Skocz do zawartości

NBA w Cyfrze+ Sezon 05/06


josephnba

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, dwa słowa ode mnie.

Chcę poruszyć dwie kwestie:)

po pierwsze ten lekceważący początek ze strony Pistons. Wogolę ta drużyna cholernie mi sie nie podoba. Nie wiem może to złudne wrażenie, ale jak ich obserwuję, to oni wogóle nie cieszą się tą grą. Poprostu odwalają swoje i schodzą z parkietu. I tak pierwsza kwarta- po prostu jakby mówili 'idźmy już do domu'

 

druga kwestia, to kwestia kroków i nieogwizdanych fauli. Wiem, wiem to jest NBA i tu gwiazdom nie wolno gwizdać jakichkolwiek błędów- ale wg. mnie Bucks mogą być sfustrowani po tym meczu- bo zwyczajnie sędziowie nie pozwolili przegrać Pistons. Tyle nieodgwizdanych fauli ze strony Pistons, a pod koniec meczu sędziowie, żeby częściowo zmazać z siebie winy gwizdnęli te faule Tłoków, tylko nie miały już one znaczenia dla dalszej rywalizacji.

Ale cóż to jest NBA- tu nawet trzy kroki przed kozłem nie są odgwizdywane jako kroki- chyba, że jestes debiutantem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Pistons-Bucks jescze to dla mnie szkoda ze nie wygrały Kozły tego meczu. Dla Tłoków nalezałą sie nauczka za to jak lekcewaząca potraktowali swoich rywali. Ich atak to była cos wstylu. Chwile pokozłuje sobie Billups, poda do kogos tam a ten zrobi zwód na odczepnego i rzuci. W ataku tez bez determinacji, bez wiekszej checi ganiania za rywalem. Kozły w tym czasie zwietrzyły swoja szanse ale nie było o to trudno. Pistons poczuli ze mecz im ucieka i troche wzmocnili tempo ale nie łudzmy sie tak naprwade na powaznie grali tylko ostatnia kwarta, ta gonitwa to tez była pogon z lekkim oszczedzaniem sił. Jak powiedział J wtedy Pisotns zaprezentowali idealna koszykowke, egzekucja i świetna obrona. NIc wiecej do zwyciestwa nie było im potrzebne. Szkoda troche chłopaków z Milwaukee ale co zrobic. Inna sprawa ze sporo fauli koszykarzy Det nie zostało odgwizdanych a puszczonych od tak sobie jakby nic sie nie stało. Wygladało to jak jescze pomaganie w obronie tym co i tak sporo umieja, zamiast tym graczom jescze bardizej aptekarsko gwizdać. Obrona w IV kwarcie była wykanczajaca ale tez włąsnie na granicy faulu. Sporo jednak pieknych akcji, znalezienia sie w sytuacji, przechwytu czy zmuszenia rywala do łatwego błedu. Redd grał świetnie, wychodził po tych zasłonach i trafiał. Szkoda ze zgasł w drugiej połowie, ale kryty był niesamowicie. Przez całą druga dwudziestke czwórke krył go chyba Pricne i Rip, obaj robili to świetnie, broniac go od piłki, co niepozwalało mu wyjsc i od razu rzucic. Co prawda odnalazł sie w koncowce ale to było za mało. Bogut na początku zrobił dobre wrazenia ale potem przygasł i kazdy manewr mu nie wychodizł, i dostał duuzo czap, kilka razy tak go zgaszono, ze chyba nawet za bardoz dotkliwie pokazano mu miejsce w szeregu :wink: W Pistons włądze trzymali ci co zawsze, troche Billups mniej aktywny ale ostatnio jakos niebardoz mu idzie, formy to on nie ma i nawet wazne rzuty ktore trafiał w najbardziej kryzysownych momentach mu nie wpadają. Brawa tez dla Sheeda za kilka waznych i celnych trójek

 

PS. 3 lata z NBA mijajał. Nie słychac nic o checi przedłuzenia umowy?? Moze juz zostało to zrobione? Bo szkoda by było pozegnac sie z najlepsza koszykarska liga świata, a jakby nie było ten 3 rok mija a ja narazie nic nie słyszałem o przedłuzaniu, jakis negocjacjach etc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michałowicz parokrotnie w ubiegłych i w tych rozgrywkach wspominał, że mają przedłużyć umowę, do tego niedawno w "To i owo" czytałem wywiad z jakiś dyrektorem do spraw sportowych w C+ i tamten też przy omawianiu NBA twierdził, że nie zniknie z oferty Cyfry wiec jestem dobrej myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto dlaczego nie można skreślać Billupsa z listy potencjalnych kandydatów do tytułu MVP!!! Oto dlaczego defensywa ma zdecydowaną przewagę nad atakiem!!! Oto dlaczego Suns nie mają szans na sukcesy w PO!!!

 

Mecz marzenie dla każdego kibica dobrej siłowej koszykówki, choć myślę, że kibice latania z kosza pod kosz i kończenia akcji dunkami też mieli co oglądać. Pierwsza kwarta wyrównana. Pistons po silnym początku przystopowali, bo wiedzieli, że pójście na wymianę z Suns to samobójstwo. Spokojnie dotrwali do końca 1st qtr, choć widać było, że to Suns mają lekką przewagę. Druga kwarta to już zdecydowana przewaga Słońc. Nash nakręcał akcję za akcją, a Pistonsi wogule nie byli sobą. Chwilami bezbronni, w obronie mało agresywni i co najdziwniejsze dający narzucić sobie styl gry PHX. Van parę razy powtarzał jak nie powinno się grać przeciw Suns. Nie dawać się wciągać w jumperki- tak niestety grali Pistonsi. Za dużo akcji na dalekim póldystansie, za mało gry przez środek, gdzie Diaw z Matrixem sobie kompletnie nie radzili na bronionej desce. Możecie mi nie wierzyć, ale w drugiej kwarcie się wynudziłem i nawet ziewać zacząłem :P. Na szczęście druga połowa to już koszykówka na poziomie jakiego oczekuję w każdym oglądamyn przeze mnie spotkaniu. Tłoki włączyły swój drugi bieg zaczęli wykorzystywac...BIG BENA, który co chwilę kończył alley oopy wysyłane mu przez RIPa :shock: Jego 10pts w trzeciej kwarcie kompletnie rozbiło Suns. Nie dość, że największe beztalencie ofensywne Pistons wali im 10pts to jeszcze w jaki sposób- samymi dunkami! To musi zniechęcić każdego, zwłaszcza tak "broniącą" ekipę jak Suns. Koncówka IIIqtr należała już do Big Shota. Koleś robił co chciał, ale czemu tu się dziwić, miał przeciw sobie największe beztalencie defensywne w NBA :wink:. Czwarta kwarta to już gra na najwyższym poziomie. Suns zmęczeni defensywą, nie mogący przez dłuższy czas niczego trafić i Pistonsi oddający całkowicie sytuację na parkiecie w ręce Billupsa, który trzema trójkami w kilka minut ustawił spotkanie (ta z 9m była kosmiczna). Potem tylko zaćmienie Słońc(a) i ostatni zryw w postaci trójki Matrixa, ale na nic nie mogło się to zdać przy genialnie wykonującym FT Billupsie.

Jedna rzecz mnie uderzyła. Po stracie piłki spowodowanym błedem 5s piłkę dostał Billups (było 21.3s). Nash niby miał go sfaulować, ale tego nie uczynił, co więcej nie uczynił tego też (chyba) Matrix, ale po upływie kilku sek jednak Steve zdecydował się na faul :?. Tak głupiej decyzji już dawno nie widziałem. Tracili 5pts i dali sobie wyrwać ponad 5 sekund :?. Mega kretynizm. Wyglądało to jakby pogodzili się z porażką, a za chwilę jednak postanowili walczyć... :lol: Wytłumaczy mi to ktoś???

Sędziowanie było jak już to w tym sezonie bywało na poziomie Polskiej "Ligi". Stevie the TV robił jak zwykle niepotrzebne zamieszanie i gwizdał nie tam gdzie potrzeba. Drukowanie było ewidentne, co dziwniejsze w wielu akcjach na niekorzyść Detroit.

Akcja meczu: zdecydowanie alley oop RIPa do Tay'a z czwartej kwarty. Byłem w szoku, że aż tak się Prince wyciągnął i zdołał zapakować, ale od czego ma się tak długie łapska :wink:

PS: Ciekawe czy skonczy się seria meczów z jedną S5 Det. Sheed zarobił 16tego dacha i wg planu powinien wylecieć na jeden mecz, ale raz już mu cofnęli więc może nadal będą chceli sztucznie podtrzymać tę serie bez zmiany w składzie.

PS2: Całkiem ciekawie słuchało się Michałowicza w pojedynkę. Fakt, czasami się zaplątał i kręcił jak gó**o w betoniarce, ale lepsze to niż słuchanie jak to po raz setny Świątek próbuje rozgryźć zasady przenosznia po czasie piłki na połowę ataku, lub jak Telmanus pieprzy "podoba nam się ten gracz"- koleś pomylił usroje...

Czy wy też tak jak ja tęsknicie za Noculakiem???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie niestety uśpił mecz ( musiałem oglądać ten o 0.15) przed zrywem Pistons i rozegraniem się BigBena. A szkoda. w pierwszej połowie rzeczywiście Pistons grali jakoś tak niemrawo. Widać że Suns jak narzuca swój styl gry ( nie tak nudny jak się u Nas czesto pisze) to maja szansę na sukces ale w PO to mocniejsi rywale na to nie pozwolą.

 

W kontekście meczu z Bucks, trochę sędziownie było ..... lipne?!

Ze dwa bloki powinny były się zamienić na punkty dla Bucks. Ale rzeczywiscie w pewnym momencie redd zniknął i mogło być po meczu wcześniej. Wrócił w wielkim stylu i końcówka była ładnym widowiskiem.

 

Ja nie moge patrzeć na technikę rzutu Matrixa. Taki śmieszny. Ale jak odpala a wpada zawsze się dziwie.!

 

Co mamy za tydzień? (ostatnio sporo Wschodu )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu dużo mówić, kilka meczów przegapiłem ale oglądałem Suns-Pistons i coś pięknego, właściwie moge sie podpisać pod postem Josepha. Kurcze, Pistons w 2 połowie po prostu czarowlai, gdyby Sixers mieli chociaż połowę ich inteligencji na boisku... Piękny mecz, też chcę takich wiecej, chociaż na pierwszej połowie też zdarzało mi się ziewanie.

 

PS. Jestem chyba za MVP dla Billupsa, bo wczesniej jakos kandydata nie miałem ale przemyślałem sparwę, i... :)

 

PS: Ciekawe czy skonczy się seria meczów z jedną S5 Det. Sheed zarobił 16tego dacha i wg planu powinien wylecieć na jeden mecz, ale raz już mu cofnęli więc może nadal będą chceli sztucznie podtrzymać tę serie bez zmiany w składzie.

A to od 17 dopiero nie liczą?

 

PS2: Całkiem ciekawie słuchało się Michałowicza w pojedynkę.

Oj tak.

 

Fakt, czasami się zaplątał i kręcił jak gó**o w betoniarce, ale lepsze to niż słuchanie jak to po raz setny Świątek próbuje rozgryźć zasady przenosznia po czasie piłki na połowę ataku

LOL!

 

 

Czy wy też tak jak ja tęsknicie za Noculakiem???

Oj tak!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze ze tutaj cisza, wiec ja sie w kilku słowach wypowiem o dwoch meczach. A włąsciwie o czesci tych dwoch meczy. A uścislajac najmocniej o rozgrywjaacych w obu obejrzanych spotkaniach 8) gracze jakze rozni. Mimo jednak ze to Spurs imponuja tym ze graja świetny bilans to bardizej spodobał mi sie Ford. Parker w tych meczach wydawal mi sie jakby zachlysniety tym ze mowi sie o jego wladzy. Staral sie na sile forstowac akcje, te swoje wejscia pod kosz, zdecydowanie za dlugo kozłował, szukal dla siebie miejsca a za czesto zapominał o partnerach. Strasznie kuło to w oczy, jakby dziecko dostało zabawke i chciało wszystkim wokól pokazac ze na nia zasługuje. Jest to zdecydowanie do zmiany. Ford natomiat zajmponował mi dojrzaloscia gry noo i przede wszystkim wielkim sercem. Nie patrzył ze akcja w 90% jest stracona biegł i probował cos zrobic. W wielu przypadkach przynosilo to pozytywny efekt. Byl waleczny w obronie i wykorzystywał swoje niewatpliwie szybkie rece, gubiac przy tym czy to Kidda czy Cartera. W ataku byl wielkim altruista i czasami az za czesto zagrywal do partnerow. W sumie to zrozumial bo nie grywa czesto, nie ma pelnej sprawnosci a do tego nigdy strzelecem nie byl, ale czasami az o rzut sie prosiło. Mimo to bardoz dobra i dojrzała gra. Był sercem tego zespołu i widocznie odmienił Bucks po swoim wejsciu, z nim grali szybkie kontry, mieli pozycje do rzutu no i wynik wygladał tez troche inaczej. Tak dla jasnosci to nie mowie ze wolabym Parkera od Forda, ale ze w ten weekend T.J naprawde zaimponował mi swoja grał, widac ze ma papiery na bycie "kims" w przyszłosci a Parker ma minusa bo troche za bardzo poczuł sie gwiazda i na siłe chce sie przebijac dalej.

 

PS. Co jest z Duncanem? Mi sie tylko wydaje czy ten koszykarz straszliwie nie ma formy i objawia sie to w grze w ataku, gdize ine trafia manewrow wydawałoby sie dla niech 100%. Tutaj szykałbym tez sporej przyczny zwiekszenie roli w SAS dla Francuza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobne odczucie jeżeli chodzi o te dwa mecze i PG!. różnica polega jednak na tym, że parker zagrał jeden z gorszych meczy w sezonie, a TJFord poprawnie na tle słabego w tym meczu lidera Redda! taki pech dla widzów że akurat pokazali mecz z "lipnym" Parkerem i Reddem!!1

A na pytanie o Duncana odpowiedz znajdziemy w PO. Tylko nie jestem o odpowiedz taki spokojny bo Tim rzeczywiście w ataku jest ............. słaby.... jak na Tima oczywiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tak jak się spodziewałem kiedy wiadomo było, że ten mecz będzie transmitowany emocji to tutaj nie było kto nie jest kibicem jednych ani drugich raczej sie wynudził strasznie :) Na temat Suns nie będę nic pisał bo już to robiłem wiele razy i za każdym razem wyglądają dla mnie tak samo dennie, po prostu drużyna ciskająca z dalszej odległości od kosza i nie mająca pojęcia o defensywie myślę, że wszystkim kibicom koszykówki wyświadczymy przysługę wykopując ich z PO w pierwszej rundzie :twisted:

 

Kobe rzutowo średnio wypadł, trochę rzutów, które normalnie trafia pudłował trochę trafiał i wiem, że narzekanie na arbitrów kiedy drużyna wygrywa mecz 20 punktami a zawodnik rzuca 23 osobiste może być nie na miejscu, ale momentami co robili sędziowie w drugiej połowie pozwalając na 2 czy 3 przewinienia w jednej akcji na KB to było przegięcie.

 

Lakers zagrali dokładnie tak jak chcę żeby grali z Suns ile się tylko da w pomalowany czy podając do Kwame, który nie trafiał, ale był faulowany i dostając piłki zmuszał obronę do skupiania się na nim czy to przez ciągłe penetracje Kobe i Lamara, nie dawali się zbytnio wciągać w run and gun preferowany przez Suns kontrolowali piłkę i grali w miarę mądrze. Na temat obrony Lakers i ataku Suns zbyt wiele powiedziec ze względu na brak Nasha obiektywnego nie można, ale kiedy było trzeba Lakers bronili całkiem nieźle, nie pozwalając na zbyt wiele łatwych pozycji jak w poprzednich meczach przeciwko nim.

 

Trochę dzisiaj wypiłem, ale słuchając Wojtka z Zenkiem miałem momentami wrażenie, że oglądamy inne mecze :roll: Już pomijając głupoty na temat KB, którymi raczyli nas całe spotkanie to ja rozumiem jeszcze pomylić Cooka z Georgem, ale Bryanta z George'm mając go jeszcze potem na powtórce :? Już o ich komentarzach jak to nie powinno być przewinienia gwizdanego kiedy jeden gracz Suns uderza KB w głowę drugi w rękę i nazywanie tego star bonus nie wspominając :lol:

 

Widowiska wielkiego nie było, było jednak oficjalne zapewnienie awansu do PO przez Lakers no i nareszcie zobaczyłem, że Lakers są świadomi słabości defensywnych Suns i zamierzają je wykorzystywać i przez większość meczu grali w swój basket a nie w ich 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tak jak się spodziewałem kiedy wiadomo było, że ten mecz będzie transmitowany emocji to tutaj nie było kto nie jest kibicem jednych ani drugich raczej sie wynudził strasznie :) Na temat Suns nie będę nic pisał bo już to robiłem wiele razy i za każdym razem wyglądają dla mnie tak samo dennie, po prostu drużyna ciskająca z dalszej odległości od kosza i nie mająca pojęcia o defensywie myślę, że wszystkim kibicom koszykówki wyświadczymy przysługę wykopując ich z PO w pierwszej rundzie :twisted:

 

Kobe rzutowo średnio wypadł, trochę rzutów, które normalnie trafia pudłował trochę trafiał i wiem, że narzekanie na arbitrów kiedy drużyna wygrywa mecz 20 punktami a zawodnik rzuca 23 osobiste może być nie na miejscu, ale momentami co robili sędziowie w drugiej połowie pozwalając na 2 czy 3 przewinienia w jednej akcji na KB to było przegięcie.

 

Lakers zagrali dokładnie tak jak chcę żeby grali z Suns ile się tylko da w pomalowany czy podając do Kwame, który nie trafiał, ale był faulowany i dostając piłki zmuszał obronę do skupiania się na nim czy to przez ciągłe penetracje Kobe i Lamara, nie dawali się zbytnio wciągać w run and gun preferowany przez Suns kontrolowali piłkę i grali w miarę mądrze. Na temat obrony Lakers i ataku Suns zbyt wiele powiedziec ze względu na brak Nasha obiektywnego nie można, ale kiedy było trzeba Lakers bronili całkiem nieźle, nie pozwalając na zbyt wiele łatwych pozycji jak w poprzednich meczach przeciwko nim.

 

Trochę dzisiaj wypiłem, ale słuchając Wojtka z Zenkiem miałem momentami wrażenie, że oglądamy inne mecze :roll: Już pomijając głupoty na temat KB, którymi raczyli nas całe spotkanie to ja rozumiem jeszcze pomylić Cooka z Georgem, ale Bryanta z George'm mając go jeszcze potem na powtórce :? Już o ich komentarzach jak to nie powinno być przewinienia gwizdanego kiedy jeden gracz Suns uderza KB w głowę drugi w rękę i nazywanie tego star bonus nie wspominając :lol:

 

Widowiska wielkiego nie było, było jednak oficjalne zapewnienie awansu do PO przez Lakers no i nareszcie zobaczyłem, że Lakers są świadomi słabości defensywnych Suns i zamierzają je wykorzystywać i przez większość meczu grali w swój basket a nie w ich 8)

no ja podobnie jak Ty, tez troszke wypilem i mi sie gotowalo cos jak sluchalem tego typa...

 

teksty typu gdyby jones nie uderzyl bryanta w głowe to bylby czysty blok, albo no takich fauli to by w play off nie gwizdali jak wlasnie byl wrecz powalany przez trzech naraz, albo ma na ekranie ze to 27y mecz KB z 40+ to powtarza 2 razy ze to 20y, albo gdy Barbosa odpycha KB to ten sie upiera ze to walka o pozycje, itp...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O k***wa ale dno!!!

Obejżałem zaledwie połowę tego "widowiska". Van cieszy się z postawy Lakers w tym meczu a ja doprawy nie mam pojęcia dlaczego. Martix był nie do powstrzymania dla LA, Diaw też chwilami robił co chciał, Nasha nie było, Bella nie było, jakiś Tskilisfilii gra 15 minut. Do tego Bryant chwilami forsujący grę pod siebie, kiedy nie było takiej potrzeby. Mecz był beznadziejny, bo aż kłuło w oczy, że PHX mają to spotkanie w dupie. A jak leci mecz kiedy zależy tylko jednej stronie to mecz musi byc nudny dla osób nie kibicujących wygrywającej ekipie. Dlatego też podejżewam, że mecz Bulls z Miami też będzie podobał się tylko nielicznym :wink:.

 

Nie lubię okresu RS, kiedy drużyny na PO są już znane i zaczynają sobie olewać :?

 

Uważam, że w pojedynku Suns z Lakers, Brylant nie ma żadnych szans i to mnie strasznie cieszy. Jak można mówić, ze LA grali tak jak powinni skoro nie musieli martwić się o rozgrywającego. Przecież z Barbosy czy House'a to tacy playmakerzy jak ze mnie silny skrzydłowy. Suns kompletnie nie grało swojego więc i Lakers mogli narzucić im swoją grę. Nie oglądałem ostatniego pojewdynku Suns z LA z początku kwietnia, ale na pewno Van oglądał. Czy w tamtym meczu też Lakers narzucili swoją grę, czy też grali przez środek? Bo tego meczu jako wyznacznika brać się nie powinno i jeśli ktoś miałby to robić to jest marzycielem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie Joseph Matrix nawrzucał, ale ktoś przecież musiał rzucać a skuteczności rewelacyjnej także nie miał, mnie najbardziej interesuje to, że Lakers zebrali 57 piłek i z pomalowanego mieli 54 punkty do tego sporo fauli wymuszanych, tak w ataku należy grać z Suns stawanie często na linii także zwalnia tempo akcji a to Suns nie leży. Joseph nie biorę specjalnie tego meczu jako wyznacznika, bo od razu było widać jak Suns podeszli do tego meczu, ale poprzednie trzy mieliśmy back to back i to jeszcze za każdym razem mecze poprzedniego dnia kończyły się dogrywkami a z kim jak z kim, ale z Suns trzeba grać wypoczętym.

 

Co do poprzedniego meczu to Suns załatwili Lakers kiedy w czwartej kwarcie Nash siedział na ławce, ale szalał właśnie Barbosa i House.

 

Masz ochotę na zakład o tą serię skoro Lakers-Mavs mieć nie będziemy :?: :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz ochotę na zakład o tą serię skoro Lakers-Mavs mieć nie będziemy :?: :)

To ty myslisz, ze Lakers wygraja serie z Suns? :shock:

Chyba napompowany okresem dobrej gry optymizm zbyt mocno pulsuje ci w zylach. Bo jak tak czytam grupe lakersowska, to chyba tylko Spurs wydaja sie byc tam odbierani jako "godny" rywal. Bo na kazdego innego Lakers maja jakiegos haka :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I poza tym joseph ze faktycznie sugerowanie sie wynikiem jest glupotą to kilka waznych dla nas elementow bylo w spotkaniu.

 

Nie podejrzewam ze ogladales poprzednie spotkania z Suns i tu nawet brak Nasha nie zmienia faktu ze LA inaczej konstruowalo swoje akcje, inaczej bronili, grali spokojniej, nie wymieniali sie ciosami, ogolnie starali sie (choc nie twierdze ze wychodzilo to przez 48 minut) cierpliwie, konsekwentnie wypunktowywac Phx. Inna rzecz - rzuty z dystansu - gdy gralismy z Suns mielismy ich regularnie 20+ jesli sie nie myle, teraz w sumie tylko 16.

 

Duzo wjazdow pod kosz, duzo "poddania sie pod bicie" gdy nie szlo rzucanie itd... ogolnie czy z Nashem czy bez, to byl dobry mecz jesli chodzi o zmiane podejscia do pojedynkow z Suns. A ze nastraja optymistycznie to nastraja, bo do tej pory Phx byli jedynym przeciwnikiem ktorego stylowi gry Lakers nie byli w stanie sie przeciwstawic. A jak bedzie z Nashem i Bellem zobaczymy.

 

Martix był nie do powstrzymania dla LA, Diaw też chwilami robił co chciał

Marion po prostu zagrał na swoim poziomie, tyle ze na nizszym procencie i mniej zebral, czyli mozna uznac ze w jakis sposob zostal ograniczony.

 

TD Diawa jest faktem, ale nie wiem czy 11pkt mozna nazwac "robieniem co sie chce".

 

Uważam, że w pojedynku Suns z Lakers, Brylant nie ma żadnych szans i to mnie strasznie cieszy

Domyslam sie ze złorzeczenie Lakers jest jedynym co Ci pozostalo po upokorzeniu Sixers :D

 

Przecież z Barbosy czy House'a to tacy playmakerzy jak ze mnie silny skrzydłowy

Moze nim jestes tylko o tym nie wiesz ;-)

 

PS. Skoro przy "strasznej radosci" jestesmy, przywitalem owacjami na stojąco brak 76 w PO :twisted: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dluzszej przerwie, tj od ASW nie ogladalem zadnego meczu, nie czytalem nic z portali o NBA, totalnie jednym slowem oderwalem sie od rzeczywistosci NBA, obejrzalem mecz proponowany przez C+ jakim byl Suns-Lakers. Poniewaz totalnie nie orientowalem sie w obecnej sytucacji (do tego stopnia, ze nie wiedzialem, ze do konca RS zostal tylko nie caly tydzien :) ) spodziewalem sie nawet fajnego meczu, gdzie glownie m.in. mialem zobaczyc Amare po dlugiej przerwie. Ponadto spodziewajac sie moglem (zwazywszy na zblizajacy sie koniec RS) trzech typow meczu:

 

- jedni, ktorzy walcza o miejsce w PO badz o dobre rozstawieeni w PO vs drudzy, ktorzy tez walcza o POl ub o rozstawienie

- jedni ktorzy walcza o PO vs drudzy, ktorzy na wszystko leja bo juz sa w PO i nie potrzebuja walki o miejsce

- jedni ktorzy leja na wszystko z roznych wzgledow i drudzy, ktorzy leja na wszystko z roznych wzgledow.

 

Doczekalem sie jak sie okazalo drugiego typu meczu. Dodatkowo widzac roster Suns rozpoznalem z ich skladu tylko Matrixa Diawa i Barbose. Smietanka w zasadzie siedziala na lawie. Gdy od komenujacych dowiedzialem sie, ze Suns maja juz pewna lokate nr 2 w West Conference to juz wiedzialem, ze mecz bedzie do dupy. Pozostalo jeszcze liczyc na Lakierki, dla ktorych lokata byla istotna. Niestety i ci zawiedli.

Ogolem mecz byl gorszy niz przecietny mecz Euroligi i z ledwoscia ratowaly go akcje Kobasa. Dodatkowa slabostka tego meczu byl fakt, iz na starania LA jedyna odpowiedzia byla slaba skutecznosc Suns, ktorzy pudlowali nawet z dalszego dystansu nie jednokrotnie bez obrony ze strony LA, ktora miala to tendencje (zwlaszcza w 1 polowie) do zapedzania sie za blisko pomalowanego. LA zas swoje punkty po za tymi wypracowanymi przez Kobasa w duzej mierze uzsykiwali dzieki brakowi organizacji w grze defesnywnej Suns.

 

Zniechecony postawa swoich pupili (oraz roszadami prowadzonymi przez wladze klubu) przebylem dluga przerwe by znow sprobowac zachecic sie so NBA przed PO. Ten mecz niestety mi w tym nie pomogl, ale miejmy nadzieje, ze kolejne mecze juz w PO pomoga mi byc czesciej na forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz ochotę na zakład o tą serię skoro Lakers-Mavs mieć nie będziemy :?: :)

To ty myslisz, ze Lakers wygraja serie z Suns? :shock:

Chyba napompowany okresem dobrej gry optymizm zbyt mocno pulsuje ci w zylach.

Nie wiem czy tylko ja zauważyłem, że Lakers w marcu i kwietniu poczynili znaczne postepy i to nie jest ta sama drużyna z pierwszych miesięcy sezonu a Suns wręcz przeciwnie :? po kontuzji Kurta Thomasa zaczęli grać słabiej ich obrona pod koszem słaba wcześniej w tej chwili po prostu nie istnieje i mimo wszystko Phil Jackson chociaż prowadzone przez niego drużyny były zdecydowanie lepsze niż obecni Lakers to jednak wygrywały one z rywalami także bez porównania lepszymi niż Suns.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecz widziałem od połowy bo wcześniej oglądałem film w tv i muszę przyznać, ze dobrze zrobiłem. Zgadzam sie z przedmówicami, nudy to były straszne dla nie kibica którejs z ekip, nawet możliwość pośmiania się z KB czy zobaczenia żenującego studia w przerwie nie zdołała mnie przyciągnąć przed TV i po 40 minutach wyłączyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.