Skocz do zawartości

San Antonio Spurs 2016/2017


Przem

Rekomendowane odpowiedzi

 Warriors się nikogo nie boją #SWAG. Cała reszta ligi jest dla nich tylko padliną nad którą będą żerować. Jak Clippers trafią na Warriors w playoffs, to krótka seria jaka nas czeka będzie wyglądała jak spacer człowieka idącego na szafot.

Nic mnie tak nie ucieszy w tym sezonie jak jakas niespodziewana porażka GSW. To spuszczanie sie jacy to zajebiści w każdym mozliwym temacie juz troche mnie meczy. Graja jak top1, ale w historii juz nie takie przypadki sie zdarzały, ze murowany faworyt dawał dupy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic mnie tak nie ucieszy w tym sezonie jak jakas niespodziewana porażka GSW. To spuszczanie sie jacy to zajebiści w każdym mozliwym temacie juz troche mnie meczy. Graja jak top1, ale w historii juz nie takie przypadki sie zdarzały, ze murowany faworyt dawał dupy

Nikt nie szanował ich mistrzostwa, więc oni tym wszystkim w tym sezonie pokazali wszystkim malkontentom wielkiego faka i rozjebali tą ligę bez znaczenia czy pobiją ten rekord Bulls czy nie. Chociażby za to się należy to spuszczanie.

 

A co do uciechy z czyjejś porażki, to nie wiem jak trzeba być zgorzkniałym, aczkolwiek będąc obecnie fanem Mavs i mając za główny punkt ekscytacji gościa z twojego avatara, to rzeczywiście, można się podłamać.

 

 

 

Pls każdy i twoja babcia wie że Warriors mają zaklepany #1 seed na zachodzie. Chyba że np. Curry się połamie, ale wtedy to nie ma sensu gadać o występie Warriors w playoffs bo nie będą już się liczyć w walce o mistrzostwo. Thunder i Cavs to sobie mogą być "potentatami" do tego by grać przeciwko Warriors, natomiast nie mają obecnie szans ich pokonać. Mówimy tu o innej lidze. Cavs zreszta pokazali ostatnio z Warriors jaka jest między nimi różnica. To był prawdopodobnie największe upokorzenie #1 seedu w historii NBA. 43 pkty przewagi w 3 kwarcie. Cavs są non-factorem w walce o mistrzostwo po tym występie.

 

Natomist co do zeszłorocznych playoffs, to przecież CP był połamany już przeciwko Rockets (właściwie to już ze Spurs), to jak niby mieli ich "powieźć"? Chyba ci się pomyliło ze Spurs.

Są faworytami, ale nie zapominaj, że Iggy, Bogut, może Curry dostaną w jakiś spotkaniach wolne na odpoczynek. Sam Curry/Draymont mogą się połamać w trakcie sezonu, a Spurs mają zaledwie 3 spotkania straty do mistrzów.

 

Ostatni mecz z Cavs to rzeczywiście pokaz siły, ale to było pojedyncze spotkanie, zresztą wtedy Lebrons mieli apogeum bagna w szatni. Teraz to jest inna drużyna i przewiduję, że do PO oni tam będą na półce Spurs. Dodadkowo, doszedł tam Frye, który impactem pewnie będzie niewiele gorszy od samego Kochasia, można więc powiedzieć, że będą mieli nienaganny spacing przez całe spotkanie, co będzie bardzo ważne dla popisów Lebrona czy Irvinga.

Oczywiście cała moja wypowiedź jest oparta na założeniu, że Irving wróci do poziomu z poprzednich PO, bo jeśli będzie prezentował poziom Jamala Crawforda, jak teraz, to nie o czym gadać.

 

Thunder to ciekawy przypadek, ale jeśli masz u siebie dwóch graczy z top 7 ligii, to zawsze możesz namieszać. Ja wiem, że tak się mówi o Thunder od 2011, ale to jest prawda. Problemem u nich jest to, że w końcówkach grają hero ball, jednak, jeśli im się trochę przyfarci, to ten problem może okazać się błogosławieństwiem. Ileż to serii oni wygrali, gdzie wydawało nam się, że grają koszykówkę bez pomyślunku, że coach przeciwnika wprowadzi "adjustments" tak, że to następnym razem to nie zadziała. Tak było ze Spurs w 2012, tak było z Miśkami dwa lata temu, nawet jak sweepowali Dallas w 2012, to każdy mecz na styku był wygrywany star powerem Russa/KD.

Edytowane przez microlab
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A co do uciechy z czyjejś porażki, to nie wiem jak trzeba być zgorzkniałym, aczkolwiek będąc obecnie fanem Mavs i mając za główny punkt ekscytacji gościa z twojego avatara, to rzeczywiście, można się podłamać.

 

 

 

ale ja do GSW nic nie mam. Raczej mi chodzi o stonowanie ochów i achów, choć są zasłuzone to rozbuchane do przesady. 

 

wnioski jakie wyciągasz na podstawie avatarów są zaiście interesujące 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nikt nie szanował ich mistrzostwa, więc oni tym wszystkim w tym sezonie pokazali wszystkim malkontentom wielkiego faka i rozjebali tą ligę bez znaczenia czy pobiją ten rekord Bulls czy nie. Chociażby za to się należy to spuszczanie.

 

A co do uciechy z czyjejś porażki, to nie wiem jak trzeba być zgorzkniałym, aczkolwiek będąc obecnie fanem Mavs i mając za główny punkt ekscytacji gościa z twojego avatara, to rzeczywiście, można się podłamać.

 

 

nie zapominaj, ze prawdziwy sezon zaczyna sie w kwietniu, wiec narazie pokazali fajna, wesola koszykowke w przedsionku prawdziwej rywalizacji. teraz wyglada, ze bedzie conajmniej pojedynek z mocnymi OKC/Clipps i Spurs, pytanie kto w pierwszej rundzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile mi wiadomo, sezon zaczął się w listopadzie.

 

I wyjaśnij termin "przedsionek prawdziwej rywalizacji". Czy Spurs, przegrywając z GSW, zrobili to, bo Pop im powiedział "Panowie, gramy na 80%, jak coś to nie gramy na maksa, bo to przedsionek prawdziwej rywalizacji".

 

A, no i co rozumiesz przez "fajna, wesoła koszykówka", bo nie wiem czy chodzi o to, że jest ona tak bardzo fajna, że zdobywa mistrzostwa, czy coś innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile mi wiadomo, sezon zaczął się w listopadzie.

 

I wyjaśnij termin "przedsionek prawdziwej rywalizacji". Czy Spurs, przegrywając z GSW, zrobili to, bo Pop im powiedział "Panowie, gramy na 80%, jak coś to nie gramy na maksa, bo to przedsionek prawdziwej rywalizacji".

 

A, no i co rozumiesz przez "fajna, wesoła koszykówka", bo nie wiem czy chodzi o to, że jest ona tak bardzo fajna, że zdobywa mistrzostwa, czy coś innego.

Ty serio myślisz, że Spurs zagrali na 100% z intensywnością PO?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic mnie tak nie ucieszy w tym sezonie jak jakas niespodziewana porażka GSW. To spuszczanie sie jacy to zajebiści w każdym mozliwym temacie juz troche mnie meczy. Graja jak top1, ale w historii juz nie takie przypadki sie zdarzały, ze murowany faworyt dawał dupy

 

GSW nie są murowanym faworytem. Wg statsów Spurs są najlepszą drużyną (mają najwyższe SRS). Faworytem nieznacznym są Warriors ze względu na przewagę parkietu co w matchupie Spurs-Warriors powinno mieć ogromne znaczenie. Natomiast inne drużyny są po prostu za słabe i nie mają czego szukać w starciu z tymi drużynami. Nie chodzi zresztą o to jak dobrzy są Spurs czy Warriors, ale bardziej o to że takie drużyny jak Cavs, OKC, Clippers etc. nie miałyby szanse wygrać mistrzostwa w żadnym sezonie gdzie czołówka jest zdrowa. To są drużyny które mają tak fundamentalne wady (np. wysoki który nie potrafi bronić czyli Love - killer na playoffs) że są po prostu za słabe. Warriors grają historyczną koszykówkę i zasługują by ich wychwalać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

GSW nie są murowanym faworytem. Wg statsów Spurs są najlepszą drużyną (mają najwyższe SRS). Faworytem nieznacznym są Warriors ze względu na przewagę parkietu co w matchupie Spurs-Warriors powinno mieć ogromne znaczenie. Natomiast inne drużyny są po prostu za słabe i nie mają czego szukać w starciu z tymi drużynami. Nie chodzi zresztą o to jak dobrzy są Spurs czy Warriors, ale bardziej o to że takie drużyny jak Cavs, OKC, Clippers etc. nie miałyby szanse wygrać mistrzostwa w żadnym sezonie gdzie czołówka jest zdrowa. To są drużyny które mają tak fundamentalne wady (np. wysoki który nie potrafi bronić czyli Love - killer na playoffs) że są po prostu za słabe. Warriors grają historyczną koszykówkę i zasługują by ich wychwalać.

już raz pytałem, skoro spurs są faworytem to może o stówkę ewentualną serię ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaka jest definicja murowanego faworyta? Bo SRS dla mnie jako argument za SAS wcale taki ok nie jest. Warriors zrobili 49-5 na dość wyraźnym luzie i SRS nie pokazuje tego jak wielokrotnie się oszczędzali nie dożynając przeciwnika (w przeciwieństwie do spotkań z teoretycznie największymi rywalami - Cavs i SAS zostali zmasakrowani). Ich gra w RS + HCA jednak stawia ich raczej w roli wyraźnych faworytów.

 

Tier 1 - GSW

Tier 2 - niespodzianka, czyli SAS, Cavs (tutaj zespół znacznie gorszy od Ostróg, ale gra na wschodzie więc stawiam ich na równi z Spurs. Czemu? Bo prawdopodobnie muszą wygrać dla tytułu ledwie jedną diabelnie trudną serię, a SAS aż 3 [bez niespodzianek kolejno OKC, GSW, CLE])

Tier 3 - whatever, mega sensacja na czele Thunder i Clippers.

 

Jeżeli twoim zmartwieniem są blowouty, to Spurs mieli ich równie wiele co Warriors. Bez sprawdzania tego rzucę nawet tezą że Spurs mieli więcej blowoutów niż Warriors. To moim zdaniem nie jest przekonujący argument za odrzuceniem SRS. Spurs jak najbardziej są na poziomie Warriors. Pamiętaj że Spurs się oszczędzają o wiele bardziej niż Warriors. Grają mega szeroką rotacją i praktycznie nikt nie gra powyżej 30 minut na mecz. Oni mają historyczny SRS oszczędzając cały skład. W porównaniu do Spurs, Warriors widać że zależy na rekordzie Bulls.

 

Natomiast ze Spurs jest problem taki, że oni na wyjeździe z mocnymi zespołami grają stosunkowo słabo. Ich bilans na wyjeździe z playoff teams to nie wiem czy jest powyżej .500. To stawia ich w mocno niekorzystnej pozycji przeciwko Warriors, bo oni u siebie po prostu nigdy nie przegrywają.

 

Natomiast twoje "tiers" są nieporozumieniem. Cavs nie są na poziomie Spurs. Nie są nawet bliscy tego. Cavs mają SRS ok 5-6, Spurs 10-11. To oznacza tyle, że Spurs średnio wygrywają z przeciwnikami dwukrotnie większą liczbą punktów niż Cavs. To jest przepaść. Nie ma jakichkolwiek podstaw by stwierdzić że Spurs bliżej do Cavs niż do Warriors. Generalnie nie wiem czemu ludzie traktują Cavs poważnie. W obecnej chwili to są leszcze którzy korzystają z mega słabej konferencji. Na zachodzie mieliby szczęście jakby doszli w ogóle do 2 rundy, bo na finały konferencji mieliby praktycznie zerowe szanse wobec starcia z Warriors/Spurs po drodze. Cavs jest ekipą która ma 100 kandydatów do implozji w playoffs. Shumpert, JR Smith, Love, to są goście którzy w każdej chwili mogą grać jak gówno. Pamiętacie jak wyglądały finały w wykonaniu Shumpa i JRa? Pls taki supporting cast nie nadaje się na poważne granie. 

 

Na koniec dodam tylko że w ostatnich 5 meczach pomiędzy Cavs a Warriors, Warriors wygrywają średnio chyba 14 pktami czy coś takiego. Ja wiem że fanboye Cavs płakali w zeszłym roku że gdyby był Kyrie i Love to by wygrali, ale ta teza została zweryfikowana w styczniu gdy Cavs zostali upokorzeni tak, jak żadna drużyna w historii nie została upokorzona w RS. W 3 kwarcie przegrywali 40+. Zeszłoroczne finały wcale nie były "close" jak wielu przez nieporozumienie przyjmuje. Margin of victory (MOV) był bardzo wysoki jak na finały NBA. Odkąd Iguodała był starterem, Cavs nie mieli nic do powiedzenia. W tym roku nie zapowiada się by było inaczej. Jedyna nadzieja Cavs to kontuzje.

już raz pytałem, skoro spurs są faworytem to może o stówkę ewentualną serię ??

 

Może zacytuję post który przytoczyłeś "Faworytem nieznacznym są Warriors ze względu na przewagę parkietu co w matchupie Spurs-Warriors powinno mieć ogromne znaczenie."

 

Natomiast ja się tutaj już nie zakładam bo nadal ktoś mi tam wisi 150 czy 200 zł. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli twoim zmartwieniem są blowouty, to Spurs mieli ich równie wiele co Warriors. Bez sprawdzania tego rzucę nawet tezą że Spurs mieli więcej blowoutów niż Warriors. To moim zdaniem nie jest przekonujący argument za odrzuceniem SRS. Spurs jak najbardziej są na poziomie Warriors. Pamiętaj że Spurs się oszczędzają o wiele bardziej niż Warriors. Grają mega szeroką rotacją i praktycznie nikt nie gra powyżej 30 minut na mecz. Oni mają historyczny SRS oszczędzając cały skład. W porównaniu do Spurs, Warriors widać że zależy na rekordzie Bulls.

 

Natomiast ze Spurs jest problem taki, że oni na wyjeździe z mocnymi zespołami grają stosunkowo słabo. Ich bilans na wyjeździe z playoff teams to nie wiem czy jest powyżej .500. To stawia ich w mocno niekorzystnej pozycji przeciwko Warriors, bo oni u siebie po prostu nigdy nie przegrywają.

 

Natomiast twoje "tiers" są nieporozumieniem. Cavs nie są na poziomie Spurs. Nie są nawet bliscy tego. Cavs mają SRS ok 5-6, Spurs 10-11. To oznacza tyle, że Spurs średnio wygrywają z przeciwnikami dwukrotnie większą liczbą punktów niż Cavs. To jest przepaść. Nie ma jakichkolwiek podstaw by stwierdzić że Spurs bliżej do Cavs niż do Warriors. Generalnie nie wiem czemu ludzie traktują Cavs poważnie. W obecnej chwili to są leszcze którzy korzystają z mega słabej konferencji. Na zachodzie mieliby szczęście jakby doszli w ogóle do 2 rundy, bo na finały konferencji mieliby praktycznie zerowe szanse wobec starcia z Warriors/Spurs po drodze. Cavs jest ekipą która ma 100 kandydatów do implozji w playoffs. Shumpert, JR Smith, Love, to są goście którzy w każdej chwili mogą grać jak gówno. Pamiętacie jak wyglądały finały w wykonaniu Shumpa i JRa? Pls taki supporting cast nie nadaje się na poważne granie. 

 

Na koniec dodam tylko że w ostatnich 5 meczach pomiędzy Cavs a Warriors, Warriors wygrywają średnio chyba 14 pktami czy coś takiego. Ja wiem że fanboye Cavs płakali w zeszłym roku że gdyby był Kyrie i Love to by wygrali, ale ta teza została zweryfikowana w styczniu gdy Cavs zostali upokorzeni tak, jak żadna drużyna w historii nie została upokorzona w RS. W 3 kwarcie przegrywali 40+. Zeszłoroczne finały wcale nie były "close" jak wielu przez nieporozumienie przyjmuje. Margin of victory (MOV) był bardzo wysoki jak na finały NBA. Odkąd Iguodała był starterem, Cavs nie mieli nic do powiedzenia. W tym roku nie zapowiada się by było inaczej. Jedyna nadzieja Cavs to kontuzje.

 

Może zacytuję post który przytoczyłeś "Faworytem nieznacznym są Warriors ze względu na przewagę parkietu co w matchupie Spurs-Warriors powinno mieć ogromne znaczenie."

 

Natomiast ja się tutaj już nie zakładam bo nadal ktoś mi tam wisi 150 czy 200 zł. 

 

 

nie wiem jakie tam sa twoje sympatie, ale rzucajac argumentem ze Cavs dostali blowa od GSW i zostali upokorzeni jako argument, a dwa tygodnie pozniej Spurs dostaja taki sam oklep i tu nie ma upokorzenia ? na dzisiaj to mamy Spurs, ktorzy upokarzaja slabych i wbijaja mega SRS i to tyle. Jest GSW tier1, tier2 to Cavs i Spurs. Papierowe tygrysy to OKC i Clipps. Toronto znowu zapewne zaliczy upokarzajacy koniec i przypal w PO.

nadaj nie moge zrozumiec jaka jest przydatnosc Varejao dla GSW

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem jakie tam sa twoje sympatie, ale rzucajac argumentem ze Cavs dostali blowa od GSW i zostali upokorzeni jako argument, a dwa tygodnie pozniej Spurs dostaja taki sam oklep i tu nie ma upokorzenia ? na dzisiaj to mamy Spurs, ktorzy upokarzaja slabych i wbijaja mega SRS i to tyle. Jest GSW tier1, tier2 to Cavs i Spurs. Papierowe tygrysy to OKC i Clipps. Toronto znowu zapewne zaliczy upokarzajacy koniec i przypal w PO.

nadaj nie moge zrozumiec jaka jest przydatnosc Varejao dla GSW

 

Cavs to żaden tier 2. Jeśli mówicie panowie o szansach na mistrzostwo to są tylko dwie drużyny które mają jakiekolwiek szanse: Warriors i Spurs. Cała reszta, łącznie z Cavs, się nie liczą. 

 

Różnica pomiędzy meczem Warriors vs Cavs, a Warriors vs Spurs jest spora. Warriors grając z Cavs grali na wyjeździe w hali w której ostatnio zdobyli mistrzostwo i je świętowali. Curry mówił w mediach że dalej będzie czuć szampanem. To było wrzucenie błota na twarz Cavsów których fani od roku mówili że wygraliby finały gdyby nie kontuzje (teza absurdalna, kontuzja Love'a to im zresztą pomogła). To było ewidentnie statement game i dlatego Warriors z pełną pewnością siebie tym komentarzem Currego powiedzieli "show me what you got bitches". LeBron to skomentował kolejnego dnia mówiąc że odpowie Curremu po meczu. Naiwnie myślał że wygrają i będzie mógł pocwaniaczyć. I wtedy był blowout 40 pktami w 3 kwarcie.

 

Ze Spurs było zupełnie inaczej. Spurs dalej mieli 10 pktów straty w 3 kwarcie (a nie 40+). Dopiero w 4 kwarcie Warriors odjechali gdy już Spurs grali rezerwami. Do tego nie było Duncana (Cavs grali w pełnym składzie). I mecz był @Warriors (Cavs grali u siebie). Tutaj nie było żadnego trash talkowania przed meczem etc. Są też poważne wątpliwości na ile poważnie Pop potraktował ten mecz (pisałem przed meczem że oleje ten mecz, więc nie dopowiadam sobie tego retrospektywnie).

 

Tak więc obstaję przy mojej tezie, to co stalo się z Cavs w styczniu było największym upokorzeniem w historii RS. Finalista zostaje zgwałcony przez drużynę która wygrała przeciwko niej finały i mamy 40+ w 3 kwarcie. Tego NIGDY nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Przecież właśnie o to chodzi - jak SAS częściej blowoutują to zawyżają mocno SRS?

2. Zdecydowanie. Może być to problem i w seriach bez HCA, bo z tak słabą grą na wyjazdach wpadka u siebie może ich drogo kosztować (jak w pamiętnej serii 2-4 z Grizzlies)

3. To są "tiers" na zasadzie jak oceniam prawdopodobieństwo tytułu, a nie siłę poszczególnych ekip! Wyraźnie napisałem, że uważam Cavs za znacznie gorszą ekipę od Ostróg. I właśnie o wschodzie i łatwiejszej drodze Cavs, potencjalnym wyrżnięciu się zachodu fizycznie pisałem. Jasne, że JR czy Love mogą choke odjechać, ale z drugiej strony momentami Smith do finals grał świetnie w PO, trafiając kuresko ważne rzuty.

4. Mam nadzieję, że mnie do fanbojów Cavs nikt nie zalicza... A byłem akurat jednym z pierwszych, którzy tu pisali, że wymiany [w finałach] Delly-Kyrie i Love-TT paradoksalnie mogły być dla CLE dobre.

5. Zgadzam się odejmując 3 literki. Warriors faworytem są nieznacznym.

 

1. W jaki sposób blowoutowanie zawyża SRS? Przecież gdy Spurs blowoutują, to potem grają rezerwami. Więc to nie ma sensu.

 

btw nie o to wcześniej ci chodziło, bo pisałeś że Warriors blowoutują i wyciągałeś z tego negatywne konsekwencje dla SRS, cytuję: "Warriors zrobili 49-5 na dość wyraźnym luzie i SRS nie pokazuje tego jak wielokrotnie się oszczędzali nie dożynając przeciwnika". 

W tym momencie sam sobie przeczysz, bo jeśli blowoutowanie zawyżałoby SRS to znaczyłoby że Warriors mają zawyżony SRS. Natomiast w poprzednim poście pisałeś o wyraźnym luzie i oszczędzaniu przeciwnika co sugerowałoby że mają SRS zaniżony. Nie można mieć jednocześnie SRS zaniżonego i zawyżonego, to po prostu nie ma sensu. Zdecyduj się za którą linią argumentacyjną się opierasz.

 

3. Szanse na tytuł drużyny mającej 5-6 SRS w sytuacji gdy przeciwnik w finałach ma 10-12 SRS... To chyba tylko bardziej takie "matematyczne" szanse. Cavs są na poziomie OKC i Clippers (chociaż obecnie OKC gra beznadziejnie bo Waiters na boisku oznacza 4 v 5). W każdym razie znacznie bardziej prawdopodobne jest to że Cavs zostaną w finałach rozniesieni. Ostatnie 5 meczów z Warriors to średnia strata kilkunastu punktów. LeBron już w 2014 roku był uczestnikiem finałów w których jego drużyna została rozgromiona najbardziej w historii NBA finals. 

 

5. Z czego wywodzisz że Warriors są "znacznym" faworytem ze Spurs? Jak dla mnie zapowiada się zacięta 7 meczowa seria. Pamiętaj że w zeszłym roku Spurs wygrywali z Warriors dość regularnie. Curry parę lat temu w playoffach został mocno ograniczony przez gameplan Popovicha. Warriors są m. zd. faworytem bo Spurs nie pokazali póki co wystarczająco dobrej gry na wyjeździe. Natomaist sama obecność Popovicha w składzie Spurs powoduje że to przewaga jest mocno zniwelowana. Jak dla mnie gameplan Popovicha może zaważyć o losach serii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ze Spurs było zupełnie inaczej. Spurs dalej mieli 10 pktów straty w 3 kwarcie (a nie 40+). Dopiero w 4 kwarcie Warriors odjechali gdy już Spurs grali rezerwami. Do tego nie było Duncana (Cavs grali w pełnym składzie). I mecz był @Warriors (Cavs grali u siebie). Tutaj nie było żadnego trash talkowania przed meczem etc. Są też poważne wątpliwości na ile poważnie Pop potraktował ten mecz (pisałem przed meczem że oleje ten mecz, więc nie dopowiadam sobie tego retrospektywnie).

 

 
GSW - Spurs
1 29-23
2 33-24
3 33-19
4 25-24
 
 
takie bajki w dobie internetu : ))))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dodatek Spurs'16 to zupełnie inna gra niz Spurs 14'15' ze small ball i błyskawicznymi akcjami. Teraz grają relatywnie wolno,a w ostatnich meczach czesto szokująco wolno,LMA w meczach z top gra jak pionek a nie gosc za 20 baniek.To połaczenie to woda na młyn dla GSW. Byc moze zabrzmi to kontrowersyjnie,ale tegoroczni Spurs wydają mi się najłatwiejszym matchupem dla wojowników,mających przewagę niemal na wszystkich pozycjach.Własciwie przyznał to sam POPovich.Spurs w epoce sprzed LMA mieli spore szanse,(2-1 w 2015)teraz w RS pachnie mi nawet sweepem a jeszcze czekają 3 gry.JUz przejscie OKC nie jest pewne,a z LAC moze byc powtórka z rozrywki,o ile zamienią sie z OKC miejscami na koniec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.