Skocz do zawartości

Lakers w marcu


Szak

Rekomendowane odpowiedzi

Oto terminarz na marzec:

 

Wed 2 @ Boston L

Fri 4 Dallas W

Sun 6 Indiana W

Tue 8 L.A. Clippers L

Thu 10 @ Dallas W

Sat 12 @ Charlotte W

Mon 14 @ Washington L

Tue 15 @ Philadelphia L

Thu 17 @ Miami L

Fri 18 @ Indiana L

Sun 20 Seattle L

Tue 22 @ Utah L

Thu 24 @ Denver L

Sun 27 Philadelphia L

Tue 29 New York W

Thu 31 Minnesota L

 

W calym miesiacu 16 meczow, czyli tloczno.

U siebie - 7

Na wyjezdzie - 9

Do tego tylko 3 spotkania z druzynami calkiem "zdolowanymi" ze slabymi bilansami (NYK, CHA, UTA), ewentualnie 4, jesli doliczyc LAC. Reszta to druzyny przynajmniej w okolicach 50%, czyli tak jak Lakers. Pod koniec miesiaca beda wazne konfrontacje z Wolves i Nuggets - bezposrednimi rywalami do osmego miejsca na Zachodzie. Nie podejmuje sie typowac tym razem bilansu, bo ostatnio bylo za duzo dziwacznych rezultatow. Juz nie wiem, do czego ta druzyna jest zdolna. Latwo na pewno nie bedzie.

 

 

EDIT

=========

 

O, znalazlem cos. Wiecie, po cholere my sie w ogole przejmujemy i martwimy. Wszystko przeciez jest ok i jest fajnie. No bo zobaczcie, co mowi Kobe:

- Bryant says this Lakers season has been tremendously enjoyable. "The fun comes from getting back to where we were," he said. "That's the fun. That's the fun. That's the challenge that we take. It's a new challenge for us because we're so used to being up at the top. But there's something about starting from the bottom and then working yourself back up to the top that's refreshing." :x Jeszcze odpowiadal, ze z Shaqiem byloby duzo lepiej, ale on wolal isc do Miami. Kurde!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed Lakers miesiac prawdy, teraz okarze sie czy praca ktora wykonywali od poczatku sezonu przyniesie korzysc. Jezeli w marcu nie osiagna bilansu 50% to moga zaczac pakowac sie na wakacje. Mecze mamy trudne i wedlug mnie przy odrobinie szczescia by byli w stanie wygrac 6-7 spotkan, ale ja wierze w cud i tych wygranych bedzie 10 8) 8) Najbardziej oczekiwanym meczem bedzie oczywiscie spotkanie z Miami, czyli Kobe vs Shaq czesc 2 :wink: Honor nakazuje to spotkanie wygrac.

 

Co do tej wypowiedzi Bryanta to ja po trochu przestaje tego faceta rozumiec, bo jezeli uwaza to wszystko za zabawe to chyba cos jest nie tak w druzynie i on sam przestaje wierzyc w korzystny bilans druzyny. Bo nie sadze, ze dla zabawy chcial miec dla siebie cala druzyne :?

 

GO GO GO LAKERS!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałem się nad tymi słowami Bryanta i właściwie są one w pewnym sensie odzwierciedleniem tego jak się Kobe zachowuje w tym sezonie. Chodzi mi o to, że przestał być odludkiem, często rozmawia z kolegami z drużyny, więcej się śmieje widać, że gra sprawia mu więcej radości, ale może właśnie ta zmiana jaka w nim zaszła wydawałoby się, że na lepsze to wcale nie jest taka dobra rzecz może ten mający wszystko i wszystkich w dupie Kobe jest lepszy, może to, że Kobe nie jest już taki świetny w crunch time wynika z tego, że nie koncentruje się już tak jak w poprzednich latach, zły Bryanta to moim zdaniem lepszy Bryant a w tym sezonie chyba stara się za bardzo żeby być dobrym kumplem dla kolegów, za bardzo stara się poprawić swój wizerunek.

 

Tak więc może to całe enjoyowanie się sezonem Bryant powinien sobie odpuścić i być tym graczem, którego tak wielu ludzi nienawidzi tym zawziętym skubańcem, który potrafił sam wygrywać mecze.

 

Z typowaniem ewentualnego bilansu w marcu wstrzymam się do jutra, o grze Lakers i ich szansach na cokolwiek będe mógl mam nadzieję powiedzieć wiecej po obejrzeniu dzisiejszego meczu z Celtics.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]zły Bryanta to moim zdaniem lepszy Bryant a w tym sezonie chyba stara się za bardzo żeby być dobrym kumplem dla kolegów, za bardzo stara się poprawić swój wizerunek.

A wiesz, ze cos w tym jest? Czytalem o tym kiedys artykul chyba na ESPN. Jego autor tez to zauwazyl, ze Bryant sie zrobil w tym sezonie wygadany, czasami zbyt cukierkowy, non stop tylko milo sie wypowiada o druzynie, ogolnie sielanka i robi za dobrego wujka dla wszystkich. No i autor proponowal, zeby Kobe przestal sie bawic w public relations, a zaczal grac w kosza, skupil sie na tym i walil to, co inni o nim mysla. Niech jest taki, jaki byl, czyli troche odludny, zarozumialy, a na boisku bral sprawy w swoje rece. Niech jest po prosty zly. Jesli tak ludzie go widzieli w latach, gdy odnosil sukcesy, to kij z tym, niech sobie widzą, jak chcą. Tymczasem w tym roku jest tak, ze jak go skrytykuja, to w nastepnym meczu np. wiecej asystuje zamiast rzucac, zeby pokazac, ze jest inaczej. Potem niby koledzy z druzyny mu musza mowic, zeby z powrotem zaczal rzucac. Teraz sie okazuje, ze Phil jest ok, ze triangle-offense tez bylo ok. Shaqa kiedys obrazal, ze przybywa gruby na zgrupowanie, walczyl o prymat w druzynie, a teraz gra "wysoki pulap" i nie reaguje na zadne zaczepki. Non stop przyklejony na kazdym timeoucie do jakiegos goscia, poklepuje po zadkach, do uszu szepcze jakies wskazowki, wszedzie go pelno, zdominowal krajobraz. Dlatego w ostatnim czasie mniej mi sie podoba, bo wydaje mi sie jakis nieszczery albo starajacy sie byc dla wszystkich cool na sile. Ale nie wiem, moze tak musi byc, skoro to jego pierwszy rok, kiedy tak naprawde jest rzucony sam na gleboko wode z calym tym bagazem oczekiwan... Wolalbym, zeby tak nie bylo, ale mozliwe, ze trzeba bedzie zaakceptowac jakies okres przejsciowy, kiedy bedzie sie staral zrozumiec, na czym swiat stoi i wszystko poukladac od nowa?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytajac wasze wypowiedzi nasuwa mi sie jedna refleksja - jesli jest tak jak mowi SZak i Kobe jest teraz sztuczny to po to zeby pokazac O'Nealowi cos na zasadzie : "Widzisz jaki teraz jestem happy bez Ciebie?" wieci o co mi chodzi... a jesli nie jest sztuczny (wersja mniej prawdopodobna) to rzeczywiscie bedac panem i wladca druzyny, niekwestionowanym liderem (w koncu) jest z tego faktu szczesliwy i mu po prostu nie zalezy tak bardzo (syndrom - pokaze im jaki jestem zajebisty i sam wygram mecz, dobra motywacje mial)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przegrana z Bostonem. A Nastepny mecz bedzie z Dallas, czyli seria moze sie przedluzyc do pieciu wtop. Bilans na 50%, na szczescie Wolves tez dostali baty (od Warriors). Co tu duzo pisac. Mihm znow sie zbytnio nie popisal. Odom z pilka nie pogral, odwalil brudna robote i tyle. Tak samo jak w poprzednim meczu wiekszosc punktow zdobyli Bryant i Atkins. Ten ostatni mnie irytuje, bo mi miesza w planach. To Odom mial byc druga strzelba druzyny, partnerem Bryanta w ciagnieciu tej druzyny. A tymczasem Atkins duzo rzuca (i co "gorsza" czesto celnie). W meczu z Bostonem zdobyl cos kilkanascie punktow w drugiej polowie czwartej kwarty. Tyle, ze jak Odom nie jest angazowany w gre, a Bryant nie rozdziela asyst, to z Lakers pod wzgledem rozgrywania jest cienko. Tak bylo tez tym razem. Czytalem o jakich bledach w koncowce, faulu Butlera, ktore dobily Lakers. Ehh, znow bylo blisko, ale jakies braki plus Ricky Davis, ktory wyskoczyl nie wiadomo skad i po grzybach.

 

mu po prostu nie zalezy tak bardzo (syndrom - pokaze im jaki jestem zajebisty i sam wygram mecz, dobra motywacje mial)

Ja nie wiem, czy to jest do konca tak. Na pewno chce wiele pokazac, ale mysle, ze nie jest na tyle staly. W ogole uwazam, ze troche brakuje mu konsekwencji. Niekiedy moze byc nastawiony na rzucanie i walke samotnie przeciwko calemu swiatu, a dwa dni pozniej postanowi, ze bedzie rozgrywac i zaliczy 10 asyst. Nie widze plynnosci w jego grze. Ta plynnosc jest u LeBrona (choc to troche inny styl). On zawsze ma i punkty i asysty. Tyle, ze LeBronowi grozi to, co Garnettowi, ktory tez zawsze swoja norme wyrobi, ale wplyw tego na druzyne jest jakis zbyt malo okreslony. Lubie takich statystycznych potworow, ale tez bardzo (bardziej?) doceniam gosci, ktorzy potrafia wrzucic 40 czy wiecej punktow i wlasnorecznie o czyms przesądzic.

 

A o tym, ze mu nie zalezy tak bardzo... Kto wie, moze te iles porazek uzmyslawia mu po prostu to, ze glowa sciany nie przebije. Skoro teraz zaczyna mowic, jak to fajnie jest moc zaczac od podstaw i na nowo wspinac sie po szczeblach drabiny... To chyba znaczy, ze dociera do niego, ze tej druzynie trzeba czasu, zeby cos osiagnela. To moze byc oznaka zwatpienia, choc wierze, ze na boisku, w czasie gry, tego nie odczuwa i pragnie wygrac. Bo co jak co, ja uwazam, ze ta grupa gra ponizej potencjalnych mozliwosci. Moze niewiele, bo z czasem wychodzi wiele brakow, ale jednak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem napisać jakąś dłuższą analizę po obejrzeniu meczu, ale ta przegrana mnie za bardzo zdołowała.

 

Dobra na początek zacznę od opisania obrony Lakers- nie ma jej.

To właściwie wszystko co można powiedzieć, nie ma walki w obronie, nie ma zaangażowania jest tylko bezczynne oczekiwanie aż przeciwnik odda rzut.

 

Szak pisałeś żebym porównał to jak grał Bryant w tym meczu z tym co był wcześniej więc tak pierwsza połowa to był ten Bryant jakiego ja chce oglądać nie bawiący się w rozgrywającego, nie przetrzymujący piłki po prostu egzekutor wymuszający faule, wjeżdżający pod kosz, rzucający z dystansu cały czas agresywny.

 

Druga połowa to zmiana całkowita masa akcji przechodziła bez jego udziału były nawet kilku minutowe fragmenty kiedy nawet nie dotknął piłki :shock: Czwarta kwarta to czas, w którym Kobe zawsze był najbardziej groźny, zdobywał zwykle punkty seriami a tutaj kompletnie niewidoczny, coś tam rzucał, ale tak jakoś bez przekonania no i nie trafił trójki mogacej doprowadzić do dogrywki.

 

Coś słyszałem także, że ta kostka zaczęła mu dokuczać, ale na ile to poważne nie wiem.

 

Atkins jego kompletny brak zaangażowania w obronie ciągłe zostawianie krytego przez siebie gracza jest irytujące, ale co by o nim nie powiedzieć ma jaja i nie boi się oddawać ważnych rzutów.

 

Właśnie jednak tym zawodnikiem najbardziej wspierającym Bryanta powinien być Odom, ale on za często pozostaje pasywny. Dla Butlera naprawdę nie widzę miejsca w drużynie po sezonie jest słaby w obronie, w ataku też nie rewelacyjny jest z pewnością do wymiany za kogoś wysokiego.

 

Jeżeli chodzi o sam styl gry Lakers to coś na kształ trójkątów grają nawet momentami to ciekawie wyglądało i przynosiło dobre rezultaty. Brakuje wysokiego gracza pod koszem jakiegoś zmiennika dla Mihma, który łapie za szybko faule, Cook robi jedną rzecz- rzuca jak tylko złapie piłkę.

Grant się naprawdę stara jest waleczny, dobrze zastawia tablice, umie postawić twardą zasłonę czasem coś trafi, ale jest za niski żeby grać jako center i brakuje mu szybkości i dynamiki.

 

Lakers z Bryantem grającym tak jak w pierwszej połowie są naprawdę dobrą drużyną, nie ma szarpania z jego strony, nie klepie za dużo, jest to wszystko w miarę płynne i naturalne, ale dlaczego trwało tylko jedną połowę nie wiem.

 

Jeszcze jedno przyglądałem się uważnie grze Marcusa Banksa i facet jest w obronie naprawdę niesamowity nigdy nie odpuszcza blokuje, przechwytuje, naciska cały czas gracza, którego pilnuje no dokładnie ktoś kogo Lakers potrzebują na rozegraniu.

 

Naprawdę nie wiem jak oni chcą wygrać mecze z wysoko notowanymi rywalami skoro Raptors,Knicks i Celtics ich pokonują, ale pozostaje wierzyć, że będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurcze, a to dobre :)

 

Prawde mowiac nie sadzilem, ze Lakers wygrala z Mavs. Myslalem, ze wzorem innych zlamanych serii i rekordow LAL poniosa 5 porazke z rzedu, co nie zdarzylo im sie od 1994r. Ale jednak sie uratowali. Brawa dla Kobasa, szczegolnie za te 10 punktow w ostatnich 2 minutach z hakiem. Swoja droga to swietna sprawa, ze gry trafili ponad polowe rzutow, a do tego przeciez sie wlicza katastrofalna skutecznosc za 3, ktora wyniosla 1/18 :shock: Do tego Mihm nie popelnil zadnego faulu. What da f*ck? Poza Bryantem jeszcze Odom i Butler zagrali dobre mecze i tym razem trojka dobrze dysponowanych wystarczyla.

 

Nastepny mecz z Indiana. Najprawdopodobniej Pacers beda bez Jermaine'a, wiec trzeba wykorzystac te okazje, tym bardziej w Staples.

 

Ehh, musi byc fajnie byc Lakerem... :roll: :

 

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

 

Mozna sobie zabrac gwiazde do domu... :roll: :

Dołączona grafika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest właśnie to pokonanie czołowej drużyny na zachodzie przerywając passę przegranych :D

 

Tak właśnie powinna wyglądać gra Lakers w ataku i nie chodzi mi tylko o zwycięstwo najpierw Kobe, potem Odom z Butlerem a Chucky za nimi i najlepiej żeby tak asystował jak dzisiaj.

 

Najważniejsze, że Bryant był w końcówce sobą zdobywał punkty wymuszał faule zagrał tak jak najlepszy w lidze clutch player powinien.

Mihm strasznie krótko zwłaszcza, że nie nałapał fauli. Jeszcze te rzuty za trzy ten mecz pokazuje, że Lakers to drużyna potrafiąca zdobywać punkty i wygrywać mecze bez dużej ilości trójek dzisiaj rzucali jak nawiedzeni i po co jak nie siedzi to nie siedzi.

 

Jak Szak wspomniał w niedziele mecz z Pacers z tym, że O'Neal nie zagra na pewno w nim ponieważ wpisali go na liste kontuzjowanych, Tinsley chyba nie gra więc nie będzie miał kto wykorzystać w Pacers obecności Atkinsa więc trzeba pójść za ciosem mam nadzieję, że ta wygrana z Mavs uzmysłowi graczom jak powinni grać, kto jaką powinien pełnić rolę w drużynie i załapią się na to 7 miejsce w PO :wink:

 

PS.Co do zdjęć to co tu się dziwić, że Caron tak nie chciał odejść z Lakers :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lakers wygrali z Pacers 103-94 właściwie cały mecz kontrolowali sytuację na boisku, w pierwszej połowie dali sobie rzucić tylko 37 punktów, w drugiej niestety znowu pokazali jak beznadziejnie bronią kiedy Pacers zdobyli w tej części gry 57 punktów, i w pewnym momencie znacznie zmniejszyli przewagę.

 

Sytuację jednak udało się opanował przede wszystkim za sprawą świetnej gry Bryanta 37pkt,10zb, to jest właśnie to o czym mówiłem, z tego co czytałem grał sporo bez piłki i był egzekutorem, taki Kobe jest w stanie zapewniać drużynie zwycięstwa, skupiony na tym co umie najlepiej, asyst w jednym meczu będzie więcej w innym mniej najważniejsze żeby nic co robi nie robił na siłę i będzie dobrze.

 

Podobno całkiem nieźle wyglądała dzisiaj współpraca Bryanta z Odomem, Lamar miał 13pkt,9zb i 7as. W końcu dobry mecz zagrał Mihm 14pkt, i 10zb, Atkins dorzucił 16punktow a Butler 9 i 7 zbiórek.

 

Najlepiej w Pacers zagrał Stephen Jackson zdobywca 29 punktów ale potrzebował 25 rzutów aby to osiągnąć, oprócz niego nieźle grający jako rozgrywający Fred Jones 18, Reggie się nie popisał 11 punktów na słabiutkiej skuteczności.

 

Teraz mecz z Clippers więc oczywiście jeśli nic nie spieprzą powinno być trzecie zwycięstwo z rzędu, następnie wyjazd do Dallas ciekawy czy Nowitzki będzie grał, bez niego szanse na zwycięstwo rosną, ale nawet z nim w składzie Lakers pokazali, że potrafią wygrać z Mavs więc jestem umiarkowanym, ale jednak optymistą jeżeli chodzi o najbliższe mecze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No co do najblizszych mecz to mam obawy, caly sezon Lakers graja nierowno, wiec czemu mialoby sie to nagle zmienic? No ale taka jest mentalnosc fana ze wierzy do konca. Musza jeszcze przede wszystkim wzmocnic obrone,gdyby funkcjonowala ona tak jak w czasach kiedy Lakers dominowali w playoff, to mysle ze tutaj tez mogliby stoczyc walke o wysokie plony. Przede wszystkim obrona! No i ucieszylbym sie gdyby wrocil phill na swoje stanowisko. Poduczyl samoukow w trojkatach i wycisnal z kazdego to co najlepsze (on to potrafi najlepiej). Przydaloby sie ustabilizowac ich forme i wzmocnic defensywe. Juz nie wspomne o makijazu, ktory jak wspomnial Mihm- "zle go nakladamy, jest nietrwaly i podatny na rozmazania podczas meczu". "Nieswojo sie czujemy w szminkach tej firmy"-dodal Butler.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcool, te cytaty wylapujesz z Interii?

 

Mecz z Indiana. Popis Kobasa i Odoma. Pierwszy punktowal, drugi skromniej, ale skosztowal wszystkich kategorii statystycznych. Przyzwoity mecz na dobrej skutecznosci. Nikt nie dal ciala, nawet Mihm nie zawiodl. Duzo rzutow wolnych wymuszonych (Atkins az 10 :shock: ), niewiele rzutow za 3, ale na przyzwoitym odsetku.

 

Jest to druzyna niekonsekwentna, ale licze, ze w obliczu zagrozenia i walki o playoffs Bryant pokaze klase. Droga do konsekwencji calej druzyny prowadzi przez konsekwencje Bryanta. Jesli on sie ustabilizuje na wysokim poziomie, bedzie gral rowno, na dobrej skutecznosci, to mysle, ze bedzie dobrze. W ostatnich meczach rzuca celniej, zdobywa wiecej punktow. Tak trzymac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o samym meczu pisalem w serwisie www.lakers.e-nba.pl ktory z powrotem ruszyl i na ktory serdeczxnie wszystkich fanow zapraszam :D

 

a co do nierownosci... mysle ze to jest troche inna kwestia; zgrywania sie, rotacji na lawce (trener), w skladzie (kontuzja bryanta) a co za tym idzie zmian stylu gry. Teraz wydaje mi sie powinno byc ok, jesli obecny sklad sie utrzyma i dalej bedzie gral w takim tempie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy wydaje się, że Lakers zaczynają dobrze funkcjonował, że jest okazja żeby wygrać serię meczów oni robią qrwa taki numer i przgrywają z Clippers :x

 

Przecież to widać, że ich największym problemem nie jest atak w każdym meczu nie mają większych problemów ze zdobywaniem, ale kiedy obrona pozwala żeby przeciwnik zdobywał w drugiej części meczu 66 punktów to już jest problem i to poważny.

 

Bryant zdobył 25 z 41 punktów w pierwszej połowie, Lakers prowadzili wszystko było ok, ale w drugiej Lakers zaczęli grać inaczej nie szło przez niego tyle piłek ile powinno i mamy efekt. Jeżeli obrona daje dupy i ten skład jak widać nie jest w stanie grać dobrze w obronie przynajmniej w ataku niech Bryant gra bardziej egoistycznie akurat takie mecze jak ten z Clippers jest w stanie wygrać właściwie sam i już najwyższy czas żeby zdał sobie sprawę z tego, że nie ma co się bawić w angażowanie innych w gre teraz trzeba wygrywać bez względu na wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga do konsekwencji calej druzyny prowadzi przez konsekwencje Bryanta. Jesli on sie ustabilizuje na wysokim poziomie, bedzie gral rowno, na dobrej skutecznosci, to mysle, ze bedzie dobrze.

Coz, widac to nie jest dogmat, ktory mozna tak po prostu zalozyc. Przeciwko slabszej druzynie powinien zadzialac, ale nie zadzialal. Nie chce mi sie setny raz powtarzac, ze ta druzyna nie przestaje zaskakiwac, niestety za czesto w negatywnym sensie.

 

najwyższy czas żeby zdał sobie sprawę z tego, że nie ma co się bawić w angażowanie innych w gre teraz trzeba wygrywać bez względu na wszystko.

Nie wiem, czy tutaj czasem nie za bardzo zblizasz sie do przesady i zeby tylko sie nie stalo to, co rok temu w Orlando. Samemu Bryant nie da rady ciagnac calej druzyny. Musi miec wsparcie, bo sie zajezdzi i braknie mu sil na koncowki. W poprzednich latach Kobe mogl dawac czadu w konkretnej kwarcie lub w ktorejs polowie, a ktos inny (np. Shaq albo role playersi) zajeli sie reszta meczu. Teraz to zawodzi. Ucieczka w indywidualizm niewiele da, moim zdaniem. Ale jesli idzie o zespolowosc, to atak chyba mozna odlozyc na bok, bo widac, ze to obrona wymaga skupienia, zgrania i zaangazowania przede wszystkim.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem przekonany ze jesli bedzie gral "sam", nie bedzie chcial angazowac partnerow to rezultat bedzie jeszcze gorszy. Jak sam Michael kiedys powiedzial, dzieki talentowi mozesz wygrac mecz,nawet wiele meczy , ale sam nigdy nie zdobedziesz mistrzostwa, do tego potrzeba naprawde dobrej gry zespolowej. Chirliderek zimnego piwa i 2 godziny relaksu przy cartoon network-doadal Michael. Jak wypowiadal sie Kobe po meczu "To irytujace przegrywac z murzynami kiedy sam jestes murzynem". Jedynym lekarswtem dla Lakers jest trener Phill Jackson, badz Bill Clinton, oboje znaja sie na trujkatach-powiedzial ogladajacy mecz sam Magic Jonson.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ÂŹle się chyba wyraziłem, oglądając mecz z Celtics miałem wrażenie, że gra Bryanta w pierwszej połowie to jest właśnie to jak chciałbym żeby grał nie przetrzymywał piłki, była w grze duża ilość podań a on często kończył akcje wszystko wydawało się płynne takie jak powinno być. Natomiast w drugiej były kilku minutowe fragmenty meczu kiedy Bryant nie dotknął nawet piłki.

Tutaj chyba było podobnie, nie chodzi mi absolutnie o to, żeby przestał grać zespołowo, tylko nie może być tak, że on nagle w meczu, w którym widać, że jest w dobrej dyspozycji nagle przestaje zdobywać punkty i to im bliżej końca meczu tym gorzej to zwykle wygląda, jeżeli już to niech inni więcej punktują na początku nie wiem jakoś to musi być zbilansowane. W tym sezonie brakuje w jego grze tego, że nawet kiedy miał zły dzień potrafił w końcówce wygrać mecz, teraz nawet kiedy widać, że mu wszystki siedzi w końcówkach zazwyczaj nie wychodzi.

 

Postaram się coś więcej napisać i podać kilka konkretnych przykładów na to o co mi chodzi po obejrzeniu(oby wygranego) meczu z Mavs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Druga wygrana z Mavs w przeciągu paru dni, w Dallas wrócił do gry Nowitzki i Finley więc tym cenniejsze jest to zwycięstwo.

 

Kobe Bryant zagrał rewelacyjnie, nie wiem czy to co teraz pisze nie jest zbytnio przesadzone, ale bezpośrednio po tym meczu mam takie właśnie odczucia. Zagrał mądrze i skutecznie wydawało się, że cały mecz robił to co było właśnie potrzebnem kapitalna skuteczność z gry 14-22 to ponad 63% :shock: :shock: do tego 9 zbiórek 2 bloki, 3 asysty i właśnie te asysty wszystkie trzy to podanie po, których punkty rzutami za trzy zdobywali Tierre Brown dwukrotnie i Jumaine Jones w momencie kiedy Mavericks prowadzili. Drugi blok na Nowitzkim zaliczył Bryant w końcówce co zmniejszyło szanse Dallas na zniwelowanie niewielkiej straty.

 

Sporo sytuacji kiedy piłkę od Odoma dostawał Bryant na skrzydle na wysokości trumny i wykorzystując swoją siłę i umiejętności wchodził pod kosz, Kobe pobił też rekord Lakers jeżeli chodzi o serię celnych osobistych z rzędu rekord wynosił 40 on chyba spudłował osobistego kiedy miał bodajże 42 celne wolne.

 

Fajnie i znowu bardzo wszechstronnie zagrał Odom 15pkt,14zb i 7as to właśnie on w tym duecie powinien być tym, który co mecz gra wszechstronnie i w ostatnim czasie jest z tym naprawdę nieźle, sporo asystuje, częściej gra z piłką(chociaż tego mogłoby akurat być więcej) czego nie było widać w jego grze na początku sezonu.

 

Mihm uważam, że grał za krótko, 10 pkt,7zb i 2bloki w 29 minut, ale także jego bloki w kluczowych momentach meczu miały spore znaczenie.

 

Butler jest do odstrzału po sezonie, słabo broni, mało robi w ataku i momentami wygląda jakby nie za bardzo wiedział po co jest na boisku.

 

Dobra nachwaliłem się to czas napisać o tym co było do bani czyli o obronie, chociaż były fragmenty zwłaszcza jak Atkins grzał ławę, że obrona wyglądała naprawdę przyzwoicie no i w końcu udało się zatrzymać przeciwników poniżej setki więc jak na ich standardy było nieźle.

Co mnie najbardziej raziło to brak zbiórek, momentami wygląda to tragicznie no bo jak inaczej nazwać to, że Alan Henderson wchodzi z ławki i po 12 minutach ma double double, a mecz kończy z 10pkt,17zbi 3bl :!:

Mam nadzieję, że temat Boozera za Butlera powróci w lecie.

 

Jeżeli coś sobie jeszcze ważnego przypomnę do napiszę później, teraz w sobotę mecz z Bobcats mam nadzieję, że Lakers nie zrobią czegoś głupiego, teraz każdy mecz jest na wagę złota limit wpadek ze słabeuszami wykorzystaliśmy z nawiązką, jeszcze tylko wygrać te 5 najbliższych meczów i powrót do LA :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez ogladalem ten mecz i rowniez jestem pod wrazeniem gry Kobasa. Szkoda ze reszta ma wahania, ale dobrze chociaz, ze od ilus meczow Bryant gra na wysokiej skutecznosci robi to, co do niego nalezy. Tym razem szczegolny popis dal w IV kwarcie, kiedy bylo to najbardziej potrzebne. Celne rzuty, dobre odegrania, jakis blok (zreszta nie tylko on, chyba ze 3 akcje Lakers zablokowali w koncowce). Mimo wszystko uwazam, ze to Mavs bardziej zawalili niz Lakers zachwycili, ale i tak brawa dla nich, ze wykorzystali te okazje koncertowo i w najwazniejszym momencie wzieli zwyciestwo.

 

Generalnie Lakers grali tak, ze wszystko u nich jest czasowe. Byl czas kiedy swietnie bronili, byl czas kiedy im siedzialo, byl czas kiedy zbierali i byli agresywni itd. Dalej nie sa konsekwentni w grze, ale byle przynajmniej trzymac sie przeciwnika i w decydujacym momencie sie sprężyc. Mavs strasznie kaszanili pod wzgledem skutecznosci, grali glownie obwoden, jedynie ten Henderson gral pod koszem, ale robil glownie za "smieciarza" od brudnej roboty i dobitek. Terry z Nowitzkim spudlowali mase rzutow. Inni nie byli jacys wiele lepsi. Daniels mnie zawiodl, gral na pale. Mysle, ze gdyby Howard sie dluzej utrzymal, to Mavs mogli wygrac, ale zlecial za faule, a wczesniej jakis lekki uraz. Mavs mieli bardzo duza przewage w ilosci wolnych i tym ciagneli mecz. Ale w pewnym momencie kran zostal zakrecony i Odom z Kobim w koncu tez porzucali z linii.

 

Co do Butlera to faktycznie zagubiony. Jak Kobego nie bylo, to mozna powiedziec, ze blyszczal, ale z nim troche wchodza sobie w droge. Ostatnie mecze to jakos nie specjalnie mu wychodzi. Ale pozyskanie solidnego PFa jest priorytetem, wiec Caron najpewniej bedzie przedmiotem rozmow handlowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psi jego dzyndzel, no rzesz kurde mac!! Ze tez nie obserwowalem meczu do konca, nawet przy tych glupich cyferkach sa emocje :P. To co Kobe ostatnio wyprawia,to sa popisy na miare wielkosci tej przyciagajacej fleshe gwiazdy. Teraz juz wiem kto wnosil we wszystkich wczesniejszych latach ta harmonie ducha walki, te spektakularne zwyciestwa, gwiazdorskie combacki. Jak widzicie jestem troszke podekscytowany z jednej strony, ale z drogiej...Denver sa na fali, dzis wygrali ze Spurs!! A Nasi chlopcy mieli problem z Bobcats :(. Ale z Takim Bryantem, znow wierze w cuda. Kobe jest dla lakers jak kamizelka kuloodporna,a gdy gra tak jak ostatnio nawet jak mur broniący Lakers! Czuje ze nic im sie nie moze stac,mam nadzieje ze nie byl to tylko wybuch emocji z mojej strony, ale ze poprostu wyczulem moment w ktorym szykuje sie jakas rewolucja, ze Lakers wracaja na dobry tor. Jesli reszta druzyny wezmie z niego przyklad, i kazdy da w koncowce z siebie wszystko, to wracamy!

Jak pisalo w emls- "wyszedlem na dobra pozycje,czulem ze moge trafic, popatrzylem na Emec-a i pomyslalem sobie,te dlugie,nieobciete pazury ktorymi drapales mnie przez caly mecz, zacisniete szczeki i ta slina nic ci chlopaczku nie pomoga, patrz jak rzucam,patrz jak trafiam"-powiedzial Bryant.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.