Skocz do zawartości

wojna na ukrainie


lorak

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, fluber napisał:

I nie oznacza to, że być może kobiety nie są dyskryminowane w zawodzie reżysera. Może są. Natomiast nie ma na to żadnych dowodów, a w szczególności argumentem nie jest to:

 

To był skrót myślowy, moim zdaniem, gdyby Twoje założenie miało rację bytu, to nie byłoby sytuacji, gdzie stopniowo zwiększa się liczba np. kobiet-reżyserek i kobiet-producentek. To też są fakty, możemy co najwyżej różnie je interpretować. 

Ale dziękuję za (tym razem) normalną odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, BMF napisał:
 

To był skrót myślowy, moim zdaniem, gdyby Twoje założenie miało rację bytu, to nie byłoby sytuacji, gdzie stopniowo zwiększa się liczba np. kobiet-reżyserek i kobiet-producentek. To też są fakty, możemy co najwyżej różnie je interpretować. 

Ale dziękuję za (tym razem) normalną odpowiedź.

Gdyby nie było całych programów i polityki "równościowej" To byłby to świetny argument. Nie wykluczam że te proporcje powinny być inne i dyskryminacja istnieje ale reżyseria to zawód w dużej mierze związany z technologia i technika ( kamery, efekty specjalne, ustawienia obrazu i ujęć itd) a tam kobiety mają słabsze predyspozycje ( są tym mniej zainteresowane po prostu) 

4 minuty temu, ely3 napisał:

To w takim razie tak z ciekawości po co rzucasz argument o ogóle you tuberów skoro potem nie możesz tego udowodnić

Żebyś mógł się dopi*****ić bez sensu tak jak lubisz najbardziej:)

nie ma za co:) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, BMF napisał:

Chyba nic takiego nie napisałem. To bardziej: skoro jeden z najbardziej prestiżowych zawodów na świecie (reżyser filmowy), gdzie nie ma jakichkolwiek uwarunkowań biologicznych faworyzujących mężczyzn (jak w sporcie), wykonują prawie sami mężczyźni, to znaczy, że na gruncie dyskryminacji coś z Hollywood jest nie tak. 

Twój argument pt. ,,kobiety nie interesują się reżyserią, dlatego jest ich tak mało'' jest pozbawiony sensu, bo jak kobiety mogą marzyć o byciu światowej sławy reżyserką w podobnej liczbie co mężczyźni, skoro takich kobiet ... historycznie było zaledwie kilka? Mylenie przyczyny ze skutkiem.

Argument Cardiego pt. ,,mężczyźni są lepszymi reżyserami od kobiet, bo zrobili 82 najbardziej kasowe filmy'' jest pozbawiony sensu, bo jak kobiety mają robić kasowe filmy, skoro (ogólnie) dostają szanse na robienie filmów 9x mniej, a pod względem filmów z największymi budżetami te proporcje są pewnie jeszcze kilka razy gorsze? Mylenie przyczyny ze skutkiem.

W ten sposób można było tłumaczyć wszystkie dyskryminacyjne reguły społeczne wobec kobiet. A to tylko przykład, że z równymi warunkami w Hollywood w niektórych dziedzinach jest raczej słabo, co jest osobliwe, skoro to liberalne centrum Ameryki. 

Co i tak nie ma znaczenia w dyskusji o tych nowych standardach, które kompletnie nic nie zmieniają, a prawicowy internet dał się nabrać.

ps

Jeżeli kobiety marzą częściej o byciu aktorkami (czytaj - o karierze w kinematografii), to tylko wzmacnia to mój przekaz, że kobiety interesowałyby się reżyserią, gdyby miały odpowiednie szanse na kariery reżyserek.

Nie, nic nie jest nie tak. Po prostu ten zawód wymaga zajebistej siły przebicia, wytrwałości i asertywności. A wśród jednostek o takich cechach jest zwyczajnie nadinterpretacja mężczyzn. I jeśli jest to dyskryminacja to naturalna biologiczna, stworzona przez naturę jak wiele innych. Dla przykładu wśród matek dzieci jest 100% reprezentacja kobiet. 

Kobiety ogólnie mają ciężej tam gdzie muszą na równi rywalizować z mężczyznami. Bo o ile udaje się to na szczeblu podstawowym i średnim o tyle na tym najwyższym - gdzie poza wiedzą i inteligencja wymagane są pewne szczególne cechy osobnicze (asertywność, wytrwałość, siła przebicia) - jest ich mniej bo kobietom tych cech brakuje. W tym są  "gorsze" bo po prostu są milsze. Ale nie jest to dyskryminacja bo wielu facetom też tych cech brakuje. Dlatego w tych kilku procentach będących na topie ich nie ma. Te kilka procent to jednostki wyjątkowe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, ely3 napisał:

To w takim razie tak z ciekawości po co rzucasz argument o ogóle you tuberów skoro potem nie możesz tego udowodnić

Serio przez przymiotnik 'polski' probujesz zanegowac to ze typy dominuja na YT?

WOW. To lap: https://www.google.com/amp/s/www.businessinsider.com/most-popular-youtubers-with-most-subscribers-2018-2%3famp

laski z kolei dominuja na instagramie np

 

czyli z grubsza w wolnej przestrzeni internetowej jest to samo co w showbiznesie jesli chodzi o proporcje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, fluber napisał:

Gdyby nie było całych programów i polityki "równościowej" To byłby to świetny argument.

Gdyby nie było tych programów, to nic by się nie zmieniło i mógłbyś przekonywać, że żadna kobieta nie jest w stanie nakręcić oscarowego filmu. :) 

2 minuty temu, Sebastian napisał:

Po prostu ten zawód wymaga zajebistej siły przebicia, wytrwałości i asertywności.

Spoko, ale ja nie twierdzę, że proporcje powinny być 50/50 - bo tego nie wiem, ale nie powinny być 90/10 (a w najważniejszych produkcjach pewnie jakieś 98/2). 40 lat temu były jeszcze gorsze, więc to nie jest rzecz, która nie może podlegać zmianie, liczba producentek także wzrosła parokrotnie w tym samym czasie. Argumenty, które podajecie teraz, można było podawać też w odniesieniu do stanu sprzed 40 lat.

Ale to jakiś dziwny offtop względem wcześniejszego wątku, więc w sumie nie chce mi się go kontynuować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, BMF napisał:

Gdyby nie było tych programów, to nic by się nie zmieniło i mógłbyś przekonywać, że żadna kobieta nie jest w stanie nakręcić oscarowego filmu. :) 

Ja nawet nie wiem czy kobieta dostała Oskara za reżyserię kiedyś:) więc nie, uważam to za mniej prawdopodobne, ale nie niemożliwe. 

I program programowi nierówny. Np program "dziewczyny na Politechniki" Jest super i przynosi efekty ale gdyby wiązał się z obowiązkiem przyjmowania 30 procent studentek na automatyke i robotyke to byłoby to nieporozumienie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, BMF napisał:

Dziwna erystyka, to tak jakbym narzekał, że za każdym razem jak coś napiszę w tym dziale, to odpowiadają mi RappaR, fluber i polskignom, przyjmując określoną ideologicznie perspektywę.

Wypraszam sobie! Po prostu wtrącam się jak rozkładasz na czynniki pierwsze walkę z nierównościami, gdy tworzą one następne nierówności :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, polskignom napisał:

Wypraszam sobie! Po prostu wtrącam się jak rozkładasz na czynniki pierwsze walkę z nierównościami, gdy tworzą one następne nierówności :) 

Raczej nadinterpretujesz to, co ja o tym sądzę. Oscarów nie cenię, bo tego nie da się cenić, Hollywood - jak wszystko - jest coraz bardziej zideologizowane, a jak ktoś nie jest leniwy, to zdecydowanie w preferencjach kinowych wykraczać powinien poza to, co serwuje anglojęzyczny mainstream. Argument ''nie musicie tego oglądać'' jest słaby, ale kino, tak generalnie, oferuje tyle różnych opcji, że raczej nie trzeba się fascynować tym, gdzie nagrodę najlepszego filmu dostaje np. Green Book, czyli ot co dobry film, bo traktuje o rasizmie. :) 

Ale - te nowe 'przepisy' to czysty, nierelewantny pijar, a mniejszości w Hollywood do jakiegoś stopnia są dyskryminowane, co już wynika z tego, czym Hollywood jest. Z perspektywy prawicy to akurat wygodna narracja, bo tak, to hipokryci. :) To, że Oscary wprowadzają w centrum liberalnej bańki regulacje, które z grubsza mówią o tym, że spoko jest zatrudniać parę kobiet/osób z mniejszości, raczej pokazują parodię tego, gdzie jest ta konkretna część liberalnych elit. 

Do tego w ogóle się nie odnosiłem, bo to inne dyskusje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie o to chodzi. Te przepisy są idiotyczne w samym zamyśle i tyle. I nie ma znaczenia czy lewica czy prawica, bo próbujesz to przemycić na sile za każdym razem. Siła rzeczy każdy ma jakieś predyspozycje i o ile walkę z nierównościami chętnie poprę, to sposób, w który to jest robiony już nie. Bez względu na to czy to jest nierelewantny piar czy relewantny. Podejście do Hollywood, Bollywood jest tu kwestia co najwyżej czwartorzedna.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i są idiotyczne - ale nie mają de facto żadnego znaczenia, a o to od początku mi chodziło w odpowiedzi do postów (nie tylko) na forum. Jakby reakcją ludzi było ,,dobrze, że te zasady nie mają żadnego znaczenia'', to nie napisałbym ani jednego posta w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, fluber napisał:

Ja nawet nie wiem czy kobieta dostała Oskara za reżyserię kiedyś:) więc nie, uważam to za mniej prawdopodobne, ale nie niemożliwe. 

I program programowi nierówny. Np program "dziewczyny na Politechniki" Jest super i przynosi efekty ale gdyby wiązał się z obowiązkiem przyjmowania 30 procent studentek na automatyke i robotyke to byłoby to nieporozumienie. 

Dostała choć z tym Oskarem to tam też jakieś jaja były i wiele osób bardziej się skupiało na tym, że ona walczyła o tego Oskara ze swoim byłym mężem Jamesem Cameronem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.