Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

No tak, sprowadzaj to do absurdu podając "Singapury". Fajna uczona dyskusja. Zawsze lepiej tak niż podać jakiś przykład, że złodziejski, promujący lenistwo i niszczący finanse publiczne socjalizm działa. No tak, ale takiego przykładu nie można przecież podać :tongue:

 

Stary ale jary txt

https://mises.org/library/making-kids-worthless-social-securitys-contribution-fertility-crisis

Najbogatszy kraj świata, z najlepszym system podatkowym, gdzie najłatwiej założyć firmę, najłatwiej się rozliczyć ma najniższy współczynnik dzietności na świecie. 

 

Nie wiem, czy socjalizm jest najlepszy, ale moim zdaniem im bardziej opłaca się mieć dzieci, tym więcej ich jest. Nie wiem, czy się zgodzisz z tą filozofią, ale to jest tak proste jak to (mówię jak jest :nevreness: )

 

Nie ma kraju, w którym to co proponujesz działa, a z drugiej strony jest zastępowalność pokoleń, prawda?

Jeżeli Matka pracuje to wychodzi po 1250PLN. Widzisz gdzieś problem?

Nie wiem skąd wziąłeś 2500PLN

Chyba nie załapałem żartu (?).

To nie żart, zastanów się chwilę nad tym, jak wyglądałby kraj, w którym 1 na 10 osób jest w stanie pracować :nevreness:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA nie możesz traktować jako całość, różne stany-różne podatki.

 

Przez wieki nie było ZUSu i było OK. Teraz jest ucisk podatkowy i nagle ludzie mają problem z dzietnością. A socjalizm nigdzie nie działa. Jeżeli Ty wyskakujesz z Singapurem to ja mogę wyskoczyć z socjalistyczną Wenezuelą, której nie stać już na dodruk pieniędzy :D

http://finanse.wp.pl/martykul.html?wid=18302413&kat=1033767

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA nie możesz traktować jako całość, różne stany-różne podatki.

 

Przez wieki nie było ZUSu i było OK. Teraz jest ucisk podatkowy i nagle ludzie mają problem z dzietnością. A socjalizm nigdzie nie działa. Jeżeli Ty wyskakujesz z Singapurem to ja mogę wyskoczyć z socjalistyczną Wenezuelą, której nie stać już na dodruk pieniędzy :grin:

http://finanse.wp.pl/martykul.html?wid=18302413&kat=1033767

I ma współczynnik dzietności 2,36, trzy razy większy niż Singapur :nevreness:

 

Oczywiście, że z punktu widzenia jakości mojego życia lepiej żebym żył w Singapurze niż w Wenezueli, ale z punktu widzenia zastępowalności pokoleń i współczynnika dzietności w żadnym wypadku. To co proponujesz nie rozwiąże problemu zastępowalności pokoleń, zadziała zupełnie odwrotnie, zdjęcie ucisku podatkowego nie spowoduje, że ludzie zaczną się mnożyć jak króliki, bo i po co mieliby to robić?

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie żart, zastanów się chwilę nad tym, jak wyglądałby kraj, w którym 1 na 10 osób jest w stanie pracować :nevreness:

Nie do takiej wizji zmierzałem. Zresztą ciężko w ogóle osiągnąć stan, w którym 90% społeczeństwa jest spoza przedziału 20-67 lat.

 

To ja mam zagadkę - ilu Januszów pomieścisz jeszcze w takiej Warszawie i gdzie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OMG porównując Wenezuelę i Singapur musisz wziąć pod uwagę różnice kulturowe. Zresztą super, jest dużo dzieci i kraj w ruinie :grin: To nie jest dobra rekomendacja dla Polski, bo co z takiej "inwestycji" skoro będzie tu na tyle ciulowo, że ludzie wyjadą? Znam ludzi, którzy mają 6 dzieci i teraz spodziewają się 7. Dwóch najstarszych już teraz co roku wyjeżdza na Zachód do pracy razem z ojcem "na truskawki", niedawno słyszałem, że docelowo młodzi chcieliby się wynieść. Co zmieni w ich życiu 500+ nie wiem, ale przy okazji się dowiem. Tusk w życiu powiedział co najmniej jedną mądrą rzecz: ludzie zawsze zwiewają z socjalizmu do kapitalizmu (nawet jeżeli to jest kapitalizm "ułomny", to jednak jest "bardziej").

 

A porównywalny współczynnik TFR mają także inne kraje Ameryki Południowej i środkowej, ekonomicznie zdrowsze. No i z tego wynika dla Wenezueli? Nie trzeba było głupieć z lewactwem ;)

 

Zesztą jeżeli chcesz rozmawiać na takie ciekawe przykłady to szach-mat, największą dzietność masz w dzikiej Afryce, gdzie o ZUS nikt nie słyszał :grin:

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OMG porównując Wenezuelę i Singapur musisz wziąć pod uwagę różnice kulturowe. Zresztą super, jest dużo dzieci i kraj w ruinie :grin: To nie jest dobra rekomendacja dla Polski, bo co z takiej "inwestycji" skoro będzie tu na tyle ciulowo, że ludzie wyjadą? Znam ludzi, którzy mają 6 dzieci i teraz spodziewają się 7. Dwóch najstarszych już teraz co roku wyjeżdza na Zachód do pracy razem z ojcem "na truskawki", niedawno słyszałem, że docelowo młodzi chcieliby się wynieść. Co zmieni w ich życiu 500+ nie wiem, ale przy okazji się dowiem. Tusk w życiu powiedział co najmniej jedną mądrą rzecz: ludzie zawsze zwiewają z socjalizmu do kapitalizmu (nawet jeżeli to jest kapitalizm "ułomny", to jednak jest "bardziej").

 

A porównywalny współczynnik TFR mają także inne kraje Ameryki Południowej i środkowej, ekonomicznie zdrowsze. No i z tego wynika dla Wenezueli? Nie trzeba było głupieć z lewactwem ;)

 

Zesztą jeżeli chcesz rozmawiać na takie ciekawe przykłady to szach-mat, największą dzietność masz w dzikiej Afryce, gdzie o ZUS nikt nie słyszał :grin:

Moim zdaniem są 3 główne przyczyny tego, jaki w danym kraju jest współczynnik dzietności i żaden z nich jest związany ze stabilnością finansową:

1 przyczyna jest taka: czy opłaca się mieć dzieci. Jeżeli opłaca się w danym kraju mieć dzieci (niekoniecznie finansowo!) to jest ich więcej, jeżeli nie, to jest ich mniej.

2 przyczyna to religia: jeżeli jest dominująca w kraju a ludzie są głęboko wierzący i zachęca do posiadania dzieci, to jest ich więcej, jeżeli nie (np. ateizm), to jest ich mniej

3 przyczyna to dostęp do środków antykoncepcyjnych. Jeżeli jest łatwiejszy to dzieci jest mniej, jeżeli jest trudny lub nikt o nim nie słyszał to dzieci jest więcej.

 

Jeżeli spojrzysz na ranking krajów według współczynnika dzietności:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_pa%C5%84stw_%C5%9Bwiata_wed%C5%82ug_wsp%C3%B3%C5%82czynnika_dzietno%C5%9Bci

to zobaczysz korelację silnie dodatnią w każdej z podanych przeze mnie przyczyn. Natomiast sugerowana przez Ciebie przyczyna ma korelację silnie ujemną. To są fakty, zgadza się?

Pierwszy w rankingu jest Niger, gdzie duża liczba dzieci gwarantuje przeżycie, kraj jest w całości islamski, a o środkach antykoncepcyjnych nikt nie słyszał (100 tysięcy ludzi w tym kraju jest nosicielem HIV).

 

Nie do takiej wizji zmierzałem. Zresztą ciężko w ogóle osiągnąć stan, w którym 90% społeczeństwa jest spoza przedziału 20-67 lat.

 

To ja mam zagadkę - ilu Januszów pomieścisz jeszcze w takiej Warszawie i gdzie?

Nie wiem, tam gdzie mieszkam jest bardzo dużo miejsca :nevreness:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem są 3 główne przyczyny tego, jaki w danym kraju jest współczynnik dzietności i żaden z nich jest związany ze stabilnością finansową:

1 przyczyna jest taka: czy opłaca się mieć dzieci. Jeżeli opłaca się w danym kraju mieć dzieci (niekoniecznie finansowo!) to jest ich więcej, jeżeli nie, to jest ich mniej.

2 przyczyna to religia: jeżeli jest dominująca w kraju a ludzie są głęboko wierzący i zachęca do posiadania dzieci, to jest ich więcej, jeżeli nie (np. ateizm), to jest ich mniej

3 przyczyna to dostęp do środków antykoncepcyjnych. Jeżeli jest łatwiejszy to dzieci jest mniej, jeżeli jest trudny lub nikt o nim nie słyszał to dzieci jest więcej.

 

Jeżeli spojrzysz na ranking krajów według współczynnika dzietności:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_pa%C5%84stw_%C5%9Bwiata_wed%C5%82ug_wsp%C3%B3%C5%82czynnika_dzietno%C5%9Bci

to zobaczysz korelację silnie dodatnią w każdej z podanych przeze mnie przyczyn. Natomiast sugerowana przez Ciebie przyczyna ma korelację silnie ujemną. To są fakty, zgadza się?

Pierwszy w rankingu jest Niger, gdzie duża liczba dzieci gwarantuje przeżycie, kraj jest w całości islamski, a o środkach antykoncepcyjnych nikt nie słyszał (100 tysięcy ludzi w tym kraju jest nosicielem HIV).

 

Nie wiem, tam gdzie mieszkam jest bardzo dużo miejsca :nevreness:

I dlatego laicka Skandynawia ma większą dzietność niż pobożna Grecja

 

Pkt 2 i 3 się kupy nie trzyma

 

Prawda jest taka ze w Europie tam gdzie kobiety mają najwięcej praw tam jest największa dzietnosć i tam gdzie męzczyźni dzielą sie obowiązkami z kobietami

A na świecie zaś tam gdzie kobieta nie ma nic do powiedzenia rodzi się najwięcej dzieci

 

Bo w cywilizowanym ,świecie kobieta musi mieć poczucie że po urodzeniu dziecka wróci bez problemu do pracy a facet ogarnie temat bycia ojcem i im więcej tego ma tym więcej się dzieci rodzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, ale z tymi przyczynami to się z grubsza zgadzam i nie wiem na ile są one Twoje bo w literaturze są często wymieniane (chociaż dyskusyjnie, to nie jest matematyka). Pewnie wszystko po trochu ma znaczenie chociaż wolę to określać zbiorczym pojęciem "kultura". Nigdzie nie napisałem, że JEDYNYM czynnikiem jest system podatkowy. Prosty i przyjazny system podatkowy jest fajny, to, cytując klasyka, oczywista oczywistość. Dodatkowo brak bajek o ZUS i przymusowych ubezpieczeń powoduje, że posiadanie sporej rodziny to pewnego rodzaju inwestycja (nie mówię, że to czynnik ważniejszy niż np. religia). A sądząc po sobie i swoich ziomkach to stabilność systemu motywuje do działania bo działanie ma sens (widać różnice z nierobami), działanie w zdrowych warunkach daje hajs, jak jest hajs i stabilizacja to dużo łatwiej przychodzi świadoma decyzja o dzieciach (np. wtedy gdy facet może utrzymać samemu rodzinę). Ot, tyle.

 

Nie widzę natomiast żadnego sensu w niszczeniu kraju, bo tak to trzeba nazwać, przeżeraniem jego i tak już marnych owoców przez "pinćset" plus i inne socjalistyczne bzdury. Nawet jeżeli przy jakichś dziwnych założeniach wychodzi, że dzięki temu urodzi się więcej dzieci to długofalowo po prostu nie warto, bo IMHO te dzieci wyjadą ze zrujnowanego kraju i taki z nich będzie pożytek. Ot, tyle z "inwestycji".

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dlatego laicka Skandynawia ma większą dzietność niż pobożna Grecja

 

Pkt 2 i 3 się kupy nie trzyma

 

Prawda jest taka ze w Europie tam gdzie kobiety mają najwięcej praw tam jest największa dzietnosć i tam gdzie męzczyźni dzielą sie obowiązkami z kobietami

A na świecie zaś tam gdzie kobieta nie ma nic do powiedzenia rodzi się najwięcej dzieci

 

Bo w cywilizowanym ,świecie kobieta musi mieć poczucie że po urodzeniu dziecka wróci bez problemu do pracy a facet ogarnie temat bycia ojcem i im więcej tego ma tym więcej się dzieci rodzi

Te 3 przyczyny działają jednocześnie, więc Twój przykład w żadnym przypadku nie neguje działania wymienionych przeze mnie przyczyn jednocześnie. Równie dobrze mogę stwierdzić, że kobiety mają więcej praw w Białorusi niż w Niemczech. albo czy najwięcej praw kobiety mają na Wyspach Owczych? Najmniej do powiedzenie kobiet mają w: Singapurze, Makau, Tajwanie, Hongkongu i Korei Południowej?

Hej, ale z tymi przyczynami to się z grubsza zgadzam i nie wiem na ile są one Twoje bo w literaturze są często wymieniane (chociaż dyskusyjnie, to nie jest matematyka). Pewnie wszystko po trochu ma znaczenie chociaż wolę to określać zbiorczym pojęciem "kultura". Nigdzie nie napisałem, że JEDYNYM czynnikiem jest system podatkowy. Prosty i przyjazny system podatkowy jest fajny, to, cytując klasyka, oczywista oczywistość. Dodatkowo brak bajek o ZUS i przymusowych ubezpieczeń powoduje, że posiadanie sporej rodziny to pewnego rodzaju inwestycja (nie mówię, że to czynnik ważniejszy niż np. religia). A sądząc po sobie i swoich ziomkach to stabilność systemu motywuje do działania bo działanie ma sens (widać różnice z nierobami), działanie w zdrowych warunkach daje hajs, jak jest hajs i stabilizacja to dużo łatwiej przychodzi świadoma decyzja o dzieciach (np. wtedy gdy facet może utrzymać samemu rodzinę). Ot, tyle.

 

Nie widzę natomiast żadnego sensu w niszczeniu kraju, bo tak to trzeba nazwać, przeżeraniem jego i tak już marnych owoców przez "pinćset" plus i inne socjalistyczne bzdury. Nawet jeżeli przy jakichś dziwnych założeniach wychodzi, że dzięki temu urodzi się więcej dzieci to długofalowo po prostu nie warto, bo IMHO te dzieci wyjadą ze zrujnowanego kraju i taki z nich będzie pożytek. Ot, tyle z "inwestycji".

Ja nie czytałem żadnej literatury na ten temat i szczerze, nie za bardzo wiem co naukowcy piszą na ten temat, staram się podchodzić do tego zdroworozsądkowo. Moje opinie dotyczyły wyłącznie znalezienia rozwiązania problemu zastępowalności pokoleń. Uważam, że 500+ jest dobrą próbą, trudno mi wymyślić lepszy sposób na rozwiązanie problemu dzietności Polaków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś przeciwny finansowaniu z podatków czegoś, z czego nie korzystają wszyscy obywatele danego kraju. Nazywasz taką postawę debilizmem, tak jakbyś nie wiedział, jak działa system podatkowy.

 

zastanawiam się czy jesteś tak zmanipulowany że nie widzisz roznicy między Wyprzedawaniem panstwa żeby sfinansować program, który nie ma prawa funkcjonować długoterminowo, a placeniem podatków

Czy po prostu nie potrafisz czytać ze zrozumieniem

 

Co mają wspólnego podatki że sprzedażą obligacji na poczet 500+

Jak zwykle

Zero argumentów, tylko paplanina i nonsens poganiajacy nonsens

 

Eot

Z tobą nie da sie prowadzic niczego choćby przypominającego dyskusję

Edytowane przez josephnba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zastanawiam się czy jesteś tak zmanipulowany że nie widzisz roznicy między Wyprzedawaniem panstwa żeby sfinansować program, który nie ma prawa funkcjonować długoterminowo, a placeniem podatków

Czy po prostu nie potrafisz czytać ze zrozumieniem

 

Co mają wspólnego podatki że sprzedażą obligacji na poczet 500+

Jak zwykle

Zero argumentów, tylko paplanina i nonsens poganiajacy nonsens

 

Eot

Z tobą nie da sie prowadzic niczego choćby przypominającego dyskusję

Jak zwykle kiedy atak personalny, kiedy nie potrafisz zaprezentować żadnych argumentów. Program, który działa w Irlandii (135 Euro na dziecko), Francji (129 Euro na dziecko), Norwegii (1000 koron na dziecko), czy Niemczech (184 Euro na dziecko) i wszędzie poprawił współczynnik dzietności. Francja sprzedaje obligacje, Niemcy sprzedają obligacje, Irlandia sprzedaje obligacje i wszystkie te kraje są bardziej zadłużone niż Polska i wszędzie ten program działa.

 

Zarzucasz mi zero argumentów, a może ktoś z forum znajdzie choć jeden w zaprezentowanym przez Ciebie bełkocie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gowin coś tam mówił ,że chcą nowelizować ustawę o hazardzie by nie karać miękkiego hazardu i by więcej kasy wpływało do Skarbu państwa.Jest już projekt ? W sumie ta ustawa była jedna z większych bubli poprzedniego rządu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że 500+ jest dobrą próbą, trudno mi wymyślić lepszy sposób na rozwiązanie problemu dzietności Polaków.

A nie obawiasz się, że rozwiązując ten problem (śmiechłem pisząc to, ale załóżmy) tworzysz nowe problemy, konkretnie budżetowe? Z otoczenia posła Schreibera słyszałem, że pojawił się interwencyjny pomysł aby w ogóle znieść kwotę wolną od podatku (LOL) i to jest działanie przeciwne nawet do tego, które promują ludzie z mózgiem. Więcej, przeciwne do tego, co robią w socjalistycznej Szwecji, gdzie ostatnimi czasy podatki są raczej obniżane.

 

A skoro już "tak na logikę" szukasz argumentów zamiast sięgnąć do tekstów, to czy zamiast jałmużny od państwa (którą to państwo musi najpierw zabrać obywatelom i "podzielić" przy pomocy czyjejś pracy) nie sprzyja bardziej rodzinności i dzietności to, że facet może sam utrzymać rodzinę bo praca jest więcej warta? Wtedy np. kobieta nie boi się znikać na macierzyński jak chociażby moja żona, która (Bogu dzięki) może mieć to gdzieś. To daje większy spokój niż 500+.

 

Czyli, może wyjść poza prymitywny schemat "zapłacimy wam a wy róbcie dzieci" (który, umówmy się, NIE WYPALIŁ CHYBA NIGDZIE) i spojrzeć na problem szerzej, tzn. praca się opłaca -> rodziny mają hajs -> są warunki do rodzenia dzieci.

 

Zobacz, że i w tym durnym 500+ i w rozwiązaniach bardziej opartych o rozsądek ekonomiczny chodzi o to, żeby ludzie mieli hajs. Suma summarum mówimy o tym samym - chodzi o to, żeby ludzie mieli hajs w kieszeniach. Tylko 500+ to kosztowna redystrybucja i zabieg z natury rzeczy odpychający, nieludzki i w pewnym sensie nieetyczny (tfu, pluję na takie myślenie wedle którego jednym się zabiera, żeby "sprawiedliwie" innym oddać) a obniżanie państwowego ucisku to zabieg jak najbardziej porządany, promujący działanie (daje wędkę a nie rybkę), ułatwiający funkcjonowanie każdem obywatelowi.

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obliczają, że dzietność się poprawi, sam widzę w pracy , że jednak jest to czynnik dodatni aby zdecydować się na drugie dziecko a to jest ważne

a czy to dobra metoda? na pewno jedna z nielicznych jak nie jedyna od 89 roku

ale zawsze ktoś się znajdzie co by lepiej zrobił i inaczej ale w gruncie rzeczy jeszcze nic nie zrobił

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A znacie zdanie matek w innych krajach?

 

Polski nie stać na taki socjal jaki jest w tych bogatszych miejscach.

 

Dodatek o którym tu się podniecamy to cześć.

 

Matki z Polski podkreślają inne elementy niż ten zasiłek:

 

Przede wszystkim inne podejście pracodawcy. W Polsce na rekrutacji zasadnicze pytanie to czy zamierza pani zajść w ciążę. Na zachodzie jest inna kultura oceny macierzyństwa.

 

10 zamiast 2 dni opiekuńczego

 

Dodatki do przedszkola

Zniżki podatków.

Dłuższy okres wychowawczego

Dopłaty do mieszkań ( w Polsce program nierealne)

 

Coś za coś. Tam specjalnej instytucji trzeba na bieżąco raportowac o zmianach materialnych i statusu.

 

Zgoda na dosyć głęboka kontrolę.

 

A u nas takie populistyczna polityczna akcja.

I nie wiem co to znaczy że Niemcy są bardziej zadłużone.

 

Tzn ze polska to bogatszy kraj?

Chyba tak jak zasiłki mogą odbierać najbogatsi łącznie z milionerem.

 

Wszędzie wprowadzono limity

I nie rozumiem jak zasiłek może otrzymać ktoś kto nie był podatnikiem.

Szara strefa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie obawiasz się, że rozwiązując ten problem (śmiechłem pisząc to, ale załóżmy) tworzysz nowe problemy, konkretnie budżetowe? Z otoczenia posła Schreibera słyszałem, że pojawił się interwencyjny pomysł aby w ogóle znieść kwotę wolną od podatku (LOL) i to jest działanie przeciwne nawet do tego, które promują ludzie z mózgiem. Więcej, przeciwne do tego, co robią w socjalistycznej Szwecji, gdzie ostatnimi czasy podatki są raczej obniżane.

 

A skoro już "tak na logikę" szukasz argumentów zamiast sięgnąć do tekstów, to czy zamiast jałmużny od państwa (którą to państwo musi najpierw zabrać obywatelom i "podzielić" przy pomocy czyjejś pracy) nie sprzyja bardziej rodzinności i dzietności to, że facet może sam utrzymać rodzinę bo praca jest więcej warta? Wtedy np. kobieta nie boi się znikać na macierzyński jak chociażby moja żona, która (Bogu dzięki) może mieć to gdzieś. To daje większy spokój niż 500+.

 

Czyli, może wyjść poza prymitywny schemat "zapłacimy wam a wy róbcie dzieci" (który, umówmy się, NIE WYPALIŁ CHYBA NIGDZIE) i spojrzeć na problem szerzej, tzn. praca się opłaca -> rodziny mają hajs -> są warunki do rodzenia dzieci.

 

Zobacz, że i w tym durnym 500+ i w rozwiązaniach bardziej opartych o rozsądek ekonomiczny chodzi o to, żeby ludzie mieli hajs. Suma summarum mówimy o tym samym - chodzi o to, żeby ludzie mieli hajs w kieszeniach. Tylko 500+ to kosztowna redystrybucja i zabieg z natury rzeczy odpychający, nieludzki i w pewnym sensie nieetyczny (tfu, pluję na takie myślenie wedle którego jednym się zabiera, żeby "sprawiedliwie" innym oddać) a obniżanie państwowego ucisku to zabieg jak najbardziej porządany, promujący działanie (daje wędkę a nie rybkę), ułatwiający funkcjonowanie każdem obywatelowi.

Andy, nie ma dodatniej korelacji między liczbą posiadanych dzieci, a kondycją finansową państwa. Jest korelacja ujemna. Nie ma żadnego powodu dla którego Singapurczycy rodzą dzieci, bo mają super życie, w cholerę kasy, mogą zwiedzać świat, chodzić do teatrów i wpierdzielać kawior, to po co zachodzić w ciążę i tracić 20 lat z tego super bogatego życia? To jest przyczyna numer 1, o której pisałem. Nie opłaca się mieć dzieci, bo i po co? Jakiś socjal w każdym kraju musi być, bo bez tego panowałoby prawo dżungli, lepsze dla silniejszych i bardziej zaradnych, ale z punktu widzenia moralności i etyki bardzo wątpliwe. Jak już mówiłem, Korwin reprezentuje najlepszy system, który działa tylko w teorii.

 

A znacie zdanie matek w innych krajach?

 

Polski nie stać na taki socjal jaki jest w tych bogatszych miejscach.

 

Dodatek o którym tu się podniecamy to cześć.

 

Matki z Polski podkreślają inne elementy niż ten zasiłek:

 

Przede wszystkim inne podejście pracodawcy. W Polsce na rekrutacji zasadnicze pytanie to czy zamierza pani zajść w ciążę. Na zachodzie jest inna kultura oceny macierzyństwa.

 

10 zamiast 2 dni opiekuńczego

 

Dodatki do przedszkola

Zniżki podatków.

Dłuższy okres wychowawczego

Dopłaty do mieszkań ( w Polsce program nierealne)

 

Coś za coś. Tam specjalnej instytucji trzeba na bieżąco raportowac o zmianach materialnych i statusu.

 

Zgoda na dosyć głęboka kontrolę.

 

A u nas takie populistyczna polityczna akcja.

I nie wiem co to znaczy że Niemcy są bardziej zadłużone.

 

Tzn ze polska to bogatszy kraj?

Chyba tak jak zasiłki mogą odbierać najbogatsi łącznie z milionerem.

 

Wszędzie wprowadzono limity

I nie rozumiem jak zasiłek może otrzymać ktoś kto nie był podatnikiem.

Szara strefa

To co piszesz podkreślają matki, które już mają dzieci i borykają się codziennie z tymi problemami, a które nie miały żadnego wpływu na to, czy miały dzieci, czy nie. Jak idziesz z jakąś gorącą laską do łóżka, to na Twoją decyzję ma wpływ kondycja narodowego programu walki z chorobami wenerycznymi? 

 

Podejście pracodawcy i kultura podejścia do macierzyństwa. No super, fajnie byłoby to zmienić, ale niestety ustawą się nie da.

 

Opiekuńcze, dodatki, zniżki podatkowe. Proponujesz to samo, co PIS, tylko w innej formie.

 

Niemcy są bardziej zadłużone, to znaczy, że rocznie produkują X, a zadłużenie są na 0,7 X, a Polska rocznie produkuje Y, a jest zadłużona na 0,5Y. Najbardziej zadłużonym krajem na świecie jest Japonia.

 

PIS stworzył prosty system, którego obsługa miała kosztować, jak najmniej. I chyba zapominasz, że każdy z nas jest podatnikiem, bo PIT to nie jedyny podatek, jaki istnieje w tym kraju

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andy, nie ma dodatniej korelacji między liczbą posiadanych dzieci, a kondycją finansową państwa. Jest korelacja ujemna. Nie ma żadnego powodu dla którego Singapurczycy rodzą dzieci, bo mają super życie, w cholerę kasy, mogą zwiedzać świat, chodzić do teatrów i wpierdzielać kawior, to po co zachodzić w ciążę i tracić 20 lat z tego super bogatego życia?

Po kolei, bo kręcimy się w kole absurdu. Przecież sam wytypowałeś TRZY (nie jednen) czynniki, które są przyczyną małej dzietności. Twój przykład Singapuru i pitolenie o korelacjach jest tutaj kompletnie nie na miejscu, bo jak wiadomo każdemu, kto coś robi przy statystyce, jak bierzesz śmieciowe dane to i śmieci wychodzą.

 

Ustalmy: zgoda, co do przyczyn (m.in. religia i podejście, czyli, jak wspominałem, ogólnie, kultura).

Dodatkowo zgoda, że do tego potrzeba także hajsu. I tu masz dwie drogi osiągnięcia tego celu, zbójecką czy tam socjalną albo po prostu zostawienie kasy w portfelach ludzi. I tylko tu się różnimy. Nie w celach tylko w sposobach ich osiągnięcia. Tych chcesz ludzi okradać i potem im łaskawie rozdawać niczym dobry panicz nie swoje pieniądze (tzn. spoko, nie Ty to robisz, Ty chcesz, żeby jakieś politykiery to za Ciebie robiły). Ja wolę jak po prostu szanuje się pracę ludzi i jej efekty i pozostawia się hajs u tych, którzy go zarobili. Tak po bożemu. Efekt masz mniej więcej taki sam (-> ludzie mają hajs, albo wiedzą jak go zdobyć, mają "wędki"). Ale nigdzie nie napisałem, że hajs to warunek wystarczający do uzyskania "bomby demograficznej".

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w sumie to powinno być natychmiast postawienie stawki 0% VAT na artykuły dla dzieci

 

ja nadal mam obraz menela który idzie po zasiłek i do mopolowego

a potem zrobić sobie kolejne 500zeta

 

dużo tańsze rozwiązanie a wsparcie rodzin byłoby równie skuteczne z darmowym kontrolingiem czy ta kasa poszła na dziecko

 

jak już taniej prostoty szukamy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.