Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Wyświetla najczęściej polubioną zawartość od 26.03.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Panie I Panowie. Nie ma chyba w tej lidze wiekszego all-nba-fraudstera niż Tyrese Haliburton. Oszukał mnie, was, matkę, ale przede wszystkim chyba samego siebie. Już myślał chłop, że jest w ścisłym top10 ligi. Że ludzie będą się go bać i traktować go specjalnie. Że czekają go same laury i gratulacje, pozowanie do zdjęć i szczerzenie zębów, podcasty z Obamą, miejsce w Hall of Fame , złote medale olimpijskie za frajer itd. Itp. Okazuje się, że te dwa miesiące na początku sezonu 23/24 kiedy wyglądał jak mvp-caliber gracz to był jeden wielki scam. Scam dekady, w którym pomógł mu Dick Carlise, dając mu piłkę w rękę i każąc robić te 6-8 sekundowe akcje i szalone kontry. Pacers swoim stylem gry zaskoczyli wtedy całą ligę. Do tego stopnia, że w wspaniałym stylu wygrali pierwszy w historii in Season tournament na wschodzie, przechodząc nawet samych przyszłych mistrzów NBA, czyli Celtics w ćwierćfinale. Bardzo Młoda drużyna, która była rewelacją zeszłego sezonu, zaszła również w playoffs aż do samych finałów konferencji. Ulegli więc tylko przyszłym mistrzom NBA. Złośliwi pisali wtedy, że Pacers nie zasłużyli by tam być. Że Bucks byli słabi i mieli urazy, że Knicks się całkiem rozkraczyli przez pecha stulecia i prawie ich zrobili w szesciu. Że nie nawiążą nawet walki z Celtics. Niedowiarki.. myślałem wtedy a zaraz okazało się że z grubsza No to mieli rację. Pacers co prawda postawili się dość mocno w każdym z czterech spotkań finału konferencji i sporo zależało tam od końcowej egzekucji w ostatnich minutach spotkań. Ostatecznie jednak skończyło się tak jak miało się skończyć, czyli nie urwali nawet jednego zwycięstwa. Jako wierny fan, pomyślałem wtedy, że ten sezon to i tak spoko. Przecież to bardzo młody zespół, większość ważnych graczy gra dopiero max czwarty rok .. do tego Haliburton miał pecha, po super pierwszej połowie sezonu w drugiej części cały czas borykał się z kontuzjami, odnawiał mu się ten sam uraz co chwila. W play offs zabrakło mathurina. Pierwszy, niepełny sezon z siakamem. W ECF naprawdę dwa mecze były do wyrwania tylko egzekucja w ostatniej minucie była fatalna i nie obyło się bez szkolnych błędów zarówno graczy jak i trenera. Pomyślałem wtedy że dobra, niech ludzie się śmieją z tych Pacers-contenders, oni wrócą za rok silniejsi. Przecież są młodzi, na fali. Hali wyzdrowieje. Wróci Mathurin. Reszta potrenuje i zanotuje postęp, jakos to bedzie. Przyszłość maluje się w jasnych barwach. To inni muszą się martwić. Na przykład Celtics i Knicks jak utrzymać swoje drogie składy. Sixers jak utrzymać zdrowie. A Pacers ze swoją głębią i stylem gry znowu będą jedną z lepszych drużyn wschodu w RS 24/25. I udowodnią, że ten finał IST oraz ECF to nie był jakiś przypadek. I stałe miejsce przy stole contenderow się należy. Reality check 2025 ten sezon wyglada tak, że serio brak mi motywacji i ekscytacji by o nich COKOLWIEK pisać, ale akurat leze chory w łóżku, wiec zdecydowałem się ten tekst popełnić, aby wyrazić swoją frustracje i smutek. Otóż Panie i Panowie, Indiana Pacers are officially cooked. Cała liga wyraźnie dostosowała się już do ich ofensywnego stylu gry. Pacers notorycznie są spowalniani silnym pressingiem. Rick Carlise nie wyglada jakby wyciągał z tego jakieś wnioski, dalej probuje te wesołe strzelaninki i nie oferuje im żadnej ale to żadnej alternatywy. O znaczącej poprawie w obronie nie ma też w tej chwili mowy. Do tego akurat w tym sezonie zaczeli od paru urazów. Ale te urazy i nieobecności to nie są jakieś gwiazdy, zwykli wyrobnicy typu Nembhard i Nesmith, zastępujesz ich Mathurinem i McConellem, wiec nie powinno być widać zbyt dużej różnicy w jakości gry. patrzac na wyniki jednak jest bardzo słabo, a od ogladania ich gry krwawią oczy. Dwie porażki z hornets. W tym jedna wczoraj, bez połowy składu Hornets, u siebie. Hornets grali trzeci miecz w cztery noce. Dwie porażki z raptors. Przytulenie 130 punktów w papę od tej jakże wybitnej ofensywy Detroit Pistons. Naprawdę, z taką grą to idziemy na 30 zwyciestw a najgorsze w tym wszystkim to, że to i tak może starczyć na jakieś playiny. Czemu najgorsze? Bo spowoduje brak poważnych zmian. Zmian które są potrzebne. Moim zdaniem Dick Carlise is cooked I w Pacers nowego prochu już nie wymyśli, a zmienić podejścia też nie zmieni. Według mnie powinien być on już na gorącym krześle ale przez dobrą renomę jeszcze długo będziemy się męczyć, zanim tak się stanie. Przypomnę tylko że to jego błędne decyzje kosztowały nas dwa pierwsze mecze w ECF, gdzie realne było zrobienie 2:0 na wyjeździe, ale coach wykazał się tam wyjątkowym ignoranctwem i byciem upartym dwa mecze z rzędu. Te fuckupy zabiły wiarę w zwycięstwo i ustawiły losy tej serii. Teraz ewidentnie ma problem z radzeniem sobie z reagowaniem na sytuacje. Jedynym pomysłem jaki ma na każdy kryzys, to wpuszczenie TJ McConnella, który rzeczywiście robi tu za batmana, lub strażaka który gasi samodzielnie pożary. Ilekroć włączę Pacers to schemat się powtarza. mcConnell odpowiedzią na każdy run przeciwnika. Uwielbiam TJ i trzeba mu oddać, co jego. To jest świetny zawodnik. Wykorzystuje wszystkie swoje narzedzia w stu procentach. Jest mega efektywny i konsekwentny w tym co robi, a wszyscy wiemy co robi. Orbituje po parkiecie z prędkością światła, jest wszedzie aktywny i widoczny, a w obronie nieustannie kąsa i podgryza, wkurza i zaskakuje. Według mnie jeden z najbardziej niedocenianych graczy w NBA, moim zdaniem top3 rezerwowych ostatnich dwóch sezonów, a zauważcie, że w głosowaniu na 6th mana dostał tylko dwa głosy na trzecie miejsce. No wiec TJ jest ewidentnie najjaśniejszym punktem tej drużyny. Jak mówiłem nie raz, gościa uwielbiam i nie da się nie lubić jego gry jak się kocha koszykówkę. Wszystko fajnie, Tylko że to nie jest kaliber allstara niestety. Brak warunków fizycznych i rzutu za trzy, to ewidentne ograniczenia, których nie przeskoczy. A jeśli dla Pacers reality check 2025 jest takie, że to przez większość czasu jest twój najlepszy zawodnik i ostatnia deska ratunku, to nie jest to zbyt optymistyczny prognostyk dla wyników Twojej drużyny. na koniec pozwolę sobie na indywidualne oceny poszczególnych zawodników Zacznę od kontuzjowanych: james Wiseman 0/10 - 1 mecz i out of Season, pisze o nim bo od początku myślałem ze to jest strata czasu i kasy, heh, przewidywałem ze bedzie zle ale nie coś takiego, życie ale tak jest jak odpuszczasz Smitha dla takiego leszcza. Isaiah Jackson 3/10 - zagrał piec spotkan i tez out of Season, Achilles, nie wróży za dobrze na przyszłość, a jak grał te kilka meczy to zadnego progresu tez nie zanotowałem. Aaron Nesmith - 5/10 - zagrał narazie sześć spotkań i jest długo out, grał nieźle, ale za dostępność więcej niż 5 mu nie wystawię, czekamy na powrót. jak widać urwało po jednej nodze dwóm centrom i dość ważnemu starterowi, wiec za kolorowo na wstępie nie jest, ale niżej dużo lepiej tez nie będzie, ostrzegam. Ok, czas na s5 : Tyrese Haliburton - 3/10 - po pierwsze mega kiepski w obronie, trzeba po nim non stop naprawiać. A W ataku po prostu strasznie nierówny. Pogadajmy teraz Np głównie o końcówkach spotkań. Owszem. Raz wygra ci mecz, ale pięć razy okrutnie spierdoli. Waha się i brak mu jajec. Nie bierze na siebie często dobrych rzutów. Podejmuje dziwne co raz to dziwniejsze decyzje. Waha się oddać rzut po to by 5 sek później oddać dużo trudniejszy. Notorycznie ma w crunch takie akcje, że mając dostepny w miarę open 3 dla siebie na siłe szuka jakiegoś super otwarcia roku, gdzie wiadomo ze w ostatniej minucie jakieś super-ekstra-fancy pass nie przechodzą łatwo, wiec kończy się to często jakąś stratą albo pakowaniem się w jakieś trudne rzuty. Do tego mega wkurzający body language. Popisówka jak mu coś wyjdzie, mega pewność siebie którą tak ochoczo emanuje. A Jak nie idzie to się chowa i podaje na najważniejsze rzuty do Obi freakin Toppina notorycznie, po to by ten pierdolnął w kant tablicy z rogu. I jeszcze widzę te jakby zadowolenie z siebie i uśmiech po takiej porażce, zero złości na siebie. Ogólnie zobaczymy jak odpowie Tyrese,w tej chwili dla mnie to mega zagadka: bedzie to jeden z lepszych rozgrywających w historii, czy może jeden z największych scammerów, bo żałośnie wygląda dla pacers to, że na jednej nodze grał te pamiętne mecze by wyżulić super maxa, a dostał go za dwumiesięczny fluke, gdzie wyglądał jak top10 ligi. Supermax to imo już poziom top10-15 ligi i jak go bierzesz to tak masz grać, a nie że robisz po podpisaniu go wesołe uśmiechnięte 16ppg w teamie, który idzie po 30 zwycięstw w sezonie. Ja rozumiem że ma swoją tożsamość first-pass, ale w kwestii bycia liderem w końcówkach to on wącha dupę takim graczom jak Cade Cunningham, Trae Young czy Donovan Mitchell. Ba, nawet taki Garland ma więcej jajec od niego jesli chodzi o ważne rzuty. Niech się już ogarnie i zacznie być liderem tej drużyny przez duże L. Nie ma w tej chwili w tej drużynie nikogo kto działa mi bardziej na nerwy. Andrew Nembhard 6/10 - tez na dłużej wypadł i dopiero 10 spotkan rozegrał, wrócił teraz niedawno. Chłop jest Jak dla mnie bomba ale jest nieregularny, gra w kratkę i to musi zdecydowanie poprawić. On ma mega potencjał i mysle ze jeszcze dużo rozwoju przed nim, ale musi być po całych playoffach jako starter dużo bardziej regularny niż krótkie dwu-minutowe flashes, jeśli chce się utrzymać w pierwszej piątce. Bennedict Mathurin 8/10 - jeden z niewielu pozytywów tego sezonu. Wykorzystuje kontuzje Aarona Nesmitha jako konkurenta do minut bardzo dobrze i jest drugim najlepszym scorerem drużyny, drugim najlepszym zbierającym. W obronie jest taki se i mnie jego brak progresu tutaj martwi. Liczę że się jeszcze rozwinie i ciut podciągnie jako two way zawodnik ale na razie to go trochę ruchajo często gęsto ci najlepsi zawodnicy ligi. Plus za chęci że bierze na siebie bronienie tych dobrych. Ale z drugiej strony kto ma brać, Nembhard i Haliburton? W ataku notuje naprawdę duży i realny progres i coraz bardziej regularny. Docelowo to bedzie taka druga, trzecia opcja drużyny i te 20 pkt na mecz powinien wbijać. Carlise oczywiście lubi odpierdalac i go usadzić w końcówce, albo zapomnieć o tym że to dobry slasher i ograniczyć go do roli jakiegoś spot upa. Pascal Siakam 5+/10 - ten to ma chyba jednak licznik bity, hehe. Niby solidny a jednak ślamazarny strasznie. Wszystkie jego ruchy w ataku w crunch są do przewidzenia, albo rzut przez ręce z post albo siłowanie się przodem do kosza i tez rzut przez ręce. Nierówny z spot up. Niby kolejny fajny facilitator ale 80%’jego ISO to wiadomo jak się skończy zanim zacznie kozioł, mega przewidywalny i ociężały styl. W obronie tez jest powolny, niby nie jest ani głupi ani mega słaby, na ogół kuma czacze , ale notorycznie daje se wrzucać przez jakby zachowawcze zachowanie i postawę w obronie. Zawsze lekko spóźniony z ręką, lub do pomocy. W Raptors to był kozak po obu stronach parkietu, odkąd przyszedł do Pacers jest solidnym starterem ale bardzo, bardzo rzadko nawiązuje do poziomu, jaki prezentował w swoich najlepszych latach w Kanadzie. W tym sezonie trochę taki Julius Randle z nieco lepszą defensywą. Niby fajnie że jest i 20+ wrzuci ale dużo pożytku to z tego nie ma bo jest przewidywalny. myles Turner - 6/10 - najsolidniejszy w pierwszej piatce i generalnie nie pęka na robocie jak to mówią, ale polotu też nie ma więc na więcej nie zasługuje. Niby od wielu wielu lat czołowy blokujący ligi, ale tyle samo lat nie ma to przełożenia na chociażby dobry zespołowy wynik w defensywie. Z mojego eyetestu to Pacers pewnie znowu szorują dno dupą jeśli chodzi o stracone pkty w pomalowanym. Tak samo słabo wypadają w zastawianiu deski. Niektóre teamy skaczą nam po głowach. Nie zrozum mnie źle, sam bohater jest najmniej winnym tutaj, jest jedynym pozostałym zdrowym centrem i swoją kuwetę ogarnia, ale nie jest asem jeśli chodzi o zastawianie. Nie jest tez wystarczająco dobrym ratownikiem po bronionej stronie parkietu. Turner to Elitarny obrońca 1vs1 ale w help d niekoniecznie. Często reaguje zbyt późno lub wcale. w ataku jest solidny ale tylko jako roles, raz po raz wrzuci jakiemuś Bamowi Adebayo dominujące 30+pts i już myślisz że oo w takiej formie jest Turner to bedzie git, ale w następnym meczu odda se 7-8 rzutów i mu styknie. Dziwny typ, co nie ? Jak dla mnie to on od zawsze miał narzędzia ale nigdy tego wszystkiego nie posklejał, aby wejść na lvl wyżej i już nie poskleja. ławka TJ McConnell - 9/10 - gasi pożary lub sam rozpala u przeciwnika, bohater i dobry charakter, niestety ma swoje ograniczenia. Call me crazy. Ale gdyby może zrobić jakiś taki happening typu „free TJ mcConnell”? Z contenderów to w takich Thunder może by się przydał backup PG. Mysle ze TJ wiekszej wartości niż teraz już nie bedzie jednak miał w przyszłości, a Thunder ma sporo fajnej młodzieży i picki. Obi Toppin - 4/10 - niereformowalny typek, od czasu do czasu zacznie siekać regularnie trójki i już wydaje się ze bedzie fajnie, a potem walnie taką pompkę ze nabierze sam siebie i wypadnie mu z ręki piłka, tu nie złapie podania, tam pierdolnie w kant tablicy z rogu, ogólnie wyskakana i wygimnastykowana sierota. Nie daje się ruchac w obronie w każdej akcji, tylko tak w co drugiej. Ale koleś to mój anty-idol, bo ostatnio krąży jego filmik jak zgarnął piłkę która utknęła na wysokości górnej krawędzi tablicy. Tak ten koleś dotyka górnej krawędzi tablicy wiec jest dość skoczny, ale jest piąty rok w lidze, i kręci teraz career high to 3,8 reb na mecz. Ja pi****le, Ben Sheppard - 5/10 - niby playbook player. 3 and D. Tylko, ze nawet jak na role 3 and D on jest po prostu jakiś taki nijaki i niewidoczny. Szaraczek. Niby nie zrobi nigdy nic głupiego na boisku ale nie błyszczy, no takie Landry Shamet vibes. on również na sporo czasu wypadł. Jest już bardziej okrzesany niż w poprzednich PO, ale nadal raczej mało pewny siebie. Bedzie może bardzo spoko rolesem w przyszłości ale sufit ma bardzo ograniczony jak to mówio Jarace Walker - 4/10 - sophomore, nie widzę by zrobił duże kroki na przód, surowy, czasem szalony, energiczny, podejrzane IQ, trzeba jednak mu oddać duży potencjał na bycie jakimś bully ball threat. Ma swoje krótkie pierdy gdzie kogoś zdominuje fizycznie jak ma mismatch ale dużo musi posklejać żeby wypalić w przyszłości. Dwoch rookies Freeman i Furphy - 4/10 - Meeh, Furphy to taki typowy bialas z serii jak on się znalazł w NBA, zero mięśnia, zero siły, patyk, chyba był hot za trzy raz czy dwa i tyle, nie wiem, może to ma być next Duncan Robinson, ale jak dla mnie to przesadzili pacers w tym roku w drafcie z tym kryterium „musi wyglądać jak bialas z Indianapolis”. Jak widać oceny jak i wyniki - nijakie, max przeciętne. Podsumowując to ten sezon to przypomina trochę sezon Atlanty Hawks zaraz po zdobyciu ECF w w 2021 i ciekawe czy pójdą tą samą drogą co Hawks, czyli ECF i wpadnięcie w trzy lata przeciętności zaraz po sukcesie, czy może jakoś szybciej zareagują na reality check w wykonaniu ligi. pacers wyglądają chyba w tej chwili dużo gorzej niż tamci Hawks kiedykolwiek, zmarnowali właśnie uber-easy terminarz, ale porównanie dość adekwatne, bo Hawks mieli chyba wtedy również Trae Younga na świeżo podpisanym max-contract i też byli młodym teamem który zaskoczył wchodząc do finału konferencji i miała być przed nimi już tylko świetlana przyszłość, a później nastał oczywiście reality check. Tylko teraz tak. Moim zdaniem Trae Young - od tamtego czasu, pomimo naprawdę sporej sinusoidy formy w ostatnich sezonach jest finalnie dużo lepszym graczem niż był i co roku dojrzewał do tego. A co myślicie wy? Jak waszym zdaniem odpowie na swój wielki kryzys Haliburton? Wróci jeszcze kiedykolwiek na poziom all-NBA ? Czy to bylo takie one-and-done?
    30 polubień
  2. Jestem po pierwszym meczu z mojego tripu: Spurs z Suns. Hala w Austin ładna, ale publika niedzielna. Nie wiem jak to wygląda w San Antonio, ale tutaj nie było jakiejś super atmosfery. Spursi zagrali fajny mecz choć Castle i Vassell pudłowali. Za to Jeremy w formie. Szkoda Wembego. Wczoraj przeklinałem go pod nosem, że pewnie odpuścił mecz bo mają back to back, a dzisiaj wszedłem na forum. Mam nadzieje, że wróci. Teraz siedze na lotnisku czekając na samolot do Houston.
    29 polubień
  3. Czasem warto jest spokojnie poczekać, zastanowić się, przemyśleć wszystko i dopiero wtedy ocenić trade. Naprawdę starałem się jeszcze tak do tego podejść, ale… po namyśle to ten trade w chłodnej ocenie jest jeszcze gorszy dla Dallas Mavericks po tych kilkudziesięciu godzinach. W skrócie story Luki w Mavs: 1. 2018 rok, cała chwała organizacji Mavs oparta jest na Dirku Nowitzkim, jego pięknej karierze okraszonej wspaniałym tytułem w 2011. Niestety sympatyczny Niemiec zbliża się do końca kariery, a Dallas wielokrotnie błaźnią się na FA (szopka z DAJ i w sumie Chandler Parsons jako najlepszy ściągnięty FA przez wiele lat). Smutne osuwanie się w przeciętność od dłuższego czasu. 2. Mavericks łapią gwiazdkę z nieba, gdyż aż 3 organizacje (Suns, Kings, Hawks) odpuszczają Lukę Doncicia (dla takich ananasów jak Ayton i Bagley, serio) i za cenę 1x1st roundera zyskują z 5 picku Doncicia. 3. Luka delikatnie mówiąc nie zawodzi – z marszu ROY i przekazanie pałeczki od Dirka wygląda pięknie. Po jego rookie sezonie Mavs wybierają w drugiej rundzie draftu niejakiego Brunsona, chwilę później uderzają po Porzingisa (cena – 2x1st rounder). Ekipa mimo all-NBA 1st sezonów Luki funkcjonuje nie bardzo na poziomie contendera – dwa wyloty w 1R. 4. 2022 – stery przejmuje Harrison. Wymiana Carlisle na Kidda. Wymiana Porzingisa za Dinwiddiego i Bertansa (Kristaps 1,5 roku później zdobywa tytuł w Celtics). Dallas mieli szansę na tanie extension dla Brunsona, ale zawalili sprawę. Doncić poza Brunsonem mający obok siebie jako kluczowych graczy Klebera, Bullocka, Dinwiddiego czy Hardawaya doprowadza team do finałów konferencji eliminując Jazz i Suns, a odpadając dopiero vs mistrzowscy Warriors. 5. 2022/2023 – odchodzi przespany Brunson (i rozwija się błyskawicznie w all-NBA gracza), a Mavs mają słabszy sezon (mimo kolejnego, 4 z rzędu all-NBA 1st Luki). Ale udają im się bardzo dwie rzeczy – ryzykowne ściągnięcie Irvinga oraz utrzymanie top10 picku w drafcie, dzięki czemu udaje się wzmocnić team Livelym z draftu oraz przechwytują Derricka Jonesa z FA. 6. 2023/24 – zdrowy i mający chęć do gry z Luką jest Irving. Mavs sprowadzają za assety graczy mających pasować do Doncicia – Washingtona i Gafforda, Luka gra wybitny sezon, a w PO Doncić doprowadza ekipę z Mavs do finałów NBA. True contender. 7. Dallas dalej budują się pod Doncicia (sprowadzeni Marshall, Grimes i Klay Thompson, odchodzi z ważnych graczy tylko Jones). I teraz tak: 8. Całe miasto kocha Lukę Doncicia 9. Cała szatnia uwielbia Lukę Doncicia 10. Mavericks dzięki Donciciowi stają się pierwszy raz w historii ciekawą destynacją dla FA, Klay Thompson wybiera ich ponad Lakers przykładowo. 11. Doncić jest szczęśliwy w Dallas i jest pewne, że chce podpisać nową umowę, zaklepującą go w Mavericks do 2030 roku. 12. Mavs uznawani są słusznie za 1 z contenderów na zachodzie. 13. Mavericks mają pecha z kontuzjami kluczowych graczy – kwartet Irving-Luka-PJ-Lively (w zeszłym sezonie +13,98/100 net w PO) zagrał razem na parkiecie ledwie 145 minut w tym sezonie wykręcając.. +24.63/100 net. 14. Ale mimo tych urazów trzymają się na 8 miejscu na zachodzie z bilansem 26-23 i zaraz do gry ma wrócić Luka Doncić. 15. Mavericks wciąż mogą handlować dwoma first rounderami, by jeszcze bardziej wzmocnić i tak silny skład podczas trade deadline. I w tym momencie GM Mavs: 16. Decyduje się, że w ogóle rozważy sprzedaż Lukę Doncicia, co już jest z marszu nie do obrony. Franchise-player, top5 gracz w lidze, wchodzący w prime, dopiero doprowadził team do finałów NBA, całą drużynę od 2-3 lat buduje się pod niego, Dallas go kocha, a on kocha Dallas. To już jest ten moment, gdzie po prostu się odechciewa wszystko analizować, bo sam pomysł oddania Luki to jest aberracja. 17. W ogóle nie myśli o reakcji (nie tyle kibiców), co graczy z Mavs (Klay, Irving), którzy są tu dla Luki. 18. Uderza wyłącznie do 1 teamu, mimo tego, iż Doncić byłby najlepszym wystawionym na sprzedaż zawodnikiem w XXI wieku i licytacja byłaby o niego zawrotna. To drugi moment, kiedy nie wiadomo co powiedzieć. 19. Wyciąga żałosną paczkę jak za takiego gracza i co lepsze – Lakers w negocjacjach z nim jeszcze zbili cenę, nie musieli oddać ‘31 1st, Knechta, Reavesa. 20. Wychodzi na konferencję i mówi, że dla niego timeline to 3-4 lata, bo co będzie później to tam dla niego ważne nie jest. To jest tekst GMa, który oddał między innymi pick 2029 i swap 2030. Po takim tekście powinien sam podpisać swoje zwolnienie. Sportowo / organizacyjnie: 21. Boi się płacić 345/5 26 letniemu Donciciowi, ale 178,5/3 dla 32 letniego Davisa jest mniej ryzykowne zdrowotnie? 22. Ustawia Davisa na PF, gdzie nawet w mistrzowskim sezonie w Lakers, kiedy AD miał ten jeden sezon fluke rzutowy pozwalający mu super w ataku grać obok nierzucającego centra ponad połowę czasu w PO spędzał jako C i to były najlepsze lineupy Lakers? 23. Ustawia to PJ Washingtona, typowo modern PFa na pozycję SF, która zmniejsza jego zalety. 24. Z całkiem zacnego sidekicka (w tej roli sprawdza się znamienicie) Irvinga robi pierwszą opcję ofensywną, w której to roli Kyrie się nie sprawdził 25. Nie kontroluje picków własnych w sezonach 27-30, gdy Irving-Davis będą mieli 35-38 lat. 26. Ostre komentarze Giannisa, czy KD, szok szatni Mavs – to nie pozostawia raczej wątpliwości co potencjalni kozaccy w renomie FA będą znów myśleć od Dallas (pustynia przed Luką, pustynia po Luce). Widziałem Mavs jako contendera, a teraz nie widzę. Za to GM Mavs zrobił coś niewiarygodnego – oddał najlepszego gracza w wymianie, za starszego o 6 lat typa, zespól gorzej fituje, a jednocześnie dosłownie powiedział wszystkim osłabiając swój team - albo mistrzostwo (mistrzostwa de facto?) albo nic. Nie umiem określić tego inaczej niż totalna głupota GMa Mavs i choć idiotycznych wymian było co niemiara to nie wiem czy uwzględniając wszystko to nie jest najgłupszy ruch jaki widziałem w NBA ever. I ten jakiś jeden promil szans, gdzie Mavs zrobią tytuł nie zmienia tu mojej oceny. Bo obiektywnie Mavs osłabili się mocno pod kątem obecnego sezonu, mocno pod kątem przyszłego sezonu i bardzo mocno pod kątem kolejnej dekady.
    28 polubień
  4. Wielkimi krokami zbliża się piłkarskie święto. Raptem kilka dni zostało do otwarcia na niemieckich boiskach 17. edycji Mistrzostw Europy. Myślę, że dobra pora na to, by otworzyć turniejowy temat, który przez najbliższy miesiąc z hakiem powinien być całkiem gorący, szczególnie w obliczu tego, że będziemy z zapartym tchem śledzić poczynania reprezentacji Polski, zresztą już po raz piąty z rzędu na turnieju tej rangi. Przy okazji zapowiedzi, warto też wrócić nieco do historii i trochę powspominać, a całość zwieńczy dość obszerna ankieta, które tak bardzo lubicie Zacznę od wklejenia linków do stron z ważnymi informacjami, dotyczącymi turnieju, gdzie można sobie prześledzić terminarz, składy, trochę innych informacji. Oczywiście niezawodna w tym aspekcie wikipedia oraz transfermarkt. https://en.wikipedia.org/wiki/UEFA_Euro_2024 https://www.transfermarkt.pl/europameisterschaft-2024/startseite/pokalwettbewerb/EM24 Przechodząc do właściwej treści. 1. Faworyci Bukmacherzy zgodnie typują dwóch wyraźnych faworytów tego turnieju w postaci Anglików i Francuzów. Patrząc na poziom i potencjał tych zespołów, można rzec, że są ku temu podstawy. Z jednej strony utytułowani już Francuzi, którzy co prawda przechodzą lekką zmianę pokoleniową, ale tam talentu nie brakuje. Z drugiej Anglicy, którzy od dłuższego czasu zachodzą daleko w turniejach rangi mistrzowskiej, ale czegoś im brakuje do tego ostatecznego sukcesu. Jedni i drudzy mają coś do udowodnienia. Francuzi będą chcieli zmazać plamę z poprzedniego euro, gdzie szybko zaliczyli wpadkę ze Szwajcarią, a także odkuć po przegranym w karnych finale MŚ. Anglicy to przecież ostatni wicemistrzowie Europy (z pewnością mają w pamięci ten przegrany po karnych finał) i nacja, która przecież z tych kilku piłkarskich potęg, najdłużej czeka na jakikolwiek triumf. Obie reprezentacje wygrały swoje grupy eliminacyjne bez porażki, mając przecież wśród przeciwników takie zespoły z czołówki, jak Włochy czy Holandia. Cel jest jeden - mistrzostwo. Wszystko inne to będzie jednak zawód. Ale są zespoły, które będą chciały pokrzyżować im plany. Gospodarze turnieju, czyli Niemcy, którzy od jakiegoś czasu mają ogromne problemy z osiąganiem wyników do jakich przyzwyczaili przez pokolenia. Powiedzenie Linekera zaczyna być coraz mniej aktualne, ale jednak Niemcy to Niemcy. Będą grali u siebie, kadrowo są mocni, nie można ich lekceważyć. Z innych "wielkich". Włosi to przecież aktualni mistrzowie Europy, lecz presja będzie ogromna, a i jako zespół wydają się być półeczkę niżej niż za Manciniego. Są jeszcze Portugalczycy, Hiszpanie, Holendrzy (może trochę naciągane, patrząc na ostatnie lata, ale to jednak Holendrzy). Niestety w ankiecie jest ograniczona liczba pytań (do 5, a miało być 7), więc usunąłem pytanie o głównego faworyta. Od siebie mogę powiedzieć, że głosowałbym jednak na Anglików. A jak Wy to widzicie? 2. "Czarny koń" Kwestia, która myślę zawsze intryguje kibiców. Chyba każdy lubi piękne historie, jak triumfy Duńczyków czy Greków i z każdym turniejem po cichu liczy na powtórkę z rozrywki. Patrząc nawet historycznie, choćby ostatnie 30 lat, odkąd od euro 1996, uefa zmieniła format turniejowy na 16 zespołów (następnie od 2016 na 24), tylko w dwóch turniejach "wielcy" podzielili miejsca w półfinałach wyłącznie między siebie (euro 2000 i 2012). Na pozostałych pięciu turniejach już mieliśmy zespoły, które pisały piękne historie. Zaczynając chronologicznie. Czesi w 1996 roku, którzy doszli do finału (niestety przegranego, po złotym golu Bierhoffa), po drodze pokonując Włochów, Portugalczyków czy Francuzów. Wielu zawodnikom turniej ten otworzył drogę do poważnej kariery (Poborsky, Smicer, Nedved, Berger, Bejbl). W 2004 roku piękna, nieprawdopodobna historia Greków. Otto Rehhagel na ławce, Nikopolidis, Dellas, Seitaridis z tyłu, Zagorakis, Basinas, Katsouranis, Karagounis. Z przodu strzelający Charisteas. Żadni wielcy piłkarze przecież, ale zawodnicy, którzy wspięli się wtedy na wyżyny. Nazwiska, które zostaną w pamięci na zawsze. Po drodze odprawieni dwukrotnie gospodarze, czyli Portugalczycy (mecz otwarcia i finał), Francuzi, w półfinale Czesi, którzy grali kapitalną piłkę, najlepszą na turnieju i szli do tego meczu jak walec. 2008 i mamy historię Turków i Ruskich, którzy niespodziewanie zagrali w półfinałach. Turcja ze świetnym wtedy Altintopem, z przodu dobrze znany Nihat Kahveci, który jeszcze w fazie grupowej, dwoma golami w samej koncówce wyrzucił za burtę Czechów. Wspaniały półfinał z Niemcami, zakończony ostatecznie porażką 2-3. Rosja z Arszawinem, Żirkowem, Pawluczenką, którzy trafili potem do czołowych angielskich zespołów. W drugiej linii Żyrianow (który kilka tygodni wcześniej wygrywał Puchar UEFA z Zenitem) z Semakiem. Chyba ich mecz życia w ćwierćfinale przeciwko Holendrom, którzy przez grupę śmierci przeszli jak burza, grając zarówno pięknie, jak i skutecznie. 2016 i historia Walii (z kolei ich mecz życia w ćwierćfinale z Belgami i w pamięci gol Robsona-Kanu). A o włos i pisalibyśmy również o historii Polski, aj dalej to boli... Wreszcie 2020/21 i wspaniali Duńczycy, którzy jednak w półfinale musieli uznać wyższość Anglików. Widzimy zatem, że historia lubi niespodzianki. Kto zatem w tym roku może się o to pokusić? Reprezentacji z tej półki średnio-dobrej, z racji formatu 24-zespołowego jest wiele. Mamy Duńczyków, których możliwości bardzo dobrze znamy po ostatnim euro. Co prawda ten doświadczony trzon (Schmeichel, Kjaer, Delaney, Eriksen, Hojbjerg) wydaje się być past prime, więc odpowiedzialność będzie się musiała rozłożyć mocniej na innych graczy, ale raczej dobrych zawodników tam nie brakuje. Jest Austria, grupowy rywal Polaków, który za kadencji Ragnicka gra dobrą piłkę opartą na pressingu i wysokiej intensywności. Chociaż też mają swoje problemy zdrowotne. Kolejny zespół to Szwajcaria. Drużyna może bez wielkiej gwiazdy, ale ograna na wielkich turniejach. Stabilny, dobry tył w postaciach Sommera, Akanjiego i Schara. Środek Xhaka-Freuler po świetnym sezonie w swoich klubach. Oprócz tego, wielu zawodników z czołowych europejskich lig. Ale mówiąc szczerze, nie jestem jakimś fanem tej reprezentacji, tak mówiąc w kontekście ich potencjalnego sukcesu. Turcja, która moim zdaniem ma bardzo duży potencjał, szczególnie środek pola i ofensywa, kilka młodych talentów (Guler, Yildiz, Kilicsoy), na które warto zawiesić oko, jeśli dostaną szansę. Ostatnie euro kompletnie im nie wyszło, więc będą chcieli zmazać plamę. Są po bardzo fajnych eliminacjach, ale w międzyczasie dostali też zimny prysznic od Austriaków w meczu towarzyskim. Handicapem może być to, że turniej rozgrywany jest w Niemczech, gdzie mieszka przecież spora liczba Turków, a wiemy, jaką oni potrafią zgotować atmosferę na stadionie. Kolejna reprezentacja to Szkocja. Gdybym miał oceniać na bazie eliminacji to byliby może najwyżej w tym zestawieniu. Pewne zwycięstwo z Hiszpanią u siebie, gdzie nie było ani krzty przypadku. 4pkt zdobyte na Norwegach. Skład oparty głównie o zawodników premier league i to w kilku przypadkach, bardzo dobrych zespołów. Było widać jakość. Niemniej w ostatnim czasie ich forma już nieco wyhamowała, w dodatku pojawiły się kontuzje (dwóch podstawowych PO, Hickey i Patterson czy pomocnik Bologni Lewis Ferguson, którzy na euro nie zagrają), więc pojawiają się znaki zapytania przed tym zespołem. Charakteru, determinacji i przygotowania fizycznego nie powinno im zabraknąć, ale trzeba będzie dołożyć coś więcej. Serbia już powoli zaczyna wyglądać na stracone pokolenie (chociaż młodszych talentów oczywiście też nie brakuje), bo zawsze o nich gadali, a nigdy nic ciekawego nie ugrali, zawsze zawód. Kilku zawodników już odeszło, kilku coraz starszych. Jednak trzeba o nich wspomnieć w tym szerokim gronie. Węgry, na pewno ciekawy zespół, który przy okazji poprzednich turniejów pokazywał się z dobrej strony. Euro 2016 wyjście z grupy, a na ostatnim turnieju niewiele zabrakło mimo grupy śmierci, bo z Portugalią przegrali wyraźnie, ale bramki padały w samej końcówce, a wcześniej mieli swoje okazje. Z Francją udało się zremisować, natomiast w rozgrywanym, w deszczowej aurze spotkaniu z Niemcami, odważnie atakowali, nawet prowadzili, a upragniony awans stracili w końcówce. Zespół, który ma liderów w każdej formacji. Bo jest Gulacsi w bramie, przed nim Orban, czyli duet występujący w RB Lipsk. Jest Szoboszlai, czyli potencjalnie gwiazda zespołu. Pytanie czy formą będzie mu bliżej do tego, co grał w pierwszej części sezonu swojej debiutanckiej kampanii w Liverpoolu (wtedy byłoby super), czy też tego, co było w drugiej części sezonu. Rolland Sallai to też całkiem uznana marka w Bundeslidze. Ukraina ma spory potencjał, ale nie jestem pewny ich mentalu. Piłkarzy, umiejętności tam raczej nie brakuje, ale trzeba dołożyć odwagę w grze, brak kompleksów i charakter, jak Duńczycy właśnie 3 lata temu. Na koniec dwa zespoły, które zagrały słabe eliminacje, ale o których też trzeba wspomnieć. Czechy mają od niedawna nowego trenera, zatem nowe otwarcie. Skład jest całkiem solidny, kilka dobrze znanych postaci. W dodatku udowadniali w przeszłości, że są drużyną turniejową, która potrafi zaskoczyć. Wreszcie, Polska! Analizy zostawiam już na forumową dyskusję, która na pewno się pojawi. Tu muszę przyznać, że sam jeszcze muszę przemyśleć, na który team ostatecznie postawić. Oczywiście furtkę zostawiam szerzej otwartą. Są też zespoły z mocnymi polskimi akcentami, bo grają tam aktualni, bądź byli zawodnicy klubów ekstraklasy. Albania (Muci), która w eliminacjach była lepsza od Czech i Polski. Jest Rumunia (Racovitan, Sorescu), która w eliminacjach opędzlowała przecież Szwajcarię. Nawiasem mówiąc, Rumunia to chyba jedyny zespół na tym turnieju, gdzie przeciętny kibic może nie znać żadnego zawodnika. Słowenia (Janża, Blazić), wracająca na euro po 24 latach. W składzie Oblak, Josip Ilicić czy kreowany na "nowego Haalanda", Benjamin Sesko. Słowacja (Duda, Haraslin, Ravas), a także absolutny debiutant, czyli Gruzja (Kwekweskiri, Kakabadze, Dwali, Citaiszwili). Jeżeli oglądać ten zespół to dla duetu, który może namieszać z przodu, czyli neapolitański "Kwaradona" oraz Georges Mikautadze. Nie wspomniałem, jak dotąd o dwóch zespołach, które też swoje miejsce w ankiecie będą miały. Mianowicie, chodzi o Chorwację i Belgię. Są to w mojej ocenie zespoły, których nie dasz do faworytów (w sumie Holandię też w ostatnich latach ciężko nazwać faworytem, ale zgodzimy się, że historycznie są zawsze wymieniani w tym gronie), ale też nie zrobisz z nich "czarnego konia". Chyba, że ktoś myśli inaczej to ma oczywiście do tego prawo i w ankiecie będzie opcja głosu na inny zespół. 3. Historia ME Mistrzostwa Europy to powrót do historycznych momentów, które zapadają w pamięci na zawsze. Poniekąd już poruszyłem wyżej temat zespołów, które sprawiały niespodzianki w tym turnieju. Warto jednak też wspomnieć o pojedynczych akcjach, sytuacjach, legendarnych bramkach. Mieliśmy najsłynniejszy rzut karny w historii, w wykonaniu Antonina Panenki, który w 1976 roku dał mistrzostwo Czechosłowacji. Mieliśmy wolej Marco van Bastena w finale 1988, być może najładniejszą bramkę w historii piłki nożnej. Złoty gol Trezeguet w finale Francja-Włochy 2000. Te trzy sytuacje przyszły mi od razu do głowy, jako te najbardziej wyjątkowe, ale może ktoś myśli inaczej. Może jest tu jakiś fan niemieckiej reprezentacji, dla którego takim momentem jest złoty gol Bierhoffa. Albo fan kadry hiszpańskiej, który wspomina podcinkę Torresa w 2008 i hiszpański koniec z przegrywaniem. Może finałowa bramka Kima Vilforta (który w trakcie turnieju przeżywał osobistą tragedię przez śmiertelną chorobę swojej córki) w 1992 roku, która przypieczętowała triumf "Duńskiego Dynamitu". A może zwycięska bramka Charisteasa w 2004 czy Edera w 2016. Pełna dowolność, ciekaw jestem jak rozłożą się głosy. Jeżeli chodzi o same turnieje to z największym sentymentem wspominam euro 2004 rozgrywane na portugalskich boiskach. Tak w zasadzie pierwsze euro, które oglądałem od dechy do dechy, każdy mecz. Mistrzostwa z niesamowitą historią w postaci triumfu Greków, o czym już kilkukrotnie wspominałem. Ale też świetna reprezentacja Czech, która grała kapitalny futbol, z królem strzelców Barosem na czele, a potem dramat z powodu kontuzji Nedveda i porażki w półfinale, właśnie z Grekami. Pojawienie się wspaniałego dziecka angielskiego futbolu, czyli Rooneya, który też na nieszczęście Anglików, w meczu z Portugalią doznał kontuzji. Mecz grupowy Anglia-Francja i dwie bramki Zizou w doliczonym czasie. Bramka Ibry z Włochami, strzelający Henrik Larsson. Zawieszenie Tottiego. Świetny mecz Holandii z Czechami. Historyczny remis Łotyszy z Niemcami. Pudło Beckhama i bohater Ricardo bez rękawic. Płacz Cristiano. No i oczywiście piłka Adidas "Roteiro" Spodziewam się, że sporą popularnością może się też cieszyć euro 2000, które stało na bardzo dobrym poziomie piłkarskim. Osobiście wyżej mam 2004, bo w 2000 nie śledziłem jeszcze z takim zaangażowaniem. Ale do dzisiaj boli porażka Holendrów w półfinale... A może angielskie euro 1996, pierwsze w formacie 16-zespołowym, było dla kogoś tym wyjątkowym? Albo euro 1992 i poczynania "Duńskiego Dynamitu" na szwedzkich boiskach. Starsze roczniki mogą też z sentymentem wspominać piękną Holandię z 1988 roku czy popisy Platiniego cztery lata wcześniej. Albo odbijając piłeczkę, któraś ze świeższych edycji (polskie euro to też jednak przeżycie, mimo fatalnego wyniku Polaków, zobaczenie tej imprezy z bliska, zawodników, ich treningów, obecność na meczach). Jakiś czas temu, przy okazji jednego z ATF'ów pojawiła się też dyskusja na temat "Dania 1992 vs Grecja 2004", tj. który triumf był większą sensacją. Może nie będę już się rozpisywał, można to z pewnością znaleźć w odpowiednim temacie. Natomiast zależy mi na tym, jak to widzą inni, dlatego też w ankiecie ostatnie pytanie dotyczy właśnie rozstrzygnięcia w tego w naszym gronie. ... Odliczanie do turnieju czas zacząć. Zostało raptem 5 dni do meczu otwarcia. Lata lecą, a człowiek dalej żyje tymi turniejami i czeka na nie z niecierpliwością. To już się chyba nie zmieni. Zapraszam do wypełnienia ankiety i uczestnictwa w dyskusji. Na koniec zapytam jeszcze. Na co Waszym zdaniem stać Polaków w tym turnieju? Pozdrawiam ps. Sorki, ale coś świruje mi ankieta w dwóch pytaniach. Zaraz naprawię.
    26 polubień
  5. Ulubiony temat po każdym meczu. Ten trafi, ten nie trafi, ten będzie lepszy bo już gorszy być nie może. Potem się okazuję, że każdy mecz to i tak zupełnie nowa historia. Dallas nawet blisko swojego sufitu nie było w tych 2 meczach. Gwiazdy dowożą, natomiast oprócz centrów nie ma zbyt wiele od role playerów. Nie jest to natomiast niespodzianka bo Sota odcina trójki z rogów jak widać kosztem pomalowanego. W Minnesocie znowu na odwrót, 2 mecz i 2 top scorerów to McDaniels i Reid. W ogóle nie wiem skąd nagle takie przeświadczenie, że Minnesota ma jakiś nie wiadomo jak wysoki sufit w ofensywie - ich atak jest co najwyżej dobry, żeby nie powiedzieć średni. W regular season 17 ofensywa. Co do meczu to w 2 połowie Dallas zaczęło więcej grać Double Drag Pick'n'Roll i to wprowadziło dużo zamieszania. Luka zaliczył co najmniej 3-4 asysty na open dunki z tych setów. Dobre usprawnienie Kidda w przerwie. Jeszcze takie spostrzeżenie co do ostatniej akcji. Widać było, że Gobert chce zmusić do wjazdu poprzez odcięcie step backu w lewą stronę - czyli Signature Move Doncica. Nad czym Luka natomiast pracuję od paru sezonów to trudniejszy step back w prawo. No i tym co raz częściej zaskakuje obrońców - kolejny counter w jego arsenale który i tak wydaję się nieskończenie szeroki. Dagger z game 1 nad McDanielsemto zresztą tak samo step back w prawo.
    26 polubień
  6. prawdziwy facet pije co chce.
    25 polubień
  7. Szybki raport po meczu Rakiet z WIlkami. Fajna, nowoczesna hala. Super oprawa. Organizacyjnie 5 z plusem. Szkoda że było tyle wolnych miejsc. Na oko 3-4 tysiące. Aż trudno uwierzyć, że w tak dużym mieście i przy tak niskich cenach biletów nie ma sell out'ów. Ja wiem, że nie ma tam żadnego superstara, ale nie mieści mi się to w głowie. Przez to ceny biletów są bardzo niskie (mój bilet w 10 rzędzie od parkietu kosztował 99 USD). Mecz spoko. Szkoda, że Wilki przyjechały osłabione (choć brak Rondla niekoniecznie jest osłabieniem). Ant zagrał genialne trzy kwarty, a na końcówke zabrakło mu pary. Po stronie Rockets świetny mecz Greena. Sengun nastukał trochę punktów, ale skuteczność i ilość start była porażająca. Wieczorem w Denver ide na piwo z Luką i Jokerem. Stay tuned ....
    22 polubień
  8. Dallas i Lakers usłyszeli o kłopotach E-NBA i postanowili pomóc
    22 polubień
  9. Maksymalny rozmiar zdjęć dodanych do posta to 1,95 GB dlatego są bardzo zmniejszone i skompresowane. Nie jednego. Wszystkich. Wiec z góry przepraszam za jakość. A więc. Ja jako kibic Warriors, a jestem już po meczu GSW z Dallas, przyznaje, że atmosfera w Ball Arena wymiata. Do tej pory mam ciary. Nawet ten zje***y announcer, który swoimi "Oh yeah" i "Let's go" psuje mi każdy mecz oglądany na LP, tutaj dodawał kolorytu i świetnie rozgrzewał publikę. Byłoby pięknie dla miejscowych, gdyby nie jeden spasiony, (chyba) były all nba gracz, który mimo dramatycznej nadwagi, zagrał jakby dalej był all nba. Luka rozjebał system, reszta lakersów dojechała i mecz skończył się blowoutem. Nie mniej jednak, jak ktoś będzie chciał poczuć atmosferę PO w regularze, to polecam tą dziurę w Górach Skalistych. Oni tam wiedzą po co przychodzą na mecze. Zdjęcia z Chase wrzuce z domu jak odeśpie, bo za pół godziny mam boarding lotu do Frankfurtu. Wczoraj o 18:30 był mecz w Denver. Do hotelu dojechaliśmy około 23:00. Pobudka o 4 rano. bo o 6:00 lot do SF. O 12:30 mecz. Po meczu była ceremonia powieszenia koszulki Igoudali pod kopuła hali, ale nie zostałem bo samolot by nie poczekał, a teraz o 18:50 lot . Za stary się robie na takie wariackie wypady, ale było warto. I dobrze, że w takiej kolejności. Gdybym na początku był w Chase albo w Ball Arena i później pojechał do Austin albo Houston, to czuł bym się jak na jarmarku w Andrychowie. Serio.
    21 polubień
  10. To jest Trade Deadline, wypierdalać do tematu o polityce.
    20 polubień
  11. Nikt się nie garnie do założenia tematu, więc na szybko wrzucam. Minnesota w niebywałych okolicznościach dociera do drugich finałów konferencji w historii. Tak, to jest taka smutna organizacja. Tym razem jednak po odprawieniu mistrzów są faworytem, co jest bardzo dziwnym doświadczeniem dla ich fanów. Przeciwko nim stanie duet, który określiłabym może nawet jako najbardziej "skilled" w lidze. Nie wiem czy jakikolwiek zespół potrafi z piłką to co Kyrie-Luka. Duet, który kliknął chyba mocniej niż się tego spodziewaliśmy. W ogóle Dallas po trejdzie z Gaffordem ma całkiem ciekawy roster i tak prawdę mówiąc, po pierwszej reakcji "spoko, że Dallas" mam coraz więcej wątpliwości, czy to wygodny matchup dla Soty, bo Wolves byli niejako "budowani" pod Denver a Dallas są jakby odwrotnością. Co ciekawe, nie bardzo mamy na czym się oprzeć, bo bezpośrednie mecze w RS niewiele nam mówią - tylko w jednym zagrali Luka i Irving, ale było to przed trade deadline, który zmienił konstrukcję Mavs, więc tak naprawdę zestawienie jest pełne niewiadomych, co tylko jest ciekawsze dla kibiców, bo nie tylko my będziemy z każdą minutą oglądać co działa, a co nie, ale również trenerzy. I będą musieli reagować szybko, bo nikt nie ma w zanadrzu jakiegoś sprawdzonego rozwiązania, do którego mógłby sięgnąć. Na pewno będą oglądać poprzednie serie, ale tutaj na niekorzyść Mavs - to co działało przeciwko Wolves to to, czego oni u siebie nie mają. Natomiast OKC podwajało Irvinga i to może być jakaś ściąga dla Chrisa Fincha, bo to zdawało się przynosić efekty i go ograniczać. Więc ciekawe czy Finchy sięgnie po takie rozwiązanie. Co moim zdaniem może być korzystne po stronie Wolves: - defensywa oczywiście. Obrona wygrała serię z Suns, plan na obronę wygrał też z Nuggets. Gobert pod koszem, KAT udowodnił, że może bardzo dobrze bronić MVP ligi, na obwodzie jest duet McDaniels + NAW, a do tego można spokojnie dorzucić możliwości Edwardsa, który jest duży, silny, mocny. Obstawiam McDanielsa na Donciciu i właśnie Edwardsa na Irvingu od pierwszych minut. Pewnie nie cały czas, bo bieganie z KI wykończy Edwardsa, ale myślę, że zobaczymy AE na Kyriem całkiem szybko. W tej serii przydatny może też być Kyle Anderson, który w przeszłości też gdzieś bronił Lukę. - KAT. Dallas powinni rzucić Jonesa na Edwardsa, a na Townsa PJ Washingtona. Towns gra bardzo dobre playoffy, jest bardziej opanowany, nie kłóci się z sędziami, unika problemów z faulami, słowo które przychodzi mi na myśli to 'poised'. Podoba mi się, że ograniczył te swoje dzikie decyzje pod koszem, dziwaczne wejścia itd., a w zamian za to jest dużo bardziej cierpliwy w postup, wykorzystuje mismatche, lepiej czyta grę. No i na ten moment to chyba najlepiej rzucający wysoki w lidze. Mavs mogą mieć kłopoty z ograniczeniem KATa, o ile ten nie przegra tych finałów w głowie, bo to chyba największa obawa Co na plus dla Mavs (króciutko bo nie oglądałam tak uważnie żeby wysnuć jakieś ambitniejsze wnioski - jeśli ktoś chce mnie sprostować to śmiało) - Luka. Nie wiem czy istnieje możliwość żeby ograniczyć tego typka, bo ma rzut za 3, ma floater, potrafi wymuszać faule. Będzie czytał każdy błąd w obronie i będzie wykorzystywał każdy korzystny dla niego switch. + ma teraz Irvinga, który odciąża go w klepaniu piłki, co kiedyś robił przez 20 sekund każdego posiadania. Jest poobijany i dużą zagadką jest czy da sobie radę z bardzo fizycznym graniem Wolves i jak to wpłynie na jego kolana. Ale jest też możliwość że cały backcourt wolves będzie w foul trouble. - Lively - nie zdziwię się, jak będzie grał więcej minut niż Gafford. Nadaje się do bronienia obwodu, jest bardzo mobilny i wydaje się, że do zawodnik który świetnie nada się do obrony przeciwko Wolves. - doświadczenie liderów. Kyrie ma pierścień, jest battle-tested, jest też świetny w 'clutch'. Luka jest w drugich finałach konferencji, ale grał na największych scenach w Europie i zdaje się, że presja finałów nie robią na nim wrażenia. Jeśli ktoś będzie w tych finałach wyglądał jak bambi na środku drogi, to raczej będą to Wilki. Ostatecznie jednak najbardziej ekscytujący będzie pojedynek Edwards vs Luka, bo to będzie ich takie pierwsze starcie, które może mocno wpłynąć na to, kto jest postrzegany jako nowa twarz ligi. Co ciekawe, i w serii Mavs - OKC i w G7 Wolves - Nuggets ogromnym wsparciem dla gwiazd były supporting casts więc wygląda na to, że czeka nas bardzo ciekawe starcie, które tak jak może sprowadzić się do pojedynku Luka - Ant, tak równie dobrze może mieć bardzo nieoczekiwanych bohaterów. Mój typ jest typowo kibicowski: wierzę, że obrona Wolves po raz kolejny da im zwycięstwo, Wolves w 7. Edit: I jeszcze terminarz:
    20 polubień
  12. Boston last3 seasons : 172 - 74 w RS Finały NBA, Finały Konferencji, Finały Konferencji (conajmniej) Indiana last3 seasons : 107 - 139 w RS poza playoffs, poza playoffs, Finały Konferencji (conajmniej) boston w tym sezonie : SRS : 10,75 Piąty wynik w historii NBA. Bilans : 64-18 Piąty wynik w historii Celtics. ORTG: 123,2 DRTG: 111,6 PACE: 97 Największy W streak: 11 indiana w tym sezonie: SRS: 2,75 Bilans: 47-35 ORTG: 121 DRTG: 118 PACE: 101,7 Największy W streak: 6 mecze w RS: Pacers @ Celtics 104 : 155 ( bez Haliburtona ) Celtics @ Pacers 112 : 122 ( bez Kristapsa, ćwierćfinał IST i ten mecz dał pacers wyjazd do vegas, a celtics grali wtedy z tego co pamietam całkiem serio serio) Celtics @ Pacers 118 : 101 ( znów tylko 6 min Kristapsa ) Celtics @ Pacers 131 : 133 ( dwa dni później pełne składy i pamiętny kontrowersyjny blok/faul Hielda przy rzucie na zwycięstwo Browna ) Pacers @ Celtics 124 : 129 ( Siakam już w Pacers, pełne składy ale Haliburton grał wtedy po 20min i cieniował) łącznie 3 : 2 dla Celtics, ale ten najważniejszy mecz IST to na korzyść pacers był. Jak widać faworyt jest tylko jeden. Boston celtics. Inaczej być nie może. pacers już nic nie muszą, ale będę starał się przekonać chociaż jedną osobę, że co jak co, oni wiele mogą. Droga Celtics do ECF. Dwa razy gładkie 4:1. W obu seriach wpadki u siebie ale potem oczywista korekta i szybki gentleman sweep w obu przypadkach. Co by nie mówić dobrego o grze Celtics to rywale to byli sredni. Najpierw Heat bez Butlera a później Cavs bez Jarretta Allena. Bardzo Dobrze grają Tatum, White i Brown. Reszta swoje dokłada, każdy po trochu. Droga łatwa, jednak po drodze wysypał się już Porzingis, który nie zagra w conajmnjej dwóch pierwszych meczach nadchodzących finałów konferencji. Celtics Byli faworytem przed każdą serią i swoje zrobili, pokazali dlaczego są faworytem. Tyle na tą chwilę o nich. Droga Pacers do ECF. Bucks w I rundzie, z przewagą parkietu. przed serią niewiadomo było do końca czy Giannis na pewno nie zagra. Pamietam, że u buków kurs wynosił wtedy jakoś 1,35 na Bucks a na Pacers 3,0. Jak Poszło info ze Giannis nie zagra w game1 to jeszcze buki leniwie to zmieniły, bardzo późno, na 2,0. No i w trakcie serii uszkodził się tez Dame Lillard. Opuscil dwa spotkania. Faktem jest, że Pacers w meczach zrobili 3:1 i w meczach bez niego 1:1. To była dość łatwa seria dla Pacers. Wg mnie Pacers mieli patent na Bucks już w RS i playoffy to potwierdziły. Zdobywali punkty przez całą serię z łatwością. Jakoś przed serią, wierzyłem w zwycięstwo i obstawiłem nawet 2:4 dla Pacers w naszym forumowym typerze. I się sprawdziło, choć drugi rabin powie, że farcik, Bucks byli bez Giannisa i Dame. No i też będzie miał taki Rabin pewnie swoją rację. W drugiej rundzie trafiamy na Knicks. Knicks które już w pierwszej rundzie grają w siedmiu, jakieś horrendalne minuty, i już mają kontuzjowanych Juliusa Randle i Bojana Bogdanovica. Pomimo tego, że dwóch żołnierzy już w szpitalu, to Onicms byli tutaj wyraźnym faworytem po pokonaniu MVP Embiida i Sixers w pierwszej rundzie w fenomenalnym stylu. Kurs u Buka wynosił 1,45 na knicks i 2,9 na pacers. A Jak wyglądał przebieg drugiej rundy? Proszę mnie poprawić, jesli się mylę, pisze z głowy, a to jest serio skomplikowane. W game1 popsuł się sklejony na super glue w trakcie pierwszej rundy Mitchell Robinson, w game3 popsuł się oG Anunoby, od game3 problemy miał Brunson, w game6 urazu doznał ironman Josh Hart ( choć grał do końca ), a w game7 w drugiej połowie ostatecznie Jalen Brunson podobno złamał rękę, bo w IV kwarcie się już nie pojawił. Aha, w game7 jeszcze Thibs wystawił w s5 OG Anunoby, ale wyszło że jest tak kontuzjowany że biega jak babcia agresywnego chomika, wiec po 4 min se odpuścili. Ten ruch z Anunoby to był taki przebieg serii w pigułce. Classic Thibs. Generalnie jakiś rabin powie, że znowu farcik i Indiana to looserzy, zaraz dostaną w trąbę od Celtów i sie skończy kozakowanie. No dobra ale czy nie było widać tego, że Knicks już na oparach w 1szej rundzie i na genialnym Brunsonie jechali? Według mnie było, a wiec nieskromnie znów przyznam, że postawiłem na Pacers w szesciu grach w naszym typerku. Jeszcze przed tym zanim ta fabryka porcelany imienia Tom Thibodeu sie rozpadła. Jakos w Regular Season też nam niezle szło w ataku z nimi, i to sie sprawdziło. Pacers tylko w game5 nie podjęli walki, a tak to porażki z Knicks były minimalne, bili sie z nimi jak równy z równym od początku serii. Chociaż drugi rabin powie, że gdyby nie uraz OG w game3, to może byłoby 3:0 dla Knicks i pewnie też będzie miał swoją rację. Whatever. czekamy na kursy od buka w tej serii. W tej serii gdzie faworytem na pewno będą Celtics, pomimo faktu iż już wiadomo, że conajmniej częściowo nie zagra Kristaps Porzingis. A skoro pewne już jest na dwa mecze z góry że w nich nie gra, to może i w ogóle nie być gotowy, nawet pod koniec serii. Generalnie brzmi to obiecująco. I czy historia lubi się powtarzać trzy razy? He he. Moje Predykcje na Defensive Matchups: Haliburton vs Holiday Nembhard vs White Nesmith vs Tatum Siakam vs Brown Turner vs Horford Generalnie tak pewnie będą kryć pacers a Boston to szczerze nie wiem jak. Pewnie Holiday na Halim. Kto na Siakamie? Brown, czy Horford ? Może Tatum? Bez wątpienia faworytem jest Boston i każdy inny wynik niż ich zwycięstwo traktujmy jako niespodziankę. A Dalszą czesc zapowiedzi tej serii napisze już z perspektywy kibica-marzyciela, który probuje jeszcze zachować resztki racjonalizmu. Pisałem na początku sezonu podekscytowany temat o Pacers na podstawie ich dobrej gry na starcie i postawiłem tam tezę, że Haliburton bedzie kolejnym z wielkich graczy Pacers, który gdzieś ich zaprowadzi w playoffs. Porównałem go do kolejnego Paula George lub Reggie Millera. Generalnie chyba znów nieskromnie mogę powiedzieć że sie sprawdziło i sam jestem w szoku, że to już. Ta młoda drużyna, składająca się w dużej mierze z czwartoroczniaków jest w ECF, jak dużej gwiazdki nie postawią przy tym, to jednak są w półfinale NBA. W regular Season pokonali conajmniej raz każdego z wielkich drużyn, prócz Nuggets i Wolves. W in Season tournament wygrali fazę grupową ze zdrowymi Sixers. Pokonali Celtics w ćwierćfinale. Bucks z giannisem w półfinale. Ulegli w finale Lakersom. Ale ten mecz pokazał Gm-owi bolączki pacers. Buddy Hield, jak zawsze fatalny gdy moment jest ważny, Bruce Brown który przeszedł obok tego finału niewidoczny. In Season tournament okazał że Hali może wiele zdziałać, ale potrzebuje kogos kto dorzuci sporo punktów w meczu o wszystko. Moim zdaniem udało sie pozyskać najlepszego na rybku gracza do tego zadania, gościa który ma na koncie mistrzostwo w podobnej roli - drugiej opcji ofensywnej. Generalnie Pacers konsekwentnie, przez cały sezon pokazywali że są w stanie punktować i narzucać własne tempo każdemu. Pozyskali solidne wzmocnienie. Przemeblowali najgorsza defensywę ligi. Od momentu dealu po Siakama więcej obowiązków dostali Nembhard i Nesmith, którzy wykazywali ten potencjał by być bardziej kompletnym graczem od Buddy Hielda. No i jakby nie patrzeć te playoffy udowodniły potencjał Nembharda i Nesmitha. To młode burki, drugoroczniak i czwartoroczniak. Debiutanci w PO. Nesmith pogrywał w garbage time dla Celtics dwa i trzy lata temu. Wracając do poprzednich serii to Pacers wygrali całą drużyną. W wielu spotkaniach powyżej dziesięciu oczek dorzuciło conajmniej siedmiu zawodnikow, lub cała wyjściowa piątka. Haliburton mógł pozwolić sobie kilka razy na gorsze dni, ale generalnie też widać wyglądał wreszcie jak ten Tyrese z początku sezonu, agresywny i efektywny. X-Factorem Pacers w tym sezonie jest TJ McConnell. W in Season tournament pociągnął wynik z ławki, pomimo, że jeszcze tydzień przed tymi spotkaniami to ledwo podnosił dupsko z ławki. Na początku sezonu byl tylko trzecim PG. Dostawał szanse gdy brakło Haliburtona, ale tak to Carlise nie chciał sobie psuć cudownego spacingu. No i TJ sobie wraz z trwaniem sezonu wyrobił taką pozycje, że jest teraz najwiecej grającym rezerwowym. W wielu meczach odpowiada za miniruny. Wprowadza chaos do gry, jest kompletnie nieprzewidywalny, zarówno w ataku, jak i defensywie. Widać to tez w playoffs, gość wali takie liście na pysk nonstop ludkom w tych playoffs. Król przechwytów i szybkich kontr. Do tego bardzo, ale to bardzo regularny w punktowaniu. Generalnie tożsamość tej drużyny, dobra dusza w szatni, weteran, który ciągnął ławkę calutki sezon. I tak samo było dziś, w game7 w piekielnie gorącej hali Madison Square Garden. Mam to szczęście, że ktoś wysłuchał moich próśb i wytransferował Buddy Hielda, na którego nie mogłem patrzeć. Nie mogłem patrzeć jak chłop zabiera minuty Mathurinowi, Nesmithowi oraz Nembhardowi. Każdy z nich był lepszy od Buddy Hielda. I młodzi sie spłacają. No, w tej chwili Mathurin jest kontuzjowany i to tak apropo tych wszystkich połamańców co spotkaliśmy na swojej drodze jest ciekawostką, ale to też był ważny element naszej rotacji i fakt faktem, w pełnym składzie to nie jesteśmy przez całe PO. Naromiast wracając do Nembharda i Nesmitha. Jeden jest kapitalny w ataku, lubi wchodzić na kosz i kończyć akrobatyczne layupy w stylu Kyrie, trafia regularnie swoje open shoty, a nawet trafił game winnera w serii z Knicks. Drugi jest kapitalny w obronie, choć często bywa nadagresywny i rywale też jego agresję zmieniają w wadę. Nie jest to idealny obronca ale to nasz nowy Lance Stephenson tego sezonu. Koleś cały sezon chętnie bierze na klatę najlepszych graczy, nie pieści sie z nimi i wyzywa ich na fizyczny pojedynek, a po drugiej stronie boiska jak zostawisz mu wolne miejsce to w ataku też potrafi zaskoczyć prze-kozacką efektywnością. Moim zdaniem w tym sezonie wyrósł na jednego z najlepszych two-way rolesów w NBA i to nie jest nadużycie. Zdecydowanie winning team player w tym sezonie. Super efektywność za trzy, ( choć w playoffs jest już kryzys) fenomenalny w punktowaniu w kontrach, dobry w atakowaniu close-outów slasher. Chciałbym zwrócić uwagę że Aaron to był talent w college, dobre notowania i wybór z pierwszej rundy draftu właśnie przez Celtics. Dwa sezony w cieniu Tatuma i Browna. Nie dostawał wiele szans. Celtics chyba go odpuścili całkiem. Aż Pacers go przechwycili w lato 2022 i od razu dali go do pierwszej piątki. W tym sezonie zaczął z ławki, bo przecież trzeba było grac w startung5 podpisanym za spore pieniądze Bruce Brownem. Ale Pacers szybko jorgneli sie ze to Nesmithowi i Nembhardowi trzeba zrobić miejsce i przestrzeń. No i jak? Według mnie chyba sie opłaciło. Odkąd Aaron usiadł na Brunsonie w game3 zmieniło sie oblicze tej serii. Nie bronił go może całkiem full-time ale Jalenowi wyraźnie spadła efektywnosc w drugiej czesci serii. Według mnie ze sporym udziałem Nesmitha. Zwróciłem uwagę w tym sezonie, że Niechciany przez celtics Aaron bardzo ambitnie podchodził do spotkan przeciw Celtom w tym sezonie. Fenomenalna obrona w starciu w in-Season tournament. 27pkt na 11/14 fg w ostatnim starciu w tym sezonie. Widziałem tez nonstop jakieś pyskówki z Tatumem i Brownem. Widać, że on tam ma w głowie zawsze, żeby pokazać zarządowi Bostonu, że odpuszczanie go za free to była głupota. No to ma chłopak chyba okazje naprawdę zrobić coś wielkiego i zamknąć Tatuma w tej serii. Nie bedzie łatwo, bo Jayson ma o wiele lepsze warunki fizyczne. Nie powiem, marzy mi się żeby ten niechciany Aaron Nesmith wbił gwóźdź do trumny Stevensowi, bo ten buduje niby rozsądnie i konsekwentnie, ale jak widać dość ryzykownie, i tez popełnia błędy. najlepszym dostępnym wysokim jest teraz dziadek Al Horford i Pacers serio maja argumenty, żeby wybić Celtom z głowy kolejną gładką serię. A więc niech karawana pacers jedzie dalej, psy niech szczekają, niech Kristaps nie wraca, niech nikt już w Celtics sie nie łamie, ale i tak niech okrzykną Pacers największymi farciarzami w historii i niech zdobędą jeszcze nawet później tytuł z największą gwiazdką w historii. Nie wiem jak wy, ale ja w naszym typerze znowu będę stawiał na Pacers w sześciu ;] Dla niedowiarków:
    20 polubień
  13. 19 polubień
  14. Ludu, mój ludu w północnej Kalifornii co ześ mi uczynił... Bohaterowie dramatu Vivek Randavie - tzw. owner, właściciel, na tyle bogaty, żeby posiadać drużyne w NBA, zbijać piątki przy parkiecie ze wszystkimi zawodnikami NBA i wykupić 1 rząd dla swojej córki, na tyle biedny, że boi się podatku od luksusu jak diabeł święconej wody, znany również z wielu wygranych bitew zakończonych porażką - nie mylić z pyrrusowymi zwycięstwami - najbardziej medialna bitwa: - tzw. Bitwa o Nicka Stauskasa, najlepiej rozegrana bitwa - wybór Bagleya over Luka Doncić. Te dwa zwycięstwa zapewniły mu stałe miejsce w historii pierwszej stolicy Kalifornii, podobnie jak pierwsze hiszpańsko - indiańskie ekspedycje eksplorujące północną Kalifornie. Po mieście chodzą plotki, że wypchaną łzami kibiców Kings podobniznę Vivka będzie można niebawem zobaczyć w Muzeum Naturalnym w Sacto. Monte McNair - front office, tzw. Kamizelkorz, każdy kraj ma swojego kamizelkarza na jakiego zasługuje. Lubi starszych młodzieńców i palić w piecu drugorundowymi pickami. Jego ulubionym dealem jest cash considerations. Potrafi oddać centra i I rundowy pick za CC. A później z tego centra inne drużyny wykręcają jeszcze kilka niezłych - obustronnych dealów. Czy jeśli pomykasz w slonecznej Kalifornii w puchowym veście - Czy wszystko z tobą w porządku? Wymienił wschodzącą gwiazdę za nieregularnego all stara, wchodzącego w prime time, a potem wymienił zawodniką wchodzącego w prime time - za schodzącą z parkietu gwiazdę. De'aron Fox - pragmatyk. Dostal szkodę życia od Vince Cartera. Lubi duże pieniądze i podobno ma slabość do biżuterii. Ma fajna rodzinę i jest ustatkowany. Wydaje się mądrym gościem z jeszcze mądrzejszym agentem, któremu po prostu powiedział - DO something. Zach LaVine - gość ma dziwną słabość do Sacramento. Już kiedyś prawie tutaj przyszedł, ale za kontrakt mający ręcę i nogi. Teraz będzie odbywał swój Last Dance, ze swoim ziomkiem DeRozanem. Jeśli w zachodniej Kalifornii byli Splash Brothers, wpatrzeni w SF jak w obrazem Sacramento chcą mieć swój własny duet - tzw. Old Brothers - DeRozan z LaVine stworzą Bulls 2.0, czym napchają swoje i tak już wypchane kieszenie i zapewne kolejny raz doprowadzą Kings do PO, po czym odpadną w I rundzie. Bohaterowi poboczni: Malik Fucking Monk aka Malik means a KING ( in arabic) chłopak z jednego uniwerku z Foxem. Podobno przyszedł do Kings dla Foxa, wziął niższy kontrakt dla bardziej flexibility dla organizacji, a potem najlepszy ziutek go olał. Robi robotę, chyba najlepszy kontrakt w lidze. Umie rozgrywać ma energię. Fox czasem był jego kryptonitem. Domas Sabonis - podobnie jak Malik, nie żądał all in od organizacji, zbił trochę hajsu ze swojej wypłaty, żeby orgnizacja była bardziej flexy. Daje radę w ataku nie umie bronić. Jest poczciwy. Zakochał się w północnej Kalifornii, ma tutaj rodzinę, która też lubi ten dziki zachód. Pędzi wino razem z żoną, chciałby się zestarzeć tutaj. Doug Christie - interim head coach - czytaj - tymczasowy trener, który jest wygranym. Bez presji, jak uwalisz nic się nie stanie, jak coś ugrasz staniesz się bożkiem. Sytuacja win win . Ma fajną żonę, albo fajnie wyglądała 20 lat temu. Doug znaczy w staropolskim - przynoszący miłe wspomnienia sprzed lat. Christie w starocerkiewnosłowiańskim - dajacy nadzieje. Akt IV dramatu.... Po tym jak cały zeszły rok Kings wzbraniali się przed pozyskaniem LaVine z powodu jego kontraktu z dupy, w tym roku biorą go jak jest jeszcze starszy, zasadniczo nie ma w tym nic złego, ot zawodnik b. podobny do Foxa, ale starszy - zrobi sobie ciekawą emeryturę i spokojną w spokojnym mieście. Ale braki Kings jak już wcześniej było podnoszone to nie są guardzi. Kings obecnie wyglądają na S5 Monk/ Carter Zach/ Ellis DeMar/ McDermontt Keegan/ Lyles Sab/ Len/ Także nie ma głębi, i mimo tego, że Kings mocno zeszli pod 1 apron około 10 mln i jeśli LaVine zrezygnuje z trades add to mogą zejść nawet na -16mln. Ale dlaczego ma rezygnować? Bo zrobił tak Sab z Monkiem? ale nie zrobił tak Fox. Także przy ostatniej wypłacie szanse ze LaVine zrezygnuje jakieś są, ale totalnie nie wiem jak wygląda nastawienie zawodnika do dotychczasowych organizacji. Kings na gwałt potrzebują wysokich, a moim zdaniem nie mają czym handlować. Oprócz picków + niskich kontraktów Len ( 2mln - koniec), McDermontt ( 2mln - koniec) Crowader ( 1 mln koniec) - Lyles ( 8 mln koniec) + Colby Jones ( 2mln x 3 lata). Problemem jest to,że z tych wymienionych zawodników tylko Lyles daje jaką jakość. McDermontt za 2 mln to akurat nie jest coś z czym warto się rozstawać. Zaś pozbycie się Lylesa za np. Cama czy Collinsa, nadal nie rozwiązuje problemu bo to jest 1vs 1. Warto również wskazać na "sukcesy" kamizelkorza w wydatkowaniu 2 rund : 2x2 rundy za Chrisa Duarte w 2023 r. , żeby w 2024 r. za kolejne 2 picki drugorundowe oddać do Bulls. Czyli Chris Duarte kosztowal 4 picki drugorundowe w sumie. Oddali jeden pick 2 rundowy wraz np. z Mitchellem za Jaden Mcdanielsa, którego potem oddano do Spurs za drugorudnowy pick - sumarycznie Pozybcie sie Mitchella i Vezenkova kosztowalo 2 drugie rundy, w zamian za nic. Wymienili 38 pick Walsha i kolejną 2 runde za 34 pick w postaci Colbyego Jonesa. Takze "zjechanie " 4 miejsca w dół kosztowało 2 runde draftu. Colby Jones obecnie nic nie pokazuje. Mając braki i TDJ - bierzesz Slawsona, którego w NBA już nie ma. Wczesniej 2020 r. masz 3x 2rundy: wybierasz: Xaviera Tillmana - 35 Jahimi Ramsey - 43 KJ Martin - 52 obecnie nie masz żadnego, dwóch nie ma w lidze, a z boisk NBA pozdrawia wczorajszy Sam Merill, Nick Richards, Tre Jones, nawet Paul Reed. Także obecnie dostajesz 6 picków drugorundowych, które zapewne przepalisz w piecu. Nie ma picku 2025 bo leci do Hawks, top12 protected, wiec albo draft albo PO. Monte coś tam umie w undrafted players - Ellis, obecnie Isaac Jones, to są nazwiska, które przebijają się do składu ( moim zdaniem Igor Milicic to zawodnik totalnie w stylu Monte - dojrzały wysoki mlodzienieć dwukierunkowy). Ale nadal posiadasz w swoim ręku broń, którą nie umiesz się posługiwać. Kings idą all in, moim zdaniem, żeby być na miejscu 6-9, czyli w najlepszym wydaniu dostać w 1 rundzie, w najgorszym odpaść w PI i stracić 13-14 miejsce w drafcie. To jest kręcenie się w kółko. I mi to nie przeszkadza, bo to jest organizacja i na 1-2 runde PO, ale jednak robienie głupich ruchów i defacto pozbawienie się szans na jednorazowe wyskoki - boli... Ruchy powinny być w najbliższych dniach tak jak wskazałem pewnie Collins, moze Cam Johson, może Kuzma. Ale to jest obecnie myślenie gramy do 26/27, a po tym sezonie choćby potop.
    19 polubień
  15. No właśnie chyba aż tak nie zaboli. Zakładając najbardziej prawdopodobny scenariusz, gdzie oddają 1st rounder do Heat już w tym roku to w kolejnych 2 mają własny pick, a w 2027 spadnie im 150 mln w umowach Kury, Butlera i Greena. Optymistycznie - powalczą przez te wszystkie 3 sezony o wynik w końcówce kariery Stefka. Pesymistycznie - sezon 26/27 to będzie już coś w rodzaju 15/16 Bryanta w Lakers, czyli farewell tour Kury, a do oddania spadające umowy jak coś. Ciężko zakładać, że Butler po dostaniu tego czego chciał (kasy) miałby sabotować team w najbliższych miesiącach, to raczej do puli bardzo mało realnych wydarzeń można wrzucić (na tyle małych, że nie ma co ich uwzględniać w ocenie wymiany), a i tak są GS ładnie zabezpieczeni (własne picki). Małe ryzyko tak naprawdę ten deal po i extension Butlera dla Warriors. Nie oddali GS prawie nic, a się wzmocnili. Jak pokonają ich kontuzje to trudno, ale przynajmniej Curry dostał wreszcie sidekicka - którego poziom gry względem value które oddali jest korzystny, a jego przepłacenie do 2027 wpisane w policzone koszty. Dali sobie szanse na jakąś przygodę jeszcze w PO pod koniec kariery najlepszego gracza w historii organizacji, a nie oddali za to przyszłości. Im dłużej na to zerkam, tym bardziej mi się to podoba.
    18 polubień
  16. Paryż wart jest mszy / Luka w Lakers wart jest posta. Człowiek otwiera the-Athletic, czyta jako główny news "Luka Dončić to Lakers..." i myśli sobie, dżizas znowu żadnych wymian i wrzucają jako newsa jakieś fejkowe pomysły... Aha. Luka Dončić to Laker 1. Bussówka to największa farciarka w historii właścicielek/ Pelinka w historii GMów. Słabiutcy/fatalni w swej robocie, ale najpierw dostał LeBrona na tacy, potem AD (przepłacił), a teraz przyszli do niego sami Mavs z taką ofertą. 2. Luka ponoć waży teraz blisko 125 kg i to przeraża Mavs. 3. Ale - taka konstrukcja dealu powoduje, że Harrison wybroni się z tej wymiany tylko jeśli 3a) Doncić w ciągu roku-dwóch się zembiiduje/zezionuje - i będzie non-factorem 3b) Dallas zdobędą w ciągu 2 lat tytuł. Nie wiem nawet czy wygra wymianę tylko jak 3a + 3b. Bo już dostaje zjebę od innych gwiazd NBA. A Dallas to pustynia dla FAsów od dekad, a teraz oddaje gracza, którego w szatni uwielbiali i do niego przychodzili gracze (Klay np). Który chciał grać w tych Mavs. 4. Największy WTF w NBA od kiedy ją śledzę. Oddanie wchodzącego w prime top4 gracza ligi bez trade-request. 5. To, że nie poszła licytacja po Lukę to jest dodatkowy wtf - przecież ekipy w NBA zbierają assety z nadzieją, że kiedyś jakimś cudem top5 grajek ligi pojawi się na bloku. A tu po cichutku został sprzedany za tak naprawdę bieda pakiet Doncić. 6. Pozdrowienia dla ekip typu Warriors, które w negocjacjach mówią "ale Kuminga i Podziemski są untouchable". Untouchable, gdy Luka i AD sobie są wymieniani, mhmmm. 7. Zeszły sezon - Wolves robią historyczny sukces z finałami konfy i oddają KATa nagle. Mavs robią finały po parunastu latach i oddają Lukę Doncicia. Jeden i drugi ulubieńcy kibiców i społeczności i chcieli dalej grać w macierzystych klubach. Szokujące decyzje GMów w takiej sytuacji. Mavs? No nie kupuję tego. Defensywa niby potencjalnie mocarna z PJ-AD-Lively w frountcourcie, ale jak na obwodzie biegają Klay, Kyrie i Dinwiddie to jednak nie aż tak jak choćby Thunder. Kyrie Irving to raczej nie jest pierwsza opcja ofensywna contendera. Davis tak sobie jako 2 opcja, a od fluke 2020 psuje jako PF spacing będąc chuowym shooterem. Klay jako trzecia opcja? Tylko przed 2019, PJ? Trochę grubo. No nie składa się to. To nie jest to za co oddajesz wchodzącego w prime top5 gracza ligi. Lakers? Deal to no-brainer, nie było nad czym się zastanawiać, tylko świętować. Mają 4 drogi, z czego 2 nierealne, ale warto for fun wspomnieć. 1) Nie zdarzy się - Oddanie LeBrona do Warriors z Bronnym za assety i skupienie się już całkiem na budowie wokół Luki Doncicia. Nie zdarzy się, ale w końcu w NBA zagraliby razem Curry+LJ:), a Lakers wyraźnie pokazaliby z marszu kto jest nową twarzą organizacji i kogo będą pieścić. 2) Nie zdarzy się - wystawienie Doncicia publicznie na sprzedaż i zebranie po licytacji 5x lepszej paczki niż Mavs. Abstrakcja, ale czyż nie to mamy od kilku godzin w NBA? 3) Kosmetyka rosteru - żadnego oddawania Reavesa, czy 1st rounderów, teraz już tylko ściąganie bieda grajków typu Valanciunas czy inny kasztan pod kosz, by w ogóle zobaczyć jak działa Luka po urazie i jak duet Luka-LeBron 4) Tryb fk it - i z marszu allin na sezon 24/25 z oddaniem wszystkiego co się ma, by wokół duetu Luka-Bron walczyć o tytuł. Będzie ciekawiej do czwartku:) A i jeszcze mam nadzieję, że Doncicia ten trade obudzi i zacznie dbać o siebie. Największe WTF w NBA, just wow.
    18 polubień
  17. ja pi****le, przecież Dallas wróciło jak na parkiecie nie było Goberta tylko był Reid i Towns. przypierdalacie się do jednego rzutu a ja widziałem jak Carter zajebał Dunka nad Duncanem a Hardaway nad Pippenem na 12 sek do końca Edwards ( cały mecz 5/17 ) napierdala piłkę w aut, wolves mieli rzut na zwycięstwo a hejt idzie na Goberta. Bravo Sport lvl
    18 polubień
  18. Może nie potężnego Gafforda ale ewidentnie plan był żeby ograniczyć pomalowane - zresztą tak samo jak w serii z OKC. W momencie gdy mija swojego obrońcę pomoc już na niego czeka. Zwłaszcza widać gdy ANT jest na szczycie - 2 obrońców czeka przy łokciach a dwóch na dole przy blokach w ten sposób wymuszając rzuty z dystansu zwłaszcza konrektnych graczy - McDanielsa czy Andersona. Coś za coś - Minnesota oddała 49 trójek i to był ewidentnie game plan Dallas. Luka ewidentnie dostał przykaz odpuszczania McDanielsa, natomiast wziął to sobie aż za bardzo do serca bo kontestował bardzo ospale. W 2 połowie ewidentnie zwrócili na to uwagę bo McDaniels nie był już aż tak bardzo odpuszczany. Wracając do gameplanu, tutaj widać idaelnie cały koncept. Lively schodzi od Goberta, Luka go przejmuje a jedyna opcja to cross court do Conleya. Jak już ANT wjeżdzał, to w early offense albo po ofensywnej zbiórce. Tutaj jego jedyne 2 próby spod kosza. Widać mocny kontest, 2 lub 3 graczy i nie ma tutaj Lively'a który grał fantastycznie i jeszcze bardziej odstraszał jakiekolwiek próby. Taki był też plan na OKC. Zamykali pomalowane SGA i zmuszali go na gry na półdystansie. SGA natomiast jest dużo lepszy i regularny od ANTa w mid range więc swoje zdobywał i tak.
    18 polubień
  19. ale pisałeś że zamiast goberta tymczasem w pierwszej połowie tylko te wejścia pod kosz goberta i wymuszanie fauli jeszcze w ogóle wytrącały nuggets z rytmu, nawet na chwilę dzięki temu sota doszła na -5 pkt bo tak to pewnie ta różnica do przerwy były jeszcze większa. Naz miał jedną zbiórkę i był -14. Ogólnie Naz przez 3 kwarty był wczoraj słabiutki, nie pomagał w obronie, na deskach, w ataku i zasłużenie przesiedział sporo minut na ławce. Natomiast 4q zagrał fantastyczną, ale też nie miało to miejsca gdy Gobert zszedł z boiska, tylko gdy KAT załapał 5 faul i Naz wszedł w jego miejsce. Gobert zagrał bardzo dobry mecz, od pierwszej do ostatniej minuty, nie wiem jakie zarzuty można do niego mieć o to spotkanie bo robił wszystko co mógł, po obydwu stronach. https://x.cm/WorldWideWob/status/1792428349878685978 Czapki z głów dla Townsa za dzisiejszy mecz. Jeden z najlepszych overall występów KAT-a jakie widziałam. Nawet to foul trouble było naciągane, bo ten gwizdek przy fadeawayu Joka kompletnie z czapy, nawet nie wiem czy tam był jakiś kontakt. Świetnie bronił Jokica, nie popełniał błędów, trochę moze za dużo ekstra passów w 1 połowie, ale ogólnie niemalże bezbłędny mecz w jego wykonaniu, biorąc pod uwagę że bronił najlepszego gracza przeciwników i był jedyną pewną opcją w ataku przez dużą część meczu. Jedyna głupota to ta strata pod sam koniec przy wyprowadzaniu piłki która mogła być bardzo kosztowna. Druga sprawa - Jaden McDaniels. Bardzo dobre dwa ostatnie mecze, dowiózł kiedy było trzeba, jeśli w przyszłym sezonie będzie w stanie częściej dawać taką produkcję w ataku, to będzie ogromny boost dla ofensywy Wilków. Ogólnie dziki mecz, przy -20 już traciłam wiarę, że tu coś się wydarzy, ale jednak Wolves pokazali ogromne serce do gry i wolę walki i nie rozpadli się jako drużyna nawet na moment. Pasywność Edwardsa w 1 połowie była bardzo martwiąca, ale najważniejsze że nie zgłupiał, nie próbował na siłę szukać przełamania, może dwa dyskusyjne rzuty oddał, a tak raczej grał mądrze. No i wrzucił wyższy bieg kiedy była potrzeba. W drugiej połowie znakomicie usiadł też na Murrayu, gdzie wyglądało że Kanadyjczyk idzie po jakieś chore liczby. Denver zdecydowanie w końcówce byli też wypompowani, Jokic ledwo się ruszał i widać było ile ta seria kosztowała go sił. W ankiecie zaznaczyłam Wolves w 7, i jest Wolves w 7, jedna z najfajniejszych do kibicowania dla mnie serii w życiu, powrót z 2-3, ogromny come back w G7 na parkiecie mistrzów i zrobili to, w co niewielu wierzyło. Co najśmieszniejsze - i Pacers i Celtics i Dallas są naprawdę w zasięgu i żadna z tych drużyn nie jest ogromnym faworytem w bezpośrednim starciu, więc możemy mówić o REALNYCH szansach na mistrzostwo NBA w Minnesocie. Niewiarygodne. I na koniec jeśli chodzi o Goberta:
    18 polubień
  20. Siemaneczko wszystkim! Jak co roku startujemy z kolejną (już dziewiątą!) edycją forumowego For Fun Typera! Mimo, że moja aktywność na forum w tym roku była raczej “bierna” z racji na dużo zmian w życiu prywatnym to przeglądałem i czytałem co piszecie mniej lub bardziej regularnie. W końcu na spokojnie mogę przyznać, że wszystko ustabilizowało się na tyle, że jestem w stanie wrócić do normalnego udziału w życiu forum! Pojawiały się pytania dotyczące fazy Play-In i tak jak w poprzednich latach zdecydowałem się nic w tej kwestii nie zmieniać i nie uwzględniać jej w ogólnej punktacji i finalnie zaliczyć jedynie te scenariusze które okażą się prawdziwe. Wszystko za sprawą tego, że nie znamy jeszcze seedów #7 i #8. Zapraszam was jednak do głosowania już teraz, bo czasu jest mało a wiadomo, że zawsze może wypaść z głowy. Dla tych którzy są nowi na forum lub nigdy nie brali udziału w Typerze śpieszę z pomocą - o co tutaj chodzi. For Fun Typer! daje możliwość rywalizowania ze wszystkimi ludźmi z forum poprzez typowanie wyników poszczególnych rywalizacji w PO. Głosy oddawane są po kolei na kolejne rundy aż do wielkiego finału. Wyniki dwóch pierwszych rund (tj. First Round & Second Round) są liczone osobno, natomiast runda Finałów Konferencji, oraz Finał są sumowane co daje nam łącznie 3 osobne rankingi, które będę na bieżąco publikował wraz ze statystykami i aktualną punktacją. Najważniejszy jest jednak wynik końcowy, który powstaje poprzez zsumowanie wszystkich zdobytych przez was punktów w trakcie wszystkich rund. Dzięki temu poznamy zwycięzcę Typera! Zapraszam wszystkich do regularnego udziału, ponieważ opuszczenie którejkolwiek z rund finalnie najprawdopodobniej będzie wiązało się z brakiem szans na zwycięstwo. Kolejną bardzo ważną kwestią jest to, że Typer był, jest i zawsze będzie darmowy. Nie każdy może sobie pozwolić by postawić prawdziwe pieniądze na tego typu zakłady lub po prostu nie chce tracić/ryzykować zaoszczędzonych pieniędzy i dla właśnie takich ludzi jest ten Typer - lubiących się dobrze bawić i ceniących sobie rywalizację na sprawiedliwych warunkach! Przejdę teraz do krótkich zasad oceniania tak by były one jasne dla wszystkich: ⦁ Idealnie trafiony wynik: +4 Punkty. ⦁ Wynik omylny o 1 (np. typowaliśmy 4-2, a skończyło się ostatecznie 4-1): +2 Punkty. ⦁ Nietrafiony wynik jednak drużyna na którą głosowaliśmy wygrywa: +1 Punkt. W przypadku źle trafionych wyników obowiązują punkty ujemne i tutaj sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana (jednak sprawdzona przez lata) więc zaufajcie - działa i jest możliwie najbardziej sprawiedliwa! Głosujemy, że drużyna A zwycięży 4:0. Ostatecznie seria kończy się: ⦁ 0:4: -4pkt ⦁ 1:4: -3,5pkt ⦁ 2:4: -3pkt ⦁ 3:4: -2,5pkt Głosujemy, że drużyna A zwycięży 4:1. Ostatecznie seria kończy się: ⦁ 0:4: -3,5pkt ⦁ 1:4: -3pkt ⦁ 2:4: -2,5pkt ⦁ 3:4: -2pkt Głosujemy, że drużyna A zwycięży 4:2. Ostatecznie seria kończy się: ⦁ 0:4: -3pkt ⦁ 1:4: -2,5pkt ⦁ 2:4: -2pkt ⦁ 3:4: -1,5pkt Głosujemy, że drużyna A zwycięży 4:3. Ostatecznie seria kończy się: ⦁ 0:4: -2,5pkt ⦁ 1:4: -2pkt ⦁ 2:4: -1,5pkt ⦁ 3:4: -1pkt Jasno, klarownie i na temat! W razie pojawienia się jakichkolwiek pytań służę pomocą. Dzięki głosowaniu które odbyło się w trakcie 2 edycji Typera wszelkie głosy są jawne i zostaną opublikowane w tym temacie zaraz po zakończeniu głosowania na daną rundę celem podkręcenia rywalizacji pomiędzy użytkownikami na forum! Każdy z nas będzie miał możliwość sprawdzenia kto jak typował i dowiedzieć się czy nasze głosy wypadną lepiej niż znajomego. Wszystkie wyniki poszczególnych rund będę starał się opracowywać i wrzucać na forum najszybciej jak będę tylko mógł jednakże wiadomo, że czasem trudno znaleźć wolną chwilę więc bardzo proszę o cierpliwość i wyrozumiałość w tej kwestii. Dodatkowo dzięki pomysłowi który narodził się przy organizacji 8 edycji Typera, przed rozpoczęciem pierwszej rundy będzie możliwość zdobycia 5 dodatkowych punktów za wytypowanie tegorocznego mistrza NBA. Myślę, że 5 punktów to adekwatna nagroda biorąc pod uwagę, że w poprzednich latach nawet ułamki punktów decydowały o kogoś zwycięstwie. Typy na mistrza zostaną opublikowane po zakończeniu głosowania na pierwszą rundę. Data i godzina do której można oddawać głosy na poszczególne rundy Playoffs będzie wyraźnie zaznaczona i bardzo proszę o możliwe jak najszybsze oddawanie głosów! Będzie ona regularnie przypominana jednak z racji na napięty grafik Playoffs czasu nie ma dużo. Po upływie tego terminu głosy niestety nie będą już przyjmowane. Z roku na rok Typer cieszy się coraz większą popularnością i liczę, że i w tym roku uda się zebrać pocieszną grupę fanów! Warto również przypomnieć listę wszystkich "medalistów" z poprzednich edycji NBA For Fun Typer: ⦁ #1 NBA Playoffs For Fun Typer 15/16: 1st kao chen (32pkt), 2nd vero1897 (31pkt), 3rd montana (26pkt) ⦁ #2 NBA Playoffs For Fun Typer 16/17: 1st Tomek9248 (42,5pkt), 2nd Spinaker (37,25pkt), 3rd Ledley (37 pkt) ⦁ #3 NBA Playoffs For Fun Typer 17/18: 1st mSala (28pkt), 2nd Regis (27pkt), 3rd Tecu & karl (Ex aequo 26,5 pkt), ⦁ #4 NBA Playoffs For Fun Typer 18/19: 1st haribo (30,5pkt), 2nd Szyszmon (29pkt), 3rd Przemek_Orliński (28,5 pkt) ⦁ #5 NBA Playoffs For Fun Typer 19/20: 1st Dydymusik (32,5pkt), 2nd Jackoso & vero1897 (Ex aequo 31pkt), 3rd Lal78 (29,5 pkt) ⦁ #6 NBA Playoffs For Fun Typer 20/21: 1st Eld (29pkt), 2nd Stryder (26pkt), 3rd LONGER01 (25 pkt) ⦁ #7 NBA Playoffs For Fun Typer 21/22: 1st Szulim & Nick4fun (38pkt), 2nd Tomek & falcao (Ex aequo 36,5pkt), 3rd Stachoo (35 pkt) ⦁ #8 NBA Playoffs For Fun Typer 22/23: 1st Yooka (27,5pkt), 2nd vero1897 (27pkt), 3rd Fluber (23,5 pkt) A przechodząc do konkretów... Informuję, że termin składania swoich "typów" na pierwszą rundę upływa w sobotę, 20 kwietnia o godzinie 19:00 czasu polskiego, ponieważ wtedy rozpoczyna się pierwszy mecz tegorocznych Playoffs pomiędzy Orlando Magic vs Cleveland Cavaliers! Swoje głosy możecie oddać tutaj: https://forms.gle/cAag9zPFwsAMdWeJ9 Głosujcie proszę na wszystkie możliwe scenariusze a w miarę postępów Play-in będę usuwał te nieprawidłowe. Wszystkim życzę powodzenia, dobrej zabawy i jak najbardziej zaciętej rywalizacji! Niech wygra najlepszy!
    17 polubień
  21. Deron Williams, Chris Bosh, Melo Anthony, Brandon Roy, Andrew Bogut, Raymond Felton, Charlie Villanueva, Nate Robinson, Marcin Gortat, Kendrick Perkins, Jose Juan Barea, Łukasz Koszarek - wszyscy są rocznik 1984, czyli LeBrona Jamesa i większość zapomniała już dawno o zawodowym graniu. Na placu boju zostali tylko najwytrwalsi. LeBron rzucający 27,8 punktów na mecz w PO, Adam Hrycaniuk rzucający 6,1 punktów w Arce Gdynia i Renaldo Balkman rzucający w Portoryko 4,1 punktów na mecz. Trzeba oddać LeBronowi, że na swój wiek gra świetnie i przypominać sobie, co robią jego rówieśnicy.
    17 polubień
  22. Ja miałem nawet okazje grać jeden pick up game przeciwko Quinten Post dwa lata temu w wakacje na naszym boisku w Hadze pewnie tylko się wygłupiał podczas przerwy wakacyjnej, no ale wcale jakoś nie zdominował chłopców z naszego boiska. Ofc nie wiedziałem wtedy kto to jest i myslalem ze to jakiś randomowy typek z lokalnego klubu, a jak widać trzeba było cykać selfie.
    16 polubień
  23. Wrzucam obiecane zdjęcia z Chase Center. Pisałem, we wcześniejszym poście, że w Denver była lepsza atmosfera niż w SF. Pewnie jakiś wpływ na to miała postawa Mavs. Przeszli obok meczu. Warriors odjechali w pierwszej kwarcie. Później publiczność na chwilę rozgrzał wsad Posta i kilka rzutów Stefka, ale emocji w tym meczu nie było. Jeszcze dwa zdania o samej hali. Wiadomo jest nowa, piękna i nowoczesna, ale .... Kiedy po raz pierwszy dowiedziałem się, że Chase ma pojemność mniejszą o 1600 miejsc niż Oracle, pomyślałem WTF. Drużyna ma nieprzerwanie sellouty od nastu lat a oni budują mniejszą halę? Zrozumiałem dopiero po wejściu do środka. Na oko 30% powierzchni trybun zajęte jest przez loże. Czyli tłumacząc na nasze, mamy dużą ilość ludzików w garniakach, którzy przychodzą tam służbowo, a mniej typowych "normalnych" fanatycznych kibiców Warriors. Dodatkowo zmniejszenie ilości stołków wywindowało ceny biletów. Z punktu widzenia klubu jest ok, bo kasa się zgadza, ale IMO atmosfera siadła. Pamiętam mój jedyny mecz oglądany na żywo w Oracle w 2015 roku, z Suns, wygrany jednym punktem po rzucie Barnesa w ostatniej sekundzie. Wiadomo, ciężko porównywać close game z blow outem. Ale zabrakło mi tego pierwiastka Oracle. Podsumowując było świetnie, ale nie genialnie. Na pewno dam jeszcze Chase Center szanse, ale chyba wybiorę się na play offy i pewnie na dłużej niż 11 godzin w samym San Francisco. Dam znać jak będę planował następny wyjazd. Może tym razem ktoś z forum się skusi .
    16 polubień
  24. Jimmy to legit pierwsza opcja, Klay nie umie jechać na kosz, nie kozłuje i nie podaje. On nawet jako secondary ballhandler jest meh. W ogóle bez porównania.
    16 polubień
  25. O kurweczka. Nie dosc, ze obudzilem sie z Luka w Lakers o którym zostalo juz chyba wszystko powiedziane, to jako groupie Marka od czasow Duke/G League w jego 1 sezonie, dzis obudzilem sie w jeszcze wiekszym raju. Kilka faktow: 1. Mark i to bycie injury prone. Tak, chlop rozegral jakos ponizej 80 meczow. Tak, to na dobra sprawe pod tym wzgledem jest rookie. Tylko to jest troche patrzenie na cyferki bez kontekstu. W swoim pierwszym sezonie Mark rozegral tak malo meczow, bo Clifford is Clifford, nie lubi mlodych. Tu nie bylo zadnej kontuzji, po prostu chlop masakrowal G League, dlatego tak malo bylo meczow u niego. W drugiej czesci sezonu gral juz regularnie w NBA i wygladal fajnie. Pod koniec 1 sezonu zrobil sobie cos z dlonia, natomiast nie opuszczal przez to meczow, poza jakims hard tankowym posadzeniem go. Gral w ostatnim meczu sezonu vs Cavs normalnie, gdzie trafil nawet jakiegos jumperka(niedoceniany aspekt jego gry, dobrze rzuca FT, a trenerzy Hornets mowili o tym, ze on moze wyrosnac na stretch 5, bo ma niezlego jumperka). Latem operowano mu ta reke, bo przeszkadzalo mu to podczas treningu, przez co stracil sporo cennego czasu na silowni przed swoim 2 sezonem. Nastepnie w grudniu po meczu z Wolves dostal strzala od Goberta w plecy przy zbiorce I cos mu pierdolnelo. Mark zdawal sie to bagatelizowac w wywiadach, mowil ze normalnie trenuje I dzwiga ciezary po kilku miesiacach, ale Hornets poszli wtedy w obrzydliwy tank sadzajac Lamelo i Marka do konca sezonu. Takze znowu opuscil sporo meczow, ale realnie nie bylo to spowodowane kontuzja. Tak, kontuzje plecow u wysokich to mocno risky sprawa, ale realnie mamy tu hard tank Hornets, Marka mowiacego ze dzwiga ciezary przy rehabilitacji, wiec na ile to byla powazna kontuzja, to juz mozemy sie domyslac tylko. Ja powatpiewam. Przed obecnym sezonem wizualnie przypakowal, byl good to go i tu pechowa kontuzja sciegna podczas campu. Na papierze wyglada na injury prone, bo rozegral malo meczow, ale wiekszosc tych absencji, to dlugi stint w g league oraz hard tank Hornets, ktorzy na kilka miesiecy posadzili swoich dwoch najlepszych graczy. 2. Mark i obrona Strasznie kiepsko wyglada Mark w tym sezonie w adv stats w obronie. Tylko tu tez trzeba na temat spojrzec szerzej. W pierwszym i drugim sezonie Mark wygladal w obronie przyzwoicie w eye tescie, choc probka byla mala.Rozczarowujaco jak na wingspan, bo nie jest drugim Gobertem, ale nie wygladal tak zle, jak w tym roku. Duzo moge powiedziec zlego o Cliffordzie, ale fajne mial schematy obrony. Charles Lee za to odpierdala tu jakis sabotaz. Hornets w obronie czesto grali jakas dziwna strefa, gdzie Mark mial wychodzic bardzo wysoko, natomiast jego zadaniem przy swing swing motherfucker bylo to, ze ma pomagac obwodowym i ich podwajac, a nastepnie biegac od jednej szerokosci boiska do drugiej i closeuotowac wolne rogi przy strefie. Przyznacie, ze jako 7.2 ft to dosc duzo, nawet jak na wybitna mobilnosc Marka. Mark nie jest tak slaby w obronie jak wygladalo to w tym sezonie,nie jest dobry, ale jezeli masz 7.2 ft i standing reach najwiekszy w lidze, to nie biegasz po obwodzie w heavy heavy help SOS obronie Hornets. Jedyne czego potrzeba, to trenera ktory zacznie wykorzystywac go jako shotblockera, a nie winga oraz silowni. Tu bedzie straszny problem z Jokiciami, Mark jest bardzo slaby fizycznie i spodziewam sie BBQ chicken, chyba ze JJ cos wymysli, a Mark wleci na cykl Lebronowy na silce. 3. Atak Tu jest caly pies pogrzebany. Mark jest absolutnie wybitny na pick and rollu, na atakowanej desce. Jak na taki staz, to ma elitarny touch. Dla mnie to jest taki odwrocony Gobert. Absolutny stud w ataku, natomiast w obronie(w tym sezonie) jest mocno zagubiony. Tu licze, ze JJ go ustawi. W sensie come on, on dopiero co zgwalcil Kesslera,gwalcil innych centrow. Samym skakaniem po glowie, dobitkami po ceglach. Tak, gwalca go tez w obronie Vucevicie i Davisy, natomiast scenariusz w ktorym ktos z takim bball iq jak Mark(on nie popelnia bledow w ataku praktycznie, plus ma underrated passing) zacznie bronic przy takich warunkach i lepszym ustawieniu jest mocno realny. Natomiast jego touch, feelingu gry nie nauczysz jakiegos kolka, ktory z miejsca jest niezly w D. Taka sciaga dla kogos, kto widzial wiekszosc jego meczow w karierze: Plusy: - elitarny touch przy obreczy. On bardzo rzadko pudluje, jest po prostu za dlugi, bedac tak mobilnym. Lapie wszystkie pilki podane mu. Chlop lapie obrecz dotykajac ziemi nawet nie bedac wyprostowanym, sick. - elitarny na ofensywnej zbiorce Williams' Rebounding stats: 14% OREB, 28.5% DREB AD's rebounding stats (career high) : 9.6% OREB and 29.1% DREB - swietny na pick and rollu, bardzo fajnie podaje, bdb iq, swietnie biega do kontr Minusy: - pogubienie w obronie, choc tu sama rola powinna duzo poprawic, taki PJ Washington tez bywal meh w obronie w Hornets - kondycja, max to 30 min na mecz imo Kurde, ostatnio rozkminialem temat trafienia do odpowiedniej druzyny jako center. Taki Lively trafia z miejsca do Luki i kazdy sie zachwyca, a taki Mark ktory potencjal ma 100x lepszy mial przejebane, bo Lamelo nie umie w loby, a jego jedyne opcje na punkty to zbieranie cegiel i skakanie ludziom po glowach. Tymczasem mamy idealnego centra w ataku do Luki i Brona, no nie mogl lepiej Mark trafic. Imo gosc ma wiekszy potencjal niz Lively, Duren czy inni tacy, po prostu nie nauczysz tego elitarnego touch przy obreczy, z tym sie rodzisz. Jaram sie. Mamy idealnego centra dla Luki na lata. Ogromna szansa na rozwoj, inaczej jak wskazowki daje Ci Luka z Lebronem grajac dla Lakers, a inaczej jak glupi dzieciak chucker Lamelo w Hornets. Aaa, jeszcze hahahaha Hornets. - badz w gownie, nie miej centra od 10 lat - zacznij sie z niego wygrzebywac, wydraftuj zajebiscie utalentowanego centra, masz ciekawe mlode core Lamelo Miller Mark - wybierz Salauna w drafcie, majac mozliwosc wybrania Clingana, jesli cos Ci w Marku nie pasuje - wypierdol 2 najlepszego grajka w tym sezonie z tego core totalnie bez powodu Za 24 letniego bialasa, swap i pick z czasow prawdopodobnie prime Luki. W sensie, value dla Hornets nawet moze byc ciekawe, jesli Mark nie nauczy sie lepiej ogarniac D/jednak okaze sie injury prone, ale... Ale do c***a, nie wymieniasz Marka po prostu, jako czesc mlodego core i pierwszego zajebistego centra od czasow Ala Jeffersona. Ta organizacja nie zasluguje na nic dobrego. Dlatego pewnie trafi tam Cooper Flagg. Trade request Lamelo? Honorable mention: Eric Collins bede tesknil, marze o transferze goat komentatora do Lakers.
    16 polubień
  26. Stało się... wciąż niedowierzam w styl, ale fakt jest faktem, że daliśmy sweepa ekipie, która nie dość, że była przez wielu stawiana przed sezonem do miana contendera, to jeszcze mieliśmy z nią 0-3 w RS. Ba! Powiem więcej, Finch to mistrz taktyki z rocznym opóźnieniem, a tu.. How?? Po dłuższym namyśle stwierdziłem, że on cały rok myślał jak zaskoczyć ekipy niewygodne Wolves, czyli broniące bardzo intensywnie na całym boisku i grające niskim składem. Szybkie, c***owe w matchupach i stawiające wszystko na jedną kartę. Myśląc dostawał baty za batami, nie tylko od Suns, a tu... nawet plecy Beal były w miarę zdrowe, a Wolves klepnęli ich jak chcieli. Tak, ojebali Durexa, Bookera, Beala, Nurka &co. jak dzieci, po mistrzowsku, klepią ich w 3 kwarcie - tej, która seriami przepierdalali co chwilę rok temu i zdarzało się i w tym roku. Powiem tylko tak - albo im sie kurewsko udało, albo Finch to kawał c***a, który nauczył się kiedy się gra na poważnie, a kiedy nie... Z ważnych informacji: - ANT jest kurewsko dobry. Eksperci olewają go w Race2MVP i innych takich pseudo konkursikach, ale to co robi ten dzieciak w wieku 22 lat... SZACUN. Gość wchodzi pod kosz vs 2 gości, z których każdy pojedynczo powinien być silniejszy fizycznie od niego i ich przepycha trafiając do kosza, czasem +1... Gość rzuca arcytrudne stepbacki w kluczowych momentach, broni w perimeter, świetny w help D (te bloki...) i jeszcze to... NBA oszalała w porównaniach do MJa... Lider pełną gęba, trash talk, jebanie kolegów niczym Jimmie Butler, gość sie nie boi nikogo (ta gra vs Durex) i zalicza serię 31/8/6/2/1 na TS%65... FUCK, HE'S NOT REAL - Sota jest zdrowa. KAT wprawdzie jak co roku z problemami przed PO, ale wyglądał juz w ost 2 meczach bdb, McDaniels przyśni sie MPJ i Murrayowi - Finch jakby zaczął ogarniać rotację w PO i rozumie, że granie S5 nawet jak wpierdol doatają nie ma sensu, tylko dlatego, że 10 poprzednich meczów działała. - mają kim bronić vs Jokic, Gordon, MPJ czy Murray... Teraz złe wieści. Denver to mistrzowie, Jokic to MVP, Malone to stary wyjadacz, Murray w PO wchodzi kolejny raz na Curry level... a ich S5 jest jedna z najlepszych i najlepiej zbilansowanych w lidze, a teraz są rok bardziej doświadczeni niż w zeszłym sezonie... kiedy odprawili w 1 rundzie Sotę 4-1. No cóż, nic nie trwa wiecznie, a Sota wygląda na lepszą, zgraną i zdeterminowana. Co gorsze Baryły straciły Browna i Greena, a Joker już rok temu miał spore problemy z KATem i Gobertem. Nie zmienia to jednak faktu, że S5 to dalej przewaga talentu Barył, choć juz nie tak wielka jak rok temu. O serii może zdecydować... ławka, która jest w DEN wyjątkowo krótka i niedoświadczona. Na Lakers starczyło, choć gdyby nie te rzuty Murraya... to byłby stres. Z kolei Sota ma ławkę całkiem dobrą, długą i doświadczoną. Moim zdaniem będzie to x-factor serii, która powinna potrwać min. 6 meczy (oby 7) i wcale nie jest powiedziane, że zakończy sie sukcesem mistrzów. No ale jak to mówił Rudy... Let's go Wolves!
    16 polubień
  27. Zgodnie z obietnicą. Rozbiłem na konferencje, bo jednak podział ten odgrywa dość istotną rolę, więc można zaznaczyć, że 3/4 zachodu najprawdopodobniej robi każdego ze wschodu poza Bostonem, ale to w zasadzie niewiele znacząca ciekawostka. Postaram się skupić na poziomie sportowym, charakterność to tiebreaker, gdy nie będę mógł się zdecydować Wschód 1. Celtics - Jeśli w tym roku nie uda się powiesić osiemnastego baneru to chyba w tym układzie już się nie uda. Mocni w zasadzie na każdej pozycji, mimo wszystko doświadczeni, w teorii mający przed sobą przynajmniej dwie wypoczynkowe serie, gdy takie Denver pewnie już w R1 zostanie mocno sprawdzone... Znakiem zapytania jest, co tu dużo mówić, pizdowatość Celtics, trener budzący co najwyżej średnie zaufanie i mocno jednowymiarowy styl gry. Na mieście każdy wie, że jak wprowadzisz zielonych do close game, to najprawdopodobniej to wygrasz, a gdy rośnie presja to momentalnie spada jakość Bostonu. Pora zrzucić z siebie łatkę pizd i zrobić to, co powinni zrobić już jakiś czas temu. 2. Bucks - Gdyby nie ten jebany Rivers, to byłbym gotów im zaufać, doświadczeni, charakterni gracze, którzy wiedzą o co w tej zabawie chodzi, no ale jak zacznie się gra na żyletki, trzeba będzie coś szybko zmienić, zareagować, to Doc będzie stał i patrzył jak drużyna traci przewagę. Mimo wszystko, jak dla mnie, druga siła wschodu, bo mają całkiem wysoki sufit, plus wiadomo jak silna jest ta konfa 3. Sixers - Z Embiidem nie byłoby play-inów i choć Joel jest zwykle chowany w PO jak frajer pod celą, to jednak nie sposób odmówić im potencjału i sporej liczby graczy, z których mogą skorzystać. Taki Maxey byłby liderem większości drużyn na wschodzie, a tu robi za drugą opcję, nawet ten głupi Harris miewa fragmenty, w których bywa przydatny. Mocny team, też wielokrotnie przecwelony, ale jednak mocny 4. Knicks - Trochę pechowo trafili, że z drugiego seeda od razu idą na Sixers, ale mają przewagę MSG, jakichś ludzi których można rzucić na Embiida, niesamowitego Brunsona. Jeśli uda się uzyskać powtarzalną pomoc w ataku dla swojej gwiazdy, to wcale nie jest powiedziane, że nie wezmą tej serii. Będę im kibicował, bo Thibs zawsze potrafił tworzyć charakterne drużyny, ale obiektywnie Phila ma chyba większy potencjał 5. Cavs - Wprawdzie Mitchell zawiódł w ostatnich PO, w przedostatnich zresztą też, ale to generalnie gracz mający w swoim CV naprawdę sporo wielkich playoffowych występów. Można więc sobie wyobrazić, że tym razem dowiezie, a skład Cleveland jak na warunki tej zabawy dla małych chłopców, też nie jest taki najgorszy, stąd ich piąta lokata 6. Pacers - Nie oglądałem specjalnie często, ale mam wrażenie, że Rick zobaczył jaki ma materiał do dyspozycji i ustawił ich na maksymalizowanie szans w RS przy jednoczesnym zmniejszeniu okazji na dobry wynik w PO. Tzn. wydaje mi się, że taka wesoła bieganina niekoniecznie znajdzie rację bytu przy zawężonej rotacji innych teamów (tzn. lepsi gracze będą dłużej na parkiecie) i zespołach ustawiających się typowo pod dany team. A czy stać ich na zmianę tego, co robili przez cały sezon? W mojej opinii nie. Ponadto zjazd Haliburtona, mocno chwiejny jako scorer Siakam. No jakoś nie widzę wielkich perspektyw, choć chciałbym się mylić, bo wiadomo Pacers z początku wieku zawsze w pamięci i sentyment pozostał. 7. Magic - Widziałem ich w jakimś meczu z Clippers, fajna obrona, beznadziejny atak i raczej brak graczy zdolnych na teraz, by grać w koszykówkę dla prawdziwych gitów. Duży plus, że udało się wywalczyć bezpośredni awans, ale wątpię by urodziło się z tego coś więcej. 8. Heat/Bulls - Po kontuzji Butlera Miami to chyba mniej więcej ten sam poziom co Bulls, a więc plankton do zjedzenia przez grubą rybę z Bostonu. Raczej daruję sobie analizę. Zachód 1. Nuggets - Nie wiem, czy są mocniejsi niż przed rokiem, to chyba w dużej mierze zależy od tego, czy Murray tradycyjnie wrzuci dodatkowy bieg w PO, ale jak na Jokica nie było mocnych, tak dalej nie ma, trzon drużyny zbytnio się nie zmienił, więc siłą rzeczy należy ich stawiać w roli faworytów. 2. Clippers - Szerzej rozpiszę się, gdy ktoś założy temat serii z Mavs, bo ich akurat oglądałem bardzo często, dużo zależy od tego, na ile postawili na nogi Leonarda oraz czy Harden ponownie zacznie grać w koszykówkę, jeśli oba te czynniki zaistnieją (o PG jestem względnie spokojny, dobrze wyglądał pod koniec RS i wydaje się być zdrowy) to śmiem twierdzić, że są faworytami każdej serii poza tą z Denver (i ewentualnie Celtics w finale) 3. Mavericks - Byłem trochę sceptyczny, jeśli chodzi o te wymiany, tzn. nie sądziłem, że przyniosą aż taki efekt. Mavs kończyli sezon w piorunującym tempie, Luka z Kyriem wreszcie znaleźli wspólny język, zadaniowcy chodzą jak w zegarku, no aż szkoda, że od razu w pierwszej rundzie mamy taką serię, widząc te delicje na wschodzie. 4. Lakers - Mimo wszystko team z Davisem i LeBronem, mający w przeszłości sukcesy, posiadający jakichś tam sensownych rolesów stawiam wyżej od młodych, niedoświadczonych, niesprawdzonych (lub już negatywnie weryfikowanych) zespołów. Tu akurat nie żałuję, że od razu dostają Denver, bo zwyczajnie ich nie lubię, ale tak obiektywnie, jak na moje - mamy dwie serie klasy premium w R1 i Igrzyska frajerów w dwóch pozostałych. 5. Suns - Frajerskie się nie liczy, frajerskie spływa, więc nawet jak coś wygrają, to mam to totalnie w c***u, ale że ranking ma być obiektywny, to widzę Suns na piątym miejscu na zachodzie. Ciekawe, czy Durant jest już totalnie po drugiej stronie rzeki i zaliczy kolejne totalnie przeciętne PO, czy stać go jeszcze w jakimś sprzyjającym matchupie, by walnąć potężną indywidualnie serię. To plus zdrowie, to chyba dwa główne aspekty wpływające na ich szanse 6. Wolves - Ta pizdowatość Townsa, niegrywalność Goberta na poziomie dużej koszykówki w PO, nieregularny w ofensywie Conley, który im starszy tym więcej ma tych swoich pustych przelotów z 2/11 z gry. Za dużo znaków zapytania, by byli wyżej, bez względu na to jak niesamowity bywa Edwards. Życzę im dobrze, ale jakoś specjalnie nie wierzę. 7. Thunder - Być może strzelam sobie w kolano, przyznaję bez bicia, że nie oglądałem ich w tym sezonie, ale zupełnie nie ufam tym młodym, niezweryfikowanym teamom, nabijającym bilans w RS. Stąd też są dla mnie totalnym underdogiem w drugiej rundzie, bez względu na to, z kim im przyjdzie zagrać. A i w pierwszej mają to szczęście, że nie trafiają na LAL, bo zabawa skończyłaby się błyskawicznie. 8. Kings/Pelicans - Zakładam, że Pels bez Ziona, bo w innym przypadku dałbym ich pozycję (być może dwie wyżej). Obie drużyny z problemami, niby też potencjałem, ale to chyba jeszcze nie ten sezon, by czymś większym zaskoczyć. Wygrana jutro, przynajmniej 2 mecze w PO u siebie, to już naprawdę duży sukces.
    16 polubień
  28. Słyszałem, że Mavs po odejściu Luki potrzebują dobrego PG https://www.espn.com/nba/trademachine?tradeId=2cdj3hza
    15 polubień
  29. Tbh internetowi narzekacze nie tęsknią za 2013, tylko 90s i 00s. A to była koszykówka do zsypu, nie czarujmy się. No i w 2013 mieliśmy 19.3% rzutów z long 2 i 24.3% za 3, czyli 43.6% rzutów to były long jumpery. Teraz mamy 5.8% z long 2 i i 39.5% za 3, czyli 45.3% rzutów to long jumpery. No jest w c*** wiecej trójek, ale jest też w c*** mniej rzutów wykonywanych tą samą techniką tylko z metra-dwóch bliżej. Czy to taka wielka różnica? Kiedyś Paul Pierce robił jeden stepback na mecz i to było wszystko na całą ligę, jak się zrobiło hard closeout na typa schowanego w rogu i odebrało mu catch-and-shoot jak miał piłkę w rękach, to był broken play, bo większość tych gości nie umiała oddać rzutu po jednym koźle. Teraz randomowi rolesi potrafią wrócić za linię i walnąć po stepbacku czy sidestepie, warsztat poszedł w c*** do góry. Zresztą nawet 20 lat temu, jak goście jak Dirk czy Jermaine walili z półdychy, to też była napierdalanka, że mięczaki i po co te jumpery, bo rEaL bAsKeTbaLL to jest tylko jak wrzucasz piłkę największemu klocowi, żeby jebnął półhakiem jak wszyscy inni stoją i patrzą. Czterej ostatni mistrzowie - Celtics, Nuggets, Warriors, Bucks, to cztery kompletnie różnie systemy, żaden z tych teamów nie byłby w stanie kopiować nawet w przybliżeniu tego co robiły pozostałe trzy. Ale na internetach buuuuu, cała NBA to samo, tylko za 3 się rzuca i nic więcej, buuuu. Dzisiejsza NBA ma oczywiście swoje problemy, ale zmieleni życiem 40latkowie nie docenią kosmicznego skoku w jakości gry, bo 30 lat temu odliczali dni do skrótu meczu w TVP, na który ubierali swoja kurtkę Startera i patrzyli błyszczącymi oczami dziecka. Teraz nic ich już nie cieszy i mecz to tylko opcja numer 2137 w nieograniczonym katalogu natychmiastowo dostępnej rozrywki, więc jak im już nie robi tak jak wtedy, to musi według nich znaczyć, że gra wtedy musiała być lepsza, a nie że może im mocno zmieniła się perpektywa.
    15 polubień
  30. Lebron jako pierwszy zagrał/zagra z synem, jest spora szansa, że także razem zakończą karierę.
    15 polubień
  31. Na Igrzyskach w Paryżu wystąpią po raz pierwszy w historii ojciec i syn w jednej drużynie, w greckiej reprezentacji grają ze sobą Giannis i Papagiannis.
    15 polubień
  32. “Czy myślałeś kiedyś, ze drużyna, której kibicujesz nigdy nie wygra upragnionego mistrzostwa?” Ostatnio zadałem sobie to pytanie i wyszło mi, że z Jazz może tak być. Już teraz wiadomo, że najbliższy sezon będzie kolejnym, w którym to się nie wydarzy, więc z mojego 25+ lat kibicowania Jazz zrobi się 26+ bez misia. Smutna perspektywa. Czy, aby jednak na pewno? “Czy twoje życie będzie gorsze jak Jazz nie wygrają nigdy mistrzostwa?” No właśnie - odpowiedź jest bardzo prosta - nie. Tak sobie myślę, że gdybym hipotetycznie przestał kibicować Jazz od nowego sezonu, to i tak ten okres 25+ lat kibicowania uznałbym za …dobry, nawet bardzo dobry. Jazz oczywiście c***a wygrali w tym czasie, chociaż mieli swoje okresy - fajnego basketu, gdzie zdecydowanie częściej wygrywali i na ryby jeździli póżniej niż wcześniej. Ale te mistrzostwo to byłaby raczej wisienka na torcie. Po zjedzeniu dużej porcji tortu, a taką jest wyjazd do Salt Lake City, obejrzenie meczu na żywo Jazz z Bulls w Londynie, przybicie piątki z Deronem Williamsem, poznanie w realu kilku innych zjebów, zerwanie kilkuset nocek - to ta wisienka jest nice-to-have, a nie must-have. Następny rok nie zanosi się na spektakularny pod względem sportowym, ale perspektywa wymiany picków na all-stara/potencjalne wybranie all-stara z picków, czy przegranie kolejnych 50 spotkań …brzmi obiecująco. Rebuilding jest piękny. Coś jak gra na loterii - koszt mały, ale jaki zysk! Pojebane te kibicowanie. Przechodząc już do sedna, to jest kilka ciekawych obszarów do zaadresowania: Draft Jest 10., 29., 32. pick. Pisałem już w innym wątku - poszedłbym w górę, ale obecny stan jest też wystarczający. Buzelis, Castle, Williams, Salaun, Topic, Sheppard - to jest moja shortlista na ten draft. 29, 32? Nie mam pojęcia. Była plota o młodym Jamesie, ale realnym efektem byłby tylko wzrost +50% postów na forum. Warto/nie warto? Trzeba by zapytać fanów LAL albo SAS. A i plota z dzisiaj - ponoć Jazz chcą wymieniać picki - Wymiany / Offseason Jest cap space (do 35 mln $), ale interesujących zawodników brak. Słabiutkie lato w kontekście wolnych zawodników. Z nie-wolnych zawodników, to chyba na razie tylko marzy mi się TJ McConnell, chociaż szanse będą raczej bliskie zeru. Ogólnie to jakichś vetów można byłoby przytulić do tego młodego składu. Z zawodników, którzy grali w poprzednim roku w Jazz to tylko można się pochylić nad nowym kontraktem dla Krisa Dunna (do 5-7 mln za rok). Skład Z tych co warto wymienić: - John Collins (26 mln): tylko dwa lata zostały w kontrakcie - do wymiany - Collin Sexton (18 mln): też dwa lata na kontrakcie, ale mocna końcówka sezonu. Fajny energizer, z pasją - zostaje - Lauri Markkanen (18 mln): ostatni rok, po 27 sierpnia będziemy słyszeć o nowym max kontrakcie dla Lauriego - zostaje - Jordan Clarkson (14 mln): dwa lata zostały - do wymiany - Kessler (ur. 2001): słabszy rok, nie zrobił kroku do przodu. Ale zobaczymy co będzie w tym roku, gdzie w lato nie będzie musiał latać z kadrą. - Hendricks (ur. 2003): oby jeszcze więcej min w nowym sezonie. Na razie bez fajerwerków, ale potencjał jest. - George (ur. 2003): druga piątka najlepszych debiutantów. Cel na ten rok - poprawić rzut. Przydałby się jakiś vet obok niego. Polecajka na koniec: Simply Red - Picture Book (1985) Expanded Version - ze świetnym Jericho (Extended Mix).
    14 polubień
  33. Hornets rozwiązali tą kwestię w klasyczny dla siebie sposób Wzięli wytransferowali obydwóch
    14 polubień
  34. Przede wszystkim nie ma nowych użytkowników. Zacytuję w wolnym tłumaczeniu Cały czas się porusza temat upadku imperium rzymskiego i jak do niego doszło. Imperium Rzymskie istniało 500 lat, zjednoczyło tereny, które nigdy wcześniej i nigdy później nie znajdywały się w jednym kręgu kulturowym czy administracyjnym. Imperia upadają, pytanie powinno brzmieć jak doszło do tego, że Imperium Rzymskie tak długo przetrwało. Fora to relikt 00' kiedy każda gra komputerowa miała swoje własne, dedykowane, ogromne forum z dużą bazą userów, podobnie z serialami, książkami etc. Dyskutując o E-nba nie trzeba zadawać pytania czemu umiera, ale jakim cudem jeszcze żyje.
    14 polubień
  35. Mega mnie rozbawił ten mem
    14 polubień
  36. Najbardziej znowu jest ukazane jaką słabą ligą jest PLK, że Mazurczak tam jest uznawany za prime Steve Nasha ligi, a w rozgrywkach reprezentacji na poziomie FIBA nie daje nic i praktycznie w kadrze możemy liczyć tylko na tych, którzy w PLK nie grają. Plus Ponitka miał fatalną mowę ciała i nie zdziwi mnie, jeśli będzie za rok Brogdon-Sochan, że będą dwa obozy ten NBA i obrażony Ponitka, który straci swoją rolę i nie będzie gwiazdą drużyny. *Dziś natomiast wchodzimy w fazę PO i mamy świetny na papierze mecz Giannis vs Doncic. Jednak Luka robi sobie drogę krzyżową i widać, że jest strasznie zmęczony sezonem, a koledzy mu nie pomagają. Musiałby na swoim sponsorze i kadry, którym jest Jordan wymusić, żeby dorzucał z milion dolarów na naturalizowanego gracza do gry albo na Dallas, że Gafford albo Lively mają reprezentować Słowenię, aby Luka był zadowolony i miał z kim grać picki. Oczywiście piszę to z przymrużeniem oka, ale po zakończeniu kariery przez Gorana Dragica i braku naturalizowanego Anthony'ego Randolpha jakość pozostałych graczy Słowenii mocno spadła i nie ma tam zbytnio z kim Luka grać, żeby bić się z najlepszymi reprezentacjami. *Valdez Edgecombe jest na topowych miejscach w drafcie 2025 i nie dziwię się dlaczego po meczach reprezentacji Bahamów. Możliwe, że za rok kariery zakończą Westbrook i Derrick Rose, ale mają od razu godnego następcę, który ma sprężyny w nogach i chociaż jest niskiego wzrostu będzie robił demolujące dunki na przeciwnikach. Jedynie szkoda, że nie ma na razie żadnych instynktów na PG/rozgrywanie i to będzie jego duża bolączka kosztująca miejsca w drafcie. W każdym razie nie mam nic przeciwko, żeby za rok stał się Brooklyniarzem, bo to będzie jeden z najbardziej efektownych graczy do oglądania wkrótce w NBA. *Niezniszczalny za to jest 41-letni Marcelinho Huertas, którego można pamiętać z NBA i rozegrania dwóch sezonów dla Lakers. Gość jako startujący rozgrywający ma ogromne szansę wprowadzić Brazylię na IO, bo przeciwników mają do zrobienia - Filipiny, Łotwa/Kamerun. Jest też w składzie Cristiano Felicio, który tez kilka sezonów w NBA pograł. I na koniec fajna przygoda Omariego Spellmana w Libanie, który reprezentuje i gra świetnie będąc bardzo wdzięcznym temu krajowi. Omari Rasulala Spellman miał depresję, ale schudł i rusza się zdecydowanie lepiej. Może jeszcze coś z tego będzie, bo ma dopiero 27-lat, a ręka do rzutu jest świetna.
    14 polubień
  37. Jebać Suns, pięć stron tematu i prawie wszystkie posty o jednej drużynie, a Wolves są póki co naprawdę piękni. Wszystko tam klika, może poza Townsem, ale Finch się nie pierdoli z nim zbytnio i ma jaja, żeby ucinać mu minuty. Minnesota gra na mega intensywności i zajeżdża tych dziadów na pełnej kurwie, McDaniels, NAW i Ant nic nie dają za darmo na obwodzie, a w razie czego błędy kasuje Gobert. Wolves chcą bardziej, walczą o każdą piłkę, atakują deskę i hustlują aż miło. Niby nic odkrywczego nie grają, ale egzekwują to co grają wspaniale. Do tego rolesi się stawiają (NAW!) i kolejny mecz wygląda tak samo, gramy se na spokojnie 1H, a po przerwie kończymy zabawę. Wolves in 4! Parafrazując klasyka
    14 polubień
  38. Hahah. Oddajesz Ivicę Zubaca za dwa miesiące Mike'a Muscali. Rezygnujesz z Caruso dla THT, którego potem oddajesz za Beverleya, którego potem oddajesz za Mo Bambę na parę miesięcy --> oddajesz Caruso za friko. Oddajesz Kuzmę, KCP i first roundera za Westbrooka. Potem oddajesz first roundera i Westbrooka, żeby dostać Russella, Beasleya i Vanderbilta --> dostajesz: Russell i Vanderbilt za KCP, Kuzmę i dwa first roundery --> Vanderbilt cały sezon out, Beasley out po paru miesiącach, więc overall dostajesz D'Angelo za KCP, Kuzma, dwa first roundery. 2024, pykasz sobie serię z obrońcami tytułu, gracze 4- w dół w każdym meczyku: G1: 31-41 (-11) G2: 18-32 (-2) G3: 24-37 (-7) -37 / -20 Piękna sprawa z perspektywy śledzenia NBA, że możesz być sobie LA Lakers, Kalifornia, women, weed and weather, jak śpiewał Kendrick Lamar, dostaniesz czasem LeBrona Jamesa za friko, ale nawet Lolkers mają 'skończone' zasoby, więc jest 2024 rok, a oni dalej płacą za bycie debilami 3 lata wcześniej. I śmiesznie, że rok temu Lakers przegrali, bo mieli słabszy star power i rolesów, a teraz LeBron jest wyraźnie lepszy (rok temu w G1-G3 - 23ppg na 55ts%, teraz 26ppg na 64ts%, a Murray slumpuje za 3 - 44 ts%, rok temu w g1-g3 - 66ts%), a wynik ten sam. Ciekawe czy Murray znowu wejdzie w supernova mode gdy będzie trzeba, bo Lakers to ostatnia ekipa, którą Nuggets w tym sezonie mogą ograć dzięki lepszej głębii, ale dobrze w sumie, że <30% 3pt seria trafiła im się z leszczami. Miód na moje oczy (te 20 minut na przewinięcie meczyku na 1,5x, bo też szanujmy się).
    14 polubień
  39. Kolejny sezon, kolejna wielka trójka w Philly, kolejny raz lepsza niż sezon wcześniej… Był Embiid-Simmons-Harris. Był Embiid-Harden-Maxey. Był Embiid-Maxey-Harden. Teraz jest Emiid-George-Maxey. Każda wcześniejsza trójka przyniosła rozczarowanie fanom i paliwo do drwin dla hejterów. Jak będzie tym razem? Cóż, nawet zdania fanów są w tym temacie podzielone… Ale zacznijmy od specjalnego wstępu dla hejterów, w szczególności dla forumowych #SilniRazem – @josephnba, @mayor i pochodne: Skoro mamy to już za sobą, możemy przejść do pisania dla ludzi normalnych. Poprzedni sezon zaczął się od krótkiego Harden-gate, które zostało przez Morey’a szybko i perfekcyjnie rozwiązane. Początkowo wyglądało to źle – Harden, wciąż bądź co bądź ważna dla ligi gwiazda, poszedł w wymianie za paczkę emerytów. Okazało się że jeden z nich – Batum, stanowi perfekcyjny fit, a Covington i Morris (pierwszy póki był zdrowy, a drugi póki nie został ponownie wymieniony) dawali ważne wsparcie z ławki. I przez pierwsze miesiące wszystko grało doskonale. Philly było jednym z liderów ligi i realnym contenderem. Embiid grał historyczny sezon – jeżeli w poprzednim nie zasłużył na MVP i okradł z niego Jokica, tak tym razem nawet fanatycy Jokica oddawali Embiidowi honor. Grał wybitnie. Ale potem się połamał. I cała drużyna się posypała… Znowu… Tobias Harris miał świetny początek sezonu, ale bez Embiida zaczął grać fatalnie. Ostatnie mecze PO całkowicie zakopały jego śladowe legacy. Grał tak źle, że już na zawsze zostanie zapamiętany jako jeden z najgorszych kontraktów Phialdelhii w historii, mimo że… obiektywnie rzecz biorąc, sumarycznie przez tych pięć lat grał naprawdę całkiem nieźle. Paul Reed miał pod Nurse’em stać się drugim Pascalem Sciakamem. Stał się pierwszym Paulem Reedem. Nie wykorzystał żadnej z danych mu szans. Pod nieobecność Embiida zagrał kilka meczy w S5, tylko po to żeby zostać wymienionym na Mo Bambę, który w ogóle zapomniał jak grać w koszykówkę. Teraz został zwolniony i trafił do Pistons. I to chyba najlepsze miejsce dla niego, bo niżej byli tylko Wizards. Wśród tych którzy zawiedli można wymienić jeszcze Meltona, który cały rok zmagał sięz kontuzją pleców i rozegrał jeszcze mniej meczy niż Embiid i pozyskanego w połowie sezonu Buddy Hielda, który po trzech pierwszych dobrych meczach, zniknął całkowicie. Gdyby nie ostatni mecz w PO, to można by nazwać jego krótki pobyt w Philly „katastrofalnym”. Z dobrych rzeczy – Maxey wszedł na poziom allstara. Kelly Oubre Jr. Stał się lepszą trzecią opcją od Harrisa. Fajne chwile miał rookie – Ricky Council IV. Fajne zmiany dawał pozyskany wraz z Hieldem Cameron Payne. Acha, w zeszłym sezonie grał też w Sixers gość o nazwisku Kyle Lowry, ale w sumie to za bardzo nie zauważyłem? Sezon skończył się jak zawsze źle. Najpierw zawstydzający udział w Play-In, a potem szybki w(reip)dol on NYK. I na ryby… Nowy sezon, nowa nadzieja. Morey wyczyścił po mistrzowsku salary i poszedł na zakupy. No i kupił największą i najdroższą rzecz jaka była w tym offseason na targu, czyli Paula George’a. Czyli w ciągu roku wymienił Hardena na PG i dostał za to jeszcze jakieś picki. Hej, możesz nienawidzić wszystkich i wszystkiego co ma związek z tym klubem, ale ta wymiana byłą mistrzowska. Nawet mistrzowie tej gównianej forumowej zabawy w NBA by czegoś takiego nie przeprowadzili. Czy z Paulem George’em Phialdelphia coś wygra? Może wygra a może nie wygra? Boston Celtics wygrał wszystko z Kristapsem Porzingisem, który rozegrał tylko 57 meczy w RS i 7 w PO, z czego w samych finałach pojawił się łącznie na 60 minut w trzech meczach. Czy miał udział w mistrzostwie? Oczywiście że miał! Ale gdyby przed sezonem ktoś napisał ile Porzingis opuści meczy i kiedy, to nikt by Bostonowi szans na mistrzostwo raczej nie dał… Co chcę przez to napisać? Że nie wiadomo…? Na papierze wygląda to tak samo dobrze (suma talentów jest niesamowita) jak i źle (podatność na kontuzje x wiek). To co wiadomo na pewno, to to, że tu-i-teraz Morey zrobił najlepszy możliwy transfer ze wszystkich drużyn. Zgarnął największą dostępną gwiazdę i w porównaniu z początkiem zeszłego sezonu jest na tym do przodu o wybory w drafcie. Reszta podpisów również jest całkiem niezła… Eric Gordon jest na schyłku kariery, ale zawsze przyda się jako shooter z ławki. Caleb Martin to mega steal. Z uwagi na nienawiść do Phialdelphii nikt tego tak nie określa – wszyscy skupiają się na wyśmiewaniu samego Martina, że wziął mniej pieniędzy niż oferowano mu w Heat. A skąd to wszyscy wiedzą? Bo przeczytali to w internecie u ludzi, których nigdy nie widzieli na żywo. Zatem wiadomo. Hej! Wrócił Oubre – to dobra wiadomość! Wrócił Drummond – to bardzo dobra wiadomość. Nikt nie będzie gorszy niż Mo Bamba. Co do rookie – nie wiem, jak zobaczę jak grają na poziomie NBA to się wypowiem. Jak na razie McCain na TikToku wygląda super. Bona w preseason wygląda jeszcze lepiej. Ale to nie jest NBA. Landry Shamet gdy grał w Phialdelphii też wyglądał super i wszyscy żałowali, że w połowie sezonu został sprzedany. A dziś…? Zatem to tyle. Mam nadzieję że temat będzie Wam dobrze służył. Ja się więcej w nim wypowiadać nie zamierzam. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
    13 polubień
  40. nigdy. nie ma takiej planety.
    13 polubień
  41. Społeczność BeGM wzbogaciła się właśnie o nowego GMa. @24kobe8 zostaje nowym GMem Atlanty Hawks! Witamy serdecznie Prośba o nieproponowanie naszemu nowemu GMowi przynajmniej przez tydzień żadnych wymian, by miał możliwość zapoznania się z tym jak funkcjonuje nasza gra. Nawet nie pytajcie o Wembanyame. Liczymy na ciepłe przyjęcie GMa Hawks oraz wsparcie na pierwszym etapie poznawania tajników i specyfiki naszej gry.
    13 polubień
  42. prosiliście....szantażowaliście....PŁAKALIŚCIE....BŁGALIŚCIE!!! no to macie, Wasz ulubiony temat około-simkowy! Startujemy jak zwykle od rankingu graczy (będę wrzucał stopniowo ofc! PG: 1 (-). Stephen Curry - w związku z degrengoladą Bricka i tym że Wall w praktyce stanął w miejscu to Curry po fajnych campach jest absolutnym królem na rozegraniu i w tym sezonie nikt nie jest blisko...pytanie jak kasztany z Nowego Jorku to wykorzystają? Do bycia absolutnym ideałem brakuje Stefkowi więcej primeD (wygląda na to że on defensywnie to bardziej pasuje obecnie na jakiegoś SFa z porządnym postD i świetnym driveD lol). Główny kandydat do MVP -> pytanie tylko czy pewien Łotysz (którego podobno ciągle chcą w Portland!) nie będzie mu zabierał za dużo rzutów. 2 (+1). John Wall - początek starzenia u Westbrooka i Wall wskakuje pierwszy raz w karierze na drugie miejsce power rankingu! Gratulacje dla Legendy Magic! Na campach po cichu dodał +5 handlingu i jest w tym momencie rozgrywającym bez wad, który dodatkowo - przy osłabieniu Bledsoe - powinien błyszczeć w Cleveland jako niepodważalny lider i pierwsza opcja. 3 (-1). Russell Westbrook - kolejne słabe campy i Russell powoli traci status ligowego potwora...ale to dalej superstar pełną gębą łączący fajny scoring, niezły playmaking i świetny atletyzm z topową obroną (chyba tylko Holiday jest lepszym obrońcą wśród rozgrywających). Mimo wszystko lata walki o MVP ma już chyba za sobą....za to teraz w napakowanej gwiazdami ekipie z San Antonio ma wielką szansę w końcu wygrać tytuł i ugruntować swoje legacy jako jeden z najlepszych graczy w historii. 4 (-). Jrue Holiday - wybitna obrona, niezły playmakning i słaby scroing -> u Jrue bez zmian. O all-star będzie trudno (ten scoring...), ale impakt powinien być solidny -> szczególnie grając obok, ciągle rozwijającego się, Browna. 5 (+5). Dennis Schroder - kolejne kilka miejsc to gracze na bardzo zbliżonym poziomie i pewnie można by miejsca 5-10 (a może i nawet 5-12) pozmieniać w dowolnej kolejności i nic wielkiego by się nie wydarzyło. Schrodera daje najwyżej bo ma świetny playmaking a jednocześnie nie ma żadnych dziur jeśli chodzi o D i scoring. 6 (-1). Tyus Jones - świetny playmaking, dobry rzut (chociaż nie jest naturalnym scorerem) i solidna obrona. Campy kiepskie, ale dalej czołowy PG w lidze, który - obok Beala - powinien dawać radę. 7 (+1). Kemba Walker - dobry scoring, dobry playmaking i niezła obrona. PG bez wad, który w zeszłym sezonie udowodnił że można na niego liczyć w meczach o najwyższą stawkę. Dodatkowo jeden z nielicznych 'Jazzmanów' którzy w mistrzowskiej euforii nie przepili całych campów. 8 (+5). Spencer Dinwiddie - od ekspertów słyszałem, że inside scoring jest kluczowy dla PGów...jednak Spencer pokazuje że jest zgoła inaczej...już rok temu robił 20 ppg a teraz dodał kolejne fajne campy. Jest shooting, jest playmaking, jest obrona. Turbo scorerem nigdy nie będzie, ale poza tym to fajny i użyteczny rozgrywający. 9 (-3). Damian Lillard - kurde on ma już 30 lat...nieźle zmarnowana kariera obok Hardena gdzie z jednej strony nie miał jak błyszczeć indywidualnie (w większości ekip byłby pewną 1szą opcją) a z drugiej drużynowo zalicza blamaż za blamażem. Mimo wszystko to dalej combo świetnego scoringu, dobrego playmakingu i passable obrony. 10 (-1). Ricky Rubio - ciągle solidny tym razem zacznie w kompletnie zmienionym otoczeniu i dość ciekawe jak to wpłynie na jego staty. honorable mentions: 11 (-4). Dejounte Murray / 12 (-1). Malcolm Brogdon / 13 (*). Tyrese Haliburton / 14 (-2). Elfirid Payton / 15 (-). Trae Young SG: 1 (-). James Harden - nie będzie aż takim potworem jak w zeszłym sezonie (gdzie był o drobny uraz na koniec sezonu od MVP), ale dalej to absolutnie najlepszy SG ligi i jej najlepszy pure scorer, który łączy elitarnego skilla z chorym atletyzmem. Znów będzie walka o MVP i raczej pewne - korona króla strzelców i....kolejna kompromitacja w PO xD 2 (-). Bradley Beal - rewelacyjna 'dwójka' po kolejnych dodatnich campach...gracz kompletny -> combo świetnego scoringu i rewelacyjnej obrony (perD i steal na 100), niezły fizycznie...no do pełni szczęścia może brakuje paru punktów w jumpshocie.....ma tylko tego pecha że w Chicago jest potwór na tej pozycji więc na detronizację się nie zanosi. 3 (-). Victor Oladipo - bardzo dobry scoring, fenomenalna obrona i mamy przepis na kozackiego SG który na dużym luzie utrzymuje swój status jako top-3 na swojej pozycji. Do czołowej dwójki brakuje mu jednak atletyzmu. 4 (+3). Jaylen Brown - jest scoring, jest obrona, jest fajny fit z Holidayem w drużynie...trochę czarna dziura w O (39 passingu), ale poza tym świetny, młody SG. 5 (-1). Klay Thompson - kiepskie campy, ale dalej jest to chyba najlepszy 3&D w lidze. Zobaczymy jak odnajdzie się w nowym otoczeniu - imho powinien odżyć po półtora roku z Durantem. 6 (-). Eric Bledsoe - słabe campy, ale to dalej czołowy two-way SG w lidze... w tym sezonie jednak pewnie będzie nieco w cieniu Wielkiego Walla. 7 (+1). CJ McCollum - broni, rzuca, może grać z piłką i bez. All-around fajny grajek. 8 (+6). Donovan Mitchell - fajnie się rozwija prospekt z Milwaukee...w zasadzie nie mając już żadnych braków w swojej grze a powinno być tylko lepiej. 9 (+1). Khris Middleton - combo świetnego skilla ofensywnego i niezłej obrony z brakiem atletyzmu i fatalną zbiórką. Pytanie też jak odnajdzie się grając obok Barnesa bo albo będzie tutaj świetny 1-2 punch albo będą się kanibalizować. 10 (+1). Thaddeus Young - oezu oezu nepotyzm! Thad jest o totalny brak atletyzmu od bycia topowym two-way SG ligi...niestety przez braki fizyczne jest po prostu elitarnym rolesem. honorable mentions: 11 (*). Kyrie Irving / 12 (*). Desmond Bane / 13 (-1). Mikal Bridges / 14 (*). Zach Lavine / 15 (*). Nicolas Batum SF: 1 (-). Jimmy Butler - campy nie powaliły, ale Jimmy to ciągle najlepszy all-arounder w lidze i numer jeden na swojej pozycji. Ekipę ma wokół siebie fajną, ciekawe będzie w stanie ich poprowadzić do sukcesu jako lider. 2 (+3). Jayson Tatum - udane campy i Jayson wchodzi na pełnej do simkowej elity! Świetne combo scoringu i fizyczności (większy Harden in the making?!?), minusem jest niestety obrona 'wysoka' (postD i blok), więc o ile SG/SF tweenerami Tatum będzie pomiatał po obu stronach o tyle z większymi rywalami może mieć problemy. 3 (+2). Brandon Ingram - produkt Orlando Magic zalicza kolejne udane campy i wchodzi już na półkę legitnego all-stara. Do top 2 sporo brakuje, no i w napakowanych Spurs pewnie będzie mu się trochę ciężej przebić ale to bardzo fajny all-arounder, którego jedyna wada to słabe perD. No i żeby zostać kiedyś legitnym liderem i pierwszą opcję to musi popracować nad jumpshotem. 4 (-2). Paul George - w tym sezonie George musiał ustąpić miejsca dwóm młodym, gniewnym produktom Magic....ale to dalej absolutna ligowa topka na trójce i wybitny all-arounder...którego jedynym problemem jest chyba to że w niczym się jakoś bardzo nie wyróżnia (tylko 2 staty wyżej niż 81). Pytanie czy w tym sezonie, po tym jak Suns odbili sobie campy (fenomenalny Bane, który z miejsca może być nawet 1szą opcją co powinno dać duży komfort Georgowi, który jest stworzony do roli drugiej opcji), przyjdą w końcu wyniki. 5 (+7). Kawhi Leonard - fenomenalne campy Kawhiego i zanosi się na spory upgrade na pozycji SF w Nowym Jorku. Dalej będzie tu świetny obrońca...ale tak który przynajmniej nie jest totalnym paralitykiem w ofensywie i od biedy może grać nawet jako 3cia opcja, która - przy Currym i Porzingisie - i tak nie będzie miała zbyt wiele do roboty. 6 (-2). Anthony Davis - chyba w końcu pogra na swojej najlepszej pozycji. Świetny SF/PF tweener, praktycznie bez większych braków, ale też bez jakichś super fajerwerków w żadnym z elementów (a jego najlepszy skill - czyli blok - będzie się pewnie nieco marnował z dala od kosza). 7 (-1). Draymond Green - specyficzny gracz, który generalnie we wszystkim jest świetny...poza tym że nie umie trafić piłką w ocean. W odpowiednich warunkach mógły być świetnym elementem mocnej ekipy...jednak niestety w Minnesocie takich warunków nie ma. 8 (-1). Aaron Gordon - ligowa definicja jack-of-all-trades grajka, który jest ok we wszystkim a w niczym nie jest jakiś wybitny. Elitarny squad filler/roles. 9 (+2). Kelly Oubre Jr - fajny all-arounder, który w ostatnim PO udowodnił swój impact będąc tam dużo lepszą opcją od stat-nabijacza Hardawaya. Dodatkowo jeden z nielicznych graczy Jazz który na campach robił coś poza świętowaniem. 10 (-7). Kevin Love - fatalne campy Love'a i jest adekwatny spadek w rankingach. Mimo wszystko to dalej będzie box-score machine ze swoim all-timerskim combo scoringu i zbiórki (chociaż już tylko defensywnej). Lata mijają a Love dalej nic innego nie potrafi tylko łapie i rzuca honorable mentions: 11 (+2). Luka Doncic / 12 (-2). Pascal Siakam / 13 (*). Lauri Markannnen / 14 (*). Ben Simmons / (15 (*). Harrison Barnes PF: 1 (-). Giannis Antetokounmpo - chyba nikt nie dominuje swojej pozycji tak jak Antek. W tym sezonie po raz pierwszy w karierze będzie miał wokół siebie masę ofensywnego talentu i będzie mógł się skupić wyłącznie na obronie, gdzie zanosi się jakiś all-timerski sezon w jego wykonaniu. Zdecydowany faworyt do DPOTY. 2 (-). Josh Smith - stary człowiek i morze. Mimo 35 lat na karku Josh solidnie przepracował lato i powinien utrzymać się kolejny sezon w ligowej elicie. Do Greka podjazdu nie ma już od dawna, ale dystans między nim o kolejnymi PFami jest ciągle wysoki. Czy uratuje swoje legacy w tym sezonie (obok Iverka najlepszy gracz bez pierścienia)? 3 (-). Karl Anthony Towns - gdyby nie ten fatalny handling to byłby fenomenalny two-way big...jednak tutaj zawsze będzie czerwona flaga i średnie w stratach powyżej 3.... Zobaczymy jak odnajdzie się w nowym otoczeniu i czy nie będzie się gryźć z Davisem. 4 (+2). Christian Wood - jest bardzo dobry (jak na wysokiego) scoring, jest przyzwoita obrona i niezła zbiórka. Definicja podkoszowego all-aroundera (no ok, tego passingu by mógł mieć ciut więcej). Szkoda że akurat ta pozycja jest tak mocno obstawiona na zachodzie (wyjątek) bo ciężko będzie o debiut w all-star mimo tego że box-score na poziomie 20+/10+ praktycznie pewny. 5 (+2). Nikola Jokic - bardzo dobra zbiórka, niezła obrona i kompletny zestaw w ataku...tylko jakby tego handlingu miał ciut więcej. Ciekawy gracz, który powinien w tym sezonie zakręcić się w okolicach ASG. 6 (-2). Brook Lopez - świetny scoring, solidna obrona i przeciętna zbiórka...to już pewnie końcówka Brooka jeśli chodzi o poziom all-star, ale cieszmy się jego grą póki możemy! 7 (-2). DeMarcus Cousins - w zeszłym roku liczony jako center, jednak od momentu dojścia Biedrinsa do składu był w mistrzowskich Jazz nominalnym PFem. Generalnie gorsza wersja Embiida, bez trójki i z jeszcze większą czerwoną flagą jeśli chodzi o potencjalną masę strat. 8 (+7). Jaren Jackson Jr - bardzo fajny scoring i świetna obrona....tylko ta słabiutka zbiórka tutaj boli...ale mimo wszystko JJJ powoli zmierza w stronę ligowej elity i będzie fajnym elementem core ekipy z Waszyngtonu. 9 (-). Kristaps Porzingis - nabijacz statów, ale nie ma jakichś potężnych dziur...więc nie cancer! 10 (-). Greg Monroe - świetna zbiórka, fajny (ale jednowymiarowy scoring) i meh obrona. Powinien się fajnie uzupełniać z Bamem. honorable mentions: 11 (-3). Nikola Vucevic / 12 (-7). Derrick Favors / 13 (-). Jonas Valanciunas / 14 (*). Domantas Sabonis / 15 (-4). Blake Griffin C : 1 (+1). Joel Embiid - no to po latach Dwight zrzucony z tronu! Umarł Król niech żyje król...chociaż center to aktualnie chyba najmniej spektakularnie obsadzona pozycja w lidze. Embiid to najlepszy ofensywnie center, który jednocześnie bardzo dobrze broni...chociaż po obu stronach ma swoje braki (handling, driveD) co tylko pokazuje że lata świetności na tej pozycji (Shaq, Hakeem, Gasol) to już tylko wspomnienie. 2 (+1). Rudy Gobert - najlepszy ligowy 'kołek' (wiadomo -> Giannis i Josh lepsi w D, ale ich jednak nie wypada nazywać kołkami). Tylko tyle i aż tyle. Pytanie czy w końcu będą wyniki w New Jersey? 3 (-2). Dwight Howard - ahhh Dwight, Dwight...jesteś już dziadem, w życiu nic nie wygrałeś......no ale jednak dalej jesteś tak zajebiście sprofilowanym pod tę pozycję dziadem i przegrywem że nie sposób tego zignorować.. 4 (-). Hassan Whiteside - mimo słabiutkich campów Hassan utrzymał swoją pozycję w PR, co jest kolejnym dowodem na to że ta pozycja obecnie jest mocno niedopakowana. Bardzo dobra zbiórka, niezła obrona i passable ofensywa i mamy topowego ligowego centra...który w trakcie FA za psi c*** trafił do Mavs (to jest imho najbardziej niezrozumiały ruch całego FA, szczególnie patrząc na to że LAC powinni grać 'na teraz'). 5 (+7). Bam Adebayo - bardzo solidna obrona, niezła zbiórka a i ofensywnie powinien coś rzucić. Ciężko się tu do czegoś przyczepić a nawet jest sporo 'bonusowych' skilli (perD, steal)...nawet ta zbiórka ofensywna nie powinna boleć grając obok Grega (zakładam że tu będzie wymienność pozycji, ale jednak przeważnie Bam będzie C a Greg PF). 6 (+2). Bismack Biyombo - największa promocja tegorocznego FA po całkiem niezłych campach. Topowy kołek, który o ile w ataku raczej nic nie pomoże o tyle w D będzie dzielił i rządził (jedyny gracz który ma postD i driveD na 100 w tym sezonie) 7 (-1). Robin Lopez - słabiutkie campy lepszego bliźniaka, jednak dalej powinien być wyróżniającym się centrem w lidze. 8 (-1). Jusuf Nurkic - dobry center...po prostu. Pytanie jak emes ułoży frontcourt w Cleveland bo zarówno on jak i Bamba to nominalni centrzy. 9 (+2). Spencer Hawes - fajny kołek. 10 (-1). Nerlens Noel - o kolejny fajny kołek (chociaż tego postD mógłby trochę dołożyć). honorable mentions: 11 (-1). Greg Oden / 12 (+1). Gorgui Dieng / 13 (*). Mo Bamba / 14 (*). Mitchell Robinson / 15 (-1). Clint Capela
    13 polubień
  43. 2 lata temu było że Celci mieli 90 % z GSW. Podobnie rok temu z Heat. Tych ekspertów z nba można wsadzić między książki. Liczy się tylko i wyłącznie opinia ekspertów z e-nba, z której jasno wynika że Mavs są faworytem.
    13 polubień
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.