, że dokładnie nie widziałem, ale on chyba nie miał kontaktu z RIPem przy tej trójce? Wiem, że przepisy są bardzo surowe w takich sytuacjach, ale czy on by tam stał, czy nie to RIP i tak by tej trójki nie trafił więc po co było tylko wstrzymywać grę i robić niepotrzebny show :?

Widać było jak bliski wybuchu po decyzjach sędziów był Billups, który przecież ma naprawdę mocne nerwy i zachowuje spokój w wielu trudnych sytuacjach.

 

Oglądaliśmy ceremonię uhonorowania jedengo z najbardziej znienawidzonych przeze mnie graczy. Może i prywatnie Bill Lambieer jest fajnym gościem nie obchodzi mnie to, ale na parkiecie był prostakiem i dla mnie osobiście bucem, który nie miał sobie równych. Nie dbał o zdrowie innych, o zasady fair play- był dla mnie niczym więcej jak tylko hamem. Nie obchodzi mnie co teraz pomyślici, jak mnie obrzucicie błotem (może nawet Pistons wróci, żeby bronić honoru dziewczynek z pierwszego BadBoys) Mam to gdzieś. Takiego kogoś nie można szanować i ja przyznaję się, że go nie szanuję i szanować nie zacznę...

 

PS: Świątek rules :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daje sobie spokój, ale jeszcze poprubuję :P cały spabloo ;)

Taka już moja natura :). Mam coś dla ciebie do czego można faktycznie się przyczepić. To trójka Anthony'ego doprowadzająca do dogrywki w meczu Mavs-Nuggets. Nowik w ostatniej akcji krył na radar i nie ma dla niego usprawiedliwienia. Jako okoliczność łagodzącą wnioskuję o uwzględnienie 7 bloków w tym meczu w tym 2 w dogrywce i w tym jednego na sam koniec, który dał Dallas zwycięstwo :).

 

:arrow: http://rapidshare.de/files/10563748/060 ... s.asf.html (24 MB)

 

Petro- ja pier***e co to za dewniak :shock: niewiedziałem, że takich wpuszczają na parkiety NBA, tak się podjarał chęcią zapakowanie piłki z góry, że przez pierwszą połowę nic innego dla niego nie istniało

Daj mu szansę ;). On w styczniu skończy dopiero 20 lat. Może się wyrobi :) (pewnie dlatego Sonics w niego inwestują)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek mam pytanie. Liczył ktoś akcje zakończone dunkami, bo ja straciłem rachubę? :twisted:

Nie ale po pierwszym alley-opie do BIG BENa wiedziałem, że będzie ich masa. Co do całego meczu powiem krótko - nie spodziewałem się, że tak się ułoży. Przeczytając w programie tv, iż będzie transmitowany mecz Detroit i Sonics pomyślałem, ze fajnie - zobacze jak Detroit walcują przeciwnika. A tu co? "Zdziwko". Mecz bardzo wyrównany, szybki, interesujący. Choć i tak wszyscy wiedzieli jak to się skończy.

 

O grze Detroit dużo nie powie. Widac było, że wszystko jest ułożone. W niektórych akcjach jak Big Ben wracał z tyłu i widział jaką zagrywkę grają partnerzy to stawał w miejscu przestawał lecieć i powoli szykował się do obrony (zauważyłem to z 2 czy 3 razy). Wszystko jest tam tak zgrane, dobrze poukładane i co ważne partnerzy mają do siebie wielkie zaufanie. Napewno Detroit zagrało swoje, na gorszej skutecznośći jednak zagrali swoje.

 

Co do gry Sonics to byłem pozytywnie zaskoczony. Myślałem, że w drugiej kwarcie już będzie po nich a oni przejeli prowadzenie.. Na pewno w pierwszej połowie dobrze grał Ray Allen w drugiej znowu zszedł w cień i wszedł ten, którego w pierwszej mi brakowalo Rashard Lewsis. Słabiutko natomiast Radmanović - po 1 kwarcie nie wyróżnił się niczym, Murray - ile on nie trafił rzutów, zero wsparcia z jego strony. Widac pustke pod koszem Sonics, Forston to już nie zawodnik, nie gra wcale. Collison niby cos potrafi ale ja tego w tym meczu nie wydziałem, Petro ma jeszcze czas, za 2 lata może być dobrym, klasowym centrem - tylko musi regularnie grać. Jeżeli będzie siedział na ławie, nic nie osiągnie. Pare razy zagrał fajnie, zebrał piłke Big Ben-owi z przed nosa, pare razy dał fatalnie ciałą.

 

Co do sędziów. Widać, że byli bardziej po stronie Pistons. Ta decyzja o przewinieniu trenera Hilla była totalną głupotą. Oglądałem to wtedy i widzałem, że on się wycofywał, nie miał kontaktu z RIPem w powtórkach jeszcze abrdziej było to widoczne. Więc nie dziwie się wogole, że chłop nie wytrzymał - też bym nie wytrzymał i dostał techniaka :wink: Pare decyzji sędziów też było głupich, no ale cóż my nie mamy na to wpływu.

 

PS: Świątek rules

On i jego Billy Wallace to hit tygodnia. Prosiłbym o to, że jak on juz ma być przy komentowaniu meczow, to niech się wogóle nie odzywa :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Petro- ja pier***e co to za dewniak :shock: niewiedziałem, że takich wpuszczają na parkiety NBA, tak się podjarał chęcią zapakowanie piłki z góry, że przez pierwszą połowę nic innego dla niego nie istniało

Daj mu szansę ;). On w styczniu skończy dopiero 20 lat. Może się wyrobi :) (pewnie dlatego Sonics w niego inwestują)
No właśnie to chyba jedyny powód dla którego Sonics w niego inwestuą. Chłopak jest bardzo młody, ale nie mogłem w tym meczu oprzeć się wrażeniu, że kazali mu grać w basket w chwili jak zobaczyli, że będzie wysoki. Strasznie ubogi arsenał zagrywek podkoszowych, ale przyznać mu muszę jedno- jest uparty i nie boi się prób, choć w dzisiejszym meczu te próby były marne to on nie ustępował i chciał zapakować- co z tego, że wiele razy na siłę

 

A i przypomniało mi się jeszcze jedno. Dlaczego Hill tak mało grał Evansem? Koleś jak tylko wszedł to z zmiejsca ich gra pod koszami nabrała rumieńców, bo w drugiej połowie niemiłosiernie ich wysoky (i nie tylko) Piston niszczyli na deskach, dopiero Reggie był godnym przeciwnikiem dla Wallace'ów. Wielka szkoda, że wywalili go z S5, bo on jest najbardzoej produktywny jak dużo gra. W tym meczu zaliczył jakiś ogonek, a i tak był ich czołowym zbierającym- trochę to dla mnie dziwne, ze tak obcina się minuty graczowi, który jako jedyny w zespole potrafi dobrze grać na deskach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i przypomniało mi się jeszcze jedno. Dlaczego Hill tak mało grał Evansem?

Też nad tym myślałem. Początkowo wydawało mi się, że to jakaś kontuzja czy jakiś uraz. Ale nie.. Evans dużo nazbierał w tym swoim krótkim pobycie na parkecie.. Choć dobrze dla Sonic sie też stało, że grał Petro - wkońcu się ogrywał. Powtarzam, za 2 lata może być naprawdę dobrym centrem... A takim Evansem w LAL bym nie zgardził.. :roll: Zresztą Josephnba też bys pewnie nie zgardził nim w Bullsach :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mowiac strasznie dziwi mnie twoja postawa Joseph wobec Petro. Dla mnie gosc zajebiscie sie ustawial. Fakt, iz za wiele nie potrafil po otrzymaniu dobrego podania o niczym nie swiadczy, bo jak dla mnie to wynikalo ewidentnie z braku wiary w wlasne umiejetnosci. Do tego jak wspominalem juz w innym topicu u niego z utrzymaniem pilki nie jest najlepiej. Ale dla mnie to co pokazuje poki co, a widzialem go juz w paru spotkaniach to napawa mnie nadzieja. I tak jak juz powiedzialem tez w innym topicu za 2-3 lata gdy tylko rozwoj pojdzie w dobrym kierunku moze byc calkiem nie zlym centrrem. Wiele razy pokazywal juz ze potrafi zbierac i punktowac, gorzej z blokami. Po za tym on ma dopiero 19 lat.

Tak samo bylem zdziwiony Twoija opinia jakoby bylo widac, ze caly mecz byl pod dyktando Pistons. Ewisdentne to bylo dla mnie to, ze 3 kwarty szli leb w leb i Pistons nie odeszli ich na wiecej niz 5 pkt a czesto tez przegrywali 2-3 pkt i skutecznosc ich rzutow z dystansu pozostawiala wiele do zyczenia. A gdy tylko Lewis zaczal rowniez zdobywac pkt z pomalowamnego to juz w ogole nie bylo tak Detroit do smiechu. I dalej nie ustannie bede twierdzil, ze gdyby nie pogubienie sie w 4 kwarcie mogl by byc mecz z goraca koncowka.

Po za tym wszystkim widzac Sonisc teraaz pod wodza Hilla stwierdzam, ze graja znacznie lepiej niz za Weissa, przede wszystkim maja mnie akcji, w ktorych musza improwizowac. Rowniez mniej bylo (ale jeszcze dosc sporo) akcji gdzie Sonics przy kryciu jeden njeden za bardzo odpuszczali graczom na obwodzie i dystansiei mieli za duzo swobody za co byli karani rzutami z dystansu.

Poki co za jedyny i bardzo powazny blad uwazam wstawienie Radmanovica do 1st 5, co mnie strasznie wkurza. Gosc jak juz mowilem ma w tym RS forme sinusoidalna, dodatkowo jest on graczem, ktory raczej stroni od pomalowanego. A biorac pod uwage, ze gra sie Petro jako C z zerowym doswiadczeniem i na razie zadnymi pewnymi umiejetnosciami to nie wstawiajac Evansa najlepszego fightera na tablicach na PF dajac mu min 20 min jest gruba pomylka. Mamy slaby front i nie wykorzystuje sie goscia, ktory cos w tym froncie znaczy. Takim tokiem myslenia idac mozemy zle ustawic caly mecz i bedzie juz za pozno gdy sie w stawi takiego Reggiego dopiero w 3 kwarcie.

Co do sedziow to sie z Toba zgodze, bowiem tez dopatrzylem sie dziwnych decyzji jak nieodgwizdane kroki Lewisa czy nieodgwizdany offence McDyesa, ktory staranowal niewiedzacego nawet co sie dziejee Murraya. A skoro jestesmy przy Murrayu to rzeczywiscie ten mecz nie byl jego najlepszym, ale w tym RS pokazuje, ze ma sie bardzo dobrze i nie ma sie co oniego martwic.

Poniewaz pisalem juz posta o tym meczu w topicu o Sonics to tylko sie powtarzam, ale skoro jestem juz przy komentatorach to powiem tylko tyle, ze jak jeden z tych komentujacych palantow jeszcze raz kiedys stwierdzi, ze Sonics nie byli zainteresowani multi-year contractem dla Radmana (ja juz slysze odni ch t odrugi raz, a nie wiem ile bylo meczow Seattle w C+) to pojade tam i ich po prostu zastrzele. Prasa zamujaca sie tematem transferow i plotek szeroko mowila o tym jak to Sonics oferowali coraz to wyzsze kontrakty conajmniej kilkuletnie, a Radman odmawial. I to na dodatek byly to jedyne oficjalne oferty kierowane w strone Radmana w calej NBA. Bavo Panowie. !!!

Bede mogl jzu to zrobic jutro, jutro mecz Sonisc z Knicks, tym razme mam nadzieje,ze wygrany, bo zamierzam ogladac go Live.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mowiac strasznie dziwi mnie twoja postawa Joseph wobec Petro. Dla mnie gosc zajebiscie sie ustawial. Fakt, iz za wiele nie potrafil po otrzymaniu dobrego podania o niczym nie swiadczy, bo jak dla mnie to wynikalo ewidentnie z braku wiary w wlasne umiejetnosci. Do tego jak wspominalem juz w innym topicu u niego z utrzymaniem pilki nie jest najlepiej. Ale dla mnie to co pokazuje poki co, a widzialem go juz w paru spotkaniach to napawa mnie nadzieja. I tak jak juz powiedzialem tez w innym topicu za 2-3 lata gdy tylko rozwoj pojdzie w dobrym kierunku moze byc calkiem nie zlym centrrem. Wiele razy pokazywal juz ze potrafi zbierac i punktowac, gorzej z blokami. Po za tym on ma dopiero 19 lat.

Key, ja nie twierdzę, że on niema przed sobą przyszłości, oceniam jedynie jego postawę w tym konkretnym spotkaniu. A niestety porównania niemam, bo to pierwszy mecz Sonics, który w tym RS oglądałem (chyba- bo niepamiętam żadnego innego :wink:). W obronie przeciw wysokim Det wypadał blado, owszem nieźle się ustawiał, ale i tak Ben zbierał mu piłki z nad głowy. Koleś jest przyszłosciowy i możliwe, że już za 2-3 lata będę go Sonics zazdrościł, ale w tym meczu zagrał naprawde mało przekonywująco. Pozatym nie uważam, że jego słaba gra wynikała po czesci z faktu, że brakowało mu wiary- gdyby tak było nie cisnąłby się z tymi próbami dunka nad Sheedam czy Bigbenem w co drugiej akcji. On chyba aż nadto w siebie uwierzył, albo faktycznie za mało i chciał się jakoś zmotywować do gry :P, twierdzę tylko, że taki styl jaki przyjął w meczu z Pistons kompletni mu nie leżał co chyba mi przyznasz :cool:

Tak samo bylem zdziwiony Twoija opinia jakoby bylo widac, ze caly mecz byl pod dyktando Pistons.

Konkretnie to napisałem, że pomimo zbliżonego wyniku widac było, kto kontroluje to spotkanie. Kiedy Piston grali byli przekonywujący w tym co robili, widac było, że faktycznie są w stanie pognębić rywali, a Sonics grało zrywami i nawet jak prowadzili to nie robili na mnie takiego wrażenia jak Pistons. Stąd moje stwierdzenie, że Pistonsi wyglądali lepiej i że to oni mieli Sonics na widelcu a nie odwrotnie. Owszem spotkanie było wyrównane i w momentach kiedy gwiazdy Sonics dawały punkty to można było odnieść wrażenie, że mecz może być wyrównany, ale ja byłem spokojny o końcowy wynik (a kibicowałem zdecydowanie Pistons, choć bardzo lubię Allena) bo widziałem, ze to Pistons mogli w każdej chwili zdominować rywali.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.