Skocz do zawartości

Random shit 2014/2015


Chytruz

Rekomendowane odpowiedzi

  W dniu 6.05.2015 o 15:48, pitrekk napisał(a):

zeby daleko nie szukac po rekonstrukcji acl biegac mozesz, ba nawet powinienes a o grze w kosza mozesz zapomnic na min rok

 

A lorak miał? 

 

I wcale nie jest powiedziane że powinieneś biegać po rekonstrukcji bo to też zależy od paru czynników. Ogólnie bieganie nie jest zdrowe dla kolan. A jesli np wykluczasz koszykówkę a biegasz gdzie także kolano może 'uciec' to mnie to interesuje. 

 

Kiedyś coś lorak wspominał o bólu itd ale kojarzę, że dawałem mu jakieś rady ale nie chciał korzystać z nich jak np z wizyty u lekajro. Mogę sie mylić, ale dlatego pytam. A wg mnie jeśli możesz biegać to też możesz grać w kosza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy lorak mial :) prosiles o przyklad to Ci podalem.

Uwierz mi ze tak jest. Biegac po ACLu mozesz juz plus minus 2 miesiace po operacji, ba nawet musisz zeby zaczac odbudowywac miesnie. Oczywiscie po rownym terenie. Gra w kosza to troche inne przeciazenia, no chyba ze mowimy o grze w krola ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  W dniu 8.05.2015 o 08:48, pitrekk napisał(a):

nie wiem czy lorak mial :smile: prosiles o przyklad to Ci podalem.

Uwierz mi ze tak jest. Biegac po ACLu mozesz juz plus minus 2 miesiace po operacji, ba nawet musisz zeby zaczac odbudowywac miesnie. Oczywiscie po rownym terenie. Gra w kosza to troche inne przeciazenia, no chyba ze mowimy o grze w krola ;)

 

Nie prosiłem o przykład :)

 

A lorak nie chce odpowiadać bo może sie boi że powiem mu jak on Parkerowi, że jego kontuzja jest wątpliwa :D

 

 

A mnie kontuzja /uraz/ interesuje również ze względu na doświadczenia. Sam miałem rekonstrukcję i mam nadal ropieprzone kolano .... i długo by opowiadać. Więc wiem jak działa niesprawne kolano. Przy chodzeniu czy bieganiu po równym czy nie równym czy przy chodzeniou po górach przy zmęczeniu i po zmianach pogodowych czy różnemu zarciu.

 

Ot po prostu takie pytanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  W dniu 8.05.2015 o 11:43, pitrekk napisał(a):

kiedy miales rekonstrukcje? Ja 6 mcy temu i w sumie nie jest zle. Tzn wiadomo, jest roznica w porownaniu do 'zdrowego' kolana, ale myslalem ze bedzie gorzej.

 

ps. sami inwalidzi na tym forum... :smile:

 

jakieś 10 lat temu miałem i sie nie przyjał przeszczep z własnych mięśni. Tak więc wycięli mi mięsnie /co też dokucza/ sklecili to w więzadło i przykręcili biowchałanialnymi śrubami. A była to druga operacja. a na trzecij sie dowiedziałem, że 'więzadło' w jakiś fragmentach gdzieś tam w kolanie sobie było bo nie trzymało i zanikęło. Czyli nie mam ACLa i mam dziury po srubach i mam rozwaloną chrzastkę i nie mam łąkotki ktorą mi wycięli. Nadal mi coś pływa i skrzypi w kolanie i niemal non-stop mam wodę.

Nie wspomnę o przykurczach po rekonstrukcji i sprawdzenie na ile jestem w stanie wytzymac ból próbując nogę zgiąc lub wyprostować, a cięzka ta rehabilitacja była. Ale to i tak gitara bo zaraz po kontuzji /wczesniej/ to miałem dopiero makabrę z wodami i bólem nastawianiem kolana i skrecaniem sobie po wielokroć kolana gdzie z boiska wracałem zamiast 6 minut to ponad 30. Kolejna bańka wody zamiast kolana /wielokrotnie sciaganie plynu/ i czesto zblokowane przez jakieś farfocle .... 

 

Ogólnie co tam będę pisał ? Musiałbym tu ze 3 godziny opisywać niektóre rzeczy. Ale też zawsze zazdrościłem ludziom, którym np. nie boli :) Bo ja nie pamiętam dnia bez bólu czy niedogodności. 

Tak więc jak np chciałbym przebiec klocka to zmieniam sie w kuternogę i mam gwarancje wiekszej ilości wody .. Tak więc jeśli ktoś mże biegać to wg mnie może również kupic stabilizator i grac w kosza znając swoje limitacje i nie nimi nie frustrować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przem grubo. Brzmi jak klasyczna historia z NFZ. Na pocieszenie dodam, że jestem z Tobą w kiepsko wykonanej medycznej robocie. Choć by nawet pod względem, że jak już kiedyś pisałem mam problemy z pikawą. Wszczepiony kardiodefibrylator, który nie kontrolowany regularnie może zabić ( bo jak jebnie to gorzej niż paralizator, z tą delikatną różnicą, że paralizator ładuję w skóre, a ja elektrodę mam w komorze serca ). Udawszy się jak zwykle do szpitala aby zaklepać sobie termin do kontroli na za 2-3 miesiące bo tyle zwykle się czekało, usłyszałem że teraz nie kontrolują tylko tych ciętych na miejscu ale z całej Małopolski i uroczyście zaprosili mnie na kwiecień 2016r. Amen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  W dniu 9.05.2015 o 06:57, Eld napisał(a):

Przem grubo. Brzmi jak klasyczna historia z NFZ. Na pocieszenie dodam, że jestem z Tobą w kiepsko wykonanej medycznej robocie. Choć by nawet pod względem, że jak już kiedyś pisałem mam problemy z pikawą. Wszczepiony kardiodefibrylator, który nie kontrolowany regularnie może zabić ( bo jak jebnie to gorzej niż paralizator, z tą delikatną różnicą, że paralizator ładuję w skóre, a ja elektrodę mam w komorze serca ). Udawszy się jak zwykle do szpitala aby zaklepać sobie termin do kontroli na za 2-3 miesiące bo tyle zwykle się czekało, usłyszałem że teraz nie kontrolują tylko tych ciętych na miejscu ale z całej Małopolski i uroczyście zaprosili mnie na kwiecień 2016r. Amen.

pikasz na bramce na lotnisku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  W dniu 9.05.2015 o 13:35, Elwood napisał(a):

pikasz na bramce na lotnisku?

 

Nie przechodzę nawet. Mam taki dokument zawsze przy sobie który uprawnia mnie do przejścia obok. To nie rozrusznik z którym możesz łazić gdzie chcesz. U mnie jak by się rozregulowało to mogło by być ciekawie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym pikaniem na lotnisku to nie jest takie śmieszne. Mi lekarz powiedział, że jak jeszcze raz coś z tym barkiem będzie to prawdopodobnie śruby będą montowane.

 

Nie wyobrażam sobie akcji, gdzie stoję w samych gaciach na lotnisku np: w Otopeni i tłumaczę celnikom dlaczego mi tak pika pikachu... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  W dniu 9.05.2015 o 23:36, Elwood napisał(a):

Byś na jutuba trafił w trymiga.

Wada wrodzona czy nabyta po wybuchu miny w Wietnamie?

k****, Iron Man na forum..a myślałem że ja, pospolity jebaka koneser będę największym ewenementem tegoż Zoo.

 

Genetyka Panie. Nie wybiera. Historia niczym z dr.House. Wylądowałem w szpitalu na co innego, badali, punkcje kręgosłupa robili a nagle ni z tego ni z owego po 6 dniach leżenia i umilania sobie pobytu czytaniem tego forum migotanie komór serca. Nie przy żadnym wysiłku. Po prostu leżałem. Defibrylacja, adrenalina i mnie odzyskali. Po czym jakoś mi się spodobało po drugiej stronie i 15 minut później to samo. Połamali mi żebra, mostek aby mnie zawrócić. Parę dni później koło jaj w tętnice udową wpuścili jakąś sondę a po 5 minutach lekarz, jak gdyby nigdy nic, powiedział niczym w sklepie paczkę fajek proszę: "genetyka" i spytał się tylko czy rodzeństwo mam. Brachol na szczęście zdrów jak ryba. Jego córeczka po urodzeniu też od razu na badania poszła i też maleństwo w porządku. 

 

Jaja były jak po 2,5 miesiąca w końcu wyszedłem ze szpitala po wszczepie tego cholerstwa:

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wszczepialny_kardiowerter-defibrylator_serca

 

Wracam sobie z zakupów, 2 piętro a tu nagle jeb, błysk, szczękościsk, ból jak drzazga w fi*cie. Walnęło mną o ziemię jak Zac Grffinem. Doczołgałem się do mieszkania a tam jeszcze 3 razy pierdulneło. Po godzinie odważyłem się sięgnąć po telefon. Karetka przyjechała po 4 minutach jak im powiedziałem co jest grane. Chłopaki chcieli z drzwiami wejść. Poleżałem znów dwa tygodnie, a w karcie wypisowej napisano: wyładowania nieadekwatne, stwierdzono tachykardię, zaleca się przestawienie urządzenia. Opis powodu hospitalizowania: złośliwa burza elektryczna. No kur.... przynajmniej by to nazwali inaczej kiedy boli jak choy....

 

Kumpel po tym nie Ironmanem mnie nazwał tylko Zeusem ;).

 

Nikomu nie życzę. Badać się Panowie. Choć by coś raz zakuło, nie olewajcie. Dla mnie najwyraźniej nie był jeszcze czas, ale sporo się słyszy o chłopakach co padają na boisku i tyle ich widziano. EKG nie boli, nic nie kosztuje, trwa 5 minut a wiele może wyjść.

 

A dla zainteresowanych. Podupczyć spokojnie można, nawet pograć w kosza przez jakieś 10-15 minut, pod warunkiem że się będzie Hardenem w obronie, nie Conleyem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.