Skocz do zawartości

wojna na ukrainie


lorak

Rekomendowane odpowiedzi

35 minut temu, Hoolifan napisał:

Ze spraw bieżących i całkiem ciekawych - na TT zaroiło się w ostatnich dniach od dyskusji dotyczących strat ponoszonych przez obie strony w walkach w rejonie Bachmutu. Jedni podają stosunek 7:1, w CNN pojawiła się wartość 5:1, a jeszcze inni sugerują stosunek strat na poziomie 2:1 czy nawet 1:1.

W sumie aż ciekawa jest różnica podawana przez Polskich analityków i tych zachodnich. Ale to co dla mnie jest najciekawsze żaden z Polskich nich nie pokusił się o metodologie w jaki sposób szacują straty, jaka jest skala tych strat oraz ten szacunek jest z jakiego okresu czasu.  Szczególnie widać to u Konrada Muzyki który już od dawna w sposób bardzo wyrażny zaniża starty strony Rus. Nie zakładam złej woli ale mam wrażenie że osoby jego pokroju nie są w stanie obiektywnie ocenić strat ruskich i chcąc być obiektywnymi uznają tylko te w 100% potwierdzone. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Gregorius napisał:

W sumie aż ciekawa jest różnica podawana przez Polskich analityków i tych zachodnich. Ale to co dla mnie jest najciekawsze żaden z Polskich nich nie pokusił się o metodologie w jaki sposób szacują straty, jaka jest skala tych strat oraz ten szacunek jest z jakiego okresu czasu.  Szczególnie widać to u Konrada Muzyki który już od dawna w sposób bardzo wyrażny zaniża starty strony Rus. Nie zakładam złej woli ale mam wrażenie że osoby jego pokroju nie są w stanie obiektywnie ocenić strat ruskich i chcąc być obiektywnymi uznają tylko te w 100% potwierdzone. 

Nie tylko nie pokusił się o ujawnienie metodologii (co poniekąd rozumiem), ale również o podanie okresu, w którym obie strony ponoszą dane straty. Bitwa o Bachmut toczy się tak naprawdę od połowy sierpnia, więc rację może mieć zarówno człowiek twierdzący, że na jednego zabitego Ukraińca przypada kilku Rosjan, jak i ten, według którego straty obu stron są na dość zbliżonym poziomie. Inaczej wyglądało to w okresie przebijania się przez ukraińskie linie obronne, a inaczej wygląda teraz, kiedy obie strony biją się ze sobą w obszarze zurbanizowanym, w którym żołnierze walczą ze sobą na bliskim dystansie.

Dodatkowo analizując straty obu stron warto zwrócić uwagę na to, że obecny styl prowadzenia walki nie wyłącza z walki pełnej ukraińskiej brygady, tylko angażuje pojedyncze bataliony z kilku różnych jednostek. W taki sposób zdecydowanie łatwiej jest się rotować nie ryzykując przy tym urwania frontu, także wydaje mi się, że tu akurat Ukraińcy wyciągnęli pewne wnioski, bo wcześniej mieli z tym spore problemy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hoolifan  @Gregorius Byl okreskiedy Ukraińcy szturnowali Chersoń czy Kremine to te straty były 1:1 bo musieli atakować okopanych Rosjan albo jak pod Kremina atakować choć Rosjanie siedzieli na dominującym wzgórzu z którego zasypuwali atakujących

Na pewno w czasie walk o Soledar Ukraina miał średnio dobrą brygade. Obrona byla chaotyczna. Rosjanie byli wszędzie straty były spore. Nie ma się co oszukiwać 

Ale teraz Rosjanie atakują głównie piechotą albo idą pod Awdijką czy Vuhledar przez pola minowe i straty sa ogromne. Teraz można zakładać straty 5 do 1  Ale jak Ukraina próbowała zrobić kontratak na północ od Bahmutu to od razu utracili 4 BMP-1 i ok 40-50 żołnierzy ... Ataki się odbywają za pomocą piechota i granatników i możdzierzy. Ukraina jak wspomniała ryzykuje i ma mało zolnierzy w pierwszej linii by nie tracić żołnierzy. Traca teren ale nie ludzi. No ale na dłuższa metę tak się nie da. Chwilowo straty są mocno na niekorzyść Rosjan. 

Ale wiecie np ostatnio taka strona Killed officera in Ukraine pokazała jakieś pułkownika i na tablicy pamiątkowej jest info ,że na początku października jefo oddział wpadł 200 ososby wpadł w okrązenie i wyrwało się z kotła tylko 17 żołnierz ale on zginał prowadząc przełamanie. Kto z Was słyszał o takim kotle? W obszarze charkowskim

Obecnie te 5: do 1 pod Bachmutem jest realne.. Bo piechota która idzie bez wsparcie pojazdów opancerzonych ponosi spore straty a co wązniejsze ukraińskie BMP-4 robią rzeźnie pozycjom rosyjskich bo z moździerza to nie zniszczysz. Wagnerowcy rzadko mają broń ppanc w oddziałach szturmowych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, ely3 napisał:

@Hoolifan  @Gregorius Byl okreskiedy Ukraińcy szturnowali Chersoń czy Kremine to te straty były 1:1 bo musieli atakować okopanych Rosjan albo jak pod Kremina atakować choć Rosjanie siedzieli na dominującym wzgórzu z którego zasypuwali atakujących

Na pewno w czasie walk o Soledar Ukraina miał średnio dobrą brygade. Obrona byla chaotyczna. Rosjanie byli wszędzie straty były spore. Nie ma się co oszukiwać 

Ale teraz Rosjanie atakują głównie piechotą albo idą pod Awdijką czy Vuhledar przez pola minowe i straty sa ogromne. Teraz można zakładać straty 5 do 1  Ale jak Ukraina próbowała zrobić kontratak na północ od Bahmutu to od razu utracili 4 BMP-1 i ok 40-50 żołnierzy ... Ataki się odbywają za pomocą piechota i granatników i możdzierzy. Ukraina jak wspomniała ryzykuje i ma mało zolnierzy w pierwszej linii by nie tracić żołnierzy. Traca teren ale nie ludzi. No ale na dłuższa metę tak się nie da. Chwilowo straty są mocno na niekorzyść Rosjan. 

Ale wiecie np ostatnio taka strona Killed officera in Ukraine pokazała jakieś pułkownika i na tablicy pamiątkowej jest info ,że na początku października jefo oddział wpadł 200 ososby wpadł w okrązenie i wyrwało się z kotła tylko 17 żołnierz ale on zginał prowadząc przełamanie. Kto z Was słyszał o takim kotle? W obszarze charkowskim

Obecnie te 5: do 1 pod Bachmutem jest realne.. Bo piechota która idzie bez wsparcie pojazdów opancerzonych ponosi spore straty a co wązniejsze ukraińskie BMP-4 robią rzeźnie pozycjom rosyjskich bo z moździerza to nie zniszczysz. Wagnerowcy rzadko mają broń ppanc w oddziałach szturmowych

Wszystko zgodna z tym co mówisz. Tylko my mówimy tylko o walkach w rejonie Bahmutu. Po prostu teraz jest moda (W Polsce), przy pisaniu o walkach wokoł Bahmutu, o podawaniu strat jako 1 : 1. To że były takie miejsca wcześniej gdzie nawet straty mogły być na niekorzyść UA to oczywiste. jeśli chodzi o Soledar to też wszystko zależy który moment walk weźmiesz. na początku tych wielkich szturmów proporcja strat mogła być grubo powyżej 5:1 żeby po przełamaniu spadla do jakiś 2:1 - 1:1 . Myślę ze parę dni było bardzo dużo ofiar po stronie UA i się ustabilizowało.    Od jakiś 2 tygodni może ciut więcej myślę że straty (sumarycznie )są na poziomie 2:1 - 3:1 mimo że mógłby być takie dni jak przy kontratakach lub pechu na drodze do bahmuty gdzie nawet UA straciła więcej osób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 

Istnieje poważny rozdźwięk między deklarowanymi przez Niemcy kwotami pomocy a tym, co rzeczywiście trafia na Ukrainę - zwraca uwagę w rozmowie z PAP ekspert warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) Kamil Frymark.

 

"Od kilku miesięcy Niemcy prowadzą ofensywę komunikacyjną prezentując się jako lider Europy w niesieniu pomocy Ukrainie. Pomoc RFN jest znacząca i zalicza się do największych w Europie. Problem polega na rozdźwięku pomiędzy deklarowanymi kwotami – obecnie to już nawet 14 mld euro, o  których ostatnio mówił kanclerz Olaf Scholz w Bundestagu – a tym, co rzeczywiście trafia na Ukrainę; chodzi np. o uwzględnianie w  zestawieniach planowanych dopiero dostaw" - podkreśla Frymark, który jest autorem publikacji "Niemieckie wsparcie dla Ukrainy: ofensywa komunikacyjna", gdzie dokładnie analizuje różnice między obietnicami, a faktycznym stanem rzeczy.

 

Nikt wam tyle nie da, co my wam obiecamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, DLT_Braddock napisał:

Nie, nie. To nieprawda. To na pewno byli ruscy. Sam sobie wymyśliłem... 

 

 

Hmm czyli żeby udowodnić pierdy które pisałeś 2 miesiące dajesz artykuł z przed 6 dni. Brawo TY! nie mówiąc o masowości tego jak pisałeś. (i to zakładając wiarygodność artykułu) bo np. znajomy z Kijowa nie potwierdza żadnych łapanek. Z Odessy nikogo nie znam wiec nie wiem jak tam jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Gregorius napisał:

Hmm czyli żeby udowodnić pierdy które pisałeś 2 miesiące dajesz artykuł z przed 6 dni. Brawo TY! nie mówiąc o masowości tego jak pisałeś. (i to zakładając wiarygodność artykułu) bo np. znajomy z Kijowa nie potwierdza żadnych łapanek. Z Odessy nikogo nie znam wiec nie wiem jak tam jest.

Oczywiście możesz zakładać, że wszystkie tego typu akcje zaczęły się 8 dni temu, twój znajomy z Kijowa jest jedyną osobą w tym mieście, która ma kontakt z kimś z zachodu i ogólnie rzecz mówiąc Economist to ruskie onuce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, DLT_Braddock napisał:

Oczywiście możesz zakładać, że wszystkie tego typu akcje zaczęły się 8 dni temu, twój znajomy z Kijowa jest jedyną osobą w tym mieście, która ma kontakt z kimś z zachodu i ogólnie rzecz mówiąc Economist to ruskie onuce. 

Specjalnie cofnąłem się do 1 marca i przejrzałem wszystkie tweety na stronie The Economist .,Niestety nie znalazłem tego wpisu, który zacytowałeś., To co serwujesz wygląda jak fake , być może Twoi kumple z Kremla rozsyłają takie materiały śmierdzącym ruskim trollom, żeby powielali dobrą nowinę i zatruwali umysły normalnych ludzi., Weź prysznic , albo otwórz okno i przewietrz trochę bo śmierdzi strasznie i czuć od Ciebie syf na odległość 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Gregorius napisał:

Od jakiś 2 tygodni może ciut więcej myślę że straty (sumarycznie )są na poziomie 2:1 - 3:1 mimo że mógłby być takie dni jak przy kontratakach lub pechu na drodze do bahmuty gdzie nawet UA straciła więcej osób.

Wydaje mi się, że stosunek strat, o którym pisał Muzyka, dotyczy właśnie ostatnich dni/tygodni, w których Ukraińcy nie tyle bronią podejść do Sołedaru czy obecnie Bachmutu, ale zmuszeni są do walki w bliskim dystansie, bardzo często prowadząc działania w terenie zurbanizowanym. W Siewierodoniecku sytuacja wyglądała podobnie - walki były brutalne a straty wysokie i potęgowane przez kłopoty z przesyłaniem zaopatrzenia oraz ewakuacją rannych. Dopóki Ukraińcy bronili się na linii przed miastami, Rosjanie pakowali się pod ogień wstrzelanej artylerii, ale później zmienili taktykę rozpraszając nieco oddziały i wchodząc w bliski kontakt, w którym większe znaczenie mają moździerze i granatniki (które mocno obijały Ukraińców broniących Sołedaru), a mniejsze potężne haubice, których ostrzał może skutkować porażeniem własnych żołnierzy.

Ogólnie z dużym dystansem podchodzę do danych przekazywanych przez różne ośrodki analityczne, ale zaskakuje mnie aż tak duży rozstrzał, który się ostatnio pojawił. Rozumiem kłócić się o to czy na poległego Ukraińca przypada 2 czy 2,5 Rosjanina, ale tu mówimy o znacznie większej różnicy*. Tak czy siak wbrew temu co twierdzą niektórzy, dla Ukraińców kluczowym wskaźnikiem nie jest stosunek strat, tylko długoterminowa korzyść, którą mogą odnieść dzięki związaniu Rosjan w okolicy Bachmutu. Nawet jeśli pod Bachmutem ten stosunek wynosiłby obecnie 1:2, to są odcinki frontu, na których Rosjanie od dłuższego czasu biją głową w mur i ponoszą znaczące straty zarówno w ludziach jak i w sprzęcie. Jako obserwatorzy tego konfliktu często mamy tendencję na skupiania się na konkretnym odcinku frontu i przeceniania jego znaczenia dla ogólnej sytuacji atakujących/obrońców. Bachmut stał się medialny i cieszy się największym zainteresowaniem ekspertów, ale to tylko jeden z punktów ciężkości, na którym Rosjanie oparli pierwszą fazę swojej ofensywy. Tam robią największe postępy, tam cel wydaje się dla nich realny i osiągalny, ale walki o to miasto należy oceniać nie przez pryzmat jego zdobycia/upadku, ale w odniesieniu do tego, jak te starcia przekładają się na ogólną sytuację na froncie.

*Z dyskusji na pewno wyjąłbym stosunek 7:1, bo to pojawiło się raz w przekazie, którego autorem był ukraiński urzędnik czy tam wojskowy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mayor napisał:

pecjalnie cofnąłem się do 1 marca i przejrzałem wszystkie tweety na stronie The Economist .,Niestety nie znalazłem tego wpisu, który zacytowałeś., To co serwujesz wygląda jak fake , być może Twoi kumple z Kremla rozsyłają takie materiały śmierdzącym ruskim trollom, żeby powielali dobrą nowinę i zatruwali umysły normalnych ludzi., Weź prysznic , albo otwórz okno i przewietrz trochę bo śmierdzi strasznie i czuć od Ciebie syf na odległość 

to nie jest fake. Dziś jest jako jeden z głównych artykułów na ich stronie. Natomiast oczywiście że nawet w tym artykule nie ma nic na poparcie tego o czym pisał 2 miesiące temu. Jak zwykle z jego strony wygląda to na wyrywanie z kontekstu, przejaskrawianie itd. Czyli propaganda na całego. Artykuł pisze o zwiększonej mobilizacji w ostatnich 2 msc. (i budowie sił na kontratak - to mogło być w artykule obok) opisuje problem z powołaniem osoby niezdolnej do służby oraz sporadycznie pojawiających się oficerów przy uczęszczanych miejscach. Nic nie ma o masowości i łapankach jak On insynował.

Godzinę temu, Hoolifan napisał:

...

Zasadniczo się zgadzam. Mam tyle ale że Konrad Muzyka nie napisał o jaki okres czasu mu chodzi. Ciężko samemu wybierać taki fragment żeby miało to sens. Tym bardziej że akurat On od dosyć dawna zdecydowanie zaniża straty ruskie. Ogólnie Polacy podają mniejsze starty niż zachodni analitycy natomiast Konrad nawet wśród Polaków podawał najmniej.

Co do Bahmutu to myślę że jak się zaczną roztopy to bez jego zdobycia odziały na północy i południ szybko zaczną mieć problemy z zaopatrzeniem. Póki jest Bahmut to te siły bedą dużo bardziej wrażliwe bo ciężkiej artylerii nie ustawią we włamaniach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Hoolifan napisał:

nieco oddziały i wchodząc w bliski kontakt, w którym większe znaczenie mają moździerze i granatniki (które mocno obijały Ukraińców broniących Sołedaru), a mniejsze potężne haubice, których ostrzał może skutkować porażeniem własnych żołnierzy.

Sęk w tym ,ze Ukaina często w pierwszej linii ma mało żołnierzy.. I często dawali się zaskoczyć i tracili okopy ale ich straty w takim zwarciu nie są duże. Po drugie ta metoda jest skuteczna kiedy atakujesz okopy ale już przy atakowaniu budynków to jednak granatnik i możdzierz aż tak dużych szkód broniacym nie robią. A potemi tak wjeżdża BTR-4 i ładuje przez kilka minut amuincije w budynek i potem Ukraina tylko wynosi rosysjkie trupy. Wagnerowcy atakuja mała ilośćią sprżętu. To głównie piechota wsparrta dronami i moździerzami. Wagnerowcy mają sukces ale już pod Iwaniskwie gdzie muszą atakowac pod górę i Ukraian ma wsparcie z Czasiwego JAru to nie są w stnie przesunąć się nawet o 100 metrów a wręcz od 3 tygodni tracą 

Na pewno widziałem film jak 108 brygada ukraińska zdobyła wczoraj spory odcinek okopów rosyjskich na południe od Spirne Atakowała 30 osobwa grupa a w okopach może było max 10 Rosjan. I tak spory odcinek frontu wpadł w reće ukraińskie ( gdzie spory mam na myśli jakieś 200-300 metrów okopów)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, mayor napisał:

Specjalnie cofnąłem się do 1 marca i przejrzałem wszystkie tweety na stronie The Economist .,Niestety nie znalazłem tego wpisu, który zacytowałeś., To co serwujesz wygląda jak fake , być może Twoi kumple z Kremla rozsyłają takie materiały śmierdzącym ruskim trollom, żeby powielali dobrą nowinę i zatruwali umysły normalnych ludzi., Weź prysznic , albo otwórz okno i przewietrz trochę bo śmierdzi strasznie i czuć od Ciebie syf na odległość 

Brawo, wspaniały post. Gratulujemy, przekonał nas Pan do siebie - w nagrodę zapraszamy na piątą dawkę szczepionki. Już wysyłamy e-skierowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, ely3 napisał:

Sęk w tym ,ze Ukaina często w pierwszej linii ma mało żołnierzy.. I często dawali się zaskoczyć i tracili okopy ale ich straty w takim zwarciu nie są duże. Po drugie ta metoda jest skuteczna kiedy atakujesz okopy ale już przy atakowaniu budynków to jednak granatnik i możdzierz aż tak dużych szkód broniacym nie robią. A potemi tak wjeżdża BTR-4 i ładuje przez kilka minut amuincije w budynek i potem Ukraina tylko wynosi rosysjkie trupy. Wagnerowcy atakuja mała ilośćią sprżętu. To głównie piechota wsparrta dronami i moździerzami. Wagnerowcy mają sukces ale już pod Iwaniskwie gdzie muszą atakowac pod górę i Ukraian ma wsparcie z Czasiwego JAru to nie są w stnie przesunąć się nawet o 100 metrów a wręcz od 3 tygodni tracą 

W walkach miejskich wprowadzanie ciężkiego sprzętu jest po prostu nieefektywne i akurat sami Rosjanie wielokrotnie mieli już okazję się o tym przekonać. Piechota może przemieszczać się dość swobodnie między budynkami, podczas gdy pojazdy ograniczone są niemal wyłącznie do wytyczonych ulic, co znacząco ułatwia ustawianie przeciwko nim obrony. To, że Rosjanie nie wtłaczają do miast kolumn pancernych świadczy akurat o tym, że czegoś się na podstawie swoich traumatycznych doświadczeń nauczyli :)

Jeśli chodzi o moździerze i granatniki, to tutaj chodziło mi głównie o taktykę stosowaną przez Rosjan w rejonie Sołedaru, co było zresztą opisywane przez ukraińskich oficerów, którzy tłumaczyli dlaczego mają tak duże problemy z powstrzymaniem Wagnerowców w tamtym regionie. Z drugiej strony na pewno rzuciło Ci się w oczy to, że Ukraińcy także w zabudowaniach bardzo często wykorzystują wszelkiego rodzaju granatniki i wyrzutnie do likwidowania punktów oporu i przyszpilania wroga. W jeszcze większym stopniu tego typu uzbrojenie stosują żołnierze Legionu Międzynarodowego i jest to dość logiczne, bo dobrze wyposażone jednostki nie muszą trzymać specjalistycznej broni na czarną godzinę, tylko wykorzystują wszelkie dostępne środki do tego, aby samemu jak najmniej narazić się na ogień przeciwnika. Na początku konfliktu byłem pełen obaw o to, w jaki sposób Ukraińcy mieliby odbijać utracone miasta, ale oni taktykę zdobywania budynków opanowali szczęśliwie całkiem szybko (choć biorę pod uwagę, że wiele filmików pochodzi od jednostek specjalnych i w oddziałach sformowanych po 24.02 wygląda to o wiele gorzej) + generalnie tego typu starć starają się we własnych działaniach ofensywnych unikać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hoolifan napisał:

W walkach miejskich wprowadzanie ciężkiego sprzętu jest po prostu nieefektywne i akurat sami Rosjanie wielokrotnie mieli już okazję się o tym przekonać. Piechota może przemieszczać się dość swobodnie między budynkami, podczas gdy pojazdy ograniczone są niemal wyłącznie do wytyczonych ulic, co znacząco ułatwia ustawianie przeciwko nim obrony.

No tylko ,że akurat przedmieścia Ukraińskich miast to bardziej przypominam wioski z ogrodami i sadami niż typowe gęsto zabudowane centrum i wtedy taki BTR-4 wyposażone w podwójny CKM ( wiem ,ze co innego ale bardziej mi chodzi  o zobrazowanie) jest mega skuteczny bo przez 2 minuty ostrzału on niszczy dosłowenie budynek z obrońcami w środku 

 

2 godziny temu, Hoolifan napisał:

posób Ukraińcy mieliby odbijać utracone miasta,

Tak realnie to jednak ukraina skupia się głównie na wiązaniu od czoła oraz zagony tak by zmusić wroga do ucieczki. Tak w sumie zdobyli wszystkie miasta poza Chersoniem i Wołczańskiem. Każde inne odbite miasto w rejonie charkowskim . chersońskim oraz donieckim było zmuszone do oddania bo wlaciwie odcinano wszystkie drogi ewakuacji

Oczywiście były miasta wokół Kupiańska gdzie Ukraina musiała zdobywać je budynek po budynek bo tam nie mieli przestrzeni na skrzydłach ale też po prawdzie to tam sie jednak przede wszystkim bronił 3 korpus a to nie była wybitna jednostka. Ukraina ogólnie unika walk ulicznych bo wie z jakimi to się wiąze stratami.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.03.2023 o 06:44, mayor napisał:

Specjalnie cofnąłem się do 1 marca i przejrzałem wszystkie tweety na stronie The Economist .,Niestety nie znalazłem tego wpisu, który zacytowałeś., To co serwujesz wygląda jak fake , być może Twoi kumple z Kremla rozsyłają takie materiały śmierdzącym ruskim trollom, żeby powielali dobrą nowinę i zatruwali umysły normalnych ludzi., Weź prysznic , albo otwórz okno i przewietrz trochę bo śmierdzi strasznie i czuć od Ciebie syf na odległość 

Share
Ruslan kubay was surprised to receive a draft notice in late January. Registered as seriously disabled since childhood—Mr Kubay is missing both hands—he falls under a list of automatic exemptions from service. Even more surprising, however, was the reaction of officials at the local registration office in Drohobych, near Lviv. Far from admitting their error, they doubled down and declared him fit for service. Only a social-media post and subsequent national scandal reversed the decision. “I was disgusted by how easily our blind people can start seeing,” he wrote on Facebook. 
Mr Kubay’s case was an extreme, but far from isolated, incident. Ukraine has visibly stepped up mobilisation activities in the first two months of this year. For unclear reasons, officials in western Ukraine have been the most aggressive, but the trend is clear across the country. There have been reports of draft notices issued (and sometimes violently enforced) at military funerals in Lviv, checkpoints in Kharkiv, shopping centres in Kyiv and on street corners in Odessa. Popular ski resorts lie deserted despite the first proper snows of the winter—footage of military officials snooping around at the slopes was enough to keep the crowds away. In every town and city across the country social-media channels share information about where recruitment officers might be lurking. 
Mobilisation has been going on since the beginning of the war. In contrast to Russia, the process is not hidden: in February, President Volodymyr Zelensky extended martial law and general-mobilisation legislation for the sixth time. But there have been big changes since December. Previously only members of Ukraine’s draft commission were allowed to issue notices, and only at home addresses. Now a wider group of officials can issue the two-part document, and there is no geographical limitation. Another difference is who is being called up. In the first wave most of the recruits were voluntary; queues outside draft offices were a frequent sight. Now officials are recruiting from a much less enthusiastic crowd. 
In December Ukraine’s top soldier, Valery Zaluzhny, toldThe Economist there was no immediate need for massive mobilisation; his main problems were armour and munitions. Sources within the general staff insist that is still the case. Moreover, there are natural limits to the numbers of soldiers Ukraine can absorb, says Viktor Kevlyuk, a reserve colonel. “You can’t mobilise 6,000 if your training ranges can only hold 3,000,” he says. 
But force ratios, which once favoured Ukraine, have since tilted back towards Russia, which has mobilised at least 250,000 men since September. Meanwhile, Ukraine’s military leadership has been charged with building a reserve in advance of an expected counter-offensive. New Western hardware is arriving, and it needs to be manned. And heavy attrition rates in close-contact fighting on the eastern front, around the embattled town of Bakhmut, need to be balanced with new men.
There has always been a disconnect between Ukrainian law and practice. That gap has grown larger in wartime, as the military bureaucracy struggles to keep pace with increased demands. The drafting process has become particularly suspect in recent weeks, says Andrii Novak, a lawyer representing several conscripts. “A draft notice has to be addressed to a particular person, and that person has to be on a list,” he says. Unhelpfully, Ukrainian legislation offers no clear guidance for how notices should be issued under martial law. What is clear, Mr Novak says, is that recruits cannot be asked to simply fill out forms in the street—let alone do so under duress, as some have. 
Not all who get draft notices are actually inducted; sometimes the notices are simply a way to get every potential recruit on the books. Even for those who get one, there are ways of getting around it. There are legal exemptions for illness and disability—either of the draftee or of a dependent. Single parents and fathers with three or more children are off the hook as well. Students can defer service. Certain professions also receive what is known locally as bron, or protection from call-up. The government has extended this to key workers in the energy, transport and agriculture sectors. Many IT staffhave sixth-month exemptions. Alex, an IT professional who handles his company’s relations with the government, says the state understands how important his sector has become to the war effort. “It’s one of the only areas of the economy still generating hard currency. Many of us are also working pro bono on military projects in AI, surveillance, counter-espionage and other classified technologies.” 
In a country like Ukraine, there are inevitably less-than-legal ways to escape the call-up too. “It’s a dialectic of nature,” says Colonel Kevlyuk, who worked in the General Staff until 2021. “Wherever there is demand, you’ll always find someone to supply it.” Some arrange fictitious marriages with mothers of three or more children. Others get corrupt military doctors to issue a medical exemption. For a few thousand dollars, one can pay to be smuggled across the border. But the appetite for risk is falling after a series of well-publicised draft-dodging prosecutions. 
Government officials say excesses are being addressed as they come to light. But with the army set on achieving a military breakthrough before the summer, recruitment of less-motivated Ukrainians will surely be stepped up, and scandals will probably continue. The armed forces may respond to legal challenges by improving their bureaucracy, but there are other ways to deal with them too. Informed sources say that at least two lawyers disputing draft orders have abruptly been called up themselves. As the army well knows, mobilised lawyers are automatically barred from practising
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Gregorius napisał:

to nie jest fake. Dziś jest jako jeden z głównych artykułów na ich stronie. Natomiast oczywiście że nawet w tym artykule nie ma nic na poparcie tego o czym pisał 2 miesiące temu. Jak zwykle z jego strony wygląda to na wyrywanie z kontekstu, przejaskrawianie itd. Czyli propaganda na całego. Artykuł pisze o zwiększonej mobilizacji w ostatnich 2 msc. (i budowie sił na kontratak - to mogło być w artykule obok) opisuje problem z powołaniem osoby niezdolnej do służby oraz sporadycznie pojawiających się oficerów przy uczęszczanych miejscach. Nic nie ma o masowości i łapankach jak On insynował.

.

 

Przeciez ta ruska “masowosc” to termin dziennikarski bazowany glownie na zachodnioeuropejskich “danych”, tj napisanie w “swoich” gazetach o 150k / 200k / 250k i “niezadowolonych” - zdejmij “przyjazne” dziennikarskie deklaracje/imputacje, wsadz 50k ukrainskich rekrutow (z mniej “zadowolonej”, mniej entuzjastycznej puli) w kilka ostatnich miesiecy + typowy balagan wschodni i mozesz zrobic taka sama narracje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, memento1984 napisał:

Przeciez ta ruska “masowosc” to termin dziennikarski bazowany glownie na zachodnioeuropejskich “danych”, tj napisanie w “swoich” gazetach o 150k / 200k / 250k i “niezadowolonych” - zdejmij “przyjazne” dziennikarskie deklaracje/imputacje, wsadz 50k ukrainskich rekrutow (z mniej “zadowolonej”, mniej entuzjastycznej puli) w kilka ostatnich miesiecy + typowy balagan wschodni i mozesz zrobic taka sama narracje.

W sumie to chyba dobrze żebyś prześledził skąd moja odpowiedz się wzięła. Bo nie widzę nawet z czym polemizujesz. Bo jasno pisałem Mayorowi ze taki artykuł istnienie. Tylko jego treść daleko odbiega od tego co chciałby nasz rublowy kolega widzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gregorius napisał:

W sumie to chyba dobrze żebyś prześledził skąd moja odpowiedz się wzięła. Bo nie widzę nawet z czym polemizujesz. Bo jasno pisałem Mayorowi ze taki artykuł istnienie. Tylko jego treść daleko odbiega od tego co chciałby nasz rublowy kolega widzieć.

ale jemu chyba chodzilo o to, ze gigantyczna fala rekrutow "romantycznych" po stronie Ukrainy sie skonczyla i teraz musza grzebac w tych co nie chca miec z wojna za bardzo nic wspolnego. wkrada sie cwaniactwo, biurokracja i przekupstwo. Obie strony maja niedostatki czy to sprzetowe czy ludzkie, ruscy tylko wygrzebuja z wlasnej, wiekszej puli ludnosci no i nie musza czekac na datki sprzetowe (wiedza na czym stoja). Propaganda po obu stronach ma tylko utrzymywac casuali zaangazowanych i wierzacych w swoja "racje".

a co rublowy delta chcialby widziec wg Ciebie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.