Skocz do zawartości

GRUDZIEŃ 2008 W LAL


sadek69

Rekomendowane odpowiedzi

Oto nasz terminarz na miesiąc grudzień :

 

Tue, Dec 2 @ Indiana 7:00 PM

Wed, Dec 3 @ Philadelphia 7:00 PM

Fri, Dec 5 @ Washington 7:00 PM

Sun, Dec 7 Milwaukee 9:30 PM

Tue, Dec 9 @ Sacramento 10:00 PM

Wed, Dec 10 Phoenix 10:30 PM

Fri, Dec 12 Sacramento 10:30 PM

Sun, Dec 14 Minnesota 9:30 PM

Tue, Dec 16 NY Knicks 10:30 PM

Fri, Dec 19 @ Miami 8:00 PM

Sat, Dec 20 @ Orlando 7:00 PM

Mon, Dec 22 @ Memphis 8:00 PM

Tue, Dec 23 @ New Orleans 8:00 PM

Thu, Dec 25 Boston 5:00 PM

Sun, Dec 28 Golden State 9:30 PM

 

Tak więc 7 meczy u siebie - 8 na wyjazdach, 3 X day after day, 2 serie wyjazdowe w tym 1,5 na wschód.

Prawie na koniec miesiąca hit z Boston. Początek miesiąca łatwy, w środku Suns, dopiero na koniec poważniejsi rywale : Orlando , Orleans i Boston.

Czyli w sumie : 4 trudnych przeciwników, 3 oceniam średniaków, pozostali do ogrania na luzie.

 

Z ekipami we wschodu gra nam się ciężej, ale myślę że pierwsza seria 4 drużyn powinna być bez strat.

Kolejną serię też obstawiam na 5-0. Od wyjazdu do Miami zacznie się zapewne poważniejsze granie.

Tu zapewnie coś przegramy... no ale nie da się wygrywać wszystkiego.

 

Typuję że będzie bdb jak zakończymy miesiąc 14-1, dobrze 13-2, średnio 12-3, wszystko poniżej będzie już klapą. Trzymam kciuki za 14-1 ma się rozumieć, i najlepiej jakby to "1" nie było z celtami / pora na rewanż /.

 

Niecierpliwie czekam na 22, 23 i 25 - po tych dniach będziemy wiedzieli co drużyna jest naprawdę warta, tzn. na ile % oceniając jesteśmy gotowi na dzień dzisiejszy żeby w finale rozprawić się z najlepszą ekipą ze wschodu, a np. jakie elementy w grze należy poprawić, a może jak inaczej poukładać nasze klocki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wcale nie byłbym taki pewny wygranych w pierwszych czterech grudniowych meczach, spodziewam się nawet wtopy w meczu z Sixers i zwycięstw z Pacers, Wizards i potem Bucks. Później jeszcze potencjalne porażki w meczach z Magic i Hornets. Mecz z Celtics oczywiście wydaje się najważniejszy, ale tu też różnie może być, kto wie czy jeden i drugi trener będzie chciał odkrywać karty przed swoim największym rywalem w drodze po tytuł, możemy wygrać wysoko czy przegrać, ale czy wiele po tym meczu będziemy mądrzejsi nie jestem pewien, wygrana ma tu raczej znaczenie ze względu na ewentualne zakończenie sezonu z identycznym bilansem bo poza tym jakiś daleko idących wniosków z grudniowego meczu bym nie wyciągał.

 

Liczę w grudniu na jakieś 12-3, do jakiegoś słabszego rywala Lakers mogą podejść też mniej zmotywowani i na tym się przejechać, kto wie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w tym momencie nie stac nas na porazki. boston ma tylko 2 przy 16 czy 17 zwyciestwach. podobnie cavs. pozostaje zatem tylko wygrywac.

w listopadzie obstawialem 12-2 a wyszlo 13-1

 

w grudniu max to 3 porazki. choc terminarz nie jest trudniejszy od tego listopadowego. ja rozumiem, ze mozemy cos wtopic. ale nie w najblizszych kilku spotkaniach. nie obchodzi mnie, ze to sesja wyjazdowa. w zeszlym sezonie zrobili w 9 meczowej sesji wyjazdowej 8-1. wiec i tu nie maja prawa przegrac. do meczu z magic powinni wszystko wygrac. z magic bedzie ciezko u nich. pozniej hornets i c's.....

po drodze jeszcze sa suns w staples. generalnie 3 porazki to jest max na jaki sobie mozemy pozwolic.

 

rozumiem, ze to koszykowka itd. ale majac taki sklad powinni robic serie zwyciestw +10. tyle w tym temacie.

 

btw. boje sie tej indiany. nie bardzo mamy odpowiedz na grangera. ci chyba pokonali celtics wiec i na mecz z nami beda bardzo skoncentrowani. ale poprostu nie stac nas na porazki. nie w momencie gdy c's wszystkich dookola gola.

 

i zgadzam sie z vanem. mecz z bostonem za duzo moze nam nie powiedziec. ale jest szalenie istotny z punktu widzenia walki o hca w finalach. zatem mozemy cos wtopic pod warunkiem, ze wygramy z celtics. bardzo optymistyczna wersja zaklada u mnie brak porazki do meczu z bostonem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do około 20 grudnia wygląda na to, że jak cokolwiek przegramy, to będzie tutaj rzucanie mięsem, trejdowanie i rąk załamywanie ;) Tak się to w moich oczach przedstawia, takich aż za łatwy ten terminarz mamy w pierwszej połowie miesiąca, fajnie byłoby nigdzie nie spuchnąć, ale to jest sport.

 

Dzisiaj z Indianą jaj być nie powinno... jak przejdziemy po 76rs to już potem powinno być właśnie do okolic, które wspomniałem, bardzo fajnie. Dalej zespołowo, dalej bez wielkiej eksploatacji Kobe - niech to tak wygląda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie mam podobne zdanie do Vana, tyle że porażki prędzej oczekuję z Pacers niż Sixers. Obie drużyny są w kryzysie, tyle że Indiana prezentowała się na początku naprawdę nieźle i potrafi sprawić niespodziankę. Niby bilans na minus, ale jednak wysoka wygrana z Bostonem i wyjazdowe zwycięstwo z Houston (mimo, że Rakiety były osłabione) robią wrażenie. Także wszystko zależy od naszego podejścia, bo Pacers mają groźny atak i jeśli za bardzo wyluzujemy, to w trzeciej kwarcie możemy mieć sporo do odrabiania.

 

 

Sixers mają silny skład, ale zawodzą od początku rozgrywek. Dla Lakers to będzie b2b, ale dla Philly także. W dodatku dziś czeka ich rewanż z Bulls, z którymi przegrali ostatnio u siebie, więc pewnie będzie im bardzo zależeć na rewanżu. W dodatku w 6 z 7 dotychczasowych zwycięstw Sixers wygrywali deskę, parę razy dość wyraźnie, z LA to zupełnie inna bajka. No i nie bardzo ma kto u nich rzucać z dystansu, więc jak będziemy w miarę przyzwoicie pilnować pomalowanego, to powinno być ok. Bynum rok temu dwa razy zmasakrował Dalemperta, więc powinien sobie poradzić i tym razem.

 

 

Tak czy inaczej, dużo zależy od naszego podejścia. Zagramy swoje, to nie powinno być problemów.

 

 

Ciężko będzie pod koniec miesiąca. Dwa back to backi, w dodatku z trudniejszymi rywalami w drugim dniu - 4 mecze wyjazdowe w 5 dni, potem chwila oddechu i Boston - szykuje się ciężka przeprawa. Potencjalne porażki to przede wszystkim wyjazdy do Orlando i Nowego Orleanu. Ciężko będzie z Bostonem no i zawsze może się zdarzyć jakaś wpadka. Generalnie, lekka zadyszka i w drugiej połowie miesiąca możemy sobie łatwo spaprać bilans. Jeśli jednak utrzymamy w miarę przyzwoity poziom energii, to powinno być dobrze. Z egzekucją problemów być nie powinno, rok temu właśnie w grudniu zaczęliśmy łapać formę.

 

 

Podsumowując, typuję dwie porażki - Nowy Orlean + jedna wpadka (nawet Byki całkowicie nie unikały porażek ze słabszymi rywalami). Ewentualnie Boston lub Orlando.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle ze wszyscy mozemy sie solidnie zdziwic i okazac sie moze ze przejedziemy sie po Bostonie czy Nowym Orleanie jeszcze raz a tylki nam spiorą Pacers, Sixers, Queens, Bucks czy Wizz. Akurat nie patrze zbytnio w tym sezonie na b2b przy typowaniu bo do tej pory w tego rodzaju sytuacjach bylo nadzwyczaj dobrze z tego co pamietam.

 

Moj typ: 12-3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 spotkań jak dobrze licze i bilans na poziomie 12-3, 13-2 przyjąłbym z miłą chęcią, wtopimy z jakimś słabo grającym zespołem na wyjeździe, do tego dojdzie jedna porażka u siebie, oby się obyło bez kontuzji. Ciekawe jak to pierwsze spotkanie z Bostonem chociaż termin gwiazdkowy to różnie bywa z tymi meczami i odzwierciedleniem z tym co jest potem no ale w tym temacie optymistycznie :) chociaż wiadomo, że prawdziwe pojedynki z nimi czekają nas później dzisiaj Pacers nas czekają i łatwe W mam nadzieję, jedyny kto nam może zagrozić to Granger ale wątpie żeby był w stanie zagrać coś takiego co by nas zniszczyło, chociaż z Bostonem z tego co pamiętam Indiana wygrała no ale oby nie z nami :)

w ogóle nie wiem czy ktoś zauważył ale jestesmy najchętniej wybierani na nba.com na tym Fan Night w NBA TV, chyba tylko raz pokazali inny mecz niż Lakersowy przy okazji Cavaliers vs. NYK, a do tego jak widzę grając za tydzień z Sacramento zdecydowanie prowadzimy no to sympatycznie :)

do 1.00 :)

 

LAKERS vs. PACERS..

takie mam pytanie natury technicznej, bowiem przez cały poprzedni tydzień byłem wyłączony z oglądania Lakersów, ten nasz Defense wygląda tak tylko dzisiaj czy to jest jakaś stała tendencja? :? nie dość, że mecz oglądam praktycznie na stop-klatce co już mnie wk...a to jeszcze to co robimy pod swoim koszem to :? pomijam to ile mają czasu i miejsca ogólnie Pacers, ale już w pomalowanym to chyba jakiś karnecik specjalny wykupiony z napisem rezerwacja na wyłączność, bo absolutnie nic nie bronimy, wchodzą jak nam chcą i robią co chcą tam z nami :? zdecydowanie najgorsza defensywa, pfu..to nawet nie zasługuje na taką nazwę w tym sezonie jaką u nas widzę :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecz z gatubku tych jak to ja nazywam "poszukiwawczych" a więc szukamy obrony z poprzednich meczów. Udało sie odnaleźć i mamy run 17-0 na koniec 3 kwarty. Męczą nas tym syzbkim przejściem do ataku i szybkimi punktami,ale czuję ze bedzie dobrze:D I jeszcze jedno-Machine powoli wraca:D

 

Krótko mówiac najgorszy nasz mecz w sezonie, obrony nie było, idiotyczne straty,poprostu żal patrzeć. Nigy jesteśmy najlepiej zbierającą ekipą w lidze a tu pozwalamy im na 3 ofensywne zbiórk iw jednej akcji,poprosut ogólnei mówiąc żal. A buzzerbeater mnie poprostu dobił. Szkoda ostatnieog posiadania i pudla kobyego,no ale co zrobić jutro mamy mecz i trzeba zagrac i to o niebo lepiej niż dziś.

 

Te wszystkie łatwo oddane trojki,nieskuteczność na linii wolnych i glupie straty- najkrótsze podsumowanie meczu. no i moze jeszcze- 0 obrony. To by było na tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle ze wszyscy mozemy sie solidnie zdziwic (...) i okazac sie moze ze tylki nam spiorą Pacers

porażki prędzej oczekuję z Pacers

No i co? I nic. Przegrywac tez kiedys trzeba :) Nic sie nie stalo, takie mecze tez musza byc. Ciezko tu miec jakies wielkie pretensje o sromotnie przegrana zbiorke. Indiana miala te ofensywne zbiorki dosc charakterystyczne, jakies long rebounds albo nieporozumienia miedzy dwoma zbierajacymi Lakers.

 

Straszny fart ta ostatnia akcja ale sami jestesmy sobie winni. Kupa nonszalancji w 4qtr, nie bylo w ogole druzyny, byly pojedyncze akcje. Co moze bardziej dolowac to to ze mimo frajerskiej gry i tak mecz do wygrania. Kolejny kubelek zimnej wody. Ale luz. Wyjdzie nam to na pewno na dobre :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i, k**** ja pi****le, wykrakałem. Ile jeszcze musimy wdupić takich meczów, żeby ten zespół wreszcie nauczył się nie lekceważyć rywali? 16 punktów przewagi w czwartej kwacie roztrwonione. Troy Murphy zbiera 17 piłek, Nesterovic robi totalną masakrę na deskach w końcówce. Teraz pewnie przejedziemy się po Philadelphii, ale co z tego, skoro za kilka meczów będzie to samo? Ehh... zupełnie niepotrzebna porażka. Powinien być blowout i 15-1, a tak jest druga przegrana i całą środę będę wkurzony chodził.

 

 

edit: chyba żartujesz, kore. Wpadki, wpadkami, ale strata tak wysokiej przewagi w czwartej kwarcie, tak fatalna gra po obu stronach parkietu i zupełny brak zastawienia w końcówce nie mają prawa zdarzać się zespołowi walczącemu o tytuł. Ostatnia akcja może i fuksiarska, ale znowu - byłoby zastawienie, byłaby zbiórka w obronie i wygrana. Phil też trochę namieszał swoimi rotacjami. Ogólnie to chciałbym wreszcie zobaczyć normalny, dobry w naszym wykonaniu mecz, bo po efektownym początku sezonu ciągle widzę Lakers grających tak jak powinni raptem przez parę minut w poszczególnych spotkaniach. Wkurzało mnie to cały czas, ale mimo wszystko wygrywaliśmy, więc emocje opadały. No nic, limi wpadek na grudzień wyczerpany. :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurw... kurw... kurw... po stokroć kurw...

Kibicem LAL jestem od czasów jak w PL padła komuna i usłyszeliśmy słowo NBA,

ale kurw... mać "tym" Lakers to się prawie nie da kibicować, tylko jak to zrobić

- ja uczuć zmienić nie potrafię.

 

Ale jak się ma :

1-siwego złamasa i zniedołężniałego już Jaxa na trenerskim "wózku inwalidzkim",

2-dwie drogie pizdy na boisku Fisha i Vlade, trzecią w dresie -Walton /w sumie >15mln,

3-samoluba Kobiego, któremu się wydaje że jest drugim Jordanem /chociaż ta cecha

powoli u niego zanika, ale dziś niestety wyszła/, a co najwyżej może mu laczki czyścić,

4-miękkim c***em robionego Gasola /swoją drogą braciszek jest chyba po innym tatusiu/

 

to się wtapia mecze które na spokojnie powinny być wygrane, czyli takie jak dzisiejszy,

a to wkurwia i już. Zgodzę się przegrać kiedyś trzeba, nie walczymy o rekord ligi w WIN,

ale nie można wtapiać w takim stylu, tak głupio. I szkoda wysiłku tych chłopaków co dają z siebie wszystko i zasuwają na maxa cały mecz.

 

Punkt 1- czyli Phil.

Na cholerę on tak długo czekał ze zmianami na boisku czy też z wzięciem czasu w 4Q. Ok.

Rozumiem run pod koniec 3Q był genialny, powtórzę GENIALNY, nasza sekund unit ich rozjechała, Farm świetne rozgrywał, Vuja agresywnie bronił, Ariza cudowne przechwyty i kontry, Odom ogromne serce i walczność, Bynum ostoja spokoju pod tablicami i dominacja

w pomalowanym, okres agresywnej Def i świetnej Off, materiał szkoleniowy dla kolejnych pokoleń. Śmiem twierdzić że tak grając jak pod koniec 3Q ograli by każdego, łącznie z S5 Bostonu w zeszłorocznych finałach.

Tylko co z tego jak to wszystko zjebali od początku 4Q. I tu pojawia sie rola naszego wyżej wywołanego "złamasa", a właściwie jej brak... Nie jestem fanem Fishera, ale jak Farmar w

4Q pokazał nonszalancję należało go szybko zmienić żeby uspokoić grę, zmienić jej tempo, wówczas może nie roztrwonilibyśmy tak łatwo tej przewagi.

 

Punkt 2.

Oooooo, to już tutaj na forum napisałem książkę, więc nic dodać nic ująć, jedynie chyba

to że z tą dwójką pseudo-koszykarzy to prędzej mi kaktus wyrośnie niż my Celtów w finale pokonamy /jak dojdziemy do finału ?/. Rondo i Pierce zrobią im z dupy jesień średniowiecza,

a my kibice LAL będziemy siedzieli po nocach przed kompami i się wkurwiali na maxa.

 

Punkt 3.

Czy my naprawdę nie mamy innych rozwiązań taktycznych niż solówki KB w ostatnich sekundach kwart i meczów ? Owszem jest to skuteczne w ok. 80%, ale pozostaje te nieszczęsne 20%. Przecież Kobie nie musi stać 20 sek z piłką w rękach żeby w te ostatnie 4 sek akcji robić coś szalonego, można taką akcję ładnie rozegrać /spokojnie ta kwestia dotyczy też pkt.1/ i np. dograć do Bynuma i skończyć wsadem, czy rzutem Gasola z 3-4m, no kurw... rozwiązań jest bez liku a my trzepiemy w kółko to samo na koniec kwart.

 

Punkt 4.

Gasol jest świetny w ataku, ale miękki w obronie, widać to nawet po ilości fauli, on praktycznie

nie fauluje, gra za mało agresywnie. Oj przydałby nam się na PF ktoś kto łączyłby cechy Odoma w def. i Gasola w off. Taki Murphy to szalał dziś jak podlegał kryciu Gasola.

Do tego ostatnie sekundy i zdjęcie z gry Odoma - też bez sensu, to nasz najlepszy obrońca w pomalowanym, walczak, pozastawia, poszarpie się z wysokimi rywali, lepiej jakby na te kilka ostatnich sekund on z Bynumem tworzyli parę podkoszową niż "miętki" Gasol.

 

To nie jedyne nasze mankamenty dziś , jak już słusznie wszyscy zauważyli - brak obrony przez większą część meczu / ale PSCH - to nie tylko dziś, ja uważam że to raczej stała tendencja, tzn. są momenty dobrego def, szczególnie w wykonaniu naszej drugiej piątki, tak jak dziś w 3Q, czasem to mobilizuje cały zespół, dziś niestety to nie zaskoczyło/.

Fatalna % z osobistych, też już nie po raz pierwszy w tym sezonie, a to łatwy element rzemiosła

 

Kolejny element układanki - nasi jak wchodzili na kosz to byli masę razy faulowani, Pacers nie pieprzyli się grali twardo i im się opłaciło, my pudłowaliśmy strasznie osobiste i tych 2 wolnych brakło dziś. Nie było tego po naszej stronie kosza, wszystko jedno obwodowi czy podkoszowi rywali szaleli u nas w pomalowanym, a jakby parę razy porządnie zarobili po łapach to może by przysiedli na dupach /w innych meczach też mi tego brakuje/.

Nasi niby też jako drużyna sporo bo 23 PF, ale gro z nich gdzieś w polu gry, nie bezpośrednio przy rzutach, co przy dobrym % rywali za "1" przekładało się im na łatwe pc. 95,2 % - dlaczego jedni potrafią trafiać osobiste a inni nie /73,3% - 12 pudeł !!/?

 

Przegrana deska.

Np. akcja przy wyniku 81-77, Daniels 4 x próbował aż w końcu dobił, w dodatku z faulem, to już lepiej było go wcześniej ściągnąć za kudły do parteru, byłoby z akcji -2pc a nie -3pc. Do

tego ostatnia akcja INDY, też nasi dali ciała. 17zb. Murphy-ego za sezon ma 11, z career 8.

Dołożyć Nesterovica z 10 /sezon i career 5,5/ ... a to nie są wielcy taj ligi, coś się dzieje...

 

Były rzecz jasna fajne momenty :

run 17-0 w 3Q, trójki Vujacica, obrona Odoma, wszechstronność i przechwyty Arizy, mało rzutów Fishera, dwie bardzo ładne akcje - kontra trójkowa KB+LO+TA oraz rzut /celowy moim zdaniem/ Kobiego o tablicę i dobitka pod koniec 2Q, kolejny mecz gdzie swój wysoki limit pc uzyskuje nasza trójka liderów ... tylko happy endu brakło cholera i dzień przez to z paskudnym humorem będzie.

 

Dziś kilka słów o Farmarze. Będą z niego ludzie, pod warunkiem że nie przesiąknie złymi nawykami od Fisha, potrafi fajnie rozegrać, odważnie wejść na kosz, przyspieszyć grę, czasem się zbyt mocno podpala, widać u niego pewną nonszalancję, też ma tendencję do rzucania samemu. All starem na pozycji PG nie będzie, ale jak tylko będzie w miarę bronił,

widział kolegów na boisku to spokojnie na nasze wymogi wystarczy. Dziś coś dziwnie mało minut dostał i szkoda.

 

Wywołane ostatnio +/- zespołu w zależności od tego kto jest w grze : Odom +10, Farmar +6,

nasza cała S5 niestety na "-". Olaliśmy 4Q i niestety - 36min niezłej gry poszło się jebać !!

 

Jendras i Kore - faktycznie wykrakaliście, ja może jadę po naszych kiedy uważam za stosowne, wytykam błędy, ale wiarę miałem większą co do tego meczu ... nic to pomyliłem się.

 

Siedzę i męczę posta bo mi ciśnienie tak skoczyło, że spać to już chyba nie pójdę dziś.

Emocje od radosnej euforii po 3Q, do skrajnego wkurwienia po końcowej syrenie... ech...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe wyluzujcie :) ja pi****le to jest tylko jeden mecz, jedna porazka, co? za kazdym razem bedziecie wszystkich zwalniac i wyklinac? sadek zdecydowanie chlopie przesadzasz i iirytujaca jest Twoje zachowanie po prostu :? niedobrze sie robi az od tych Twoich przeklenstw i wieszania psow na kazdym ktorym sie da, zbastuj czlowieku bo nie dosc ze leciesz w przesadna skrajnosc to robisz to w stylu prosto z jakiegos rynsztoka...

 

Poza tym ja pierdziele, ludzie, kazdemu sie moze zdarzyc, o co wam chodzi :?: :!: OK, Kobe nie trafil jednego rzutu, Lamar drugiego, Derek trzeciego ale co z teog, sa tylko ludzmi, megazajebistymi nie mozna byc caly czas. Jesli takie beda reakcje na kazda porazke to az sie boje jakie k**** i c***e beda lecialy w marcu czy kwietniu.

 

Jak to mawiaja polscy kibice ja jestem dumny po zwyciestwie i wierny po porazce ;-) i akurat taka chwile slabosci jaka miala miejsce wczoraj jestem w stanie im wybaczyc :) A oglladalem live, zarwalem noc, wiec powinienem byc bardziej kwurzony. Zagrali ponizej swojego poziomu, Pacers powazej swojego, do tego sprzyjalo im megaszczescie w ostatniej akcji.

 

Maciek kto umarl? Hmmm. Pisalem - grali pojedynczy zawodnicy, nie druzyna, nie bylo akcji, ruchu, zero motywacji i ambicji. Chyba wszyscy zawiedli bez jakichs sepcjalnych wyroznien :) Ale powtarzam - i taki mecz musi byc zawsze!!!!

 

ps. mial ktos racje ze dla niektorych to zwalanianie i trejdowanie zacznie sie juz p obyle przegranej. :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U was widze jak na realgm, porażka i larum, larum.

Brak motywacji i chęci to częsta przypadłość zespołów dominujących a takim są Lakers.

W playoffs o braku zaangażowania i motywacji miejsca nie będzie wiec nie wiem o co ten rwetes.

Jak przegrają z Sixers no to wtedy można debatować o grudniowym spadku formy.

A tak, ot frajerska wyjazdowa porażka jaką ponosza każde zespoły w czasie sezonu.

82-0 miec przecież nie mogą.

Nawet Bulls przegrywali frajersko w tym rekordowym sezonie (np. porażka u siebie z Charlotte Hornets, przy kilku próbach oddania zwycięskiego rzutu). Bywa.Zycie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1- każdy ma prawo do swojego zdania

2- nie jadę po każdym, góra po Fisherze , Radmanie i Philu

3-w/w trójkę to gotów jestem trejdować/zwalniać nawet jak będziemy wszystko wygrywali,

a nie akurat po dzisiejszym, przegranym meczu

4-u innych zauważam poprostu błędy jakie popełniają, a że jest ich trochę to nie moja wina

5-a Kobiego poprostu nie lubię , stąd moje dość subiektywne i dosadne czasem uwagi, jak zdobędziemy misia z KB to się będę cieszył, ale jak kiedyś wygramy ligę bez niego - to 100 razy bardziej będę happy.

Chociaż cenię go bardzo jako zawodnika, tu trzeba oddać mu szacun, ostatnimi laty był najlepszy.

 

Tak poza tym to przestaję się pomału dziwić że fani innych zespołów nie lubią co poniektórych kibiców

LAL, troche obiektywizmu by się przydało - jak nasi sknocili mecz to trzeba o tym wprost powiedzieć, a

że mnie dziś poniosło, no sorry jak się coś takiego ogląda to nerwy mogą puścić człowiekowi.

 

Kore - sam używasz słów z rynsztoka, cytuję "ja pierdolę" , ale fakt na przyszlość postaram się sam siebie nieco ocenzurowywać, :D ... zobaczymy na ile dam radę, pewnie będzie ciężko.

 

Porażki - pewnie że będa się zdarzać, ale :

1-ważne jest w jakim stylu one będą , frajerskie jednak bolą.

2-do tego staram się zawsze dążyć do ideału, cały czas myślę już o finałach, mając jednak w pamięci zeszłoroczną walkę z Boston, i dlatego uwypuklam wszystkie mankamenty w grze, staram sie myśleć

jak trener, który powinien dążyć do eliminowania każdego błedu w grze.

 

O mocnych elementach naszej gry również piszę, może mniej ale to dlatego, że inni doskonale rozsławiają na tym forum chwalebne chwile naszych zawodników, stąd nie chcę się powtarzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, o co wam chodzi. Jest frajeska porażka - jest krytyka, zupełnie zasłużona. Styl gry pozostawiał wiele do życzenia już wcześniej, teraz w końcu za to zapłaciliśmy. Chcecie możecie być tacy wyluzowani i się nie przejmować, ale nie wmawiajcie mi, że takie porazki się zdarzają i są normalne, bo nie są. Przewidywałem, że z Pacers może być wtopa, ale tu bardziej chodzi o styl, niż sam fakt porażki. Indiania trochę nam nie leży, dużo rzuca z dystansu, chętnie gra z kontry, ma szybkiego rozgrywającego i rzucających wysokich. Świetny sposób na leniwie broniący zespół. Obawiałem się, że Lakers wyjdą znowu na luzie, a rywale się rozpędzą jak z Bostonem i rozstrzelają z dystansu. Ale my straciliśmy 16 punktów przewagi w samej czwartej kwarcie, z zespołem mającym ujemny bilans, traciliśmy piłkę raz za razem, nie portafiliśmy nic zebrać w obronie. Zero zastawienia, defensywy, fatalna egzekucja, krótko mówiąc, totalne olanie sprawy.

 

 

I to nie jest jakaś nowość w przypadku Lakers. Zespoły z kosmicznymi rezultatami w regular niekoniecznie cechowały niesamowite starty (Bulls 95/96, czy choćby Lakers 99/00), lecz konsekwecja i solidność - kilka długich serii zwycięśtw, kiedy nie schodzi się poniżej pewnego poziomu. Co innego, kiedy przychodzi zadyszka, zdarza się słabszy dzień, rzut nie siedzi, rywal rozgrywa świetny mecz - wtopa. Ale tu mamy doczynienia tak na dobrą sprawę tylko z zaangażowaniem i motywacją. Lakers, kiedy chcieli, zdobywali punkty, mieli dobrą skuteczność, Bynum niszczył, Kobe niszczył, Gasol też robił swoje. Ile pamiętasz takich meczów Bulls, Wirakocza? Wpadka z Charlotte miała miejsce na koniec sezonu, kiedy już wszystko było jasne, rekord zapewniony, HCA też i to znacznie wcześniej.

 

 

W tym zespole brakuje jeszcze tej stabilności, mentalności zespołu, który utrzymuje koncentrację w niemal każdym meczu i nie ma tendencji do takich wahań, bo inaczej za parę meczów sytuacja się powtórzy. A wiadomo, że walka o HCA w tym roku będzie bardzo ciężka. To raz. Druga sprawa, że zwyczajnie źle to się ogląda, brakuje mi dobrej koszykówki i głodu gry, tego "sense of urgency". Niech dla odmiany rozgromią rywala w pierwszej połowie, będę się mógł spać położyć wcześniej ;] Fajnie było rok temu, kiedy zespół miał coś do udowodnienia. Ja nie wymagam nie wiadomo czego, ale trzeba trzymać pewien poziom, bo potem kilka takich wpadek może nas sporo kosztować. Nie można sobie pozwolić na stratę 16 punktów zaliczki w taki sposób i tyle.

 

 

 

Sadek - w kwestii rotacji w czwartej kwarcie uważam dokładnie odwrotnie. Imo Phil postąpił zadziwiająco nerwowo, jak na niego, wpuszczając starterów tak szybko. Tamta piątka zrobiła runa 17-0. Fakt, że kilka błędów kosztowało nas stratę połowy z tych 16 punktów przewagi, ale jak dla mnie wystarczyło wziąć czas i dać chłopakom opanować sytuację. A Jax zrobił spore zmiany, wprowadziło to dodatkową nerwowośc, trzymał długo Bynuma, by go zdjąć 5 czy 6 minut przed meczem, przez co potem Nesterovic zebrał masę piłek w ataku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

porażka frajerska, krytyka zasłużona, sadek moim zdaniem również trochę przesadza, ale mniejsza z tym. Ja nie wiem jakoś mniej nerwowo podchodzę do Lakers w tym sezonie, nie wiem może to przekonanie, że co by się teraz nie działo to się wszystko musi po prostu dobrze skończyć. Ostatni raz takie uczucie w trakcie sezonu Lakers miałem w trakcie sezonu 1999/2000 i potem w kolejnym, potem już różnie z tym bywało, nawet w sezonie zakończonym trzecim tytułem nie byłem taki pewny, podobnie w tym z Paytonem i Malone'm te konflikty i proces Bryanta, własnie od 2001 roku nie miałem takiego przeświadczenia, że co by się nie działo Lakers skończą na szczycie, dlatego jakoś mało się stesuję czy oglądam mecz na żywo, czy kiedy wstaję rano i patrzę na wynik :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobra dobra panowie ochlonmy.

to wciaz 14-2.

nie dostalismy blowoutu. nie bylo tak, ze nei moglismy dojsc rywala jak w meczu z pistons.

 

zdarza sie. ten zespol juz w tym sezonie kilkakrotnie pokazal charakter odrabiajac strate w 2 czesci meczu. tak tez bylo dzisiaj. zabraklo niewiele. "o maly wlos" tak to szlo w apocalypto....

 

nie ma tragedii. w zeszlym sezonie w slynnym 9-game road trip tez pechowo poleglismy w detroit w niemal wygranym meczu by pozniej wygrac 8.

 

pozostaje czekac na dalsze mecze ale jestem wciaz spokojny. to wciaz 14-2. planowo. nie 8-7, nie 10-5. to wciaz sxwietny bilans. trzeba tylko trzymac sie bostonu. zeby bylo zabawniej indy dzis gra w bostonie i jak znam zycie dostanie wpierdol 40............

 

a my w philly. i licze, ze mimo zmeczenia tez to wygramy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj to ja jestem wkurwiony :? powinno byc do przerwy +20, 25 co najmniej a jest 10. zenujace jest to jak wyglada nasza obrona gyd na boisku przebywaja fisher i radmanovic. ile mozna puszczac taki easy layupow jakie mieli iguodala z millerem. ja pier... cos mnie po prostu strzela gyd na to patrze. zadziwiajace jest z drugiej strony jak wyglada nasz defense gdy na parkiecie jest para bynum-ariza. na poczatku 2qtr az sie milo to ogladalo.

 

atak - owszem, nie pozostawia praktycznie nic do zyczenia ale co z tego gdy irytacja obroną przewyzsza satysfakcje atakiem. nie wiem czy oni chca byc takimi suns ver. 2?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.