Skocz do zawartości

Lakers w marcu


Szak

Rekomendowane odpowiedzi

Obrona Lakers robiła wszystko co tylko można było żeby przegrać z Bobcats, ale w czwartej kwarcie Kobe postanowił przejąć ciężar gry na siebie i zdobył w niej 21 z 32 swoich punktów w tym te dwa najważniejsze na miarę zwycięstwa na 0.9s.

 

Mam dość tego, że ciągle w Lakers wszyscy gadają o ataku o tym kto dostaje dużo piłek a kto nie, atak to nie problem, problemem jest jak zwykle kompletny brak obrony. Nie ma żadnego wytłumaczenia na to żeby Charlotte rzucali aż 116 punktów.

 

Atkinsa rzucał co chwila, skończył mecz z 14 rzutami za trzy akurat miał dzień i trafił z tego 6, ale Brevin Knight, który zwykle nie błyszczy jeżeli chodzi o zdobycze punktowe rzuca mu 21 punktów a opotrafi dołożyć do tego 17 asyst :!: .

 

Poniżej Chucky starający się zablokowac rzut Knighta :lol:

Dołączona grafika

 

Chciałbym w Lakers rozgrywającego takiego Jak Knight,Mike James albo Banks są oni przede wszystkim playmakerami i dobrymi obrońcami w przeciwieństwie do Atkinsa.

 

W poniedziałek na NBA+ mecz z Wizards, zapowiada się ciekawie, a z taką obroną wynik może być jeszcze wyższy niż dzisiaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, fajne zdjecie. A wlasciwie komentarz :)

Co do gry Lakers to mniej entuzjazmu. Wielki respekt dla Kobasa. Kolejny dobry mecz i dzieki jego heroicznym wysilkom udalo sie wygrac. Ale nie ma absolutnie zadnego usprawiedliwienia, zeby pozwalac Bobcats na prawie ze wygranie tego meczu. Jakby Bryantowi nie wpadl ten ostatni rzut, to bylaby to kompromitujaca porazka. Niby "playoff push", glod, walka, a tymczasem meczarnia z Bobcats. Nie podzielam Marcool twojego entuzjazmu, bo ta druzyna dalej nie zachwyca (obrona, obrona...), ale dobrze ze chociaz Kobe gra dobrze, to moze z czasem cos sie urodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van zdjecie rozwalajace, ale przynajmniej ukazujace prawde 8)

 

Co do meczu nic nowego nie wprowadze do waszych wypowiedzi, tylko jedno ze Bryant bardzo chcial pomoc Atkinsowi w obronie Knight'a i dostal techniczny faul za drobna wymiane slow z Brevinem :twisted:

 

Co do samego KB to w koncu mamy okazje od kilku spotkan ogladac tego Bryant'a ze "starych" Lakers. Przestal sie teraz bawic w rozgrywanie w najwazniejszych momentach meczu tylko bierze odpowiedzialnosc na siebie. "21 punktow w ostatniej kwarcie", czuje sie jakbym czytal opisy meczow z kilku ostatnich sezonow :wink: Wie kiedy rozgrywac i wie kiedy ma sam zdobywac punkty. No i nie traci juz niebagatelnej liczby pilek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czas powrócić do tematu Kobe po jego lepszych występach - są one dopełnieniem moich przemysleń na jego temat, z których zrodziła się tydzień temu dyskusja z Vanem....

 

to co robi w ostatnich meczach, to jest to, czego myślę nie tylko ja bym od niego oczekwiał...wreszcie gra świetnie - efektywnie, na dobrej skuteczności i co najważniejsze - trafia w końcówkach....

 

naprawdę bardzo imponowała jego gra w ostatnich meczach (już 5 ich się nazbierało)...jak dla mnie gra wreszcie to, na co go stać - kolejne zdobycze w okolicach 40 punktów i co najwazniejsze - na świetnej skuteczności, co powoduje, że potrzebuje zaledwie dwudziestu kilku rzutów aby osiągnąć tak wysoką zdobycz punktową...o to chodzi....nie wiem dlaczego próbujecie mnie przekonać, że niepowodzenia Lakers są w równym stopinu winą innych co Bryanta...dla mnie wyniki Lakers są wybitenie skorelowane z jego postawą (chyba najbardziej ze wszystkich zespołów to gra Lakers zależy od jednego zawodnika)...owszem ,gdyby nie solidna postawa innych, to pewnie zwycięstw by nie było...ale powtarzam - to Kobe jest tą "siłą sprawczą", nikt inny nie pociągnie Lakers do seryjnych zwycięstw...

jak ganiłem Bryanta wcześniej, to teraz jego gra zaczyna wzbudzac we mnie jak najbardziej pozytywne odczucia i sympatię...gra wybitnie dla zespołu, nie forsuje rzutów, bierze na siebie odpowiedzialność i co najważniejsze - trafia (to najważniejsza chyba cecha lidera) w kluczowych momentach...

 

nie chodzi mi w tym miejscu o porównania jego gry z osobą Jordana, ale tak mi się rzuca w oczy że takie jego występy jak ostatnio, jako żywo przypominaja to, co kiedyś robił MJ (dużo punktów, skuteczność powyżej 50%, zwycięstwa drużyny)....

 

umiejętnościami jest to zawodnik zbliżony do MJ'a, na pewno najbardziej ze wszystkich grających obecnie...to tylko kwestia psychiki, aby potrafił umiejętnie wykorzystywać swe talenty i solidnie pracował i na boisku i na treningach, to będzie mógł w NBA osiagnąć tyle co zawodnik, który był jego idolem i podobnie jak na Jordana i na niego nie bedzie mocnych w nba....

 

słowem, tak trzymać Kobe - zasłurzyłeś na pochwały

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że Lakers w ogóle wielokrotnie znajdowali się w sytuacji, w której Bryant musiał brać ciężar gry na siebie spowodowane było w największym stopniu ich brakiem gry w obronie.

 

Inna sprawa greg00 to to o czym już tak wiele razy pisałem, on także potrzebuje czasu żeby dostosować się do nowej sytuacji i mam nadzieję, że kolejne jego występy będą także tak świetne jak te ostatnie.

 

Szukałem pewnego cytatu Jordana i chyba znalazłem: I've missed more than 9000 shots in my career. I've lost almost 300 games. 26 times, I've been trusted to take the game winning shot and missed. I've failed over and over and over again in my life. And that is why I succeed.

 

Nieważne ile razy Bryant zawiedzie w końcówce ważne jest to, że nie podłamuje się tym, a kiedy kolejny raz może przesądzić o zwycięstwie lub przegranej swojej drużyny nawet w meczach o najwyższą stawkę ma jaja żeby wziać tą odpowiedzialność na siebie, to jest właśnie to co powoduje, że nie ma w chyba w tej lidze obecnie gracza, którego ktokolwiek wybrałby do oddania decydującego rzuty przed Bryantem.

 

Wypowiedź Bryanta po dzisiejszym meczu:"When I get a rhythm, all of a sudden, when the pressure comes, I feel like the basket gets even wider," he said. "It's just one of those things. It's a lot easier to make a shot when the pressure's on than in the first quarter sometimes."

 

Jak mówiłem jest masa gwiazdorów, liderów, którzy po prostu boją się tej odpowiedzialności, wolą powierzyć ją komuś innemu Bryant należy do nielicznych, którzy zawsze podejmują wyzwanie i za to go szanuje.

 

Tak jak napisałem w tamtym temacie, Bryanta będzie można ocenić nie po tym sezonie, ale po kilku, drużyna nie jest jeszcze kompletna, miała sporo problemów a wiele osób chce zwalić winę za odejście Shaqa i Jacksona oraz to jak drużyna gra w tym sezonie na Bryanta nie biorąc pod uwagę wszystkich okoliczności i faktów bo tak jest najłatwiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w 100% Van. Kobe, podobnie jak np. MJ, kocha takie końcówki kiedy może udowodnić swoją wartość. Nie ważne jest dla niego, że mogą przegrać. Nie czuje tej presji. Za to chęć zwycięstwa jest tak ogromna, że kosz się poszerza :wink: pamiętam jego pierwsze sezony w LAL. Szczególnie rookie sezon. Już wtedy, jeszcze taki nieoszlifowany, chciał brać odpowiedzialność za wyniki meczu. Widziałem wiele jego nieprzemyślanych deyzji, spowodowanych chęcią zwycięstwa i chwały. Jest stworzony do wygrywania i wiać to było od początku. Jak tylko nabrał umiejętności, te jego akcje przestały rodzić bluzgi a zaczęły rodzić oklaski. I to jest dobre myślenia. Nieudane game winnery szybko się zapomina, jednak tych meczy które wygrał w ostatnich sekundach KB dla LAL nie zapomni się nigdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieudane game winnery szybko się zapomina, jednak tych meczy które wygrał w ostatnich sekundach KB dla LAL nie zapomni się nigdy.

Heh, a to dziwne, bo mi zapadają w pamięci przede wszystkim airballe w meczu z Utah w PO :twisted: :lol:
Juz dawno, niejednokrotnie sie za nie rewanzowal, moglbym wymieniac i wymieniac ile razy ratowal tylki kolegom z zespolu. Naprawde szlo by spisac najdluzsza liste sposrod wszystkich obecnych graczy NBA, nawet tych duzo starszych stazem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoj zarzut master oczywiscie nie ma zadnych podstaw i plynie z czystej zlosliwosci, bo tak jak mowi marcool Kobe wygral cala mase meczow a ich liczba jest na pewno wieksza od tych ktore przegra.... stop... powrot... co tzn przede wszystkim przegral ? rzut nie trafiony w koncowce ? coz kazdemu sie zdarza, ale nei mozna zapominac tego co sie dzialo przez cale 4 kwarty... i gdy mamy sytuacje ze Kobe zdobywa 40 punktów, nie trafia tego ostatniego to mozemy go oskarzac ze mecz przegral ?? oczywiscie ze nie, bo gdyby nie te jego 40 punktów to do zacietej koncowki by nie doszlo... no ale to czysta hipotetyka, wracajac do wygrywania / przegrywania - przegrywa wtedy gdy np w ciagu ostatniej minuty notuje 2 faule, 2 straty, 3 niecelne rzuty itd itp... ale to jest tylko moja opinia !!

 

no i tak na koniec porownanie: ile wygral wasz allen iverson ?? meczy pare... tytulow zero, kobe trzy. No a tak dla przypomnienia - ibverson swego czasu zapowiadal ze zdobedzie wiecej tytulow niz mj ;) cos nie moze zaczac

 

no i jeszcze sprawa wygrywania / przegrywania - przykladowo, ostatnie 3 mecze: Iverson - w sumie 22 straty, Bryant - 8... odsetek celnosci, Iverson - 41.9%, Kobe - 56.7%...

 

tak wiec najpierw popatrzcie na swoje (Iverson) a pozniej krytykujcie czyjes (Kobe), a wypominaniem starych nieznaczacych dziejow nie zlikwidujecie goryczy klęsk (bo rozumiem ze taki mial byc cel wysmiania KB)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzuty z Jazz w PO 97r. kiedy tak młody gracz jak Bryant znajduje się w takiej sytuacji i w ogóle oddaje te rzuty świadczy to o jego cholernej pewności siebie i wierze we własne możliwości.Kiedy gracz ten nie trafia tak ważnych rzutów może go to podłamać i nawet w pewien sposób ciągnąć się za nim przez całą karierę, może stać też się to co z Bryantem będzie to motywacja do dalszej pracy, do oddawania tysięcy takich rzutów aby być jeszcze lepszym graczem. Nie wiadomo jakby się potoczyła kariera Bryanta gdyby nie ta seria z Jazz i te rzuty nie wiadomo czy byłby tak zabójczo skutecznym graczem w końcówkach meczów jak

jest po tych 8 latach od tamtego zdarzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzuty z Jazz w PO 97r. kiedy tak młody gracz jak Bryant znajduje się w takiej sytuacji i w ogóle oddaje te rzuty świadczy to o jego cholernej pewności siebie i wierze we własne możliwości

Chyba o wiele za duża była ta pewność siebie i wiara we własne możliwości..

 

nawet w pewien sposób ciągnąć się za nim przez całą karierę

I ciąży i bedzie ciążyć. Tego się nie zapomina All-Starom (mimo iż wtedy nim nie był)

 

czy byłby tak zabójczo skutecznym graczem w końcówkach meczów jak

 

Chyba za bardzo wyolbrzymiłeś tą zabójczą skuteczność w koncówkach

 

 

A tak w ogóle to nie czepiam sie KB i wiem, że oddał mase rzutów decydujacyh o zwycięstwie. Wole to napisac teraz, niż ma wyjsc z tego głupia dyskusja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak patrzac na to trzezwym okiem to juz niestety wyszla glupia dyskusja, któóra moze nie miec konca... malo tego - dla mnie ona nie ma podstaw bo sporem w niej jest sprawa w ktorej racja jest jedna a po prostu antypatia wobec tejze racji i przedmiotu (czy tez podmiotu) klotni nie pozwala tej racji przyjac masterowi na przyklad...

 

przyupomina mi to troche dyskusje o shaqu chociaz tam bylo troche wiecej argumentow przeciw... tutaj te argumenty sa znikome albo wyssane z palca... np taka sprzecznosc :

Tego się nie zapomina All-Starom (mimo iż wtedy nim nie był)

skoro nim nie byl wtedy to mu sie zapomniec powinno i dopiero kiedy zyskal taki status oczekuje sie od niego rzeczy wielkich.

 

PS. jestem wyluzowany ;) po prostu ciezko odebrac prawidlowo kogos poprzez wypowiedz na forum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się k**** nie gra kiedy się chce awansować do PO. To co właśnie widziałem to jakaś parodia chyba była, mam deja vu z z początku sezonu zero pomysłu na grę tylko trójki, cały czas się zastanawialem co się nagle stało z drużyną, którą widziałem kilka dni temu w meczu z Mavs.

 

Wszyscy gracze Lakers wyglądali jakby na pogrzeb przyszli a nie na mecz, jak się prześpie może zrozumiem jak można w ich sytuacji oddawać mecz bez walki bo w tej chwili nie mam pojęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Totalna klapa. Tak sie dac owinac wokol palca. A Wizards wcale nie grali nic wielkiego, po prostu ta banda atletycznych skoczkow wlazla Lakersom na plecy i pogonila ich dynamicznoscia, skocznoscia i bezczelnoscia w sieganiu po swoje. A Lakers byli pasywni, bez pomyslu. Na jakies 5 minut z hakiem doszli na 9 punktow. Byl czas, zeby grac normalnie, to oni od tego momentu uznali, ze tylko trojkami uda im sie odrobic strate, no i widzielimy jak odrobili. Gdyby mieli jakas obrone, to moze by mogli normalnie odrabiac te straty, wiec moze dlatego pomysleli, ze nie ma co liczyc na defensywe i trzeba zaczac rzucac z daleka, zeby przegonic Wizards? Ee, szkoda slow. Byly dobre okresy z fajna dystrybucja pilki, ale i tak wpadalo jak chcialo.

 

A trzeba dodac, ze bronic wcale nie trzeba bylo tak dobrze. Zreszta obrona na obwodzie byla cienka, ale taka sama byla skutecznosc Hughesa i Arenasa (w sumie marne 13/40). To, gdzie Lakers dali ciala, to to, ze wiekszosc ich strat Wizards zamieniali na grozne, czesto skuteczne kontry oraz to, ze podkoszowcy Lakers dali ciala. Tak naprawde to mecz dla Wizards wygrali wlasnie goscie nie bojacy sie gry w trumnie. Thomas, Brown, Jeffries - godnie zastapili Jamisona, ktoremu cos sie stalo i sobie nie pogral. Mihm nie istnial, Odom popelnial glupie faule i sporo czasu siedzial na lawie. Medko cos ugral, ale jak go wpuscili to strata byla juz znaczna. Cook jest bezuzyteczny. Krotko mowiac zostala obnazona slabosc i miekkosc naszych graczy podkoszowych. Akurat to, czego Wizards czesto nie wykorzystuja i co nie bylo ich atutem. W tym czasie ich atut (czyli wspomniane juz duo) moglo sobie spokojnie cegielkowac z dystansu, bo ich kumple pod koszem i tak wyrownali te braki.

 

Plus dla Butlera za skutecznosc, choc jakos specjalnie widoczny nie byl. Wiele trafil, ale tez co chwile jakis faul popelnial. Ale na plus w morzu mizerii. Kobe aktywny ale nieskuteczny. Nie mogl wjezdzac pod kosz, tzn. obrona go niezle trzymala, choc nie wiem, moze jakby sie postaral, to by sie dalo. W kazdym razie sporo rzucal z daleko, a dzis (wczoraj)widac nie byl jego dzien.

 

Aha. Oczywiscie przerwana zostala trwajaca chyba cos ponad 40 lat (tj. cala historie spotkan WAS i LAL) seria sezonow, w ktorych stoleczna druzyna nigdy nie wygrala wszystkich meczow z Lakers. Tym razem pierwszy udalo im sie zaliczyc season sweep z "purpuratami".

 

Dołączona grafika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra teraz na spokojnie Jak napisał Szak Wizards wcale nie grali dobrze w ataku, Arenas i Hughes, których się najbardziej obawiałem mial kiepską skuteczność, właściwie nie potrzeba było wiele aby ten mecz wygrać, ale oni uparli się na te rzuty za trzy chociaż czasu było jeszcze sporo.

 

Brian Cook jest po prostu beznadziejny, tak bezużytecznego wysokiego gościa dawno nie było w składzie Lakers, on nie potrafi albo nie chce robić nic poza ciskaniem rzutów z daleka, Slava przynajmniej trochę w tej obronie się ruszał, chyba nawet jakiś przechwyt miał, nieźle wymusił ofensa. Atkins to taki Cook tylko sporo niższy nic poza rzucaniem go nie interesuje. O kompletnym braku obrony zespołowej, nie zastawianiu własnej tablicy nie ma co za dużo pisać bo to już stały problem.Czytałem, że Kobe miał jakieś zabiegi na tą swoją kostkę, niedobrze, że to ciągle się pojawia.

 

Teraz mecz z moimi pupilkami. :D Iverson może się podpalić tym brakiem obrony Atkinsa i będzie rzucał jak nawiedzony, ale liczę, że będzie nieskuteczny i zapomni, o partnerach z drużyny. Kibice Philly będą wygwizdywać i buczeć na Bryanta cały mecz co jak wiemy nie wróży najlepiej ich drużynie gdyż dla niego to dodatkowa motywacja, pod koniec meczu liczę, że zajmą się buczeniem na swoją ekipę, kluczowym graczem będzie Odom, przy Webberze nie powinien mieć porblemów z faulami, w ataku także powienien sobie radzić z nim tak jak w ostatnim meczu przeciwko Queens, jeżeli Lamar zagra jak powinien myślę, że powinniśmy wygrać, zresztą trener Sixers na pewno sam przegra za swoich graczy ten mecz :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyobrazcie sobie, ze tutaj jest stek przeklenstw, bo komentarz do tego meczu wlasnie taki powinien byc. Nie wiem, jak mozna dac sie przewiezc tak mocno ekipie, ktora wlasciwie nie wie, co soba reprezentuje. Tak, jak przewidywales Van, Iverson kompletnie zniszczyl Atkinsa, ktory nie dosc, ze go nie spowolnil, to jeszcze sam zdobyl caly 1 punkt! :x Kobe i Odom jakos za bardzo nawet nie rzucali. A u Sixers niby drugi gwiazdor, Webber, dal ciala - 5p. I w takich okolicznosciach dac sie tak zlomocic? Jakby to byl wyrownany mecz, to bym zrozumial. Liczylem, ze po porazce z Wizards teraz cos wygraja, a tymczasem jutro wpadna na Miami, ktore podobnie jak przy okazji poprzedniej konfrontacji, tym razem tez jest w trakcie dwucyfrowej serii zwyciestw. "Zaganiani jak stado owiec" - takie mialem skojarzenia czasami jak ogladalem mecz z WAS i pewnie podobnie bylo w trakcie meczu z PHI. Lakers zamiast miec jakis system, pewnie znow grali chaotycznie, a tamci bez respektu robili swoje, jakies paczki, kibice w euforii i psychiczna presja spadla na Lakers. Ta druzyna jest slaba mentalnie i tyle. Przeciwnik robi jakis run, w ktorym ma pare efektownych akcji, hala sie budzi, a LAL wpadaja w panike, zamiast spokojnie wziac sie w garsc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jeszcze sam zdobyl caly 1 punkt!

Atkins nie wiem czemu, ale grał o ile dobrze pamiętam tylko 20 minut.

Przeczytaj jeszcze raz wypowiedź Szaka i zobaczysz czemu grał tylko 20min. :)

 

Wogóle - złamaliscie kciuka Iversonowi :lol: ...... - za co wam dziękuję, moze troche posiedzi i całkiem uda nam się stoczyc po wysoki pick :lol:

 

Ten mecz wygralismy przedewszystkim dobrą obroną.... Z tego co gdziestam zdążylem przeczytać Iguodala dobrze przykrył Bryanta - co zresztą widac po statsach, Korver tez chyba sie nie opierdzielał w obronie, bo Odom nie na tworzył.... Pod koszem świetnie zagrał Dalembert - 7pkt, 11zb, 3blk - staty też wybitnie defensywne....

 

 

Jak tak patrze na tego boxa, to Lamers zostali totalnie zniszczeni przez Philly :twisted: największe nasze prowadzenie 24 pkt !! Skutecznosc, bloki, nawet zbiórki na naszą korzysc... Nie było elementu, w którym LA byliby lepisi :) Myslałem tez, ze to będzie strzelecki pojedynek Kobe'go i AI?, a tu AI 36 i 9as, a Kobe tylko 15 rzutów, 20pkt, 3asysty, a mimo tego jeszcze 4 straty.... :|

 

Mozna cały sezon przegrywac, ale nie ma to jak dokopać Lamers 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.