Skocz do zawartości

Bryant, jego klasa i miejsce w historii


Jendras

Rekomendowane odpowiedzi

Cieszy przede wszystkim trzeźwośc pogladów większości forumowiczow, którzy sie tu wypowiadali (odnosnie Jordan - Bryant) pomimo iz styl czasami pozostawiał sporo do życzenia :D

 

Fani Lakers tradycyjnie subiektywni, ale cóż.. nic nowego w tej dziedzinie.

 

Jordan to legenda. Odszedł jako zwycięzca, nigdy nie przegrał w Finale i zawsze byl tym pierwszym.

Kobe ma dwa samodzielne tytuły. Kobe jest wybitnym graczem, myslę, że w najblizszych latach będzie umacniał swoja pozycje w historii i będzie w czołówce ever, ale z Jordanem nie powinien sie równać bo to bez sensu.

Przegrał juz dwa finały, a nie wiadomo, czy nie przegra z Heat za rok, dwa, czy trzy.

Michael to ikona. I nie odszedł jak pisal którys z młodszych fanów Lakers (chyba Rambis) bo mu sie znudziło, tylko przezyl tragedie bo mu ojca zamordowali.

Jordan odszedł jako zwycięsca (gry w Wizards nie liczymy, bo wrócił by sobie z miłości do tej gry jeszcze pograć). nie poszedł do zadnego contendera jak Payton, Malone, czy ostatnio chociazby shaq, ale to nie o tym..

 

Fani Lakers

Odpuśćcie sobie to zrównywanie Jordana z Bryantem bo nikt trzeźwo patrzacy na to nigdy Wam nie przyzna racji i nie pisze tego złosliwie. Sam nie cierpialem Jordana, ale tak to chyba wyglada.

 

Porównywanie Wadea aktualnie do Jordana przemilczę życzliwą cisza. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jack Ramsey, trener Portland, odpowiadając na pytanie dlaczego nie wybrał w drafcie MJ'a - "Nie dbam o to, co się teraz mówi. Nikt się nie spodziewał takiego Michaela Jordana. Nikt !!! Gdyby Bulls mieli okazję, to wybraliby Bowiego, a nie Jordana."

 

Alonzo Mourning - "Jeśli jest jakiś gracz, który trafia w dziesiątkę i potrafi wszystko, to jest nim Michael Jordan !!!"

autor mi nieznany - "Już przyzwyczaiłem się do tego co Jordan robi na boisku. Zacznie nas zadziwiać jak w biegu i pomiędzy wsadami zacznie gotować, prać i uzdrawiać kaleki..."

Jerry West - "Nigdy nie widziałem człowieka tak sprawnego fizycznie jak on."

 

Red Auerbach - "Jest jednym z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszym do zatrzymania zawodnikiem kiedy ma piłkę."

 

Fred Carter - "Kiedy Bóg zdecydował się stworzyć idealnego koszykarza, postanowił zesłać go rodzinie Jordanów."

 

Staley Crouch, reporter - "On gra ze zdyscyplinowaną bezczelnością ! "

 

Orlando Woolridge, dawny kolega z drużyny - "Wpływ Jordana na drużynę można nazwać korzystną epidemią. "

 

Jerry Reinsdorf - "Już w pierwszym roku widać było, że zostanie gwiazdą. Ale dopiero w trzecim roku zrozumiałem, że będzie najlepszym zawodnikiem wszechczasów ! "

 

Larry Bird w 1984 r. - "W tej fazie kariery (jako debiutant w NBA) on robi więcej niż ja kiedykolwiek umiałem. Do diabła ! Było takie wejście w tym meczu. Trzymał piłkę jedną ręką nad głową, potem ją opuścił i znów podniósł do góry. Trzymałem nad nim rękę, sfaulowałem go, a on mimo to trafił. Wszystko to zrobił w wyskoku. Trzeba grać w tą grę, żeby wiedzieć jak trudne to było..."

 

Larry Bird w 1986 r.- "... myślę, że to był Pan Bóg przebrany za Michaela Jordana ... "

Alexander Gomelskij, trener ZSRR w 1988 r. - "Ten Jordan to nie człowiek. To Bóg na boisku do koszykówki."

 

Chuck Daly za każdym razem, gdy widzi MJ'a - "God's coming (Bóg nadchodzi)."

 

Rick Barry, członek Hall of Fame - "Wszyscy ludzie rodzili się równi, dopóki nie pojawił się Michael Jordan."

 

Bobby Knight, trener reprezentacji olimpijskiej z 1984 r. - "Michael Jordan jest nie tylko największym koszykarzem jakiego kiedykolwiek widziałem, jest w ogóle najlepszym człowiekiem do wszystkiego."

 

Paul Westphal - "Myślę, że Michaela Jordana nie powstrzymałby nawet sam Michael Jordan."

 

Charles Oakley, były kolega z drużyny - "Będę go bronił przed wszystkim. Z wyjątkiem kuli."

 

Hersey Hawkins z 76ers po swoim pierwszym w karierze meczu przeciwko Bulls - Jak się czułeś kryjąc Jordana (rzucił 40punktów, 107-99) ?

"Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu nie wiem..."

 

Ron Harper, Playoffs 1988 (grał wtedy w Cleveland) - "Już nigdy nie rzuci mi 50 punktów !" - w następnym meczu Jordan rzuca 55 punktów.

John Starks - "Michael Jordan? To ten bejzbolista, taaak ?" - następnego dnia Jordan rzucił Nowemu Jorkowi 55 punktów (21 z 37 rzutów z gry). Był to piąty mecz MJ'a po prawie 17-omiesięcznej emeryturze.

 

Larry King, prowadzi "Larry King Live" w CNN - "Robię wywiady od 30 lat, ale jeszcze nigdy nie wiedziałem piękniejszego uśmiechu niż u Michaela Jordana !"

Doc Rivers - "Każdy mecz Jordan gra z takim zaangażowaniem, jakby to był jego ostatni."

 

Chicago Sun-Times, na pierwszej stronie 7 października 1993 - dzień po wycofaniu się MJ - "Say It Ain't So, Mike !" - Powiedz, że to nie prawda, Mike !

 

autor mi nieznany - "Był czas kiedy wytykanie języka na boisku kończyło się bójką lub przewinieniem technicznym. Jordan to zmienił."

 

Marcelo Milanesio, koszykarz Argentyny na olimpiadzie w Barcelonie, 1992 r. - "Wyrażam jemu największy podziw. Czułem się zaszczycony mogąc być w tym samym czasie co on na boisku..."

 

Fernando Martin, koszykarz Hiszpanii na olimpiadzie w Los Angeles w 1984 r. - "Jordan ? Wyskok, wyskok, wyskok... Bardzo szybki, strasznie szybki... no i ten wyskok, wyskok..."

 

Jerry Sloan - "W podstawówce dałbym sobie radę z Jordanem. Oczywiście on miałby tylko 12 lat."

 

Eddie Johnson - "Jest bardzo fajnie, gdy gra się przeciwko Michaelowi. Czasami można znaleźć swoje zdjęcie w gazecie..."

 

Pat Riley, po porażce Miami z Chicago w finale konferencji '97 (1-4) - "Czasem możesz zbudować zespół, może to być wspaniały zespół - godny tytułu mistrzowskiego. Ale nie zdobędziesz tytułu, bo masz to nieszczęście, że po przeciwnej stronie gra Michael Jordan !!! "

 

Phil Jackson, kiedy Karl Malone otrzymał nagrodę MVP (1997) - "Ludzie uważają, że trzeba wykazywać dobrą wolę. Dlatego też Karl powinien mieć szansę posiadania tego trofeum. Zawsze mówiliśmy, że Michael pozwala niektórym wypożyczać na krótko to trofeum. Pozwolił Barkleyowi trzymać je przez rok (1993), ale w zasadzie jest tam wygrawerowane jego nazwisko !"

 

Scottie Pippen, po wygraniu 6. meczu finałów 1997 - "Jak długo Michael będzie grał, tak długo będzie nas zdumiewał !"

 

Doug Collins - "... właśnie wykonał swój rutynowy podrzut z podwójnym przesunięciem i obrotem o 360 stopni ... "

Dikembe Mutombo - "Nigdy nie zapomnę tego meczu, kiedy Michael powiedział mi, że może trafić z rzutów wolnych z zamkniętymi oczami. Zachęcałem go, żeby to zrobił. Rzucił i trafił. Pomyślałem sobie - co ja powiem moim dzieciom ?"

 

Shaquille O'Neal - "Widziałem, jak jemu udaje się coś takiego, o czym ja mogę tylko marzyć. Widziałem jak wyskoczył z jednej strony pola trzech sekund, został popchnięty, wyprostował się w powietrzu, przekręcił i wrzucił piłkę do kosza z drugiej strony. Tego nie da się zrobić !!!"

John Salley - "Lubię opowiadać o meczu pomiędzy Chicago i Detroit, kiedy grałem w drużynie Pistons. Michael podchodził pod kosz, więc zagrodziłem mu drogę. On wyskoczył, wyciągnął język i najwidoczniej chciał mnie minąć. Potem nagle przesunął język na drugą stronę, w powietrzu zmienił kierunek, minął mnie i włożył piłkę do kosza prawą ręką. A ja stałem i patrzyłem na niego. Potem popatrzyłem na Chucka Daly'ego, który zbladł. Powiedziałem do niego: widziałeś, co się stało ?"

Bill Wennington - "Pamiętam mecz przeciwko Vancouver. Na sześć minut przed końcem przegrywaliśmy 12 punktami i zanosiło się, że niechybnie przegramy. Ale Michael powiedział: Dosyć tego, to się nie może zdarzyć - reszta to historia."

 

Magic Johnson - "Mój ulubiony mecz rozgrywał się w finałach sezonu 1990/91. Michael podbiegł, zrobił zwód w prawo, poszedł w lewo, kozłował piłkę z tyłu, trzymał ją przez chwilę. Wystawił język, wyskoczył w powietrze. Jest wciąż w powietrzu i ja jestem przy nim, i mówię, że mu się nie uda, nie przejdzie przez nas, nie przejdzie przeze mnie... A jednak tak, Michael przeleciał, przełożył ręce i wrzucił. Michael tak potrafi, wykiwał wszystkich. Na drugi dzień opowiadają w pracy: Szkoda, że tego nie widziałeś !"

 

Horace Grant - "Jeden fragment utkwił mi w pamięci. Nigdy go nie zapomnę. W domu mam to nagrane na taśmie. Graliśmy w New Jersey. Michael dostał piłkę. Okrążyli go Derrick Coleman, Chris Dudley i Chris Morris. Zaczął robić zwody w jedną stronę, w drugą stronę, przez plecy i wykonał rzut. To było niewiarygodne. On jest najwspanialszy !"

Karl Malone - "To gracz nad graczami. To człowiek, którego chce się oglądać, kiedy się nie gra samemu. Czasem widzi się, jak on wykonuje jakiś manewr i chce się, żeby zrobił to jeszcze raz !"

John Paxson - "Kiedy ważą się losy meczu, to chce się, żeby piłka była w jego rękach, a to oznacza, że jest wielkim graczem !"

 

Dennis Rodman - "To zdumiewające, jak niektórzy gracze potrafią znaleźć lukę i wrzucić piłkę do kosza. To właśnie najbardziej zdumiewa mnie u Michaela. Można dużo mówić, jak on skacze, jak wykonuje wsady, ale ci, którzy dobrze znają koszykówkę, bardziej się zachwycają tym, w jaki sposób on znajduje drogę do obręczy, zawsze znajduje sposób na rzut. Zrobił na mnie wrażenie, kiedy pierwszy raz grałem w Chicago. Uważam, że bardziej się go docenia, kiedy gra się z nim, a nie przeciwko niemu !"

Uznałem, że warto to tutaj zamieścić.

 

To wszystko pochodzi ze strony http://www.23.pl

 

I jeszcze jeden cytat który bardzo mi się spodobał, który będę teraz często zamieszczał.

 

Pamiętacie jak LeBron argumentował swoje przejście do MIAM? Że chodzi o wygrywanie. Dzisiaj jest obiektem nieuzasadnionej krytyki wielu hipokrytów na świecie. No cóż ale w końcu prawdziwego faceta poznaje się po tym jak kończy a nie jak zaczyna ;)

 

Obczajcie to:

Michael Jordan - "W tym wszystkim chodzi o pożądanie (wygranej)."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jordan to legenda. Odszedł jako zwycięzca, nigdy nie przegrał w Finale i zawsze byl tym pierwszym.

Kobe ma dwa samodzielne tytuły. Kobe jest wybitnym graczem, myslę, że w najblizszych latach będzie umacniał swoja pozycje w historii i będzie w czołówce ever, ale z Jordanem nie powinien sie równać bo to bez sensu.

Przegrał juz dwa finały, a nie wiadomo, czy nie przegra z Heat za rok, dwa, czy trzy.

Nikt tu nie twierdzi że kobe jest graczem lepszym od mja. chodzi o to że jest porównywalny, że nie ma między nimi wielkiej różnicy. A reakcje są takie jakbyśmy porównywali królową do kurtyzany.

 

I skończcie to pieprzenie że jordan był niepokonany. co z tego że nie przegrał w finale jak przegrał wiele razy po drodze do niego, jak dostał sweepa w 1 rundzie itp. jak przegrasz w finale to jesteś gorszy niż jak przegrasz w 2. rundzie? ty się dobrze czujesz??

 

zawsze był tym pierwszym. to wina kobego że jak trafił do nba w wieku 18 lat, to był w cieniu shaqa? no bez jaj. gdyby jordan w identycznej sytuacji trafił na kogoś takiego jak o'neal to pewnie też nie grałby pierwszych skrzypiec od razu. zresztą nie wiem co to mit się utarł że kobe był giermkiem shaqa w tym 3peacie. Przecież przy 3-m tytule to kobe był najlepszym zawodnikiem LAL.

 

Michael to ikona. I nie odszedł jak pisal którys z młodszych fanów Lakers (chyba Rambis) bo mu sie znudziło, tylko przezyl tragedie bo mu ojca zamordowali.

i poszedł grać w baseball....

koleś który 2 razy kończy karierę i potem 2 razy wraca? co by było jakby kobe tak zrobił? wszyscy piali by że primadonna itp. hipokryzja.

 

 

i jeszcze jedna sprawa - ktoś pisał, że jordan w wieku 40 lat rzucał po 20 pkt. pamiętajcie że jordan miał wtedy tyle meczy w nogach co kobe teraz. to kolejny aspekt którego wielu nie widzi, ale zawodnicy którzy rozegrali tyle spotkań co bryant kończą kariery a on dalej biega i zdobywa mvp finals.

 

jordan w ostatnim sezonie w chicago zanotował duży regres i widać było po nim jego wiek. kobe jest w tym samym momencie kariery ale wygląda lepiej. i ma szanse przebić mike'a przynajmniej jeśli chodzi o liczbę tytułów.

 

edit: AlonzoM. - mam 26 lat, oglądałem na żywo powrót mja, drugi 3-peat, początki kobego, powrót magica do LAL itp. więc "młodszy" chyba do mnie nie pasuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od początku - Kobe=1 tytuł MVP wygrany w sposób średnio dominujący.

Kobe na dobrą sprawę nigdy nie były top1 NBA, więc jak go możemy porównywać do MJ? To był jeden z najlepszych koszykarzy swojej epoki - nawet nie najlepszy.

Duncan w porównaniu do Kobe ma porównywalne jeśli nie lepsze statystyki, więcej MVP, MVP finałów i daje kilka razy więcej po własnej stronie parkietu. Do tego w PO gra dużo lepiej, jest jednym z najlepszych clutch playerów w historii. Jedyne czym ustępuje Kobe to efektowność gry i marka wypromowana przez Nike. Koszykarsko i dokonaniami na pewno mu nie ustępuje. A tekst o byciu drugą opcją za Manu/Parkerem, to jak pisanie że Bryant jeszcze nie zdobył jako lider pierścionka, po przy pierwszych był sidekickiem Shaqa, a drugich Gasola.

Hakeem wygrał 2 pierścionki jako lider, zdobył indywidualnie więcej nagród, zdobył misia w 1994 nie mając sidekicka.

Kobe Bryant można porównywać do MJ jeśli komuś bardzo zależy, ale nie są na tej samej półce. Kobe to możliwe, że 2# SG w historii, ale na pewno nie jest 2# bez względu na pozycje od Jordana. A fani Lakers niech sie gadają co chcą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Średnio dominujący? Daj spokój, Kobe to najlepszy lub jeśli wolisz co-najlepszy (z Timem) gracz dekady. Tytuły MVP za regular nie odzwierciedlają rzeczywistej klasy i nie są jakimś tam wielkim wyznacznikiem. A o Kobe jako graczu rs>po już chyba zostało wyjaśnione czy dalej brniesz w ta głupotę?

 

Kobe 7 razy w finale, 5 wygranych

Tim 4 razy w finale, 4 wygrane

 

A z tym pomagierem Shaqa to w ogóle możesz odpuścić, może nie pamiętasz tamtych czasów, nie oglądałeś spotkań, PO, finałów. O ile Shaq w 2000 roku był zdecydowanym liderem to już w 2001 jego pozycja była dużo mniejsza i zasługi rozkładały się mniej więcej równo z lekką przewagą Shaqa, ale 2002 to rok Kobe i tylko hejterzy lub osoby nie widzące tamtych spotkań nie chcą tego przyznać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się najbardziej podoba to gadanie, że Lebron czy Shaq zawsze potrzebują obok siebie genialnego gracza, żeby cokolwiek osiągnąć, że Lebron pizda bo się poddał w Cleveland (nikt nie pamięta , że w decydujących momentach był osamotniony bo Mo i Jamison okazali się inwalidami, a jak się pamięta to winę i tak się zrzuca na LBJa), a tymczasem Kobe zdobywając tytuły zawsze w zespole miał najlepszego wysokiego w lidze (chociaż Shaq to akurat miał Kobego a nie Kobe Shaqa). Bo tak to k**** wygląda, daj LBja na miejsce Kobego do LA i będziesz miał tyle samo tytułów. Bez klasowego wysokiego gówno zrobisz i tyle. Nikt Kobemu nie odbiera zasług, ale nie róbcie z niego koszykarskiego boga i nie porównujcie go do Jordana. Podsumowując, Kobe zdobywając tytuły miał najlepszego coacha w lidze (może top3, ciężko mi to ocenić bo równocześnie Phil miał zawsze najlepszy skład w lidze), najlepszego wysokiego w lidze i zawsze bardzo mocny s5. Kiedy tego nie miał, zdobył 35ppg w sezonie. Lebron nie mając ani jednego ani drugiego był w finale. Mając za coacha retarda, a za najlepszego wysokiego starego Z czy Goodena. Jordan również miał najlepszy zespół w lidze ale 2 x 3-peat jako niekwestionowany nr 1 to troszeczkę co innego niż historia Bryanta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Średnio dominujący? Daj spokój, Kobe to najlepszy lub jeśli wolisz co-najlepszy (z Timem) gracz dekady. Tytuły MVP za regular nie odzwierciedlają rzeczywistej klasy i nie są jakimś tam wielkim wyznacznikiem. A o Kobe jako graczu rs>po już chyba zostało wyjaśnione czy dalej brniesz w ta głupotę?

 

Kobe 7 razy w finale, 5 wygranych

Tim 4 razy w finale, 4 wygrane

 

A z tym pomagierem Shaqa to w ogóle możesz odpuścić, może nie pamiętasz tamtych czasów, nie oglądałeś spotkań, PO, finałów. O ile Shaq w 2000 roku był zdecydowanym liderem to już w 2001 jego pozycja była dużo mniejsza i zasługi rozkładały się mniej więcej równo z lekką przewagą Shaqa, ale 2002 to rok Kobe i tylko hejterzy lub osoby nie widzące tamtych spotkań nie chcą tego przyznać.

mrw91: nie ma się co wysilać i pisać jak było - większość na tym forum uważa, że 3peat to shaq zdobył sam a zamiast kobego to można nawet flipa murraya wstawić i też by wygrali.

 

RappaR:

 

kobe aka gasol's sidekick. LOL

 

i od kiedy mvp stanowi o wartości zawodnika ? pozdro dla nasha i lebrona - na pewno wolą swoje b2b mvp od mistrzowskiego pierścienia.

 

swoją droga to hipokryzja na tym forum - jak kobe walił +50 to było że nie jest jak mj bo nic nie wygrywa. jak zdobył mistrzostwo to było że jedno itp. zdobyli b2b - dalej mało. niech mi ktoś powie ile mistrzostw musi zdobyć kobe żeby się zrównał z jordanem? 6? 7? 8? a może nie ma takiej liczby?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobe=1 tytuł MVP wygrany w sposób średnio dominujący

kobe na te mvp pracowal przez trzy swietne sezony ale dopiero jak osiagnal niezly bilans to mu je dali. gdyby zespol mial troche lepszy bilans we wczesniejszych latach to nash nie mialby 2x mvp (jesli kobe zdobyl mvp w srednio dominujacy sposob to w jaki wygrywal swoje mvp steve?)

i nie opowiadaj glupot ze kobe nigdy nie byl top ligi bo byl. zarowno zdruzynowo jak i indywidualnie

po przy pierwszych był sidekickiem Shaqa, a drugich Gasola

przy pierwszysch dwoch z shaqiem moze byl ale w ostatnim juz byl lepszy. sidekick gasola :lol:

 

i co z tego ze jordan nie przegral w finale? bo nie dochodzil do niego tak czesto jak kobe odpadajac we wczesniejszych rundach. rozumiem ze przegrac final to wiekszy wstyd i mniej wnosi do sukcesow niz odpasc w drugiej rundzie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się najbardziej podoba to gadanie, że Lebron czy Shaq zawsze potrzebują obok siebie genialnego gracza, żeby cokolwiek osiągnąć, że Lebron pizda bo się poddał w Cleveland (nikt nie pamięta , że w decydujących momentach był osamotniony bo Mo i Jamison okazali się inwalidami, a jak się pamięta to winę i tak się zrzuca na LBJa), a tymczasem Kobe zdobywając tytuły zawsze w zespole miał najlepszego wysokiego w lidze (chociaż Shaq to akurat miał Kobego a nie Kobe Shaqa). Bo tak to k**** wygląda, daj LBja na miejsce Kobego do LA i będziesz miał tyle samo tytułów. Bez klasowego wysokiego gówno zrobisz i tyle. Nikt Kobemu nie odbiera zasług, ale nie róbcie z niego koszykarskiego boga i nie porównujcie go do Jordana. Podsumowując, Kobe zdobywając tytuły miał najlepszego coacha w lidze (może top3, ciężko mi to ocenić bo równocześnie Phil miał zawsze najlepszy skład w lidze), najlepszego wysokiego w lidze i zawsze bardzo mocny s5. Kiedy tego nie miał, zdobył 35ppg w sezonie. Lebron nie mając ani jednego ani drugiego był w finale. Mając za coacha retarda, a za najlepszego wysokiego starego Z czy Goodena. Jordan również miał najlepszy zespół w lidze ale 2 x 3-peat jako niekwestionowany nr 1 to troszeczkę co innego niż historia Bryanta.

Lebron był w finale, fakt. Ale kogo on po drodze do tego finału musiał pokonać? W pierwszej rundzie chyba Wizzards, w drugiej Nets z ich super frontcourtem, w finale konferancji dopiero miał porządnego przeciwnika (Detroit), tylko że ten przeciwnik się rozlatywał i coś już tam nie działało. Dla gracza z półki Lebrona nie było dużym problemem się przez takie coś przebić, Kobe też by to zrobił... przypomnę że Wschód był wtedy naprawdę słabiutki. Iver w na początku dekady w podobny sposób wbił się do finału, czy to jest argument?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdyby jordan w identycznej sytuacji trafił na kogoś takiego jak o'neal to pewnie też nie grałby pierwszych skrzypiec od razu.

Ale nie trafil. Trafil do slabej druzyny, w ktorej wytrwal do samego konca. Wokol niego zbudowano wielki zespol. Umial z kolegami z zespolu sie porozumiec (nie obylo sie bez problemow, np Grant badzo nie lubil Jordana). Umial zmotywowac ich do walki no mather what. W kazdym meczu swojej kariery gral na 110%, nigdy nie odpuszczal. Zdominowal lata 90te, potrafil przejmowac kontrole nad meczem w tych najwazniejszych meczach. Jedyna porazke poniosl w 95 z orlando, ktora sprawila, ze rok pozniej byki zrobily 72-10. Mecze z Pistons wyksztalcily u niego charakter koszykarski (toughness), zarowno pod wzgledem fizycznym, jak i psychicznym. Byl absolutnie nie do zatrzymania w ataku i niezwykle trudny do pokonania w obronie. Wreszcie w najwazniejszych meczach sezonu (PO) potrafil rozgrywac mecze historyczne.

 

Ile z tego zrobil Kobe? Na pewno jakas czesc. Ale smiem twierdzic, ze tego wszystkiego nie powtorzy. A te wszystkie elementy polaczone w calosc + zwiskowa osobowosc (ktora Kobe rowniez ma) tworza GOAT. Najbardziej u Kobego brakuje mi tych wspanialych meczy w PO. Tak wiem, to zespol wygrywa, a nie jeden zawodnik. Ale te mecze MJ'a (pierwsze ktore przychodza na mysl):

98 g6 utah,

97 flu game,

92 g7 nyk,

92 g1 ptb,

93 55 pts in finals

 

wlasnie pokazuja, ze w tych najwazniejszych momentach MJ gral na najwyzszym poziomie, niezaleznie od rywala. Gral po prostu wielkie mecze. I to wielkie mecze with no doubt. Nie musimy rozpatrywac, czy przypadkiem rzucajac mniej punktow nie przydal sie druzynie w innych sferach (jak to bylo z Kobem odnosnie mvp tegorocznych finals). Simple as that. Jebnal taki mecz i tyle punktow, ze bylo wiadomo, ze to on, a nie kto inny byl nr 1. Kobe takich meczy w PO nie mial. Ma jeszcze troche czasu i wierze, ze takie mecze nadejda. Ale na razie w tym aspekcie brakuje mu do MJ'a najwiecej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jordan lepiej zbierał, więcej przechwytywał i blokował, tracił mniej piłek i rzucał na wyższym eFG, czyli w obronie własnoręcznie kończył więcej possesions przeciwnika, a własne possesions częściej kończył punktami, a rzadziej stratą. Win shares i wins produced miał na nieporównywalnie wyższym poziomie, zarówno ofensywne i defensywne.

Bryant w prime, do 2007 raz wyprodukował w regularze 19 wygranych, tak zazwyczaj mieścił się w okolicach 10-15, Jordan w latach 88-93 był odpowiedzialny za kolejno 34, 29, 27, 25 i 25 wygranych. DWA razy więcej, co sezon.

 

I jeszcze może takie:

 

Jordan regular vs. playoffs: +3.3 ppg -0.01 TS, -0.06 eFG

 

Bryant regular vs. playoffs: -0.2 ppg, -1.40 TS, -0.07 eFG

 

Jakby się uprzeć, to możemy sobie porównywać obecnego Bryanta z Jordanem okolic '98, ale overall to jest not even close.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mecze w Bostonie w tegorocznych finałach gdzie Wade chyba nie wierzył że można tak grać? A mecze z Suns gdzie Gentry łapał się za głowę z niedowierzania? Rok temu finały z Magic pierwszy mecz 40/7/6 potem więcej gry na partnerów, świetna współpraca z Pau. Pamiętna seria z Portland czy Sacramento z czasów 3peatu? Jak u każdego takich epickich występów się uzbiera. Uzbiera się też słabszych. Dla samego porównania pierwsze z brzegu Lebron James vs Detroit i miazga w 4q, potem seria z Celtics 3-4 przegrana ale jak tam James grał? I potem porażki z Orlando i Bostonem z ostatnich dwóch lat i kiepskie występy indywidualne. Tam samo jest u Tima, Shaqa, Malone, Sir Charlesa i innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mecze w Bostonie w tegorocznych finałach gdzie Wade chyba nie wierzył że można tak grać? A mecze z Suns gdzie Gentry łapał się za głowę z niedowierzania? Rok temu finały z Magic pierwszy mecz 40/7/6 potem więcej gry na partnerów, świetna współpraca z Pau. Pamiętna seria z Portland czy Sacramento z czasów 3peatu? Jak u każdego takich epickich występów się uzbiera. Uzbiera się też słabszych. Dla samego porównania pierwsze z brzegu Lebron James vs Detroit i miazga w 4q, potem seria z Celtics 3-4 przegrana ale jak tam James grał? I potem porażki z Orlando i Bostonem z ostatnich dwóch lat i kiepskie występy indywidualne. Tam samo jest u Tima, Shaqa, Malone, Sir Charlesa i innych.

Oczywiscie, ze kazdy z nich mial duzo swietnych meczy. Ale nie wiem czy mozna porownac ktorykolwiek z tych 5 meczy ktore wymienilem z ktorymkolwiek z meczy KB. Jesli mozna to poprosze o przyklady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

RappaR:

 

kobe aka gasol's sidekick. LOL

przy pierwszysch dwoch z shaqiem moze byl ale w ostatnim juz byl lepszy. sidekick gasola

[/quote:2sryruhe]

 

walnąłeś bubla i jeszcze się pogrążasz.

 

Lebron był w finale, fakt. Ale kogo on po drodze do tego finału musiał pokonać? W pierwszej rundzie chyba Wizzards, w drugiej Nets z ich super frontcourtem, w finale konferencji dopiero miał porządnego przeciwnika (Detroit), tylko że ten przeciwnik się rozlatywał i coś już tam nie działało. Dla gracza z półki Lebrona nie było dużym problemem się przez takie coś przebić, Kobe też by to zrobił... przypomnę że Wschód był wtedy naprawdę słabiutki. Iver w na początku dekady w podobny sposób wbił się do finału, czy to jest argument?

 

dokładnie. bardzo dobre porównanie - iverson również ze swoim defensywnym zespołem doszedł do finału, podobnie jak kidd wykorzystując słabość konferencji. detroit po mistrzowskim sezonie byli coraz słabsi. zresztą dominacja zachodu w erze postjordanowskiej jest wyraźna i dlatego trudniej było kobemu ugrać coś ze słabą drużyną niż jamesowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jordan lepiej zbierał, więcej przechwytywał i blokował, tracił mniej piłek i rzucał na wyższym eFG, czyli w obronie własnoręcznie kończył więcej possesions przeciwnika, a własne possesions częściej kończył punktami, a rzadziej stratą. Win shares i wins produced miał na nieporównywalnie wyższym poziomie, zarówno ofensywne i defensywne.

Bryant w prime, do 2007 raz wyprodukował w regularze 19 wygranych, tak zazwyczaj mieścił się w okolicach 10-15, Jordan w latach 88-93 był odpowiedzialny za kolejno 34, 29, 27, 25 i 25 wygranych. DWA razy więcej, co sezon.

 

I jeszcze może takie:

 

Jordan regular vs. playoffs: +3.3 ppg -0.01 TS, -0.06 eFG

 

Bryant regular vs. playoffs: -0.2 ppg, -1.40 TS, -0.07 eFG

 

Jakby się uprzeć, to możemy sobie porównywać obecnego Bryanta z Jordanem okolic '98, ale overall to jest not even close.

Chytruz, nikt nie pisze o przewadze kobego.Chodzi o to, że jest jedynym graczem obecnie, którego do jordana mozna porównywać. pamiętaj że statystyki nie oddają wszystkiego. wiele z nich wykazuje przewagę jordana, niektóre kobego. Ale w ten sposób nie porównasz nigdy 2 graczy, szczególnie że ich prime różniło 10-15 lat. jordan był athletic freakiem swoich czasów, coś jak lebron dziś albo nawet bardziej. to mu ułatwiało wiele rzeczy.

 

zresztą nie w tym rzecz. rozchodzi się głównie o to że przy próbie porównania tych 2 graczy większość forum podnosi skowyt że to świętokradztwo i jakby porównywać powiedzmy collinsa do garnetta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamiętaj że statystyki nie oddają wszystkiego.

Są takie, które odzwierciedlają, nawet jeśli nie wszystko, to zdecydowanie więcej niż opinia "MJ miał pewną klasę, której nie ma nikt inny" lub "Kobe to jedyny, jakiego można porównywać z Jordanem - gdyż tak mówi niżej podpisany Kowalski Jan".

 

wiele z nich wykazuje przewagę jordana, niektóre kobego.

Które?

 

Ja jestem haterem Jordana i nie obruszam się z powodu "świętokradztwa", zaobserwowałem jedynie, że niektórych tu zaczyna trochę ponosić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dyskusja na tym froum z fanami lakers sprowadza się do niczego :)

 

MJ>KB

 

W ogóle ja nie wiem ile razy można wam to samo mówic bo tu wam wszyscy tłumaczą to samo, że Kobe przegrywa we wszystkim z MJ a nawet nie jest i nie był top 1 ligi. Pisane jest to samo przez 4 strony ale wy waszą niesamowitą argumentacją potraficie zrobic wszystko bo przecież KB nie może pozostac na top2 sg bo to skandal.

 

Lista kfadrata bardzo dobra moim zdaniem, chociaż ja bym Iversona ze względu na sympatię do niego jednak ciut wyżej umieścił :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MJ>KB

 

W ogóle ja nie wiem ile razy można wam to samo mówic bo tu wam wszyscy tłumaczą to samo, że Kobe przegrywa we wszystkim z MJ a nawet nie jest i nie był top 1 ligi. Pisane jest to samo przez 4 strony ale wy waszą niesamowitą argumentacją potraficie zrobic wszystko bo przecież KB nie może pozostac na top2 sg bo to skandal.

Nikt tu nie uważa ,że KB>MJ tu tylko toczy się dyskusja odnośnie tego czy Bryanta można porównywać do MJ'a co dla niektórych jest pogwałceniem świętości. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.