Skocz do zawartości

Orlando Magic 2006/07


SHAQU

Rekomendowane odpowiedzi

No to obejrzalem sobie relacje na zywo i tylko sie wpienilem... :( Przez caly mecz (oprocz poczatku) prowadzilismy kilkoma punktami, na bodaj minute przed konce byl remis i wlasnie w tym momencie Milicic popelnil blad 3 sekund... Potem 4 punkty z rzedu zdobyli Detroit i po meczu... Ehhh a bylo tak blisko... I znow te nieszczesne rzuty osobiste... Ale chociaz Howard je dobrze wykonywal i w ogole zagral dobry mecz... Ale niestety Billups zagral jeszcze lepszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno...

Podobno Hedo skrecil noge :( Tylko zeby nie oznaczalo to ze Garrity bedzie spedzal wiecej czasu na boisku Lepiej niech bedzie to Redick, Ariza i Bogans

A moze by tak dac odpoczac Hillowi zeby jemu sie cos tam nie przyplatalo Lepiej dmuchac na zimne niz znowu przeklinac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczescie z Phila sie udalo wygrac chociaz znow tylko 2 punktami i pewnie koncowka znow byla nerwowa... W ogole nie wiem jak my to zrobilismy ze wygralismy skoro we wszystkich statystykach odnosnie procentow trafionych rzutow goscie byli lepsi... Dobrze ze Howard i Hill staneli na wyokosci zadania :) Ale z taka gra to mysle ze w PHX moze byc ciezko... No ale zwyciestwo cieszy i to ze Howard zdobywa coraz wiecej punktow tez :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj ciężko idzie nam w grudniu, bardzo ciężko.

 

Dwa mecze u siebie, oba bardzo wyrównane, szkoda że tylko jedno zwycięskie spotkanie. Widać, że mamy bardzo duży problem z atakiem, na co już wcześniej zwracałem uwagę. Obronę gramy naprawdę niezłą, atak jest słabiutki. Jest Howard (dwa ostatnie mecze 25 i 28 punktów, czyli tak, jak powinno być każdego wieczoru :wink: ), czasem Hill (nie zawsze), a potem długo długo nic. Nelson niestety nawet dychy nie przekracza (a skuteczność, która była jego mocną stroną jest niska), choć trochę zaczął asystować (ale bez rewelacji), dobrze, że chociaż zablokował rzut Ollie w ostatniej sekundzie, bo mogłoby dojść do dogrywki z naprawdę słabym zespołem. Milicic nic nie gra w zasadzie, Arroyo słabo i można byłoby tak jeszcze długo wymieniać. Do tego doszło jeszcze skręcenie Turka. No i jest problem. Jeżeli tylko by Howard zagrał słabiej, wyniki mogą być nieciekawe. W zasadzie on sam ciągnie w chwili obecnej tej wózek, ze wsparciem Hilla, no i niespodziewanie Arizy. Chłopak gra w ostatnich meczach rewelację, gdyby jeszcze potrafił rzucać osobiste. A tak w ogóle, to wygląda na to, że po pewnym wzroście osobistych do ponad 70%, teraz znów zaczynamy przegrywać mecze spudłowanymi rzutami wolnymi (gdybyśmy z Detroit trafili choć kilka ze spudłowanych 12 :!: , to nie pomogłoby 31 punktów Billupsa, no i nasz humorek byłby znacznie lepszy). Dobrze, że Dwight wykonuje je całkiem nieźle (czyli postęp jednak jest w tym zakresie). No a o rzutach za 3 punkty już nie wspomną - w ostatnich 2 meczach 3/13 i 0/9 :!: Tragedia po prostu (przeciwnicy w tym czasie 8/20). Nie wiem, na co jeszcze czeka Hill, ale naprawdę wydaje mi się, że w chwili obecnej może pomóc tu tylko Redick (nie mówię, że pomoże, ale gorzej chyba już być nie może). Myślę, że takie statystyki, jak dziś miał Dooling (3/11 z gry i 0/3 za 3 punkty w 34 min gry), JJ spokojnie osiągnąłby. Może jednak w końcu warto go wpuścić na szerokie wody i albo utonie, albo nas pociągnie.

 

Teraz dwa mecze z drużynami, które preferują bardzo szybką koszykówkę. Gra się nam z nimi bardzo ciężko i powiem szczerze, że z taką grą w ataku będziemy mieć bardzo duży problem z odniesieniu obu zwycięstw. A przydaloby się teraz wygrać i z Sun i z Raptors, a potem do tego z Bobcats na wyjeździe, bo można byłoby spokojniej przystępować do meczu z Cavs. Obawiam się tylko, że z taką grą Nelsona, jaką on prezentuje, trzech zwycięstw nie odniesiemy. Chyba że poprawimy jednak grę w ataku, ale na to się nie zanosi. Widać, że Hill położył duży nacisk na obronę, pozostawiając grę w ataku inwencji Granta i zbiórkom w ataku Howarda (dziś były ze trzy niesamowite takie zbry - palce lizać). Reszta asystuje, chuba że czasem włączy się ławka. Trochę to za mało, żeby myśleć o jakichś sukcesach.

 

I jeszcze słowo o Milicicu. Obejrzałem sobie właśnie mecze Golden State-Sacramento i zwróciła moją uwagę gra Biedrinsa. Pamiętam go z poprzedniego sezonu, gdy był całkowicie zagubiony, bez wiary w swoje możliwości. Teraz to zupełnie inny zawodnik, a przecież nie uważam, żeby talent miał większy niż Darko. Wiek nawet mają podobny. Widać zatem można, tylko potrzebna jest ciężka praca i może zdjęcie jakiejś blokady z Milicica, z czym musi sam sobie poradzić. Bo naprawdę wydaje mi się, że skoro Biedrinsa było stać na taki postęp, to Darka również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstepie chcialbym oswiadczyc ze to zamach stanu, byl... :wink:

 

Oj ciężko idzie nam w grudniu, bardzo ciężko.

A kto powiedzial ze kiedykolwiek bedzie latwo? :roll: Dzisiaj bardzo cenne zwyciestwo po ktorym odzyskamy rytm Wyszlismy z pewnego dolka po 3 wpadkach w 4 meczach Morale byloby nieciekawe gdybysmy dzisiaj polegli :?

 

Dwa mecze u siebie, oba bardzo wyrównane, szkoda że tylko jedno zwycięskie spotkanie. Widać, że mamy bardzo duży problem z atakiem, na co już wcześniej zwracałem uwagę. Obronę gramy naprawdę niezłą, atak jest słabiutki.

 

Oba bez Turkoglu i z zespolami z przeciwnych koncow tabeli... To dowodzi ze mecz meczowi nierowny i trzeba grac zmobilizowanym z kazdym przeciwnikiem Atak nie jest az tak slaby jak go opisujesz Mamy kilku zawodnikow ktorzy potrafia rzucac (Nelson, Hill, Turk, Redick :twisted: ) Zreszta wole osiwiec z braku ataku niz obrony, ktora moim zdaniem czesciej wyglada gorzej niz na odwrot

 

...a potem długo długo nic. Nelson niestety nawet dychy nie przekracza (a skuteczność, która była jego mocną stroną jest niska)...no i niespodziewanie Arizy. Chłopak gra w ostatnich meczach rewelację, gdyby jeszcze potrafił rzucać osobiste.

 

Czy ty czasem nie przesadzasz Co do Jameera to golym okiem widac ze sie narazie nie przemecza ale momentami potrafi wlaczyc tego swojego speeda i ladnie wejsc pod kosz Ponadto narazie ma lepsza skutecznosc z gry niz w poprzednim sezonie Dla mnie 50% to rewelacja Nie wiem czy inny PG w lidze moze pochwalic sie podobna Mozliwe ze przywykles do obrazu jaki prezentowal pod koniec zeszlego sezonu gdzie rzucal z prawie 60% skutecznoscia to rzeczywiscie mozna biadolic ale czy jest sens... Po pierwsze wrocil Hill i on cos tam rzuca a po drugie wole zeby teraz mial lekkie problemy niz w kluczowym okresie sezonu :twisted:

Jakos nie dostrzeglem ostatnio jakichs rewelacji u Arizy Nazwalbym to raczej gra bez rewelacji :wink:

 

No a o rzutach za 3 punkty już nie wspomną - w ostatnich 2 meczach 3/13 i 0/9 :!: Tragedia po prostu (przeciwnicy w tym czasie 8/20). Nie wiem, na co jeszcze czeka Hill, ale naprawdę wydaje mi się, że w chwili obecnej może pomóc tu tylko Redick (nie mówię, że pomoże, ale gorzej chyba już być nie może). Myślę, że takie statystyki, jak dziś miał Dooling (3/11 z gry i 0/3 za 3 punkty w 34 min gry), JJ spokojnie osiągnąłby. Może jednak w końcu warto go wpuścić na szerokie wody i albo utonie, albo nas pociągnie.

Tu przydalby sie jakis progres np. czestszym wpuszczaniem Redicka bo tytanami w tej dziedzinie nie jestesmy Dwight robi swoje pod koszem i w ten sposob nadrabiamy ale jakies rzuty za 3 chyba by nie zaszkodzily Moze kontuzja Hedo sprawi ze gwiazda Duke w koncu powkur***** fanow przeciwnych druzyn Nic tak nie zalamuje jak wyraz twarzy po trafionej trojce A Redicka ho ho ho.... :twisted:

 

I jeszcze słowo o Milicicu. Obejrzałem sobie właśnie mecze Golden State-Sacramento i zwróciła moją uwagę gra Biedrinsa. Pamiętam go z poprzedniego sezonu, gdy był całkowicie zagubiony, bez wiary w swoje możliwości. Teraz to zupełnie inny zawodnik, a przecież nie uważam, żeby talent miał większy niż Darko. Wiek nawet mają podobny. Widać zatem można, tylko potrzebna jest ciężka praca i może zdjęcie jakiejś blokady z Milicica, z czym musi sam sobie poradzić. Bo naprawdę wydaje mi się, że skoro Biedrinsa było stać na taki postęp, to Darka również.

 

Jedyna rzecz ktora wywolala u mnie pozytywna reakcje na temat Milicica to fakt ze gdzies wyczytalem ze nie zalezy mu na kasie i chce tu zostac Jego ostatnie poczynania na boisku niekoniecznie

 

http://hoopshype.com/interviews/milicic_nebojsa.htm ile on ma lat? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto powiedzial ze kiedykolwiek bedzie latwo?

Nikt, bo wiadomo, że każde zwycięstwo trzeba wyszarpać. Jednak widać było, że w końcówce meczu z Detroit zabrakło doświadczenia, zaś w meczu z Phillą, naprawdę cienką, nie wypadało się męczyć. Takie mecze trzeba po prostu wygrywać spokojniej. Dobrze, że w meczach rozstrzygniętych do 3 punktów mamy bodaj 7-1, czyli końcowki potrafimy grać całkiem całkiem. Ten obraz psują mi końcówki z Phillą i Detroit (no troszkę więcej niż 3 punktami).

 

Atak nie jest az tak slaby jak go opisujesz Mamy kilku zawodnikow ktorzy potrafia rzucac (Nelson, Hill, Turk, Redick)

Nie mówię, że atak jest "aż" tak słaby. Mówię, że mamy z nim problem w porównaniu z obroną. Zresztą z tych zawodników, ktorych wymieniłeś, na poziomie gra praktycznie tylko Hill. No i nie można zapominać o Howardzie, który ma jednak średnią 18 punktów na mecz, czyli już nieźle. Dobra gra w obronie jest oczywiście bardzo ważna, ale koszykówka polega również na wrzucaniu piłki do kosza, a to nam idzie czasem bardzo ciężko.

 

Zreszta wole osiwiec z braku ataku niz obrony, ktora moim zdaniem czesciej wyglada gorzej niz na odwrot

Sorry, ale nie wiem, o jakich częściej mówisz. Chyba że o mecze z Clippers, Phillą (pierwszym), Washingtonem, Miami i może jakimś jeszcze. Czyli 4 z 22. W pozostałych meczach nie daliśmy przeciwnikowi wyjść z setki, często w ogóle z 90 punktów, przy z reguły procencie z gry przeciwnika ok. 42-45 procent. Czyli z obroną nie jest źle. Naprawdę w większości meczów wyglądała ona całkiem nieźle, choć oczywiście braki były (np. z przekazywaniem). A w ataku mamy problemy z kreowaniem gry (indywiduwalne akcje Hilla, Nelsona, Arroyo). Rzuty osobiste i za 3 punkty to nasza bolączka, o czym chyba wszyscy wiedzą. No a o stratach w ataku to już tyle pisałem, że nawet nie chce mi się przypominać. I wszystko to się na siebie nakłada i czasem widać bałagan i zagubienie, a mecze przegrywamy rzutami za 3 punkty i osobistymi. I tu widzę bardzo duże pole do poprawy

 

Czy ty czasem nie przesadzasz Co do Jameera to golym okiem widac ze sie narazie nie przemecza ale momentami potrafi wlaczyc tego swojego speeda i ladnie wejsc pod kosz Ponadto narazie ma lepsza skutecznosc z gry niz w poprzednim sezonie Dla mnie 50% to rewelacja Nie wiem czy inny PG w lidze moze pochwalic sie podobna Mozliwe ze przywykles do obrazu jaki prezentowal pod koniec zeszlego sezonu gdzie rzucal z prawie 60% skutecznoscia to rzeczywiscie mozna biadolic ale czy jest sens...

Zgadza się. Przyzwyczaiłem się do gry Jameera z końcówki poprzedniego sezonu i chciałem tylko niewielkiej zmiany co do lepszego kreowania partnerów. Pokazał, że ma potencjał jak nie na All-Stara, to coś w pobliżu. A w tym sezonie jest po prostu dużo słabszy w porównaniu właśnie z końcówką sezonu poprzedniego. Ciągle mam w pamięci jego słowa o liderowaniu. Jak na razie takie liderowanie jest do kitu, wygrał nam może 3-4 mecze (o ile w ogóle tyle). On ma potencjał, aby grać na poziomie przynajmniej tych 18-20 punktów i 6-7 asyst. Tak go po prostu widzę i być może przesadzam. A jeżeli rzeczywiście się nie przemęcza (czego ja nie zauważyłem), to źle o nim świadczy. Chyba że mówimy o czymś innym :wink: .

 

Jakos nie dostrzeglem ostatnio jakichs rewelacji u Arizy Nazwalbym to raczej gra bez rewelacji

Kwestia spojrzenia :wink: . Na Arizie nigdy nie opierałem osiągnięć Magic, a tu w ostatnich meczach jest trzecim strzelcem drużyny, a przecież ma zupełnie inne zadania. Nie ma co prawda Turka, więc gra więcej i to wykorzystuje: punktuje, zbiera. Czego więcej wymagać od zawodnika za 3 mln $ za sezon. W porównaniu z Bogansem, który ma porównywalny kontrakt, różnicę widać gołym okiem.

 

Jego ostatnie poczynania na boisku niekoniecznie

To bardzo oględnie powiedziane :lol: . Ja bym jego grę w większości meczów nazwał niestety zupełnie inaczej. I jeżeli tak dalej będzie grał lub nawet gorzej, to jak będzie chciał coś ponad 5 mln $ za sezon, to niech sobie idzie. Naprawdę powinien wziąć się za siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i chyba piękny sen (piękne wyniki) się skończył.

 

Gramy źle, ba, coraz gorzej. W ostatnich 4 meczach 3 porażki, w tym 2 bardzo dotkliwe, jedna na styku i wymęczone zwycięstwo z cieniasami. Bardzo źle niestety to wygląda :cry: .

 

Dziś Phoenix pokazało nam jak się gra w obronie i w ataku, a także nasze miejsce w szyku. Wystarczyło 6 początkowych minut trzeciej kwarty i było po meczu. Szybko z dwóch punktów straty zrobiło się ok. 18 i było po ptokach. Phoenix wzmocniło obronę (ale bez przesady), z czym w ogóle nie potrafiliśmy sobie poradzić, no i wyprowadzało szybkie ataki. U nas nie było w ogóle zawodnika, który wziąłby ciężar gry na siebie, rozprowadził grę, wrzucił coś itd. Można byłoby mnożyć długo...

 

Dzisiejszy mecz pokazał kilka rzeczy na chwilę obecną:

 

1. Nie mamy rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia i strzelca.

Jeżeli ktoś miał jeszcze wątpliwości co do gry Nelsona i jego aktualnej przydatności dla drużyny (o liderowaniu przez litość nie wspomnę), to po dzisiejszym meczu powinien chyba pozbyć się wątpliwości. Gra po prostu słabiutko (żeby nie powiedzieć beznadziejnie), bez werwy, odpala rzuty, pudłuje nawet wydawałoby się czyste rzuty. O kreowaniu partnerów nie wspomnę. Lepiej to trochę wyglądało, jak grał Arroyo, ale również słabiutko.

A co do strzelca, to było to wiadome od początku, dlatego zupełnie nie wiem, dlaczego Hill upiera się, aby nie wstawiać JJ :shock: . Przecież mecz był już dawno rozstrzygnięty, aż się prosiło wstawić kogoś, kto mógłby trafić trójkę lub dwie. A tak męczyli się Diener i Dooling. Na pewno Redick gorzej by nie zagrał niż reszta zepołu.

2. Howard musi zjeść jeszcze bardzo dużo kaszy.

To wyglądało podobnie jak mecz z Clippers, gdy Brand dał mu szkołę. Dziś Amare pokazał, jak się gra w ataku - inteligentnie, bez przepychanek, ale odpowiednio się ustawiając (chyba z 5 ofensywnych zbiórek miał). A Howard poleciał za 6 fauli, grał niespełna 20 minut beznadziejnie. Chyba z 5 fauli popełnił w ataku, z czego ze 3 zagwizdano mu jak najbardziej słusznie (odpychał przeciwników, rozpychał się łokciami), choć ostatni to chyba jakaś paranoja było, bo zanim dotknął bodaj Amare, to ten już leżał na parkiecie. Ale ogólnie widać, że bez Howarda wygląda to po prostu fatalnie. No a jak inni grają cieniutko (niemal wszyscy), to i efekt tragiczny.

3. Ariza gra naprawdę świetnie ostatnie mecze.

Wystarczyło popatrzeć na jego grę wczoraj i wszystko było jasne. No i trafiał rzuty niemal spod linii za 3 punkty, czego jakoś wcześniej nie zauważyłem. Brawo. Naprawdę bardzo dobra gra. W pewnym momencie na nim spoczywał ciężar zdobywania punktów.

4. Milicic znów zagrał świetną jedną kwartę.

Szkoda, że chłopak potrafi zagrać tylko jedną kwartę w meczu, gdy robi w ataku niemal co chce. Za to w obronie wczoraj fatalny mecz - gubił się na zasłonach i przekazywaniu.

5. Rzuty wolne i za 3 punkty.

O tym nawet mi się nie chce po raz kolejny pisać.

 

Powiem szczerze, że z taką grą, jaką prezentujemy w ostatnich czterech meczach, to w grudniu (mimo, że więcej meczów gramy u siebie) możemy mieć problem, aby skończyć miesiąc na plusie. Teraz co prawda przed nami dwa teoretycznie mecze do wygrania (Toronto i Charlotte), ale przy tej formie obawiam się już każdego przeciwnika, nawet z dołów tabeli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6. Battie

Jezu kto mu daje te miliony za taką grę, wczoraj spod samego kosza nawet nie potrafił trafiać, a to co z nim robił Amare i Marion w obronie, nawet nie ma co pisać

 

gdyby nie dobra gra Hilla, Millicica i Arizy w pierwszej połowie spotkania już wtedy by nas zmiażdżyli, a tak zaczęło się dopiero od 3 kwarty

 

No Diener i Outlaw jak dla mnie pomyłki w NBA, 4 kwarty nawet nie oglądałem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche pokory... Suns to nie jakies cioty tylko czolowka ligi My nia nie jestesmy i taka jest prawda Po dobrym poczatku sezonu (powiedzialbym zaskakujacym) trzeba sie pogodzic ze cos tam przegramy Nie jestesmy Chicago z lat 90tych :wink: Mamy dolek bo trafilismy na troche lepszych przeciwnikow niz na poczatku i tyle Wielka filozofia... A wy od razu podsumowujecie jakby sezon sie skonczyl i nic sie nie dalo zrobic :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano bo po takim poczatku apetyty rosna :) Ja sie dzisiaj wystraszylem jak zobaczylem w box score, ze Howard skonczyl mecz z 4 pktami i 3 zbiorkami w 19 minut... Juz sie balem ze jakas kontuzja a tu sie okazalo ze mu sie pofaulowalo... 2 kolejne mecze ze slabszymi rywalami i przydaloby sie je wygrac bo jesli to sie nie uda to bedzie znaczylo ze nie jest najlepiej... A jesli z tymi osobistymi nic sie nie poprawi to mnie chyba jakas nerwica dopadnie zanim sie sezon skonczy :[

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo podobaja mi sie dyskusje na RealGM Moze i my wprowadzimy troche pikanterii 8)

 

Q:Some people are philly fans, some are allen fans. So who will jump ship?

A:14 year old girls

 

Q:I am a nets fan but i was thinking about this trade:

Sixers get: Mike Bibby + Williamson + first round draft pick

Kings get: Allen Iverson.

Webber and Bibby playing together again would be great and they would have the help provide by Iggy and Carney.

what do you think?

A:I think you should be kicked in the face.

 

Q:How to honor A.I?

A:I'll pack his bags to honor him...

 

hahaa :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę że amerykańskie poczucie humoru jest bardzo specyficzne i u nas raczej się nie przyjmie, nie mówiąc że sami amerykanie są w przeważającej części idiotami i nawet nie chce sobie wyobrażać jak sprytni są Ci co wypisują takie śmieszności, no ale czasami jest fajnie pośmiać się z czegoś takiego, US and A ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to dzis popłyneliśmy u siebie z ekipa z kanady... szkoda zwłaszcza jeśli sie wezmie ze mimo zbiorowej nieskutecznosci meczy byl na styku... załatwił nas chyba 1 numer draftu swoimi trojkami w czwartej kwarcie.Chociaz moze nie zalatwil ale przypieczetowal prowadzenie swoejgo zespolu.Hill polecial z kontuzja znów:( podobno cos w prawym kolanie.Mam nadzieje ze nie bedzie to nic az tak powaznego ze go stracimy na dlugi czas.Chociaz to hill... on nie miewa lekkich kontuzji:/ .Niewiem czemu nie gral nelson mam nadzieje ze wroci szybko.

 

No i chyba najbardziej boli mnie postawa Redicka to byla dobra okazja zeby sie pokazac i przekonac do siebie trenera,a ten spartolił to okrutnie 16 minut i 0-3 to nie to czego sie po nim spodziewam.

 

Jak dalej tak bedziemy grac jak w ostatnich meczach to nie widze nas nawet w PO.

 

ps. jak dla mnie howard bez odpowiedniego wsparcia to żaden lider.Niestety jeszcze nie teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mowilem zeby Hillowi dac odpoczac?! Teraz moga go w dupe pocalowac Co za brak konsekwencji... Skoro na poczatku sezonu mogli go usadzic to czego nie zrobili tego teraz, po meczacej serii wyjazdowej :cry:

Redicka bym sie tak nie czepial Trudno jest cos zagrac jezeli sie nie gra Teraz trza czekac az sie wyjasnia sprawy z kontuzjami Ciekawe tylko ile :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety, na poczatku sezonu mielismy sporo szczescia, kilka wygranych meczy w koncowkach, a teraz to szczescie chyba nas opuscilo... Jak mielismy troche lepszy procent osobistych to znow z gry fatalnie. Turk i Nelson - kontuzje... Miejmy nadzieje ze szybko sie z nich wylecza i wroca w formie z konca poprzedniego sezonu :) No jeszcze teraz Hill, oby to nie bylo nic powaznego bo jednak byl on naszym duzym wzmocnieniem w tym sezonie. Widac wiec ze nadszedl kryzys, ale skoro na poczatku potrafilismy wygrywac z silnymi ekipami na wyjezdzie to miejmy nadzieje ze i z kryzysu uda sie szybko wyjsc :) Oby po dzisiejszym meczu z Bobcats liczba porazek pozostala jednocyfrowa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to z Magii pozostału już tylko wspomnienia, o ile w ogóle takowe zostały :cry: .

 

Oglądanie gry Orlando to w chwili obecnej naprawdę katusze: zero obrony (aż kilkanaście ofensywnych zbiórek bardzo słabej drużyny), zero ataku. Jak ktoś miał wątpliwości, co do naszej gry w ataku, to powinien obejrzeć ten mecz i zobaczyć "wyczyny" w ofensywie, w tym również Howarda - przy lepszej drużynie przeciwnej nie wyszlibyśmy z 80 punktów. Radzę spojrzeć np. na porównanie strat (już w pierwszych trzech minutach meczu mieliśmy ich 3). Zaczyna niestety wracać gra z początku sezonu. Dzisiejsza porażka to wynik fatalnego zastawiania własnej tablicy i koszmarne straty. I to wystarczyło, by naprawdę słabiutka drużyna nas rozklepała (nota bene, po tym co widziałem, to Charlotte ma naprawdę duże szanse na Odena).

Przegrywamy wszystko i z każdym, nawet z drużyną, która 3 ostatnie mecze u siebie przegrała łącznie bodaj 80 punktami :!: . Jeszcze kilka meczy i z taką grą wylecimy poza ósemkę konferencji. Oczywiście można się tłumaczyć, że czterech graczy jest kontuzjowanych, tylko czy ma to sens? Szkoda, że w tak prosty sposób marnotrawimy świetny dorobek z początku sezonu...

Ale są pozytywy: Diener i Redick. Może powinni dostawać więcej szans, a JJ powinien po prostu grać odważniej i nie bać się brać ciężaru gry na siebie, a nie oddawać piłkę za niemal każdym razem partnerom. Ale z czasem powinno to przyjść.

Acha. I jeszcze jedno: z Milicica chyba nic nie będzie, tzn. jakiś super zawodnik. W niemal każdym meczu niższy zawodnik go po prostu przestawia (w tym Okafor).

 

Czy wiadomo kiedy Nelson wróci do gry

Ma nie grać w tym tygodniu. W następnym podobno będzie grać, ale kiedy dokładnie, to raczej nie wiadomo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez ogladalem te dziadowanie To co odstawial dzisiaj Battie wola o pomste do nieba Podania w plecy, super chwyty, nazipany byl czy co ? :lol: Reszta nie byla lepsza z wyjatkiem tak jak napisales Dienera i Redicka Gdy oni przebywali na parkiecie gra ofensywna jeszcze jakos wygladala i mozna bylo liczyc na jakis rzut a po zejsciu partyzantka pelna geba :wink: Dooling gral swoje i uzbieral troche punkcikow - lider partyzantow hehe, Arroyo tragedia - rzuty z cyrkowych pozycji, zero rozgrywania..., Garrity dziecko we mgle, Howard byl wystraszony na potege, Darko w ataku dzisiaj o dziwo spokojnie ale w obronie kaszanka Gdyby nie ta seria kilku rzutow za trzy na koniec meczu to zjechali by nas rowno Czego dopiero wtedy zaczynamy rzucac jak jest po meczu? Bez tego elementu i tragicznych osobistych przejdzie nam kupe meczy kolo nosa To jest z pewnoscia do poprawy Straty uff... :roll: Atak do dupy ale obrona jeszcze gorsza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak wspomnialem wyzej Darko najgorzej wczoraj nie wypadl Na uwage zasluguje liczba asyst bo az 5 i byly to podania naprawde fajne np. wspolpraca z Bo mi sie spodobala (on tez dobrze zagral na tle innych) Moze to jest kierunek w jakim powinien podarzac? Powiem szczerze ze nie mialbym nic na przeciwko Nie forsowal rzutu tylko spokojnie konczyl akcje, bez niepotrzebnych koslawcow wywolanych tym ze byl spiety i tym ze chcial jak najszybciej pozbyc sie pilki Jestem naprawde ciekawy co zagra z Cleveland Pewny progres u niego zauwazylem Maly bo maly ale lepsze to niz nic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.