Skocz do zawartości

Durant w GSW


Reikai

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli ktoś był znudzonymi blowoutami, to wyłączał mecze Warriors już w tym sezonie, bo większość zakończyła się wygranymi >10 punktami, tylko co z tego, skoro np. na LeaguePassie Warriors byli zdecydowanie najczęściej oglądaną drużyną ligi?

 

Sprawdź post z 14:44

 

Wzrost wartości zespołu dominującego ligę nie musi się przekładać na wzrost wartości ligi zdominowanej przez jeden zespół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzrost wartości zespołu dominującego ligę nie musi się przekładać na wzrost wartości ligi zdominowanej przez jeden zespół.

Problem tego założenia jest taki, że chyba błędnie interpretujecie (wnioskuję po porównaniu do Bundesligi) co jest podstawą marketingowej pozycji NBA. Czy liga w jakiś istotny sposób przestała się rozwijać, bo wygrywali Spurs, których nikt nie chciał oglądać? Wystarczy, że do ligi trafi jakiś solidny koszykarz z Chin, a Knicks zbudują contendera, a nawet ciężko będzie oszacować wpływ potencjalnej dominacji Warriors na popularność NBA.

 

Jeżeli wartość marketingowa Warriors się zwiększy, oglądalność ich meczów wzrośnie (jak każdego zespołu do którego trafiłby Durant), a jedyną konsekwencją w kontekście oglądalność playoffów, jeżeli będą napotykać wartościowe marketingowo zespoły, jest to, że te serie będą trwać jeden-dwa mecze krócej (co w skali rocznej ma minimalne znaczenie) - to w czym konkretnie widzimy problem? Żeby znacząco miało wpłynąć na popularności ligi dominowanie Warriors, to musieliby przez 4-5 lat robić rs w stylu 77-5 i wygrywać wszystko w playoffach, tylko to nawet patrząc na ich skład wydaje się mało prawdopodobne. Ba, z tego co widzę na forum, nawet tutaj wielu powątpiewa czy w przyszłym roku GSW pobiją rekord RS. 

 

Mogę tylko powtórzyć, że ruch Duranta niesie szereg negatywnych konsekwencji ze sportowej perspektywy dla ligi - przez ostatnie dni skupiacie się na tej potencjalnej, pozasportowej, co do której nie ma żadnej pewności, która w ogóle może nie nastąpić i co nawet trudno jest empirycznie udowodnić. Jako pewnik prezentujecie pogląd efektywnościowy, na którego poparcie nie ma żadnych przykładów, a porównania (Bundesliga, formuła 1) są słabe, bo nie mają nic wspólnego ze specyfiką NBA, gdzie najpopularniejsze są w dalszym ciągu ekipy, które w ostatnich latach szorują po dnie ligi.
 
Może więc skupmy się na aspektach koszykarskich/sportowych? Bo dla mnie to sprowadza się to do: ''może - ale nie musi - dominacja Warriors mieć negatywny wpływu na ligę, a tak w ogóle nie wiadomo w sumie, czy będą tak dominować, a tak w ogóle nigdy nie było sytuacji, by jeden zespół dominował bardziej niż Bulls Jordana, więc nie mamy pojęcia jak zareagują ludzie, a już na marginesie o wartości marketingowej ligi decyduje szereg czynników, które wystąpić mogą w niedalekiej przyszłości, a których nie mamy pojęcia".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie kilka ciekawych wątków poruszył, a tekst o tym, że "thank You" KD w kierunku Oklahomy = thank You Draya w kierunku jaj Adamsa for being there kozacki.

 

Jakbym miał tyle lat, co ten chłopak, to na bank bym się o wiele bardziej denerwował, bo prawda jest taka, że KD we wszystkim, co sobą prezentował, co mówił i pisał, dawał jasne sygnały co do swojej przyszłości.

PS

 

https://pbs.twimg.com/media/CmzkxHxVYAAc95J.jpg

Edytowane przez barcalover
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako hejter drużyny z Oklahomy (ze względu na okoliczności jej przeniesienia z Seattle) akurat nie rozpaczam z powodu odejścia KD. Nawiasem mówiąc, już za kilka dni minie dokładnie 10. lat od momentu, kiedy Bennett nabył Supersonics - chyba nie takiego prezentu spodziewał się Clay :lol:

 

Inna sprawa, że, z punktu widzenia swojego legacy, Durant zrobił najgorzej jak mógł. Przychodzi do już najlepszej na papierze drużyny w lidze, która bez niego wykręciła rekordowy bilans 73-9.

 

Paradoksalnie takie przejście wcale nie musi wyjść na dobre - mniej minut pewnie będzie miał wtedy Iguodala, (w zeszłym roku absolutnie zasłużone MVP - wstawienie go do S5 było przełomem, od tamtej pory Cavs nic nie zrobili. Kto wie, jak by było w tym roku, gdyby nie jego kontuzja pleców) a Bogut już zdaje się poleciał do Dallas (jego strata była bardzo widoczna w tegorocznych finalsach - a nie wiadomo, jak zastąpi go Pachulia).

Zatrudnienie Duranta może zaburzyć równowagę między ofensywą a defensywą - co z tego, że będą mieli trzech/czterech graczy naparzających zza łuku ze średnią +/- 40%, jak nie będzie komu zbierać piłek. Ok, Durant może jeszcze zagrać izolacje, ale... jak się będzie dzielił piłką z Currym i Klayem? Dobrze wiemy, że "gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść". Zdaje się, że w OKC naczelnym problemem była zaborczość Westbrooka, a tutaj będzie miał za kolegów dwóch shooterów, z czego jeden to b2b MVP.

 

Zobaczymy, w ostatnich kilkunastu latach powstawały papierowe Dream Teamy po drugiej stronie Kalifornii. I kończyło się to mniejszą (przegraną w finalsach '04) bądź większą (doczłapanie do PO i sweep w pierwszej rundzie '13) klapą. Niby z pewnych powodów ciężko porównywać te sytuacje (wiek zawodników, usposobienie gwiazd), ale... z drugiej strony pojawiają się inne problemy (trochę za dużo shooterów, odporność psychiczna liderów)... cóż, pewnie będziemy mądrzejsi po pierwszych 10-15 meczach RS :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może przykład z życia.

Pracuję w korpo, czyli płaczę jak czelendżuję appojntmenty i czejsuję targety.

 

Pracował na takim samym stanowisku jak moje jeszcze drugi gościu, nazwijmy go roboczo Kasztan.

Pewnego dnia manager drugiego projektu zaczęła szukać podnóżka, a.k.a. asystenta, ja kazałem jej spierdalać, Kasztan został podnóżkiem i dostał dwie paki podwyżki.

 

Kasztan robi teraz kejpiaje dla menedżmentu, wypełnia griadentem wykresy i generalnie spija śmietankę z managerką bo słupki idą w górę, ja zostałem, mam swoje stanowisko, gdzie nie działa żadna spychologia a moje kejpiaje i ołwerwiuły mojego engejdżmentu jeżeli rosną spływają tylko na mnie i tylko na moją cześć są peany pochwalne, Kasztan grzeje się w blasku sukcesu managerki.

 

Durant zrobił jak Kasztan, a Cardi ciśnie dalej w swojej korpo budując swoje legacy poprzez asapy i fakapy.

To przykład ze świata piłkarsko/dziennnikarskiego. Pewnie większość z Was kojarzy nijakiego Stanowskiego - w tym temacie nawet powoływano się na jego książkę "Stan Futbolu". Dziś to jeden z najbardziej rozpoznawalnych pismaków zajmujący się sportem, zapewne najbardziej opiniotwórczy, ze świetnym piórem.

 

Ale część osób wie też, że Stano bardziej niż dziennikarzem jest biznesmenem. Z czym się zresztą nie kryje - patrz jego związki z bukmacherką (oficjalnie Weszło to portal bukmacherski "dla osób polskojęzycznych zamieszkałych poza Polską", dość powiedzieć, że niektóre jego teksty sprawiają wrażenie artykułów sponsorowanych), czy stwierdzenia, że nie będzie rekomendował książek w social-mediach jeśli nie dostanie za to hajsu. No i wreszcie - budował swą popularność jako niezależny, niepokorny dziennikarz, krytykujący za wszystko PZPN z Lato. A po zmianie szefostwa nagle zamilkł, złego słowa o Zibim nie powiedział. Co więcej, jego Weszło stało się raczej tubą propagandową nowych władz związku.

 

Z drugiej strony jest taki Marek Wawrzynowski, niemający jak Stano swoich programów w TV i necie, wyglądający wręcz trochę jak kloszard, mający kilkanaście razy mniej followersów na twitterze, ale z równie zajebistym, a może i lepszym piórem, fantastyczną książką o Widzewie. I tenże Wawrzynowski, pomimo swojej fachowości, już po napisaniu "Wielkiego Widzewa", został wywalony z Przeglądu Sportowego, najprawdopodobniej właśnie za zbyt krytyczne pisanie o Bońku (obecne szefostwo PS (duet Pol/Rudzki), podobnie jak Stano, jest zapatrzone w Bońka jak w Matkę Boską). Jak widać, swoją niezależność przypłacił chwilowym bezrobociem, zapewne jest w znacznie gorszej sytuacji materialnej niż taki Stanowski. Ale IMO, i zapewne zdaniem wielu osób, "legacy" Wawrzynowskiego stawia wyżej niż "legacy" Stanowskiego.

 

A propos tematu - Durant tu wybrał raczej drogę Stanowskiego, aniżeli Wawrzynowskiego. Znalazł się na topie, ale co z tego, jak dla wielu zajmujących się tym sportem, nawet jego ewentualny three-peat będzie miał niższą wartość, niż jeden pierścień Dirka z 2011 roku.

A przed nim Battier z Allenem. I bądź co bądź z Cavs już w 2015 LeBron wygrał 2 mecze finałowe przeciwko GSW mimo braku Irvinga i Love'a. Heat już w 2014 wyglądali na niezdolnych do gry defensywnej na poziomie choćby zbliżonym do mistrzowskiego.

Mówisz o tym, co miało miejsce w trakcie sezonu 2013/14? W każdym razie mam nieodparte wrażenie, że LBJ miałby większe szanse na pierścień w 2015, gdyby został w Heat.

Przecież w jakiejś perspektywie czasowej Bosh by wrócił. A poza tym, nie oszukujmy się, Miami to o wiele atrakcyjniejszy rynek niż Cleveland, a management Heat stoi o kilka poziomów wyżej od odpowiedników z Ohio. Co ma znaczenie choćby w pozyskiwaniu wartościowych rolesów.

Edytowane przez dn_91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówisz o tym, co miało miejsce w trakcie sezonu 2013/14? W każdym razie mam nieodparte wrażenie, że LBJ miałby większe szanse na pierścień w 2015, gdyby został w Heat.

Przecież w jakiejś perspektywie czasowej Bosh by wrócił. A poza tym, nie oszukujmy się, Miami to o wiele atrakcyjniejszy rynek niż Cleveland, a management Heat stoi o kilka poziomów wyżej od odpowiedników z Ohio. Co ma znaczenie choćby w pozyskiwaniu wartościowych rolesów.

Gdy LBJ podejmował decyzję trudno było powiedzieć co mu Riley będzie w stanie zaoferować za pomoc w kolejnym roku. Trudno było przewidzieć np., że przyjdzie Whiteside i będzie grał na takim poziomie jak gra. Pewnym natomiast było, że ten zestaw personalny, który zrobił back2back, wyczerpał się i nie był już w stanie sięgać po kolejne mistrzostwa.

No i nie zapominaj, że LeBron sam w sobie jest magnesem na rolesów i taki Rysiu Jefferson swoją rolę przy tegorocznym mistrzostwie odegrał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto wie, jak by było w tym roku, gdyby nie jego kontuzja pleców) a Bogut już zdaje się poleciał do Dallas (jego strata była bardzo widoczna w tegorocznych finalsach - a nie wiadomo, jak zastąpi go Pachulia).

 

Bogut jest zawodnikiem ktory ma czesto kontuzje, tak jak napisales w najwazniejszych momentach czesto go brakuje wiec po co im center ktory za niecaly rok prawdopodobnie znowu bedzie kontuzjowany i jego wartosc dla zespolu bedzie zerowa ,a jesli Warriors nie maja zastepcy to zostaja z jakims McAdoo lub  nie daj Boże Ezelim na finały jak w tym roku.  wg mnie od dawna juz powinni byli myslec o wymianie Boguta i dobrze zrobili ze podpisali Zaze i Westa.

Edytowane przez steve
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzieliscie co zrobil Harden ze swoim kontraktem? Wlasnie tak to wyglada gdy zawodnik chce zostac w aktualnej druzynie na dluzej i o tym pisalem odnosnie Russa... IMO jesli Westbrook czegos takiego nie podpisze w najblizszych miesiacach to Presti go powinien sprzedac jeszcze przed sezonem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako hejter drużyny z Oklahomy (ze względu na okoliczności jej przeniesienia z Seattle) akurat nie rozpaczam z powodu odejścia KD. Nawiasem mówiąc, już za kilka dni minie dokładnie 10. lat od momentu, kiedy Bennett nabył Supersonics - chyba nie takiego prezentu spodziewał się Clay :lol:

 

Inna sprawa, że, z punktu widzenia swojego legacy, Durant zrobił najgorzej jak mógł. Przychodzi do już najlepszej na papierze drużyny w lidze, która bez niego wykręciła rekordowy bilans 73-9.

 

Paradoksalnie takie przejście wcale nie musi wyjść na dobre - mniej minut pewnie będzie miał wtedy Iguodala, (w zeszłym roku absolutnie zasłużone MVP - wstawienie go do S5 było przełomem, od tamtej pory Cavs nic nie zrobili. Kto wie, jak by było w tym roku, gdyby nie jego kontuzja pleców) a Bogut już zdaje się poleciał do Dallas (jego strata była bardzo widoczna w tegorocznych finalsach - a nie wiadomo, jak zastąpi go Pachulia).

Zatrudnienie Duranta może zaburzyć równowagę między ofensywą a defensywą - co z tego, że będą mieli trzech/czterech graczy naparzających zza łuku ze średnią +/- 40%, jak nie będzie komu zbierać piłek. Ok, Durant może jeszcze zagrać izolacje, ale... jak się będzie dzielił piłką z Currym i Klayem? Dobrze wiemy, że "gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść". Zdaje się, że w OKC naczelnym problemem była zaborczość Westbrooka, a tutaj będzie miał za kolegów dwóch shooterów, z czego jeden to b2b MVP.

 

Zobaczymy, w ostatnich kilkunastu latach powstawały papierowe Dream Teamy po drugiej stronie Kalifornii. I kończyło się to mniejszą (przegraną w finalsach '04) bądź większą (doczłapanie do PO i sweep w pierwszej rundzie '13) klapą. Niby z pewnych powodów ciężko porównywać te sytuacje (wiek zawodników, usposobienie gwiazd), ale... z drugiej strony pojawiają się inne problemy (trochę za dużo shooterów, odporność psychiczna liderów)... cóż, pewnie będziemy mądrzejsi po pierwszych 10-15 meczach RS :smile:

Jak czytam że ktoś hejtuje Oklahome za to że Seattle samo się aż prosiło i widocznie chciało stracić drużynę to jedyne co mogę zrobić to złapać się za głowę
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yep 4 that^^

+ fani GSW mają kolejny powód do picia - od kiedy pamiętam, Warriors było miejscem gdzie się "działo". Webber, Spree, Foyle, Baron, Kura i teraz Durant. Niby taki niepozorny small market a potrafią ogarnąć sobie chomiki do kołowrotka biznesu

 

Latrell pewnie od kilku dni ćwiczy łapy na stressballach. Do wieku emerytalnego wciąż daleko, a wpaść na trening i pokazać swe najlepsze umiejętności zabierając tym samym dech w piersi trenera bezcenne.

 

Mieć pięciu alfa psiaków w różnych aspektach gry w jednym zespole to jak zrobić desant na playboy mansion z wiadrem viagry. Czekam, aż bukmachery zaczną wrzucać opcję 75+ na kursie 5.0

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod względem potencjału i obecnych wyników to medium->big market. W kontekście tego, o czym pisałem (w sumie ostatnie 20-25 lat), wypełnienia hali, miejsca atrakcyjnego do gry dla nowych zawodników + budowanego fanbase - już nie. NY,LA,Boston,Miami - te miejsca bym wskazał jako big markety za ostatnie ćwierć wieku. Ostatnie 2 lata wywracają tę tendencję do góry nogami, jakkolwiek pod względem miejsca do grania+historii zespołu+nowych nabytków i polowania na wolnych agentów+fanów GSW jest dla mnie overachieverem. Zauważ, że ostatnimi czasy po ruchach kadrowych GSW nie ma dużej ilości kibiców "prawilnych", będących z zespołem na dobre i na złe. Więcej starych kibiców Sonics znajdziesz niż przykładowo tych, którzy z Warriors siedzą od momentu poprzedniego "wystrzału" w postaci small ball Baron Davis era.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LeBron jest tylko jeden tier niżej jeżeli chodzi o największych przegranych tej sytuacji po Currym.

 

 

Co za ironia losu.

Dwóch najlepszych graczy z top3, jeden rozważany jakiś czas temu jako goat drugi rozważany obecnie jako goat. Obydwaj w mniejszym lub większym stopniu liderami drużyn które w 2 ostatnich latach zdobyli misia.

I obydwaj największymi przegranymi obecnej sytuacji. Zdarzyło się to już kiedyś ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za ironia losu.

Dwóch najlepszych graczy z top3, jeden rozważany jakiś czas temu jako goat drugi rozważany obecnie jako goat. Obydwaj w mniejszym lub większym stopniu liderami drużyn które w 2 ostatnich latach zdobyli misia.

I obydwaj największymi przegranymi obecnej sytuacji. Zdarzyło się to już kiedyś ?

 

na e-nba.pl to normalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.