Skocz do zawartości

Curry w Knicks


antek

Rekomendowane odpowiedzi

Alez kore juz sobie upatrzyli. Wiadomo ze pasiaki nie lubia Sheeda Wallece'a i beda go jeszcze bardziej karac niz rok temu. Teraz juz w ogole maja za plecami Sterna, a Sheed nawet jak zagra czysto i dostanie gwizdek to bedzie przewracal galami, krzywo spogladal na sedziego czy tez rozkladal rece, taka jest jego natura i nikt i nic tego nie zmieni, nawet ten glupi przepis. W tym akurat przypadku pokrzywdzone bedzie Detroit, nie ma chyba od Sheeda bardziej nie lubianego przed sedziow gracza. Moze gdyby Rodman wciaz gral to by go przebil ale w tej chwili nie widze dla niego "rywala".

Hm. Wiem, ze moga sie posypac rozne teksty, ale Kobe w koncowce tamtego sezonu mial kilka technikow za nic (szczyt byl jak podal pilke sedziemu a ten mu dacha :lol: ), dodatkowo nabijanie mu guzow bez fauli tez bylo na porzadku dziennym, wiec... nie wiem czy nie mialby rywala. Oby nie.

 

No i pamietaj, ze koniec koncow rok temu kilka technicznych Wallace'owi anulowali ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracajac do tematu (chyba nie ma sensu tworzyc nowego tematu o Knicks) jestem swiezo... zalamany po meczu z Hawks.

Nie ma sie co rozpisywac, Robinson w 4 kwarcie sam gonil Atlante (15 pkt), sedziowie i liga to idioci rozdajacy techniczne za byle g..., nawet za podskok po nieudanym bloku na rywalu i w efekcie faulu (taki technik otrzymal Nate), Q-Rich zagral drugi dobry mecz w tym sezonie. Lee powinien byc starterem (pisalem o tym juz w trakcie ligi letniej, kto ogladal Knicks przyzna mi racje (jak chocby Jmy pewnie)), Frye slabiutko, reszta bez komentarza (aha Cato wszedl na 90 sec i mial 2 zbiorki czyli tyle ile Curry przez 39 min). Ide zobaczyc jak Byki dobija Kings, a potem rzuce okiem na Denver. Jutro J O'neal tak nas przecwiczy ze nie wiem czy w ogole warto tv odpalac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sie co rozpisywac, Robinson w 4 kwarcie sam gonil Atlante (15 pkt), sedziowie i liga to idioci rozdajacy techniczne za byle g...,

Tak sie akurat zlozylo, ze jeszcze zdazylem na zywo zobaczyc 8 ostatnich minut. W sumie bylo rozstrzygniete, ale ten Nate. Naprawde, to prawada, co mowil o pracy i o roli jaka chce odgrywac w tym sezonie. Jakie on wjazdy robil na ten kosz. Na jakiej predkosci. Jaka kontrola pilki. Raz po rzucie Q (juz po gwizdku) tak sie wybil w powietrze i dal z dwoch rak, ze az wrzasnalem z podziwu. Jak to w ogole wyglada, kiedy pod nim 8 dragali stoi, cos tam probuja do zbiory skoczyc, a on tutaj jak rakieta, taki pulap i z dwoch. Albo kiedy wchodzi na tego layupa, omijajac blok. Jakiegos wiatraka zakreci. Ludzie. Ludzie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podumowując krótko widze pare pozytywów, chodzi mi konkretnie o Curry'ego, Q-Richa, Nate'a i przedewszystkim Davida Lee a teraz konkretniej.

 

 

Zaczne od Ed'a to co najbardziej podoba mi sie w nim po offseasonie to to ,że przez te 3 mecze gra po blisko 40 minut!! tymczasem jego srednia minut przez wszystkie sezony to coś około 24! fakt łapie te faule ale umie już jakby sie opanować gdy widzi ,że sytuacja jest kluczowa...noi mam nadzieje ze wreszcie zacznie wykorzystywac ten swój przeogromny potencjał ofensywny i co noc będzie fundował blisko 20 pkt, gra w obronie...hmm zbiórki poza tragedia z Atlanta :) nie wygląda to tak żle 14 i dziś 6 tego w sumie od niego oczekuje 20-6/7 bo wiem, ze na wiecej go nie stac :) mimo wszysztko jest ok! ( jak dla mnie )

 

Q - widać, że kontuzja która sie ciągła przez cały poprzedni sezon miała coś na rzeczy, Quentin znów może nam fundować sporo punktów jak za czasów Clips czy Suns, pozatym wzmacnia deske spora iloscia zbiórek, ciesze się,że odżył

 

 

Teraz dwóćh młodych , którzy wg mnie póki co biją na głowe Frye'a nie wiem czym jest spowodowana jego kompletna nie dyspozycja :/ martwi mnie to troche. Wracajac do Nate i Lee dają niesamowita pewnosc z ławki gdy wchodzili robili znakomita robote, kocham takich zawodników którzy cały czas biegaja i nie odpuszczaja , Nate moze byc fajnym combo guardem w tym sezonie i tego mu zycze, poki co zawodnik z niesamowita energia...To samo tyczy sie Lee król deski w MSG ;) niesamowity potencjał do rbs, tez walczak bardzo mi sie podoba tak jak wspominal kolega danp, widzial bym go w S5 zamiast Frye, pozatym dzieki niemu w sumie wygralismy pierwszy mecz :) ten tip in byl decydujacy.

 

 

Podsumowując wg mnie Knicks sa tak samo słaba ekipa jak rok temu, mimo tej czwórki opisanej wyżej to za mało zeby cos zadzialac kompletny brak wsparcia ze strony Marba i Francisa ( poniekąd "liderów" tego zespolu :/ ), nie wiem jak to ma dalej wygladac ale pomysl zeby oboje grali jednoczesnie to wg mnie klapa :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrezygnowale z ogladania tego spotaknia na rzecz innego czego po trochu teraz zaluzje. Mimo wszytko widzialem ostatnia kwarte i niecala polowe trzeciej. Naprawde nie spodziewalem sie ze NY tracac 23 punkty z SAS odrobi taka strate. Dla mnie najwieksza niespodzianka byl run NY 20-3. Druga, nieco mniejsza to jak Malik zagral przeciwko Duncanowi. O postawie Curry'ego nie wspomne... Malik doskonale zna Duncana i rzeczywiscie w obronie przeciwko niemu to udowodnil. Po raz kolejny musze wyroznic Nate'a. Szczegolnie jedna akcja kiedy pod koszem Spurs bylo ogromne zamieszanie, on zebral przy Duncanie i trafil. Niezle pozniej sie wydarl (caly Robinson) nie pierwszy i nie ostatni raz podczas tego spotkania. Francis pogral, potem ten uraz (nie wiem na ile powazny) przebral sie w garnitur i ogladal z lwki. Marbury rozegral pierwsze spotkanie w swoich butach za 15 bucks'ow... Szkoda natomaist ze w koncowce nie upilnowali tego Parkera, ale tak czy inaczej bylo juz po zawodach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecz ze Spursami z zalozenia mial byc w plecy, rok temu zlali nas niemilosiernie u nas w MSG, bylo juz 34 w plecy gdy Pop stary kumpel Brown ulitowal sie nad przyjacielem i wpuscil trzeci garnitur, skonczylo sie na kilkunastu punktach o ile dobrze pamietam.

Jako ze NY gra falami, swietne momenty przeciwko Indianie przeplatane tragicznymi przeciwko tejze Pacers i Atlancie (ze o stracie 19 pkt prowadzenia z Memphis nie wspomne) wiedzialem ze margines bledu przeciwko jednemu z faworytow do wygrania ligi jest bardzo bardzo waski.

Zaczelismy srednio, pare punktow w plecy, Francis na fali bardzo przyzwoitej gry z Indiana staral sie ciagnac zespol, no i szybko dociagnal... do lawki rezerwowych, szatni, przebrania w gajer i na trybuny. Zalatwil go Bowen, ktory znany jest z tego co zrobil Francisowi, mianowicie podchodzi pod bedacego w wyskoku gracza niby probujac bronic, blokowac, przeszkadzac, wyskakuje w gore i spadajac na ziemie wystawia jedna noge do przodu. Pewnie ktos powie przypadek, hmm Kobe i Ray Allen nie sa tego tacy pewni, tak samo ich w przeszlosci Bowen zalatwil, gracz spada na jego niby przypadkowo wysunieta noge skrecajac kostke, nie ma sil uniknac tej kontuzji przy tak "brudnym" zagraniu. Oczywiscie nie twierdze ze slaba gra nowojorczykow i porazka w tym konkretnym meczu byla tylko tym spowodowana, trzeba jednak chyba blizej przyjrzec sie temu co robi pan Bowen.

Gdy Spursi wyszli juz na 23 punkty przewagi Izajasz tonac chwycil sie brzytwy, wpuscil pokolei na parkiet Nate'a, Balkmana, dal zadebiutowac rookasowi Collinsowi (8 pkt i przechwyt w 9 min), wypuscil Davida Lee i nagle rezerwy zrywem po pieknej trojce Robinsona zjechali z 23 do 13 pkt straty. Mysle sobie SA to stare wygi nie z takimi sobie radzili ale zobaczmy co mlodziez pokaze dalej, nie zwracajac uwagi na wynik popatrzmy czy w ogole sobie dalej pograja. Czy moze wroca Marburasy i inne Crawfordy. I cud zie zdazyl Thomas w nagrode za dobra postawe dal pograc poczatek trzeciej kwarty rezerwom ktore nie odrobily ale tez nie stracily duzo wiecej z tych 13 pkt. Potem oczywiscie zaczelo sie granie Marburym, Jamalem, Currym (wcale nie tak tragiczny wystep jak to Jmy maluje, w koncu pokazal sportowa zlosc, ale skutecznosc slaba i fatalne straty, lepiej gral w I polowce niz w II), nie przynioslo to nic dobrego, strata osiegnela 19 pkt. O dziwo z moich ust tym razem (w przeciwienstwie do meczu z Atlanta i Indiana) polecialo zaledwie jedno przeklenstwo i to w momencie gdy sedziowie nie wyrzucili z parkietu Duncana za kolejne "dziwne" reakcje, dostal jednego technika, drugi mu sie tez nalezal no ale sa rowni i rowniejsi. W kazdym badz razie wlazl na parkiet Nate, Lee, Rose, Marbs i Balkman. I co sie stalo? Ano pojechalismy z SA jak z dziecmi run 20-2 gdy oni mieli wszystkich najlepszych na parkiecie, nie wiedzial Duncan co sie dzieje gdy go Rose dwukrotnie na bledy krokow zlapal odsuwajac sie od niego kryjac jeden na jeden (cudo), Marbs przestal grac jak debil tylko po cudownych zaslonach Rose'a trafil dwa razy z okolic linii na trzy, Nate szalal jak dzikus (slaba skutecznosc w tym meczu), niesamowita energie ma ten chlopak, jeden na jeden jest praktycznie nie do upilnowania, jest za szybki dla rywali (tak przynajmniej twierdzi Rick Carlsie). Balkman rookas zaczapowal Duncana (!), Lee zbieral walczyl, doszlismy do jednego punktu, publika szaleje, Nate macha roniami jak wariat (ze tez on nie gral w backcourcie w latach dziewiecdziesiatych ze Starksem, Harperem czy Riversem, pasowalby tam), mamy pilke Marbury sieka trojke... od obreczy i w pole. Potem juz boiskowe cwaniactwo, umiejetnosci Duncana i Parkera wziely gore, zaczela rosnac strata, faule i bylo po meczu. Mecz przegrany ale jakze inny od tego z Atlanta, tutaj Thomas pokazal kto rzadzi, nie chce ci sie dawac 110% to siedzisz na lawie, nie wychodzisz do grania, odpoczywasz sobie, rezerwy pokazaly jaja i byly emocje, widowania w koncu poza buczeniem tez pokazala klase (wybuczeli Edka-bez tego nie moglo sie obejsc :)).

Uff rozpisalem sie, teraz trzy mega trudne wyjazdy (Denver, Rockets Spurs i u siebie Cavs), niektorzy widza 1-7, na pewno lekko nie bedzie.

Przy odpowiednich transferach i pozbyciu sie paru obroncow, pozwoleniu na dalszy rozwoj mlodym chlopakom z zeszlego i tegorocznego draftu wspieranym przez Richardsona (swietny team player) i Curry'ego ta druzyna moze przestac byc posmiewiskiem ligi.

Gracz meczu Rose-obrona, inteligencja w grze i boiskowe cwaniactwo

Gracze "sezonu" poki co Robinson i Richardson

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zalatwil go Bowen, ktory znany jest z tego co zrobil Francisowi, mianowicie podchodzi pod bedacego w wyskoku gracza niby probujac bronic, blokowac, przeszkadzac, wyskakuje w gore i spadajac na ziemie wystawia jedna noge do przodu. Pewnie ktos powie przypadek, hmm Kobe i Ray Allen nie sa tego tacy pewni, tak samo ich w przeszlosci Bowen zalatwil, gracz spada na jego niby przypadkowo wysunieta noge skrecajac kostke, nie ma sil uniknac tej kontuzji przy tak "brudnym" zagraniu. Oczywiscie nie twierdze ze slaba gra nowojorczykow i porazka w tym konkretnym meczu byla tylko tym spowodowana, trzeba jednak chyba blizej przyjrzec sie temu co robi pan Bowen.

Daaamn right. Dokladnie tak jk piszesz. I za to nie cierpie kolesia. Miedzy innymi za to. Ale zeby to jeszcze przyznal sie, pamietam i nie zapomne wyra jego twarzy po tym co zrobil Ray Allenowi.... Zlosnik jeden.

 

Currym (wcale nie tak tragiczny wystep jak to Jmy maluje, w koncu pokazal sportowa zlosc, ale skutecznosc slaba i fatalne straty, lepiej gral w I polowce niz w II

Wiesz im dluzej przygladam sie temu zawodnikowi tym trudniej jest mi powiedziec cos pozytywnego o nim. Ten typ jest naprawde "ciezkim" kalibrem....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie nie twierdze ze slaba gra nowojorczykow i porazka w tym konkretnym meczu byla tylko tym spowodowana, trzeba jednak chyba blizej przyjrzec sie temu co robi pan Bowen.

Wierz mi ze malo ludzi posądzało by Cie o takie tlumaczenie przegranej. Bowen to skur... czysyn i to od dzisiaj nie wiadomo. I nawet dziwi mnei ta Twoja w miare spokojna reakcja. Inna sprawa, ze kompletnie nie rozumiem czemu w jakis sposob nie uniemozliwią mu takiego sposobu gry i bycia na boisku (powtorki sa, kary mozna wlepiac, zawieszac etc, az do skutku) lub czemu nie znajdzie sie w koncu ktos kto chamowi odda, tak pozadnie. Zeby zrozumial.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nic mu nie zrobią bo tego typu sytuacje zawsze można wytłumaczyć przypadkowością więc Bowen pozostaje bezkarny przynajmniej do czasu kiedy na jego przypadkowo zostawionej stopie nie wyląduje jakaś gwiazdka i nie skończy się to jakąś poważniejszą kontuzją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nic mu nie zrobią bo tego typu sytuacje zawsze można wytłumaczyć przypadkowością więc Bowen pozostaje bezkarny przynajmniej do czasu kiedy na jego przypadkowo zostawionej stopie nie wyląduje jakaś gwiazdka i nie skończy się to jakąś poważniejszą kontuzją.

w pewnym momencie konczy sie przypadek a zaczyna się regułą :) Mysle ze nikt nie jest na tyle glupie, zeby patrzec na Boewna i wmawiac sobie i innym ze to przypadek... ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

danp, nie chce byś znów odebral to jako jakiś osobisty prztyczek czy coś w ten deseń. Zaciekawiły mnie słowa:

Przy odpowiednich transferach i pozbyciu sie paru obroncow, pozwoleniu na dalszy rozwoj mlodym chlopakom z zeszlego i tegorocznego draftu wspieranym przez Richardsona (swietny team player) i Curry'ego ta druzyna moze przestac byc posmiewiskiem ligi.

chodzi o Q-richa? na nim chcesz opierać nowo tworzonych Knicks?

Oczywisce facet ciekawie zacząl sezon, ale....zreszta zobacze go to ocenie.

Samo stawianie na currego pomysłem chybionym nie jest, tylko dać koło niego jakiegoś typa od zbieranie, maskowania defensywy Currego i bedzie to wygladac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Curry'ego Byku to nic dodac nic ujac, to ze on sam nie pociagnie zespolu i nie bedzie wielkim podkoszowcem to juz zdazylem sie przekonac, ale zeby cokolwiek z tego bylo pozytecznego to potrzebuje twardziela pod koszem ktory mu pomoze w defensywie, zbierze wiecej od niego pilek i w koncu odciazy od krycia najlepszego wysokiego rywali, tu sie moge tylko zgodzic. Wielka szkoda ze David Lee ma takie warunki jakie ma, nadawalby sie idealnie, a tak wydaje mi sie ciut za niski i na pewno za slaby fizycznie, ale serce ma, rozum koszykarski ma, jak widac w tej lidze to juz polowa sukcesu.

Co do Richardsona to oczywiscie opieram swoje zalozenia na tym co widzialem w preaseason (4 mecze Knicks) i na tym co w RS (rowniez 4, wszystkie dotychczasowe mecze NY). Znakomity team player jak pisalem, pierwszy pomoze, pierwszy uspokoi wk... partnera co by technicznego nie dostal, pierwszy zbiera wokol siebie kolegow zeby sie naradzic. Takie male ale wazne rzeczy, widac ze mu na maxa zalezy i chce cos osiagnac w tym miescie, z ta druzyna. Rok temu gral z upierdliwa kontuzja plecow i tylko modle sie zeby mu to nie wrocilo. Nie sypie juz tych swoich 400 trojek jak w Suns, nie wali sie w lep pokazujac rogi, nie wiem czy smierc brata w zeszlym roku w Chicago go tak zmienila, czy moze zerwanie z Brandy, nie mnie to wnikac. Jestem bardzo zadowolony z jego gry i nie zgodze sie ze nie ma koszykarskiego IQ, twierdzi tak albo ktos uprzedzony (do niego i do Suns i ich sposobu gry) albo ktos go nie widzial zbyt wiele razy na parkiecie.

Za troche ponad 2 godzinki mecz z Denver, a ja do dzisiaj sie zastanawiam kto byl takim debilem zeby wymienic Camby'ego i Nene za Franka Williamsa i McDyessa, ide poszukac jego nazwiska, zrobie sobie tarcze na scianie :)

 

edit:

@kore zapomnialem dodac wczesniej, i co mi da moja "niespokojna" reakcja? Sam mam mu isc wymierzyc sprawiedliwosc? Stern i banda otwieraja oczy wtedy gdy chca je otworzyc, sam osobiscie licze ze kiedys pan Bowen sie przeliczy i ktos go po prostu oklepie i kto go obroni? Horry albo Barry? Ja rozumiem gdyby to byl pierwszy raz, przypadek itd, ale dokladnie pamietam ze tak zalatwil Allena, a Kobas kiedys sie na to skarzyl ze wystawia ta gire duzo dalej niz powinien czy moglby, jakby dziwnie specjalnie wysuwa mu sie ta nozka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie spostrzezenia po pierwszej polowie. A wlasciwie zaczne od pierwszej kwarty. Crawford zaczal grac. Heh praktycznie gdyby nie ten rzut (ostatni chybiony) mialby 4-5 co w konsekwencji dalo 10 punktow po pierwszej kwarcie. Wlasciwie to bylem przekonany, ze te akcje na koncu (2+1) tzn mam na mysli rzut chybi. A tu prosze trafil i to jeszcze z faulem. Bedzie mial jeszcze swoje "5 minut w tym meczu" To na pewno. Druga kwarta. Wyroznilbym Balkmana, chocby z a ten blok do tablicy.... Dokladnie tak jak to bylo powiedziane: w podobnym stylu jak blok Tay'a na Millerze. Ale, koles tak bardzo chce w tej obronie, ze az za bardzo i fauluje ludzi na 2+1. Dwa razy z rzedu. Szkoda, bo koles naprawde sie stara. I nie moge pominac tego malego knypa. Robinson, nie dosc, ze w tej defensywie, to... hey ten koles naprawde potrafi rzucac za trzy. To nie byly zarty, ze pracowal nad soba i chce byc kims wiecej w tyms sezonie. Nic juz graja wiec zobaczymy co dalej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak raz na jakis czas interesuje sie zespolami w ktorych graja byli gracze pojordanowej generacji Bulls. Knicks widze ze nadal graja to co grali czyli kicha, NOH nawet Tyson sobie radzi ... Ale widze ze ktos mial chyba glowe na karku ze pozbyl sie tych graczy ktorzy teraz stanowia o "sile" NY. Nie wiem... ale budowanie zespolu na tych ludziach nie doprowadzi was do niczego,,, Ani Curry ani Jamal to nie sa gracze ktorzy przez caly sezon potrafia grac w miare rowno... oczywoscie zdarzaja im sie przeblyski formy jednak nie sa to ludzie na ktorych mozna budowac silny zespol.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ja ciebie nie moge. O wow, uh and ach... Cos nie do pomyslenia. danp sam przyznaj jak trudno jest cos takiego ujac w slowach. To trzeba widziec na zywo.... No nie moge po prostu. Ale zeby bylo po kolei... Musze wszytkie mysli poskladac. Wiec, zapomnialem wczesniej dodac o tym faulu w ofensywie pana Curry'ego. Takie to glupie i bamalne zarazem. No jak tak mozna barkiem najpierw wparowac w obronce a potem... nie ja kolesia od dzis bede "Pan Faul" zwal. I koniec. W tej trzeciej, kontynuuje. Najpierw przewinienie w ataku (do tego juz przyzwyczail) potem w obronie. Co to ma w ogole byc? To sa kpiny. Ale za co pochwale. Kiedy Q schodzil za tego ofensa (heh sie chlopak wkurzyl, ale tak jak wrzasnal: bullshit) A no pochwale ten zaspol za to kiedy namacalnie widac ten "team work" Szczegolnie kiedy Robinson jest na boisku. Ja przyznam, ze mi sie naprawde z przyjemnoscia taki NY oglada.... Utkwili mi w pamieci Balkman i Lee kiedy razem byli na boisku i ta niesamowita walka na tablicach. Wypruwaja flaki naprawde. I potem ten niecelny rzut Crawforda i dobitka po drugim wolnym.

 

To sie po prostu wie. Nawet nie to, ze on mial po tej kwarcie dobre statsy. To widac. To widac jak ktos jest na "hot'cie" On oszalal dzisiaj. Przyznam sie, wrzasnalem na cale gardlo przy tej trojce po przechwycie (starata Najery) Wczesniej te 12 z 14 punktow pod rzad - Crawford. Te rzuty, na wyrownanie, na prowadzenie.... To jest ten zawodnik. Raz zawali kompletnie, ale w decydujacym momencie przechwyci pilke poda... Dzisiaj wzial odpowiedzialnosc i udalo sie odrobic taka strate. Cos nieprawdopodbnego. Tyle emocji, a to zaledwie poczatek. Przeciez czlowiek nerwowo wysiadzie. NIe bede psul humoru danp, ale napsialbym cos jeszcze o tym PF'ie. No po prostu chlop mnie rozbroil totalnie. Non stop, tylko faul i faul. I to jeszcze gral te 12, 13 czy ile on tam gral... Nie no tak czy inaczej: "Dream Like New York" [Tyrone Wells]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ufff co za mecz, jeszcze pare takich spotkan i pikawa mi siadzie. Jak oni odrobili ta strate nie mam pojecia, co w 4 kwarcie zaczal miotac Crawford to mega szok, rzut celny, rzut celny i tak do samego konca (chyba z jednym wyjatkiem). Za duzo mial strat i to na pewno jego minus w tym spotkaniu, i bez sensu oddac chcial pilke w ostatnich sekundach Marbsowi, Najara przechwycil po czym odebral mu ta pile Jamal i sieknal nieprawdopodobna trojeczke, cos rewelacyjnego. Potem madry faul na Anthonym (ktory gral praktycznie sam w tym meczu w Denver z przeblyskami Najary, Millera i Camby'ego) i udalo sie dowiezc wygrana do konca. Piekna pogon, pokazali chlopacy charakter, nie bede znowu pial z zachwytu nad Robinsonem, Lee i Q-Richem, kto ogladal ten widzial i wie o co chodzi. Fry wciaz slabiutko, to dodanie ilus tam lbs miesni chyba niespecjalnie mu sluzy. A Edek, no coz zlapal dwa mega szybkie faule, przesiedzial pierwsze 1,5 kwarty na lawie, ten drugi faul byl z kosmosu wziety, a potem juz sie calkowicie posypal. Cieszy tez kolejny dobry mecz Rose'a, dobry w sensie lidershipu, obrony (wymuszanie strat i krokow rywali na poziomie mistrzowskim). Marbury schowany i nie grajacy pierwszoplanowej roli bardzo mi sie podoba. Aha i jeszcze ten Balkman, sam przyzaj Jmy postawa w defensywie i agresja, i pasja tego chlopaka poraza, zeby go tylko nie zepsuli, nawet jego osobiste na poziomie chyba 55-60% mnie nie przerazaja :)

Z Rakietami bedzie duzo trudniej, tak grajace Denver moze zapomniec o PO, Martin znowu ma cos z kolanem, albo chirurg cos spiepszyl i moze to naprawia w koncu albo po prostu ten facet juz bedzie gral coraz mniej, coraz slabiej i da sobie spokoj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha i jeszcze ten Balkman, sam przyzaj Jmy postawa w defensywie i agresja, i pasja tego chlopaka poraza, zeby go tylko nie zepsuli, nawet jego osobiste na poziomie chyba 55-60% mnie nie przerazaja

Ja jestem absolutnie na tak danp... Zreszta widzielismyjak do tej pory to samo (bez wyjatku) i ja bylem pod wrazeniem gry goscia juz w ps'ie.... Nie no naprawde jak sie widzi taka swieza krew i taka walecznosci, to jest cos pieknego. O kazda pilke w kazdej sekundzie meczu. Dlatego rowniez tak podoba mi sie gra Lee czy Robinsona.

 

Ufff co za mecz, jeszcze pare takich spotkan i pikawa mi siadzie. Jak oni odrobili ta strate nie mam pojecia, co w 4 kwarcie zaczal miotac Crawford to mega szok, rzut celny, rzut celny i tak do samego konca (chyba z jednym wyjatkiem).

A dokladnie sypal i sypal. Konca nie bylo. Ci timeout a ten dalej. Tu z dunk'a wjechal, jeszcze z faulem. Tu po zaslonie, rzucil, no cos nieprawdopodobnego. Ja mowie no to jest po prostu czysta przyjemnosc takie mecze ogladac, kiedy traca, traca a potem taki RUN i taka energia. Pelnia piekna koszykowki...

 

w ostatnich sekundach Marbsowi, Najara przechwycil po czym odebral mu ta pile Jamal i sieknal nieprawdopodobna trojeczke, cos rewelacyjnego

To wlasnie byl moment w ktorym wrzasnalem...

 

A Edek, no coz zlapal dwa mega szybkie faule, przesiedzial pierwsze 1,5 kwarty na lawie, ten drugi faul byl z kosmosu wziety, a potem juz sie calkowicie posypal

No ja mam tu dosc odmienne zdanie, ale narazie sie wstrzymuje. Za wczesnie na takie podsumowania. Poogladajmy jeszcze, moze sie rozkreci, a jak nie to poweim co mam do powiedzenia na ten temat.

 

Cieszy tez kolejny dobry mecz Rose'a, dobry w sensie lidershipu, obrony (wymuszanie strat i krokow rywali na poziomie mistrzowskim).

Zdecydowanie, ja az bylem zaskoczony. Po tym co pokazal przeciwko Spurs (a dokladnie Duncanowi) i dzisiaj no kilka naprawde rewelacyjnych akcji w defensywie. Ja jednak najbardziej cenie i to mi sie podoba, te momenty te przeblyski kiedy wszytko tak dobrze i sprawnie dziala kiedy kazdy caly zespol pracuje jak jedna potezna bron. Czasami , mowie o niektorych akcjach wyglada to jakby grali ze soba od lat. I z tego wychodza piekne akcje. Dlatego miedzy innymi chwalilem Lee, w ps'ie te przejscie do ataku (wlasciwie, nie przejscie te podanie, rozumiesz o czym mowie) ta walka o zbiore i zaangazowanie. Na maxa. Kiedy widac, ze dal z siebie tyle, ze wiecej nie mogl. I co najwazniejsza nie tylko u niego, ale niektorzy prezentuja podobne zachowanie jak chocby wczesniej wspomniany Balkman czy Robinson. Danp, co powiesz na te akcje kiedy Marbury lecial na kosz, zaraz za nim Robinson, i SM wyskoczyl i ja bylem prawie przekonany, ze wykonczy, a tu takie znakomite podanie, tak pieknie to wygladalo, i jaka asysta....

 

No i co jak co ale ta trojka Stepha na 106-106 to bylo naprawde cos. Szczegolnie ze wczesniej te akcje Crawforda, jeden rzut z daleka a wczesniej z lini rzutow wolnych cos w stylu Wade'a jedna reka..... I najwazniejsze, ze ten J. R. nie trafil tego rzutu ostatniego. Cos niebywalego. To mi sie zaraz Okur przypomnia, dawno temu nie trafil rzutu chyba na miare zwyciestwa. Dostal alle-oopa wyskoczyl i nie wykonczyl od tablicy. Tyle, ze ta sytuacja byla chcac nie chcac trudniejsza.... I tamtem rzut to bylyu play-offy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol: Bowen znowy przypadkowo podszedł tym razem pod Crawforda

 

After the Spurs' victory over the Knicks on Monday, New York coach Isiah Thomas told Bruce Bowen how much he admired him. He liked his tenacity and appreciated how hard he had worked.

 

On Saturday night at the AT&T Center, during the Spurs' 100-92 victory, Thomas again chatted up Bowen. This time he didn't wait until after the game.

 

Thomas also wasn't so complimentary, telling the Knicks how to treat Bowen: "Break his (expletive) feet!"

 

Aware that New York guard Steve Francis sprained his left ankle after landing on Bowen's foot in the team's first meeting, Thomas became incensed when he thought Bowen stepped under Jamal Crawford while contesting a shot early in Saturday's game.

 

"Next time he does that," Thomas shouted to his players, "break his (expletive) feet!"

 

Bowen asked the officials if they heard what Thomas said. The next time down the floor, Thomas started jawing at Bowen, prompting the referees to give them a double technical.

 

That brought Spurs coach Gregg Popovich off the bench. He shouted at the officials to tell Thomas to "stop talking to my players!" Popovich then told Thomas himself, yelling at him after marching to midcourt.

 

Thomas initially waved off Popovich then yelled back. Both coaches were restrained by their assistants as the officials tried to calm them.

 

Popovich and Thomas smiled and shook hands after the game.

 

Podobno po tym jak załatwił Francisa liga miała się jakoś przyjrzeć temu co robi, ale prawda jest taka, że nic mu nie udowodnią to wszystko może wygladać na przypadkowe :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano "przypadkowo", Thomas sie troche zbulwersowal i bardzo dobrze ze tak staje murem za swoimi grajkami. Po meczu podali sobie rece i niby po sprawie, ale powinna liga ukrocic zachowanie Bowena, ostatnio Carter tez sie w tej sprawie odezwal. Co do meczu to Curry zaczyna mi dzialac na nerwy, Q-Rich znowu swietne spotkanie (po tym jak "zniszczyl" w obronie T-Maca wczoraj poszalal w ofensywie i na deskach), Frye sam juz chyba nie wie co sie z nim dzieje, a Parker (ktoremu przed meczem Langoria ogladala paznokcie :!:) i Duncan po prostu nie do zatrzymania bez wzgledu kto ich pilnowal. Jest 2-5 wracamy do NY na mecz z Cavs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bowen znowy przypadkowo podszedł tym razem pod Crawforda

Widzialem mecz i te sytuacje dokladnie i powiem, ze niezly dzik z tego Bowena. Sytuacja wygladala mniej wiecej tak, ze on rzuca te trojke z rogu, a ten jak zwykle z ta noga do przodu. A jako, ze Izajasz byl blisko tej sytuacji zaczal sie drzec po Bowenie, na co zaraz zareagowal Pop: Nie rozmawiaj z moimi zawodnikami A ze Popi IT sa znani z tego, ze raczej za soba nie przepadaja (Pop to dobry kumpel LB, wiec wszytko jasne) skonczylo sie po techniku dla Thomasa i Bowena. I trzeba bylo widziec wyraz twarzy goscia z lysa glaca!!!

 

Co do meczu... Musze o Fry'u. No coz czesto tak jest ze po pierwszym sezonie i wspaniale zapowiadajacych sie rookies, przychodzi rock "chudy" ze tak powiem. I coz jak najbardziej sie to potwierdza przy tym zawodniku. Podobno pierwszy przychodzi na trening i ostatni go opuszcza jak to powiedzial komentujacy mecz Fraizer. Ale coz tak to juz jest. Parker znowu byl nie do powstrzymania. Pewnie dlatego, ze Langoria siedziala zaraz w pierwszym rzedzie.

 

Crawford za duzo rzutow oddaje. PF znowu 5 fauli (zreszta podobnie jak Czajnik i Crawford, ale kto tutaj nie ma problemow z faulami?) Nate mi sie znowu podobal. Zapomnialem wspomniec o ostatnim meczu i tym okrutnym dunku po niecelnym rzucie Crawforda. Widziales to danp? Pociagnal pile od dolu, i ludzie to sie nie zdarza, nie przy takich warunkach. W ogole Lee w tamtym spotkaniu rowniez 3 dunki zasadzil.... Tu sie ciekwae rzeczy dzieja z te druzyna. Ale dla mnie to nie jest zaskoczeniem. W zasadzie to sie tego spodziewalem.... I tak jak mowilem na poczatku, przed sezonem ja im przepowiadam play-offy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.