Skocz do zawartości

Polityka w Polsce


Borys

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, ignazz napisał(a):

Salowa plus pielęgniarka. I salowa wiesz że zarabia bardzo mało a robi same smrody. Młode niedoświadczone ale po studiach pielęgniarki z marszu zarabiają więcej niż te doświadczone. 

To przepis na katastrofę. 

I widzę że jest szacunek nazywając je sprzątaczkami. 

Co do dyżuru anastezjologa przy operacji to słyszałem o tysiącach aa  nie groszach o których pisałeś. 

Moj ojciec znieczula od 35 lat do bypassow, zastawek, serc etc. 

Źle słyszałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, memento1984 napisał(a):

jezeli inny lekarz medycyny uzna ze dziecko nie jest pasozytem, to oznacza, ze jedno z nich nie jest prawdziwym lekarzem?

że jedno się nie zna na pasożytnictwie płodów.

49 minut temu, Sewer napisał(a):

Jeśli chodzi o samą czystą definicję ale błagam nie wchodźmy już dalej w dyskusje na temat tej wypowiedzi bo to uwłaczające, pani doktor niestabilna psychicznie mam nadzieje że uda się do specjalistów.

moim zdaniem słabe jest takie wyzywanie kogokolwiek tylko dlatego, że wygłosiła opinię budząca emocje wśród większości.

a ustalenie definicji jest potrzebne, aby właśnie uniknąć nieporozumień i skupić się na meritum. jeśli więc chcesz wprowadzić taka, której elementem jest odmienny gatunek, to oczywiście kończy rozmowę, ale też oznacza, że jednocześnie nie chcesz zrozumieć tej lekarki (lub uważasz ja za ignorantkę, która nie wie co mówi), bo oczywistym jest, iż według niej to nie jest warunkiem koniecznym, aby mówić o pasożytnictwie w relacji płód-matka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Btw. Parę osób tu na forum pisało jak bardzo jest zniesmaczona obecnymi rządami. Jeszcze niedawno w sondażach KO miała+35% i kilkuprocentową przewagę nad PiS a dodatkowo na papierze idealny okres przed sobą w postaci potencjalnych afer z rozliczania PiSu. Tymczasem najnowszy sondaż pokazuje, że całe powyborcze momentum zostało już zmarnowane i PiS pomimo potężnych wewnętrznych problemów zdaje się znowu wychodzić na prowadzenie. Jako opozycja KO była fatalna i nie potrafiła punktować PiSu za grosz. Natomiast jako rząd są chyba jeszcze gorsi. Nie wiem czy w naszej historii post 90's ktoś szybciej stracił zaufanie społeczne.

image.thumb.png.044c8cde1bbccbac5271fe4bb261377f.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, lorak napisał(a):

a ustalenie definicji jest potrzebne, aby właśnie uniknąć nieporozumień i skupić się na meritum. jeśli więc chcesz wprowadzić taka, której elementem jest odmienny gatunek, to oczywiście kończy rozmowę, ale też oznacza, że jednocześnie nie chcesz zrozumieć tej lekarki (lub uważasz ja za ignorantkę, która nie wie co mówi), bo oczywistym jest, iż według niej to nie jest warunkiem koniecznym, aby mówić o pasożytnictwie w relacji płód-matka.

Jeśli nie wkraczamy w etap rozważań filozoficznych, metafizycznych, religijnych etc.

To nie patrzymy na definicję tylko skupiamy się tylko i wyłącznie na opisie stanu faktycznego. Pasożytnictwo uznajemy za reakcją antagonistyczną wobec organizmu, szkodzącą w oczywisty sposób jednemu z uczestników relacji. Organizm jest pochodzą genów mającą na celu dalsze rozmnożenie się przekazanie ich dalej. Płód jest nośnikiem genów, więc jako taki realizuje cel organizmu, więc nie jest antagonistyczny, tylko korzystny i celowy.

Dlatego nie, nie możemy uznać w żaden sposób płód za pasożyt, chyba że akurat kręcimy serial rozrywkowy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co robią te nieroby to się fizjologom nie śniło. Fatalny prognostyk. Jeżeli oni lecą sobie w kulki przy tak oczywistym i ważnym kontrolnym 100 dniowym sprawdzam to obawiam się że mimo że nie może być gorzej to będzie. Parszywce. Bezkarne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, lorak napisał(a):

że jedno się nie zna na pasożytnictwie płodów.

moim zdaniem słabe jest takie wyzywanie kogokolwiek tylko dlatego, że wygłosiła opinię budząca emocje wśród większości.

a ustalenie definicji jest potrzebne, aby właśnie uniknąć nieporozumień i skupić się na meritum. jeśli więc chcesz wprowadzić taka, której elementem jest odmienny gatunek, to oczywiście kończy rozmowę, ale też oznacza, że jednocześnie nie chcesz zrozumieć tej lekarki (lub uważasz ja za ignorantkę, która nie wie co mówi), bo oczywistym jest, iż według niej to nie jest warunkiem koniecznym, aby mówić o pasożytnictwie w relacji płód-matka.

Kiedy przegrales argument ale nadal walczysz...

 

We salute you!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, RappaR napisał(a):

To nie patrzymy na definicję tylko skupiamy się tylko i wyłącznie na opisie stanu faktycznego. Pasożytnictwo uznajemy za reakcją antagonistyczną wobec organizmu, szkodzącą w oczywisty sposób jednemu z uczestników relacji. Organizm jest pochodzą genów mającą na celu dalsze rozmnożenie się przekazanie ich dalej. Płód jest nośnikiem genów, więc jako taki realizuje cel organizmu, więc nie jest antagonistyczny, tylko korzystny i celowy.

Pełna zgoda.

Spotkałem się z opinią, że dziecko wpływa ujemnie na organizm kobiety ale właśnie z uwagi na wyższe dobro to poświęcenie jest przez nie podejmowane. Natomiast prawo dodatkowo narzuca obowiązek również tym, które nie chcą się tego podjąć. Inaczej ma się sprawa w przypadku choroby narodzonego już dziecka. W razie konieczności przeszczepu nerki obowiązek oddania przez rodzica organu do transplantacji nie jest obowiązkiem. Czy analogicznie do ciąży, mężczyzna nie powinien mieć prawnego obowiązku oddania swojej nerki choremu dziecku? Pytam dla koleżanki. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, jack napisał(a):

Pełna zgoda.

Spotkałem się z opinią, że dziecko wpływa ujemnie na organizm kobiety ale właśnie z uwagi na wyższe dobro to poświęcenie jest przez nie podejmowane. Natomiast prawo dodatkowo narzuca obowiązek również tym, które nie chcą się tego podjąć. Inaczej ma się sprawa w przypadku choroby narodzonego już dziecka. W razie konieczności przeszczepu nerki obowiązek oddania przez rodzica organu do transplantacji nie jest obowiązkiem. Czy analogicznie do ciąży, mężczyzna nie powinien mieć prawnego obowiązku oddania swojej nerki choremu dziecku? Pytam dla koleżanki. 

 

To prawda

Ciąża w organizmie kobiety robi spustoszenie. Osłabione włosy, zęby, plamy na twarzy, przeciążenie stawów. 

Pewnie sporo rzeczy o których teraz zapomniałem lub nie wiem 

Jednakże zdecydowana większość kobiet się na to decyduje

Tak samo prawdopodobnie jest z ojcami. Zdecydowana większość z nich nie potrzebuje obowiązków narzuconych przez prawo żeby oddać nerkę 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, RappaR napisał(a):

Dlatego nie, nie możemy uznać w żaden sposób płód za pasożyt, chyba że akurat kręcimy serial rozrywkowy.

możemy, jeśli wsłuchamy się w to, co ona powiedziała, bo jej stwierdzenie opierało się na tym, że tylko jedna strona odżywia drugą i dlatego jest to "w pewien sposób pasożytnictwo" (jej słowa). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, josephnba napisał(a):

 

Ciąża w organizmie kobiety robi spustoszenie. Osłabione włosy, zęby, plamy na twarzy, przeciążenie stawów. 

Pewnie sporo rzeczy o których teraz zapomniałem lub nie wiem 

Jednakże zdecydowana większość kobiet się na to decyduje

 

Co Ty pierdolisz. Cycki rosną a znam koleżankę która po 4 ciążach lepiej wygląda niż przed pierwszą. Niektórym przyjebało się wagowo ale ciążę są na plus. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, lorak napisał(a):

możemy, jeśli wsłuchamy się w to, co ona powiedziała, bo jej stwierdzenie opierało się na tym, że tylko jedna strona odżywia drugą i dlatego jest to "w pewien sposób pasożytnictwo" (jej słowa).                                                                                                                                                      . Z biegiem czasu te role mogą się odwrócić i na stare lata druga strona będzie odżywiała pierwszą.,Życzę tej pani żeby na stare lata była traktowana przez swoje dzieci jak pasożyt 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat tych minusów jest sporo od strony biologicznej. Nie zmienia to faktu że dla kogoś gotowego rodzicielstwo jest pięknym choć trudnym okresem życia. Ale nie udawajmy że nie ma wad i złych konsekwencji. Nawet pępkowe. Też sporo spustoszenia a nazwa taka niewinna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, jack napisał(a):

Pełna zgoda.

Spotkałem się z opinią, że dziecko wpływa ujemnie na organizm kobiety ale właśnie z uwagi na wyższe dobro to poświęcenie jest przez nie podejmowane. Natomiast prawo dodatkowo narzuca obowiązek również tym, które nie chcą się tego podjąć. Inaczej ma się sprawa w przypadku choroby narodzonego już dziecka. W razie konieczności przeszczepu nerki obowiązek oddania przez rodzica organu do transplantacji nie jest obowiązkiem. Czy analogicznie do ciąży, mężczyzna nie powinien mieć prawnego obowiązku oddania swojej nerki choremu dziecku? Pytam dla koleżanki. 

 

Jeśli chcemy zachować analogię - jeśli dzięki temu dojdzie do zachowania stanu dziecka, które dalej umożliwi mu płodność i da szansę na zachowanie na rozmnożenie, jednocześnie nie ograniczając znacząco szans na dalsze rozmnożenie się u ojca, to tak, powinno być

35 minut temu, lorak napisał(a):

możemy, jeśli wsłuchamy się w to, co ona powiedziała, bo jej stwierdzenie opierało się na tym, że tylko jedna strona odżywia drugą i dlatego jest to "w pewien sposób pasożytnictwo" (jej słowa). 

W zasadzie między lokalnym kebabem, a mną zachodzi do relacji pasożytniczej, bo tylko jedna strona odżywia drugą, a ja nigdy nie nakarmiłem żadnego z ich pracowników

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idąc rozumowaniem pani doktor d/s pasożytnictwa to czy noworodka też można nazwać pasożytem?

Bobas-pasożyt wciąż żeruje na matce-żywicielce przynajmniej dopóki ciągnie z cyca. 

A dalej nie ma z niego żadnego pożytku (szklanki wody nie poda, psa nie wyprowadzi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Koelner napisał(a):

Co Ty pierdolisz. Cycki rosną a znam koleżankę która po 4 ciążach lepiej wygląda niż przed pierwszą. Niektórym przyjebało się wagowo ale ciążę są na plus. 

Cycki rosną ale co z tego kiedy każda próba zabawy kończy się pierdolnieciem w łeb bo cycki jom bolom? 

 

Koleżanka może i wygląda lepiej i super 

W trakcie ciąży jednak w organizmie zachodzi masę zmian i obciążeń bo priorytetem biologicznie jest dotrzymanie ciąży 

Oczywiście zdecydowana większość kobiet i tak się zdecyduję na dziecko, a jeśli przy okazji ciąża będzie przebiegała bezproblemowo to super. Wciąż jednak ciało kobiety poddawane jest mega obciążeniom 

22 minuty temu, DRK napisał(a):

Idąc rozumowaniem pani doktor d/s pasożytnictwa to czy noworodka też można nazwać pasożytem?

Bobas-pasożyt wciąż żeruje na matce-żywicielce przynajmniej dopóki ciągnie z cyca. 

A dalej nie ma z niego żadnego pożytku (szklanki wody nie poda, psa nie wyprowadzi).

Idąc tym tropem to żona i dzieci a czasami i teściowa to pasożyty mężczyzny ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.