Skocz do zawartości

NBA FINALS 2013: Miami Heat vs San Antonio Spurs


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

Pomogła też fatalna egzekucja z dystansu po stronie Miami i ja tam nie zgadzam się z komentatorami, że zostawienie Bosha wide wide open na 45 stopniach to dobra obrona, a zostawienie go w rogu to już zła. To w warunkach treningowych była dla Bosha doskonała sytuacja.

dokładnie. Bosh przecież w tych playoffs rzuca +40% za trzy i to oddając dwie trójki na mecz. więc zostawienie go tak wolnego, to igranie z ogniem i ciekaw jestem czy to faktycznie taka strategia Popa, czy Duncan w tej akcji poddał się po prostu instynktowi.

 

poza tym najistotniejsze jest chyba to, że na konferencji LJ, DW i Spo mówili o zmęczeniu jakie dopadło już całą drużynę w czwartej kwarcie. najpierw wydawało mi się to po prostu zwykłą wymówką, ale coś jest chyba na rzeczy, bo Spo nietypowo jak na niego rotował. aż 10 zawodników zagrało +10 minut, do tego Shane+Joel to kolejne 10, więc praktycznie 11 osobowa rotacja w wyrównanym spotkaniu finałów. ktoś pamięta coś takiego? do tego na początku czwartej Wade i LeBron siedzieli na ławce w tym samym czasie. to się praktycznie do tej pory nie zdarzało. Spo mówił o zmęczeniu po siedmiomeczowej serii (co nie powinno dziwić, szczególnie biorąc pod uwagę intensywność w obronie podczas G7) i wydaje się, że to właśnie miało największy wpływ na taki przebieg czwartej kwarty. bo D spurs to jedno (ona zresztą cały mecz była taka sama - zmieniło się głównie to, że heat przestali trafiać z wypracowanych pozycji i popełnili kilka nietypowych strat), ale brak energii miami, czy głupie straty to już inna sprawa.

 

1 strata - Allen bez większej presji ze strony obrony potknął się o nogę Birdmana lub poślizgnął

2 strata - ścinający i już niekryty James nie łapie piłki

3 strata - LeBron zepsuł proste entry pass kozłem i Leonard je przechwycił

4 strata - Chalmersowi wypada piłka z rąk

5 strata - to była świetna D SAS

 

tak więc z tych pięciu dwie (3 i 5) to tak naprawdę zasługa D i nawet chyba to samo powiedział Spo, że trzy straty były dziwne.

 

wygląda zatem na to, że naprawdę zmęczenie było głównym czynnikiem. i jest to niepokojące szczególnie w kontekście G3, gdyż między G2 a pierwszym spotkaniem w san antonio jest tylko dzień odpoczynku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i zmęczenie było ale nie może to być wymówką. W końcu nikt im nie kazał grać 7 meczy z Pacers.

W drugim meczu mimo wszystko spodziewam się łatwego zwycięstwa Heat, bo w innym wypadku chyba możemy już w ciemno dawać sygnety Spurs.

Ma ktoś statystykę ile razy zdobywała mistrzostwo drużyna przegrywając g1 u siebie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziałała taktyka -nie tracić piłki!

 

Tylko 4 straty w meczu pokazują, jak trudno wykorzystywać będzie swój największy atut Miami - grę z kontry....

Spurs zrobili to co czasem udawało się Indianie czyli w obronie tłamsili przeciwnika (przez co osoby postronne przyznają że mecz był brzydki) a w ataku wbijali się w pomalowane.

 

Bardzo ale to bardzo nie podobały mi się rzuty z półdystansu Duncana. Rozumiem, ze trzeba robić sobie miejsce w ataku różnorodnością ale IMO punkt ciężkości do k. 3Q był zbyt daleko od kosza.

 

Pierwsza Q w jego wykonaniu to myślałem ,że Zachary jest na parkiecie.

 

Ani Parker początkowo, ani Tiago (w całym meczu) nie mogli znaleźć swojej klepki (swojej gry znaczy się i rytmu) a Bonner był graczem jakby przez przypadek znalazł się na parkiecie. Inna bajka i poproszę o nie pokazywanie go więcej.

Mecz bł mega dziwny bo zarówno zbiórki jak i asysty wygrało Miami. Ta statystyka dziwnie nie pasowała do obrazu gry.

 

Dodatkowo w Miami ktokolwiek wchodził na parkiet - Allen Miller Cole meldował się od razu u protokolanta celną trójka. Nie dawało mi to spokoju choć wiedziałem, ze nie można wszystkiego trafiać cały mecz.

Po 3 Q wiedziałem, ze spurs zaczęli grać swoje, kluczowe w wielu meczach wciśnięcie guzika przez Miami nie zadziałało i mecz jest nasz.....

 

no i fakt, ze dalej SAS nie przegrało w finałach G#1 cieszy i buduje legendę....

mecz wygrała drużyna, która wcale nie zagrała dobrze w ataku bo;

 

- nie uwalniano w pierwszych 3Q Parkera jak w serii z Mem;

- Tiago w ofensywie był nonfactorem;

- Leonard nie trafiał trójek;

- Duncan nie miał swojego półdystansu.....

tylko kolejny raz spurs perfekcyjnie zagrali końcówkę.

 

Co do faulu Greena na Allenie to jak dla mnie ewidentnie faul był po rzucie i powinna być piłka z boku dla Heat a nie 3 rzuty.

Najlepsze natomiast jest i to potwierdza inność przepisów w NBA że Parker oderwał przy rzucie 5,2 nogę piwotujcą i wg euro rulesbooka były kroki. W USA nikt się nawet nie zająknął i sprawdzano tylko zegar.

Nie wiem jak można tak źle interpretować przepis wymyślony przez dziadka. Dziwne

Edytowane przez ignazz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i zmęczenie było ale nie może to być wymówką. W końcu nikt im nie kazał grać 7 meczy z Pacers.

W drugim meczu mimo wszystko spodziewam się łatwego zwycięstwa Heat, bo w innym wypadku chyba możemy już w ciemno dawać sygnety Spurs.

Ma ktoś statystykę ile razy zdobywała mistrzostwo drużyna przegrywając g1 u siebie?

Nikt im nie kazał grać 7 meczy. No tak powinni odpiscić po 4 bo po co walczyć. ty byś odpuscił:D Daj to ktoś do łapu capu.

 

Koszykówka nie rządzi statystyka więc to ile razy drużyna przegrywajaca g1 wygrała tytul nic nie znaczy.

 

A co do meczu to zmeczenie jednak było kluczowe. Pare głupich błędów w obronie.

jak uda się zatrzymać Parkera albo będzie miał słabszą dyspozycje to mecz dla heat. Miami nie ma na niego dobrego szybkiego obroncy.

 

Pozatym teraz dopiero sie zacznie zabawa. Oba zespoły wiedzą już w jakiej formie są przeciwnicy. g2 pokaże jak to naprawde wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Koszykówka nie rządzi statystyka więc to ile razy drużyna przegrywajaca g1 wygrała tytul nic nie znaczy.

 

2) A co do meczu to zmęczenie jednak było kluczowe.

 

3) jak uda się zatrzymać Parkera albo będzie miał słabszą dyspozycje to mecz dla heat. Miami nie ma na niego dobrego szybkiego obroncy.

 

1) statysyka jeść nie da oczywiście a i tytuł musisz sam wywalczyć ale niech ciebie ostatnie laty nie zmylą

oglądam NBA OD 1989 ROKU CZYLI PIERWSZY TYTUŁ BAD BOYS i tych wyjątków kiedyś było dużo mniej

 

G#1 WYGRAŁ MISTRZ:

Pistons 89 i 90

Bulls 92 i 93

Rakiety 94 i 95

Bulls 96 i 97

spurs 99, 2003, 2005, 2007

Lakers 2000 i 02

Pistons 2004

Boston 2008

Lakers 2009, 10

 

wyjatki

 

91 Lakers

98 Jazz

2001 76ers

2006 Dallas

no i dwa ostatnie finały 2011 Miami i 2012 Okla

 

18:6 jednak......

 

2) jakoś tego zmęczenia w 4Q mimo strat nie odczułem jako kluczowe. Owszem seria z Indiana kosztowała zdrowia sporo alejednak myślę że ważniejsze było "ogarnięcie" się spurs na końcówkę

 

3) Parker jak dla mnie zagrał przeciętne zawody i w San Antonio powinien pokazać więcej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmęczenie?

Panowie mówimy o profasjonalnych koszykarzach, którzy nie od dziś graja po około 100 spotkań rocznie, wiekszośc z nich przez cały rok niezaleznie od tego czy jest sezon czy nie trzyma treningowy reżim wiec dla nich to norma, wiec to co gadali lbj wade i spo tylko ich kompromituje i tyle

takie na ten temat moje zdanie

 

 

a porażka- no cóż, zdarzyła sie im z Bulls, z Indy tez stracili przewage parkietu, zreszta mit o tym jak to wazne padł juz w Lidze setki razy, przydatna przewaga, ale nie jakoś kosmicznie wpływajaca na wynik, bo w siedmiomeczowej serii wygrywa po prostu lepszy

 

Spurs wygrał jeden mecz a juz tio niektórzy o sweepie, o legacuy Lebrona

dajcie luz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2) jakoś tego zmęczenia w 4Q mimo strat nie odczułem jako kluczowe. Owszem seria z Indiana kosztowała zdrowia sporo alejednak myślę że ważniejsze było "ogarnięcie" się spurs na końcówkę

 

to co konkretnie spurs robili inaczej w tej końcówce niż przez resztę meczu? poproszę o konkrety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmęczenie?

Panowie mówimy o profasjonalnych koszykarzach, którzy nie od dziś graja po około 100 spotkań rocznie, wiekszośc z nich przez cały rok niezaleznie od tego czy jest sezon czy nie trzyma treningowy reżim wiec dla nich to norma, wiec to co gadali lbj wade i spo tylko ich kompromituje i tyle

takie na ten temat moje zdanie

To, że są przygotowani do rozegrania 100 spotkań w sezonie to nie znaczy, że pod jego koniec i po 2 dniowym odpoczynku (po ******** fizycznej serii) nie mają prawa być zmęczeni. Skoro Lebron siedzi w 4 kwarcie na ławce to chyba o czymś to świadczy, nie ? Czy nie ? Czy Lebron poprosił o to, żeby mógł usiąść ? "Ej, Spo. W razie czego, jak przejebiemy, to powiemy że byłem zmęczony, będzie wymówka" Na co Spo "*****, Lebron, jesteś najlepszy".

 

Jestem nadal mocno wyluzowany. Teraz dwa zwycięstwa z rzędu dla Heat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Ignazz za statystykę.

pln2003rok, rozumiem że liczba w Twoim nicku to rok Twojego urodzenia, tak więc luz, nie żywię urazy za kiepskie poczucie humoru lub brak zrozumienia w temacie. Bo nie wiem co Twój komentarz w ogóle miał oznaczać bądź wnosił do dyskusji.

Żeby nie było off-topu według mnie zmęczenie też nie było tu kluczowym elementem. Chyba jednak dobre transition defense SAS zrobiło swoje. Chociaż w hc LeBron na post-upie pomimo słabej skuteczności nie wyglądał źle i mam nadzieję że Spo nie zrezygnuję z tego po przegranym meczu. Jednak cały dobry ball movement lub asysty LBJ-a zaczynały się od tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie tam to G1 nawet martwi. Miami przegrało G1 z Bulls i byli o długość ***** Spo od przegrania G1 z Pacers. Z drugiej strony system finałów premiuje bardzo HCA, więc dobrze, że udało się coś wyrwać.

 

Luźna guma Miami pewnie pociśnie w G2. Nie na darmo ćwiczyli przecież come backi po utracie HCA z Pacers czy Bulls nie?

 

Ta zmęczenie. Czyli z jednej strony Spurs byli zardzerwiali bo za długa przerwa a Miami w gazie po ECF. Ale jak przegrali to Spurs byli wypoczęci a Miami zatyrani :)

 

Miami było zmęczone a Spurs zardzerwiałe. Wygrał lepszy dzisiaj zespół. Miami te końcówki rozgrywa mocno, mocno przeciętnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że są przygotowani do rozegrania 100 spotkań w sezonie to nie znaczy, że pod jego koniec i po 2 dniowym odpoczynku (po ******** fizycznej serii) nie mają prawa być zmęczeni. Skoro Lebron siedzi w 4 kwarcie na ławce to chyba o czymś to świadczy, nie ? Czy nie ?

Ty chyba sam nie wierzysz w to co piszesz

 

facet jest zaprzeczeniem wszystkich praw natury a ja mam uwierzyc ze z powodu zadyszki Miami przegrało

i bez znaczenia był tu brak egzekucji, bez znaczenia była transitionD SAS, oraz ograniczenia strat co zatrzymało główną bron Miami

 

nie- Miami przegrało bo Miami było zmęczone!!!

 

a mi sie zdawąło ze miami było po prostu dziś gorszym zespołem, ale fani Miami wiedza lepiej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie ciekawi na jaką półkę wrzucić Tony'ego Parkera jeśli Spurs zdobędą mistrzostwo. Z jednej strony od lat ciskany i niedoceniany, a teraz jako lider drużyny nie mając jakieś mocnej pomocy i nie będąc przed sezonem nawet w trójce największych faworytów wg bukmacherów - Heat, Lakers, OKC. Prowadzi drużynę ku mistrzostwu i oddaje kosmiczny rzut dający zwycięstwo. Wszystko przeciwko LeBronowi w życiowej formie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie. Bosh przecież w tych playoffs rzuca +40% za trzy i to oddając dwie trójki na mecz. więc zostawienie go tak wolnego, to igranie z ogniem i ciekaw jestem czy to faktycznie taka strategia Popa, czy Duncan w tej akcji poddał się po prostu instynktowi.

 

 

Po 1 Komentatorzy mówili lepiej niech Bosh rzuca na wprost niż Allen z rogu i trudno się z nimi nie zgodzić gdyż

 

Above the break za 3 Bosh w drugich połowach jest 1 na 7 a w 4Q 0-4

Ray jest w 4 Q z rogu 7 na 15

 

To chyba prosty wybór 47 % czy 0%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duncan wciąż mnie zadziwia.

Facet jest w lidze od 97 i nadal nie ma na niego mocnych. Robił z Boshem i innymi podkoszowymi Heat co chciał, niesamowite.

Parker robi swoje i jak tak dalej będzie rozpierdalać to Finals MVP jest w jego rękach. A ten rzut dający 4 punktowe prowadzenie przejdzie do historii jeśli Spurs rzeczywiście sięgną po ten tytuł :)

Szkoda tych open looków które powinny wpaść(Leonard, Green i Neal). Oby rolesi poczuli się pewniej i trafiali w kolejnych meczach :)

Kluczowe będzie g2.

I szkoda mi na Manu patrzeć, tak brzydko się starzeje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po 1 Komentatorzy mówili lepiej niech Bosh rzuca na wprost niż Allen z rogu i trudno się z nimi nie zgodzić gdyż

 

Above the break za 3 Bosh w drugich połowach jest 1 na 7 a w 4Q 0-4

Ray jest w 4 Q z rogu 7 na 15

 

To chyba prosty wybór 47 % czy 0%

wybór nie był między tórjką Bosha a Allena, lecz między trójką Bosha a wjazdem kogoś pod kosz - to dlatego przecież Duncan zostawiał Chrisa.

 

po drugie, znowu jakieś dziwne dane podajesz (dziś pudłował czy to w pierwszej - 0/2, czy w czwartej kwarcie - 0/2. poza tym każda possession, a więc i kwarta, jest tak samo ważna w playoffs.) Bosh w tych playoffs za 3 ma (uwzględniając dzisiejszy mecz):

 

Dołączona grafika

 

ps

heat wygrali dzisiaj końcówkę, czyli tak ostatnie 3 minuty. rozłożył ich środek kwarty i te głupie straty.

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To raczej ty żonglujesz statystykami Lorak

 

Po 1 - Jakie ma znaczenie jak rzuca Bosh za 3 jeśli większość punktów on trafia w pierwszej połowie. W drugim połowach jest dramatycznie słaby co świadczy że on w tych PO nie radzi sobie z presją. Spurs w tych PO odpuszcza sobie słabe opcje ofensywne. Może to się zemścić jeśli Chris się przełamie ale jak na razie statystyka jest nieubłagana Bosh w 4 Q ma słaby mid range (33%) i tragiczną trójkę na wprost kosza

 

A Po 2 - o co ci chodzi z tymi 3 minutami? Na 3 minuty do końca było 85-81 a skończyło 92-88 więc nie bardzo wiem gdzie tu niby Heat wygrało ostatnie 3 minuty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Po 2 - o co ci chodzi z tymi 3 minutami? Na 3 minuty do końca było 85-81 a skończyło 92-88 więc nie bardzo wiem gdzie tu niby Heat wygrało ostatnie 3 minuty

3:30 - czas dla heat (o ten moment mi chodziło, od timeoutu, żeby nie było że arbitralnie coś jest dobierane, po prostu wtedy miami po serii dwóch strat i trudnym rzucie Parkera w końcu się otrząsnęło), wynik 85 do 79. mecz się skończył 92-88, a więc 7-9 dla miami ta końcówka.

 

poza tym jakoś jeszcze nikt nie odpowiedział na pytanie o to, co konkretnie zmieniło się w grze spurs w IV kwarcie. przecież oni jak zamykali pomalowane w pierwszej kwarcie tak samo robili w czwartej (więc takie sobie jest twoje uzasadnienie, że Pop się kieruje jakimiś statsami z IV kwart, skoro to samo robił w pierwszej czy drugiej).

 

EDIT

poza tym patrzę na te trójki Bosha w IV kwarcie i żeś sobie dobrał statsy pod tezę. przed meczem ze spurs było: 0/2 above break i 2/4 z rogów. w III: 1/3 above break i 2/4 z rogów. jasne, bez rewelacji, ale przede wszystkim rzuca dużo mniej niż w pierwszej połowie, a po drugie część z tych rzutów była na koniec zegara. tak więc bardzo mała próbka nic właściwie nie mówiąca. w midrange jest podobnie, tzn. suche procenty wyglądają jak wyglądają, ale dwa rzuty więcej w drugiej połowie i już mamy taką samą skuteczność jak w pierwszej. co znowu - biorąc jeszcze poprawkę na rzuty w ostatnich sekundach, czyni z tego śmieszną próbkę i nie wiem jak na tej podstawie można wyciągać takie wnioski jak twoje.

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miami w pierwszej połowie spod obręczy byli 9 na 12 a w drugiej 6 na 14.

 

Z moich obserwacji które już podałem wcześniej zmieniła się przede wszystkim transition oraz early defence po stronie Spurs. W pierwszej połowie często Wade czasem Cole dość łatwo wjeżdżali pod kosz. W drugiej Spurs znacznie uszczelnili i nie pamiętam ale mogę się mylić tego typu wjazdów ( to znaczy były ale nieskuteczne choćby Duncan zaliczył fatastyczny blok na wjeżdżającym Wadzie)

Po 2 w pierwszej połowie dość często Spurs popełniali błąd i zostawiali Duncana sam na sam z Jamesem i to twarzą w kierunku kosza . James w pewnym momencie rozpędzał się mijał Tima i trafiał do kosza. W drugiej połowie takich akcji nie widziałem

Po 3 Spurs w pierwszej połowie a zwłaszcza Manu byli często spóźnieni na obwodzie, w drugiej połowie znacznie szybciej dochodzili do swoich rywali zwłaszcza Allena

Po 4 miałem wrażenie że Spurs po prostu o wiele szybciej rotowali w obronie, lepiej przekazywali mniej głupich błędów a jak już zrobili typu Parker został na Jamesie to faulowali aby nie było pkt

po 5 na początku 4 kwarty kiedy nie było Jamesa to Green usiadł na Colu co mocno utrudniło kreację po stronie Miami ( jak na mój gust za długo Spoelstra trzymał Jamesa na ławie)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.