Skocz do zawartości

BiałaCzekolada

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ale jeśli ktoś mówi, że Duncan do wygrywania swoich tytułów nie miał allstarów a Kobe miał all stara Gasola to nóż się w kieszeni otwiera.

No ale taka prawda. W 99' kogo miał Robinsona? Elliotta? Podobnie w 01' nikt z supportu allstarem jeszcze nie był.

 

A już na bank nikt nie był na półce Gasola.

Edytowane przez LeweBiodroSmoka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale taka prawda. W 99' kogo miał Robinsona? Elliotta? Podobnie w 01' nikt z supportu allstarem jeszcze nie był.

 

A już na bank nikt nie był na półce Gasola.

Chodziło mi o 03.. Tak czy siak, właśnie sobie uzmysłowiłem, że w tym roku TP zdobył majstra bez posiadania drugiego all stara w składzie, więc faktycznie nie ma to znaczenia :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ale jeśli ktoś mówi, że Duncan do wygrywania swoich tytułów nie miał allstarów a Kobe miał all stara Gasola to nóż się w kieszeni otwiera. 

 

Jakieś argumenty? Totalnie nie rozumiem tego postu. Popatrz na skład Spurs z 2003, potem popatrz na skład Lakers z ostatnich mistrzostw, porównaj i wróć tu z jakimiś argumentami, bo nie wiem czemu Ci się ten nóż otwiera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to pewnie ci wszyscy zawodnicy i trenerzy, którzy podkreślają, że obrona tytułu jest trudniejsza niż jego zdobycie, też się nie znają. grunt to zaliczyć więcej drugi rund!

Ja w tym temacie mam takie samo zdanie jak trener Pop:

 

A lot of times winning a championship, people don’t believe — well, I guess the last team standing is probably the best team — but good fortune plays a huge role,” he said. “What’s good fortune? It’s a guy off the bench having a great series. It might be a call or a non-call by an official. It might be an injury. It could be a lot of different things: The way the ball bounces as it ordinarily wouldn’t do in this or that circumstance.

 

“When we lost in Game 7 to Dallas here in the second round a few years back we were a pretty darn good team and we were capable of winning the championship. The year that Fisher hit the point-four on us we were a pretty good team and I think we were capable of winning a championship. Well, those teams that did win something happened at the opposite end of the spectrum, fortune-wise, that helped them get there. It’s just the way it is.

 

“In Game 6 of the second half against Oklahoma City last year you wouldn’t have predicted we’d win that game, down nine going into the second half of that game without Tony. And it happened because it’s a game and everything isn’t pre-ordained. Winning championships has something to do with fortune and circumstances and that repeat thing just hasn’t gone our way in that sense.”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym temacie mam takie samo zdanie jak trener Pop:

 

A lot of times winning a championship, people don’t believe — well, I guess the last team standing is probably the best team — but good fortune plays a huge role,” he said. “What’s good fortune? It’s a guy off the bench having a great series. It might be a call or a non-call by an official. It might be an injury. It could be a lot of different things: The way the ball bounces as it ordinarily wouldn’t do in this or that circumstance.

 

Spurs z gry o b2b faktycznie wykluczyło kilka razy zdarzenie o nietypowym charakterze (Duncan 00, Fish 04, Manu 06), ale generalnie obrona tytułu to ciężki kawałek chleba:

 

1. utrzymanie niezbędnego "drive" chwilę po tym jak odniosło się wymarzony sukces to zadanie które przerasta wiele ekip - ostatnim przykładem jest przecież krystaliczny Dirk Nowitzki, który jak sam mówi "zapuścił się" po mistrzowskim runie i na nowo musiał szukać motywacji, a całe Dallas generalnie rozsypało się jak domek z kart. Po prostu schodzi całe to napięcie, nadgodziny wyrabiane na treningach, momenty wyjęte z życia rodzinnego i zawodnicy podświadomie spuszczają z tonu i nie są - jak to się mówi - "głodni sukcesu"

 

2. utrzymanie dobrej atmosfery w szatni i na boisku. Ktoś kto w 2008 roku był kluczowym rolesem mistrzowskiego teamu i nagle oczy całego świata skierowały się w jego stronę - nie chcę już być tym samym rolesem w roku 2009. Zawodnicy domagają się większej roli na boisku, większej liczby rzutów, większej liczby minut i generalnie każdy zaczyna myśleć o liczbie zer w swoim przyszłym kontrakcie.

 

3. przykład Hiszpanii z ostatnich MŚ. Co innego grać (a nawet wygrać) jako underdog, a co innego podchodzić do tematu w roli faworyta i z błyskiem fleszy wchodzącym Ci do sypialni jak RappaR Magicowi.

Edytowane przez BiałaCzekolada
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spurs z gry o b2b faktycznie wykluczyło kilka razy zdarzenie o nietypowym charakterze (Duncan 00, Fish 04, Manu 06), ale generalnie obrona tytułu to ciężki kawałek chleba:

 

Też tak uważa, z tym że każde zdobycie mistrzostwa to ciężki kawałek chleba, wymagający bardzo wieli czynników o czym wspomniał Pop. Najtrudniejsze jest chyba zdobycie pierwszego mistrzostwa. Duncan i Kobe mieli szczęście, że dość szybko dostali zespoły mające szansę na walkę o najważniejszy cel. Może dlatego oboje wydaję się być dobrymi liderami itp. Jak ktoś zaczynał jak KG w klubie bez specjalnych szans na cokolwiek to trudniej mu było początkowo w meczach o stawkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no coz pozostaje jedno, niechetnie troche no ale trzeba, go spurs po repeat, skoro sa ludzie ktorzy uwazaja ze duncan < kobe to nie ma innego wyjscia. choc w sumie czy obrona tytulu przez starego 38 letniego tima cos zmienim zaraz ktos wywali ze 2 tytuly z rzedu to ciagle mniej niz 3 a kobe przeciez 3 z rzedu 'zdobyl' ;]

Edytowane przez marzec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zdać jedno pytanie tym którzy uważają że Kobe był w latach 00-04 na tym samym poziomie co Shaq i ma dokładnie taki sam udział w tytułach

 

Powiedzicie mi jak to jest możliwe że kiedy Shaq poszedł do Miami to:

A - Wade z Odomem Grantem i Butlerem był w stanie dojść do 42 zwycięst i półfinału Wschodu a Kobe do 11 miesjca na Zachodzie

B- Czemu Shaq w 2 kolejnych latach potrafił dojść do fianłu konferencji i tytułu a Kobe miał problem z wejściem do PO

 

W tamtej wymianie Heat nie oddali wcale mało ale Shaq stary Shaq nie tak dominujący jak w latach 00-02 z miejsca zrobił z Miami pewniaka do tytułu a Kobe który wg niektórych z Was był na tym samym poziomie co Shaq i Broń Boże nie można mówić o opcji nr 2 miał problem z wejściem do PO

 

Choćby ta prosta analiza ( mocno uproszczona ja wiem) pokazuje kto w tamtym czasie był bardziej dominującym graczem. Kobe był wtedy mega istostny ale jak czytam że to nieprawda że te tytuły ma dzięki Shaqowi to naprawdę sie nóż otwiera. To była liga O'Neala w której czasem tylko Tim Duncan grał na jego poziomie a czasem nawet lepszym jak choćby w 02 czy 03 a Kobe był wtedy opcją nr 2 bo cała liga była opcją nr 2 w stosunku do Shaqa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zdać jedno pytanie tym którzy uważają że Kobe był w latach 00-04 na tym samym poziomie co Shaq i ma dokładnie taki sam udział w tytułach

 

Powiedzicie mi jak to jest możliwe że kiedy Shaq poszedł do Miami to:

A - Wade z Odomem Grantem i Butlerem był w stanie dojść do 42 zwycięst i półfinału Wschodu a Kobe do 11 miesjca na Zachodzie

B- Czemu Shaq w 2 kolejnych latach potrafił dojść do fianłu konferencji i tytułu a Kobe miał problem z wejściem do PO

 

W tamtej wymianie Heat nie oddali wcale mało ale Shaq stary Shaq nie tak dominujący jak w latach 00-02 z miejsca zrobił z Miami pewniaka do tytułu a Kobe który wg niektórych z Was był na tym samym poziomie co Shaq i Broń Boże nie można mówić o opcji nr 2 miał problem z wejściem do PO

 

Choćby ta prosta analiza ( mocno uproszczona ja wiem) pokazuje kto w tamtym czasie był bardziej dominującym graczem. Kobe był wtedy mega istostny ale jak czytam że to nieprawda że te tytuły ma dzięki Shaqowi to naprawdę sie nóż otwiera. 

w sumie nie chciałem się w tym temacie w ogóle wypowiadać chociaż uważam, że tak jak Shaq był zdecydowanie najlepszy w 2000r, to 01-02 jest między nimi znak równości chociaż rozumiem jak ktoś się z tym nie zgadza. Jednak tak głupiego argumentu na poparcie tezy wyższości Shaqa jeszcze nie widziałem, ani teraz ani nigdy wcześniej. Naprawdę szczerze gratuluję pomysłowości. 

 

Tyle dyskusji na temat beznadziejności wschodu przez lata, sytuacja z kontuzjami w Lakers w sezonie 2004/05, trener ze względów „zdrowotnych” rezygnujący. To naprawde niesamowite, że Shaq na słabiutkim wschodzie grając z jednym z najlepszym niskich był contenderem. Kobe chyba niedługo później pokazał, że jak ma obok siebie wysokiego, który też należy do czołówki radzi sobie nie najgorzej.

Edytowane przez Van
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.