Skocz do zawartości

rozkminy psychologiczne aka na kozetce u terapeuty ep#1 - bycie singlem


rw30

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, RappaR napisał(a):

15 lat temu świat był KOMPLETNIE inny.

W dobrej żyjesz bańce(bez ironii), że tego nie zauważyłeś.

Zauważyłem.

Dlatego profilowanie się przez+40 letnich facetów na 25 taki to dla mnie jakaś karkołomna kombinacja. 

Może nie dość dobitnie wynika to z moich wpisów, ale to jest dla mnie przepaść w podejściu do życia, mam kuzynostwo w takim wieku i widzę jak to wygląda. 

Tych 25latek, które miałby dość punktów wspólnych, żeby zbudować dobry związek z +40 facetów to będzie jakiś mały ułamek. A jak szukamy wśród 10/10 to jakiś promil.

Taki fokus IMO tylko ograniczy szansę znalezienia kogoś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, julekstep napisał(a):

piszesz to w temacie który można traktować jako przestroga przed takim podejściem 🙃

Są na forum użytkownicy, którzy nie odważą się napisać przestrogi przed podejściem odwrotnym, której się nauczyli z autopsji.

Ludzie są różni, żywota są różne, przypadki są losowe, nie ma jednej recepty na wszystko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rw30 napisał(a):

 Mocno mnie to ścięło z nóg, mimo nawet że do niczego nie doszło ani nie zaczęliśmy związku jako takiego, ale match wydawał mi się niesamowity.

Może, to jest problem, że do niczego nie doszło przez 5 randek. Myślę, że trzeba jak najszybciej eskalować seksualnie, żeby laska też coś zainwestowała😀 Jak ona się nie zaangażuję to w każdej chwili może sobie pójść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekleję jeszcze raz pastę, bo podejrzewam, że @mcreativo i @rw30 chcą się pod nią podpisać:

Z perspektywy niemal czterdziestolatka, co nie kwalifikuje się z pozoru na #przegryw - bo spoko praca, spoko kasa, jakieś hobby mam, laski w łóżku na noc też są czasem - ale mimo wszystko tak się właśnie czuje: nie czekajcie na to, że kiedyś będzie lepiej, że będziecie bardziej gotowi, że najpierw musicie ogarnąć karierę, albo się wybawić w życiu. Nie czekajcie ani z zakładaniem rodzin ani z płodzeniem dzieci. Nie dajcie się porwać idiotyzmom typu #antynatalizm bo są wygodne i mądrze brzmią, bo całe ich sedno to stos wymówek na to żeby jakoś wytłumaczyć przed sobą strach przed odpowiedzialnością.

Nie, nie będziecie mieli więcej siły za x lat, po trzydziestce zauwazycie szybki spadek formy, w każdej postaci i w każdym rozumieniu. Nawet jak jesteś fit to dobrze już wiesz że nie regenerujesz się tak szybko i metabolizm wyraxnie ci zwolnił. Po trzydziestce wcale też nie ma rzeszy ludzi z których będziecie mogli przebierać, bo "uderzą w ścianę" i będą łapali co popadnie; wymagania z wiekiem tylko rosną, tak u facetów jak i u lasek. Zaczynanie związku po trzydziestce to prosta droga do frustracji i szybkich rozwodów, bo przedzieranie się przez cudze traumy i bariery ochronne każdego w końcu wykańcza. Jak bierzesz cokolwiek żeby było - to sam odejdziesz, bo też masz już wymagania a cierpliwości z wiekiem nie przybywa. Chroniczny brak czasu, bo fajna praca i fajna kasa gwarantuje chroniczny brak czasu w zamian, nie ułatwią wam poznawania ludzi w realu. Bo gdzie można pójść i kogo poznać jak na jutro jeszcze trzeba ogarnąć wycenę i odpisać na maila? Tindery to obecnie gówno i strata czasu. Nawet jak skończysz z kimś w czyimś łóżku to na jak długo - jedną noc? Dwie jeśli było fajnie? To już na pewnym etapie nawet nie cieszy, bo wolisz się wyspać niż zaliczyć, to nawet ego nie buduje. A na głębsze poznanie kogoś musisz zaakceptować całą tę osobę, z pełnym bagażem traum i barier i wymagań z kosmosu, przy czym ona też twoich wymagań z kosmosu nie spełnia.

I żeby to tylko były moje własne frustracje - ale to jest standard w całym przekroju wiekowym w dekadzie od mojego rocznika. Szczęśliwi są już tylko ci, co albo z własnej woli albo z wpadki te rodziny pozakładali. Jako młody gnojek bym powiedział, że to głupie - ale to oni mają jakikolwiek znaczący cel w życiu. Ci co wpadli wcześnie i mają już dorosłe dzieci to teraz właśnie zaczynają swoją drugą młodość. To widać! A reszta... jesteśmy bandą zmęczonych i samotnych ludzi żyjących od weekendu do weekendu, od wakacji do wakacji. Z mniejszą czy większą karierą i kasą która nic nie daje. Coraz więcej osób siedzi w alkoholu, albo (jak kogoś stać i ma telefony) w białym. Bo i co zostaje - pasje, które do niczego nie prowadzą i po tylu latach sie wypaliły? Osiągnięcia typu, nie wiem, maraton czy wejście na siedmiotysięcznik? Nikogo to nie obchodzi, bo i nikt nie trzyma za was kciuków. Możesz koronę kontynentu zdobyć i co najwyżej w kuchni usłyszysz "fajnie fajnie, ale jak byłam/em w Nepalu..." Czego byście nie osiągnęli, co byście jeszcze zrobili, czego nie widzieli i gdzie nie byli, będzie to w ogólnym rozrachunku bezwartościowe - no chyba, ze wasze korpo albo klient mogą zarobić to dostaniecie wypłatę i ekstra butelkę wina za kilka stów...

Także młody baranie którym kiedyś byłem, czy tam młoda owco (?) - nie czekaj z życiem. Tam dalej nic ciekawszego nie ma.

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opublikowano (edytowane)
20 minut temu, mcreativo napisał(a):

Może, to jest problem, że do niczego nie doszło przez 5 randek. Myślę, że trzeba jak najszybciej eskalować seksualnie, żeby laska też coś zainwestowała😀 Jak ona się nie zaangażuję to w każdej chwili może sobie pójść.

nie nie, vibe z lekkim poddextem był jak najbardziej (i oboje się sobie podobaliśmy na 100%, dobra stylówa z obu stron na spotkaniach etc), na 4 randce było już zaproszenie na chatę do mnie (bez nacisku na cokolwiek, ale wiadomo) na co ona odparła że coś tam, że jutro szybko do biura, sratatata, ale że następnym razem.

I teraz najlepsze / najdziwniejsze (albo ja ciągle czegoś nie kumam), bo dzień później do mnie sama napisała, więc uznałem, że sprawa się rozwija na 200% dobrze i teraz już tylko domykamy tranzakcję (nie wiem czy to było celowe jej jakieś granie w gierki czy ciągle nie wiedziała co i jak więc ciągnęła bajerę).

Z piątej już zwinęła się szybko, co mocno mnie zbiło z tropu i dało mi do myślenia że sprawy nie mają się tak dobrze jak myślałem, po wymianie wiadomości okazało się że sprawy się mają chu-jowo :) szóstej, jak wspominałem, nie było

(wiem, strasznie niskie jest takie opowiadanie co i jak i dlaczego kto powiedział na której randce :P )

 

aha jeszcze jedno - w jakimś mądrym podcaście co to ich ostatnio słucham dowiedziałem się, że panny raczej odrzucają kolesi przed pójściem do łóżka, faceci już po. No to u mnie się to sprawdziło właśnie, bo tak jak pisałem, łóżkiem już zaczynało pachnieć - choć dla mnie nie ma problemu jeśli panna to przeciąga, wiadomo o co chodzi, oksytocyny & stuff i niektóre, zwłaszcza te 30+ już się mocno pilnują

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opublikowano (edytowane)
11 minut temu, RappaR napisał(a):

Przekleję jeszcze raz pastę, bo podejrzewam, że @mcreativo i @rw30 chcą się pod nią podpisać:

tak, jakiś czas temu to wrzucałeś i wtedy to czytałem, i gdzieś tam do mnie powoli zaczynało to docierać, ale niekoniecznie dotarło. I ja mam takie naiwne podejście, że uważam ze wszystko będzie dobrze, no ale tak, zaczynam też brać pod uwagę, że nie będzie i może warto się zacząć na to przygotowywać (warsztaty męskości, odnowa w duchu w zgodzie z reglią x / filozofią y i te inne rzeczy z których jeszcze miesiąć temu się śmiałem, a teraz już nie wiem do końca czy się śmiać, bo może lepiej wsadzić sobie do głowy jakąś filozofię / przekonania na zły moment niż ich nie mieć i w złych momentach czuć pustkę)

4 minuty temu, RappaR napisał(a):

Czemu? Kobiety to omawiają ze sobą, analizują, pilnują. 

ale ja nie jestem kobietą, to po pierwsze, a po drugie  przez długie lata nie musiałem takich rzeczy rozkminiać, bo z reguły to ja stałem 'po drugiej stronie' / to nie ja byłem odrzucany (nie chcę by to brzmiało jak chwalenie się, i oczywiście nie zawsze tak było, ale częściej niż rzadziej)

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, ignazz napisał(a):

I nawet nie pisze o knajpach typu toruński kadr gdzie w środę czy czwartek mogłeś potańczyć do drugiej w nocy z dziewczynami które poznałeś dopiero

tak, mocno podupadło imprezowanie na mieście a poza tym też to już nie do końca mój klimat, starość + brak dobrej ekipy na takie akcje. Choć gdzieś tam bym wbił pewnie raz na jakiś czas, do manany o której wspominasz zaglądam raz na pół roku, ale dla mnie klimat jest dużo gorszy niż był 10 lat temu (a może taki sam ale ja się zmienilem)

 

przy czy ja we Wro w latach 2007-2020 bywałem okazjonalnie / na gościnnych występach. ostatni rok studiów i kolejnych 12 lat spędziłem poza Wro

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, LAF napisał(a):

Mi się wydaję, że te imprezy zabiła pandemia oraz następstwa , której po niej wynikły.

Umierały wcześniej rok po roku, po prostu nie było tego widać aż tak bardzo, ale spadek był jednoznaczny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, LAF napisał(a):

Mi się wydaję, że te imprezy zabiła pandemia oraz następstwa , której po niej wynikły.

Zamawianie żarcia na telefon już było szybciej. Pandemia proces przyspieszyła. I dobiła knajpy. Kurier odbiera. 

1 minutę temu, RappaR napisał(a):

Umierały wcześniej rok po roku, po prostu nie było tego widać aż tak bardzo, ale spadek był jednoznaczny

Pewnie tak. Patrząc po klubach studenckich off łodzi po Gliwice był dramat wcześniej 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ignazz napisał(a):

Zamawianie żarcia na telefon już było szybciej. Pandemia proces przyspieszyła. I dobiła knajpy. Kurier odbiera. 

W 2010 roku miał miejsce debiut Pyszne.pl w Polsce.  Usługa Uber Eats została uruchomiona w 2014 roku więc raczej to było a nie kojarzę aby w 15 była c***nia także nie masz racji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, LAF napisał(a):

W 2010 roku miał miejsce debiut Pyszne.pl w Polsce.  Usługa Uber Eats została uruchomiona w 2014 roku więc raczej to było a nie kojarzę aby w 15 była c***nia także nie masz racji.

Ja kojarzę, że w Gliwicach w 15 była c***nia w porównaniu do 2010 masakryczna. I rewelacyjnie jak patrzę na teraz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, rw30 napisał(a):

tak, mocno podupadło imprezowanie na mieście a poza tym też to już nie do końca mój klimat, starość + brak dobrej ekipy na takie akcje. Choć gdzieś tam bym wbił pewnie raz na jakiś czas, do manany o której wspominasz zaglądam raz na pół roku, ale dla mnie klimat jest dużo gorszy niż był 10 lat temu (a może taki sam ale ja się zmienilem)

 

przy czy ja we Wro w latach 2007-2020 bywałem okazjonalnie / na gościnnych występach. ostatni rok studiów i kolejnych 12 lat spędziłem poza Wro

Pamiętam jak w latach 2005-09 czasami trzeba było się pokręcić godzinę po mieście, żeby znaleźć wolne miejsce przy stoliku w jakiejkolwiek knajpie. Od czwartku do niedzieli wszystko zajebane po brzegi. Na parkietach tak gęsto, że laski same się do Ciebie kleiły.

No, ale tego już nie ma.

Teraz "młodych" mniej i też inaczej spędzają wolny czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to co się działo w 15 a teraz to kolosalna różnica , Ja jednak pozwolę się nie zgodzić z tym, że to pyszne.pl zabiło imprezy a pozostanę przy swoim , że to jest efekt zmian po pandemii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, LAF napisał(a):

No to co się działo w 15 a teraz to kolosalna różnica , Ja jednak pozwolę się nie zgodzić z tym, że to pyszne.pl zabiło imprezy a pozostanę przy swoim , że to jest efekt zmian po pandemii.

Bawiłem się poza Polską, tam nie ma tej różnicy. W USA wedle relacji jest jak w Polsce z kolei

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, człowiek...morza napisał(a):

z ciekawości, jak ewoluuje na przestrzeni twoja reakcja na odrzucenie? "ścięło z nóg" brzmi mocno. równie mocno zniechęca do kolejnych podejść, tracisz pewność siebie?

w teorii z biegiem lat powinno być łatwiej akceptować takie stany rzeczy, a czy rzeczywiście tak jest?

mam wrażenie siła reakcji na odrzucenie zależy głównie od tego, w jakiej sytuacji akurat jesteś, tj

a) kiedy ostatnio byłeś w dobrej znajomości / związku (nawet jeśli nie trwał długo) + pewnie seks też ma tu znaczenie

b)jak ogólnie twoje życie towarzyskie 

c) ciekawe, bo z wiekiem jest coraz gorzej, bo dochodzą rozkminy (i to jest mój case teraz) że już nie tylko że z tą panną ci nie wyszło, ale co dalej, czy / kiedy znajdziesz kolejną itp. + punkty a & b też z wiekiem raczej zaczynają wyglądać gorzej niż lepiej

ja miałem swój prime jak chodzi o kobiety ok 30 (fakt że też późno zacząłem, i w tym primie to ja miałem powodzenie ale nie potrafiłem tym zarządzać ani przekuć w dobry związek, a sporo pracy i częste przeprowadzki nijak nie pomagały)

co do "ścięło z nóg" to bez tragedii, nie żeby jakaś depresja, choć jadę na tabletkach nasennych (gdzie normalnie na codzień świetnie śpię), ale też sporo rozkmin "co robię / zrobiłem źle" (gdzie na codzień też zupełnie tego nie mam) i rozkminianie oczywiście co zrobiłem źle z tą panną (zwłaszcza że wydawało mi się, że idzie dobrze / bardzo dobrze ) - jestem ścisłym umysłem więc nie potrafię do relacji z ludźmi podjeść inaczej niż podchodzę do życia codziennego, choć wiem że to bez sensu

no i tak, pisałem do niej z 2x już po, raz 2-3 dni po żeby może się spotkać i przegadać raz jeszcze, drugi raz prawie 3 tyg po ostatnim spotkaniu (czyli w minioną środę) trochę dłuższe msg, czemu na mnie zrobiła takie wrażenie, i czemu myślę że się warto pospotykać itp itd. Bez ciśnienia i błagania ale tak, no, trochę serducha w to włożyłem :)    

wiem że to głupie po 5 randkach, ale, tak jak mówię, vibe był świetny, byliśmy dla siebie atrakcyjni fizycznie, wydawało mi się że warto było to jeszcze trochę pociągnąć by poznać się lepiej. Nie znaczy to że coś by z tego wyszło, być może nie, ale urwanie tego w takim momencie mocno mnie zdziwiło / rozczarowało.

 

ogólnie też w tych krótkich związkach / próbach nawiązania związku z tindera / appek normalnie to ja kontroluję  drabinę eskalacyjną i emocje, ale tutaj przyznaję, popłynąłem szybko (ale z powodów o których wieloktronie wspominałem)

 

co ciekawe, miałem ostatnio (po tym jak przestałem spotykać się z tamtą) właśnie sporo randek z tych apek różnych, nawet z którąś panną 3x się widziałem, ale aż się głupio czułem (sam przed sobą bo mi myśli na niektórych spotkaniach uciekały i nie mogłem się skupić) . A na niektórych spoko, więc też bez tragedii.

Tylko na tych randkach też włącza mi się myślenie 'k****, z tamtą od początku był super vibe, tyle wspólnych tematów, a tu męczenie small talku', co też nie pomaga.

Bo w ogóle, nie wiem jak to działa, ale mam bardzo różne dni, niektóre luz i myślę sobie 'o, już przeszło' a niektóre ruminuję:) / rozkminiam i ogólnie czuję się źle

4 minuty temu, LAF napisał(a):

No to co się działo w 15 a teraz to kolosalna różnica , Ja jednak pozwolę się nie zgodzić z tym, że to pyszne.pl zabiło imprezy a pozostanę przy swoim , że to jest efekt zmian po pandemii.

no, wszystkiego po trochu. Ale tak, zmieniło się mocno, Krzemo dobrze to opisał w poście o 2005-2009

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.