Skocz do zawartości

Bryant, jego klasa i miejsce w historii


Jendras

Rekomendowane odpowiedzi

 

z całym szacunkiem do Birda ale chyba błądzisz.

widziales go kiedys w akcji, czy tylko na zdjeciu?

 

Gdyby MJ nie poszedł grać w Bassebol to świnie by latały. Gdybanie....

bardzo prawdopodobne, ze nie ujrzelibysmy nigdy 72-10 bo do bulls nie trafilby tez ron harper czy dennis rodman. calkiem inaczej ta historia moglaby sie potoczyc

 

zarowno 8 tytulami jak i 3.

Ad 1 Bird to ten mały czarny?

 

Ad 2 Dlatego nie gdybamy tylko trzymamy się faktów. Było 72-10 a Kobe nie zdobył misia bo jak sam zauważyłeś Bynum był kontuzjowany.... ciekawe spostrzeżenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pokazuje siłę mącenia w głowie przez media. Ale tak zawsze jest niestety jak ktoś jest 'na czasie'. Jak komuś trzeba argumentować Mike>Kobe, to chyba dawno w statystyki i achievements nie zaglądał. Może od paru innych nazwisk wypadałoby najpierw zacząć?

Zapominasz o tym dlaczego teraz MJ jest tak gloryfikowany. Tak to przez media i Sterna ktorzy uczynili z niego zywa legende swiatowego sportu. Nie porownuj po za tym tamtych czasow z obecnymi bo koszykowka bardzo sie zmienila wiec i rowniez statystyki nie sa bardzo dobrym wyznacznikiem. Podam Ci przyklad Wilta ktory potrafil miec w swoich czasach srednia 50pkt w sezonie. Czy mozliwe jest osiagniecie obecnie nawet(sredniej) 40 pkt w sezonie? baa nawet 35(ktore tylko Kobe osiagnal w swoim najlepszym scoringowo RS). Czy jest szansa by ktos mial powyzej 20 zbiorek na mecz przez cala kariere? Tak jak Wilt i Bill... NBA sie zmienilo i caly czas sie zmienia wiec statystyki nigdy nie beda mowily calej prawdy.

 

Co by bylo gdyby zamienic Bryanta z Jordanem? Podejrzewam ze dzisiaj to Kobe bylby uwazany za tego najwybitniejszego a Jordana rownanoby do niego.

 

Jordan jest gloryfikowany, bo widocznie był najlepszy. Ciekawe czy to Stern wygrał za niego 6 pierścieni i zdmuchiwał reszte statystycznie i indywidualnie przez dobrą dekade. Za światowymi bajkami o wielkim Mike'u można było iść w 90s, teraz minęło 12 lat i od dawna na świeżo sobie wszystko można przeanalizować i dalej spokojnie sądzić, że Mike jest najwyżej. A już na pewno nie zagraża mu w tym ktoś taki jak Kobe. Poza tym my porównujemy graczy, którzy mieli jeszcze okazje biegać razem po parkiecie, a nie Wilta, który skończył grać kilkadziesiąt lat temu, to raz, a dwa ich statsy nie są porównywalne nawet, więc bajka o różnych czasach tym bardziej nie ma sensu, bo to w ogóle inny level. A tak swoją drogą, może Wilt nie miał by dzisiaj 50 pkt., ale myślę, że spokojnie rządził by pod koszem, biorąc pod uwagę jakie beztalencie gra na centrze. Ale to moje indywidualne zdanie. Jeżeli chodzi o punkty, te średnie byłyby spokojnie do przejścia dla kogoś takiego jak Mike biorąc pod uwagę, że defens na obwodowych nie jest comparable z tym z wcześniejszych dekad. Gdyby zmienić Bryanta z Jordanem to pewnie w ogóle by takiego Bryanta nie było bo całokształt siebie ściągnął żywcem z Mike'a.

Tylko nie zauwaz ze koszykowka zmienia sie caly czas i gdy Jordan zaczynal swoja kariere to nie bylo graczy grajacych tak silowo jak on. Teraz jego styl gry jest prezentowany przez wielu graczy.

Za 10 lat pewnie i gra bedzie zupelnie inaczej wygladala :)

 

Co do gloryfikowania Mike'a to chyba wszyscy zapominaja ze dzieki braku internetu bylismy skazani na 23 wiec i ogladania bardzo czesto Bulls. Obecnie kazdy oglada co chce i sledzi dokladnie krok kazdego gracza. Wyrabia sobie o nim opinie i tworza sie opowiesci o Plutonie, klotniach z xyz. Wszystko jest nadmuchiwane do rozmiarow ogromnego balona a 15,20 lat temu takie sprawy nie byly tak drazone jak dzisiaj. Dzisiaj hejterzy wypominaja KB chocby najmniejsza "pierdołe". Dziwne ze nie wspomina sie o bledach MJ ktore popelnil wiele lat temu(bo przecież nikt nie jest idealny).

IMO TV nam wyrobila zdanie o graczach lat 90 a szczegolnie MJ23, ktory sie uwaza za prawdziwego Boga co z miejsca przesadza o tym ze nikt juz nie bedzie tak zajebisty jak on.

 

 

Gdyby nie uraz Garnetta i Perka to C's mieliby 3peat, joł.

gdyby Bynum byl zdrowy to Lakers mieliby 3peat ;)

 

Gdybac sobie mozemy ...

 

 

 

Do kogo mamy wiec porownywac KB jesli nie do Jordana?

Bo jesli na chwile obecna porownywanie Wade'a i LBJ do Jordana jest smieszne to juz porownywanie KB do MJ jest jak najbardziej na miejscu choc jak dla mnie KB raczej napewno nie bedzie lepszym od fruwajacego, ale i nie bedzie gorszy od Ervinga ani Robertsona

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kosi zabij mnie ale gdzies byl link zapodawany na twiterze, jakoby pat riley zmotywowal cala trojke... lakersami.

chec tytulow owszem ale skoro nie wystraszyli sie lakers (w pojedynke raczej nie mieliby wiekszych szans przez najblizsze 2-3 lata) to czego sie wystraszyli? przeciez maja cale kariery przed soba by jako 1 opcje wygrac mistrzostwa.

 

riley straszyl ich podombo lakersami i wizja tego, ze w pojedynke skoncza jak barkleye i inne stocktony a misie beda wedrowac do lakers celtics etc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kosi zabij mnie ale gdzies byl link zapodawany na twiterze, jakoby pat riley zmotywowal cala trojke... lakersami.

chec tytulow owszem ale skoro nie wystraszyli sie lakers (w pojedynke raczej nie mieliby wiekszych szans przez najblizsze 2-3 lata) to czego sie wystraszyli? przeciez maja cale kariery przed soba by jako 1 opcje wygrac mistrzostwa.

 

riley straszyl ich podombo lakersami i wizja tego, ze w pojedynke skoncza jak barkleye i inne stocktony a misie beda wedrowac do lakers celtics etc.

A kim miał straszyć Minessotą? Bostonem który jest coraz starszy? W pojedynkę to by nawet Magic nie przeszli ani Bostonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jordana od Kobe odróżniają przede wszystkim:

- defensywa

- scoring

- gra w PO (MJ w PO grał lepiej niż w regular, Bryant gorzej)

 

 

Fajnie, lorak, że podałeś parę elementów, w których MJ miał przewagę (choć to, że Bryant gra gorzej w play-off to herezja jakaś). Szkoda, że pominąłeś np. to, że Jordan grał u boku Pippena, więc nigdy nie miał na głowie prowadzenia gry. Kobe w praktyce pełni w Lakers obydwie role. W pierwszych miesiącach sezonu mieliśmy się okazje przekonać, jak Bryant spisywałby się w roli MJ'a - kiedy pod nieobecność Gasola grał głównie tyłem do kosza. Efekt? 51% z gry w listopadzie. Ale wy haterzy macie to w dupie, zawsze znajdziecie jakąś wymówkę, dla was liczy się tylko dojebanie lakers i bryantowi. Jontek, łap za widły, to homer!!!

 

 

toś kiedyś mądrze napisał, że w lidze najważniejsza jest ciągłość tego co się pokazuje a KB tego nie ma. Wade'a nikt nie chowa w obronie, zawsze borni lepszego guarda, jest najlepszym blokującym wśród wysokich. W defensywie Jordan>Wade>Kobe

 

Tak, Bryanta ukrywano na Rondo i Westbrooku, a Wade'a w finałach wysłano do krycia najgroźniejszej broni Mavs - Adriana Griffina!!!! Prawda jest taka, że każdy z nich kryje zazwyczaj swojego substytuta z drugiej drużyny. Ewentualne crosmatche mają miejsce w czwartych kwartach. Celtics też nie wysyłali Pierca na Bryanta od początku meczu, mimo że to PP zawsze najlepiej radził sobie z nim w obronie. Jordan zajął się Paytonem dopiero kiedy zmusiła go do tego kontuzja Harpera. Także przestań wciskać ludziom kit.

 

 

Dwa. Scoring. Cieszy mnie, że Kobe miał 82pts game, nikt tego nie zapomni, tylko, ze tamten mecz to były totalne flaki z olejem i pokaz samolubnosci i rozwalania ataku Bryanta.

 

Rzeczywiście, straszny samolub z tego Bryanta, rozwalił atak drużyny, który tak znakomicie funkcjonował, że po pierwszej połowie tamtego meczu było 15 punktów przewagi Toronto.

 

 

8 pierwszych sezonów Kobe i Jordana(nie ma rookie sezon Bryanta bo tylko 8 razy był starterem):

 

Bryant FG percent: 43, 47, 47, 46, 47, 45, 44, 43

Jordan FG percent: 52, 46, 48, 54, 54, 53, 54, 52

 

Nie chce mi się dalszych oblookiwać, zresztą w dalszych Kobe nigdy nie przekroczył 50% z pola(a nawet ledwo przekraczał 45%.

 

Dla porównania Dłejn.

47,48,50,49,47,49,48

TS% Bryanta z całej kariery - 55,7%

TS% Wade'a z całej kariery - 56,5%

 

Doprawdy, porażająca różnica. Niewiele, jak na tę kosmiczną efektywność. A przecież Kobe gra znacznie dłużej. Pogadamy za kilka lat, jak Wade straci trochę ze swego atletyzmu i szybkości.

 

TS% Jordana z całej kariery jest nieco wyższe i wynosi 56,9%, przy czym wlicza się tu też ostatnie lata w Wizards. Generalnie Jordan był niezwykle efektywny mniej więcej do swojego pierwszego tytułu. I tu widzę jego przewagę nad Bryantem. Jednak później różnica się zaciera. TS% Jordana z pięciu ostatnich lat gry w Bykach (nie licząc epizodu 94/95) prezentuje się następująco: 57,9 56,4 <baseball> 58,2 56,7 53,3 Warto zwrócić uwagę na dość drastyczny spadek w latach drugiego 3-peatu. Można przypuszczać, że gdyby nie ta półtoraroczna przerwa, która pozwoliła Jordanowi zregenerować organizm, spadek nastąpiłby szybciej i nie mielibyśmy tak efektywnego sezonu 95/96 w jego wykonaniu.

 

Stąd m.in. nie widzę przewag MJ'a z czasów drugiego 3-peatu. Jeśli więc któryś z was, misiaczki, wpadnie na coś więcej niż "MJ to klasa sama w sobie!!!!", to wtedy będziemy mogli porozmawiać. Na razie pozostają wam krzyki i wyśmiewanie laker fanów. Na tyle właśnie was stać.

 

 

 

 

Ahaaa, zapomniałem o najważniejszym. Przecież zdobył trzy pierścienie jako przydupas Shaqa + kompromitację w G6 finałów '08 + dwa tytuły jako lider grając z Gasolem.

 

A Wade dostał jeden w podarunku od Sterna. woo hoo. Wiesz co luki, życzę ci tego tytułu dla Miami. może wtedy wyleczysz wszystkie swoje kompleksy, pozbędziesz tego całego jadu i przewrażliwienia na punkcie Lakers i będzie można z tobą normalnie podyskutować, bo teraz to porażka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co w ostatnim cytacie jest nie tak, same fakty.

 

A Wade dostał jeden w podarunku od Sterna. woo hoo. Wiesz co luki, życzę ci tego tytułu dla Miami. może wtedy wyleczysz wszystkie swoje kompleksy, pozbędziesz tego całego jadu i przewrażliwienia na punkcie Lakers i będzie można z tobą normalnie podyskutować, bo teraz to porażka.

Wade zdobył swój tytuł gdy liga przechodziła mały kryzys. I tak, jak też uważam, że w tamtych PO Wade dostawał za dużo gwizdków, ale on szukał kontaktu pod koszem bo taki jest jego styl gry. I on nie prosił o te gwizdki i nie płakał jak Bryant gdy pasiaki nie gwizdnęli.

I taki mały szczególik - Heat już zdobyli misia w swojej franchise history więc te "kompleksy" mam już chyba wyleczone. :mrgreen:

 

 

Btw haterem Lakers jestem tylko do momentu zakończenia kariery przez Bryanta. :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Przydupas Shaqa - bzdura, O'Neal był zdecydowanym numerem 1 w 2000 roku, ale potem podział ról był mocno zatarty, o czym zresztą już pisałem w tym temacie.

 

 

2. "Dwa tytuły z Gasolem" piszesz tak jakby wszyscy zdobywali tytuły sami, tylko Bryant dostał pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że humory dopisują bo żarty już niedługo się skończą ;)

Miami Thirce ma coś do ugrania. :mrgreen:

 

Co by to nie był tylko spamerski post to dodam od siebie tyle, że Kobe nie ma za grosz klasy jaką miały stare prawdziwe gwiazdy. Magic, Jordan, Bird

Wszystkie jego wybryki, pozerstwo, afery. Nie ma w sobie ani grama starego dobrego oldschoolowca ;)

 

Natomiast miejsce w historii już ma porządnie wyklepane. Jego nazwisko będzie się pojawiało obok tych nazwisk. Bez dwóch zdań, wyniki mu je zapewniły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wade'a nikt nie chowa w obronie, zawsze borni lepszego guarda, jest najlepszym blokującym wśród wysokich. W defensywie Jordan>Wade>Kobe

 

a to ciekawe bo ja za często sobie Wade'a broniącego Bryanta nie przypominam, chociażby w zeszłym sezonie, zresztą osiągnięcia Bryanta w meczach przeciwko Heat również raczej wskazywałyby na to, że żaden bardzo dobry obrońca go nie krył więc albo Wade broni zdecydowanie słabiej niż ci się zdaje albo był w tej defensywie chowany.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kosi zabij mnie ale gdzies byl link zapodawany na twiterze, jakoby pat riley zmotywowal cala trojke... lakersami.

 

(...)

 

riley straszyl ich podombo lakersami i wizja tego, ze w pojedynke skoncza jak barkleye i inne stocktony a misie beda wedrowac do lakers celtics etc.

Może się myślę ale skoro ich straszył w sensie motywowania, to nie znaczy, że się bali/boją Kobego czy Lakers :>

 

chec tytulow owszem ale skoro nie wystraszyli sie lakers (w pojedynke raczej nie mieliby wiekszych szans przez najblizsze 2-3 lata) to czego sie wystraszyli? przeciez maja cale kariery przed soba by jako 1 opcje wygrac mistrzostwa.

Oczywiście, że by nie mili, tak samo jak Kobe i reszta.

 

 

cytaty z twittera:

 

"5. It's hilarious that MJ (and Magic to some degree) say they would never have done this. MJ, Magic +Bird played w combined 7 HOFers!"

 

"7. MJ never won w/o Pip, and Magic never won w/o Kareem. That doesn't lessen their greatness. And winning w/ Wade won't lessen LBJ's."

 

"8. From 1988-2003, every champ except 94 HOU had 2 future HOFers in their starting lineup. "Winning it alone" is a myth, + always has been."

 

statcenter

 

I tyle ode mnie, więcej wam nie przeszkadzam 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że humory dopisują bo żarty już niedługo się skończą ;)

Miami Thirce ma coś do ugrania. :mrgreen:

 

Co by to nie był tylko spamerski post to dodam od siebie tyle, że Kobe nie ma za grosz klasy jaką miały stare prawdziwe gwiazdy. Magic, Jordan, Bird

Wszystkie jego wybryki, pozerstwo, afery. Nie ma w sobie ani grama starego dobrego oldschoolowca ;)

 

Natomiast miejsce w historii już ma porządnie wyklepane. Jego nazwisko będzie się pojawiało obok tych nazwisk. Bez dwóch zdań, wyniki mu je zapewniły.

 

I pisze to fan Wade i Brona... ehhhh...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że humory dopisują bo żarty już niedługo się skończą ;)

Miami Thirce ma coś do ugrania. :mrgreen:

 

Co by to nie był tylko spamerski post to dodam od siebie tyle, że Kobe nie ma za grosz klasy jaką miały stare prawdziwe gwiazdy. Magic, Jordan, Bird

Wszystkie jego wybryki, pozerstwo, afery. Nie ma w sobie ani grama starego dobrego oldschoolowca ;)

 

To już parodia wszystkiego.

 

Wiem, że większość z was jestm łoda i Jordana widziała na kilku meczach ściągniętych z torrentów, ale to jest po prostu jakieś pieprzone zakłamanie ...

 

Jordan nie miał wybryków ?

 

Prosze cię ...

 

Jadaczkę miał niewyparzoną.

 

To był genialny gracz. Jeden z najlepszych w historii tej dyscypliny, ale takie odbrązawianie go i wchodzenie mu w dupę na siłę, byleby tylko podeptać, zgnieść i zmieszać z błotem Bryanta to po prostu żenujące ...

 

Tyle stron tu przewertowałem, tyle wypocin różnych ludzi. Zwłaszcza hejterów, a dalej mnie to wogóle nie przekonuje.

 

Jak ich porównywać ?

 

Kazdy grał w innej epoce. Kazdy stał się legendą za życia w swoich czasach. Wielkie legendy koszykówki nie chcą dokonywać takich porównań bo wiedzą, że to niemożliwe, a my tu na forum chcemy coś takiego zrobić ?

 

Proszę was ... poza tym dlaczego nei daje się w porównaniach do nr 1 all time takiego Wilta Chamberlaina, który tak niesamowicie zdominował grę w tej lidze (jak chyba nikt inny) ?

 

Ano dlatego, że toczasy cholernie odległe, o których wiemy tyle co jest napisane, bo nikt z nas praktycznie tego nie widział.

 

Taka sama jest różnica z Jordanem i Kobem.

 

Większość nie widziała meczów tego pierwszego nigdzie indziej jak w materiałach z netu lub filmikach z Youtube'a "the best of".

 

Dziś mamy tak rozbudowany internet, że możemy praktycznie wejść do domu każdej z gwiazd i śledzić ich 24//h na dobę.

 

W czasach mojej późnej młodości, kiedy Jordan święcił tryumfy było tylko TV to i obraz był nie tak pełny jak dziś.

 

Poza tym z czasem się wszystko odbrązawia.

 

Jednak mogę każdego z hejterów Kobego deptającego Kobego i czcącego Jordnana zapewnić, że jak się żyło w tamtych czasach i interesowało koszykówką to na początku wiele osób miało Jordana za buca i dupka, bo potrafił powiedzieć rzeczy dużo gorsze niż Kobe. I co z tego ?

 

Czy to jakoś jego legendę naruszyło ? Jak widać nie.

 

Dlatego można skończyć te wszystkie gadki, schować te wszystkie statystyki bo to nam gówno pokaże. Prawda jest taka, że obaj mieli swoje sukcesy i wpadki. Nigdy nie dowiemy się co by było gdyby. Każdy z nich osiągnął to co ośiągnął i obydwaj stali się legendami za życia jak mówiłem.

 

Wiem jednak, że to co napisałem wielu nie powstrzyma przed wypisywaniem bzdur, ale moglibyśmy uczciwie postawić sprawę i powiedzieć wprost :

 

hejterzy będą go nienawidzieć i dla nich Kobe zawsze będzie margineralizowany. Więc po co silić się na argumenty wyssane z kosmosu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ty to piszesz do mnie?

 

Czy ja wchodzę w dupę jordanowi? Czy ja napisałem cokolwiek o Jordanie więcej niż w jednym zdaniu w którym wymieniłem go na równi z dwójką innych graczy?

 

Nie rozumiem... ja go nie "odbrązawiam" Po prostu napisałem, że mentalnie Kobe odstaje od największych legend co odkryciem ameryki nie jest. [...]

 

Powtarzam po raz kolejny, czytaj ze zrozumieniem jak piszesz w odpowiedzi na moje posty u nie pisz dwóch postów pod rząd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jordan to nic, miał i ma swoje grzechy, ale tego może nie widzieli fani Heat bo po prostu wiek nie pozwolił? Ale jak można pisać o aferach, pozerstwie, gwiazdorzeniu, wybrykach Kobe, które miały miejsce dawniej niż "wyczyny" panów Wade i Lebron. Spraw osobistych i kreowania wizerunku można pisać sporo, jednak najważniejszy jest aspekt sportowy.

 

Kobe po odejściu Shaqa został samodzielnym liderem i objął zespół, mimo klęsk nie poddawał się, żądał wzmocnień i transferów by coś osiągnąć, transfer na pluton? Nie ugiął się. Mimo tego wiąż grał i walczył za całą ekipę. Doprowadził ich do PO i mimo to doznawał porażek. Ale gdy dostał wsparcie dokonał zemsty jak kiedyś MJ na Detroit czy NY i zdobył tytuł pokonując Spurs, czy wyrównując rachunki z Bostonem, Suns. James tak nie zrobił, nie nauczyła go porażka z Orlando i przegrał teraz serię z Bostonem wiedząc, że odchodzi do Miami(?). Widać było w spotkaniach z Bostonem jakieś spasowanie, poddanie rękawic. To dla mnie jest też wyznacznikiem klasy jaką mieli dawniej.

 

mógłbyś napisać na czym ta mentalność według Ciebie polega, czym się przejawia, charakteryzuje? I kto ewentualnie jest lepszy mentalnie obecnie w lidze od Kobe i jak na tle Bryanta wygląda w tej kwestii Wade i Lebron James? Byłbym bardzo zobowiązany. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"5. It's hilarious that MJ (and Magic to some degree) say they would never have done this. MJ, Magic +Bird played w combined 7 HOFers!"

 

"7. MJ never won w/o Pip, and Magic never won w/o Kareem. That doesn't lessen their greatness. And winning w/ Wade won't lessen LBJ's."

 

"8. From 1988-2003, every champ except 94 HOU had 2 future HOFers in their starting lineup. "Winning it alone" is a myth, + always has been."

 

statcenter

 

I tyle ode mnie, więcej wam nie przeszkadzam

Trochę off topu ,ale jak dla mnie tu nie chodzi o to ,że Bron sobie dołączył ,że "wybrał łatwiejszą drogę" ,ale czy którykolwiek z wyzej wymienionych panów nazywał siebie Królem i Wybrańcem? Nie i to mnie najbardziej uraziło w tej całej decyzji LBJ gdyby był to jakiś każdy inny zawodnik ( Superstar ofkors ) to nic nie miałbym mu do zarzucenia ,ale takie obiecanki przedwczesne wystawianie się na piedestał i robienie z siebie niewiadomo kogo tylko sprawia ,że można Bronow jak najbardziej zarzucić ,że nie ma jaj i psozedł po najmniejszej linii oporu ( skoro on sam lubi się tak wywyższać to ja mam prawo do takich a nie innych wniosków, jeśli już tak się robi ,a ludzie bądź co bądź pokładają w nim nadzieje ,że to nie jakaś gadka tylko coś co zrealizuje to sprawa nabiera innego światła) Tak nawiasem gdyby Bron nie miał tak niewyparzonej gęby i tak wysokiego mniemania o sobie to zwyczajnie ani bym nie pisnął słówkiem o jego decyzji ,ale to nie fani cavs ( i fani LBJ) mu na plecach Chosen One wytatuowali if ju nou łat aj min :]

koniec off topu z mojej strony, pardon!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ty to piszesz do mnie?

 

Czy ja wchodzę w dupę jordanowi? Czy ja napisałem cokolwiek o Jordanie więcej niż w jednym zdaniu w którym wymieniłem go na równi z dwójką innych graczy?

 

Nie rozumiem... ja go nie "odbrązawiam" Po prostu napisałem, że mentalnie Kobe odstaje od największych legend co odkryciem ameryki nie jest. A Ty się tutaj pieklisz i pocisz jak dziwka w kościele.

 

Powtarzam po raz kolejny, czytaj ze zrozumieniem jak piszesz w odpowiedzi na moje posty u nie pisz dwóch postów pod rząd.

Skasowałem posta.

 

A ty najwyraźniej nie wiesz o czym piszesz, więc nie pisz.

 

Nie odbrązawiasz ? A teksty, żę Jordan nie miał wybryków ?

 

A już pi****lenie, że Kobe odstaje od największych legend to jest jawna demagogia.

 

Nie wiem kto tu odstaje, ale np. taki Malone (którego uważam za genialnego koszykarza) nie przyznał się (i do dziś się ponoć nie przyznaje) do swojego dziecka, pomimo dowodów w postaci badań DNA.

 

Jordan jechał po swych kolegach jak po burych sukach.

 

I to jest wg ciebie klasa ? I wg ciebie Kobe nie ma takiej ? pi****lenie ...

 

Bryant miał swoje grzechy, jak większość wielkich sportu, ale gadanie, że tylko on je miał to ignoranctwo, niewiedza, lub w najlepszym razie tylko jawne "mijanie się z prawdą".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze trafiłeś Manhatan94. Czytałem też na jakimś forum ostatnio w podobnej dyskusji Kobe vs Lebron i jak to się ma do MJ'a. Obaj wchodzili do ligi niejako jako kreowani na następców MJa. Róznica jest taka, że Lebron od początku promuje się jako King, właśnie wybraniec, ten następca. Kobe tak nie postępował, od najmłodszych lat (meczu gwiazd 98) mówił, że to zaszczyt być porównywanym do MJa ale on chcę sam tworzyć swoją historię i dopiero po zakończeniu kariery będzie mógł gdzieś tam w domu z rodziną porównywać się do Air'a. Pamiętam tamten wywiad jak dziś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cthulhu czy ja gdzieś qrwa napisałem, że Jordan nie miał wybryków?

 

Po raz kolejny czytaj ze zrozumieniem!

 

Nie chce mi się kopać z koniem, wiec skoro czytać nie potrafimy dyskusja jest skończona.

 

Żeby co poniektórych (hello cthulhu )po wkurzać :twisted: :twisted: i aby być totalnym ignorantem nie znającym się na koszykówce napiszę że Kobe to ma daleko nawet do biednego Iversona (prawdziwy Król basketu Jordan w jednym z wywiadów swego czas powiedział ze Iversona nie da sie zatrzymać - czego nigdy nie powiedział o Kobasku )

A za największą gwiazdę ery post Jordanowskiej mianuje Shaqa.

Jeszcze fajny mix z youtuba :twisted:

http://www.youtube.com/watch?v=Gv3ltCD39OU

 

Dla przypomnienia i do wywołania jeszcze większej nienawiści przypomnę jak nazwał Kobego Phil Jackson najbardziej utytułowany trener w historii NBA :) 8)

 

Nazwał go wdzięcznie brzmiącym słówkiem "nietrenowalny" Czy kiedyś ktoś powiedział o Jordanie, Russelu, Birdzie, Magicu? :cry:

 

Think about it :)

 

Edit: To już chyba nie mam życia na forum, zostanie puszczony list gończy i gdy mnie złapią będzie publiczny pręgierz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.