Skocz do zawartości

Finals: Cleveland Cavaliers (2) - San Antonio Spurs (3)


Kily

Jakim wynikiem zakończy się ta rywalizacja?  

42 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jakim wynikiem zakończy się ta rywalizacja?

    • 4-0 dla Cavaliers
    • 4-1 dla Cavaliers
    • 4-2 dla Cavaliers
    • 4-3 dla Cavaliers
    • 4-0 dla Spurs
    • 4-1 dla Spurs
    • 4-2 dla Spurs
    • 4-3 dla Spurs
      0


Rekomendowane odpowiedzi

uderz w stół a nożyce sie odezwą :twisted: :twisted: :twisted:

 

sezonowcy to tacy, którzy tylko z pozoru są kibicami danego klubu, niekoniecznie przez wzgląd na sukcesy się pod niego (klub) podłączają 8) nie oszukujmy się, liczba kibiców Cavs zanim przyszedł LeBron była równa liczbie kibiców Hawks,a po odejściu LeBrona to może Hawks będą mieli więcej kibiców niż Cavs :)

 

Z tego co napisałeś wynika, że LeBron miałby odchodzić po zdobyciu mistrzostwa, a to z kolei wydaje się nielogiczne

mówiąc/pisząc "potem" nie miałem na myśli po tym sezonie (niekoniecznie po tym sezonie)

 

z resztą co, przed LBJ nikomu w nba nie "kibicowaliście" :twisted: :?: KarSp nie musi odpowiadać bo wiem jak to u niego wygląda, ale reszta jak :?: dla mnie to jest bycie sezonowcem (i tak to w rzeczywistości jest) że w tym sezonie Cavs, w następnym Portland, w jeszcze następnym Orlando, a później Knicks...

 

kibic tak nie robi... jak sie kibicuje to sie kibicuje, a fan jakiegoś koszykarza to co innego... nikt kto sie szanuje nie opuściłby Lakers jeśli odejdzie Kobe...

 

 

ok enough

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KarSp nie musi odpowiadać bo wiem jak to u niego wygląda, ale reszta jak Question

Nie wiesz Maciek. ;](znacyz już wiesz, bo ci wyjasniłęm na gadu, ale na forumt ez napisze to jeszcze raz) Ja kibicuje 3 zawodnikom i jednej drużynie. NIe czuje się sezonowcem bo to ciągle ta sama drużyna i Ci sami zawodnicy.

A przed LeBronem kibicowałem Raptors i Iversonowi bo Carter jeszcze byl Dinozaurem, LeBrona nie było, a Iverson w Szóstkach więc pośrednio także Philly.

W mojej opinii i nie tylko nie jestem sezonowcem. Ja nt nie dyskutuje bo to OT w tym temacie, ile zdan tyle opinii i kiedyś już jak Shaq odchodził z Lakers była podobna dyskusja, która do niczego nie zaprowadziła.

nikt kto sie szanuje nie opuściłby Lakers jeśli odejdzie Kobe...

 

Rozumiem że gardzisz też osobami z forum które przeniosły się wraz z Shaqiem na Florydę a na Lakers zależy już im znacznie mniej i to tylko sympatia a nie jak wcześniej wielkie uwielbienie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że gardzisz też osobami z forum które przeniosły się wraz z Shaqiem na Florydę a na Lakers zależy już im znacznie mniej i to tylko sympatia a nie jak wcześniej wielkie uwielbienie?

czemu z forum :?: jeśli ktoś nazywał się wielkim kibicem Lakers, a po odejściu jednego zawodnika mu przeszło to oczywiście, że gardze takim zachowaniem

 

W mojej opinii i nie tylko nie jestem sezonowcem. Ja nt nie dyskutuje bo to OT w tym temacie, ile zdan tyle opinii i kiedyś już jak Shaq odchodził z Lakers była podobna dyskusja, która do niczego nie zaprowadziła.

właśnie, OT :) ale kończąc należy wspomnieć, że trudno żeby sezonowcy sami siebie tak nazywali prawde :?: więc to że w twojej opinii i tobie podobnych nie jesteś sezonowcem to nie znaczy, że nim nie jesteś :) siebie za przykład nie podam ale weźmy takiego Danpa czy Spabloo - duże autorytety w kwestii nba - kibicują swoim drużynom bez względu na to jak im się wiedzie ;) nie odwracają się od Knicks, Magics czy SF49 tylko dlatego że obecnie jest kryzys i nie szukają drużyny na okres przejściowy ;)

 

koniec z mojej strony

 

 

lepiej kibicować szczerze jednej drużynie np. z NBA i łatwiej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mialem nie odpisywać ale aż mnie ciśnie jak przczytałęm takie coś :? :?

 

siebie za przykład nie podam ale weźmy takiego Danpa czy Spabloo - duże autorytety w kwestii nba - kibicują swoim drużynom bez względu na to jak im się wiedzie Wink nie odwracają się od Knicks, Magics czy SF49 tylko dlatego że obecnie jest kryzys i nie szukają drużyny na okres przejściowy Wink

Malo razy Raptors mieli kryzys? Kiepskie sezony? trudne momenty?Kiedy się od nich odwróciłem?

Ile razy nie szło Iversonowi w Sixers, mimoto dalej byłem z nim. Nawet w tym seoznie dopóki nie odszła osoba któa mniet am trzymala choc zespól ine grał nic nie odpuściłem.

Bron w pierwszym dwóch sezonach ine był w PO, jakoś ciągle mu kibicowałem.

 

Zreszta czy ja kibicuje drużynom z samymi sukcesami? W np2004 roku w PO był nikt z drużyn którym kibicuje nie był w PO, ani Raptors ani Sixers z Iversonem, ani Cavs z Jamesem. W 2005 roku nie ma Raps i Jamesa w PO. Sa Nets z Carterem i Sixers z Iversonem, ale odpadają gładko w pierwszej rundize. Komuś przestałem kibicować ze względu na porażki? :? NIe zarzucaj mi tego bo to jest bezczelność i zakłamanie. Kibicuje ciągle tej samej drużynie i zawodnikom, wygrywają czy nie. :? A to że kibicuje też konkretnym graczom a nie jednej drużynie jeżeli w Twoich oczach czyni mnie sezonowcem to sobie tak myśl, ale nie zarzucaj mi bezpodstawnie że przenosze się za sukcesami. :?

 

EDIT

Wyjaśnij mi jescze tylko proszę jaka to róznica czy się kibicuje konkretnemu zawodnikowi i jego sukcesom czy sukcesem zespołu? Koszulki, logo itd coś zmieniają?

I jak ma się do mojego skakania z klubu na klub fakt ze w Pilce nożnej od kiedy się interesuje jestem tylko i wyłaczeni za Milanem??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciek bez przesady ... Ja też uważam się raczej za kibica pojedynczych graczy niż zespołów i sezonowcem mnie nie masz prawa nazwać (właściwie masz, ale mało to ma wspólnego z prawdą :) ). I już na samym początku swojej egzystencji na forum podkreślałem, że jestem przede wszystkim fanem LeBrona - to, że gra w Cavs sprawie automatycznie, że kibicuję jego drużynie. Owszem są zespoły, którym kibicuję bez względu na to kto tam gra - NYK, Portland (tak właśnie Blazers :) Poszukaj na forum, pisałem, że kibicuje im jakoś od 1999 ;) Zebys nie mowil ze niby ze wzgldu na no 1 w drafcie :) ) czy choćby NOK, wcześniej Charlotte Hornets. Te zespoły lubiłem zawsze od kiedy pamiętam i nie sądzę aby się to zmieniło - priorytetowo traktuje jednak pojedynczych graczy i stąd fakt, że na pierwszym miejscu stawiam Cavaliers. Jeśli Bron zmieni klub - pójdę za nim, sympatia jednak do Cavs z pewnością zostanie i będzie na podobnym stopniu jak u poprzednio wymienionych zespołów. I powiedz mi jak to było kiedy grał jeszcze Jordan? Ile z nas kibicowało faktycznie Bulls a ile Jordanowi? Albo kiedy powrócił do NBA w barwach Wizs? No wtedy to był dylemat ... kibicować starym jordanowskim Bulls czy obecnym Czarodziejom?

 

I powiedz mi jak to się stało, że zacząłęs kibicować konkretnej drużynie? Poprostu tak nagle sobie stwierdziłeś "o to jest team, który będę dopingował"? Wątpię :) Prawdopodobnie wszystko zaczęło się od sympatii do jednego zawodnika ;)

 

No ale żeby dalej nie gadać o takich pierdołach ... Wszyscy widzieli aktualną sondę na NBA.com? Już nie sama sonda jest ciekawa o ile jej wyniki ... Ja się narazie boję wypowiadać, bo zaraz hate'rzy na mnie naskoczą, ale myślę, że nawet w wypadku naszej ewentualnej porażki to takie cuś mogłoby mieć nawet miejsce ;) Bo chyba nie ulega wątpliwości dzięki komu zaszliśmy tak daleko, a w Spurs role są mimo wszystko nieco bardziej rozłożone :)

 

EDIT

 

O tylko tak powiem, że Hannawaldowi kibicowałem od początku jego kariery ;) A kiedy zaczął wygrwać wiadomo, tak samo jak wiadomo, które miejsca zajmował przez pierwsze 5 lat skakania ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale żeby dalej nie gadać o takich pierdołach ... Wszyscy widzieli aktualną sondę na NBA.com? Już nie sama sonda jest ciekawa o ile jej wyniki ... Ja się narazie boję wypowiadać, bo zaraz hate'rzy na mnie naskoczą, ale myślę, że nawet w wypadku naszej ewentualnej porażki to takie cuś mogłoby mieć nawet miejsce Wink Bo chyba nie ulega wątpliwości dzięki komu zaszliśmy tak daleko, a w Spurs role są mimo wszystko nieco bardziej rozłożone Smile

Raczej nie ma na to szans, jeżeli Cavs przegrają. Histora już tak przyjęła że mamy tylko jednego MVP Finałów z przegrywającej ekipy i jest to Jerry West w 1969 roku a więc pierwszy raz kiedy przyznawano nagrodę dla najbardziej wartościowego gracza Finału. Jeden wyjątek na samym początku, potem już jest jasne ze najbardizej wartościowy jest zawsze od mistrzów. Mimo że Cavs to praktycznie sam LeBron to i tak nie wierzę że mogą mu tą nagrode przyznać, bo raczej przyjęło się że MVP jest dla osoby z drużyny zwycięskiej, jest jeden wyjątek ale bardzo znaczący jest fakt że jest to pierwsze przyznanie nagrody a potem już bezsprzeczeni MVP=winner.

Ale nie powiem chciałbym i byłbym miło zaskocznony takim obrotem spraw. :) Jestem jednak pewny, żęby Cavs przegrali a LeBron był the most musiałby być cud a w nie nie wierzę. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mialem nie odpisywać ale aż mnie ciśnie jak przczytałęm takie coś

NIe zarzucaj mi tego bo to jest bezczelność i zakłamanie. Kibicuje ciągle tej samej drużynie i zawodnikom, wygrywają czy nie. A to że kibicuje też konkretnym graczom a nie jednej drużynie jeżeli w Twoich oczach czyni mnie sezonowcem to sobie tak myśl, ale nie zarzucaj mi bezpodstawnie że przenosze się za sukcesami.

ciekawe gdzie to napisałem :lol:

 

 

Malo razy Raptors mieli kryzys? Kiepskie sezony? trudne momenty?Kiedy się od nich odwróciłem?

Ile razy nie szło Iversonowi w Sixers, mimoto dalej byłem z nim. Nawet w tym seoznie dopóki nie odszła osoba któa mniet am trzymala choc zespól ine grał nic nie odpuściłem.

Bron w pierwszym dwóch sezonach ine był w PO, jakoś ciągle mu kibicowałem.

nie chce mi się gadać i odpowiadać na takie rzeczy... no kurde jak można być KIBICEM kilku klubów na raz... no nie kumam tego... a jak cie zapytałem co by było gdyby LBJ przeszedł do Lakers których nie znosisz to nie wiedziałeś co powiedzieć... ehhh a ja kibicuje zachodowi i jestem wiernym kibicem zachodu mimo że im nie idzie i nie zdobyli mistrzostwa rok temu, jestem super kibicem, kibicuje wszystkim :roll:

 

 

jak wy nie odróżniacie sympatyzowania z kibicowaniem to nie ma sensu w ogóle głosu zabierać w dyskusji z Wami, naprawde...

 

I powiedz mi jak to było kiedy grał jeszcze Jordan? Ile z nas kibicowało faktycznie Bulls a ile Jordanowi? Albo kiedy powrócił do NBA w barwach Wizs? No wtedy to był dylemat ... kibicować starym jordanowskim Bulls czy obecnym Czarodziejom?

ja kibicowałem Lakers i tyle... Jordan odszedł, Barkley odszedł, Ewing odszedł itd. a ja dalej nie mam dylematu co dalej i nawet jak odejdzie Kobe to i tak będę z Lakers - proste, tym rózni sie kibicowanie od sympatyzowania/lubienia klubu

Jeśli Bron zmieni klub - pójdę za nim, sympatia jednak do Cavs z pewnością zostanie i będzie na podobnym stopniu jak u poprzednio wymienionych zespołów

i wtedy będzie np. LAKERS 4 LIFE :P :?:

 

I powiedz mi jak to się stało, że zacząłęs kibicować konkretnej drużynie? Poprostu tak nagle sobie stwierdziłeś "o to jest team, który będę dopingował"? Wątpię Prawdopodobnie wszystko zaczęło się od sympatii do jednego zawodnika

nie było to tak, jak piszesz ale nawet jeśli by tak było, to nie mam nic przeciwko takiemu kibicowaniu... ze składu Lakers którym zacząłem kibicować został tylko Jack Nicholson więc jak widać klubu nie zmieniłem ;) i jeśli zostaniecie z Cavs dłużej niż LBJ to będę z Was dumny

 

Raczej nie ma na to szans, jeżeli Cavs przegrają. Histora już tak przyjęła że mamy tylko jednego MVP Finałów z przegrywającej ekipy i jest to Jerry West w 1969 roku a więc pierwszy raz kiedy przyznawano nagrodę dla najbardziej wartościowego gracza Finału. Jeden wyjątek na samym początku, potem już jest jasne ze najbardizej wartościowy jest zawsze od mistrzów

w innym temacie nie jesteś tak przywiązany do tradycji :)

 

ja tam jednak uważam, że jeśli LBJ zagra tak jak z Detroit i doprowadzi do g7 to nawet w przypadku porażki ma szanse zostać mvp jeśli SAS wygrają dzięki takiej no typowej grze zespołowej aż do bólu ;)

 

 

wcześniej ktoś pisał o tym, że Cavs nie zatrzymają Duncana :) spokojnie, jak się wzbiją na wyżyny to mogą dać radę ;) Drew i Z mogą wspólnie mimo swoich niedoskonałości ograniczyć wklad Tima w grę SAS... a nawet postawienie indywidualnego krycia Duncana przez LBJ nie byłoby złe gdyby pierwsze rozwiązanie nie przyniosło w pierwszych np. dwóch meczach zadnego skutku :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tego kibicowania to ja mam jeszcze jedną uwagę. Z tego co wiem to KarSp kibicuje Raptors, Iversonowi, Carterowi i Lebronowi. Napisałeś, że gdyby Lebron odszedł z Cavs to byś dalej mu kibicował, ale sympatia do cavs by została. To dla mnie trochę dziwne, bo w tej chwili powinieneś sympatyzować z Raptors(im akurat kibicujesz), Sixers, Nets, Nuggets i Cavs.

 

A już się mówi o zmianie klubu przez Cartera, więc może dojdzie ci kolejny klub. Mnie osobiście to zawsze dziwiło jak można naraz kibicować tylu jednostkom, bo w takim wypadku po prostu co chwila ktoś z twoich wygrywa, a gdy spotykają się w pojedynku twoi idole to komu kibicujesz :?:

Dla mnie to wygląda trochę tak jakby kibicować Barcelonie, a zarazem Raulowi, Robinho i powiedzmy Ramosowi. :?

 

Ja jestem kibicem Lakers, ale moim ulubionym graczem jest Kobe, tyle, że nawet jeśli on odejdzie to pozostanę przede wszystkim z Lakers, a w dalszej kolejności będę śledził poczynania Bryanta i życzył mu sukcesów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w innym temacie nie jesteś tak przywiązany do tradycji Smile

Przecież to nie ja głosuje na MVP FInals i to nie moje przywiązanie do tradycji będzie miało znaczenie.A jeśli o to chodzi to przecież dodałem na końcu "Ale nie powiem chciałbym i byłbym miło zaskoczony takim obrotem spraw. Smile" to inna sprawa. Milan to osobna sprawa bo ja nigdy nie powiedziałem że Mediolańczycy wygrają LM 2x z rzędu, tylko że nie wypada nie dodać ich w ankiecie bo to tak jakby nie dodać teraz LeBrona Jamesa jako kanydata do MVP bo tylko raz wygrała osoba przegrywająca a przecież Spurs historia pokazuję że Spurs wygrywają co dwa lata ostatnio więc Bronek tego nie zgarnie to można go nie uwzględniać. TO raczej Twoja niekonsekwencja że teraz mimo wszystko dajesz mu szanse nawet gdy polegnie.

Ale proszę cię Maciek, nie wracajmy już do tego bo nie ma po co moim zdaniem. Nie dojdziemy do porozumienia, więc nie kontynuujmy tego na siłę(co więcej robiąc tutaj OT jak już tam zakończyliśmy rozmowę) , szkoda czasu na przekonywanie drugiej strony co jest raczej nierealne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no kurde jak można być KIBICEM kilku klubów na raz... no nie kumam tego...

Wiem ze wyskakuje z niczego i nagle sie wlaczam do dyskusji ale... no mozna ;-) Nie sadze by to ze soba kolidowalo, przynajmniej w pewnych warunkach... Jak u mnie, kibicem Bulls jestem od lat kilkunastu i to naprawde kilkunastu. Do Chicago przyciagnela mnie osoba MJ, ale i po jego odejsciu uwielbienie dla Bykow zostalo, trwa i trwac bedzie. Do Lakers przyciagnelo mnie ciut pozniej i przyciagnela mnie tu osoba KB i od tego roku 96 kibicuje im tak jak Bulls...

 

Nie uwazam zeby kibicowanie dwom klubom (do tego z odmiennych biegunow) bylo czyms zlym, nieszczerym czy objawiem "sezonowosci". Raz ze jest to od lat wczesnej mlodosci (czyli nie tak nagle, znikad), dwa ze jest to kibicowanie niezaleznie od wszystkiego. No i na koniec - nie rozrozniam tutaj podzialu na sympatyzowanie i kibicowanie. Sympatyzuje np. z Duncanem czy Arenasem ale fanem jestem tamtych.

 

Zreszta kibicowanie dwom druzynom nadrabiam niechecią do wielu innych :P

 

I tutaj pytanie: uwazasz ze kibicowac mozna tylko jednej, a naprawde nie lubic tylko jednej czy wielu?

 

No i czy np w pilce noznej nie mozna kibicowac powiedzmy naraz Arsenalowi i Valencii? :)

 

MOD

Rozmówki o byciu kibicem czy sezonowcem kontynuujcie sobie w jakims innym temacie. To nie jest dobre miejsce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie, do meczu pozostało kilkanaście godzin a najważniejszy temat skierowany został gdzieś na meandry

 

ja w swoich przewidywaniach nie będę niestety (dla fanów Cavs) oryginalny...podzielam zdanie wielu przedmówców, że zdecydowanym faworytem tej serii są SAS...moim zdaniem serii ta na starcie bardzo przypomina pojedynek Spurs-Jazz i dlatego też nie widzę dla Cavs wiele nadziei i przewiduję podobny rezultat (jedno zwycięstwo Cavs)...

 

w Jazz mieliśmy dwóch ludzi w ofensywnie, którzy nie zawodzili i grali równo i na bardzo wysokim poziomie...ale i tak na nic się to zdało...w Cavs mamy już niestety tylko jednego takiego człowieka, a pozostali gracze to tacy sami role players jak w Jazz....niestety, jeśli Spurs znajdą odpowiedź na Jamesa, żeby chociaż zatrzymać go na 20pts to już jest po meczu...inna sprawa, czy nawet 35-40pts byłoby w stanie dać Cavs zwycięstwo nawet przy ich dobrej obronie (z którą myślę, że i tak SAS sobie poradzą)...być może, gdyby grali to co potrafią Z, Gooden i Hughes....ale niestety, prawda jest taka, że każdy z nich trochę zawodzi w ataku i nie gra tego, czego by się od nich oczekiwało....przynajmniej dwóch z nich ma potencjał na wzięcie ciężaru gry na siebie ale chyba żaden z nich nie jest w stanie obecnie tego zrobić....nie bez powodu Cavs wygrali najważniejszy mecz z Pistons gdy tylko James zdobywał punkty w końcówce i dogrywce

 

oczywiście, gdyby nagle wspomniana trójka była w stanie rzucić jednocześnie 15-20pts to Cavs mieliby szansę na tytuł - ale powiedzmy sobie szczerze, czy jest to możliwe? chyba sami fani Cavs znają najlepiej odpowiedź na to pytanie....na szczęście jest jeszcze Gibson, który niczym Williams w Jazz gra bez kompleksów i jeśli udałoby mu się eksplodować na 20pts więcej niż raz w serii to mógłby zmienić jej przebieg (też ciekawe jak się będzie spisywał w D przeciw Parkerowi)

 

wiem, że moje słowa mogą być przykre dal fanów Cavs, no ale ja także jak Wy teraz miałem jakieś tam nadzieje przed serią z SAS i zostałem brutalnie sprowadzony na ziemię...ale niestety, Spurs to maszyna do wygrywania, ich trzech najlepszych gości jest w życiowych formach, mają 3 dobrych rollsów, 2 kolejnych, którzy mogą mieć przebłyski, trenera rodem z ZSRR, który trzyma ich "za mordę"

 

słowem, nie ma raczej szans, żeby Duncan nie założył czwartego już pierścienia w karierze

 

EDIT:

@Maxec: chodziło mi Max o mentalność Popa a nie o jego faktyczne korzenie

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spurs to maszyna do wygrywania, ich trzech najlepszych gości jest w życiowych formach, mają 3 dobrych rollsów, 2 kolejnych, którzy mogą mieć przebłyski, trenera rodem z ZSRR, który trzyma ich "za mordę"

Ej Gregu sorki, ale Popovich jest z pochodzenia Czarnogórcem jak Divac (ten z urodzenia) :D A co do zamorydyzmu to się zgadza, to przedstawiciel starej, jugolskiej szkoły basketu rodem z czasów marszałka Tito :wink: 8)

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joseph piszesz tak jakby po tych rolsach Spurs można się było spodziewać, że wykażą się w każdym meczu :? zresztą to samo z tymi wszystkimi graczami, których wymieniłeś wcześniej nie pamiętasz już co Longley w finałach wyrabiał przecież to komedia była, Kerr w 97 niczym się nie wykazał do czasu G6 kiedy zagrał skuteczniej i trafił ten rzut a wcześniej ten świetny shooter był w tej serii po prostu beznadziejny rzutowo z Finleyem też nie wiadomo jak zagra po raz pierwszy w finałach tak jak nie wiadomo jak zagrają gracze Cavs.

Van zdaje sobie sprawe, że gracze których wymieniłem nie zawsze spisywali sie i wywiazywali ze swoich zadań, ale przeciez nikt tego od nich w pełnym tego słowa znaczeniu nie oczekiwał ani teraz ani wcześniej. Chciałem tylko nakreslic Kily'emu pewną zaleznośc, o której sam doskonale wiedział, ale fakt udziału Cavs w Finale mógł mu troche przesłonic ten obraz. Rolsy jak to rolsy- ich zadaniem jest wspomóc pierwszoplanowe postacie, gdyby mieli wykazywać sie we wszystkich meczach tak jak choćby ostatnio Gibson nie byliby rolsami, a star playerami.

Kłopot dla Cavs jest taki, ze Pop przez te lata dobrał takich graczy, takimi graczami obudował Tima, parkera czy Manu, ze wspólnie tworza naprawde znakomicie współgrajaca maszynke do robienia wygranych (zwłaszcza w latach nieparzystych). Byc moze Finley, Bowen i Oberto indywidualnie sa przeciętniakami, ale jako gracze w systemie SAS naprawde robia niesamowite wrazenie, na bank wieksze niz Gooden czy bustowaty Hughes w systemie Cavs. Dla mnie wazne jest nie jakich się graczy ma w drużynie, a jak potrafi się ich umiejętności i mentalnośc przenieśc na dobro zespołu. A na tym etapie budowania zespołu Spurs wygladaja zdecydowanie lepiej (to oczywiste zwazywszy od ilu lat buduja sie SAS, a od ilu Cavs).

Sam powiedz, czy na dzien dzisiejszy mając w perspektywie pierwszy mecz Finału NBA za kilka godzin wolałbyś mieć w zespole rolsów w osobach Horrego, Bowena, Finley'a czy moze Goodena, Hughesa, BigZ i mojego ulubienca DJa. Gibsona pomijam, bo on wyrasta na drugą opcje (czyli juz nie rolsa) Cavs i oby tak było nadal, bo bez niego to nie będzie nawet 5 spotkań...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra niewiele czasu do pierwszego meczu to i ja się wypowiem.

 

Nie spodziewam się jakiejś wielkiej niespodzianki. Praktycznie wszystkie przesłanki skłaniają sie ku postawieniu na SAS. No może jest jeden plusik a w zasadzie spory bo ważący przeszło 109 kilogramów plus po stornie Cavs ;) .

Jeśli tylko Lebron zagra serię wybitnych spotkań to może być ciekawie aczkolwiek nawet w takim przypadku Spurs raczej nie przegrają. Za dużo doświadczenia i umiejętności aby dać sobie wyrwać zwycięstwo, szczególnie przez taką drużynę (opartej w zasadzie na jednym graczu i dobrym dniu drugiego) jak Cleveland.

Oczywiście nie odmawiam szans drużynie z Ohio ale no sam nie wiem co by się musiało stać aby to nie Spurs wygrali tegorocznego mistrza.

 

Zresztą dzisiejszy mecz powinien odpowiedzieć na sporo pytań i dopiero po nim tak naprawdę powinno być wiadomo czego się po tych finałach spodziewać.

 

Kibicował na pewno będę Spurs bo i lubie Duncana i nie przepadam za Lebronem, chociaż nie powiem specjalnie zły nie będę jak wygrają Cavs. Ot w zasadzie obie drużyny mi wiszą, a przemawia tylko sympatia i antypatia do poszczególnych graczy ;) .

 

Mój typ: 4-1 dla wiadomo kogo ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie jeszcze kwarta przed nami, ale już wszystko pozamiatane :)

 

Ubolewać nie będę nad porażką - zagraliśmy słabo, nic dziwnego że jesteśmy w plecy. LeBron ... fatalnie ... hate'rzy prosze tylko bez tekstow ze sie spalił albo że dobrze go kryto - kiedy tylko wchodził pod kosz to miał punkty, on zas uparl sie zeby walic jumshoty (wiekszosc wide open, wiec zadna tu zasluga D), ktore mu nie siedzialy ...

 

Mike Brown fajnie wykombinowal to z potrajaniem Duncana, ale dzialalo to niestety tylko w drugiej kwarcie - pozniej rezerwy i obwodowi sie rozstrzelali i bylo po nas :)

 

Za to totalna glupote zrobil tak dlugo trzymajac Hughesa na Parkerze (wprawdzie chwilami krył go James, ale to nieco za krótko -musiał łupać wtedy z dystnasu i pudłował ... ale co z tego skoro zaraz Hughes pozwalał mu wjechac pod kosz) Widac ze Larry nie nadarza, tym bardziej wspomagajacy go Gooden i Z ... Gibson dawał rade w obronie, krotko grał, a mimo wszystk zanotował chocby 2 stl ... Błąd coach w mojej opini.

 

Jaka jest recepta na nastepny mecz? LeBron musi wjezdzac pod kosz, caly zespol w pewnymi wyjatkami ograniczyc jumpshoty ... No i brac poprawke na to, ze na wyjezdzie sedziowie gwizdza inaczej ;) (flagrant dla Drew ... :lol: No ale Manu od zawsze był cyrkowcem, ładnie to wyolbrzymił ;) No i to kiedy Oberto zastawia droge LeBronowi ... tez smieszna sprawa:) ). No i wiecej gry Gibsonem do jasnej cholery! SAS mieli mieć na niego sposób no i jednak nie mieli. To trzeba wykorzystywać!

 

Nie trace nadziei, a nawet jesli przegramy ten finał, to i tak Cavaliers moga byc dumni :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedy tylko wchodził pod kosz to miał punkty, on zas uparl sie zeby walic jumshoty

No... raptem mial dwa wejscia, po ktorych zdobyl punkty :roll: Nie uwazam, by tak mala ilosc penetracji byla wyznacznikiem czy stanowila podstawe dla reguły, ze mogloby to ise konczyc tak caly czas. Poza tym wez sobie sprobuj tak caly czas wchodzic pod kosz Spurs ;-)

 

hate'rzy prosze tylko bez tekstow ze sie spalił albo że dobrze go kryto

Chyba tylko jakis narwaniec moglby zpauscic fale krytyki po jednym meczu. To co mowilem wczesniej - nie robmy z niego herosa po jednym swietnym meczu, ale i w drugą strone - nie spisujmy og na straty po jednym zlym. Zobaczymy co dalej pokaze, mysle ze drugi taki mecz mu jzu sie nie ptrzytrafi. Ba, jestem tego pewien... a jesli nie... to by bylo cos, bo nawet ja wierze ze LeBron jest juz zawodnikiem z najwyzszej polki :roll:

 

Co do meczu, to respekt za defense dla Cavs. Trzymali wynik mimo rozpaczy w ataku. Brakowalo im lidera, nie da sie ukryc, ale ja bym na miejscu fanow Celeveland nie rozpaczal. Nie oszukujmy sie, nie mozna miec naraz wszystkiego :) James tutaj "przyszedl" po nauke i choc pewnie nadzieje sa wielkie to frycowe musi zaplacic. Zobaczymy tylko ile...

 

O Spurs nawet nie ma co pisac, heh. Po prostu zagrali z zabójczą przewidywalnością, ale przewidywalnością nie do powstryzmania. Duncan i Parker rządzą.

 

G#2 bedzie pewnie duzo ciekawszy, ale podejrzewam ze tez Spurs wygraja. Choc sweepa nie powinno byc, Cavs mysle ze wygraja przynajmniej 2 razy u siebie i cos - mam nadzieje - w tych finalach sie jeszcze bedzie dzialo (w ogole to i tak fajnie opor im postawili).

 

Aha, jeszcze kwestia komentowania. WM to juz normalnie sika i sra jednoczesnie gdy mowi o LeBronie ;-) Jak wyjezdzaja z tekstami "połączenie Magica i Jordana" albo "Jordan XXI wieku" troche smiesznie sie robi. Albo w momentach gdy James normalnie podaje pilke, zachwycajac sie nad niesamowice madrymi decyzjami... ;-) Bron Boze nie chce tu nic wrzucac na Jamesa, ale takie komentowanie nie jest fajne.

 

Konczac posta, zycze sobie aby w drugim meczu James cos wiecej pokazal, zebysmy mieli wiecej emocji na miare finalow.

 

Go Cavs! (ale tak nie za wiele tego "go" co by nie obalac teorii wyzszosci zachodu nad wschodem) :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio slyne z braku czasu, a wiec sie streszcze.

Prognozy spekulantow okazaly sie prawda, na Tony Parkera Cavs nie maja odpowiedzi, co bylo widac chyba tej nocy?

Druga sprawa to jakis stlamszony Lebronik (a tak sie smiali kibice Cavsow, przecierz Bowen jest za wolny na Lebrona)? Jego koledzy w sumie nie wygladali zle, procz Bronka 4 graczy min 10 pkt na koncie.

Gorsza wizja rysowala sie po stronie SAS , gdzie Parker z Duncanem byli motorem napedowym, ktory nie dostal w ogole wsparcia oprocz Manu.

Tak czy siak widac, ze to SAS byli Panami parkietu. Decydujaca byla zdaje sie 3 kwarta, gdzie to wchodzac po pierwszej polowie na parkiet Cavs dostawali ledwo 5 oczkami. Po tej jednak kwarcie schodizli jzu na przerwe ze strata 15 pkt. A taka przewaga moze i jest do dogonienia, ale z rzadka z SAS, z bardziej rzadka w PO, jeszcze bardziej, bardziej z rzadka w Finale.

 

Takie sa moje obserwacje wynikajace z suchych statsow oraz recapu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie słaby mecz Lebrona. I już nawet pomijając tą serię pierwszych ośmiu czy dziewięciu niecelenych rzutów. Tak jak patrzyłem na ten mecz to gra przeciwko Jamesowi bardzo przypominała mi to co grali Raptors przeciwko VC czyli maksymalne wypychanie jak najdalej od kosza (kilka podań podwojonego Lebrona miało miejsce prawie z pod połowy). Do tego jakoś sam LBJ jakoś tak nie wiem średnią ochotę chyba do gry okazywał, zresztą sam nie wiem zdziwiłem się że bodajże przez pierwsze 6 min meczu miał piłkę raptem ze 2 razy.

Zresztą wogóle atak Cavs to taki kawał nędzy (tylko proszę, żeby nikt się nie obrażał ;) )... W zasadzie opierał się wczoraj na "co wymyśli Lebron" i "czy trafi Gibson". Naprawdę fatalnie to wyglądało, i Spurs nie musieli się nawet specjalnie spinać żeby tych całych Cavs zatrzymać. No ale to się powinno zmienić, może nie z uwagi na jakąś metamorfozę całej drużyny, ale raczej na pewno niedługo James zacznie wymiatać i już tak łatwo bronić nie będzie...

Praktycznie już od początku meczu widać było kto tu jest byłym mistrzem a kto dopiero pierwszy raz walczy o to trofeum. SAS nawet jak przegrywali (tam bodaj w drugiej kwarcie) to i tak sprawiali sporo lepsze wrażenie i wyglądało że cały czas kontrolują wydarzenia na boisku.

Generalnie cieplej zrobiło się tylko po tych dwóch trójkach Bronka bo zapachniało lekko jakimś streakiem punktowym ale szybko jak szybko się zaczęło tak szybko skończyło.

Trochę dziwne, że Brown w tej trzeciej kwarcie aż tak długo nie wpuszczał Gibsona bo z tego co pamiętam to właśnie pod jego nieobecność SAS odjechali. Po stronie Cavs podobał mi się jeszcze Pavlovic, wogóle fajny zawodnik widać, że nie boi się twardej gry prawie zawsze idzie "na raz" no poprostu miło na jego grę popatrzeć ;) .

 

Aha i na koniec jeszcze. Kur*a ten Gibson naprawdę musi mieć jaja prawie do samej podłogi, już pomijając że w końcówce mecz był rozstrzygnięty trafiał jak chciał. Jeśli w następnych meczach uda się Cavsom utrzymać wynik do czwartej kwarty to naprawdę może być ciekawie jak ten rookie zacznie sypać ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.