Skocz do zawartości

ECF: Detroit Pistons (1) - Miami Heat (2)


Jmy

Pistons - Heat  

33 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Pistons - Heat



Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobie mysle, chyba zapomniałem dodać, że bardzo dobrze zaprezentował się również Posey. Ważna trójka w końcówce. Widać, ze chłopak daje radę. I Payton. Po podaniu Wade'a również ważna akcja trzypunktowa. Cóż chyba jednak to, że Detroit przyparci do muru wychodzą z opresji, dziś się raczej nie sprawdziło. Przypomnijmy, że jeszcze nie jest po serii. Jednak, trudno uwierzyc w rozwiązanie typu trzy wygrane pod rząd przez PD. Nie z tym trenerem. Chociaż osobiście nic do niego nie mam. Nic nie możemy jeszcze przekreślać Pistons, ale podobnie można powiedzieć, że nie możemy jeszcze przekreślać Phx. Chociaż sytuacje różnią sie diametralnie i są rażąco podobne....

 

here i'm: Cos mi smierdzi to

Skandal i nic więcej :?

 

Wróbel: Gdzie ta obrona Prince'a, który tak skutecznie powstrzymywał Wade'a rok temu

Rok temu o ile dobrze pamiętam Wade zdobywał również po 30 punktów w meczu a już napewno miał średnią w granicach 27 pkt.

 

Wróbel: Sunders jest zupełnie innym trnerem niż Larry, co widać po komentarzach zawdoników. W takiej atmosferze Pistons mogą przegrać te finały bardzo szybko.

Dał im po prostu zbyt dużo swobody. Tego nie było przy Brownie. Prawie każda akcja była dokłądnie co do jednego szczegółu oprcowana. I wg tego grali. A teraz mają więcej swobody i to nie skutkuje.

 

Wróbel: Wade i Shaq są nie do powstrzymania. Skuteczność Wade'a wynosi 71%. Jak na gracza, który często wjeżdża pod kosz i ma za przeciwnika kogoś takiego jak Prince czy Wallace'owie to jest nie lada wyczyn. Shaq rządzi pod tablicami, odbiera chęć gry przeciwnikom, którzy nie potrafią go powtrzymać.

Rzeczywiście, chociaż Ben robi tyle, ze już więcej nie jest w stanie w tej obronie. Poza tym jak już pisałem. Kto jest w stanie powstrzymać Shaqa? Tego SO grającego na 80-90% możliwości? Duncan, a on przecież jest na rybach. 71% ? No tak brzmi imponująco ale nie zapominaj na jakiej skuteczności rzutowej on to zrobił 8-11 :?: nie istniał prawie przez całą trzecią kwarte. Dopiero końcówka. Aaa i barzdo ważna rzecz. Tych punktów było by więcej, gdyby nie 15-19 Z wolnych oczywiście, z wolnych.

 

W grze Miami widać looz, pełną swobodę, jeśli Shaq wykonuje blok na wys. 3pkt. i jedzie na kosz rywala niczym w ASG, to naprawdę atmosfera musi być na duży +. Co innego gracze Pistons, śa zagubieni, nie mają pomysłu w obronie jak to było z Brownem jeszcze grane.

Warto dodać, ze zrobił to na RIP'ie, który w tym meczu był WIELKIM antybohaterem. Ta skuteczność (4-15) nawet nie oddaje w połowie wagi tego co on dziś wyprawiał. SO? Heh, rzeczywiście kiedy on to robi (a jeszcze lepiej jak wraca do obrony) przynajmniej jest śmiesznie, bo ten koleś ma ogromne poczucie humoru. Zaraz jak tylko patrze na ava Szaka to mi się przypominają te jego rajdy. Albo ten kiedy stawiał ogromne kroki poruszając się z hmm jak to okreslić, kręcił dupskiem i tyle.

Piękny mecz, licze na ostatnie spotkanie nr 5.

Nie przekreślałbym ich jeszcze. Bedzie g6 :!:

 

Szak: W trzeciej kwarcie zrobilo sie na chwile goraco, ale na szczescie Miami wyszlo z dolka

Pistons nawet kilka rzy wyszli na prowadzenie :P

 

Shaq wreszcie konsekwentnie dziala jak nalezy i sciaga na stałe podwojenia. Niestety Haslem traci glowe, a J-Will i Walker pudluja z dobrych pozycji, ale pomimo to Miami jest juz druzyna i gra solidny basket.

Rzeczywiście, a nawet potrojenia kiedy trzeba. I nieźle mu się obrywa. Czasmi myslę, że on w końcu straci panoweanie nad sobą.

 

Szak: Sedziowie moze rzeczywiscie zbyt aptekarsko podchodzily do niektorych fauli (np. piąty Sheeda czy ten przy alley-oopie Walkera do Shaqa), ale wyłączajac indywidualne problemy tego czy tamtego gościa, taka jest pochodna tego, ze Pistons w tej serii za bardzo nie graja do srodka. Ben kompletnie bezuzyteczny i nie raz Shaq go bezkarnie zostawial, zeby na obwodzie pomoc w obronie (np. wtedy jak czapnął Ripa i sam zrobił kontrę). Rasheed raczej atakowanej trumny nie uswiadcza.

A faule Bena? Billupsa? Huntera? Co to niby miało być. Połowa z tego była niesłuszna. Nie sposób przywołać ich wszytkich, ale w powtórkach to było widać jak na dłoni. Owszem niektóre rzeczywiście ewidentne, ale pozostałe. Przepraszazm bardzo.... To nie było nawet kontrowersyjne :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również nie widze jakiś argumentów, które by przemawiały za Pistons. W ogóle sobie w ataku nie radzą, zdobywają bardzo mało punktów.

Zwycięstwo Heat jest już bardzo blisko. Może nie w Palace, ale w G^ już zapewne postawią kropke nad i.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, wychodzi jednak na to że czynnik pod tytułem "D-Wade" okazuje sie decydujący.Wiem że dobrze gra Shaq, wiem ze najlepiej od początku sezonu grają zadaniowcy ale to co wyczynia Wade jest niesamowite :shock: .Wykręca takie statyski na niesamowitej skutecznośći, jest nie do zatrzymania, jego selekcja rzutowa jest coraz lepsza...

Pistons nie można ciągle skreślać, ale nie wygląda to najlepiej.Fani mogą chyba liczyć na na jakiś cud, których to cudów w tegorocznym PO było niemało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcialoby sie powiedziec kosci zostaly rzucone. Niestety kosci Pistons :? . Liczylem ze nawiaza walke, ale w swojej "formie" i przy takiej dyspozycji rywala nie maja duzo do powiedzenia. Powtarza sie scenariusz rundy Heat - Nets. Nie przekreslalbym jeszcze Tlokow, bo sa w identycznej sytuacji co Spurs. Tyle ze trudno bedzie teraz wzbudzic w nich bestię, ktora byli chocby w drugim meczu. Cos tam sie posypalo.. nie zwalalbym wszystkiego na trenera, ale brak jego doswiadczenia w PO moze miec jakies znaczenie. Najwiecej sa winni jednak sami zawodnicy.

 

Heh, ta akcja przez całe boisko wykończona layupem. Nieźle się uśmiałem.

Faktycznie, rodem ASG. Obronca, bodajze Hunter, robil raczej za statyste i uwazal tylko zeby go SO nie przejechal. W sumie kto by chcial sie w tej sytuacji podlozyc na offensa :roll:

 

Skuteczność Wade'a wynosi 71%. Jak na gracza, który często wjeżdża pod kosz i ma za przeciwnika kogoś takiego jak Prince czy Wallace'owie to jest nie lada wyczyn.

To jest wlasnie wielka zaleta Wade`a. Doskonale egzekwuje swoje umiejetnosci. Szybkosc, kordynacja, technika, jump.. Przede wszystkim wykorzystuje swoje najmocniejsze strony i widac tu pewna dojrzalosc, np. w stosunku do Vinca. Specjalnoscia DW sa wlasnie wejscia, nie jumpshoty..

 

Ta akcja Wade'a. On jest szalony naprawdę. Takie wejście i jeszcze punkty. następnie kiedy został powstrzymany (nieprzepisowo) przez Davisa (zawieszenie?) i spadl na plecy... ten koles może w przyszłośći dołączyć do grona ludzi grających na wóżkach inwalidzkich (jak Iverson) Tyle, ze ten w młodszym wieku.

No tak, te drivy niosa ze soba ryzyko urazow. To jest wlasnie imponujace, ta agresywnosc i odwaga w grze Flasha. Teraz koszykowka jest czystsza i na szczescie nie ma mowy o takiej brutalnosci, ale przypominaja mi sie PO 2001 Iversona. No koles mial tyle ognisk jakis kontuzji, ze chyba caly szpital by sie zaangazowal. Szlak mnie trafial jak Bucks chamsko polowali na AI. To juz samet nie byl steetball, tylko rugby niekiedy :roll:

 

Niestety Haslem traci glowe, a J-Will i Walker pudluja z dobrych pozycji, ale pomimo to Miami jest juz druzyna i gra solidny basket.

Jesli Miami przejda dalej, a wszystko na to wskazuje, beda to zawdzieczali glownie wlasnie "Rolerom". Centralnie bardzo dobrze prezentuja sie w tych PO. W calej serii ich punkty przewazaja na korzysc Heat. Wystarczylo ze wszystko spadlo w drugim meczu na wielki duet i bez back-upu dostali w plecy. Z taka grą nie wykluczalbym nawet mistrzostwa for Miami Beach, Florida. East Rulz! 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to co czuję, to może nie zszokowanie, ale ogromne zaskoczenie na pewno....wszystkie moje typy i prognozy odnośnie gry szczególnie Miami (którymi często zajmowałem się w tym sezonie) ale także i Detroit legły w gruzach...cały sezon uparcie twierdziłem, że Heat są gorsi niż rok temu a Detroit lepsze....co więcej, nawet Szak nie wspomniał chyba przez cały sezon o tym, że Miami mogłoby awansować do finału (a co dopiero go wygrać) nie chcąc zapewne narazić się na śmieszność....wśród dziennikarzy w Stanach chyba także nie było nikogo, kto by typował, że Miami mogą zagrać w finale...a jednak, Heat są już o krok od tego...

 

czym to zostało spowodowane? na pewno kolejną eksplozją talentu Wade'a, który ciągnie tą drużynę za uszy, punktując pewnie w każdym meczu i do tego na niebywałej skuteczności...Shaq wiadomo gra co najmniej nieźle, ale nie mogę się mimo wszystko oprzeć wrażeniu, że Heat nie grają czegoś nadzwyczajnego.....nie chcę w żaden sposób umniejszać ich sukcesu, ale wydaje mi się, że duże znaczenie ma tu fakt, że Pistons się po prostu kompletnie rozsypali jako drużyna i stracili tą wewnętrzną siłę i konsekwencję z jaką grali przez ostatnie lata...gdy dodamy do tego, że grają od zawsze wąskim składem to takie są efekty, kiedy nie ma jak zaradzić słabszej grze Wallace'ów czy także przeciętnej obwodowców...ale jednak należy zwócic honor Miami w tym sensie, że może ich rollsi nie prezentują niczego wielkiego, ale ogólnie grają przyzwoicie i jest ich wielu.....tak że każdy coś tam dorzuca, jeśli jeden mniej, to drugi więcej i pomoc jest mniej więcej stała....na pewno więc dzięki letnim transferom zyskali tak potrzebną głębię, i to składającą się z zawodników bardzo doświadczonych, nierzadko kluczowych w playoff

 

na pewno Mavs zawieszą Heat poprzeczkę dużo wyżej i myślę, że czeka nas naprawdę ciekawy i zacięty finał, który z przyjemnością obejrzymy, kibicując pewnie w większości Shaqowi by zdobył 4 tytuł w 6 finale...choć trzeba przyznać, że tytuł dla Dirka też byłby zasłużonym ukoronowaniem jego świetnej gry w tym sezonie i ubiegłych...będzie na pewno ciekawie, o ile do finału awansują Mavs, bo w przypadku serii Heat-Suns spotkamy się bezprecedensowym finałem, w którym średnia punktów będzie chyba oscylowała wokół 110-120 w każdym meczu i trochę dziwnie będzie się go oglądało....a jeśli będzie Mavs-Heat to będziemy mieli kanon, prawdziwą ucztę:]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dodam tylko od siebie ze cieszy mnie niezmiernie zmierzch Pistons i ich wewnetrzne konflikty, narzekania, porazki i marudzenia. Nienawidzilem ich od zawsze, a od pamiętnego wygranego finału czekalem by zobaczyc Wallaców & co. w roli looserów 8)

 

Fakt faktem, 3:1 co pokazaly tegoroczne P-O sprawy nie przesądza. Dodatkowo te P-O obfitują w zaciętośc i zwroty akcji ale mimo wszystko wątpie w tym przypadku aby sytuacja az tak sie odwrociła że Miami da sobie tą serie wyrwac.

 

Greg - napisałeś o tym że Wade ciągnie tą druzynę za uszy. A ja daje sobie rękę uciąc że bez Shaqa nie pociągnąłby jej nawet za włosy :P Mówiąc bardziej dosłownie - tylko przy Shaqu jest w stanie wygrywac i mimo mylności w tym przypadku statystyk - to Shaq jest woźnicą tego teamu, nie Wade.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony mistrzostwo Shaqa z Heat jest tym czego jako kibic Lakers bardzo bym nie chciał, z drugiej strony jednak jak patrzę na rozbijanych Pistons narzekajacych na sędziów, którzy zaczęli im gwizdać wszystko co im kiedyś puszczali to mam pewien dylemat i sam nie wiem czego bym bardziej chciał, chyba pozostanę przy kibicowaniu Mavs w finale :wink:

 

Nieprawdopodobna gra Wade'a przeciwko obronie Detroit jeśli utrzymałby do końca taką skuteczność wystawia nie najlepsze świadectwo defensywie Pistons, Wade jest za niski i za szybki dla Taya pod względem warunków fizycznych najlepszy do krycia go byłby Billups w końcu wiele osób widziało go nawet w pierwszej piątce defensorów.

 

Jeśli jednak jest drużyna, której nie można skreślać w takiej sytuacji to właśnie oni, chociaż oglądając tą serię mam przed oczami finał Pistons-Lakers tylko teraz to Pistons wyglądają staro, bez pomysłu na grę, bez odpowiedzi na to co robią rywale, co chwila mają gwizdane przewinienia a Heat są drużyną głodną sukcesu i dyktującą warunki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NO fajnie

Szakowi nalezy sie tytuł, więc zycze mu najlepiej choc nie zawsze stalem po jego stronie. co do rozumowania van'a to zdecyodowanie lepiej kibicować rozpadowi Tłoków niż porażce starego(dobrego?pewnie tak) Szaka.

a obawa o finał Heat Suns nie jest myśle na miejscu, nawetjeśli awansuje Suns do finału(co za przegięcie to by było....) to mysle że Pat potrafi zmusić Żary do obrony, poza tym kto w Suns powstrzymywałby Szaka?

życze jeszcze przewrotnie jednego zwyciestwa Detroit a potem ladnego zakonczenia serii przez Miami

ciekawe tylko kto mialby być MVP finałów jeśli wygrają je Heat??

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku sezonu miałem swoje typy:

 

wskazywałem jako głównego przeciwnika dla moich SAS Miami Heat!

 

Może nie prowadziłem otwartej wojny przeciw haterom Heat ale wskazywałem na spore wzocnienia Heat ze zdrowymi wetranami.

Jako nieliczny neutralny nie kibicowałem kłótniom All starsów tylko wspominałem o doświadczeniu w PO ( a w osobie Poseya i Zo na wzmocnieniu defensywy)

 

Także przez cały sezon chwaliłem clips i mavs - Dirk MVP! a także odwrotnie niż josephnba wskazywałem na plusy gry Suns ( nadal Jo nie uważam zeby ich styl był nudno-jumperkowy, a strata Amare zmiejszałaby atrakcyjność każdego zespołu.

 

Z całkowitych obsuw zaliczyłem moje ochy i achy nad rockets z "wzmocnieniem" Swiftem,, nom i SAS.............

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NO fajnie Szakowi nalezy sie tytuł, więc zycze mu najlepiej choc nie zawsze stalem po jego stronie.

Zdobywajac potencjalnie ten tytul, mysle przypieczetowalby swoja dominacje na centrze, mimo uciekajacych lat. Do kolesia mam mieszane uczucia, ale bezspornie rzadzi w swym rzemiosle - hall of fame soon.

 

kto w Suns powstrzymywałby Szaka?

Nikt. :lol: Daliby mu wolna reke :wink: . Watpie zeby doszlo do takiej potyczki, bo to za wysokie progi dla Suns (choc nic mnie juz nie zdziwi). Wtedy musialby wchodzic chyba Brian Grant, ale co wtedy z Diawem? Musialby zagrac na czworce, a Marion na SG :). No ale sorry troche za te spekulacje.. (Fantasy Basketball League :wink: , tak mniemam).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wade jest po prostu niesamowity, to co ten facet wyczynia, wjazdy, paki, punkty zdobyte po faulu pdajac twarza na parkiet, nic tylko podziwiac. Mniej natomiast podziwiam niejakiego i bardzo drewnianego Dale'a Davisa ktorego stary i niedowidzacy Hubie Brown staral sie na sile usprawiedliwic po jego chamskim faulu i sciagnieciu za lokiec bedacego pod koszem Wade'a. Jak upadl od razu mi sie przypomnial zeszly rok, Heat musza ostrzej reagowac po takich brutalnych faulach. Flagrantu nie bylo, nikt poza komentatorami ABC nie wie dlaczego, Walker zaczal dyskutowac z sedziami, a powinni raczej podyskutowac z Davisem by tego wiecej nie robil. Mourning spojrzal tylko wymownie, ale spojrzec to i Jason Williams sobie moze. Troszke przypomina mi granie Pistonsow to co grali Lakersi z nimi, niby faworyci a walili glowa w mur i juz po 2-3 grach wygladalo mi to na 99% ze jest po zawodowach, to samo widze tutaj. Miami ma lepszego trenera, ma lepszy sklad, ma szersza lawke i wkoncu ich dwoch Czak i Wade jest lepsza od jakichkolwiek liderow Pistons. Billups przy tak cienkim trenerze jest zagubiony jak dziecko, i nie wie co ma grac i jak ma grac, co raczej chluby mu nie przynosi, czyzby musial miec rozpisana kazda akcje na czynniki pierwsze? Ale zachowania Prince'a, i obydwu Wallace'ow absolutnie nie popieram, brzydkie zachowanie wobec trenera, nawet tak przecietnego, zawodnik ma zamknac ryja i grac a nie dzielic sie z dziennikarzami swoimi przemysleniami o pracy HC, Dumars spi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zachowania Prince'a, i obydwu Wallace'ow absolutnie nie popieram, brzydkie zachowanie wobec trenera, nawet tak przecietnego, zawodnik ma zamknac ryja i grac a nie dzielic sie z dziennikarzami swoimi przemysleniami o pracy HC, Dumars spi?

 

Zgadzam sie w 100%. Ale to tez pokazuje jakim trenerem jest Flip, na ile im pozwala i jak chimeryczni sa sami gracze. Brown odszedł to na niego gadali ale jak był tym coachem to nawet jak rozmawiał w trakcie sezonu z Knicks(co nie bylo madre i wiele razy o tym mowiłem) to zaden gracz nic nie mowil, znał swoje miejsce w szeregu, a Larry miał wielki autoryter. Flip przyszedł, dal troche loozu i sa teraz tego efekty, ze gracze nie sa w formie, czuja sie swobodnie, bez kontroli i graja tez loozniej, bo nikt nie goni ich do pracy i nie ma tej atmosfery zapieprzu z przekonaniem ze tylko to przyniesie efekt.

BTW. Kto nie docenial tego co robil w Pistons Brown chyba w tym sezonei zdanie zmienic musi, po tym co widiz teraz i widizał przez 2 ostatnie lata.

 

a pewno kolejną eksplozją talentu Wade'a, który ciągnie tą drużynę za uszy, punktując pewnie w każdym meczu i do tego na niebywałej skuteczności...

Ja zgadzam sie z Kore. Mimo ze to Wade wyglada na tego najlepszeog najwiecej robi tam Shaq, to on mimo ze nie punktuje tyle co kiedys jest tam najstabilniejszym punktem, to on sprawia ze obówd ma lzej bo ciagle sa jakies kombinacje jak go powstrzymac a mimo to on radzi sobie swietnei> Gdy kazdy gubi forme piłka idzie do niego własnie, to on jest niepowstrzymany, w tej serii szaleje i chyba tylko to ze oszczedza sie na Final i jest lekko zmecozny sezonem sprawia ze nie dostaje tak czesto gały i nie konczy jeszcze wiecej bo na punkty zamienia prawie kazda okazje i do tego on robi tam poza statystyczna robote ktorej DW sam nie byłby w stanie zrobic. Uwazam ze Wade bez SO straciłby duzo a SO bez Wade'a tez pewnie troche ale nie tyle co DW bez Shaqa.

 

Tak swoja droga to ja Pistons jescze nie skreslam ale widizalem 2 mecze tej serii i po tym co w nich i w przeciagu Calych PO pokazalI Pistons nie wroze im jednak sukcesu, swoja obrone moga zagrac w jakiejs czesci jakiegos meczu to oc było za Browna dalej im brakuje pary a na Miami to bedzie za malo. Zobaczymy jak bedzie ale watpie by tak dobr zespoł dal sobie wydrzec taka okazje z rąk...

 

kto w Suns powstrzymywałby Szaka?

troche juz OT, bo Heat i Finał ale jest to coraz bardziej realne wiec sie odniose. Dla Heat zdecydowanie bardziej wygodnym rywalem bedzie Suns, oni graja niskim skladem wiec Shaq mialby praktycznie wolna droge do kosza, nie musialby sie specjalnie meczyc nawet, bylby pewna opcja na kazdy klopot. Swoja droga ciekawe jak by bylo z powrotem do obrony w jego wykonaniu ale mysle ze jakos by sobie poradzili gracze z Heat. Ktos wspomnial Granta, jak dla mnie to raz ze nie te kolana, dwa ze SO nie powstrzymuje Ben wiec jemu tez sie nie uda, wreszcie trzy to jest jedyna opcja a na niego to troche za malo bo wczesniej czy pozniej Brian poleci za faule.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A faule Bena? Billupsa? Huntera? Co to niby miało być. Połowa z tego była niesłuszna. Nie sposób przywołać ich wszytkich, ale w powtórkach to było widać jak na dłoni. Owszem niektóre rzeczywiście ewidentne, ale pozostałe. Przepraszazm bardzo.... To nie było nawet kontrowersyjne

Jak polowa fauli Detroit byla niesluszna, to jestem pewien, ze przy takim poziomie sedziowania, jaki rysujesz, rowniez graczom Heat "kilka" fauli dowalono nieslusznie. Trzeba oddac Pistonsom, ze potrafia sie bardzo wykłucac i sprawiac przekonujace wrazenie, ale nie zawsze sie udaje. Jak w jednej akcji sedzia pokazal aut i pilke dla Miami, to zaraz do niego doskoczyla dwojka czy trojka wysokich z lapami i biedna zebra zmienila zdanie :) A powtorka pokazala, ze Ben wybil pilke. W innej akcji Hunter zrobil duze oczy i dostal pilke sporna z Wadem, a powtorka pokazala, ze chwycil nie za pilke, ale za dlon Wade'a, ktora trzymala pilke. Oni to maja obcykane, ale tym razem nie wyszlo. Ale nie ma sie co spierac o sedziowanie. W pierwszym meczu Detroit mialo swoja szanse, jak Wade i Shaq siedzieli na lawie, ale nie wykorzystalil.

 

Albo ten kiedy stawiał ogromne kroki poruszając się z hmm jak to okreslić, kręcił dupskiem i tyle.

Zadne tam krecenie dupskiem. To jest "The Gorilla Walk" :P

 

Jesli Miami przejda dalej, a wszystko na to wskazuje, beda to zawdzieczali glownie wlasnie "Rolerom". Centralnie bardzo dobrze prezentuja sie w tych PO. W calej serii ich punkty przewazaja na korzysc Heat. Wystarczylo ze wszystko spadlo w drugim meczu na wielki duet i bez back-upu dostali w plecy.

należy zwócic honor Miami w tym sensie, że może ich rollsi nie prezentują niczego wielkiego, ale ogólnie grają przyzwoicie i jest ich wielu...

Powyzsze dwa cytaty sie lacza. Mam swiadomosc, ze zespolowosc Miami i dopasowanie role playerow w koncu zaskoczylo i dziala... Ale chyba na fali tej jakby niespodzianki stalem sie zbyt zachłanny i chcialbym wiecej :) A przynajmniej widze, ze moze byc jeszcze lepiej. Haslem walczy, Walker jest tym wszechstronnym wsparciem, jakim mial byc, J-Will klepie gałę grożąc wejsciem, Posey wyglada jakby rzeczywiscie znalazl nisze i w defensywnie moim zdaniem daje nie mniej niz Eddie Jones rok temu. Ale, J-Will ma spore zaciachy, Walker gra QL, ale przestrzela nierzadko z b. dobrych pozycji, Haslem robi glupie straty albo się mota, Posey za malo punktuje. Czepiam sie. Ale chyba warto przestac, bo przeciez w koncu wygrywaja.

 

mam pewien dylemat i sam nie wiem czego bym bardziej chciał

Odpowiednia muzyka, sciemnij swiatlo, przypomnij sobie piekne czasy 3-peat... łezka splynie po policzku i juz bedziesz wiedzial, komu kibicowac :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dokładnie to samo co Van i tutaj przyznaje działa na mnie presja tłumu, bo juz widze te idiotyczne dyskusje, jak to KB nic nie musiał robic i sam Shaq zdobywał tytuły, dyskusje nie mające zbyt wiele wspólnego z rzeczywistą oceną sytuacji. Wiem, że te niekonczące się opowieści byłyby obecne nawet nie tylko cały następny sezon, ale śmiem twierdzic że do końca dni obydwu panów w NBA.

 

Nie jestem na to nic w stanie poradzic, ale tak samo jak i nie jestem w stanie nic poradzic na to że żywię ogromną sympatię do O'Neala i mimo mojej niechęci do takiego przykładowego Walkera będę w duchu ŻARliwie wspierał Heat, prawdopodbnie będąc ich fanem na-ten-czas grania z Pistons ;-) (podczas gdy moja "druga strona ducha" bedzie myślec podobnie jak Van w 1ym akapicie swojego 1-ego posta na tej stronie :P)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szak: Jak polowa fauli Detroit byla niesluszna, to jestem pewien, ze przy takim poziomie sedziowania, jaki rysujesz, rowniez graczom Heat "kilka" fauli dowalono nieslusznie.

No tak racja. Połowa, hm ciągle mam na mysli faule pojedynczych graczy, których nie powinno być. No chyba, ze sędziowie mieli na mysli faule, które odgwizdali (czyt. zmienili decyzję tak jak psizesz dalej) i poxniej dla równosci gwizdali tutaj. To chyba jedyne racjonalne wytłumaczenie.

 

Trzeba oddac Pistonsom, ze potrafia sie bardzo wykłucac i sprawiac przekonujace wrazenie, ale nie zawsze sie udaje. Jak w jednej akcji sedzia pokazal aut i pilke dla Miami, to zaraz do niego doskoczyla dwojka czy trojka wysokich z lapami i biedna zebra zmienila zdanie A powtorka pokazala, ze Ben wybil pilke. W innej akcji Hunter zrobil duze oczy i dostal pilke sporna z Wadem, a powtorka pokazala, ze chwycil nie za pilke, ale za dlon Wade'a, ktora trzymala pilke.

No rzeczywiście to tez sie przydaje. Troche aktorstwa nigdy nie zaszkodzi, ale z tego co wiem sedzia nie pwoinien ulegać presji żadnej ze stron, ba nawet mu tego robic nie wolno. To co widzi, to gwizda, albo konsultuje sie w kontrowersyjnych sytuacjach. To o czym piszesz to dopiero jedna strona medal. I tak jak mówiłem wcześniej być moze nagroda za to (bo przeciez oni czyli sędziowie, sa wyczuleni i doskonale wiedzą przed meczem co będą grali i jaka taktykę "aktorstwa" stosowali jedni czy drudzy) o czym napsiałes.

 

Oni to maja obcykane, ale tym razem nie wyszlo. Ale nie ma sie co spierac o sedziowanie. W pierwszym meczu Detroit mialo swoja szanse, jak Wade i Shaq siedzieli na lawie, ale nie wykorzystalil.

Byc może i maja ale sędziowie o tym doskonale wiedzą. Rzeczywiście nie ma się co spierać. heat grali (graja) koszykówke i na zwycięstwo zasłuzyli. Wygrał lepszy. I z tej serii wyjdzie lepszy.

 

Zadne tam krecenie dupskiem. To jest "The Gorilla Walk"

Hahaha, zapamiętam to sobie i dobrze, ze piszesz. Kocham patrzeć na te jego miny i zaskakujące zachowania. Co do min tak mi sie przypomniało. Kiedys ASG, wsad Cartera (3-60) po minięciu Kobe'go. Na ławce Rękawica i SO. I on taka minę strzelił... Lol ale "The Gorilla Walk" rzeczywiście klasyka. Juz widziałem kilka razy ten specyficzny spacer. Ty pewnie 10 razy więcej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba oddac Pistonsom, ze potrafia sie bardzo wykłucac i sprawiac przekonujace wrazenie, ale nie zawsze sie udaje.

Trzeba tez powiedziec ze zachowuja sie nie po sportowemu, bo wykłocac sie o cos co jest oczywiste to raczej nie na miejscu, rozumiem gdy sytuacja naprawde jest sporna ale jak koles wie ze np uderzyl gracza taku w rece i poszedl gwizdek to nie powinien nic mowic... Nie wiem moze mi sie wydaje ale gracze innych zespołów tak sie nie zachowuja,a przynjamniej w mniejszym stopniu...

Swoja droga czepialbym sie wypowiedzi co do serii z Cavs. Wiem ze sie czepaim ale po prostu nie moge im darowac ze w wyrownaje serii, kiedy oni sami do ostatniego gwizdak nie byli pewni czy wygraja tego ciaglego zwodzenia, mowienia o swoim geniuszu, jak to Cavs sa slabi i jak oni sie bawia, tak ludzie powazni sie nie zachowuja :? Wtedy nie mielismy pewnosci czy oni graja na serio czy na półgwizdka(choc ja byłem prawie pewny ze nie chca pokazac swojej słąbosci) teraz seria z Miami pokazuje ze sa ciency i nawet nie potrafia powiedziec z szacunkeim o rywalu. NIkt nie kaze im bic pokłow przed Jamesem i społka ale takie teksty przy takim stanie gier(tzn. gdy juz przeniesiono sie do Cleveland i dalsza czesc) sa po prostu nie na miejscu :? Zero szacunku dla przeciwnika ... :?

 

Zadne tam krecenie dupskiem. To jest "The Gorilla Walk" Razz

LOL. :wink: . Dobre :P

 

Odpowiednia muzyka, sciemnij swiatlo, przypomnij sobie piekne czasy 3-peat... łezka splynie po policzku i juz bedziesz wiedzial, komu kibicowac Smile

Ja bym powiedzial raczej przeciw komu :twisted:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przynajmniej widze, ze moze byc jeszcze lepiej. Haslem walczy, Walker jest tym wszechstronnym wsparciem, jakim mial byc, J-Will klepie gałę grożąc wejsciem, Posey wyglada jakby rzeczywiscie znalazl nisze i w defensywnie moim zdaniem daje nie mniej niz Eddie Jones rok temu. Ale, J-Will ma spore zaciachy, Walker gra QL, ale przestrzela nierzadko z b. dobrych pozycji, Haslem robi glupie straty albo się mota, Posey za malo punktuje.

no własnie, ja właściwie też cały czas zachodzę w głowę dlaczego jest tak dobrze skoro jest tak źle :P moja odpowiedż jest chyba taka, że jak pisałem, jest ich wielu i to niezłych i zawsze ktoś tam coś zagra nawet jeśli inny zawiedzie....a w sytaucji gdy Wade i Shaq wykręcają cały czas razem po 50-60 punktów, to naprawdę niewiele trzeba od rollsów, żeby Heat wygrywali - Walker z 10 i reszta (Williams, Haslem, Payton, Zo, Posey) po 5 punktów i już 90-100 jest i przy ich niezłym defensie praktycznie zawsze zwycięstwo....

 

poza tym kto w Suns powstrzymywałby Szaka?

myślę, że z tym akurat nie byłoby najgorzej, bo Grant na pewno ma trochę masy by Shaqa łatwo nie dopuścić pod kosz....dodatkowo jest już chyba zdrowy (siedzi w końcu w stroju meczowym na ławce) grający podobnie siłowo w obronie Kurt Thomas...cudów bym się po nich nie spodziewał, na pewno sporo by faulowali ale jako że są zawodnikami zbędnymi w ataku (choć obaj grają raczej dalej od kosza i mają niezły rzut z półdystansu, więc pewnie ważne byłoby, że wyciągaliby Shaqa spod kosza) to na te 12 fauli mogą sobie spokojnie pozwolić....a więcej by raczej nie było potrzeba....a jak coś to zawsze jest jeszcze Pat Burke :P

 

Mam dokładnie to samo co Van i tutaj przyznaje działa na mnie presja tłumu, bo juz widze te idiotyczne dyskusje, jak to KB nic nie musiał robic i sam Shaq zdobywał tytuły, dyskusje nie mające zbyt wiele wspólnego z rzeczywistą oceną sytuacji. Wiem, że te niekonczące się opowieści byłyby obecne nawet nie tylko cały następny sezon, ale śmiem twierdzic że do końca dni obydwu panów w NBA.

ciekawy jestem kto przy zdrowych zmysłach twierdziłby, że Shaqowi do zdobycia tytułów nie był potrzebny Kobe :?:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawy jestem kto przy zdrowych zmysłach twierdziłby, że Shaqowi do zdobycia tytułów nie był potrzebny Kobe

Roznych rzeczy sie tu naczytalem, na rozne poglady napotkałem i mozna powiedziec ze moge spodziewac sie juz wszystkiego i nic mnie nie zaskoczy ;-)

 

Zresztą... pożyjemy, zobaczymy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.