Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2018/19


january

Rekomendowane odpowiedzi

Zawodzi przede wszystkim trener i jego sztab, bo skład składem, ale Lakers przegrywają z drużynami mniej utalentowanymi od siebie.
 

Najsmieszniejsze w tym "Kobe sam by wprowadzil" jest to, ze on w prime potrafil nie wprowadzic druzyny do PO lol.

 
Nie żebym uważał, że Kobe by coś tutaj zmienił, niemniej Lakers wtedy nie weszli do play-off głównie przez kontuzję Bryanta (tzn. możliwe że i tak by nie weszli, bo mieli najgorszą obronę w lidze).
 

 

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest właśnie wina trenera, że mają z tym problem.

 

Rywale wygrywają z Lakers mając w rotacji gorszych zawodników, ale rozsądnie wykorzystując ich mocne strony i nie eksponując słabych.

 

W Lakers nie ma kompletnie żadnego planu ani organizacji gry.

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

należy pamiętać, iż LJ przed tym sezonem miał ponad 3k więcej rozegranych minut. jest więc mocniej zużyty i ma prawo już zwyczajnie nie mieć sił w końcówkach.

Karol serio z takim tekstem, kiedy w ostatnich latach wielokrotnie się pisało po co grał tyle minut w garbage time? To było oczywiste, ale widać jemu lepiej było nabijać staty co by przesuwać się na liście alltime...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie żebym uważał, że Kobe by coś tutaj zmienił, niemniej Lakers wtedy nie weszli do play-off głównie przez kontuzję Bryanta (tzn. możliwe że i tak by nie weszli, bo mieli najgorszą obronę w lidze).

 

No to, ze wtedy bez Kobasa byli 6-10 a teraz bez LeBrona sa 6-12 tylko dodaje humorku tym tekstom :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie january, młodzi nie dają rady

Ingram przez większośc sezonu był słaby, zaczął grać ostatnio

Lonzo początek sezonu miał słabiutki, zaczał grać dobrze i się połamał

Kuzma raz na jakiś czas zagra niczym superstar po czym kolejne 3 jest kompletnie bezużyteczny

Hart tez niby gra z jakąś kontuzją od dluzszego czasu

 

nadal lepsze to niż "smieci Johnsona" ale overall to jest naprawdę słabo. Raz Mcgee ma dobry tydzien-dwa, potem Ingram, nawet KCP, ale brak w tym jakiejkolwiek stabilności

Edytowane przez dapunk20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to, ze wtedy bez Kobasa byli 6-10 a teraz bez LeBrona sa 6-12 tylko dodaje humorku tym tekstom :smile:

 

Oczekiwałem, że to napiszesz. Trzeba tu jednak wziąć pod uwagę kontekst - Bryant wypadł wtedy na najprostszy okres terminarza (14 meczów, z czego 8 u siebie i tyle samo z lottery teamami). Tam trzeba było wtedy zrobić konkretny wynik, bo od marca terminarz był przesrany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, Lorak, ale tych dwóch zespołów w ogóle nie powinno się porównywać. Lakers w 2013, jak już się pozbierali do kupy po pierwszej części sezonu zrobili 28-12 na barkach wyczynów Bryanta grającego po 40 intensywnych minut na mecz. Tam jednak było chyba trochę więcej dumy. Obecni Lakers wyglądają, jakby się już mentalnie poddali.

a może po prostu brakuje Lonzo oraz Rondo sabotuje, bo strzelił focha że chcieli go sprzedać? przecież na dobrą sprawę to on jest największym problemem, a taki Ingram to chyba gra najlepszy basket w karierze, więc tak nie do końca przemawia do mnie teza o mentalnym poddaniu się.

 

co do 2013, to byli dużo lepsi, ale IMO trochę idealizujesz to "na barkach KB". owszem, w clutch rządził, ale bez niego zrobili 3-1, a Dwight grał niewiele mniej minut niż Kobe. Gasol zresztą też wymiatał. BTW, +/- podczas tego 28-12:

KB +0,5

DH +2,2

Pau +3,6

Nash +1,4

Artest +1,2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie żebym uważał, że Kobe by coś tutaj zmienił, niemniej Lakers wtedy nie weszli do play-off głównie przez kontuzję Bryanta (tzn. możliwe że i tak by nie weszli, bo mieli najgorszą obronę w lidze).

 

 

Oni nawet nie byli blisko play-off. Od 8 seedu dzieliło ich więcej niż od przedostatniego. xD Ze zdrowym cały sezon Kobe może wyprzedziliby ówczesnych Clippers (których najlepszy strzelec Corey Maggete opuścił akurat dokładnie tyle samo spotkań co Bryany). 

 

Inna sprawa, że Hakeem, Barkley, Garnett i T-Mac też mieli sezony w prime bez play-off.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karol serio z takim tekstem, kiedy w ostatnich latach wielokrotnie się pisało po co grał tyle minut w garbage time? 

 

co z tego że ludzie piszą bzdury? pokaż jakieś liczby na potwierdzenie tego (ile konkretnie było tych minut, ile statów nabił oraz jak wygląda na tle innych superstarów), to będzie można się odnieść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oni nawet nie byli blisko play-off. Od 8 seedu dzieliło ich więcej niż od przedostatniego. xD Ze zdrowym cały sezon Kobe może wyprzedziliby ówczesnych Clippers (których najlepszy strzelec Corey Maggete opuścił akurat dokładnie tyle samo spotkań co Bryany). 

 

Inna sprawa, że Hakeem, Barkley, Garnett i T-Mac też mieli sezony w prime bez play-off.

 

Przez długi czas byli na plusie, ale najpierw wypadł Kobe w momencie, gdy trzeba było nastukać zwycięstw, a w najtrudniejszej części terminarza - Odom. Zobacz sobie na game log, tam się wszystko totalnie posypało w samej końcówce sezonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inna sprawa, że Hakeem, Barkley, Garnett i T-Mac też mieli sezony w prime bez play-off.

 

Aż sprawdziłem - i Hakeem to miał akurat przypał trochę, bo z nim drużyna była 40-30, bez niego 2-10 i zabrakło 1 W do PO :)

 

Troszkę inna sytuacja niż Lakers z Kobaskiem 28-38 jednak (pokazująca różnicę między graczami z i spoza top-10 all time :) )

Przez długi czas byli na plusie, ale najpierw wypadł Kobe w momencie, gdy trzeba było nastukać zwycięstw, a w najtrudniejszej części terminarza - Odom. Zobacz sobie na game log, tam się wszystko totalnie posypało w samej końcówce sezonu.

Miło kiedy fani LAL doceniają Odoma. Szkoda, że tak rzadko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a może po prostu brakuje Lonzo oraz Rondo sabotuje, bo strzelił focha że chcieli go sprzedać? przecież na dobrą sprawę to on jest największym problemem, a taki Ingram to chyba gra najlepszy basket w karierze, więc tak nie do końca przemawia do mnie teza o mentalnym poddaniu się.

 

Myślę, że gwałtowny zjazd w obronie to przejaw tego, że zespół jest mentalnie w rozsypce. Zobacz sobie dzisiejszy mecz - tam były sytuacje, że Ayton sobie zbiera w obronie gdzieś tam za linią trzech punktów i spokojnie dobiega do kosza rywala przez nikogo nie niepokojony. To jest must win game, dammit.

 

A jeśli Rondo sabotuje, to się go wywala poza rotację, a nie gra 40 minut w meczu.

 

co do 2013, to byli dużo lepsi, ale IMO trochę idealizujesz to "na barkach KB".

 

Być może. Na pewno jednak tamten zespół miał dużo lepszy sztab trenerski, więc gra była lepiej zorganizowana niezależnie od tego, kto przebywał na parkiecie.

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez długi czas byli na plusie, ale najpierw wypadł Kobe w momencie, gdy trzeba było nastukać zwycięstw, a w najtrudniejszej części terminarza - Odom. Zobacz sobie na game log, tam się wszystko totalnie posypało w samej końcówce sezonu.

 

W Memphis z 8 seedem Gasol opuścił prawie 1/3 sezonu (Kobe nie zagrał w 16). 

Clippers z 10 seedem nawet nie mieli w miarę stałej pierwszej piątki. 

Tyle samo wins co Lakers mieli Golden State, których skład ocierał się o groteskę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ten sposób to niemal nigdy nie możemy używać kontuzji jako argumentu, bo prawie zawsze znajdzie się jakiś inny zespół, który tych kontuzji miał więcej.

 

Lakers byli w grze o play-off przez 3/4 sezonu.

 

O! To praktycznie tak jak w tym roku (niezły początek -> kontuzja lidera -> degrengolada).

 

Skoro 26-letni Kobe nie dał rady w tych okolicznościach to śmieszne jest pisanie, że 34-letni Kobe by dał....bo mamba mentality!

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ten sposób to niemal nigdy nie możemy używać kontuzji jako argumentu, bo prawie zawsze znajdzie się jakiś inny zespół, który tych kontuzji miał więcej.

 

Lakers byli w grze o play-off przez 3/4 sezonu.

Aha. Typowo.

Lakers mieli dużo kontuzji, ale inni mieli więcej kontuzji, czyli konkluzją jest to, że Lakers mieli najwięcej kontuzji, bo Lakers nie mogą mieć kontuzji, bo jak mają kontuzje, to jest niesprawiedliwe i liga powinna im dawać darmowe wygrane. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • matek zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.